"W naszej lecznicy każdy przypadek traktujemy indywidualnie i z troską podchodzimy do każdego pacjenta. Nasz personel to wykwalifikowani lekarze a za razem wrażliwi i troskliwi ludzie." - Bzdura i totalna ściema. Reklama wprowadzająca w błąd.
Wiedząc o tym, że jest mi potrzebna wszelka dokumentacja z profilaktyki i leczenia zwierząt w związku z rabunkiem moich zwierząt - wypiął się na mnie. Zainkasował 200 zł i nie zostawił rachunku, ani karty leczenia, starannie pozbierał tubki i opakowania po odrobaczeniu, zawinął dupę w troki i tyle go widzieli. Postąpił nieuczciwie, jak świnia.
Pani ma zdecydowanie za mało spraw sądowych chyba. .
OdpowiedzUsuńNie strasz mnie sądem, człowieku. Twoim zasranym obowiązkiem jako weterynarza jest wystawienie karty leczenia i rachunku za usługę, a nie palenie głupa. Ktoś ci kazał zaprzeczać, że odrobaczyłeś 10 maja 2018 roku moje konie? Będziesz kłamał w sądzie, że nie odrobaczyłeś?
OdpowiedzUsuńMówiłem, że cholera w środku o anielskim głosie? Dziewczyno wrzuć na luz, po co Ci nieustanne turbulencje. Zacznę podejrzewać, że to daje Ci paliwo do życia. Jesteś na półmetku, ciesz się życiem, cudną przyrodą, pięknymi końmi i przyjaźnią Ani. Czego chcieć więcej. Trzymaj się Aniele.
OdpowiedzUsuńMałe sprostowanie: Niemka nie jest moją przyjaciółką, a ja muszę się bronić przed atakami zorganizowanej grupy przestępczej, która ukradła moje mienie i nie chce oddać mojej własności oraz dybie na moje konie.
OdpowiedzUsuńWeterynarz Damian Ruszewski przysłał dziś, tj. 13.08.2018 roku, rachunek za opłaconą usługę weterynaryjną za odrobaczenie w dniu 10 maja 2018 roku, oraz książkę leczenia z dokładnym opisem każdego odrobaczonego konia i podaniem nazwy użytego specyfiku. Wreszcie!
OdpowiedzUsuńNiemka nie jest przyjaciółką, czyżby?
OdpowiedzUsuńNie lubimy się. Wręcz jej nie cierpię. Wkurwia mnie. Ale to służbistka i w sądzie zapewne powie prawdę o grabieży i o tym, że tu nic nie padło z głodu ni choroby, jak wciska kity Salamon i Bartczak, którzy zwierząt zagryzionych nie widzieli, nie badali, a tylko snują pomówienia z dupy rodem, lecz że były owce zagryzione przez psy "sąsiadów" których nie chciała ukarać "policja".
OdpowiedzUsuńJest mały klopot, musi udowodnic ze byla wowczas na rancho a sama piszesz,ze tylko tam bywa.
OdpowiedzUsuńBrunhilda bywa codziennie na ogrodzie i była na Rancho w dniu kradzieży zwierząt. Wszystko widziała. To ona zrobiła część zdjęć rabusiom oraz ukryła jedną suczkę.
OdpowiedzUsuńDziś dowiedziałam się od pani inspektor z WIW Olsztyn, że ponoć inspektor Salamon zalecił dwa tygodnie temu wójtowi Locmanowi zwrot moich zwierząt na moją farmę, bo tam jest umieralnia. Połowa stada już jest martwa, a wywieziono zdrowe, dobrze odżywione stado.
OdpowiedzUsuńNiestety, Locman nadal przetrzymuje moje zwierzęta i męczy je. Nadal umierają w ich rękach. Codziennie trup się ściele gęsto.