Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Poszkodowani przez fundację Molosy Adopcje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Poszkodowani przez fundację Molosy Adopcje. Pokaż wszystkie posty

sobota, 29 czerwca 2019

Elżbieta Kozłowska podejrzana o przywłaszczenie koni i pieniędzy



Stowarzyszenie Różaland złożyło zawiadomienie na Elżbietę i fundację Molosy Adopcje w temacie przywłaszczenia sobie 5 koni i 20 000 zł.
Zawiadomienie zostało złożone przez prezes Stowarzyszenia Różaland,
Martę Kwiatkowską na komendzie w Płocku, oddział Podolszyce.
Sprawa dotyczy koni zrabowanych z gospodarstwa w Mirotkach.

Ogólnie chodzi o to, że pani Elżbieta Kozłowska jest podejrzana o przywłaszczenie sobie koni oraz wyłudzenie 20 000 zł z budżetu gminy na utrzymanie tych koni.

Adres zgłaszającego sprawę:
Stowarzyszenie Różaland
Zbożowa 20
09-410 Borowiczki Pieńki
Highlights info row image
509412287



Kilka słów o Kozłowskiej


Różalandowe celebryty zostały wykiwane przez ekoterrorystkę Elżbietę Kozłowską z fundacji Molosy Adopcje. 

Czy ktoś może mi prostym językiem wytłumaczyć o co chodzi? Z góry dziękuję! :)


Https://youtu.be/OZx-t4Rbbz0

Wytłumaczone:

Kozlowska wydala konie do domow tymczasowych bez zgody gminy i przed gmina je ukrywa. Marta jest oskarzycielem posilowym, elka miala zbierac cala dokumentacje zapewniajac ze tak na wszystkim sie zna a nie zrobila nic i teraz zarzuca rozalowi i marcie ze nie maja dokumentow ktore ona miala robic za to ze ze swojej kieszeni na ta interwencje dali 10 tysiecy a kozlowska opisuje ze marta i rozal nic ze swojej kieszeni nie dali chociaz na zbiorce jest od nich wplata 10 tysiecy. Jako oskarzyciel posilkowy oni dostawali kase na zwierzeta zabezpieczone i mieli do domow tymaczosych te pieniedze dawac a ze kozlowska nie ma faktur nie ma nic na co wydala kase ktora dostawala od marty (ktora ma kase od gminy) zaprzestala robic przelewy, oraz gmina wstrzymala dla molosow np kase bo nie potrafia pokazac na co kasa poszla. Ale oszolom Ela probuje sie wymigac i zwala wszystko na Marte ktora zapewniala ze nie zna sie na papierkach i kozlowska miala zrobic dokumentacje o ktora nie moga sie doprosic od dlugiego czasu i elka zwala to na Marte. Wedlug prawa kozlowska nie mogla bez zgody gminy przeniesc nigdzie zwierzat i nikomu ich dac bo byly zabezpieczone u niej, i sa zabezpieczeniem w sprawie a gmina takiej zgody nie wydala czyli prawo fundacja molosy zlamala i lamie dalej... Broniac sie ze to rozal i marta robia przekrety ktorych dopuscila sie ona bo na zbiorkach pisala zbierajac kase ze ma mocna dokumentacje a nie ma nic. Moze prosto wytlumaczylam :) ale spoko mysle ze Marta jest z tych z Rozalem ktorzy wszystkie jej przekrety ujawnia w Sadzie a wtedy obsra sie bo za nie moze dostac wyrok :)


Słowniczek

dom tymczasowy - dziupla ekoterrorysty, gdzie kitra zrabowane hodowcom mienie
oskarżyciel posiłkowy - ten co grilluje ekoterrorystę na rozprawie sądowej

piątek, 26 kwietnia 2019

Koniożerca z Mazur pokaże jeszcze pazur!


Koniożerca z Mazur pokaże w poniedziałek swój ostry pazurrrr :)

Dnia 29 kwietnia 2019 roku, godzina 9.00, sala nr 1

rozprawa karna

II K 624/18

Sąd Rejonowy w Olecku

Izabella INDIANKA Redlarska
 contra
Elżbieta HIENA Kozłowska

Serdecznie zapraszam uczciwych rolników i hodowców na to interesujące widowisko :)

Nauczę was, jak bronić siebie i swojego inwentarza 
przed hienami z pseudo fundacji pro zwierzęcych.

Do zobaczenia w poniedziałek - Indianka :)


Darowizna kur i kotów

26.04.2019 Czukty, Rancho de Rebelle



OŚWIADCZENIE

Niniejszym oświadczam, iż z dniem 26 kwietnia 2019 roku,
darowuję wszystkie moje kury i koty dla Niemki Anji Weidner i przekazuję pod jej opiekę.

Izabella Redlarska

wtorek, 23 kwietnia 2019

Matactwa złodziei zwierząt

Biorąc pod uwagę matactwa złodziei zwierząt, które miały miejsce przy obróbce moich owiec i kóz po ich wywiezieniu i ukryciu przede mną w maju 2018, abym broń Boże nie miała sposobności skonfrontować banialuków wypisywanych w pseudo opinii weterynaryjnej, z rzeczywistością, nie spodziewam się ani grama rzetelności i uczciwości w pseudo diagnozie postawionej moim koniom.

Na pewno wszystkie 5 koni będą opisane jako wraki na 4 kopytach, niezdatne do samodzielnego życia bez zbawczej fundacji pseudo prozwierzęcej i jej kliki. Na tym polega ten biznes - na ściemie i wyłudzaniu od kogo się da - pieniędzy. Główną ofiarą jest hodowca. To na niego można zwalić wyssane z palca choroby i schorzenia, niedobory.

Tylko, gdyby moje konie byłyby faktycznie niezdolnymi do samodzielnego życia wrakami, to raczej bym postarała się im o eutanazję, a nie wypuszczała na łąki by brykały i planowała latem jazdy na nich (oczywiście po urodzeniu i odchowaniu z grubsza źrebiąt).

Konie, które ukradła z mojej łąki Kozłowska, nie konały. One chodziły, kłusowały, galopowały.
Korzystały z blasku Słońca i wielkich przestrzeni. W stajni czekało na nich siano, na polu wodopoje.
Całodobowa opieka na miejscu.

Muszę przyznać, że w tym roku się Kozłowskiej poszczęściło wyjątkowo, bo nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności padły dwa koniki w jednym czasie. Na tym się da bazować i tworzyć wstrząsające, mrożące krew w żyłach insynuacje, napuszczać rozhisteryzowany, żądny krwi tłum.

Ale w zeszłym roku konie były w tym czasie w super kondycji i tego Kozłowska nie wyprze, owce i kozy były również w dobrej kondycji - a ona zrabowała zdrowe stado 50 owiec i kóz i zmarnowała mi je.

Jeżeli do kogoś nie trafia to, że żadna owca u mnie sama z siebie nie zdechła, a po pseudo "uratowaniu" zdechła połowa stada i to na przestrzeni tygodni i miesięcy, to znaczy, że jego mózg nie pracuje.

Ale od czego są "autorytety" te bezduszne cyborgi z papierem ukończenia studiów weterynaryjnych.
Każdy bzdet i kłamstwo, każde oszustwo jest bezkrytycznie honorowane przez lokalnych i internetowych imbecyli, jako profesjonalna "opinia".

Bardzo się musieli nagłowić, by wyczarować rzekome wady genetyczne mające rzekomo powodować padnięcia. Tyle, że u mnie krycia wsobnego nie było, a barany były z różnych stad dobierane, by pokrewieństwa nie było podczas krycia.

I ta tajemnicza sepsa. Stado wyjechało zdrowe, a na obczyźnie po podaniu pseudo "leku" zaczęło kaszleć, rzygać krwią, srać na potęgę sraczką i zdychać pokotem.

 Ja moich owiec i kóz od roku nie widzę, ale ich masowe zgony idą rzutem na taśmę na moje konto. Na tym polega działalność oszukańczej branży pseudo zwierzęcej, oszustów żerujących na ludzkiej naiwności, którzy wiedzą, jak się ustawić finansowo na krzywdzie ludzkiej i zwierzęcej.

Indianka

niedziela, 14 kwietnia 2019

Koń po rocznym pobycie u Kozłowskiej

Dieta Kozłowskiej

Koń po rocznym pobycie u Kozłowskiej: skóra i kości.
Na foto Rancho Kozłowskiej, gdzie przetrzymuje kradzione ludziom konie i głodzi je mimo wpłat rzędu 30.000 zł.

sobota, 19 stycznia 2019

Sprawa znęcania się nade mną i moimi zwierzętami

Kradzież zadbanych owiec i kóz miała miejsce 3 maja 2018 w nocy. Bez wyroku sądu, bez decyzji wójta, bez podstaw na mocy ustawy o ochronie zwierząt, bez protokołu odbioru.

Wójt po kradzieży moich zwierząt, otruciu ich i zagłodzeniu ich na śmierć, wydał decyzję o zaborze zwierząt, przypisując mi stan, do jakiego je doprowadził.

Zaskarżyłam tę cyniczną, chamską decyzję do SKO i wygrałam bitwę z oprawcą. Samorządowe Kolegium Odwoławcze unieważniło jego decyzję o zaborze, a powiatowy inspektor weterynarii złożył zawiadomienie do prokuratury o znęcaniu się przez wójta nad moimi zwierzętami. Wcześniej zalecił zwrot zwierząt na moją farmę, ale wójt ukrył maltretowane zwierzęta na kolejnej swojej farmie, gdzie są kolejne zgony.

Samorządowe Kolegium Odwoławcze to organ nadrzędny nad wójtem i ten organ podważył decyzję wójta o odbiorze zwierząt.
Odbiór jest nieważny.

A Kozłowska robi zbiórkę na kolejny zabór zwierząt.
Pierwszy zabór zwierząt był nielegalny, a ona organizuje zbiórkę na drugi nielegalny.

Elżbieta Kozłowska z fundacji Molosy Adopcje kłamie i oszukuje ludzi

Na filmie opisywana przez Kozłowską z fundacji Molosy Adopcje "gehenna zwierząt" w Czuktach na moim Rancho. Na kradzież tych koni zorganizowała zbiórkę internetową. Wyłudziła 6600 zł.

https://youtu.be/TCxN48u39Y4

Bierzecie udział w okradaniu niewinnej kobiety.
Proszę przerwać zbiórkę.

Izabella Redlarska
tel. 511945226
Czukty 1





czwartek, 17 stycznia 2019

Lewica potrafi tylko niszczyć


Za 5000 zł można by było wyremontować stajnię - chociaż wstawić nowe drzwi, okna, poprawić dach, ale nie szmaciska tylko pierdoliły latami dyrdymały na tych forach głupich dając głupawe rady, ale żeby cokolwiek pomóc finansowo to nigdy nie wykrzesały z siebie ani złotówki.

Lewica nie potrafi tworzyć niczego dobrego.
Lewica nie potrafi budować.
Lewica tylko niszczy, to co dobrzy i pracowici ludzie sobie stworzyli i zbudowali.
Lewica to zło.

Zdolność lewicy do generowania zła dowodzi tego, że komuna powinna zostać doszczętnie zniszczona, wypalona do gołej ziemi.

Lewicowe matrony i dziewoje z zawistnej, jadowitej rewolty stać tylko na kilka lat pitolenia od rzeczy, ale żeby wykrzesać z siebie chociaż złotóweczkę, by pomóc zwierzętom na miejscu na gospodarstwie - nie to je przerosło.

Za to z nienawiści i wrodzonej podłości potrafią zebrać w ciągu dwóch dni pieniądze na zniszczenie tego co sobie hodowczyni wypracowała i wyhodowała latami ciężkiej pracy.

Lewicowe trolle,  jesteście tak podłe, że nie dziwcie się, że gdy umiera jeden z was wywołuje to u mnie jedynie wzruszenie ramion. Jeden szkodnik mniej.

Ta patologiczna zbiórka pokazuje tylko skalę nienawiści lewicy do mnie.
 Znaczy, że jestem na właściwej, prawej drodze skoro zło mnie nie trawi.

środa, 16 stycznia 2019

Bezprawny zabór zwierząt



Samorządowe Kolegium Odwoławcze to organ nadrzędny nad wójtem i ten organ podważył decyzję wójta o odbiorze zwierząt.
Odbiór jest nieważny.


A Kozłowska robi zbiórkę na kolejny zabór zwierząt.
Pierwszy zabór zwierząt był nielegalny, a ona organizuje zbiórkę na drugi nielegalny.

Ta kurwa chce mnie do śmierci doprowadzić!

Ta kurwa chce mnie do śmierci doprowadzić!
Jeszcze trochę i serce mi rozsadzi.
Zamknijcie tę szmatę w pudle, niech przestanie się nade mną znęcać!!!

Terror bydlaków ze zezwierzęconych fundacji

Elżbieta Kozłowska z Fundacji Molosy to pazerna hiena cmentarna, to harpia, która rzuca się na ofiarę i rwie wszystko jak leci. Ja przez tę babę od dwóch dni nie mogę spać. Boli mnie serce, źle się czuję, czuję się zagrożona, przecież ona robi na mnie zamach! Na mnie i na moje zwierzęta :(((

Zniszczyła moją hodowlę owiec i kóz. Wymordowała połowę stada i szykuje się by przyjechać po konie! :(((

Psychopatyczna sadystka znęca się nade mną psychicznie i fizycznie.
Hejtuje mnie od kilku lat i prześladuje od roku czasu, straszy mnie i terroryzuje.

Napadła na mnie w moim własnym domu, okradła mnie, w środku nocy zrabowała moje zwierzęta, wymordowała mi pół stada. Zniszczyła moją hodowlę owiec i kóz.  
Wygraża mi przez internet i straszy kolejnym napadem :(((
Panie Brudziński jak pan nie przerwie tego terroru to dojdzie do tragedii.
@jbrudzinski



Zbiórka Kozłowskiej to oszustwo



Ta fundacja Molosy Adopcje w maju 2018 roku ukradła mi zwierzęta zdrowe, zadbane - ukradła na podstawie pomówienia z internetu.

Elżbieta Kozłowska z Fundacji Molosy Adopcje bezczelnie wywiozła stado 50 owiec i kóz - zdrowych, dobrze odżywionych, czystych.

Zwierzęta po wywiezieniu zostały otrute - podano im silną toksyczną substancję po której zaczęły wymiotować, kaszleć i zdychać.

Doprowadziła do śmierci w ten sposób 19 owiec i kóz plus noworodki.

Obecnie moje zwierzęta przetrzymuje wójt gminy Kowale Oleckie u swoich znajomych rolników. To on im zapewnia paszę i obsługę weterynaryjną jako Gmina. Kozłowska za nic nie płaci. Ona nie pracuje przy moich zwierzętach.

Na podstawie fałszywych zeznań i opinii Fundacji Molosy Adopcje wójt wydał decyzję o odbiorze, ale zaskarżyłam ją i samorządowe kolegium odwoławcze uchyliło jego decyzję.

Mam twarde dowody oraz świadków, że moje zwierzęta przed wywiezieniem były zdrowe i w dobrej kondycji i żadne zagłodzone jak łże Kozłowska.

Na mojej farmie pozostało 6 koni w tym 2 źrebięta, urodziło się 3 źrebię, z transportu śmierci  Kozłowskiej uciekły dwie owce, koza.

Podczas niehumanitarnego transportu, gdzie babsko nawaliło owce i kozy jedno na drugie w za małych przyczepkach konnych - 50 owiec i kóz w dwóch przyczepkach konnych -  zadusili mi trzy pierwsze owce.

Potem na zarządzenie inspektora powiatowej weterynarii owce i kozy zostały nafaszerowane świństwem, po którym zaczęły zdychać.

Nie podawali im paszy ani wody przez pierwsze tygodnie, aby je zagłodzić i przypisać ten stan zagłodzenia mnie i fałszywie mnie oskarżyć i obciążyć kosztami interwencji.

Owce po rabunku, były przez wiele miesięcy przetrzymywane w garażu krewnych wójta, bez dostępu do słońca, bez dostępu do pastwisk, bez dostępu do wody. Głodowały i umierały. Zamęczyli mi na śmierć w sumie 19 owiec i kóz plus noworodki.

Na wyjeździe zwierzęta zostały zarażone groźną bakterią płucną w wyniku której również umierają. Zmarła kobieta która się nimi zajmowała na pierwszej farmie wójta.

Wójt miga się od zapłaty mi odszkodowania za zmarnowane stado. Oni oboje są za to odpowiedzialni co zrobili z moimi zwierzętami. Ona raczej zbiera na prawnika, żeby ją wybronił od tego co zrobiła moim zwierzętom,  jak bardzo je skrzywdziła, a nie po to, żeby pomóc moim zwierzętom.

Wójt po przegranej sprawie będzie musiał mi zwrócić zwierzęta albo wypłacić odszkodowanie, a przegra na pewno ponieważ mam twarde dowody, że zwierzęta na mojej farmie nie wymagały interwencji i zostały niepotrzebnie wywiezione i z naruszeniem szeregu przepisów prawa.

Ta sprawa karna, która została wszczęta przeciwko mnie na jej wniosek o rzekome znęcanie się jest bezpodstawna, ponieważ na mojej farmie nigdy się nie znęcałam nad moimi zwierzętami, ja je hoduję z miłości, na wełnę i mleko, a nie po to by się znęcać.  Nie ma żadnych dowodów rzekomego znęcania się.

Zdjęcia, które zamieściła w apelu, w treści zbiórki - to są moje zdjęcia zrobione przeze mnie w ciągu ostatnich kilku lat i dokumentują zdarzenia losowe na moim gospodarstwie, gdzie raz bandyta dźgnął nożem moją klacz, gdzie innym razem walnięty sąsiad wjechał traktorem w kozę i wepchnął ją w siatkę w ten sposób że ją zabił, a trzecie zdarzenie losowe to owca została zagryziona na podwórku przez wałęsającego się psa.

Ona te zdjęcia daje jako ilustracje rzekomego mojego znęcania się i sugeruje, że ja te zwierzęta okaleczyłam i zabiłam. Klacz żyje, urodziła mi źrebaka jest zdrowa i bardzo dobrej kondycji.

Sprawa dopiero się odbędzie i jest prowadzona z urzędu na jej wniosek. Ona nie ponosi żadnych kosztów, to prokurator będzie oskarżał. A ja się będę bronić i się wybronię, bo do tej pory nie dopuszczono moich dowodów, a sąd będzie musiał je dopuścić i ona przegra.

Te zwierzęta, które są w tej chwili na mojej farmie są wszystkie zdrowe nic nie padło. Wprost przeciwnie urodziły się w ciągu ostatniego roku 3 nowe źrebięta.
Wszystkie moje zwierzęta, które znajdują się na mojej farmie są prawidłowo odżywione, mają swobodny dostęp zarówno do pasz jak i do wody oraz do wybiegu.

Nie ma podstaw do wywiezienia koni,  ona chce jej po prostu ukraść tak jak ukradła owce i kozy i zmarnowała mi.

Wszystkie przepisy dotyczące interwencji ona ma w małym palcu, bo robi je od lat. Ona nie potrzebuje prawnika. Jej wspólnik jest prawnikiem i zna bardzo dobrze prawo. Ona nadużywa i łamie prawo świadomie i celowo, bo prawdziwym celem jej działania jest okradanie ludzi z ich dobytku i zarabianie na interwencjach, a nie ratowanie zwierząt. Wywozi cenne i wartościowe zwierzęta w moim przypadku próbuje wywieźć 7 rasowych koni rasy małopolskiej oraz arabskiej.

Koszty utrzymania moich zwierząt na mojej farmie ponoszę wyłącznie ja.
Ona do niczego się nie dokłada ani nie pracuje przy zwierzętach.
To ja kupiłam paszę dla wszystkich moich zwierząt na całą zimę.
To ja przy w moich zwierzętach codziennie pracuje, a nie ona.

Ona tylko wyłudza pieniądze od naiwnych na moje zwierzęta, którym nie pomaga, a zaszkodziła potwornie owcom i kozom.

Dopóki ta bandytka i oszustka w jednej osobie nie napadła na moją farmę zwierzęta były wolne, szczęśliwe, najedzone i zdrowe.

Zbiórka powinna zostać usunięta ponieważ ona oszukuje ludzi kłamiąc na temat mój i mojego gospodarstwa oraz moich zwierząt. Ta zbiórka to oszustwo i wyłudzenie.


wtorek, 15 stycznia 2019

Wyłudzanie datków przez Kozłowską


Tak pisze oszustka:


Zakończmy gehennę zwierząt z gospodarstwa w Czuktach


"Potrzebujemy Państwa pomocy w zebraniu środków na pełnomocnika, który będzie reprezentował prawa, pokrzywdzonych w gospodarstwie w Czuktach, zwierząt.

Posiadamy przygotowanie prawne, jednak jest ono zbyt ogólne, byśmy mogli profesjonalnie prowadzić postępowanie sądowe i doprowadzić do skazania, i zakazu posiadania zwierząt, dla oprawcy, który kilkanaście lat znęcał się ze szczególnym okrucieństwem nad bezbronnymi zwierzętami w jego gospodarstwie. Okaleczał je, głodząc, skazując na śmierć w męczarniach. Dokumentacja sięga kilkunastu lat, a oprawca nadal znęca się nad zwierzętami, które jeszcze zostały w gospodarstwie (nie można ich było zabezpieczyć, gdyż podczas odławiania oprawca złośliwe straszył zwierzęta - półdzikie konie z ogierem kryjącym).

Oprawca nadal te zwierzęta kolekcjonuje i nabywa nowe (nie wiemy skąd i od kogo, ale zastanawia nas, jak ludzie mogą być tak podli, by jakiekolwiek zwierzę przekazać, wiedząc, że niewątpliwie tam padną, zginą, bądź zostaną okaleczone i uśmiercone). Potrzebne są nam środki finansowe na prawnika, który raz na zawsze zakończy gehennę zwierząt w tym gospodarstwie, gospodarstwie będącym Auschwitz dla zwierząt.

My nie prosimy, my BŁAGAMY w imieniu tych zwierząt o sprawiedliwość dla nich, o karę za czyny jakich się na nich dopuszczono. Błagamy, byście pomogli nam zakończyć ich piekło, i by do tego piekła w przyszłości nie trafiły kolejne, bezbronne istoty."

Apel oszustki o wpłaty zawiera ewidentne kłamstwa i manipulacje.
Wszystko co tutaj w tym jej apelu jest zawarte, to są pomówienia i oszczerstwa. Nie ma w tym żałosnym ścieku ani grama prawdy.

Oszustka nie ma prawa występować w imieniu moich zwierząt ponieważ, po pierwsze nie jest ich właścicielką, po drugie nie utrzymuje ich i nie dba o nie.

Mało tego, ukradła mi większość owiec i kóz w maju i doprowadziła do zgonu połowę populacji.

Zwierzęta pozostałe na mojej farmie są pod moją opieką i na moim utrzymaniu. To ja im kupuję paszę, suplementy i zajmuje się nimi codziennie. 

Mnie nikt pieniędzy nie wpłaca, a to ja ponoszę realne koszty utrzymania zwierząt. Ona zaś pieniądze wyłudza na swoje prywatne potrzeby. Nie przekazuje ich dla mnie ani dla moich zwierząt, nie kupuje dla nich karmy, ani nie opłaca usług weterynaryjnych.

Osoby, które wpłacają na konto Kozłowskiej utrzymują pasożyta.

Kobieta, która prowadzi tę zbiórkę nie pracuje przy moich zwierzętach,
nie ma z nimi żadnej styczności - jeżeli chodzi o zwierzęta na mojej farmie.

Kozłowska także nie pracuje przy moich zwierzętach, które mi ukradła i wywiozła w maju 2018. To pasożyt, który wyciąga żebraczą rękę po cudze pieniądze na swoje prywatne potrzeby. Ona żyje z żebraniny i zarabia na interwencjach, gdzie łamie prawo i nadużywa swoje uprzywilejowane stanowisko, celem wyłudzenia bądź kradzieży cudzego mienia. Utrzymujecie leniwego, cwanego pasożyta.

W ciągu doby wyżebrała prawie 2000 zł nie robiąc absolutnie nic, podczas gdy ja ciężko pracuję przy zwierzętach cały rok za darmo, robiąc wszystko sama, bez pracowników. 

Ja wszystkie zwierzęta, które mam wyhodowałam swoją ciężką pracą przez 16 lat, a ona przyjechała na gotowe i pod pretekstem rzekomego ratowania zwierząt okradła mnie w ciągu jednego dnia. 
Zniszczyła moją hodowlę owiec i kóz. Piękne duże stado dorodnych owiec i kóz zamęczyła na śmierć.


Kozłowska wywiozła zwierzęta bez decyzji i bez wyroku

Przypominam, że 3 maja 2018 w środku nocy Kozłowska wywiozła stado owiec i kóz bez wyroku sądu i bez decyzji administracyjnej.

Po wielu miesiącach przetrzymywania moich owiec i kóz poza moją farmą i po doprowadzeniu ich do masowych zgonów, wójt nie znający prawa, wydał decyzję o tymczasowym odbiorze moich zwierząt. Decyzja o zaborze dotyczyła owiec i kóz.

Od tej decyzji się odwołałam do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Olsztynie,  które na mój wniosek uchyliło decyzję wójta.

Jego decyzja uchylona przez Kolegium nie ma mocy prawnej to znaczy, że Kozłowska nie ma prawa wywieźć mi zwierząt na podstawie jego decyzji.

Decyzja nie dotyczyła moich koni. Konie w ogóle nie były przedmiotem postępowania w tym postępowaniu administracyjnym wójta. Tylko zwierzęta wywiezione.

Ponadto, na moim gospodarstwie latem była kontrola z WIW Olsztyn, a wcześniej wizyty weterynarzy prywatnej praktyki do spraw chorób koni i mam od tych osób zaświadczenia na piśmie o dobrym stanie zdrowia moich koni.

Nie ma podstaw, nie ma, nie było i nie będzie podstaw do wywiezienia koni.
Jeżeli Kozłowska wam obiecała, że wpłacicie 300 zł i dostaniecie za to
konika mojego do adopcji - to oszukuje was, bo nie dostaniecie.

Ukradzione owce i kozy zaś zarazili groźną bakterią płucną, która jest śmiertelna również dla ludzi. Zmarła kobieta, która zajmowała się ukradzionym stadem.

Indianka

Uwaga na oszustów z fundacji pro zwierzęcych



Metoda na "ratowanie zwierzątek z rąk strasznych hodowców, auuuu gehenna!"

Tylko ekoterroryści z fundacji pro zwierzęcych wiedzą czego trzeba twoim zwierzętom.

Rada: macie piękne, zdrowe, zadbane zwierzęta, a do waszych drzwi puka zatroskana fundacja?

Nie wpuszczać! To cyniczni bandyci! Wywiozą wam wszystko, otrują, zagłodzą, a was obciążą kosztami interwencji: transportu, hotelowania i rzekomego leczenia.

W internecie zrobią z was sadystów i znęcaczy,  a w najlepszym razie pseudo hodowców.  Założą wam sprawę karną o rzekome znęcanie się.

Gdy przyjadą,  wezwać rodzinę na pomoc, swojego weterynarza, prawnika i nagrywać każdy ruch ekoterrorystów, robić foty.  Nie oddawać zwierząt,  bo trafią prędzej do ziemi niż wrócą do was.

Foto zagryzionej owcy

Foto zagryzionej owcy zrobiła Brunhilda na moją prośbę gdy ją znalazła na podwórku z przegryzioną szyją i poszarpanym tyłkiem. W pobliżu widziałyśmy wałęsającego się psa, który podbiegał do owcy i ją szarpał. Szczekał też na inne owce.
Wezwałam schronisko. Pies został zabrany po kilku dniach. 

poniedziałek, 14 stycznia 2019

Oszustka wyłudza pieniądze

Elżbieta Kozłowska z Molosy Adopcje, która prowadzi zbiórkę jest oszustką. Zwierzęta na mojej farmie nie są zaniedbane, nie są głodne i nie są pokaleczone. Są zdrowe i w dobrych rękach. Ta kobieta wyłudza pieniądze na rzekomego prawnika do sprawy która toczy się z urzędu i jest bezpłatna.

Elżbieta Kozłowska z fundacja Molosy Adopcje aby wyłudzić pieniądze od naiwnych posługuje się zdjęciem martwej kozy zabitej przez sąsiada traktorem latem 2017. Brat policjanta wjechał traktorem w kozę i zabił ją.

Zwierzęta w Czuktach nie przeżywają żadnej gehenny.
Są zdrowe, zadbane, najedzone i szczęśliwe i przede wszystkim żywe.

Ta pani która prowadzi zbiórkę to oszustka. Wyłudza pieniądze na sprawę,
która jest prowadzona z urzędu i przez to bezpłatna.
Wpłacone pieniądze trafią do jej prywatnej kieszeni.
Prowadzi ona prywatną stajnie usługową, gdzie trzyma wielkie stado koni zagarniętych ludziom. Konie trzymane w stajni są głodzone sterczą im żebra.
Kradnie ona hodowcom i właścicielom dobrze utrzymane zwierzęta i doprowadza je do stanu zagłodzenia.

Wiosną 2018 roku ukradła mi 50 owiec i kóz i zagłodziła połowę.

Jest pazerna. Chce ukraść moje piękne rasowe konie. Próbowała je ukraść w maju ale uciekły jej.

Wszystkie moje zwierzęta które ocalały z kradzieży majowej mają wystawione na piśmie od lekarzy weterynarii bardzo dobre świadectwa zdrowia.

Wszystkie moje zwierzęta które przebywają na mojej farmie są dobrze odżywione i zdrowe.

Kozłowska aby wyłudzić pieniądze od naiwnych posługuje się zdjęciem martwej kozy zabitej przez sąsiada traktorem latem 2017.

Żadne zwierzę na mojej farmie nie jest ranne, martwe, chore. Zdjęcia skopiowane bez mojej zgody przez Kozłowską z mojego bloga są stare, zmanipulowane, fałszywie opisane, a rany przeze mnie niezawinione.
Kozę w siatkę wepchnął sąsiad traktorem w 2017, owca była zagryziona przez bezpańskiego psa w 2018, a konia nożem pchnął bandyta 3 lata temu. Koń żyje.

https://www.ratujemyzwierzaki.pl/prawnikzwierzat via @ratujemy

środa, 29 sierpnia 2018

Zawiadomienie o nękaniu i organizowaniu kradzieży mojego mienia

Komenda Policji w Olecku
UL. ZAMKOWA 1, 19 - 400 OLECKO
tel. ( 87 ) 520-72-00 lub ( 0-87 ) 520-72-01
fax ( 87 ) 520-72-05
Komendant@olecko.ol.policja.gov.pl


Zawiadomienie o nękaniu i organizowaniu kradzieży mojego mienia

Niniejszym zawiadamiam, iż Elżbieta Kozłowska, prezes Fundacji Molosy Adopcje, która 3 maja 2018 roku w nocy ukradła moje stado owiec i kóz oraz doprowadziła swoim działaniem do śmierci 18 ukradzionych mi zwierząt, właśnie zorganizowała na Facebooku na mnie kolejną nagonkę posługując się oszczerstwami i pomówieniami oraz organizuje kolejną kradzież moich zwierząt, tym razem moich rasowych, zdrowych, pełnowartościowych koni z terenu mojego ogrodzonego gospodarstwa. W załączeniu kopia i skan jej wypowiedzi na Facebooku, gdzie szczuje na mnie ludzi i żebrze o sfinansowanie kolejnej jej grabieży mojego inwentarza.

"Fundacja Molosy Adopcje
Ma Pan luźne 5 tys. na odłowienie i transport? Prywatnie nie mam luźnej takiej kwoty bo zapasy na zomę dla prywatnuch zwierzat robie, zaś Fundacja ma 170 zł darowizn. Zapłaci Pan ze swoich? Jak tak to w 3 dni zostaną odłowione z niepgrodzonego terenu i zabezpieczone. (Dodam, że do tej pory nie mamy ani zwrotu za odłowienie i zabezpieczenie tych zwierzat, kwota kilku tysiecy zapłacona z prywatnych pieniędzy, ani zwrotu za utrzymanie zwierzat z innej interwencji gdzie odebrano zwierzeta, ktore zaglodzila inna fundacja, karmione i leczone sa z prywatnych srodkow). Wymagacie efektow tylko kto to ma finansowac?"

Będę w niniejszej sprawie występować w charakterze oskarżyciela posiłkowego. Żądam ścigania i ukarania tej stalkerki, gdyż zakłóca mir mojego gospodarstwa, zniszczyła moją hodowlę owiec i kóz, a obecnie planuje kolejny napad i kradzież moich koni.

Naturalistyczna hodowczyni koni: Izabella Redlarska, Rancho de Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, tel. 511945226


 


wtorek, 28 sierpnia 2018

Jest decyzja wójta Locmana w sprawie zwierząt

Zwraca suczki!
Owiec i kóz nie chce oddać - będę walczyć o zwrot moich zwierząt w sądzie!
Na temat koni się nie wypowiedział. Konie mają potwierdzone aktualne świadectwa zdrowia, z których wynika, że są w znakomitym zdrowiu i kondycji.

Ktoś wtajemniczony, potwierdził, że głównym celem grabieży dokonanej przez Molosy Adopcje były konie.
Ja to wiedziałam od razu. To było jasne od samego początku. Owce i kozy tylko przy okazji zostały ukradzione, by ziomal wójta się obłowił moim inwentarzem. By mnie skrzywdzić i upokorzyć.

Dziwi to kogoś, że celem były moje urodziwe konie? Wójt bezwartościowe dla niego suczki zwraca (jest bardzo dobra opinia weta na temat ich stanu zdrowia w dniu zaboru - nie przywiezionego przez Molosy czy PIW Olecko), a owce i kozy, które mają wartość, które po cichu można sprzedawać i ubijać, a potem wystawić lewe dokumenty utylizacyjne - przetrzymuje dalej w Sokółkach u rolasa, u którego masowo padają zatruwane i głodzone.

Oczywiście czytałam te brednie inspektora Salamona z PIW Olecko i odpowiednio na nie odpowiem. Tutaj powiem krótko - żadna owca, ani koza przed grabieżą mojego inwentarza nie wymiotowała, nie kaszlała, nie chudła gwałtownie, zwierzęta nie były zagłodzone ani w stanie agonalnym - to absolutna ściema jest, żadna owca ni koza w 2018 nie padła, cały teren gospodarstwa jest ogrodzony, konie nigdzie nie wychodzą, wodopój jest czynny non stop, zejście jest łagodne - na wszystko są dowody, także wyprostuję te ich manipulacje i kłamstwa na temat mojego gospodarstwa i mnie. Spoko.

Te zdjęcia nienaturalnie wychudzonych owiec zrobili na innej farmie po przegłodzeniu stada i otruciu go jakimś syfem, który spowodował wymioty i kaszel oraz gwałtowne chudnięcie.

Na mojej farmie tego nie było. U mnie owce i kozy były w dobrej kondycji. Ocalała z grabiezy koza daje 3 litry mleka, co świadczy o obfitym, pełnowartościowym karmieniu i pojeniu.

Zgony w dziupli wójta Locmana - aż 15 zgonów dorosłych owiec oraz trzy zgony kóz - to jest efekt znęcania się nad moją zwierzyną przez szajkę: Salamon + wójt Locman + Kozłowska z fundacji Molosy.

To ci ludzie, ta banda wyrachowanych sadystów, doprowadziła do wyniszczenia mojego stada i zgonu niemal połowy ukradzionych mi przez nich zwierząt. 18 zarejestrowanych trupów w zaledwie 4 miesiące.

Tych zgonów jest więcej, niż podaje wójt. Zagłodzone przez nich owce rodzą tam martwe jagnięta, a te, co urodziły się żywe - szybko im padają, bo oni nie karmią matek i matki nie mają mleka dla młodych. Młode z głodu umierają. Tam odchodzi zajebisty holokaust moich zwierząt! 😟😟😟

Straty są potężne. To jest wyłącznie ich wina. Nadętych, zarozumiałych, pewnych siebie bucy, którzy mają w dupie dobro zwierząt i oczywiście moje. Mszczą się za mnie na moich zwierzętach. To wynaturzeni psychole, chorzy z nienawiści.

Oni są odpowiedzialni za tę zbrodnię popełnioną na moich zwierzętach. Nie daruję im tego!

To są potwory na wygodnych stołkach. Udowodnię im każdą manipulację i zdemaskuję każde oszczerstwo. Pójdą łajdaki siedzieć za znęcanie się nad moimi zwierzętami i szykanowanie oraz nękanie mnie i mojego gospodarstwa. 👊👊👊

Indianka

Tak wyglądały owieczki u mnie, dwa tygodnie przed wywiezieniem:


sobota, 28 lipca 2018

Sprostowanie do ustaleń kontroli z dnia 25.06.2018 roku

Wasz znak: WIW-Z-OZ.912.1.26.2018
dotyczący sprawy: WIWWL.1410.2.2018

Sprostowanie do ustaleń kontroli z dnia 25.06.2018 roku

Owiec i kóz nie "odebrano" tylko ukradziono. Brał w ty udział Kornel Laskowski i zakulisowo Dariusz Salamon - inspektorzy PIW Olecko.  Wg przepisów "odbiór" następuje wówczas, gdy zostaje wydana taka decyzja przez upoważnione organy. Innym przypadkiem jest zagrożenie życia zwierząt.

W przypadku mojej farmy nie została wydana żadna decyzja, ani nie było zagrożenia życia zwierząt.

Fundacja Molosy Adopcje bezprawnie wtargnęła na mój prywatny teren i mnie okradła. Nie wręczono mi żadnej decyzji, ani protokołu odbioru. Zabór był nielegalny i wójt nie ma prawa przetrzymywać moich zwierząt. 

Hoduję zwierzęta w systemie otwartym. W tym systemie zwierzęta swobodnie przemieszczają się po całej farmie. Nie są zamykane w budynkach gospodarczych. Budynki służą im jako wiaty. Zrujnowany budynek nie jest używany przez zwierzęta od dwóch lat. Jest w nim skład drewna, zimą był magazyn siana i słomy. Budynek jest zamknięty. Zwierzęta tam nie wchodzą. W dwóch pierwszych częściach znajduje się stara ściółka i resztki pozostałe ze składowania siana i słomy. 

Ściółka w tym budynku nie jest mokrym gnojem, tylko suchą warstwą, zabrudzoną w nieznacznym stopniu. Zwłaszcza w środkowej części ściółka ma nieznaczne, stare zabrudzenia obornikiem. 

Ściółka ze stajni białej nie będzie usuwana, albowiem jej warstwa jest doskonała do uprawy pieczarek. Pozostanie tam do jej kompletnego zużycia przez pieczarki. 

Budynek jest dostatecznie zabezpieczony przed dostaniem się zwierząt do środka. Jest to solidne zabezpieczenie. Ani razu zwierzęta moje tych zabezpieczeń nie sforsowały.

Nadzór budowlany nie wydał zakazu użytkowania tego budynku.

Przed wejściem do ostatniego boxu wysypało się trochę słomy i siana podczas zimowego przenoszenia paszy do drugiej stajni. 

Nie ma żadnych odchodów na podwórku, gdyż codziennie zbieram je i wynoszę do ogrodu.  

Stajnia zwana Hiacyntówką jest wykorzystywana jako wiata. Jako wiata, wystarczy, by miała dach i jedną ścianę, a nawet sam dach, gdyż wiata to także sam dach na słupach.

Moja wiata jest wiatą luksusową: jest to solidny budynek składający się z czterech masywnych ścian i dachu. Ponadto, znajduje się w nim strych i strop drewniany.

Są tutaj trzy wejścia oraz łącznie jedenaście okien, w tym osiem na parterze. Większość okien jest przeszklona solidnymi, nietłukącymi się luksferami. W sumie 7 okien jest przeszklone, w tym cztery grubymi luksferami. 

W planach jest wstawienie okien i drzwi. Plany te zostały zakłócone przez inspektora PIW Olecko Salamona i Laskowskiego, którzy okradli mnie ze zwierząt i wymusili na lokalnych weterynarzach odmowę świadczenia usług dla ocalałych z kradzieży pozostałych moich zwierząt. 

W związku z tą sytuacją, muszę sprowadzać weterynarzy z innych województw, a to kosztuje. Słono kosztuje. De facto, mój skromny budżet remontowy został pochłonięty przez usługi weterynaryjne, dojazdy weterynarzy. Dawniej po prostu kupowałam groverminę w Vetolu w Olecku i sama odrobaczałam konie oraz Biomectinem owce i kozy. Niestety, pod wpływem Salamona, Vetol odmawia sprzedaży odrobaczenia i innych leków.  

Pan Słowik z Kowali Oleckich też nie chce się narażać inspektorowi Salamonowi. Powiedział, że przez najbliższe trzy miesiące nie będzie mi świadczył żadnych usług weterynaryjnych, aż się sytuacja z "odbiorem zwierząt" wyklaruje. 

Działalność inspektora Salamona wywołała ostracyzm weterynaryjny. Moje zwierzęta mają utrudniony dostęp do usług weterynaryjnych. Ponoszę z tego tytułu zawyżone koszty, co odbija się na możliwościach remontowych budynków. Nie mam za co kupić desek na drzwi do stajni, ani za co wynająć ekipę budowlaną do naprawy uszkodzonych ścian i dachów.

Ostatnio w połowie marca 2018 roku kupiłam antybiotyki i środek przeciw biegunce dla mojego źrebaka Dara, oraz szczepionki dla psów. Kupiłam w Vetolu u pana Chlebusa.

Po grabieży moich zwierząt w nocy 3 maja 2018 roku, Vetol, pan Chlebus - odmówił usług weterynaryjnych i sprzedaży czegokolwiek dla moich zwierząt. Pozbawił moje zwierzęta profilaktyki i niezbędnego leczenia. 

Odmówił mi także oględzin moich zwierząt na mojej farmie, tych, których złodzieje nie zdołali ukraść.

Nieprawdą jest, że inspektor Powiatowej Weterynarii w Olecku nie ma żadnego wpływu na lokalnych weterynarzy wolnej praktyki.
Wszak pan Salamon wydaje zgody i pozwolenia na obsługę ubojni i zakładów mięsnych, więc lokalni weterynarze są uzależnieni od jego "widzi mi się", nadto, może nagle stać się upierdliwy i wytykać im nieprawidłowości w prowadzeniu praktyki, np. brak wystawiania faktur czy sprzedaż szczepionek lub antybiotyków bez osobistego ich podania. 

Weterynarz Chlebus powinien był osobiście podać antybiotyk mojemu ogierkowi. Jednak zna mnie na tyle, że wiedział, iż sobie sama z tym poradzę, wie, że jestem w stanie sama zrobić zastrzyk zwierzęciu w razie konieczności. Faktycznie, poradziłam sobie. Konik został zastrzykowany. Mimo to, jest to naruszenie przepisów obecnie obowiązujących (głupich, utrudniających leczenie zwierząt) co taki Salamon mógłby wykorzystać przeciwko panu Chlebusowi. 

Użytki zielone są bardzo dobrej jakości. Są to łąki naturalne. Są tu trawy, rośliny motylkowe oraz niezbędne dla zdrowia zioła.

Część łąk jest okresowo zalewanych, dlatego w okresie suszy moje gospodarstwo stanowiło chlubną zieloną oazę na tle desperacko suchych, wypalonych i jałowych pastwisk moich sąsiadów i okolicznych mieszkańców. Była to jedyna zielona plama na tle żółtych i beżowych okolicznych pustyń zwanych pastwiskami. 
Warto to podkreślić. 

Baza paszowa na mojej posesji  jest zadawalająca o czym świadczy świetna kondycja moich koni oraz owiec i kozy tu pasących się.

Natomiast na farmie, gdzie przetrzymywane są nielegalnie moje zwierzęta - doprowadzono do zgonu z głodu 7 sztuk moich owiec. 

WIW Olsztyn jako instytucja państwowa ma obowiązek przestrzegać prawa i pilnować, by inni je przestrzegali, a w tym jego podwładni tacy jak inspektor Salamon i inspektor Laskowski. 

Tymczasem widzimy tutaj niepokojącą bierność i wręcz współudział w kradzieży, gdyż panie inspektorki nie dopuściły mnie do oględzin moich zwierząt przetrzymywanych na cudzej farmie, a przede wszystkim wiedząc o tym, że zwierzęta na tamtej farmie pochodzą z kradzieży, czyli z przestępstwa ściganego z urzędu na podstawie kodeksu karnego, nie powiadomiły odnośnych organów o kradzieży i miejscu przebywania kradzionego inwentarza - mojego mienia. Taka postawa budzi wątpliwość co do uczciwości intencji funkcjonariuszy tej korporacji weterynaryjnej. 

Pan Ryszard Słowik - weterynarz z Kowali Oleckich, 11.10.2017 roku zaszczepił jedną z 3 zgłoszonych do szczepienia suczek.
Odmówił zaszczepienia szczeniaków, z uwagi na zbyt młody wiek. W zeszłym roku została zaszczepiona przeciwko wściekliźnie tylko dorosła suka.

Obecnie dwie młode suczki wydoroślały i mogą być zaszczepione przeciwko wściekliźnie. W dniu kradzieży moich suk, nie miały jeszcze ukończonego roku życia.

Tego typu szczepienia są dokonywane raz w roku na jesieni. 
Pan Słowik objeżdża wsie i szczepi po kolei na wszystkich gospodarstwach. Prosiłam w zeszłym roku, by pamiętał o mnie w kolejnym. 

Nie mam pewności, czy w związku z nagonką na mnie urządzoną przez inspektora PIW Olecko Salamona, w tym roku pan weterynarz z Kowali Oleckich odwiedzi moją farmę. 

Proszę WIW Olsztyn o wpłynięcie na pana Salamona, by nie utrudniał mi dostępu do świadczeń weterynaryjnych.

Proszę, by WIW Olsztyn wpłynął na pana Słowika, by zaszczepił moją suczkę przeciwko wściekliźnie przy najbliższej okazji. 

Poprzednie szczepienie, które odbyło się w 2016 roku, dotyczyło dwóch starszych suk, z których jedna została później zabita przez odjeżdżającego kuriera.  

Trzy suczki, które znajdowały się na moim gospodarstwie w dniu grabieży, to jedna dorosła i dwie młode. Były w  bardzo dobrej kondycji - wszystkie trzy. Nie mam pojęcia pod jakim pretekstem one zostały wywiezione. Suczki wyciągnięte z domu, z kanapy.

Wcześniejsza dokumentacja szczepienia, odrobaczania, oczywiście istnieje, była okazywana podczas dawniejszych kontroli co zostało odnotowane w protokołach PIW Olecko.

Jednakowoż należy wskazać, iż nie wszystkie odrobaczenia, szczepienia były dokumentowane z uwagi na brak przygotowania druków i brak chęci wystawiania kart leczenia i rachunków głównie przez Vetol, z którego usług głównie korzystałam do niedawna - do czasu grabieży moich zwierząt zorganizowanych przez PIW Olecko i wójta Kowali Oleckich, oraz fundacji Molosy Adopcje. 

Od czasu grabieży mojego mienia przez wójta Locmana, inspektora Salamona i fundację Molosy Adopcje, Vetol nie świadczy usług weterynaryjnych dla mojego gospodarstwa, lecz świadczy je dla Salamona i wójta Locmana na ich żądanie. Osoby z Vetolu dokonują czynności przy moich owcach, tych ukradzionych, przetrzymywanych na cudzej farmie. Taka sobie mała zdrada klienta. 

Można też się spodziewać, iż oferta finansowa zaproponowana przez Salamona i Locmana o niebo przebija to, co ja zazwyczaj płaciłam za obsługę moich zwierząt na mojej farmie.

Trudno w tej sytuacji się dziwić, że wpływ Salamona na Vetol zaistniał i zaskutkował odmową odrobaczenia moich koni w maju 2018 roku. Być może dostali ofertę nie do odrzucenia: zarobicie grubo, pod warunkiem, że nie będziecie obsługiwać jej zwierząt na jej farmie i nie sporządzicie świadectwa zdrowia jej zwierząt na jej farmie, tych nie wywiezionych.

Dzięki Bogu, inni weterynarze takie świadectwa sporządzili na moją prośbę, choć szkoda, że dopiero po dłuższym czasie w czerwcu udało mi się takowych sprowadzić z innego województwa. Jednakże koń gdyby był zagłodzony w maju, nie byłby gruby w czerwcu. Konie szybko chudną, a długo czasu im trzeba aby nabrały masy. 

Był też inny pan weterynarz 10 maja 2018, odrobaczył konie, choć świadectwa zdrowia nie chciał wystawić, ani rachunku czy karty leczenia koni. 

Co więcej, prawdopodobnie ta moja dbałość o dokumentację weterynaryjną nie spodobała się weterynarzom z Vetolu, albowiem z coraz większymi oporami przyjeżdżali na moją farmę do moich zwierząt, wtem przestali zupełnie i tylko pan Piotr Chlebus czasem przyjechał lub sprzedał lek zwierzęciu. 

Pozostali weterynarze Vetolu też sprzedawali leki w sklepie, ale na usługi nie jeździli już wcale, bez względu jak pilne i ważne to było.

Dlatego trzeba pochwalić pana Piotra Chlebusa, jako jedynego weterynarza Vetolu, który był skłonny w razie pilnej potrzeby pomagać moim zwierzętom. Niestety, po grabieży w nocy 3 maja 2018 roku, to się nagle zmieniło. Jestem pewna, że za odizolowaniem moich zwierząt od profilaktyki i leczenia stoi pan inspektor Dariusz Salamon. 

Księgę rejestracji owiec i kóz znalazłam teraz. Po uzupełnieniu przedłożę. 

Proszę o nadesłanie dokumentacji fotograficznej owiec i kóz przetrzymywanych przez wójta. To są moje zwierzęta. Mam prawo wiedzieć, co się z nimi dzieje, w jakiej kondycji są.  

Kto robił zdjęcia moim owcom i kozom? Kiedy były robione? 
Którego dnia? Jakim aparatem?
Skąd wiadomo, że zdjęcia z 18 maja 2018 roku przedstawiają moje owce i kozy?

Czym były karmione owce i kozy na farmie wskazanej przez wójta Locmana do 18 maja 2018 roku?
Czym są karmione obecnie?
Jakie dawki paszy dostawały?
Jakie dostają dawki paszy obecnie?
W jaki sposób były karmione i przez kogo do dnia 18 maja 2018 roku?
Czy osoba, która je karmiła, (o ile je karmiła w ogóle) ma przeszkolenie do opieki nad owcami?

Skąd pewność, że padłe na cudzej farmie owce, są to moje owce, a nie dowiezione do mojego stada z innej farmy, by upozorować zagłodzenie stada?

W jaki sposób były pojone moje zwierzęta do 18 maja 2018 roku?
Czy woda używana do pojenia moich zwierząt na obcej farmie posiada atest?

Kto badał moje owce i kozy?
Jakie uprawnienia weterynaryjne posiada ta osoba?

Oświadczam, że nie ponoszę żadnej odpowiedzialności za stan zdrowia moich owiec wywiezionych z mojej farmy nocą 3 maja 2018 roku, gdyż od tej daty nie mam żadnego wpływu na sposób ich transportu, karmienia, pojenia, kolczykowania, strzyżenia, odrobaczania i innych czynności przy nich dokonywanych bez mojego udziału, bez mojej zgody i bez mojej wiedzy. Za zgony mające miejsce poza moją farmą odpowiadają wyłącznie osoby, które przejęły nielegalnie moje zwierzęta.

Zarówno inspektor Salamon, jak i Elżbieta Kozłowska z fundacji Molosy Adopcje, pokazali, że lubią mataczyć. Inspektor w sprawie protokołu z mojej farmy (dotyczącego mojego gospodarstwa) mataczył i kłamał aż grubo, a Kozłowska pokazała na filmie dotyczącym interwencji Jandy na gospodarstwie na południu Polski, jak potrafi skrajnie stronniczo interpretować fakty zależnie od oczekiwanych korzyści. 

Fundacje pro zwierzęce zarabiają ciężkie tysiące na interwencjach, często, gęsto naciągając fakty i generując sztuczne, zbędne koszty, którymi obciążają gminy jak i okradzionych hodowców, rolników.

Pan Locman to sknera - nie lubi płacić, dlatego wezwał PIW Olecko, gdy dowiedział się, że domagam się odszkodowania za zagryzione owce. 

Celem PIW Olecko miało być podważenie oczywistości zagryzienia owiec przez wałęsające się bezpańsko po gminie Kowale Oleckie psy. Chodziło o to, by Urząd Gminy Kowale Oleckie nie musiał nic płacić. 

Nadto, drugim celem wezwania PIWu Olecko, miało by nałożenie na mnie gigantycznej kary za utylizację zagryzionych owiec, tak, by zadłużyć moje gospodarstwo i przybliżyć widmo licytacji gospodarstwa. Tego typu działań mających na celu pozbawienia mnie mojego gospodarstwa PIW Olecko podjął więcej. Koszty generowane podczas uprowadzenia moich zwierząt, gdzie się manipuluje dowolnie materiałem dowodowym, prowadzą dramatycznie do utraty mojego gospodarstwa. Widmo licytacji coraz bliżej. Tym zajmuje się PIW Olecko, wójt Locman oraz fundacja Molosy Adopcje - rujnowaniem mnie. 

Rujnują moje gospodarstwo i rujnują moje zdrowie, które ucierpiało z powodu permanentnego stresu spowodowanego działaniami tej zorganizowanej grupy przestępczej. 

Widmo licytacji przybliża się dużymi krokami dzięki wrogiej działalności PIW Olecko, który wziął udział w organizacji, przygotowaniu i kradzieży moich zwierząt.

Wrogą działalność PIW Olecko niestety wspiera WIW Olsztyn w ten sposób, iż na podstawie niepoważnych, zmanipulowanych zdjęć wykonanych poza moją farmą, na cudzej farmie, po wywiezieniu owiec, bez mojej obecności lub obecności mojego prawnika i weterynarza wyrokuje o tym, że moje owce były zagłodzone na mojej farmie w dniu ich wywiezienia. Foty z tego co napisało WIW Olsztyn były zrobione na tej drugiej farmie 18 maja 2018 roku, czyli 15 dni po wywiezieniu moich owiec i kóz. Jeśli prawdą  jest, że owce wyszły chudo i były odwodnione, to by oznaczało, że były tam głodzone przez dwa tygodnie by odpowiednio wyglądały do upozowanych zdjęć, mających dowodzić, że w dniu wywiezienia były zagłodzone. 

Moje owce i kozy nie były zagłodzone w dniu wywiezienia, nie były odwodnione i nie ma takiej możliwości, by były z uwagi na sposób mojego chowu - chów otwarty, naturalny. 

Zwierzęta nie są zamykane w budynkach i głodzone, lecz swobodnie przemieszczają się pomiędzy budynkiem inwentarskim (pełniącym funkcję wiaty), podwórkiem, pastwiskiem, zagrodą z belami siana i sianokiszonki, a wodopojem. 

Nie ma też możliwości, aby część stada była zagłodzona, a druga nie, ponieważ:

1. Zaopatrywałam je w dostateczną ilość paszy na zimę (ponad 60 bel siana i sianokiszonki dobrej jakości, tony zboża, liczne lizawki solne).
2. Mają swobodny dostęp do bogatych pastwisk w okresie wiosny, lata i jesieni.
3. Mają swobodny dostęp do niezamarzającego wodopoju przez cały rok. 
4. Mają swobodny dostęp do bel siana i sianokiszonki w okresie zimowym. 
5. Stada moje chodzą i jedzą razem to znaczy: konie, owce, kozy. 

6. Kozy i owce są niewymagające, niewiele jedzą. Koń jest wymagającym stworzeniem, pochłania ogromne ilości paszy. Gdyby owce i kozy były zagłodzone, w stanie agonalnym, to konie by wszystkie dużo wcześniej padły z głodu, tymczasem moje konie to świetnie odżywione rumaki, o lśniącej sierści i zdrowej skórze. 
7. Koń to zwierzę delikatne, wrażliwe i wymagające ogromnej ilości dobrzej jakościowo paszy. Gdyby klacze były niedożywione, urodziłyby martwe źrebięta, lub źrebięta padłyby zaraz po urodzeniu z braku mleka u matki. Tymczasem są, jedzą, rosną i robią się coraz piękniejsze. Na pohybel Kozłowskiej.
8. Owce i koza, oraz suczka - zwierzęta, które pozostały na mojej farmie - są dobrze odżywione, dobrze wyglądają, mają zdrowe skóry, na nic nie chorują, owce pokrywają się nowym runem. 
Ten obraz zaprzecza rzekomemu zagłodzeniu. 

Wszystkie moje zwierzęta żyjące na mojej farmie były w dniu grabieży w dobrej kondycji. Jedna owca tylko miała nogę pogryzioną przez psa Wąsewicza, co zgłaszałam na policji. 

Policjanci nie chcieli ukarać właściciela psa. Nawet chyba do niego nie zajechali, tylko telefonowali. Właściciel jest bratem policjanta i to wszystko tłumaczy. Rok temu pobił mnie i też nie poniósł żadnej kary. Tutaj rządzą klany policyjne i policjanci oraz członkowie ich rodzin, ich krewni oraz koledzy są bezkarni. 


Mam liczne dowody dobrej kondycji i zdrowia moich zwierząt. Zarówno tysiące zdjęć, jak i relacje świadków, w tym weterynarzy, którzy na moim gospodarstwie osobiście byli i mieli przyjemność podziwiać moje zwierzęta. 

Są też wystawione świadectwa zdrowia. Każdy koń ma osobne świadectwo zdrowia i WIW Olsztyn nie zamierza z nimi dyskutować, gdyż panie inspektorki miały możliwość na własne oczy przekonać się, że koniki są w dobrej kondycji. 

To, co jest odstawiane na tamtej farmie to jest oszustwo, dlatego tak twardo wójt i PIW Olecko odmawia mi oględzin moich zwierząt. Pewnie coś tam jest mocno nie tak, skoro boją się pokazać mi moje owce i kozy. Zapewne warunki utrzymania zwierząt na tamtej farmie są dalekie od ideału.

O ile panie inspektorki mimo widocznego uprzedzenia i spóźnionej wizytacji (wniosek napisałam 4 czerwca 2018, a przyjechały dopiero po 21 dniach, mimo wiedzy o padnięciach na tamtej farmie) starały się być obiektywne, o tyle Salamon i Laskowski nagminnie ściemniają, mataczą, kłamią i knują.

Nawet podczas wizytacji w dniu 25 czerwca 2018, Laskowski robił zdjęcia mające mi zaszkodzić. Fotografował koryto rzeki, w tamtym czasie miejscowo wyschnięte, a ledwo kilka dni po tym fotografowaniu, UG Kowale Oleckie inwigilował pana koparkowego, który tę rzekę czyścił, pogłębiał i poszerzał czy on lub ja mieliśmy pozwolenie. 

Otóż pielęgnacja cieku wodnego to obowiązek gospodarza, do którego pól ów ciek przylega. Zarośnięta rzeka powodowała zalewanie moich łąk i łąk mojego sąsiada, więc była konieczność udrożnienia jej, co też uczyniłam zimą, by wiosną zalewu nie było. 
Operacja udrożniania rzeki okazała się sukcesem. W tym roku powodzi z rzeki nie było. 

Ta lokalna klika, do której ewidentnie należy Salamon i Laskowski, doszukuje się wszelkich możliwych haczyków, aby mi dopiec, zaszkodzić, narazić na koszta i straty, pogorszyć i tak niełatwą sytuację materialno-finansową. 

To dywersanci, sabotażyści i stalkerzy, sabotujący moje hodowle i moje gospodarstwo. Okradli mnie, biorą udział w  intrydze wójta Locmana i GOPSu - Salamon na zlecenie GOPSu podległego wójtowi wykonał dodatkowe, uciążliwe kontrole w wyniku których poniosłam straty finansowe i musiałam tracić czas w sądzie w Olecku. 

Kara za rzekome uniemożliwienie kontroli, kara za brak paszportów, kara za brak kolczyków, kara za utylizację - mnóstwo kar mających nękać mnie i pogarszać moją sytuację finansową. 

Pan Salamon wie dokładnie, że mnie zadłuża z premedytacją, albowiem nie mam żadnego dochodu i możliwości ani wyrobienia wszystkim koniom paszportów, ani zapłacenia kar. 

Dodatkowo w ten sposób odciąga mnie od mojego gospodarstwa, gdyż muszę jeździć po kilkanaście razy rocznie na rozprawy sądowe, w sprawach, które on mi zakłada. Jego działania noszą znamiona stalkingu. To podły człowiek, który znajduje chorą satysfakcję w dręczeniu mnie i zatruwaniu mi życia.

Posunął się też do uczestnictwa w intrydze wójta, który zmierza do pozbawienia mnie wolności poprzez umieszczenie wbrew woli w zakładzie psychiatrycznym. Zdrowej, normalnej osoby.

Także ten typek jednocześnie generuje mi długi oraz knuje jak mnie zamknąć, by komornik mógł bez przeszkód przejąć moje gospodarstwo, podczas gdy ja będę uwięziona w zakładzie psychiatrycznym i niezdolna do samoobrony. 

Jakie kompetencje ma GOPS Kowale Oleckie do zlecania kontroli weterynaryjnych na gospodarstwach?