Pokazywanie postów oznaczonych etykietą stalinizm. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą stalinizm. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 17 maja 2016

Mordercy w mundurach - część II


Nikomu nie postawiono żadnych zarzutów...
Policja jak zwykle zabija bezkarnie, jak za komuny. :(((

Indianka

Nie wierzę, że Andrzej rzucił się na policjantów. On nigdy nie był agresywny, był kochającym mężem i ojcem. I nie wierzę, że tak po prostu przestał oddychać – mówi w rozmowie z Onetem pani Małgorzata, żona 37-latka, który wczoraj zmarł na stacji paliw w Warszawie. Jak podała policja, mężczyzna pił tam alkohol, a potem urządził awanturę. Prokuratura wszczęła już śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.
Do tego zdarzenia doszło wczoraj nad ranem w Warszawie. Po godz. 4 na teren stacji paliw przy ul. Połczyńskiej wjechała taksówka. Wysiadł z niej mężczyzna, który był pasażerem. Po chwili wszedł do budynku stacji.
Policja: był pobudzony i agresywny (?)
– Mężczyzna kupił dwie małe butelki wódki. Następnie usiadł przy jednym ze stolików na stacji i wypił jedną z nich. Personel zwrócił mu uwagę, że na terenie obiektu nie można spożywać alkoholu. W tym momencie mężczyzna stracił przytomność i przewrócił się na podłogę – mówił wczoraj Onetowi aspirant sztabowy Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.

Obsługa poprosiła o interwencję policję. Funkcjonariusze, mając informację, że mężczyzna po wypiciu alkoholu stracił przytomność, od razu wezwali na miejsce pogotowie ratunkowe. Okazało się, że tuż przed przyjazdem patrolu mundurowych, 37-latek nagle ocknął się.
Śmierć po awanturze na stacji paliw?
Prokuratura wyjaśnia okoliczności tragedii na stacji paliw w Warszawie. 37-latek kupił tam wódkę, wypił ją, po czym stracił przytomność. Na miejsce wezwano policję i pogotowie. Nagle mężczyzna ocknął się i zaczął demolować stację. Kiedy funkcjonariusze go obezwładnili, zaczął mieć problemy z oddychaniem. Po chwili zmarł.
Zobacz więcej
- Był bardzo pobudzony i agresywny, zaczął się awanturować. Wbiegł na zaplecze stacji i zaczął ją demolować. Próbował dostać się do kolejnych pomieszczeń, uszkadzając drzwi. Był agresywny także w stosunku do policjantów, którzy podjęli wobec niego interwencję, rzucił w nich monitorem komputerowym. Funkcjonariusze obezwładnili go i położyli na ziemi. Nagle zauważyli, że mężczyzna zaczął tracić oddech. Wynieśli go więc na zewnątrz, by miał dostęp do powietrza. Chwilę potem na miejsce dotarło pogotowie, którego załoga zaczęła mu udzielać pomocy medycznej. Nie udało się go jednak uratować. 37-latek zmarł – relacjonował Mariusz Mrozek.
"Był czułym mężem i ojcem"
Mężczyzną okazał się Andrzej Sz., mieszkaniec Żyrardowa. Dziś udało nam się skontaktować z jego żoną, panią Małgorzatą. Kobieta nie wierzy w przebieg zdarzenia, jaki podaje policja. Zapowiada, że zrobi wszystko, by wyjaśnić, co właściwie stało się na tej stacji paliw.
- On nigdy nie był agresywny, był czułym i kochającym mężem, ojcem trójki naszych dzieci - dwóch córeczek, dwumiesięcznej i półtorarocznej oraz 6-letniego synka. Rodzina zawsze była dla niego najważniejsza, utrzymywał nas, prowadząc własną działalność w branży transportowej. Miał ciężką pracę, stresującą. Miewał gorsze dni i prawdopodobnie tak było tym razem – mówi w rozmowie z Onetem pani Małgorzata.
- Ale, proszę mi wierzyć, podkreślę to jeszcze raz – Andrzej nie był agresywny. Muchy by nie skrzywdził. A po alkoholu, jeżeli już, raczej był bardziej skłonny do zabawy, żartów, a nie bijatyki. Dlatego nie wierzę, że rzucił się na policjantów. Tam wydarzyło się coś złego. Nie wierzę też, że ot tak sobie przestał oddychać i po prostu zmarł. Przecież to zdarzyło się po tym, jak obezwładnili go policjanci. Poza tym, jak dowiedział się adwokat, który będzie też wyjaśniał tę sprawę, prawdopodobnie został wobec niego użyty paralizator. To przecież mogło mieć wpływ na zatrzymania akcji serca – zastanawia się pani Małgorzata.
Taksówkarz: chciał się wygadać
Udało nam się też porozmawiać z taksówkarzem, panem Robertem, który przywiózł 37-latka na stację paliw. Okazało się, że byli znajomymi od blisko 20 lat. – On często jeździł z naszą korporacją. Tej nocy, jak każdy "zwykły" klient, zamówił kurs. Przyjeżdżając we wskazane miejsce, nie wiedziałem nawet, że to akurat on. Pojeździliśmy trochę, porozmawialiśmy, o życiu, sprawach codziennych. Jak to starzy znajomi. Andrzej chciał się chyba po prostu wygadać – mówi Onetowi pan Robert.
Około godz. 4 rano jechali w stronę Żyrardowa. Po drodze 37-latek poprosił, by zatrzymali się na stacji przy Połczyńskiej. - Powiedziałem, że poczekam w samochodzie. To nie było tak, jak było podawane, że przywiozłem go i odjechałem. Czekałem na niego jeszcze chyba z pół godziny. Widziałem, że najpierw poszedł do toalety. Potem był przy kasie, coś tam kupił, nie widziałem dokładnie co, a następnie usiadł przy jednym ze stolików. Jak wszedłem na stację, żeby zapytać go, czy jedzie ze mną, przeglądał gazetę i popijał jakiś napój. Powiedział, żebym dał mu chwilę, więc jeszcze poczekałem. Potem jeszcze raz podszedłem do niego, namawiałem, żeby pojechał do domu, ale stwierdził, że jeszcze zostanie – relacjonuje taksówkarz.
- Kiedy odjeżdżałem, siedział spokojnie przy stole. Nie był w żaden sposób agresywny, ani w stosunku do mnie, ani do nikogo. Nie wiem, czy spożywał alkohol. Wcześniej, kiedy byliśmy w samochodzie, wypił pół ćwiartki wódki. Nic mi też nie wiadomo, by zażywał jakieś środki odurzające, a już na pewno nie u mnie w aucie. Ech, gdybym wiedział, że tak to się może skończyć, może namówiłbym go na powrót do domu. Szkoda chłopa, lubiłem go, podobnie, jak wielu innych moich znajomych. I nie zdarzyło mi się, żebym widział go agresywnego w jakiejkolwiek sytuacji. Nie mieści mi się w głowie, że coś takiego mogło się wydarzyć – wzdycha nasz rozmówca.
Prokuratura wszczęła śledztwo
Policja podtrzymuje swoje dotychczasowe ustalenia w tej sprawie. I odsyła do prokuratury, którą funkcjonariusze powiadomili od razu po zdarzeniu. – Zależy nam na tym, żeby wyjaśnić wszystkie okoliczności i przyczyny tego zdarzenia. Chcemy, by prokuratura oceniła też przebieg policyjnej interwencji, pod kątem prawidłowości działania funkcjonariuszy – podkreśla Mariusz Mrozek. – Mogę tylko zapewnić, że podczas tej interwencji policjanci nie użyli paralizatora – dodaje rzecznik KSP.
Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa Warszawa-Wola. – Wszczęte zostało postępowanie pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci. Jest prowadzone w sprawie, a nie przeciwko komukolwiek. Nikomu nie postawiono żadnych zarzutów. W tym momencie nie ma też przesłanek świadczących o tym, że policjanci w jakikolwiek sposób mogli przyczynić się do śmierci tego mężczyzny. Takie wnioski byłyby krzywdzące dla funkcjonariuszy – mówi Onetowi Przemysław Baranowski z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
- To świeża sprawa i w tym momencie postępowanie jest na bardzo wstępnym etapie. Zabezpieczone zostały materiały dowodowe, w tym nagranie z monitoringu, które będą teraz analizowane. Kluczowe dla sprawy będą zapewne wyniki sekcji zwłok. Pozwolą bowiem odpowiedzieć na pytanie, co było bezpośrednią przyczyną śmierci mężczyzny. Wykonanie sekcji zwłok zostało już zlecone, odbędzie się ona prawdopodobnie w tym tygodniu – wyjaśnia prok. Baranowski.
Wszystko wskazuje na to, że przeprowadzone zostaną również badania toksykologiczne, by sprawdzić, czy mężczyzna nie był pod wpływem środków odurzających. Do sprawy wrócimy.
http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/nowe-fakty-w-sprawie-smierci-37-latka-na-stacji-paliw-w-warszawie-tam-wydarzylo-sie/dskhly



















poniedziałek, 29 lutego 2016

Polacy mają przepraszać za Jedwabne. Mają uznać zbrodnie SS i Gestapo za własne zbrodnie. Ale w jakim celu? By zaszczepić w nich poczucie winy wobec Żydów.

Prawda o „pogromie" w Jedwabnem. Mordowali Niemcy, a nie Polacy!
Przed lekturą poniższego tekstu zalecamy czytelnikowi zapoznanie się z najnowszym tekstem poruszającym kwestię mordu w Jedwabnem:

"Pogrom" w Jedwabnem – niech Niemcy przepraszają Żydów za swoją zbrodnię!

10 lipca minie kolejna rocznica niemieckiej zbrodni w Jedwabnem, mordu dokonanego przez gestapo i Einsatzkomando SS pod dowództwem hauptsturmführera Hermanna Schapera na Żydach. Udział Polaków w tej zbrodni był wątpliwy. W najlepszym przypadku pilnowanie Żydów było wymuszone biciem przez hitlerowców pod karą śmierci, za nie dostosowanie się do przymusu hitlerowców.

Fragmenty stenogramów z procesu łomżyńskiego (w 1949 r.) pokazują, jak biciem i torturami Żydzi zmuszali Polaków do zeznawania nieprawdy na polską niekorzyść:

(…)(Skazano) Władysława Dąbrowskiego (na rozprawie nie przyznał się do winy, 'Oskarżony zeznał, że nie chciał iść i Niemcy przez uderzenie w twarz zmusili go do pójścia.', ' z nakazu niemieckiego, popartego zastosowaniem przymusu fizycznego /uderzenie pistoletem po głowie i dłonią w twarz, od ciosu stracił ząb/ udał się na rynek, aby pilnować ludność żydowską', w śledztwie 'przyznał się do pilnowania Żydów przez dwie godziny', 'treść zeznań złożonych w czasie postępowania przygotowawczego została na nim wymuszona biciem.'(…)

Źródło: Co zapomniano Polakom powiedzieć o procesie łomżyńskim?
Jak wyglądało to bicie przez śledczych z UB, wiemy ze sprawy Zygmunta Laudańskiego, skazanego w 1949 na 12 lat więzienia za rzekome zamordowanie Żydów (polecamy również wywiad z niewinnie skazanym w tym samym procesie Jerzym Laudańskim, do dziś nie zrehabilitowanym, mimo apelów do IPN):

Wiesław Wielopolski, W Jedwabnem Laudańskiego gnali gestapowcy, Tygodnik Głos NR 27 (884) 7 lipca 2001 za Wiadomości Piskie
(…)Wkrótce do Jedwabnego zjechało UB. Nabrali ludzi na samochody i zawieźli do Łomży. Tam tak zaczęli ich tłuc, że podpisywali co tylko bijący chcieli. Sielawina i Kalinowska, które nie umiały pisać ani czytać, "podpisywały" krzyżykami wszystkie protokoły, które im podsuwano. Niebrzydowskiego, który za pierwszych Sowietów pracował w MTS, zaczęli tłuc w pięty, żeby podpisał, że widział Laudańskich przy pędzeniu i paleniu Żydów w stodole. Chłop nie wytrzymał i podpisał. Przez długi czas nie mógł chodzić.(…)

Wreszcie przyszedł czas i na Zygmunta. Przesłuchania odbywały się według schematu: zaciemniony pokój, śledczy za biurkiem i ciągle te same pytania – kogo widział przy mordowaniu Żydów?

Próbował uczciwie wyjaśniać, że przy tym nie był i nikogo nie mógł widzieć. Wtedy śledczy naciskał przycisk na biurku, gasło światło, a z sąsiedniego pomieszczenia wpadało trzech rosłych ubowców. Jedno uderzenie wystarczało, by leżał na podłodze. Leżącego kopali, gdzie popadło: po głowie, brzuchu, nerkach – nie wybierali. Gdy starał się osłaniać głowę – dostawał w genitalia, gdy chronił przyrodzenie – kopali w głowę, gdy mdlał – cucili wodą i znów bili. (…)

Zmusili go do wymienienia nazwiska Mariana Żyluka, jednak później został on przed sądem uniewinniony (okazało się, że gdy Niemcy mordowali Żydów, siedział w areszcie na posterunku żandarmerii w Jedwabnem).

Przy podpisywaniu protokołu śledczy dopisał, że w czasie przesłuchania nie stosowano przymusu fizycznego. Laudański gwałtownie zaprotestował. Śledczy nie ponaglał. Znów nacisnął przycisk na biurku, znów zgasło światło i wpadało trzech ubeckich opryszków. Cios w głowę, podłoga, kopy ubeckimi butami, ból, utrata świadomości. Nie chciał umierać w katuszach, jakie zadawali mu żydowscy oficerowie UB.(…)

Źródło: http://www.naszawitryna.pl/jedwabne_511.html

To dość niespodziewany obraz wypadków, nie taką wersję przedstawiono w mediach, prawda? Z jakiej racji Polacy mają przepraszać i poczuwać się do jakiejkolwiek winy? To nie sąsiedzi napadli na sąsiadów. Tymczasem osoba pełniąca funkcję prezydenta III RP pisze w liście odczytanym w Jedwabnem w 2011 roku:

Mieszkańcy Jedwabnego, obywatele polscy narodowości żydowskiej spłonęli w tej stodole zapędzeni do niej przez swych polskich sąsiadów. Zginęli – za przyzwoleniem okupanta – bo byli Żydami.
Co wynika z tego listu? Że Polacy byli napastnikami, a wina Niemców polega wyłącznie na bierności wobec polskich działań (jeśli ktoś w to wierzy – niech lepiej zapozna się z tekstem „Jedwabne oszczerstwo i haniebne przeprosiny").
Czyżby Polacy z Jedwabnego tak nienawidzili „żydo-komunistów", że, starym polskim zwyczajem, zapędzili kobiety i dzieci do stodoły i żywcem spalili? Sprawdźmy więc, ile żydowskich kobiet i dzieci albo choćby i Żydów spalili żywcem Polacy między 1918 a 1939? Ani jednego. Nawet ma kresach, gdzie miały miejsce lokalne pacyfikacje wsi, z których bandy żydowskie i ukraińskie ostrzeliwały w 1939 r. polskie oddziały, nie doszło do incydentów palenia ludzi żywcem.
Może Niemcy mieli takie zwyczaje? Sprawdźmy. Okazuje się że już od września 1939. Popatrzmy (opisane zbrodnie to wierzchołek góry lodowej): Zbrodnia w Szczucinie, Zbrodnia w Uryczu, Synagoga w Będzinie. Po 1939 jeszcze niejednokrotnie staroniemiecką (a nie – staropolską) tradycją palono ludzi żywcem: Zbrodnia w Ciepielowie 1942, „4. VII. 1943, Bór Kunowski – 43 osoby spalono żywcem w stodole za udzielanie pomocy oddziałowi partyzanckiemu, składającego się głównie z Żydów, którzy uciekli z getta.";"VIII. 1944, Sasów – za udzielanie pomocy około 100 Żydom ukrywającym się w pobliskich lasach, Niemcy zamordowali i/lub spalili żywcem wszystkich mieszkańców wsi, pilnując, by nikt nie uciekł z płomieni.", 18 V 1943 roku w Szarajówce Niemcy spalili żywcem 58 osób, zastrzelili 9 i zniszczyli całą wieś., Zbrodnia w Podgajach – SS-mani spalili żywcem jeńców z 3. pułku piechoty 1 Dywizji WP. Gardelegen – 13 kwietnia 1945 Niemcy (jednostka SS) spalili żywcem w stodole 1016 osób, więźniów obozu koncentracyjnego.
Dlaczego Polacy dziś nie wiedzą nic o tych zbrodniach? Bo to jest ta historia, której Polaków nikt w III RP nie chce uczyć. Polacy mają przepraszać za Jedwabne. Mają uznać zbrodnie SS i Gestapo za własne zbrodnie. Ale w jakim celu? By zaszczepić w nich poczucie winy wobec Żydów. Aby zażegnać niebezpieczeństwo odrodzenia „polskiego antysemityzmu". Niestety, to, co dziś jest zwalczane w mediach jako „polski antysemityzm" to każda forma obrony polskich praw, jeśli tylko pojawia się konflikt interesów ekonomicznych bądź politycznych pomiędzy Polakami a Żydami. Każdy przejaw asertywnej postawy Polaków wobec roszczeń żydowskich jest formą antysemityzmu. Jest nim nawet wskazanie narodowości osoby działającej na szkodę narodu polskiego (bo nie ma podwójnej lojalności narodowej). Trudno być asertywnym wobec kogoś kogo się skrzywdziło. Dlatego podłe oszczerstwa o polskiej winie za mord w Jedwabnem są ciągle kolportowane.
Oszczerstwa te są tym podlejsze, że wbrew własnemu interesowi narodowemu, Polacy – zarówno indywidualnie, jak i w sposób zorganizowany, poprzez instytucje państwa podziemnego – starali się nieść pomoc eksterminowanym przez Niemców Żydom. Wielu Polaków straciło wskutek tych działań życie. Niemcy mordowali całe rodziny, palili wsie. Dokumentuje to film Krzysztofa Wojciechowskiego „Spalone wsie za Żydów".
Obowiązkiem Polaków wobec narodu polskiego było szanować polską krew, a nie szafować nią w czasie okupacji. Śmierć pomordowanych za ratowanie Żydów jest dziś tym tragiczniejsza, że nie służyła ratowaniu Polaków, tylko substancji biologicznej innej nacji, konkurującej z Polakami ekonomicznie i politycznie na ziemiach polskich. Ofiara Polaków, będąca jednocześnie szczytem heroizmu i altruizmu, podeptania własnych interesów narodowych w imię wartości humanistycznych – motywowana empatią – jest dziś oceniana przez Żydów tak:
(Fragment wywiadu z żydowską socjolog Barbarą Engelking-Boni)
– Za ukrywanie Żydów groziła kara śmierci.
– (B. E-B:) Kara śmierci groziła za mnóstwo rzeczy. Dlaczego ludzie chodzili na tajne komplety, wydawali i czytali gazetki podziemne, słuchali radia, a przede wszystkim – konspirowali? Przecież za to też można było zginąć. Można było zginąć i za nic – w łapance czy publicznej egzekucji. Jak do tej pory udokumentowano śmierć ok. 800 Polaków za pomaganie Żydom. Szacuje się, że pomagało ok. 300 tysięcy. Może więc zagrożenie karą śmierci nie było tak nieuchronne, jak się powszechnie sądzi. Myślę, że inne rodzaje działalności konspiracyjnej były o wiele bardziej niebezpieczne. Tyle że jedne stanowiły akt patriotyzmu, a drugie nie. Ratowanie Żydów po prostu nie należało do repertuaru walki z okupantem.
Źródło: http://tygodnik2003-2007.onet.pl/1547,1243150,5,dzial.html , str 5
Polacy na oszczerstwa i na takie ataki jak powyżej odpowiadają (zgodnie z intencjami atakujących) wyliczaniem polskich zasług, porównaniami z zachowaniami innych narodów. Czy ma być nam przykro, że za ratowanie Żydów zamordowano „tylko 800 Polaków"? Mamy za to przepraszać tak, jak za Jedwabne? Pora zacząć akcentować, że narażanie życia przez Polaków w innych sprawach niż polskie jest niezgodne z polskim interesem narodowym. Śmierć nawet jednego Polaka w niepolskiej sprawie – to o jedna śmierć za dużo.
Skąd się wzięła u Żydów taka pogarda i niechęć wobec Polaków? Dlaczego to akurat Polacy mają walczyć z „traumą" swoich „przewin" wobec Żydów w czasie okupacji niemieckiej? Oprócz przyczyn zaprezentowanych powyżej (oraz w tekście Jedwabne oszczerstwo i haniebne przeprosiny) powód może być prozaiczny. Bohaterska postawa Polaków kontrastuje jaskrawo z postawą samych Żydów. O tej postawie niewiele można się dowiedzieć w szkole, o kolaborantach z Żydowskiej Gwardii Wolnosci (tzw. „Żagiew") pisał Albin Siwak, pewne informacje można znaleźć na wikipedii: „Żagiew", Grupa 13. Działalność „Żagwi" (i działalność Żydów dla Gestapo) jest kluczowa dla zrozumienia problemu. Nie dość, że ci Żydzi mordowali sami swoich i pomagali hitlerowcom, to jeszcze na dokładkę – utrudniali Polakom ratowanie ich współplemieńców (choćby poprzez prowokatorów z ŻGW i liczną agenturę żydowską w gestapo). Żydzi-agenci udawali uciekinierów z getta – a potem donosili – z oczywistym skutkiem – na pomagających im i ukrywających ich Polaków. Wiele polskich rodzin zostało dzięki żydowskim agentom rozstrzelanych. Polskie podziemie było świadome zagrożenia. Grasujący po lasach i miasteczkach agenci żydowscy byli neutralizowani przez polskie formacje podziemne. Podobnie byli zwalczani udający partyzantów bandyci (jedną z lepiej znanych żydowskich band rabunkowych jest oddział braci Bielskich). Z powodu takich działań dokonywanych przez oddział dowództwem B. Piaseckiego stworzono mit, że ONR mordował niewinnych Żydów w czasie wojny (co miało być powodem odwetowego mordu na synu Piaseckiego). Aby uprawdopodobnić swoją wersję, Żydzi kompletnie przemilczeli epizod kolaboracji z hitlerowcami. Polakowi ratującemu Żydów zagrażali zarówno Niemcy, jak i niezwykle liczni żydowscy donosiciele-mordercy. Znacznie liczniejsi procentowo (a kto wie czy i nie liczebnie) od donosicieli-Polaków. W tym kontekście opowieści W. Bartoszewskiego, jakoby nie należało się bać Niemców, tylko Polaków nie zawierają drobnego szczegółu. Najbardziej należało się bać Żydów.
O wiele szerzej omawia tą problematykę Roman Kafel w książce Spotwarzona przeszłość, której lekturę gorąco polecamy.
Na zakończenie zapoznajmy się z próbką tego, jak wygląda biczowanie Polaków przez media – "Antysemityzm według Tomasza Lisa" (youtube usunęło te materiały, pozostawiamy linki jako ślad – jeśli ktoś dysponuje kopią programu T.Lisa – będziemy wdzięczni za wgranie na rutube.ru, skąd tak łatwo nie zniknie – i przesłanie nam linków):
_www.youtube.com/watch?v=Jn9uRxSqOdw
Kopia: Antysemityzm według Tomasza Lisa cz. 1 z 4
_www.youtube.com/watch?v=-FtrW1biW6k
_www.youtube.com/watch?v=YXeUjORILTs
_www.youtube.com/watch?v=hPgG1ERQJXE
Sprawą oszczerczej propagandy w kwestii Jedwabnego zajmuje się m. in. wyspecjalizowana żydowska organizacja propagandowo-dezinformacyjna, tzw. hasbara. Czytelnikowi może się wydawać, że hasbara to jakaś bajka. Jest w błędzie. Jeśli ktoś nie wierzy, że cytowany poniżej fragment to wypowiedź agenta hasbary, niech przyjrzy się jego wypowiedziom w innym wątku. Takich agentów w polskim internecie mogą być setki. Tu mamy inny przykład dezinformacji w sprawie Jedwabnego, szerzonej na niepoprawnych.pl przez niejaką „matkę trzech córek" (aka Klio).
Fragment tekstu Klio p.t. „Zmierzyć się z prawdą", opublikowanego na nieistniejącej już platformie gazetawirtualna.pl. (niestety nie dysponujemy zrzutem ekranowym całego tekstu – wypływa stąd nauka, że w wojnie informacyjnej z hasbarą trzeba wyrobić sobie nawyk zachowywania każdej wypowiedzi, która demaskuje tą agenturę – zacieranie śladów przez hasbarę jest nagminnie stosowaną, standardową taktyką – oni nie lubią być chwytani za słowo).
(…) Nastał czas zemsty. Jedwabne i pobliski Radziłów stały się teatrem scen, które trudno sobie wyobrazić. Watahy brutalnych , żądnych zemsty i odwetu, pijanych wyrostków i miejscowych chuliganów – bezkarnych aprobatą nazistów, zaatakowały spędzonych na rynki miasteczek, przerażonych Żydów. Poszturchiwaniom, ciosom i upokarzającemu traktowaniu nie było końca. Podniecano się wzajemnie inspirując do coraz brutalniejszych pomysłów na zwieńczenie samosądu. Orgia przemocy dokonała się w ogniu. W stodołach Jedwabnego i Radziłowa spłonęły żywcem setki kobiet, mężczyzn, starców i …dzieci.
Nie znalazł się tam nikt, kto śledząc zza firanek rozgrywające się wydarzenia, wykrzesałby w sobie odwagę by stanąć naprzeciw katom… Zgroza! Gdzie byli wtedy kapłani tych katolickich parafian? Ich bracia w posłudze, mieszkający w pobliskich miasteczkach kijami odpędzali agresywnych młodzieńców od żydowskich okien, a z ambony grzmieli jak ten w Knyszynie, co ,, … każdej niedzieli wygłaszał kazanie do wiernych, aby nie prześladowali Żydów i im pomagali, ponieważ nie wiadomo, co czas może przynieść…" (…)
Tekst, którego fragment przytaczamy powyżej agentka hasbary bezczelnie zalinkowała pod wypowiedzią p.e.1984 na niepoprawni.pl (konto p.e.1984 na niepoprawni.pl zostało zablokowane w grudniu 2012): niepoprawni.pl/blog/5990/jedwabne-niemiecka-zbrodnia-dosc-przepraszania#comment-310605
Aktualizacja 10.07.2013: Tekst został ponownie opublikowany przez „matkę trzech córek", tym razem na niepoprawni.pl (link) i na kilka godzin znalazł się wśród tekstów promowanych przez tą witrynę (grupa tekstów wyróżnionych u góry strony głównej – ciekawe, jakich walorów doszukała się w nim administracja niepoprawni.pl …). Tekst został zdjęty z promowanych natychmiast po pojawieniu się naszego komentarza (konto „pmn").
Omawianie manipulacji w sprawie Jedwabnego to materiał na odrębny artykuł, dlatego wątek nie będzie w tym tekście rozwinięty.
Inny przykład działania żydowskiej agentury propagandowej – Hasbary w sprawie Jedwabnego
(Komentarz [już usunięty, niestety nie dysponujemy zrzutem ekranowym] pod tekstem „Komorowski błaga Żydów o przebaczenie. Za Jedwabne"; uwaga: to jest najbardziej prostacka „hasbara", ale występują i bardzo subtelne formy, które są omawiane w tym tekście)
Szanowny Panie Katolik,
wzmiankowane przeprosiny (lub brak takowych) naprawde malo kogo obchodza. Sprawa i tak stracila na aktualnosci. Dzis i tak zadnych Zydow do zadnej stodoly w panskim pieknym kraju nie da się zapedzic, bo ostatnie niedobitki wypedzono w ramach lajdackiej, rasistowskiej czystki etnicznej juz ponad czterdziesci lat temu. Juz panski kraj i tak jest zupelnie judenrein, a pozydowskie domy i nieruchomosci zaludniaja panscy rodacy.
„zagadkowe spalenie Żydów „
Jakie znowu „zagadkowe", Szanowny Panie Katolik? Nic nie ma „zagadkowego" w fakcie, ze Polacy mordowali Zydow w pogromach, jak się nadarzala okazja i jak okupant zapewnial bezkarnosc. Pogrom w Jedwabnem nie byl ani jedyny ani najwiekszy. Jeszcze wieksza liczbe Zydow wymordowano w podobnie okrutny i sadystyczny sposob, poprzez spalenie zywcem, w pobliskim Radzilowie. Zadna to „zagadka", wsz IPN nawet sprawe badal, dopoki sp Lech Kaczynski (wowczas minister sprawiedliwosci) nie nakazal przerwac badan, bo spod ziemi zaczely wylazic niewygodne fakty (p.e.1984: agentowi hasbary chodzi zapewne o znalezienie łusek 7,92mm wymieszanych ze szczątkami – istotnie Lech Kaczyński zareagował na panikę wśród środowisk żydowskich wstrzymując ekshumację, a po jej wznowieniu – okazało się, że ustalił z rabinami, iż szczątki nie będą przemieszczane w trakcie prac – czyli – że ekshumacja się nie odbędzie, a jedynie jej pozorowanie).
„Nie ma pełnej jasności, co do okoliczności wydarzeń w Jedwabnem. Nie tylko co do rzeczywistej liczby ofiar,"
Jest pelna jasnosc co do faktu, ze Zydom w Izraelu (a takze tym zyjacym w diasporze) cala sprawa zwisa nizej, niz biust czterdziestolatce. Stodol ci u was dostatek, Szanowny Panie Katolik, benzyna bez kartek, zapalki w kazdym sklepie – tylko ze nie bardzo jest kogo do tej czy innej stodoly zagonic. Tak to juz bowiem jest, ze jak się kogos zbyt dokladnie wyczysci etnicznie, to potem nie ma komu do..lic.
Z tego wlasnie powodu folksdojczeria kominowo-gazownicza w dzisiejszych czasach zawodzi swoje gorzekie zale na Internecie, wymachuje transparentami „Smierc garbatym nosom", maluje „Zydzi do gazu" na scianach – ale dokopac na ogol nikomu nie moze, bo nie ma komu dokopac. I z tego przykrego powodu folksdojczeria na zadne nowe zlote zniwa jus się raczej nie zalapie.
Źródło: Komorowski błaga Żydów o przebaczenie. Za Jedwabne (komentarz hasbaryty „ZGLOS DO USUNIECIA")

niedziela, 21 lutego 2016

Stalinowskie bezprawie w Polsce w XXI wieku

Wielkie ustrojowe zmiany zaszły w Polsce 35 lat temu.
Zmieniły się rządy, ale nie zmieniła się władza aż do 2015 roku.
O czym ja piszę? Otóż mimo obalenia komuny przez 10cio milionową Solidarność pod wodzą Wałęsy - do nowych rządów dostali się znów starzy partyjniacy, którzy nadal pasożytowali na Narodzie polskim, tym razem na niesłychaną skalę - pod pozorem prywatyzacji zagarnęli wielopokoleniowy majątek Narodu i go rozkradli, rozkładając naszą krajową gospodarkę :(((

Następnie rządy te wprowadziły nas do Unii Europejskiej na mega niekorzystnych warunkach. Państwa Unii, głównie Niemcy - zabroniły Polsce ratowania kluczowych gałęzi przemysłu dających zatrudnienie i pensje tysiącom ludzi. Padły nasze kultowe stocznie :(((
Padło wiele wartościowych zakładów pracy! Sami Niemcy zaś swoje stocznie bezczelnie dotują!

Teraz po latach nasz kraj cofnął się w rozwoju przemysłu o dekady.
Prawie nic nie produkujemy. Ani statków, ani samolotów, ani czołgów, ani pociągów, ani samochodów czy autobusów. Przemysł leży i kwiczy dorżnięty negatywną polityką gospodarczą. Z braku pracy w rodzimym kraju, miliony Polaków musiało opuścić kraj za chlebem! :(((

Staliśmy się państwem lennym UE - de facto Niemiec - agresora, który w 1939 roku napadł na nas i mordował polskich obywateli przez 6 lat, a majątek rozkradał dopóki go Związek Radziecki nie przegnał. ZSRR okupował nasz kraj przez kolejne pół wieku, mordując naszych obywateli, dojąc naszą gospodarkę ze wszystkiego co wartościowe, a naród zamieniając w posłuszną, bezmyślną masę.

W tamtym stalinowskim czasie, wprowadzono w Polsce bardzo negatywne, mega restrykcyjne, zjadliwe bezprawie usankcjonowane przez antypolskie władze.

To zalegalizowane bezprawie nadal godzi w obywateli polskich.
To niedopuszczalne, by w XXI wieku w Polsce nadal rządził stalinizm!
Jesteśmy krajem i narodem ciężko doświadczonym.
Zniszczonym przez obce interesy. Jesteśmy rynkiem zbytu dla UE.
Dajemy krajom UE, głównie Niemcom - zarabiać na nas.
Nie chronimy i nie wspieramy polskiej gospodarki, polskich firm, polskich produktów i marek.

Władze żyłują polskie firmy i obywateli ogromnymi podatkami, by utrzymać milion urzędników, którzy nie wytwarzają dochodu narodowego, a są jedynie gigantycznym obciążeniem dla podatników.

Jak koło młyńskie u szyi topielca jakim jest polska gospodarka, wisi koszmarnie szkodliwe, restrykcyjne, uzurpatorskie, tyranistyczne zalegalizowane bezprawie. Tysiące godzących w obywateli zakazów, nakazów, utrudnień i ograniczeń łamiących podstawowe swobody obywatelskie w tym prawo do utrzymywania się z pracy własnych rąk!

Prawo w Polsce jest całe do wymiany - do ponownego napisania w oparciu o oryginalną, przedwojenną konstytucję RP.

Obecnie funkcjonujące stalinowsko-żydowskie bezprawie jest zaprogramowane na bezwzględną, morderczą eksploatację i wyniszczenie polskiego narodu i kraju. To zniszczenie już nastąpiło i nadal pogłębia się!

Na straży tego stalinowskiego bezprawia stoi powołany przez Platformę Obłudną Trybunał Konstytucyjny. Ten sam, który zatwierdził m.in. rabunek obywatelskich emerytur z funduszu OFE, ten sam, który zatwierdził harówę do usranej śmierci czyli do 67 roku życia obywateli. Obywateli zmuszanych do wpłacania pół miliona złotych na swoje emerytury, których nigdy nie dostaną. To jest przekręt, oszustwo i kradzież na wielką skalę. Na skalę krajową. Gdyby coś takiego nikczemnego zrobiono Grekom - oni by takie władze PO włącznie z Trybunałem Konstytucyjnym - rozerwaliby na strzępy. Krew by się polała.

Zaś nasz naród zastraszany przez lata komuny, faszerowany odpowiednią propagandą przez zakłamane, pseudo polskie media - siedzi cicho. Młodzi wyjechali za granicę. Nie ma komu rozwalić tych szatańskich struktur wprowadzonych do Polski siłą za czasów Stalina - największego zbrodniarza wszechczasów. To w Rosji sowieckiej za Lenina i Stalina wymordowano niewyobrażalną ilość niewinnych ludzi. Około 25 milionów. Niesamowita gehenna na niespotykaną do tej pory w historii ludzkości skalę :(((

I my, Polacy nadal mamy w swoim kraju funkcjonujący ten negatywny relikt przeszłości, wytwór zbrodniarzy stalinowskich - zalegalizowane bezprawie stalinowskie, godzące w polskich obywateli!

Na drodze do zmiany tego bezprawia stoi wybrany przez Platformę Obłudną, antydemokratyczny, antyobywatelski Trybunał Konstytucyjny. KODowcy walczą o zachowanie tego cuchnącego padliną szatańskiego stalinowskiego bezprawia dającego prawne narzędzia do zwalczania w Polsce wolnego handlu, wolnego życia.

To właśnie to stalinowskie bezprawie ciąga po sądach Waldemara Deskę - człowieka uczciwego, który uczciwie kupił ziemię i uczciwie na niej zbudował sobie dom własnymi rękoma. Za to go to skurwysyńskie bezprawie karze.
Zanim nowoutworzona jednoosobowa firemka zarobi złotówkę - musi bulić haracz dla ZUS w wysokości 1000 zł miesięcznie.
To jest kolejne skurwysyństwo.

Rolnik nie ma prawa sprzedać mięsa ze swojego zwierzęcia - kolejne skurwysyństwo. To aktualne stalinowskie zalegalizowane bezprawie to zamach na wszystkie swobody obywatelskie. Musimy się tego gówna pozbyć!

Na drodze do pozbycia się tej stalinowskiej cuchnącej padliny stoi aktualny skład Trybunału Konstytucyjnego wybrany przez Platformę Obłudną. Od tego organu porządki czas zacząć. To jasne, że oni nie chcą dobrze dla kraju. Ich tylko interesują ich własne dochody i przywileje. A reszta narodu niech zdycha z głodu lub emigruje na Zachód :(((

Musimy wymienić skład TK na PiSowski. Dopiero wtedy Wielka Dobra Zmiana będzie mogła objąć cały kraj i wszystkie jego dziedziny. Rząd Beaty Szydło potrzebuje legislacyjnego wsparcia!

To dobra kobieta i chce dobrze dla całego narodu. To dobra, troskliwa Gospodyni naszego kraju. Możemy być z niej dumni. Nie ugięła się przed uzurpatorami z Unii Europejskiej. Dba o nas! Dała polskim dzieciom po 500 zł miesięcznie, by miały lepsze, godniejsze warunki rozwoju.

Aktualny Trybunał Konstytucyjny wybrany przez przegraną, destrukcyjną Platformę Obłudną to wielka kłoda na drodze do pełnej demokracji i niezbędnych zmian legislacyjnych! Trza wymienić skład!
Bezwzględnie. Ci sędziowie działają na szkodę obywateli zatwierdzając szkodliwe, łupieżcze ustawy, takie jak ta, na mocy której okradziono nas z emerytur! To ich robota! Przez nich rząd Platformy Obłudnej okradł nas! Pozbawił bezpiecznej starości, mimo ogromnych haraczy na ZUS! Tak nie może być! Tacy ludzie nie mogą być u władzy! Musimy z władz sądowniczych usunąć szkodników. Koniecznie. Inaczej nie przywrócimy demokracji w Polsce. Mówię o takiej demokracji, która trwale zabezpieczy prawa obywateli.
Obecnie mamy tylko obowiązki. Same ciężary finansowe!
Wdeptują nas w ziemię! Nie dają nam normalnie żyć! :(((

Oni nie mają prawa zatruwać nam życia poprzez pozbawianie nas wszystkich naszych niezbywalnych swobód obywatelskich!
Każdy Polak ma prawo kupić ziemię i zbudować dom nie pytając urzędników o zgodę i nie płacąc od tych swobód haraczy!

Każdy rolnik ma prawo sprzedać z zyskiem mleko, jaja i mięso ze swego gospodarstwa bez żadnych ograniczeń, mandatów, grzywien czy więzienia!

Każdy Polak ma prawo wybrać sobie swój własny sposób na emeryturę i odkładać lub inwestować pieniądze indywidualnie, a nie za pośrednictwem złodzieja typu ZUS lub KRUS!

Wolna kwota od podatku powinna być na poziomie Wielkiej Brytanii, czyli 50.000 zł rocznie powinno być wolne od podatku!

Większość podatków powinna być zlikwidowana, a te zostawione na utrzymanie armii, policji i sądów - obniżone.

Zamiast miliona urzędników, potrzebujemy milionową armię zdolną chronić naszych granic i naszego kraju!

Wiele zmian potrzeba w naszym kraju. Bardzo wiele.

Niestety od zachowawczego, szkodliwego poststalinowskiego Trybunału Konstytucyjnego zmiany trzeba zacząć, gdyż blokuje on Wielką Dobrą Zmianę.
Amen.

Indianka