Pokazywanie postów oznaczonych etykietą krzewy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą krzewy. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 11 maja 2009

Siewy domowe

Dzień zasiewowo nie został zmarnowany. Co prawda wieczorem siąpiło, zrobiło się zimno i te warunki klimatyczne wygnały mnie z dworu do domu, ale przezornie wcześniej przywiozłam do domu z łąki taczką skrzynki z ziemią.

Zasiadłam do stołu zgromadziwszy wszystkie pełne ziemi skrzynki. Wydobyłam z wszelkich domowych zakamarków torebki z nasionami. Zaczęłam siać. To spokojne i dość żmudne zajęcie wciągnęło mnie na kilka godzin. Skończyłam dopiero o północy, gdy ziemia się skończyła. Jeszcze zostało mi sporo nasion do wysiania, ale już prawie wszystkie skrzynki zajęte. Resztę nasion to już w doniczkach będę musiała siać i we wszelkich nadających się do tego celu pojemnikach i naczyniach jakie znajdę w domu.

Lubię rośliny, bo nie trzeba ich doić codziennie i nie uciekają z gospodarstwa ;))))))). Lubię rośliny, bo można je wysiać i zapomnieć o nich na tydzień, dwa czy kilka tygodni, a nawet miesięcy. Tylko odpowiednią wilgotność i temperaturę trzeba zapewnić. Gdy mieszkałam w mieście, miałam mieszkanie pełne różnorodnych roślin. Dobrze u mnie rosły, bo dbałam o nie jak należy. Podlewałam, kąpałam, zasilałam nawozem, zmieniałam doniczki na większe, dopasowywałam doniczki do gatunków roślin.

Uwielbiam rośliny. Do tego stopnia, że kiedyś zatrudniłam się w kwiaciarni, tylko po to, by wąchać zapach lilii na co dzień... ;)

W zeszłym roku posadziłam własne lilie. Już rosną. Ahh... nie mogę się doczekać, gdy zakwitną...

sobota, 9 maja 2009

Prace ogrodowe

Cały dzień spędziłam w ogrodzie, głównie sadząc żywopłot na skraju sadu jabłoniowego. Posiałam też trochę warzyw. Posadziłam kilka pigwowców nad rzeczką przy drodze. Poprawiłam też ogrodzenie, bo kozy właśnie odkryły, że sadek to ciekawe miejsce i zaczęły się wdzierać i obgryzać posadzone rośliny. Zwłaszcza kozioł Jacek upodobał sobie to miejsce. Nie spuszczałam dzisiaj stada kóz z oczu. Kozioł ponownie poprowadził kozy na sad, ale wstrzymał się, gdy mu ostrym tonem zabroniłam. Pogoniłam kozy spod sadu i dalej sadziłam żywopłot.Jutro dokończę sadzić żywopłot i poprawię całe ogrodzenie wokół sadu i włączę prąd. Miłą niespodzianką było to, że rośliny, które uważałam za wymarzłe, nagle ożyły i pokryły się gęstym listowiem. To wspaniale. Stąd to sadzenie żywopłotu - ałycza puściła liście. Także pigwowiec.

Niektóre z drzewek posadzonych na jesieni ożyły i wypuściły bogate liście. Jest nadzieja, że pozostałe też dojdą do siebie. Ligole kwitną przepięknie na ciemnoróżowo. Jest szansa, że doczekam się jeszcze w tym roku pierwszych jabłek. Także będę mieć czereśnie lub wiśnie. Tylko kozy muszę dopilnować, by mi tam do sadu nie wchodziły. Być może będzie konieczne postawienie stałego ogrodzenia lub wiązanie wszystkich lub części kóz na uwięzi. Póki co, spróbuję uszczelnić i poprawić to ogrodzenie co mam i podłączyć je do silnego prądu. Może wystarczy sam prąd.