niedziela, 28 lutego 2021

Owce na zielonej łące w dniu 21 kwietnia 2018

Zdrowe, zadbane owce na zielonej łące w dniu 21 kwietnia 2018
 
Wielobarwne owce na zielonej łące, obok czynnego wodopoju w dniu 21 kwietnia 2018, czyli 12 dni przed kradzieżą stada przez fundację Molosy Adopcje i wójta Kowali Oleckich, Krzysztofa Locmana.

Wielobarwność runa owiec oraz różnorodność jego struktury potwierdza różnorodność genetyczną stada.
Podkreślam, że u mnie padnięć nie było, a zwłaszcza z powodów genetycznych. Padnięcia były dopiero u wójta, po intensywnym głodzeniu i odwadnianiu stada.
 
Na mojej łące widać grube, czyste, dobrze wypasione owce. Poza rosnącą już trawą, owce, kozy i konie były karmione sianem z bel zgromadzonych w stajni, oraz na wybiegu za drewutnią i w drewutni. Miały swobodny dostęp do paszy i wody oraz stajni.
 
Owce zaczęłam strzyc na przełomie kwietnia i maja 2018 roku.
Ostrzygłam dwie i przygotowałam do strzyży kolejne 3 sztuki, zakładając im luźno na runo obroże.
 
W dniu 2 maja 2018 przemocą wdarli się na moje gospodarstwo rabusie, w tym fundacja Molosy Adopcje, PIW Olecko, oraz policja. Od samego początku mataczyli. Inspektor PIW Kornel Laskowski nalegał na konfiskatę zwierząt. Telefonicznie umawiał się z Locmanem, gdzie wywieźć moje zwierzęta. Planowali wywieźć wszystkie. 
 
W nocy z drugiego na trzeciego maja 2018 roku, ponownie wtargnęli na mój teren, tym razem bez inspektora, ale przybyli ludzie przysłani przez Locmana, w tym pracownicy Urzędu Gminy i schroniska w Bystrym, któremu Locman zlecił konfiskatę moich psów.
 
Zagnali z łąki do drewutni moje owce i kozy, a następnie wrzucili je na dwie maleńkie przyczepki konne, jedno na drugie, doprowadzając do tratowania się zwierząt. 3 owce po tym transporcie padły na skutek obrażeń doznanych podczas tratowania w transporcie.
 
Nie było podstaw do wywiezienia zwierząt zgodnie z Ustawą o Ochronie Zwierząt. Zwierzęta nie były zagrożone śmiercią. Gdyby nie zostały wywiezione 3 maja 2018 roku w nocy - wszystkie by żyły. Ci ludzie doprowadzili je do śmierci. Ci ludzie popełnili przestępstwo znęcania się nad moimi zwierzętami. Znęcali się nad nimi ze szczególnym okrucieństwem. U wójta na farmach przez niego wynajętych za grube pieniądze, wykończyli 20 moich owiec i kóz.
 

Racjonalna modernizacja drogi z Zawad do Cichej Wólki

Racjonalna modernizacja drogi z Zawad Oleckich do Cichej Wólki

Wójt Kowal Oleckich, Krzysztof Locman, ma to do siebie, że podejmuje decyzje dotyczące życia mieszkańców naszej gminy bez konsultacji z osobami, których jego decyzje dotyczą.

Tak było w przypadku wywiezienia moich zwierząt z mojej farmy i umieszczenia ich w gospodarstwach do tego nie przygotowanych ani technicznie, ani osobowo, ani zawodowo.

Tak było kiedyś z próbą wciśnięcia do Czukt 100 wiatraków - szkodliwych turbin przemysłowych.

Tak było z wycinką zabytkowego starodrzewia w Sokółkach, gdzie pod nieubłaganym toporem padły zdrowe drzewa o obwodzie 3 m.

Tak było z uszczęśliwieniem siedlisk ludzkich chorobotwórczymi masztami telefonii komórkowej emitującymi fale zakłócające ludzki i zwierzęcy system nerwowy, oraz powodujące w długim okresie czasu również raka i przedwczesne zgony, a także poronienia.

Rok temu wylano asfalt w Czuktach co akurat jest dobrym działaniem, gdyż ten odcinek drogi był w fatalnym stanie od lat i urywał miski olejowe autom osobowym.

Teraz jest dobrze, chodź pytanie na jak długo, ponieważ po tej drodze jeździ ciężki sprzęt rolniczy i gdy przyjdą upały to ten asfalt zostanie rozjeżdżony.

Bardziej adekwatnym rodzajem podłoża byłby nowy bruk, ale oczywiście równy, porządny bruk, który wytrzymałby ciężar sprzętu rolniczego.

Póki co jest dobrze. Wylany asfalt bardzo poprawił przejezdność przez CZUKTY.

Po zapoznaniu się z tematem modernizacji drogi w Zawadach Oleckich, w tym z mapą i planem modernizacji dróg w obrębie Zawad Oleckich, popieram wylanie asfaltu z Zawad do Cichej Wólki zamiast psucia historycznego bruku i niszczenia drzew przydrożnych w samych Zawadach.

Faktycznie, w tej chwili droga z Cichego do Olecka jest bardzo dobra, gładka i szybka w ruchu, nie ma dziur.

Dobrze by było przedłużyć ten asfaltowy szlak z Cichego do Zawad Oleckich przez Cichą Wólkę. W Zawadach jest sympatyczne jezioro Głębokie. Byłoby fajnie śmigać rowerem z Olecka do Zawad Oleckich. Cudna trasa.

Powstałaby szybka i wygodna dla mieszkańców Zawad Oleckich trasa z Zawad do Olecka.
Szybka i krótsza niż przez Sokółki i Stożne.

Dlatego popieram taką wersję modernizacji dróg w obrębie Zawad Oleckich.

Izabella INDIANKA Redlarska

Fundacja w dniu grabieży moich zwierząt nie miała pieniędzy na ich utrzymanie

Skutkiem czego zostały zagłodzone moje owce i kozy oraz były głodzone moje konie. Zagłodzone zwierzęta sfotografowano i ich stan przypisano mnie.

Klacz Denver i ogier Fineasz



Mój ogier Fineasz i ogrodzenie pastwiska

Ogier ukradziony przez fundację Molosy Adopcje z mojego pastwiska był w doskonałej kondycji, a moje pastwisko było ogrodzone  i wyposażone w czynny wodopój.


Warunki w jakich trzyma konie Kozłowska

czwartek, 25 lutego 2021

Wyhodowałam nowe warzywo

Niniejszym zastrzegam nasiona tego warzywa mego autorstwa. To moja własność. Nie można nimi handlować, ani ich siać bez uiszczenia opłaty dla mnie.

Izabella INDIANKA Redlarska

środa, 24 lutego 2021

Nowy obrus

Z okazji zbliżającej się wiosny - nowy obrus.
Zakwitły też dziś narcyzy w domu.

Izabella INDIANKA Redlarska

wtorek, 23 lutego 2021

II Kp 40/21 PISMO PROCESOWE zeznania dot. uporczywego prześladowania przez GOPS i policję oraz Truchana

 
W dniu 2021-02-23 08:53:21 użytkownik  napisał:
PR 1 Ds 801.2020, II Kp 40/21
Sprawa obrazy stalkerów z GOPSu Kowale Oleckie, Truchan, MM, Szerel

II SA/Ol 64/21 konie i pies, sprawa administracyjna w Olsztynie
II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów + podarcie protokołu, SSR Janeczek
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski

Sąd Rejonowy w Olecku
II Wydział Karny
ul. Osiedle Siejnik I 18
19-400 Olecko 
tel. 87 523 06 40
fax 87 523 06 95
karny@olecko.sr.gov.pl

II Kp 40/21 PISMO PROCESOWE zeznania dot. uporczywego prześladowania przez GOPS i policję oraz Truchana

W dniu 2017-03-27 złożyłam do prokuratury zawiadomienie na Krystynę Maciejewską i dwóch policjantów KPP Olecko.

W związku z tym GOPS Kowale Oleckie, gdzie pracuje synowa Krystyny Maciejewskiej, Monika Maciejewska oraz Komenda Powiatowa Policji w Olecku sprowadziła na moje gospodarstwo psychiatrę i wszczęła przeciwko mnie sprawę psychiatryczną o umieszczenie mnie wbrew woli w zakładzie psychiatrycznym, żeby podważyć moją wiarygodność i aby zamknąć mi usta.

Te dwa organy: GOPS Kowale Oleckie oraz Komenda Policji Powiatowej w Olecku postanowili zamknąć usta ofierze i zarazem świadkowi przestępstwa Krystyny Maciejewskiej i dwóch policjantów.

Te wyżej wymienione 3 osoby dopuściły się przestępstw na moją szkodę. Krystyna Maciejewska fizycznie mnie zaatakowała i ubliżała mi, czym naruszyła moją nietykalność i znieważyła mnie, nadużyła swojego stanowiska, natomiast policjanci razem z nią mataczyli w tej sprawie i składali fałszywe zeznania na moją szkodę.

Ponadto Ci dwaj policjanci, którzy brali udział w interwencji w świetlicy nie dopełnili obowiązków służbowych względem napastniczki Krystyny Maciejewskiej, którą powinni byli ukarać za czynną napaść na mnie.

Również Krystyna Maciejewska złożyła fałszywe zeznania na moją szkodę.

Ci ludzie to są przestępcy i aby nie ponosić odpowiedzialności karnej za swoje czyny postanowili wsadzić mnie wspólnymi siłami do psychiatryka używając w tym celu swoich firm w których pracują.

Stąd taka zapalczywość GOPS-u Kowale Oleckie oraz policji Olecko w zwalczaniu mnie i stawianiu mi różnych fałszywych zarzutów.
Również stąd wynikają fałszywe zeznania na moją szkodę w sprawach zwierząt.

Do szykan stosowanych przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej oraz Komendę Powiatowej Policji w Olecku podłączył się też asesor Paweł Truchan.

Wnoszę o przesłanie mi egzemplarza opinii psychiatrycznej w tej sprawie.

Wnoszę o wprowadzenie do systemu teleinformatycznego protokołu z posiedzenia sądu w dniu 18 lutego 2021 w sprawie PR 1 Ds 801.2020, II Kp 40/21 oraz w dniu 23 lutego 2021.

Posiedzenie dotyczy zażalenia na aresztowanie, a zwłaszcza sposobu transportu, a w tym braku zapewnienia transportu powrotnego, narażenia na wychłodzenie organizmu i wypadek samochodowy w sytuacji wymuszonego powrotu auto stopem.

Zażalenie moje dotyczy przede wszystkim prawdziwych intencji asesora Pawła Truchana, którymi są wywieranie presji i stosowanie represji wobec mnie w związku z tym, że jego rodzina jest zamieszana w kradzież zwierząt z mojego gospodarstwa i ich doprowadzenie do śmierci, oraz wspiera on uporczywe nękanie mnie przez GOPS Kowale Oleckie i policję, a także sam bierze w nim udział.

Truchan nie ściga wójta za znęcanie się nad moimi zwierzętami, lecz prześladuje mnie. To u wójta padło 20 owiec i kóz, a nie u mnie. Zwierzęta ode mnie wyjechały żywe i zdrowe!

To skierowanie na badania psychiatryczne i związane z tym aresztowanie i zamknięcie mnie w więzieniu na noc oraz uciążliwy dla mojego organizmu transport w stronę do Olsztyna oraz brak transportu powrotnego, który stanowi dla mnie zagrożenie jeszcze większe w warunkach zimowego lockdownu, zostało wystawione z innych powodów niż jest to formalnie deklarowane.

Formalnie Truchan deklaruje, że chodzi o znieważenie pracownic GOPS-u Kowale Oleckie. Do ustalenia tego faktu nie są niezbędne badania psychiatryczne.

Tak, znieważyłam te stalkerki, ponieważ sprowokowały mnie do tego doprowadzając mnie do wściekłości, tym, że mnie prześladują uporczywie od 3 lat, od lata 2017 roku, w którym założyły mi bezczelnie bez mojej wiedzy i zgody za moimi plecami sprawę o umieszczenie w zakładzie psychiatrycznym o sygnaturze III RNs 181/17 (Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski), w tym pominęły moje oświadczenia w temacie mojego zdrowia psychicznego oraz mojej rodziny i prą za wszelką cenę, żeby mnie umieścić w zakładzie psychiatrycznym, wbrew mojej woli i wbrew woli mojej rodziny, oraz pomimo tego, że jestem osobą bardzo inteligentną, w pełni sprawną umysłowo i nie mam żadnych zaburzeń ani chorób psychicznych, które są mi fałszywie przypisywane od momentu kiedy klika postanowiła umieścić mnie w psychiatryku i okraść mnie z moich zwierząt.

Istnienie tej zmowy i tego spisku to nie jest moje urojenie tylko to jest fakt, poparty dokumentami, dowodami oraz poszlakami. Poszlaka to jest poszlaka, a nie urojenie.

Negowanie istnienia spisku i zmowy nie jest zasadne, albowiem tak długo jak długo istnieje ludzkość spiski i zmowy są obecne w relacjach międzyludzkich. Podstawą ich jest wspólnota interesów spiskowców.

Krystyna Maciejewska kupiła Marcinowi Maciejewskiemu i jego żonie mieszkanie, więc mają powody, żeby być wdzięczni oraz prawdopodobnie teraz również ich finansuje. Oni chronią swój układ moim kosztem.

Matka Maciejewskiego latami kradła prąd ze świetlicy wiejskiej w Sokółkach, który wykorzystywała do wypieku ciast i innych potraw oferowanych w nielegalnym cateringu i z tego miała drugą pensję, więc stać ją było, żeby dołożyć hojnie do kieszeni syna policjanta.

Skoro matka policjanta Marcina Maciejewskiego i zarazem teściowa socjalnej Moniki Maciejewskiej dokuczając mi w świetlicy wiejskiej w 2016 roku i wcześniej oraz mnie fizycznie atakując doprowadziła do konfliktów i spraw sądowych, to nie jest przypadek, że te dwa organy do mnie wtargnęły latem 2017 roku i bezczelnie założyły sprawę psychiatryczną. Mnie, osobie normalnej. To była zemsta.

W obu organach pracują Maciejewscy. Policjant Marcin Maciejewski jest synem Krystyny Maciejewskiej, natomiast jego żona, pracownica GOPS Kowale Oleckie Monika Maciejewska jest synową Krystyny Maciejewskiej. Ta para użyła swoich stanowisk do prywatnej wendety. Ta para użyła swoich firm w których pracują - do swojej prywaty.

Chodziło także o podważenie mojej wiarygodności oraz o zamknięcie mi ust i o pozbycie się mnie z mojego gospodarstwa. Oni postanowili to załatwić przy pomocy psychiatry i Powiatowego Inspektoratu Weterynarii oraz fundacji.

Ja stanowię zagrożenie dla Krystyny Maciejewskiej, ponieważ mówię i piszę prawdę i ujawniłam jej nielegalny proceder, a także udowodniłam, że ta kobieta kłamie i składa fałszywe zeznania, a oprócz niej również dwóch policjantów, którzy brali udział w interwencji w świetlicy, po tym, gdy ona mnie zaatakowała fizycznie i nie wpuściła mnie do łazienki.

Policjant Ferenc i drugi (chyba) Adamski, fałszywie oskarżyli mnie o bezzasadne wezwanie policji do świetlicy i toczyło się przeciwko mnie postępowanie sądowe podczas którego oni składali fałszywe zeznania na moją szkodę oraz składała fałszywe zeznania na moją szkodę Krystyna Maciejewska.

Ja podczas tego procesu wykazałam moim nagraniem fałsz ich zeznań, mimo to oni nie zostali ukarani, a sprawa przeciwko mnie została tylko umorzona, a powinnam zostać uniewinniona.

Sprawę prowadził SSR Mariusz Mazur. Na nagraniach widać, jak Maciejewska mnie atakuje, czyli wezwanie było zasadne. To nagranie widział też psychiatra Kulinek z Węgorzewa. On mi przynajmniej żadnej choroby psychicznej nie przypisał. Wiedział, że jestem szykanowana tymi skierowaniami do psychiatry na badania i wiedział, że mówię prawdę.
Zresztą sam już za którymś razem wyraził niecierpliwość, że ile razy policja ma zamiar wozić mnie na te badania?

Psychiatra Daniel Obara, który wystawił opinie na polecenie GOPSu i policji na mój temat, wystawił ją odpłatnie za 350 zł. Nie dostałby tych pieniędzy, gdyby nie napisał takiej opinii jaka ich zadowalała.

Psychiatra Obara, nigdy mnie nie leczył. Przyjechał na moje gospodarstwo razem z socjalną Eweliną Giedroyć, która podstępem wprowadziła go na mój teren.

To, że był to podstęp, element ich spisku jest potwierdzone. Ten lekarz nie przedstawił mi się kim jest, a wypytywał mnie na temat relacji z policjantami, a potem wystawił fałszywe zaświadczenie, które zataił przede mną.

Podstęp, skrytość, oszustwo, mataczenie, fałszywe opinie, uzgadnianie wersji to są elementy spisku. On był umówiony z policjantami co napisać o mnie, zanim do mnie przyjechał. Tak wynikało z rozmowy z nim, gdy był na moim ganku. On przyjechał do mnie z odpowiednim nastawieniem i również podczas swojej wypowiedzi sugerował, że zostanę pozbawiona dostępu do internetu. Najwyraźniej największą bolączką policjantów było to, że ja piszę na internecie to co oni tu wyprawiają.

Faktem jest, że opisałam na internecie sytuację w świetlicy. Komendant im wszystkie moje skargi zamiata pod dywan natomiast to co na internecie nie da się zamieść. Wisi nadal. W dodatku nie mogą mnie o to pozwać, bo to jest prawda poparta dowodami. Każdy może sobie przeczytać, jakie przekręty odstawia policja olecka.

Sam fakt, że te kobiety z GOPSu założyły mi sprawę o znieważenie świadczy o tym, że doskonale wiedzą, że jestem osobą zdrową psychicznie i umysłowo i potwierdza, że założyły mi tę sprawę psychiatryczną z pełną premedytacją właśnie dokładnie w celu mnie nękania, upokarzania, w celu zamknięcia mi ust oraz w celu wyprowadzenia mnie z równowagi i sprowokowania do gwałtownych reakcji.

Ich cel został częściowo osiągnięty. Tak, udało im się wyprowadzić mnie z równowagi, stąd te obelgi. Są to obelgi w pełni zasłużone przez te stalkerki, gdyż mnie sprowokowały.

Według polskiego prawa to co te kobiety robią to jest stalking czyli to jest nękanie, to jest prześladowanie, uporczywe prześladowanie.

To nieważne, że one to zrobiły z ramienia Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. To co one zrobiły to jest nękanie pod przykrywką rzekomej pomocy. One nadużyły swoich uprawnień dla prywaty.

Pytanie: pomocy w czym?
W wysiedleniu mnie z mojej ziemi i okradzeniu mnie z moich zwierząt?
To nie jest pomoc!!! Przez te kobiety straciłam cały dorobek mojego życia!!! Jaką to obłudną świnią trzeba być by nazywać pomocą wyrządzenie wielkiej krzywdy człowiekowi???

W wyniku działania pracownic socjalnych ja straciłam wszystko.
W tej sytuacji mam prawo do gniewu - do wielkiego gniewu i tak on się właśnie wyraża. Taki mam charakter: jestem z natury osobą spokojną i opanowaną, ale jeżeli ktoś mi wyrządza wielkie świństwo to wybucham jak wulkan. Podczas wybuchu wulkanu paskudnik, który mi wyrządził krzywdę dostaje gorącą lawą w twarz. Te wyzwiska to odpryski takiej gorącej lawy.

Żądam ścigania tych kobiet za prześladowanie mnie i ich surowe ukaranie, ponieważ nadużywają swoich stanowisk publicznych do prywatnej wendety.

Domagam się umorzenia postępowania przeciwko mnie z tego względu, że to te kobiety sprowokowały mnie swoim przestępstwem na moją szkodę do takiej reakcji, a nie innej jeżeli chodzi o wyzwiska.

Natomiast jeżeli chodzi o rzekome pomówienia to ten zarzut jest bezzasadny, albowiem wszystko co ja na ich temat napisałam jest prawdą.

Moich zeznań w temacie tych kobiet nie wycofam. Proszę mnie nie zastraszać psychiatrykiem ani więzieniem.

Proszę wziąć się za prawdziwych przestępców, a nie nękać kolejną sprawą sądową ofiarę tych kobiet.

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

Dowód szykan przez Maciejewskich i policję

Wnoszę o przyjęcie i rozpoznanie dowodu szykan i motywacji stalkerów do składania fałszywych zeznań na moją szkodę.

W załączeniu przesyłam dowód szykan przez rodzinę Maciejewskich oraz policjantów z Komendy Powiatowej Policji w Olecku. Maciejewscy, w tym policjant Marcin Maciejewski i jego koledzy z Komendy Powiatowej Policji w Olecku mieli powody, żeby się na mnie mścić i składać fałszywe zeznania na moją szkodę oraz brać udział w działaniach na moją szkodę typu konfiskata zwierząt bez powodu, ponieważ złożyłam na nich zawiadomienie w marcu 2017.

W tym samym roku latem 2017 policja i GOPS Kowale Oleckie podjęli działania przeciwko mnie, gdzie policjanci razem z Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej w której pracuje Monika Maciejewska, żona policjanta Marcina Maciejewskiego, sprowadzili na moje gospodarstwo psychiatrę Obarę i założyli mi sprawę psychiatryczną o umieszczenie mnie wbrew woli w zakładzie psychiatrycznym.

Ci ludzie to klika, która po prostu wykorzystuje swoje publiczne stołki do prywaty, do prywatnej wendetty. Ludzie ci popełniają wykroczenia, a nawet przestępstwa i aby uniknąć odpowiedzialności za swe czyny dążą do zamknięcia mnie w psychiatryku lub więzieniu i w tym celu składają fałszywe zeznania na moją szkodę oraz chętnie biorą udział w działaniach przeciwko mnie typu założenie sprawy psychiatrycznej przeciwko mnie oraz założenie trzech spraw karnych przeciwko mnie.

Moje zwierzęta zarówno w roku 2018 jak i w roku 2019 były w bardzo dobrej kondycji, były zadbane i nie wymagały ratowania przez fundację, natomiast biorący w obu kradzieżach policjanci składają fałszywe zeznania na moją szkodę z wyżej wymienionych względów. To zemsta. Na komendzie Powiatowej Policji w Olecku obowiązuje solidarność korporacyjna. Oni zawsze trzymają się razem przeciwko cywilowi.

Jeśli rodzina Maciejewskich jest ze mną skonfliktowana przez matkę policjanta Maciejewskiego, który pracuje w tej komendzie to jego koledzy czują się w obowiązku szkodzić mi, tym bardziej że dopuścili się przekroczenia uprawnień w stosunku do mnie podczas wspomnianej w poniższym zawiadomieniu interwencji oraz niedopełnienia obowiązków w stosunku do Krystyny Maciejewskiej.

Ich obowiązkiem w zaistniałej sytuacji było gdzie matka policjanta zaatakowała mnie fizycznie w świetlicy, było ukarać ją. Policjanci nie ukarali agresywnej kobiety tylko dlatego że jest matką policjanta i zamiast ukarać ją odwetowa ukarali mnie została przeciwko mnie przez nich wszczęta sprawa na podstawie i fałszywego zarzutu gdzie fałszywie zarzucali mi bezzasadne wezwanie patrolu na interwencję.

Przez tych Policjantów i przestań ich sprawę którą założyli przeciwko w nie byłam poniewiera na przez sąd wywózkę na badania psychiatryczne aby podważyć wiarygodność moich zeznań.

Wszystko wskazywało na to, że zostanę skazane za bezzasadne wezwanie policji, ale wyciągnęłam wtedy film i nagranie na którym widać i słychać było, że Maciejewska zaatakowała mnie w tej świetlicy i mi ubliżała.

W związku z przedłożonym i przeze mnie dowodami filmowymi sprawa została umorzona.

Ja złożyłam zawiadomienie aby ukarać matkę policjanta za składanie fałszywych zeznań na moją szkołę i atak na mnie w świetlicy, ale nie zostało wszczęte przeciwko niej postępowanie.

Ja odwołałam się od decyzji prokuratora odmawiającej wszczęcia postępowania przeciwko Maciejewskiej i policjantom fałszywie mnie oskarżającym w postępowaniu tamtym i wtedy Maciejewscy, z ich inspiracji zostały wszczęte przeciwko mnie działania typu psychiatryk oraz konfiskata zwierząt.

Przypominam, że latem 2017 roku nagle na mojej posesji pojawił się radiowóz z dwoma policjantami i dwiema pracownicami Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, którzy przyjechali mi założyć sprawę o psychiatryk.

Błyskawicznie, acz bezpodstawnie sprowadzono psychiatrę Obarę i błyskawicznie, acz bezpodstawnie, za moimi plecami założono sprawę psychiatryczną.

W tę sprawę psychiatryczną bardzo zaangażowała się Monika Maciejewska, która aż dwukrotnie przychodziła na posiedzenie sądu i za każdym razem twardo domagała się umieszczenia mnie (zdrowej i normalnej osoby) w zakładzie psychiatrycznym.

Oczywiście tę sprawę Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej założył na podstawie spreparowanych przez siebie fałszywych opinii składających się z opinii Eweliny Giedroyć, fałszywej opinii skorumpowanego inspektora Weterynarii w Olecku Dariusza Salamona oraz fałszywej opinii skorumpowanego psychiatry Obary z Ełku.

Podczas obecności psychiatry Obary na mojej posesji sam psychiatra przyznał, że policja się skarżyła jemu, że składam na nich zawiadomienia i skargi. Obara podczas wizyty na moim gospodarstwie przyznał, że został sprowadzony na moje gospodarstwo przez policję w związku ze skargami moimi na nią.

Reasumując, klika postanowiła mnie załatwić przy pomocy psychiatryka i fundacji.

Kolaborujący z policją, GOPSem i wójtem inspektor Dariusz Salamon oraz Kornel Laskowski już w roku 2017 wysyłali donosy na mnie do fundacji domagając się konfiskaty moich zwierząt, mimo, że nie było to zasadne.

To była ustawka! Sprawa z psychiatrykiem oraz sprawa z fundacją to jest ustawka.

Wnoszę o przyjęcie tego dowodu i wzięcie go pod uwagę podczas oceny wiarygodności zeznań strony oskarżającej mnie o zaniedbywanie zwierząt.

Sprowadzona fundacja czerpie ogromne korzyści finansowe i materialne z tytułu prowadzonego procederu także to jest jej ogromną motywacją, aby kłamać w sądzie i mnie obciążać. Ta fundacja wystawiła już rachunki na kilkadziesiąt tysięcy zł za przetrzymywanie zwierząt, które powinny być na moim gospodarstwie i paść się za darmo na mojej łące.

Dlaczego kłamią weterynarze wolnej praktyki - wyjaśniłam to w osobnym dowodzie.

Reasumując wiarygodność świadków oskarżenia jest zerowa.

Tylko ja i moi świadkowie mówią prawdę. Zwierzęta zarówno w roku 2018 jakich 2019 były zdrowe zadbane i prawidłowo odżywione.

Wszystkie zwierzęta w roku 2018 były bardzo dobrze zadbane, natomiast w roku 2019 już tylko dobrze z uwagi na kradzież ogromnego majątku w postaci stada 50 owiec i kóz, które było zapłatą za moją pracę, za moją wieloletnią, ciężką pracę i które było źródłem mleka, wełny i źródłem dochodu ze sprzedaży wełny. Miałam też wznowić wyrób i sprzedaż serów. Mleka, wełny i dochodu ze sprzedaży moich produktów pozbawiła mnie fundacja Molosy Adopcje i wójt Krzysztof Locman.

To ta zorganizowana grupa przestępcza doprowadziła do zapaści ekonomicznej i finansowej na moim gospodarstwie.

Ta zorganizowana grupa przestępcza swoją nagonką na mnie, swoimi kłamstwami, oszczerstwami, atakami na mnie i linczem internetowym doprowadziła do tego, że nowi weterynarze nie przyjechali na moje gospodarstwo do koni w 2019 roku.

To na skutek szykan i wniosku Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Olecku straciłam dotacje rolnicze którymi finansowałam zakup pasz dla zwierząt.

To na skutek kradzieży stada zwierząt przez fundację i wójta straciłam dochody z tytułu sprzedaży wełny.

Ci ludzie zrobili wszystko, żeby zniszczyć moje hodowle, żeby zniszczyć moje gospodarstwo, żeby zniszczyć mnie. To są przestępcy i to oni powinni siedzieć na ławie oskarżonych, a nie ja. 😡😡😡

W dniu 2017-03-27 23:59:33 użytkownik napisał:

Adresat:
Prokuratura Okręgowa w Suwałkach
ul. Pułaskiego 26, 16-400 Suwałki
centrala : + 48 87 562 86 00
sekretariat : + 48 87 562 86 07
faks : + 48 87 562 86 88
prokuratura@suwalki.po.gov.pl
www.suwalki.po.gov.pl

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez matkę policjanta, Krystynę Maciejewską oraz policjantów (kolegów jej syna) biorących udział w interwencji w dniu:
WTOREK, 29 MARCA 2016 w świetlicy wiejskiej w Sokółkach

Dnia WTOREK, 29 MARCA 2016 zostałam zaatakowana przez matkę policjanta, Krystynę Maciejewską, podczas mojej wizyty w lokalnej świetlicy wiejskiej w Sokółkach.

Na moim publicznym blogu opisałam to zdarzenie tak:

"Kolejny furiacki atak w świetlicy czyli "Nie będzie mi byle kto chodził do łazienki!!!"

Ten ponury pan przez kwadrans analizował mój dowód osobisty,
by wystawić... mi mandat za wezwanie policji w związku z napaścią na mnie i
uniemożliwianiem mi skorzystania z publicznej toalety.
Niemiłosiernie długo sprawdzał także, czy nie jestem... poszukiwana listem gończym.

Natomiast napastnikowi nie sprawdzono dowodu,
ani nie sprawdzono, czy jest poszukiwany listem gończym.
Napastnika oczywiście nie ukarano mandatem,
ani wnioskiem o ukaranie za czynną napaść fizyczną na mnie.
Nie śmiano go też zatrzymać :-) Napastnik bezkarny jak zawsze. Robi się to już nudne.
Aż się boję myśleć, co by było, gdybym ja nie miała dowodu osobistego przy sobie.
Pewnie bym została aresztowana, mimo, że obecny był także policjant Ferenc, który mnie zna osobiście z innych interwencji i z sądu, gdzie zaledwie kilka tygodni temu szczekał na mnie na rozprawie w sądzie. Bez sprawdzania mojego dowodu był w stanie potwierdzić moją tożsamość.

Rycie w danych mojego dowodu osobistego, nie było uzasadnione.
Było to kolejne nadużycie, przy kolejnym niedopełnieniu obowiązków względem napastnika.
Ich zasranym obowiązkiem było sprawdzenie danych napastnika i ukaranie go
za czynną napaść na mnie.

Dzisiaj tj. 29 marca 2016 roku, w godzinach rannych udałam się do lokalnej biblioteki znajdującej się w świetlicy wiejskiej w Sokółkach celem napisania uzupełnienia apelacji. Na drzwiach wejściowych jeszcze wisiała karka informacyjna, powieszona tam przed świętami. Głosiła, że świetlica nie będzie czynna w piątek i sobotę przed świętami. Okay, ale mam nadzieję, że za nieobecność w pracy pani Krystyna nie wzięła pieniędzy? W środku zastałam zmiany. Z biblioteki znikły dwa komputery z czterech dawniej oferowanych użytkownikom.

Przy dwóch siedziały dwie małe dziewczynki grające w gierki, a trzeci stał na nowym biurku pani Krystyny Maciejewskiej. Nie pozwalała z niego skorzystać, twierdząc, że to jej komputer. Dawniej w tym punkcie PIAP stały cztery komputery do użytku mieszkańców, czyli nastąpiła zmiana na gorsze.

Obok w otwartej salce stały cztery wolne komputery. Zapytałam, czy mogę z jednego z nich skorzystać. Pani Maciejewska kategorycznie zabroniła.
Kazała mi czekać, aż któraś z dziewczynek zejdzie ze stanowiska komputerowego w bibliotece. Zaoponowałam, że nie chcę by żadna dziewczynka schodziła z komputera, skoro obok w salce stoją cztery wolne komputery. Pani Krystyna zaś uparła się, że jedna z sióstr ma zejść z komputera.

Nie zgodziłam się na taki bezsens i brak szacunku do użytkowników.

Zadzwoniłam do dyrektora Gminnego Centrum Kultury w Kowalach Oleckich, pana Karola Czerwińskiego opisując sytuację i prosząc go, by wyraził zgodę na użycie przeze mnie jednego z wolnych komputerów. Nie zgodził się. Wtedy wskazałam, że budynek świetlicy nie jest w pełni wykorzystywany, skoro jego część jest wyłączona z niezrozumiałych względów z eksploatacji.

Wtedy on rzekł, że taki jest grafik użytkowania świetlicy i musi być przestrzegany. Tzn. we wtorki, środy, czwartki ma być czynna tylko biblioteka, a w piątki i soboty - tylko świetlica z osobną kawiarenką internetową.

Dziwi takie twarde i nieekonomiczne stanowisko, tym bardziej, że 12 lutego 2015 roku pani Maciejewska samowolnie zmieniła sobie grafik i zamiast biblioteki była otwarta tylko świetlica.

Zadzwoniłam do wójta Locmana z Kowal Oleckich, ale niestety nie zastałam go. Rozmawiałam z sekretarką o sytuacji w świetlicy. Prosiłam, aby przekazała moje ustne wnioski wójtowi.

Tymczasem po jakimś czasie pani Krystyna zamiast udostępnić mi jeden z wolnych komputerów, bezwzględnie usunęła dziecko ze stanowiska w bibliotece. W ten sposób wyrabia poczucie krzywdy u dzieci, chcących bawić się gierkami komputerowymi.

Nie mając innego wyjścia, usiadłam przy tym komputerze i zabrałam się dziarsko do pracy, gdyż pani Krystyna ograniczyła mi czas korzystania z komputera do pół godziny. Było to całkowicie bezzasadne. Przecież obok w salce stały wolne komputery. Po co tworzyć sztuczne kolejki? By wywoływać niepotrzebne niezadowolenie i kwasy? By skłócić? Przecież świetlica jest dla mieszkańców, a nie widzimisię pani Krystyny i jej wygody oraz komfortowej posadki. Pomyślałam, że przy tak ostrym reżimie czasowym, nie zdołam napisać nawet ćwierć apelacji, ale nie dyskutowałam z konfliktową kobietą, gdyż zwyczajnie nie chciało mi się.

Miałam szczęście tego dnia, bo nie było tłumów i kolejki do komputerów.
Dziewczynki po jakimś czasie poszły do domu, a zanim poszły, korzystały wspólnie z jednego komputera obok mnie.

W pewnym momencie pojawił się na dyskretnej inspekcji oficjalny przełożony pani Krystyny, dyrektor, pan Karol Czerwiński. Rzucił okiem na komputery w bibliotece i zajrzał do świetlicy, na tę dużą salę. Pochwalił dekoracje i ulotnił się wraz z osobą, która mu towarzyszyła. Miałam wrażenie, że pojawił się w bibliotece tylko po to, by w razie czego zaświadczyć w Sądzie, że zastał mnie przy komputerze, gdzie akurat w tym momencie, bez problemu korzystałam z komputera. Czyli sielanka i nic budzącego wątpliwości co do funkcjonowania tego przybytku.

Gdy dziewczynki poszły do domu, w spokoju i samotności dalej korzystałam z przydzielonego mi komputera. Pani Krystyna nie zaczepiała mnie, o dziwo.
Chyba zbierała siły na potem. 😁

O 16.30 wróciły dziewczynki i Krystyna Maciejewska kazała mi zejść z komputera. Zeszłam i skierowałam swe kroki do łazienki.

No i zaczęło się 😈

Nie doszłam daleko, bo zaledwie do drzwi do dużej sali. Za mną wpadła z impetem... "xxx" rzucając mnie na ścianę, a potem na kaloryfer! 

Cdn. w sądzie."

http://kreatywnaromantyczka.blogspot.com/2016/03/kolejny-furiacki-atak-w-swietlicy.html

Dalej co się działo? Krystyna Maciejewska po tym, jak pchnęła mnie na ścianę, a potem na drzwi, szarpiąc mnie przy tym i wyzywając wulgarnie, przetrzymywała mnie około pół godziny pod tym oknem, nie dopuszczając do łazienki i strasząc policją i rękoczynami.

Zadzwoniła na policję, do dzielnicowego. Domagała się interwencji dzielnicowego. Dzwoniła kilka razy do niego i jeszcze kogoś, chyba syna-policjanta.

Ja też zadzwoniłam na Komendę w Olecku i prosiłam dyżurnego Grzegorza, by z Maciejewską porozmawiał telefonicznie i wytłumaczył jej, że nie może mi zabraniać korzystania z publicznej toalety i mnie napadać oraz szykanować.
Dyżurny odmówił, tzn. nie chciał rozmawiać z Maciejewską przez telefon.

Zamiast tego, zarządził wysłanie patrolu. Pogroził mi, że "patrol uspokoi was OBIE". Nie wiem, po co patrol miałby mnie uspokajać, skoro byłam spokojna i tylko chciałam zwyczajnie załatwić swoją fizjologiczną potrzebę. Gdy patrol przybył, Maciejewska kazała mi iść do łazienki, urągając mi przy tym i obrażając mnie.

Policjanci odczekali, aż wejdę do WC i wkroczyli do świetlicy. Przyszli do łazienki. Szarpali za klamkę drzwi do kabiny, do której dopiero co weszłam.
Kazali mi wyjść. Wyszłam po chwili i poszłam do nich. Nim wyszłam, przeszli do biblioteki i stali tam z Maciejewską.

Gdy weszłam do biblioteki, oświadczyli, że ukarzą mnie mandatem.
Nie dali mi dojść do głosu i złożyć wyjaśnień. Stronniczo, z góry i bezpodstawnie uznali, że miało miejsce "bezpodstawne wezwanie policji".

To ja byłam poszkodowana w tym incydencie, a oni potraktowali mnie jak przestępcę. Zażądali mojego dowodu osobistego, mimo, że mnie znali.
Bardzo długo spisywali moje dane. Sprawdzali też, zupełnie bezpodstawnie, czy jestem poszukiwana przez policję (!). Następnie wystawili mi bezpodstawny mandat za rzekomo bezzasadne wezwanie policji, mimo, że policji nie wzywałam, a zawiadomienie o incydencie w świetlicy było jak najbardziej zasadne. Mandatu nie przyjęłam i powiedziałam policjantom, że nadużywają swoich stanowisk i łamią prawo.

Jednocześnie Maciejewską potraktowali w sposób uprzywilejowany. Mianowicie nie żądali od niej dowodu osobistego, ani nie sprawdzali, czy jest poszukiwana listem gończym. Dali jej się wygadać, podczas, gdy mnie w ogóle nie słuchali i nie dopuszczali do głosu.

To nie koniec szykan. Policja następnie skierowała wniosek o ukaranie mnie do Sądu w Olecku. Sędzia zlecił upokarzające godność ludzką badania psychiatryczno-psychologiczne w Węgorzewie, oddalonym o 60 km od mojego miejsca zamieszkania, gdzie zostałam wywieziona wbrew mojej woli i poddana zbędnemu badaniu, a następnie byłam zmuszona nocą wracać stopem do domu, gdzie wyczerpana dotarłam następnego dnia nad ranem.

W związku z zaszczuwaniem mnie przez lokalny układ, wnoszę o wszczęcie postępowania z urzędu.

Domagam się ukarania winnych szykan wobec mnie.
Wnoszę o przydział z urzędu zaangażowanego adwokata. Może to być mecenas Adam Ramotowski z Olecka.

Wnoszę o udział w postępowaniu niezależnego prokuratora z poza Olecka, osoby bezpośrednio z Ministerstwa Sprawiedliwości, od Pana Ziobry.

Dlaczego? W dniu napadu na mnie przez matkę policjanta, Maciejewską, najpierw zadzwoniłam do Prokuratury Rejonowej w Olecku, prosząc o pomoc, a oni nie dość, że mnie spławili, to jeszcze poparli wniosek policji o ukaranie mnie. Nie są godni zaufania. Ich przewrotność mnie przeraża i deprymuje. Nie mieści mi się w głowie, że tak nikczemnie można postępować. Absolutnie nie wierzę by chcieli przeprowadzić rzetelne śledztwo w tej sprawie, tzn. w sprawie szykanowania mnie przez matkę policjanta i lokalną policję.

Dodam, że na Ferenca i jego innego partnera z patrolu, rok wcześnie przed tym incydentem w świetlicy, złożyłam skargę do Komendanta Policji w Olecku, w związku z próbą wyłudzenia ode mnie podpisu pod mandatem za rzekomy wypas koni u sąsiada (Wąsewicza, brata policjanta), podczas, gdy konie były na moim podwórku, tuż za plecami policjantów, którzy przybyli do mnie z zaocznie wystawionym mandatem!

Oświadczam, że będę występować w tej sprawie jako oskarżyciel posiłkowy.
Domagam się ukarania przestępców i zadośćuczynienia za doznane krzywdy.

&&&

Moja opinia nt Daniela Obary

Zdecydowanie nie polecam tego pana. Niebezpieczny. Uważam, że potrafi zrujnować życie osobie w imię lokalnych układów.

Potrafi wystawić osobie zdrowej skierowanie na przymusowe "leczenie" w zakładzie psychiatrycznym wbrew woli osoby, której nigdy nie leczył, a nawet nie badał.

Robi takie rzeczy na zlecenie policji oleckiej i GOPS Kowale Oleckie.
Policji, która szykanuje od kilku lat osobę przez niego kierowaną. Na zlecenie GOPSu, w którym pracuje żona policjanta Maciejewskiego z tejże lokalnej policji. Jest to powiązana rodzinnie i zawodowo klika, która niszczy samotnego rolnika, ewidentnie nadużywając swoich uprawnień.

W swojej opinii na mój temat napisał wyssane z palca brednie, między innymi, że widział u mnie na podwórku lamy, odchody zwierzęce, bałagan itp. Twierdzi, że śpię w stodole.

Na moim gospodarstwie nie ma stodoły. Śpię w domu, a nie w stodole. Nie mam lam i nigdy nie miałam.
Podwórko jest czyste, puste i wysprzątane. Nie ma tu nic, tym bardziej bałaganu. Są to rzeczy łatwe do sprawdzenia od ręki.

Jeśli ktoś tu ma paranoję, to raczej ten pan. Na takich bredniach oparł swoje pożałowania godne zaświadczenie o stanie mojego zdrowia.

Podstępnie wdarł się na moją posesję. Ukrywał przede mną swoją tożsamość. Gdy go w końcu przycisnęłam, przyznał się z wielkim trudem kim jest.

Na moje gospodarstwo przywiozła go Ewelina Giedrojć, pracownica Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich. Aby uśpić moją czujność przyniosła małą reklamówkę z wiktuałami spożywczymi. Jej wizyta miała być niby w celu dostarczenia mi tych wiktuałów (nie prosiłam o nie), a tak naprawdę chodziło jej o to, żeby wprowadzić do mojego domu tego psychiatrę. Taki podstęp.

Daniel Obara powiedział, że go policja przysłała, bo składam "donosy na policję". Nie składam donosów, tylko zwykłe zażalenia i skargi na przekroczenia uprawnień i niedopelnienie obowiązków przez niektórych mundurowych z Olecka.

Po 15 minutowej rozmowie, gdzie mnie od niechcenia słuchał przez ramię, w sekrecie wystawił fałszywą opinię, na podstawie której została mi założona sprawa sądowa o przymusowe skierowanie na leczenie psychiatryczne wbrew mojej woli, do zamkniętego zakładu psychiatrycznego. Masakra. Unikać tego typa jak śmierdzące gówno. Tyle radzę!

Po 3 latach nerwów i stresów związanych z założoną mi przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich sprawy o umieszczenie zdrowej, normalnej osoby w zakładzie psychiatrycznym, sąd oddalił wniosek pracownicy GOPS, Moniki Maciejewskiej, żony policjanta Marcina Maciejewskiego, który założył mi sprawę o porwanie protokołu policyjnego, który sam wielokrotnie rwał przede mną, bo nie zgadzałam się go podpisać, gdyż wpisywał tam kłamliwe treści niezgodne z tym co ja mówiłam.

Protokół dotyczył napadu na moje gospodarstwo i kradzieży moich zwierząt w asyście policji oleckiej. Podczas tej kradzieży zostałam zaatakowana przez policjantów w tym Pawła Warsiewicza, ponieważ nagrywałam tabletem jak mnie okradają.

Obecni podczas kradzieży moich zwierząt policjanci zakuli mnie w kajdanki i wyprowadzili z gospodarstwa, aby umożliwić swobodne plądrowanie mojego domu i rabunek mojego mienia. To przestępcy w mundurach. Próbują zniszczyć mnie na różne sposoby: a to grożą więzieniem, a to grożą psychiatrykiem.

Wcześniej zaś zgłaszałam incydenty mające miejsce w wiejskiej bibliotece w Sokółkach, gdzie pracowała matka policjanta Maciejewskiego, która mi dokuczała. Matka Marcina Maciejewskiego była wobec mnie agresywna: atakowała mnie fizycznie i werbalnie, uniemożliwiała mi korzystanie z komputera i łazienki.

Ani razu policja nie ukarała jego matki, bo jest matką policjanta. Także wójt Krzysztof Locman z gminy Kowale Oleckie nie wyciągnął żadnych konsekwencji wobec tej pracownicy. Oni zamiast ukarać winną - raz po raz zmieniali regulamin świetlicy pod dyktando tej kobiety, a mnie Olecka policja karała mandatami pod byle pretekstem, albo bez pretekstu.

Opinia Daniela Obary - w mojej ocenie skorumpowanego typa - kosztowała mnie 3 lata nerwów i stresów

Moim zdaniem to nie lekarz, tylko szarlatan.

&&&&&&

Proszę, by psychiatra praktykujący w Węgorzewie, a przyjmujący trzykrotnie mnie na zlecenie sędziów i asesora na badania w Olsztynie, doktor Artur Leszek i jego kolega doktor Maciej Plichtowski nie kierowali mnie na przymusowe pseudo leczenie psychiatryczne i nie zmuszali mnie do łykania piguł.

Ja jestem skrajnie ekologiczna i żadnych syntetycznych środków nigdy nie przyjmuję z zasady.

Jestem też osobą, która umiłowała sobie wolność i nie życzę sobie ingerowania w moją sferę prywatności jaką jest moje zdrowie psychiczne i moje ciało.

Z prawdomówności nie leczy się. Prawdę trzeba akceptować, a nie zwalczać psychiatrykiem i pigułami.

Izabella INDIANKA Redlarska
Hodowca Niezłomy
--
Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle,
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, +48798383388

PISMO PROCESOWE zeznania dot. uporczywego prześladowania przez G

PR 1 Ds 801.2020, II Kp 40/21
Sprawa obrazy stalkerów z GOPSu Kowale Oleckie, Truchan, MM, Szerel

II SA/Ol 64/21 konie i pies, sprawa administracyjna w Olsztynie
II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów + podarcie protokołu, SSR Janeczek
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski

Sąd Rejonowy w Olecku
II Wydział Karny
ul. Osiedle Siejnik I 18
19-400 Olecko 
tel. 87 523 06 40
fax 87 523 06 95
karny@olecko.sr.gov.pl

II Kp 40/21 PISMO PROCESOWE zeznania dot. uporczywego prześladowania przez GOPS i policję

W dniu 2017-03-27 złożyłam do prokuratury zawiadomienie na Krystynę Maciejewską i dwóch policjantów KPP Olecko.

W związku z tym GOPS Kowale Oleckie, gdzie pracuje synowa Krystyny Maciejewskiej, Monika Maciejewska oraz Komenda Powiatowa Policji w Olecku sprowadziła na moje gospodarstwo psychiatrę i wszczęła przeciwko mnie sprawę psychiatryczną o umieszczenie mnie wbrew woli w zakładzie psychiatrycznym, żeby podważyć moją wiarygodność i aby zamknąć mi usta.

Te dwa organy: GOPS Kowale Oleckie oraz Komenda Policji Powiatowej w Olecku postanowili zamknąć usta ofierze i zarazem świadkowi przestępstwa Krystyny Maciejewskiej i dwóch policjantów.

Te wyżej wymienione 3 osoby dopuściły się przestępstw na moją szkodę. Krystyna Maciejewska fizycznie mnie zaatakowała i ubliżała mi, czym naruszyła moją nietykalność i znieważyła mnie, nadużyła swojego stanowiska, natomiast policjanci razem z nią mataczyli w tej sprawie i składali fałszywe zeznania na moją szkodę.

Ponadto Ci dwaj policjanci, którzy brali udział w interwencji w świetlicy nie dopełnili obowiązków służbowych względem napastniczki Krystyny Maciejewskiej, którą powinni byli ukarać za czynną napaść na mnie.

Również Krystyna Maciejewska złożyła fałszywe zeznania na moją szkodę.

Ci ludzie to są przestępcy i aby nie ponosić odpowiedzialności karnej za swoje czyny postanowili wsadzić mnie wspólnymi siłami do psychiatryka używając w tym celu swoich firm w których pracują.

Stąd taka zapalczywość GOPS-u Kowale Oleckie oraz policji Olecko w zwalczaniu mnie i stawianiu mi różnych fałszywych zarzutów.
Również stąd wynikają fałszywe zeznania na moją szkodę w sprawach zwierząt.

Do szykan stosowanych przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej oraz Komendę Powiatowej Policji w Olecku podłączył się też asesor Paweł Truchan.

Wnoszę o przesłanie mi egzemplarza opinii psychiatrycznej w tej sprawie.

Wnoszę o wprowadzenie do systemu teleinformatycznego protokołu z posiedzenia sądu w dniu 18 lutego 2021 w sprawie PR 1 Ds 801.2020, II Kp 40/21 oraz w dniu 23 lutego 2021.

Posiedzenie dotyczy zażalenia na aresztowanie, a zwłaszcza sposobu transportu, a w tym braku zapewnienia transportu powrotnego, narażenia na wychłodzenie organizmu i wypadek samochodowy w sytuacji wymuszonego powrotu auto stopem.

Zażalenie moje dotyczy przede wszystkim prawdziwych intencji asesora Pawła Truchana, którymi są wywieranie presji i stosowanie represji wobec mnie w związku z tym, że jego rodzina jest zamieszana w kradzież zwierząt z mojego gospodarstwa i ich doprowadzenie do śmierci, oraz wspiera on uporczywe nękanie mnie przez GOPS Kowale Oleckie i policję, a także sam bierze w nim udział.

Truchan nie ściga wójta za znęcanie się nad moimi zwierzętami, lecz prześladuje mnie. To u wójta padło 20 owiec i kóz, a nie u mnie. Zwierzęta ode mnie wyjechały żywe i zdrowe!

To skierowanie na badania psychiatryczne i związane z tym aresztowanie i zamknięcie mnie w więzieniu na noc oraz uciążliwy dla mojego organizmu transport w stronę do Olsztyna oraz brak transportu powrotnego, który stanowi dla mnie zagrożenie jeszcze większe w warunkach zimowego lockdownu, zostało wystawione z innych powodów niż jest to formalnie deklarowane.

Formalnie Truchan deklaruje, że chodzi o znieważenie pracownic GOPS-u Kowale Oleckie. Do ustalenia tego faktu nie są niezbędne badania psychiatryczne.

Tak, znieważyłam te stalkerki, ponieważ sprowokowały mnie do tego doprowadzając mnie do wściekłości, tym, że mnie prześladują uporczywie od 3 lat, od lata 2017 roku, w którym założyły mi bezczelnie bez mojej wiedzy i zgody za moimi plecami sprawę o umieszczenie w zakładzie psychiatrycznym o sygnaturze III RNs 181/17 (Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski), w tym pominęły moje oświadczenia w temacie mojego zdrowia psychicznego oraz mojej rodziny i prą za wszelką cenę, żeby mnie umieścić w zakładzie psychiatrycznym, wbrew mojej woli i wbrew woli mojej rodziny, oraz pomimo tego, że jestem osobą bardzo inteligentną, w pełni sprawną umysłowo i nie mam żadnych zaburzeń ani chorób psychicznych, które są mi fałszywie przypisywane od momentu kiedy klika postanowiła umieścić mnie w psychiatryku i okraść mnie z moich zwierząt.

Istnienie tej zmowy i tego spisku to nie jest moje urojenie tylko to jest fakt, poparty dokumentami, dowodami oraz poszlakami. Poszlaka to jest poszlaka, a nie urojenie.

Negowanie istnienia spisku i zmowy nie jest zasadne, albowiem tak długo jak długo istnieje ludzkość spiski i zmowy są obecne w relacjach międzyludzkich. Podstawą ich jest wspólnota interesów spiskowców.

Krystyna Maciejewska kupiła Marcinowi Maciejewskiemu i jego żonie mieszkanie, więc mają powody, żeby być wdzięczni oraz prawdopodobnie teraz również ich finansuje. Oni chronią swój układ moim kosztem.

Matka Maciejewskiego latami kradła prąd ze świetlicy wiejskiej w Sokółkach, który wykorzystywała do wypieku ciast i innych potraw oferowanych w nielegalnym cateringu i z tego miała drugą pensję, więc stać ją było, żeby dołożyć hojnie do kieszeni syna policjanta.

Skoro matka policjanta Marcina Maciejewskiego i zarazem teściowa socjalnej Moniki Maciejewskiej dokuczając mi w świetlicy wiejskiej w 2016 roku i wcześniej oraz mnie fizycznie atakując doprowadziła do konfliktów i spraw sądowych, to nie jest przypadek, że te dwa organy do mnie wtargnęły latem 2017 roku i bezczelnie założyły sprawę psychiatryczną. Mnie, osobie normalnej. To była zemsta.

W obu organach pracują Maciejewscy. Policjant Marcin Maciejewski jest synem Krystyny Maciejewskiej, natomiast jego żona, pracownica GOPS Kowale Oleckie Monika Maciejewska jest synową Krystyny Maciejewskiej. Ta para użyła swoich stanowisk do prywatnej wendety. Ta para użyła swoich firm w których pracują - do swojej prywaty.

Chodziło także o podważenie mojej wiarygodności oraz o zamknięcie mi ust i o pozbycie się mnie z mojego gospodarstwa. Oni postanowili to załatwić przy pomocy psychiatry i Powiatowego Inspektoratu Weterynarii oraz fundacji.

Ja stanowię zagrożenie dla Krystyny Maciejewskiej, ponieważ mówię i piszę prawdę i ujawniłam jej nielegalny proceder, a także udowodniłam, że ta kobieta kłamie i składa fałszywe zeznania, a oprócz niej również dwóch policjantów, którzy brali udział w interwencji w świetlicy, po tym, gdy ona mnie zaatakowała fizycznie i nie wpuściła mnie do łazienki.

Policjant Ferenc i drugi (chyba) Adamski, fałszywie oskarżyli mnie o bezzasadne wezwanie policji do świetlicy i toczyło się przeciwko mnie postępowanie sądowe podczas którego oni składali fałszywe zeznania na moją szkodę oraz składała fałszywe zeznania na moją szkodę Krystyna Maciejewska.

Ja podczas tego procesu wykazałam moim nagraniem fałsz ich zeznań, mimo to oni nie zostali ukarani, a sprawa przeciwko mnie została tylko umorzona, a powinnam zostać uniewinniona.

Sprawę prowadził SSR Mariusz Mazur. Na nagraniach widać, jak Maciejewska mnie atakuje, czyli wezwanie było zasadne. To nagranie widział też psychiatra Kulinek z Węgorzewa. On mi przynajmniej żadnej choroby psychicznej nie przypisał. Wiedział, że jestem szykanowana tymi skierowaniami do psychiatry na badania i wiedział, że mówię prawdę.
Zresztą sam już za którymś razem wyraził niecierpliwość, że ile razy policja ma zamiar wozić mnie na te badania?

Psychiatra Daniel Obara, który wystawił opinie na polecenie GOPSu i policji na mój temat, wystawił ją odpłatnie za 350 zł. Nie dostałby tych pieniędzy, gdyby nie napisał takiej opinii jaka ich zadowalała.

Psychiatra Obara, nigdy mnie nie leczył. Przyjechał na moje gospodarstwo razem z socjalną Eweliną Giedroyć, która podstępem wprowadziła go na mój teren.

To, że był to podstęp, element ich spisku jest potwierdzone. Ten lekarz nie przedstawił mi się kim jest, a wypytywał mnie na temat relacji z policjantami, a potem wystawił fałszywe zaświadczenie, które zataił przede mną.

Podstęp, skrytość, oszustwo, mataczenie, fałszywe opinie, uzgadnianie wersji to są elementy spisku. On był umówiony z policjantami co napisać o mnie, zanim do mnie przyjechał. Tak wynikało z rozmowy z nim, gdy był na moim ganku. On przyjechał do mnie z odpowiednim nastawieniem i również podczas swojej wypowiedzi sugerował, że zostanę pozbawiona dostępu do internetu. Najwyraźniej największą bolączką policjantów było to, że ja piszę na internecie to co oni tu wyprawiają.

Faktem jest, że opisałam na internecie sytuację w świetlicy. Komendant im wszystkie moje skargi zamiata pod dywan natomiast to co na internecie nie da się zamieść. Wisi nadal. W dodatku nie mogą mnie o to pozwać, bo to jest prawda poparta dowodami. Każdy może sobie przeczytać, jakie przekręty odstawia policja olecka.

Sam fakt, że te kobiety z GOPSu założyły mi sprawę o znieważenie świadczy o tym, że doskonale wiedzą, że jestem osobą zdrową psychicznie i umysłowo i potwierdza, że założyły mi tę sprawę psychiatryczną z pełną premedytacją właśnie dokładnie w celu mnie nękania, upokarzania, w celu zamknięcia mi ust oraz w celu wyprowadzenia mnie z równowagi i sprowokowania do gwałtownych reakcji.

Ich cel został częściowo osiągnięty. Tak, udało im się wyprowadzić mnie z równowagi, stąd te obelgi. Są to obelgi w pełni zasłużone przez te stalkerki, gdyż mnie sprowokowały.

Według polskiego prawa to co te kobiety robią to jest stalking czyli to jest nękanie, to jest prześladowanie, uporczywe prześladowanie.

To nieważne, że one to zrobiły z ramienia Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. To co one zrobiły to jest nękanie pod przykrywką rzekomej pomocy. One nadużyły swoich uprawnień dla prywaty.

Pytanie: pomocy w czym?
W wysiedleniu mnie z mojej ziemi i okradzeniu mnie z moich zwierząt?
To nie jest pomoc!!! Przez te kobiety straciłam cały dorobek mojego życia!!! Jaką to obłudną świnią trzeba być by nazywać pomocą wyrządzenie wielkiej krzywdy człowiekowi???

W wyniku działania pracownic socjalnych ja straciłam wszystko.
W tej sytuacji mam prawo do gniewu - do wielkiego gniewu i tak on się właśnie wyraża. Taki mam charakter: jestem z natury osobą spokojną i opanowaną, ale jeżeli ktoś mi wyrządza wielkie świństwo to wybucham jak wulkan. Podczas wybuchu wulkanu paskudnik, który mi wyrządził krzywdę dostaje gorącą lawą w twarz. Te wyzwiska to odpryski takiej gorącej lawy.

Żądam ścigania tych kobiet za prześladowanie mnie i ich surowe ukaranie, ponieważ nadużywają swoich stanowisk publicznych do prywatnej wendety.

Domagam się umorzenia postępowania przeciwko mnie z tego względu, że to te kobiety sprowokowały mnie swoim przestępstwem na moją szkodę do takiej reakcji, a nie innej jeżeli chodzi o wyzwiska.

Natomiast jeżeli chodzi o rzekome pomówienia to ten zarzut jest bezzasadny, albowiem wszystko co ja na ich temat napisałam jest prawdą.

Moich zeznań w temacie tych kobiet nie wycofam. Proszę mnie nie zastraszać psychiatrykiem ani więzieniem.

Proszę wziąć się za prawdziwych przestępców, a nie nękać kolejną sprawą sądową ofiarę tych kobiet.

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

Dowód szykan przez Maciejewskich i policję

Wnoszę o przyjęcie i rozpoznanie dowodu szykan i motywacji stalkerów do składania fałszywych zeznań na moją szkodę.

W załączeniu przesyłam dowód szykan przez rodzinę Maciejewskich oraz policjantów z Komendy Powiatowej Policji w Olecku. Maciejewscy, w tym policjant Marcin Maciejewski i jego koledzy z Komendy Powiatowej Policji w Olecku mieli powody, żeby się na mnie mścić i składać fałszywe zeznania na moją szkodę oraz brać udział w działaniach na moją szkodę typu konfiskata zwierząt bez powodu, ponieważ złożyłam na nich zawiadomienie w marcu 2017.

W tym samym roku latem 2017 policja i GOPS Kowale Oleckie podjęli działania przeciwko mnie, gdzie policjanci razem z Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej w której pracuje Monika Maciejewska, żona policjanta Marcina Maciejewskiego, sprowadzili na moje gospodarstwo psychiatrę Obarę i założyli mi sprawę psychiatryczną o umieszczenie mnie wbrew woli w zakładzie psychiatrycznym.

Ci ludzie to klika, która po prostu wykorzystuje swoje publiczne stołki do prywaty, do prywatnej wendetty. Ludzie ci popełniają wykroczenia, a nawet przestępstwa i aby uniknąć odpowiedzialności za swe czyny dążą do zamknięcia mnie w psychiatryku lub więzieniu i w tym celu składają fałszywe zeznania na moją szkodę oraz chętnie biorą udział w działaniach przeciwko mnie typu założenie sprawy psychiatrycznej przeciwko mnie oraz założenie trzech spraw karnych przeciwko mnie.

Moje zwierzęta zarówno w roku 2018 jak i w roku 2019 były w bardzo dobrej kondycji, były zadbane i nie wymagały ratowania przez fundację, natomiast biorący w obu kradzieżach policjanci składają fałszywe zeznania na moją szkodę z wyżej wymienionych względów. To zemsta. Na komendzie Powiatowej Policji w Olecku obowiązuje solidarność korporacyjna. Oni zawsze trzymają się razem przeciwko cywilowi.

Jeśli rodzina Maciejewskich jest ze mną skonfliktowana przez matkę policjanta Maciejewskiego, który pracuje w tej komendzie to jego koledzy czują się w obowiązku szkodzić mi, tym bardziej że dopuścili się przekroczenia uprawnień w stosunku do mnie podczas wspomnianej w poniższym zawiadomieniu interwencji oraz niedopełnienia obowiązków w stosunku do Krystyny Maciejewskiej.

Ich obowiązkiem w zaistniałej sytuacji było gdzie matka policjanta zaatakowała mnie fizycznie w świetlicy, było ukarać ją. Policjanci nie ukarali agresywnej kobiety tylko dlatego że jest matką policjanta i zamiast ukarać ją odwetowa ukarali mnie została przeciwko mnie przez nich wszczęta sprawa na podstawie i fałszywego zarzutu gdzie fałszywie zarzucali mi bezzasadne wezwanie patrolu na interwencję.

Przez tych Policjantów i przestań ich sprawę którą założyli przeciwko w nie byłam poniewiera na przez sąd wywózkę na badania psychiatryczne aby podważyć wiarygodność moich zeznań.

Wszystko wskazywało na to, że zostanę skazane za bezzasadne wezwanie policji, ale wyciągnęłam wtedy film i nagranie na którym widać i słychać było, że Maciejewska zaatakowała mnie w tej świetlicy i mi ubliżała.

W związku z przedłożonym i przeze mnie dowodami filmowymi sprawa została umorzona.

Ja złożyłam zawiadomienie aby ukarać matkę policjanta za składanie fałszywych zeznań na moją szkołę i atak na mnie w świetlicy, ale nie zostało wszczęte przeciwko niej postępowanie.

Ja odwołałam się od decyzji prokuratora odmawiającej wszczęcia postępowania przeciwko Maciejewskiej i policjantom fałszywie mnie oskarżającym w postępowaniu tamtym i wtedy Maciejewscy, z ich inspiracji zostały wszczęte przeciwko mnie działania typu psychiatryk oraz konfiskata zwierząt.

Przypominam, że latem 2017 roku nagle na mojej posesji pojawił się radiowóz z dwoma policjantami i dwiema pracownicami Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, którzy przyjechali mi założyć sprawę o psychiatryk.

Błyskawicznie, acz bezpodstawnie sprowadzono psychiatrę Obarę i błyskawicznie, acz bezpodstawnie, za moimi plecami założono sprawę psychiatryczną.

W tę sprawę psychiatryczną bardzo zaangażowała się Monika Maciejewska, która aż dwukrotnie przychodziła na posiedzenie sądu i za każdym razem twardo domagała się umieszczenia mnie (zdrowej i normalnej osoby) w zakładzie psychiatrycznym.

Oczywiście tę sprawę Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej założył na podstawie spreparowanych przez siebie fałszywych opinii składających się z opinii Eweliny Giedroyć, fałszywej opinii skorumpowanego inspektora Weterynarii w Olecku Dariusza Salamona oraz fałszywej opinii skorumpowanego psychiatry Obary z Ełku.

Podczas obecności psychiatry Obary na mojej posesji sam psychiatra przyznał, że policja się skarżyła jemu, że składam na nich zawiadomienia i skargi. Obara podczas wizyty na moim gospodarstwie przyznał, że został sprowadzony na moje gospodarstwo przez policję w związku ze skargami moimi na nią.

Reasumując, klika postanowiła mnie załatwić przy pomocy psychiatryka i fundacji.

Kolaborujący z policją, GOPSem i wójtem inspektor Dariusz Salamon oraz Kornel Laskowski już w roku 2017 wysyłali donosy na mnie do fundacji domagając się konfiskaty moich zwierząt, mimo, że nie było to zasadne.

To była ustawka! Sprawa z psychiatrykiem oraz sprawa z fundacją to jest ustawka.

Wnoszę o przyjęcie tego dowodu i wzięcie go pod uwagę podczas oceny wiarygodności zeznań strony oskarżającej mnie o zaniedbywanie zwierząt.

Sprowadzona fundacja czerpie ogromne korzyści finansowe i materialne z tytułu prowadzonego procederu także to jest jej ogromną motywacją, aby kłamać w sądzie i mnie obciążać. Ta fundacja wystawiła już rachunki na kilkadziesiąt tysięcy zł za przetrzymywanie zwierząt, które powinny być na moim gospodarstwie i paść się za darmo na mojej łące.

Dlaczego kłamią weterynarze wolnej praktyki - wyjaśniłam to w osobnym dowodzie.

Reasumując wiarygodność świadków oskarżenia jest zerowa.

Tylko ja i moi świadkowie mówią prawdę. Zwierzęta zarówno w roku 2018 jakich 2019 były zdrowe zadbane i prawidłowo odżywione.

Wszystkie zwierzęta w roku 2018 były bardzo dobrze zadbane, natomiast w roku 2019 już tylko dobrze z uwagi na kradzież ogromnego majątku w postaci stada 50 owiec i kóz, które było zapłatą za moją pracę, za moją wieloletnią, ciężką pracę i które było źródłem mleka, wełny i źródłem dochodu ze sprzedaży wełny. Miałam też wznowić wyrób i sprzedaż serów. Mleka, wełny i dochodu ze sprzedaży moich produktów pozbawiła mnie fundacja Molosy Adopcje i wójt Krzysztof Locman.

To ta zorganizowana grupa przestępcza doprowadziła do zapaści ekonomicznej i finansowej na moim gospodarstwie.

Ta zorganizowana grupa przestępcza swoją nagonką na mnie, swoimi kłamstwami, oszczerstwami, atakami na mnie i linczem internetowym doprowadziła do tego, że nowi weterynarze nie przyjechali na moje gospodarstwo do koni w 2019 roku.

To na skutek szykan i wniosku Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Olecku straciłam dotacje rolnicze którymi finansowałam zakup pasz dla zwierząt.

To na skutek kradzieży stada zwierząt przez fundację i wójta straciłam dochody z tytułu sprzedaży wełny.

Ci ludzie zrobili wszystko, żeby zniszczyć moje hodowle, żeby zniszczyć moje gospodarstwo, żeby zniszczyć mnie. To są przestępcy i to oni powinni siedzieć na ławie oskarżonych, a nie ja. 😡😡😡

W dniu 2017-03-27 23:59:33 użytkownik napisał:

Adresat:
Prokuratura Okręgowa w Suwałkach
ul. Pułaskiego 26, 16-400 Suwałki
centrala : + 48 87 562 86 00
sekretariat : + 48 87 562 86 07
faks : + 48 87 562 86 88
prokuratura@suwalki.po.gov.pl
www.suwalki.po.gov.pl

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez matkę policjanta, Krystynę Maciejewską oraz policjantów (kolegów jej syna) biorących udział w interwencji w dniu:
WTOREK, 29 MARCA 2016 w świetlicy wiejskiej w Sokółkach

Dnia WTOREK, 29 MARCA 2016 zostałam zaatakowana przez matkę policjanta, Krystynę Maciejewską, podczas mojej wizyty w lokalnej świetlicy wiejskiej w Sokółkach.

Na moim publicznym blogu opisałam to zdarzenie tak:

"Kolejny furiacki atak w świetlicy czyli "Nie będzie mi byle kto chodził do łazienki!!!"

Ten ponury pan przez kwadrans analizował mój dowód osobisty,
by wystawić... mi mandat za wezwanie policji w związku z napaścią na mnie i
uniemożliwianiem mi skorzystania z publicznej toalety.
Niemiłosiernie długo sprawdzał także, czy nie jestem... poszukiwana listem gończym.

Natomiast napastnikowi nie sprawdzono dowodu,
ani nie sprawdzono, czy jest poszukiwany listem gończym.
Napastnika oczywiście nie ukarano mandatem,
ani wnioskiem o ukaranie za czynną napaść fizyczną na mnie.
Nie śmiano go też zatrzymać :-) Napastnik bezkarny jak zawsze. Robi się to już nudne.
Aż się boję myśleć, co by było, gdybym ja nie miała dowodu osobistego przy sobie.
Pewnie bym została aresztowana, mimo, że obecny był także policjant Ferenc, który mnie zna osobiście z innych interwencji i z sądu, gdzie zaledwie kilka tygodni temu szczekał na mnie na rozprawie w sądzie. Bez sprawdzania mojego dowodu był w stanie potwierdzić moją tożsamość.

Rycie w danych mojego dowodu osobistego, nie było uzasadnione.
Było to kolejne nadużycie, przy kolejnym niedopełnieniu obowiązków względem napastnika.
Ich zasranym obowiązkiem było sprawdzenie danych napastnika i ukaranie go
za czynną napaść na mnie.

Dzisiaj tj. 29 marca 2016 roku, w godzinach rannych udałam się do lokalnej biblioteki znajdującej się w świetlicy wiejskiej w Sokółkach celem napisania uzupełnienia apelacji. Na drzwiach wejściowych jeszcze wisiała karka informacyjna, powieszona tam przed świętami. Głosiła, że świetlica nie będzie czynna w piątek i sobotę przed świętami. Okay, ale mam nadzieję, że za nieobecność w pracy pani Krystyna nie wzięła pieniędzy? W środku zastałam zmiany. Z biblioteki znikły dwa komputery z czterech dawniej oferowanych użytkownikom.

Przy dwóch siedziały dwie małe dziewczynki grające w gierki, a trzeci stał na nowym biurku pani Krystyny Maciejewskiej. Nie pozwalała z niego skorzystać, twierdząc, że to jej komputer. Dawniej w tym punkcie PIAP stały cztery komputery do użytku mieszkańców, czyli nastąpiła zmiana na gorsze.

Obok w otwartej salce stały cztery wolne komputery. Zapytałam, czy mogę z jednego z nich skorzystać. Pani Maciejewska kategorycznie zabroniła.
Kazała mi czekać, aż któraś z dziewczynek zejdzie ze stanowiska komputerowego w bibliotece. Zaoponowałam, że nie chcę by żadna dziewczynka schodziła z komputera, skoro obok w salce stoją cztery wolne komputery. Pani Krystyna zaś uparła się, że jedna z sióstr ma zejść z komputera.

Nie zgodziłam się na taki bezsens i brak szacunku do użytkowników.

Zadzwoniłam do dyrektora Gminnego Centrum Kultury w Kowalach Oleckich, pana Karola Czerwińskiego opisując sytuację i prosząc go, by wyraził zgodę na użycie przeze mnie jednego z wolnych komputerów. Nie zgodził się. Wtedy wskazałam, że budynek świetlicy nie jest w pełni wykorzystywany, skoro jego część jest wyłączona z niezrozumiałych względów z eksploatacji.

Wtedy on rzekł, że taki jest grafik użytkowania świetlicy i musi być przestrzegany. Tzn. we wtorki, środy, czwartki ma być czynna tylko biblioteka, a w piątki i soboty - tylko świetlica z osobną kawiarenką internetową.

Dziwi takie twarde i nieekonomiczne stanowisko, tym bardziej, że 12 lutego 2015 roku pani Maciejewska samowolnie zmieniła sobie grafik i zamiast biblioteki była otwarta tylko świetlica.

Zadzwoniłam do wójta Locmana z Kowal Oleckich, ale niestety nie zastałam go. Rozmawiałam z sekretarką o sytuacji w świetlicy. Prosiłam, aby przekazała moje ustne wnioski wójtowi.

Tymczasem po jakimś czasie pani Krystyna zamiast udostępnić mi jeden z wolnych komputerów, bezwzględnie usunęła dziecko ze stanowiska w bibliotece. W ten sposób wyrabia poczucie krzywdy u dzieci, chcących bawić się gierkami komputerowymi.

Nie mając innego wyjścia, usiadłam przy tym komputerze i zabrałam się dziarsko do pracy, gdyż pani Krystyna ograniczyła mi czas korzystania z komputera do pół godziny. Było to całkowicie bezzasadne. Przecież obok w salce stały wolne komputery. Po co tworzyć sztuczne kolejki? By wywoływać niepotrzebne niezadowolenie i kwasy? By skłócić? Przecież świetlica jest dla mieszkańców, a nie widzimisię pani Krystyny i jej wygody oraz komfortowej posadki. Pomyślałam, że przy tak ostrym reżimie czasowym, nie zdołam napisać nawet ćwierć apelacji, ale nie dyskutowałam z konfliktową kobietą, gdyż zwyczajnie nie chciało mi się.

Miałam szczęście tego dnia, bo nie było tłumów i kolejki do komputerów.
Dziewczynki po jakimś czasie poszły do domu, a zanim poszły, korzystały wspólnie z jednego komputera obok mnie.

W pewnym momencie pojawił się na dyskretnej inspekcji oficjalny przełożony pani Krystyny, dyrektor, pan Karol Czerwiński. Rzucił okiem na komputery w bibliotece i zajrzał do świetlicy, na tę dużą salę. Pochwalił dekoracje i ulotnił się wraz z osobą, która mu towarzyszyła. Miałam wrażenie, że pojawił się w bibliotece tylko po to, by w razie czego zaświadczyć w Sądzie, że zastał mnie przy komputerze, gdzie akurat w tym momencie, bez problemu korzystałam z komputera. Czyli sielanka i nic budzącego wątpliwości co do funkcjonowania tego przybytku.

Gdy dziewczynki poszły do domu, w spokoju i samotności dalej korzystałam z przydzielonego mi komputera. Pani Krystyna nie zaczepiała mnie, o dziwo.
Chyba zbierała siły na potem. 😁

O 16.30 wróciły dziewczynki i Krystyna Maciejewska kazała mi zejść z komputera. Zeszłam i skierowałam swe kroki do łazienki.

No i zaczęło się 😈

Nie doszłam daleko, bo zaledwie do drzwi do dużej sali. Za mną wpadła z impetem... "xxx" rzucając mnie na ścianę, a potem na kaloryfer! 

Cdn. w sądzie."

http://kreatywnaromantyczka.blogspot.com/2016/03/kolejny-furiacki-atak-w-swietlicy.html

Dalej co się działo? Krystyna Maciejewska po tym, jak pchnęła mnie na ścianę, a potem na drzwi, szarpiąc mnie przy tym i wyzywając wulgarnie, przetrzymywała mnie około pół godziny pod tym oknem, nie dopuszczając do łazienki i strasząc policją i rękoczynami.

Zadzwoniła na policję, do dzielnicowego. Domagała się interwencji dzielnicowego. Dzwoniła kilka razy do niego i jeszcze kogoś, chyba syna-policjanta.

Ja też zadzwoniłam na Komendę w Olecku i prosiłam dyżurnego Grzegorza, by z Maciejewską porozmawiał telefonicznie i wytłumaczył jej, że nie może mi zabraniać korzystania z publicznej toalety i mnie napadać oraz szykanować.
Dyżurny odmówił, tzn. nie chciał rozmawiać z Maciejewską przez telefon.

Zamiast tego, zarządził wysłanie patrolu. Pogroził mi, że "patrol uspokoi was OBIE". Nie wiem, po co patrol miałby mnie uspokajać, skoro byłam spokojna i tylko chciałam zwyczajnie załatwić swoją fizjologiczną potrzebę. Gdy patrol przybył, Maciejewska kazała mi iść do łazienki, urągając mi przy tym i obrażając mnie.

Policjanci odczekali, aż wejdę do WC i wkroczyli do świetlicy. Przyszli do łazienki. Szarpali za klamkę drzwi do kabiny, do której dopiero co weszłam.
Kazali mi wyjść. Wyszłam po chwili i poszłam do nich. Nim wyszłam, przeszli do biblioteki i stali tam z Maciejewską.

Gdy weszłam do biblioteki, oświadczyli, że ukarzą mnie mandatem.
Nie dali mi dojść do głosu i złożyć wyjaśnień. Stronniczo, z góry i bezpodstawnie uznali, że miało miejsce "bezpodstawne wezwanie policji".

To ja byłam poszkodowana w tym incydencie, a oni potraktowali mnie jak przestępcę. Zażądali mojego dowodu osobistego, mimo, że mnie znali.
Bardzo długo spisywali moje dane. Sprawdzali też, zupełnie bezpodstawnie, czy jestem poszukiwana przez policję (!). Następnie wystawili mi bezpodstawny mandat za rzekomo bezzasadne wezwanie policji, mimo, że policji nie wzywałam, a zawiadomienie o incydencie w świetlicy było jak najbardziej zasadne. Mandatu nie przyjęłam i powiedziałam policjantom, że nadużywają swoich stanowisk i łamią prawo.

Jednocześnie Maciejewską potraktowali w sposób uprzywilejowany. Mianowicie nie żądali od niej dowodu osobistego, ani nie sprawdzali, czy jest poszukiwana listem gończym. Dali jej się wygadać, podczas, gdy mnie w ogóle nie słuchali i nie dopuszczali do głosu.

To nie koniec szykan. Policja następnie skierowała wniosek o ukaranie mnie do Sądu w Olecku. Sędzia zlecił upokarzające godność ludzką badania psychiatryczno-psychologiczne w Węgorzewie, oddalonym o 60 km od mojego miejsca zamieszkania, gdzie zostałam wywieziona wbrew mojej woli i poddana zbędnemu badaniu, a następnie byłam zmuszona nocą wracać stopem do domu, gdzie wyczerpana dotarłam następnego dnia nad ranem.

W związku z zaszczuwaniem mnie przez lokalny układ, wnoszę o wszczęcie postępowania z urzędu.

Domagam się ukarania winnych szykan wobec mnie.
Wnoszę o przydział z urzędu zaangażowanego adwokata. Może to być mecenas Adam Ramotowski z Olecka.

Wnoszę o udział w postępowaniu niezależnego prokuratora z poza Olecka, osoby bezpośrednio z Ministerstwa Sprawiedliwości, od Pana Ziobry.

Dlaczego? W dniu napadu na mnie przez matkę policjanta, Maciejewską, najpierw zadzwoniłam do Prokuratury Rejonowej w Olecku, prosząc o pomoc, a oni nie dość, że mnie spławili, to jeszcze poparli wniosek policji o ukaranie mnie. Nie są godni zaufania. Ich przewrotność mnie przeraża i deprymuje. Nie mieści mi się w głowie, że tak nikczemnie można postępować. Absolutnie nie wierzę by chcieli przeprowadzić rzetelne śledztwo w tej sprawie, tzn. w sprawie szykanowania mnie przez matkę policjanta i lokalną policję.

Dodam, że na Ferenca i jego innego partnera z patrolu, rok wcześnie przed tym incydentem w świetlicy, złożyłam skargę do Komendanta Policji w Olecku, w związku z próbą wyłudzenia ode mnie podpisu pod mandatem za rzekomy wypas koni u sąsiada (Wąsewicza, brata policjanta), podczas, gdy konie były na moim podwórku, tuż za plecami policjantów, którzy przybyli do mnie z zaocznie wystawionym mandatem!

Oświadczam, że będę występować w tej sprawie jako oskarżyciel posiłkowy.
Domagam się ukarania przestępców i zadośćuczynienia za doznane krzywdy.

&&&

Moja opinia nt Daniela Obary

Zdecydowanie nie polecam tego pana. Niebezpieczny. Uważam, że potrafi zrujnować życie osobie w imię lokalnych układów.

Potrafi wystawić osobie zdrowej skierowanie na przymusowe "leczenie" w zakładzie psychiatrycznym wbrew woli osoby, której nigdy nie leczył, a nawet nie badał.

Robi takie rzeczy na zlecenie policji oleckiej i GOPS Kowale Oleckie.
Policji, która szykanuje od kilku lat osobę przez niego kierowaną. Na zlecenie GOPSu, w którym pracuje żona policjanta Maciejewskiego z tejże lokalnej policji. Jest to powiązana rodzinnie i zawodowo klika, która niszczy samotnego rolnika, ewidentnie nadużywając swoich uprawnień.

W swojej opinii na mój temat napisał wyssane z palca brednie, między innymi, że widział u mnie na podwórku lamy, odchody zwierzęce, bałagan itp. Twierdzi, że śpię w stodole.

Na moim gospodarstwie nie ma stodoły. Śpię w domu, a nie w stodole. Nie mam lam i nigdy nie miałam.
Podwórko jest czyste, puste i wysprzątane. Nie ma tu nic, tym bardziej bałaganu. Są to rzeczy łatwe do sprawdzenia od ręki.

Jeśli ktoś tu ma paranoję, to raczej ten pan. Na takich bredniach oparł swoje pożałowania godne zaświadczenie o stanie mojego zdrowia.

Podstępnie wdarł się na moją posesję. Ukrywał przede mną swoją tożsamość. Gdy go w końcu przycisnęłam, przyznał się z wielkim trudem kim jest.

Na moje gospodarstwo przywiozła go Ewelina Giedrojć, pracownica Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich. Aby uśpić moją czujność przyniosła małą reklamówkę z wiktuałami spożywczymi. Jej wizyta miała być niby w celu dostarczenia mi tych wiktuałów (nie prosiłam o nie), a tak naprawdę chodziło jej o to, żeby wprowadzić do mojego domu tego psychiatrę. Taki podstęp.

Daniel Obara powiedział, że go policja przysłała, bo składam "donosy na policję". Nie składam donosów, tylko zwykłe zażalenia i skargi na przekroczenia uprawnień i niedopelnienie obowiązków przez niektórych mundurowych z Olecka.

Po 15 minutowej rozmowie, gdzie mnie od niechcenia słuchał przez ramię, w sekrecie wystawił fałszywą opinię, na podstawie której została mi założona sprawa sądowa o przymusowe skierowanie na leczenie psychiatryczne wbrew mojej woli, do zamkniętego zakładu psychiatrycznego. Masakra. Unikać tego typa jak śmierdzące gówno. Tyle radzę!

Po 3 latach nerwów i stresów związanych z założoną mi przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich sprawy o umieszczenie zdrowej, normalnej osoby w zakładzie psychiatrycznym, sąd oddalił wniosek pracownicy GOPS, Moniki Maciejewskiej, żony policjanta Marcina Maciejewskiego, który założył mi sprawę o porwanie protokołu policyjnego, który sam wielokrotnie rwał przede mną, bo nie zgadzałam się go podpisać, gdyż wpisywał tam kłamliwe treści niezgodne z tym co ja mówiłam.

Protokół dotyczył napadu na moje gospodarstwo i kradzieży moich zwierząt w asyście policji oleckiej. Podczas tej kradzieży zostałam zaatakowana przez policjantów w tym Pawła Warsiewicza, ponieważ nagrywałam tabletem jak mnie okradają.

Obecni podczas kradzieży moich zwierząt policjanci zakuli mnie w kajdanki i wyprowadzili z gospodarstwa, aby umożliwić swobodne plądrowanie mojego domu i rabunek mojego mienia. To przestępcy w mundurach. Próbują zniszczyć mnie na różne sposoby: a to grożą więzieniem, a to grożą psychiatrykiem.

Wcześniej zaś zgłaszałam incydenty mające miejsce w wiejskiej bibliotece w Sokółkach, gdzie pracowała matka policjanta Maciejewskiego, która mi dokuczała. Matka Marcina Maciejewskiego była wobec mnie agresywna: atakowała mnie fizycznie i werbalnie, uniemożliwiała mi korzystanie z komputera i łazienki.

Ani razu policja nie ukarała jego matki, bo jest matką policjanta. Także wójt Krzysztof Locman z gminy Kowale Oleckie nie wyciągnął żadnych konsekwencji wobec tej pracownicy. Oni zamiast ukarać winną - raz po raz zmieniali regulamin świetlicy pod dyktando tej kobiety, a mnie Olecka policja karała mandatami pod byle pretekstem, albo bez pretekstu.

Opinia Daniela Obary - w mojej ocenie skorumpowanego typa - kosztowała mnie 3 lata nerwów i stresów

Moim zdaniem to nie lekarz, tylko szarlatan.

&&&&&&

Proszę, by psychiatra praktykujący w Węgorzewie, a przyjmujący trzykrotnie mnie na zlecenie sędziów i asesora na badania w Olsztynie, doktor Artur Leszek i jego kolega doktor Maciej Plichtowski nie kierowali mnie na przymusowe pseudo leczenie psychiatryczne i nie zmuszali mnie do łykania piguł.

Ja jestem skrajnie ekologiczna i żadnych syntetycznych środków nigdy nie przyjmuję z zasady.

Jestem też osobą, która umiłowała sobie wolność i nie życzę sobie ingerowania w moją sferę prywatności jaką jest moje zdrowie psychiczne i moje ciało.

Z prawdomównosci nie leczy się. Prawdę trzeba akceptować, a nie zwalczać psychiatrykiem i pigułami.

Izabella INDIANKA Redlarska

poniedziałek, 22 lutego 2021

Przemeblowanie

Miało miejsce przemeblowanie.

Izabella INDIANKA Redlarska

niedziela, 21 lutego 2021

Niedzielne kucharzenie

Jest ładniej i przytulniej, ale to nie koniec zmian. Dzisiaj nie miałam czasu kontynuować porządkowania kuchni, bo zajęłam się cukiniami i dynią czyli pozyskiwaniem nasion, gotowaniem, pieczeniem.

Pyszną zupę dyniową ugotowałam. Cukinio-dynię makaronową upiekłam w piekarniku. Została mi jeszcze cała słodka, chrupiąca dynia pomarańczowa na jutro do przyrządzenia. Z nasion już uwolniona.

Nie mam w tej chwili pieczywa, więc na śniadanie zrobiłam sobie sałatkę z gotowanych ziemniaków i wątróbki drobno posiekanych plus do tego dodana posiekana cebula, groszek zielony konserwowy, odrobina majonezu, oleju rzepakowego oraz musztardy.

Gdy wpadła Brunhilda starła moją rzepę i brukiew oraz dodała mojej pysznej zalewy po papryce. Surówka tego typu jest bosko smaczna i zdrowa.
Zjadłyśmy surówkę chwaląc pod niebiosa jej walory smakowe i zdrowotne.

Brunhilda zjadła swoją połowę surówki i łakomie łypała okiem na moją połówkę, więc pośpiesznie swoją połowę surówki podzieliłam jeszcze na dwie części i zjadłam sobie tą surówkę z podgrzanymi pulpetami i świeżo ugotowanymi ziemniakami, a drugą część mojej surówki dodałam do sałatki porannej, całość dokładnie wymieszałam i zapakowałam do słoików na później. Przepyszna!
Wyszła mi mega sałatka na jutro rano na śniadanie i na dziś wieczorem.

Jutro trzeba wreszcie upiec chleb i bułki.
Stolnica się znalazła, drożdże są, także wykrętów nie będzie 😁

Izabella INDIANKA Redlarska

sobota, 20 lutego 2021

Sobotnie sprzątanie kuchni

Dzisiaj było całodzienne sprzątanie i przemeblowanie kuchni. Pora było wymienić obrus i zapakować książki w kartony. Teraz dylemat, gdzie te kartony wynieść. 🤔

piątek, 19 lutego 2021

Wywar z kory wierzby

Brunhilda pomogła zakupy w poniedziałek przetargać saniami od drogi do domu. To kilkaset metrów. Jakieś 300-400 metrów. Razem pchałyśmy i ciągnęłyśmy moje transportowe sanie.

Dzisiaj wpadła psy wykąpać w wywarze z kory wierzby. Cały 12 litrowy gar kory zagotowała, a potem po kolei psy kąpała w misie. Wyczytała, że to pomaga zwalczać pchły. Drugi raz je w tym wywarze kąpała i insekty znikają.

Izabella INDIANKA Redlarska

czwartek, 18 lutego 2021

Zeznanie poszkodowanej przez represje Truchana

II Kp 40/21
PR 1 Ds 801.2020 MM
Termin: 18.02.2021, godz. 11.30 sala 1
Rozpoznanie zażalenia na zatrzymanie

Do wiadomości:
II SA/Ol 64/21 konie i pies, sprawa administracyjna w Olsztynie
II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów + podarcie protokołu, SSR Janeczek
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski

Sąd Rejonowy w Olecku
II Wydział Karny
ul. Osiedle Siejnik I 18
19-400 Olecko 
tel. 87 523 06 40
fax 87 523 06 95
karny@olecko.sr.gov.pl

II Kp 40/21 Zeznanie poszkodowanej przez represje Truchana

W piątek 12 lutego 2021 wróciłam z Gdańska, gdzie udzielono mi azylu politycznego w związku z represjami, którym jestem poddawana przez komunistyczne organy Olecka uderzające w moje gospodarstwo i hodowle. 

W nocy 2 lutego 2021 roku zostałam uprowadzona z domu i wywieziona na komendę w Olecku, a następnie przewieziona na komendę policji w Ełku, gdzie byłam uwięziona po raz pierwszy w życiu w areszcie na polecenie skorumpowanego asesora Prokuratury Rejonowej w Olecku, Pawła Truchana, którego rodzina jest zamieszana w kradzież mojego mienia z mojego gospodarstwa oraz składanie fałszywych zeznań na moją szkodę w sprawie moich owiec i kóz do sprawy administracyjnej prowadzonej przez wójta Kowal Oleckich, człowieka, który okradł moje gospodarstwo i zagłodził moje zwierzęta na śmierć.

Krewny asesora Pawła Truchana, urzędnik UG Kowale Oleckie, Patryk Truchan był na moim gospodarstwie w kwietniu 2018 roku i robił zdjęcia moim zwierzętom i podczas jego wizyty nie było na moim gospodarstwie niczego niepokojącego co nakazywałoby konfiskatę zwierząt w trybie administracyjnym Ustawy o Ochronie Zwierząt. 

Patryk Truchan będąc na moim gospodarstwie w kwietniu 2018 roku i rozmawiając ze mną nie zgłaszał mi żadnych zastrzeżeń w stosunku do mnie, do moich zwierząt, do mojego gospodarstwa. Nie wspominał nic o planie wywiezienia moich zwierząt. 

Natomiast 3 maja 2018 roku w nocy był na moim podwórku razem z innymi pracownikami wójta i brał udział w zaganianiu moich zwierząt i ładowaniu ich na za ciasne przyczepki konne w wyniku czego zwierzęta ucierpiały, a 3 z nich zostały zatratowane na śmierć podczas tego transportu.

Następnie Patryk Truchan brał udział w oględzinach moich owiec i kóz, które znajdowały się na farmie wynajętej przez wójta, gdzie zwierzęta zostały otrute i zagłodzone na śmierć, a następnie ostrzyżone, po czym w sprawie administracyjnej prowadzonej przez urzędniczkę UG Kowale Oleckie Małgorzatę Bartczak, fałszywie zaświadczył, że 3 owce miały wrośnięte łancuchy. 

Warto dodać, że aby ułatwić wójtowi i jego urzędnikom i pracownikom mataczenie w sprawie moich zwierząt ja nie zostałam dopuszczona do oględzin moich zwierząt na farmie wójta, a z kolei na mojej farmie podczas wywozu zwierząt nie był sporządzony protokół odbioru zwierząt w którym byłyby wymienione przyczyny tego odbioru i liczba pogłowia oraz stan zdrowia zwierząt oraz zwierzęta nie były zbadane przez weterynarza na mojej posesji przed ich wywiezieniem, a były w dobrej kondycji.

3 owce, które zostały wywiezione z mojego gospodarstwa przez fundację Molosy Adopcje i zawiezione do wójta Krzysztofa Locmana miały założone obroże składające się ze specjalnych łańcuszków i te łańcuszki były założone luźno na szyję, a były założone tylko dlatego, że dzień wcześniej strzygłam owce z czego ostrzygłam dwie, a kolejnym trzem założyłam te łańcuszki po to, żeby następnego dnia było łatwiej je złapać i trzymać podczas strzyżenia.

Nie ma możliwości żeby przez jeden dzień łańcuszki wzrosły w ciało owcy, tym bardziej, że leżały luźno na runie i nie dotykały ciała. To jest niemożliwe, aby obroże wzrosły w owce przez jeden dzień. Patryk Truchan kłamie, albo uległ sugestii Elżbiety Kozłowskiej z fundacji Molosy Adopcje, która kłamie we wszystkich sprawach dotyczących moich zwierząt. 

Niemniej jednak poświadczenie nieprawdy na temat łańcuszków działa na moją szkodę i wie o tym asesor Paweł Truchan, który mnie zaatakował na każdej możliwej płaszczyźnie, aby mi zamknąć usta i chronić swojego krewniaka.

Przede wszystkim zaś wójt i jego pracownicy w tym Patryk Truchan są odpowiedzialni za to, że doprowadzili do śmierci moich zwierząt transportując je w sposób niehumanitarny, a następnie na farmie wójta niewłaściwie się nimi zajmując, czym doprowadzili moje owce do ogromnych cierpień i śmierci. 

Reasumując asesor Paweł Truchan nadużywa swojego stanowiska do niszczenia osoby, która zeznaje prawdę i przez to jest niewygodna. 

Asesor Paweł Truchan jako pracownik Prokuratury Rejonowej w Olecku ma obowiązek ścigać przestępców, którzy wyrządzili straszną krzywdę moim zwierzętom i mnie, a on tego nie robi. Zamiast robić to co do niego należy on prześladuje osobę poszkodowany, która straciła dorobek swojego życia, a w tym owce i kozy, które zostały poddane brutalnemu i okrutnemu traktowaniu przez wójta i jego pracowników. 

Wójt i jego pracownicy złamali Ustawę o Ochronie zwierząt w zakresie znęcania się nad moimi zwierzętami. Wójt ze szczególnym okrucieństwem znęca się nad moimi zwierzętami doprowadzając je do masowym zgonów, a Prokuratura Rejonowa w Olecku nie robi nic, żeby to przerwać i winnych pociągnąć do odpowiedzialności. Zamiast tego prześladuje mnie.

Nawet inspektor Inspektoratu Weterynarii Powiatowej w Olecku, Dariusz Salamon, po tym, jak zobaczył do jakiego stanu wójt doprowadził moje zwierzęta - ocknął się i zalecił zwrot zwierząt na moją farmę, ale wójt nie posłuchał i dalej męczył moje zwierzęta doprowadzając do kolejnych zgonów na kolejnej farmie tym razem w Rogówku. 

Prokuratura Rejonowa w Olecku o tym była informowana i wiedziała o tym i nie podjęła żadnych kroków, które była powinna podjąć.

De facto Prokuratura Rejonowa w Olecku jest współodpowiedzialna za gehennę moich zwierząt, ponieważ nie przerwała jej mimo moich licznych pism w tej sprawie oraz zawiadomienia inspektora Salamona. 

Prokuratura Rejonowa w Olecku w której zatrudniony jest i działa asesor Paweł Truchan zignorowała pisma zatroskanego hodowcy, który próbował zwierzęta uratować z rąk wójta-oprawcy. 

Prokuratura Rejonowa w Olecku w której zatrudniony jest i działa asesor Paweł Truchan zignorowała zawiadomienie o znęcaniu się przez wójta Kowal Oleckich Krzysztofa Locmana, o znęcaniu się nad moimi zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem, złożone przez inspektora PIW Olecko Dariusza Salamona i nie przerwała gehenny moich zwierząt. 

Asesor Paweł Truchan nie dopełnił obowiązków prokuratorskich w tym zakresie. Pracownik prokuratury, który poprzez niedopełnienie swoich obowiązków doprowadził do tragedii i długotrwałego znęcania się nad zwierzętami jest takim samym przestępcą jak wójt, który się nad tymi zwierzętami znęca. 

W tym kontekście nie dziwi wyłażenie ze skóry asesora Pawła Truchana, który dąży do tego, żeby zamknąć mi za wszelką cenę usta, a najlepiej zamknąć mnie gdziekolwiek, żebym nie mogła świadczyć prawdy o przestępstwach prokuratora i jego rodziny, o tym, co za ich sprawą wyrządzono mnie i moim zwierzętom.

Prokurator Paweł Truchan jest bardzo złym człowiekiem i nie ma prawa pełnić funkcji prokuratorskiej i będę się o to starać, by takiej funkcji nie mógł pełnić. 
W mojej ocenie asesor Paweł Truchan nie zasługuje na żadne stanowisko publiczne, gdzie może mieć wpływ na cudze życie.

Ucierpiałam ja i ucierpiały moje zwierzęta. Dodatkowo jestem szykanowana przez pracownice Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich podległego pod tego samego wójta, który doprowadził do zagłady mojego stada. To jest klika. Skorumpowana, obrzydliwa klika. 

Paweł Truchan zamiast oskarżyć pracownice GOPSu Kowale Oleckie za stalking wobec mnie prześladuje mnie razem z nimi, przychodząc na posiedzenia sprawy psychiatrycznej założonej mi przez GOPS Kowale Oleckie czyli sprawy, która jego nie dotyczy, ale w której występuje przeciwko mnie domagając się umieszczenia mnie w zakładzie psychiatrycznym mimo, że jestem osobą normalną, a psychiatra Drewnicka nie zaleca zamykania mnie. 

3 lutego 2021 roku wywieziono mnie z komendy policji w Ełku do Olsztyna. Zanim mnie wywieziono, wpierw złożyłam zeznania do sprawy PR 1 Ds 801.2020.

W Olsztynie zostałam poddana wbrew mojej woli badaniom psychiatrycznym na zlecenie asesora Pawła Truchana. 

Po badaniach prokurator nie zapewnił mi powrotu i nie zostałam odwieziona do domu czym naraził mnie na wychłodzenie organizmu i ryzyko wypadku samochodowego podczas próby powrotu do domu autostopem.

Tego typu działania noszą znamiona zamierzonych represji mających doprowadzić do uszczerbku na zdrowiu i życiu osoby represjonowanej. 

Z domu, z łóżka wyciągnięto mnie bez grosza w kieszeni. 
Olsztyn znajduje się 200 km od mojego miejsca zamieszkania. 
Nie miałam czym i za co wrócić do domu, ani środków by wynająć sobie pokój ma noc. Przypominam, że to jest śnieżna, mroźna zima oraz lockdown i to nie jest czas na podróż autostopem. 

Dodam, że odkąd zostałam zaatakowana przez zorganizowaną grupę przestępczą, która okradła moje gospodarstwo ze zwierząt i doprowadziła do utraty dotacji rolniczych z powodu konfiskaty tych zwierząt z moich pastwisk - nie mam żadnych środków, żadnych przychodów, które by pozwalały mi na podróżowanie gdziekolwiek. Asesor Paweł Truchan ma tego pełną świadomość, ponieważ jako prokurator grzebał we wszystkich moich papierach i zna moją sytuację finansową i materialną. 

Dodatkowo asesor Paweł Truchan biorąc udział w posiedzeniach sprawy psychiatrycznej założonej mi przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich ma wiedzę o tym, że ten ośrodek założył mi tę sprawę na podstawie przypisanej mi niezaradności i nieporadności życiowej, więc miał świadomość tego, że naraża mnie podwójnie jako osobę nieporadną, która wyrwana z domu i wywieziona aż 200 kilometrów od swojego miejsca zamieszkania może nie dać sobie rady z powrotem.

Truchan liczył na to, że wracając autostopem zostanę potrącona przez samochód, albo zamarznę po drodze. On celowo zagroził mojemu zdrowiu i życiu. Truchan celowo naraził moje zdrowie i życie na uszczerbek. Ten człowiek stwarza niebezpieczeństwo, on jest niebezpieczny.

Taki typ nie może pełnić funkcji prokuratorskich. Mam nadzieję, że prokurator generalny dostrzeże te przestępcze działania Truchana i odpowiednio zareaguje. 
Nie jestem fanem Prokuratury Rejonowej w Olecku, ale ten człowiek to zakała tej instytucji. Powinien pójść won. 

Po tym jak zostałam wywieziona do Olsztyna i badanie zostało zakończone, 
skontaktowałam się z przyjaciółmi w Gdańsku i oni próbowali mi znaleźć nocleg w Olsztynie co okazało się niemożliwe z uwagi na lock down.

Wszystkie pensjonaty i hostele były zamknięte. Przyjaciele podjęli próby znalezienia mi noclegu u osoby prywatnej. Na początek znaleźli mi miejsce, gdzie mogłam przyjść, zagrzać się i zjeść ciepły posiłek. Było to mieszkanie prywatne nauczycielki. 

Znalezienie miejsca na nocleg u osoby prywatnej w Olsztynie przeciągało się, robiło się późno i ciemno, w związku z czym została podjęta decyzja o transporcie do Gdańska. Zdalnie kupiono mi bilet na pociąg do Gdańska i pokierowano dokąd iść. 

Organizacja prowadzona przez solidarnościowych kombatantów walki o wolność zapewniła mi pomoc bytową, psychologiczną i prawną w Gdańsku, gdzie udzielono mi azylu od nocy 3 lutego do poranka dnia 12 lutego 2021.

Przez pierwsze 3 dni po wywiezieniu mnie z farmy próbowałam dojść do siebie po tych dla mnie traumatycznych przeżyciach. Wszak byłam uwięziona pierwszy raz w życiu w więzieniu! W dodatku nie wyspałam się, bo w tym areszcie jakaś pijana kobieta wyła przez całą noc. To było straszne i przygnębiajace.

Gdy doszłam do siebie w przyjaznej atmosferze siedziby xxxxxxxxx, ogarnęłam się i zaczęłam działać. 

Złożyłam zażalenie na działania prokuratora i skargę do prokuratury generalnej.

Jednocześnie organizacja próbowała znaleźć połączenie powrotne do Olecka, ale był z tym problem, bo nic nie jeździło do Olecka. Znaleziono mi połączenie dopiero na piątek 12 lutego 2021.

Warto nadmienić, iż mimo iż Truchan postawił mnie w takiej jakżesz trudnej sytuacji życiowej, dałam radę 3 lutego 2021 (zaraz po tym jak mnie wypuszczono z przesłuchania u psychiatry) skontaktować się z Niemką mieszkającą w Czuktach u Warszawiaka i poprosić ją, aby poszła do mnie do domu i zajęła się moimi zwierzętami podczas mojej nieobecności i je nakarmiła. 

Sytuacja na farmie nie była łatwa, ponieważ przed wywiezieniem mnie nie zdążyłam zrobić zakupów karmy na kolejny miesiąc, 
gdyż nie miałam jeszcze żadnych środków od mojej rodziny. 

W efekcie czego Niemka podczas mojej przymusowej nieobecności wydawała moim psom, kotom i kurom końcówki karmy i musiała kombinować, co by im tam ugotować z tego co mam zmagazynowane dla siebie, zanim wrócę.

Poza tym okazało się później, że nie znalazła wszystkich pasz, które miałam jeszcze zabezpieczone w domu. 
Niemka nie ma telefonu i miałam tylko z nią sporadyczny kontakt przez telefon Warszawiaka. 

Zwierzęta pod opieką Niemki przeżyły ten tydzień, były karmione i zaopiekowane, a ja gdy wróciłam pobrałam pieniądze i kupiłam zapas karmy na kolejny miesiąc i przywiozłam taksówką do domu.

Przetargałam kilkaset metrów polem przez śniegi wysokie: 100 kilo pszenicy dla kur i około 60 kg mięsa i suchej karmy dla drapieżników. Jestem fizycznie wyczerpana i boli mnie kręgosłup. Po zakupach karmy i spłacie zobowiązania za przejazdy wymuszone przez Truchana jestem na zero. Nie mam za co jechać do Olecka na to posiedzenie. 

Nie omieszkam wspomnieć, że dzwoniłam w poniedziałek do urzędu gminy Kowale Oleckie i prosiłam, aby porządnie odśnieżyli drogę do mojego gospodarstwa i o ile to możliwe również na moim gospodarstwie, ponieważ mam do przewiezienia karmę dla moich zwierząt. 

Niestety wójt nie wysilił się. Patryk Truchan nie wysilił się i jego pracownik jedynie z grubsza odśnieżył drogę gminną do mojego gospodarstwa, natomiast na końcu tej drogi nie usunął zasp i nie zrobił łagodnego wjazdu na gospodarstwo i w ten sposób auto, które przyjechało z karmą nie było w stanie zawrócić i pani taksówkarka musiała kopać w śniegu łopatą śnieżną żeby się wydostać i następnym razem już nie pojedzie do mnie z karmą, więc tak mi ułatwia życie wójt gminy Kowale Oleckie i jego pracownik Patryk Truchan. 

Nie chodzi o to, że żądam od nich aby odśnieżali moją wewnętrzną drogę na moim gospodarstwie, ale odśnieżarka która jedzie taką drogą gminną do mojego gospodarstwa i tak musi gdzieś zawrócić i nie ma gdzie zawrócić i zawsze wjeżdża kawałek na moje pole, aby wykręcić, więc racjonalnym byłoby, żeby wjechała na moją drogę wewnetrzną i przejechała te kilkaset metrów i zawróciła sobie wygodnie na moim podwórku i jednocześnie zgarnęła ten śnieg, który zalega na mojej wewnętrznej drodze, chociaż wtedy, gdy pasza ma jechać. 

Skoro wójt potrafi płacić swojemu znajomemu miesięcznie z budżetu gminy 7000 zł na utrzymanie owiec i kóz u tego znajomego i są to pieniądze wypłacane z budżetu przeznaczonego na zwierzęta, to równie dobrze mógłby poświęcić tych kilka złotych na paliwo dla odśnieżarki aby zepchnęła ten śnieg chociażby jednorazowo, gdy jedzie ta karma dla zwierząt, żeby ta karma mogła bez problemu dojechać na same moje podwórko. 

Ja nie jestem już najmłodszą osobą i nie jestem zdrowa fizycznie. Mam chory kręgosłup i nie jest mi łatwo i lekko targać takie ciężary przez kilkaset metrów śniegu.

Warto tutaj dodać, że przed laty, ja dałam za darmo dla gminy kilkanaście ciężarówek żwiru z mojej ziemi i gmina mi za to nie zapłaciła, a podarowany żwir wykorzystała do żwirownia drogi gminnej, więc sądzę, że mi się jakieś drobne przysługi należą w związku z tym.

Nie żądam, żeby odśnieżali mi dojazd do mojego domu codziennie, ale w sytuacji kiedy akurat wiozę karmę, która jest ciężka i jest tego dużo mogli to zrobić. Tymczasem tutaj widać, że nie ma dobrej woli ze strony wójta i jego pracowników, natomiast jest mnóstwo szkalowania mnie i szykan wobec mnie pod postacią konfiskaty moich zwierząt. 

Fundacja Molosy Adopcje i wójt wywieźli z mojego gospodarstwa stada zadbanych, wyhodowanych przeze mnie osobiście zwierząt i nie zapłacili za nie ani złotówki i jeszcze nabijają mi rachunki za ich drogie hotelowanie. 

W sposób celowy i z premedytacją zadłuzają moje gospodarstwo na gigantyczne kwoty. Oni dążą do zlicytowania mojego gospodarstwa.

Działania wójta mają charakter skrajnie wrogi. Nie dość, że facet ukradł i zagłodził na śmierć moje zwierzęta to jeszcze próbuje zlicytować moje gospodarstwo zadłużając je w sposób nieprzytomny na gigantyczne kwoty i nakłaniając swoich pracowników do składania fałszywych zeznań na moją szkodę, aby zrabowanych zwierząt, te co przeżyły nie zwrócić i by wygenerowane przez niego koszty ściągnąć ze mnie.

Tutaj chodzi o gruby przekręt, tutaj chodzi o wielką forsę, o przejęcie mojego gospodarstwa, a nie o dobrostan zwierząt, które miały u mnie bardzo dobrze zanim zostały ukradzione przez fundację i wójta. 

Gdyby wójt zamiast bulić grubą forsę swojemu znajomemu zainwestował chociaż część tych pieniędzy w wyremontowanie moich budynków gospodarczych to zrobiłby dobry uczynek i dla mnie i dla moich zwierząt, ale jemu chodzi o to, żeby mnie wyrzucić z mojej ziemi, dlatego robi to co robi. 

Moje owce i kozy są w łapach wójta od 3 lat, a on za każdy miesiąc przetrzymywania moich zwierząt nabija mi po 7000 zł rachunku, dlatego prokuratura olecka zajęła moją hipotekę, żeby nakarmić moim majątkiem pazerność wójta gminy Kowale Oleckie oraz prawdopodobnie jego pracowników. 

Wójt, który jest przestępcą, gdyż ukradł i zagłodził na śmierć moje zwierzęta zrobi wszystko, żeby mi ich nie oddać i zrobi wszystko, żeby przekupić kogo się da, aby zeznawał na moją szkodę i ma do tego różne dostępne narzędzia - całkiem legalne, ponieważ jest w stanie wpływać na swoich pracowników przy pomocy pensji, premii oraz stanowisk. 

Jeśli jego pracownicy nie będą z nim współpracować i robić tego co on im każe to on ich może zwolnić, albo obciąć pensję, bądź nie dać premii i obciąć inne profity np. nagrody. 

Pracownice Gminnego Ośrodka pomocy Społecznej za to, że założyły mi tę sprawę psychiatryczną nie tylko mają płacone pensje i premię przez wójta, ale również nagrody. To towarzycho jest obrzydliwie przekupne. Dla nich się liczy tylko pieniądz i mają w nosie to, że robią krzywdę mnie i moim zwierzętom. 
Po trupach do celu. U wójta tych trupów padło co najmniej 20. Są na to dokumenty. 

Tutaj chcę jeszcze przypomnieć, że zanim wywieziono moje zwierzęta ja zabezpieczałam moje gospodarstwo przy drodze gminnej aby moje zwierzęta nie wychodziły na tę drogę i były takie sytuacje, że sołtysowa Naruszewiczowa donosiła na mnie do gminy i przyjeżdżał urzędnik Urzędu Gminy Patryk Truchan i kazał mi zdemontować to co ja zagrodziłam, mimo, że ten zagrodzony kawałek drogi jest nieprzejezdny od 100 lat.

Nikt tamtędy nie jeździ i nie ma możliwości przejechać, bo ta droga jest totalnie przez UG zapuszczona, poza tym ja tylko w ten sposób zagrodziłam, że można było to w każdej chwili odrodzić i przejechać jakby ktoś się uparł jechać tamtędy traktorem albo czołgiem, bo auto zwykłe tam nie przejedzie. 

Natomiast Patryk Truchan przyjechał i straszył mnie mandatem za skuteczne zabezpieczenie mojego pastwiska przed ucieczką moich zwierząt. 

Tomek S. latami użytkował szeroki, długi pas gminnej drogi o długości ponad 540 metrów i szerokości 8 metrów należący do gminy Kowale Oleckie i nie zapłacił za to ani mandatu ani złotówki czynszu. Widać jak ten urząd gminy traktuje mnie, a jak traktuje moich sąsiadów. Ulgi dla S., a konfiskaty zwierząt Redlarskiej. 

Swoją drogą to trzeba być wyjątkowym ścierwem, żeby tak prześladować samotną, ciężko pracującą kobietę. 

Nigdy nie pomogli w niczym, ale potrafią okraść gospodarstwo ze wszystkich cennych zwierząt, które sobie ta kobieta wyhodowała przez lata ciężkiej pracy i wyrzeczeń. 

Dodam, że wójt gminy Kowale Oleckie wypłaca miesięcznie 7000 zł dla swojego znajomego z Rogówka, u którego umieścił moje zwierzęta wbrew mojej woli i to są pieniądze za przetrzymywanie moich owiec i kóz i ja mam być obciążona za to, że wójt przetrzymuje moje zwierzęta na obcej farmie, gdzie warunki nie są lepsze niż na mojej farmie.

To jest gruby przekręt i kto tego nie widzi ten nie ma sumienia i prawdopodobnie sam wziął w łapę grubą łapówkę lub ma obiecane korzyści. 

Wnoszę o przyznanie adwokata z urzędu, albowiem nie chcę, by kolejne moje zasadne zażalenie zostało zlekceważone i rozpatrzone z korzyścią dla winowajcy Truchana. 

Wnoszę o zasądzenie od Pawła Truchana zwrotu kosztów przejazdów i pobytu w xxxxxxxxx w związku z tą skandaliczną wywózką zleconą przez niego celem represjonowania mnie. 

Hodowca Niezłomny
Izabella Redlarska
Rancho Romantica Rebelle,
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, +48798383388

https://zwierzetaindianki.blogspot.com/ https://www.instagram.com/izabella_redlarska/ www.garnek.pl/indianka/a https://www.youtube.com/channel/UCIlzDct8mElB9sC4COYsTqQ?view_as=subscriber