Święta Lady Isabelle vel Indianka vel Lechitka 😇😇😇
PiS & Love
Ku chwale Rancho! 🙋
RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
Nadeszła wiekopomna chwila. Dziś Indii wraz z Brunhildą wkopały ostatni jebitny słup z niesamowicie długiego ogrodzenia.
- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
Święta Lady Isabelle vel Indianka vel Lechitka 😇😇😇
PiS & Love
Ku chwale Rancho! 🙋
Pogięło kogoś???
O planowanej budowie chlewni nad Jeziorem Oleckie Wielkie właśnie dowiedziałam się. Przecież będzie smród jak cholera na całe miasto!
Nikt do Olecka i okolic na wakacje nie przyjedzie.
Agrobiznesmeni i hotelarze oraz restauratorzy stracą klientów.
Olecko cuchnącą kloaką Mazur??? Poroniony pomysł.
- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
Święta Lady Isabelle vel Indianka vel Lechitka 😇😇😇
PiS & Love
Ku chwale Rancho! 🙋
2017.04.27 Wszystkie ręce na pokład
Drodzy członkowie i sympatycy PiS i Klubów "Gazety Polskiej" na Mazurach!!! Zwracamy się do Was z apelem, aby jeszcze dzisiaj do późnych godzin wieczornych pomóc nam na terenie gm. Olecko w zbiórce podpisów pod kandydaturą Krzysztofa Marka Kosewskiego, który jako niezależny kandydat, prawnik, ekonomista staje przeciwko b. burmistrzowi Olecka Wacławowi Olszewskiemu, odwołanemu przez wojewodę warmińsko-mazurskiego Artura Chojeckiego, za złamanie ustawy antykorupcyjnej.
Sztab wyborczy kandydata oleckiego PiS i Klubu "GP" Olecko, działa do późna w Biurze Poselskim PiS przy Placu Wolności 7.
Czekamy na każdą pomoc. Proszę kontaktować się z nami osobiście albo na nr tel. 696 162 241, e-mail - olecko.kluby@gazetapolska oraz Piotra Suchockiego, tel. kom. 604 456 732.
Dobra zmiana w oleckim ratuszu po 18,5 letniej kadencji b. burmistrza!!! Człowiek spoza oleckich układów - K. M. Kosewski, wybory na burmistrza już 21 maja br., I tura, druga tura - 4 czerwca.
- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
Święta Lady Isabelle vel Indianka vel Lechitka 😇😇😇
PiS & Love
Ku chwale Rancho! 🙋
Śmieszą mnie ograniczeni umysłowo malkontenci, którzy uważają, by cokolwiek zrobić niezbędne są kwalifikacje oparte na długoletniej, sformalizowanej nauce i szeregu certyfikatów.
Otóż drogie ciemniaki, niedouczone wykształciuchy bez polotu, by być ekspertem w jakiejś dziedzinie, wystarczy być pasjonatem tej dziedziny. Pasjonat jest wartościowszym expertem, albowiem zajmuje się wybraną tematyką z pasją, czyli wielkim zaangażowaniem. Czyta więcej, czyta z upodobaniem, zgłębia interesującą go wiedzę. Wie więcej, niż ten certyfikowany wykształciuch, zaliczający przedmioty na odpierdol, by zdać i zapomnieć wykutej tępo wiedzy zaraz po egzaminie.
Rozwala mnie patetyczne pitolenie, że np. technik odzieżowy i modelarz odzieży nie zbuduje dobrej bramy, bo nie skończył szkoły stolarskiej.
Otóż jeśli go stolarka interesuje, to zbuduje. Mało tego, będzie umiał wykorzystać elementy swojej wiedzy i praktyki z wyuczonego zawodu, do wykonania rzeczy wymagającej wiedzy stolarskiej, np. projektowania.
Co prawda projekt odzieży i bramy się różni, ale jest to projekt i wymaga wyobraźni przestrzennej oraz zastosowania umiejętnej technologii wykonania. Trzeba umiejętnie przewidzieć łatwość i funkcjonalność użytkowania projektowanego tworu, jego trwałość i sposób montażu.
Ludzie inteligentni potrafią syntetyzować swoją wiedzę.
Ja potrafię. Potrafię myśleć zarówno analitycznie, jak i syntetycznie.
Sprawny, uniwersalny aparat umysłowy, to dużo, dużo więcej niż wyuczona wiedza.
To samodzielne narzędzie, potrafiące radzić sobie z bardzo różnymi zagadnieniami.
- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
Święta Lady Isabelle vel Indianka vel Lechitka 😇😇😇
PiS & Love
Ku chwale Rancho! 🙋
Narzędzia: własności Indianki (wieloletnie zbiory). |
Na pole by się szło!
Kolejne cztery jebitne słupy wkopane! 👍💪💪💪
Plus ogrodzonko przy wjeździe wymienione.👍
Looks good! :)
Jutro rozciągamy siatkę między drugą stajnią a kasztanowcem... 😊
- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
Święta Lady Isabelle vel Indianka vel Lechitka 😇😇😇
PiS & Love
Ku chwale Rancho! 🙋
Oczywiście siatka leśna bez prądu, nie jest ogrodzeniem kompletnym.
Wąs powinien o tym wiedzieć, miał to powiedziane, nie reaguje, ale dotrze to do niego, gdy mu stado dzików lub jeleni rozerwie w strzępy jego siatkę.
Siatka leśna jest zbyt żadka, miękka, słaba. Zwierzęta będą się w nią wbijać, forsować, dewastować.
Indianka planuje w swoją siatkę wkręcić izolatory. Trzeba będzie jeszcze dodatkowo prąd wzdłuż niej puścić, aby zwierzęta nabrały respektu i ją omijały.
100 czerwonych izolatorów czeka na wkręcenie w słupy oraz na drut z prądem. Dodatkowo 20 nowych żółtych tyczek przenośnych do druta oczekuje na swoje zastosowanie. Pastuch elektryczny 12 voltowy i akumulator też czekają na podpięcie do solara. Pastuch elektryczny zostanie uruchomiony już w maju, zaraz, po zakończeniu budowy ogrodzenia. Budowa ogrodzenia to bardzo pracochłonne zajęcie. Mozolnie posuwa się do przodu.
- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
Święta Lady Isabelle vel Indianka vel Lechitka 😇😇😇
PiS & Love
Ku chwale Rancho! 🙋
Sława dzielnej Słowiance! 💗
Kurna, nie ma co wkopywać. Skończyły się słupy. Trza było nowe naciąć.
Zalałam paliwem i olejem moją piłę spalinową. Naciągnęłam łańcuch. Napompowałam pompką paliwo ze zbiorniczka do silnika.
Brunhilda jako silniejsza baba szarpnęła rozruch kilka razy. Zaskoczyło! Silnik zarechotał. Dodałam gazu i poszłam ciąć.
Ścięłam 3 drzewa i pocięłam na słupy. Jest materiał! Wyszło mi 14 zgrabnych słupków.
Ku chwale Rancho! 🙋
W ferworze walki o nowy materiał na ogrodzenie musiałam wejść do rzeki. Buty i spodnie mokre. Schną.
A ja piję zasłużoną herbatę z cukrem :)
- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
Święta Lady Isabelle vel Indianka vel Lechitka 😇😇😇
PiS & Love
Ku chwale Rancho! 🙋
Brunhilda oświadczyła, że od maja wprowadza się do Warszawiaka z Czukt ;)
- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇
PiS & Love
Ufff... Kolejne kłody wkopane. Masywne. Ogromniaste. Ciężkie!
Fajnie wyglądają. Jutro kolejne cztery zaoliwimy. Teraz zaimpregnowane kuprafugiem - schną.
Pojutrze wkopiemy. Mozolnie, ale do przodu.
Wyrabianie słupów od podstaw i stawianie ogrodzenia jest niesamowicie pracochłonne i ciężkie 😫
- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇
PiS & Love
Jerzy Zięba - "Choroby tarczycy" - część 1/6.: http://youtu.be/wOSNzZs2i7A
- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇
PiS & Love
Jerzy Zięba do Jarosława Kaczyńskiego: http://youtu.be/vupgTD95o6k
Chodzi o to, by lekarze mogli legalnie dobierać skuteczne terapie pacjentom bez obawy utraty prawa wykonywania zawodu.
Ja też jestem przewlekle chora, słaniam się na nogach, zapadam w śpiączki, a lekarz mi nie pomógł. Zrobił badania. Stwierdził chorobę i na tym koniec 😢
- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇
PiS & Love
Jeszcze kilkanaście słupów i siatkę będzie można rozciągnąć... Tym samym zakończyć odgradzanie półtora hektara łąki. |
Jednak wyszły chleby dobre... |
Postuluję, by wprowadzić ustawę karzącą karami grzywny za obrazę godności Polaka. Za ubliżanie Polakom od faszystów i nazistów. Kary powinny być wymierzane przez policję i prokuraturę. Nie wskazane by sprawy przechodziły przez ręce antypolskich sędziów, bo oni rozmydlą wagę przestępstwa i uniewinnią profanatorów pod wydumanymi, naciąganymi pretekstami.
To nie do pomyślenia, by rozmaici antypolscy wszarze bezkarnie przyrównywali Polaków - ofiary faszystowskich katów nazistowskich Niemiec, do niemieckich katów, którzy pastwili się latami nad Polakami i mordowali polskich obywateli.
Faszystowskie Niemcy są odpowiedzialne za holokaust milionów Polaków 😧
Nazwanie Polaka faszystą, to ciężka obraza 😡😡😡
- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇
PiS & Love
Spychacz zasypał dół po lewej stronie ogrodzenia i wyrównał ziemię wzdłuż ogrodzenia. |
Droga wewnętrzna gospodarstwa poszerzona i wyrównana. Przepust wzmocniony głazami i kamieniami. |
Szeroka autostrada Indianki :) |
Wyrównanie pobocza wzdłuż ogrodzenia. Wzdłuż ogrodzenia, tuż obok niego, pod ziemią, biegnie nowy kabel energetyczny. |
Wzmocnienie przepustu to już na mój koszt i moimi głazami i kamieniami. Teraz jest bezpieczniej przejeżdżać przez mostek. Przydałoby się go jeszcze bardziej wzmocnić. |
"Your mother doesn't love you. You have received a very little parcel from her". - zauważyła Indianka, widząc maleńką paczuszkę z Niemiec, przywiezioną dziś przez listonosza.
"Moja mama mnie kocha. Dostałam znacznie większą paczkę świąteczną, niż ty" - dogryzała Brunhildzie Indianka. Brunhilda i Indianka czasami sobie dogryzają. Dzisiaj była okazja, żeby dogryźć Brunhildzie ;)
Tak się przechwalała, że matka jej wielką paczkę na święta przyśle, a tu maleńka, spóźniona paczuszka 😝😝😝
Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇
Bilans dnia:
mleczna koza wydojona (całą miskę mleka dała)
jaja zebrane,
kolejne dołki pod słupki wykopane,
4 arcy jebitne słupy zaimpregnowane,
kolejny słup okorowany,
deski na bramkę przełożone do dalszego impregnowania,
kamienie z dawnego ogrodzenia wybiegu dla kur - wydłubane z ziemi (będą potrzebne przy nowym ogrodzeniu do wzmocnienia i uszczelnienia siatki u dołu)
w piecu napalone.
Mozolnie, ale do przodu.
Do końca tygodnia ogrodzenie będzie skończone.
- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇
Dopóki Indii pracowała na dworze przy budowie ogrodzenia, brzuszek był grzeczny. Nie wychylał się. Nie bolał. Oj tam, oj tam, tylko parę razy zakłuło.
Gdy Indii weszła do ciepłego domku coś zjeść i odpocząć, paskud się rozbolał na nowo! Pogoda ładna. Indii by chciała jeszcze wyjść i pozbierać kamienie z łąki. Ale brzucho i podbrzucho dają popalić! Krwawnikiem je trzeba prześwięcić. Indianka się krzywi, ale wypije 😕
Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇
Na razie słoneczko. Śniegu nie widać. Brzuszek nie boli. Pora się rozkręcić ogrodowo :)
Hej ho, hej hoo, na pola by się szło! :)
Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇
Słupy to podstawa każdego ogrodzenia. Bez nich nie można zbudować ogrodzenia. Okay, chyba, że murek kamienny. Ale niski murek kamienny nie zatrzyma zwierzaków. Wysoki mur jest zaś pracochłonny i materiałochłonny.
Zatem słupy. Do nich można przymocować żerdzie lub deski lub przęsła ogrodzeniowe albo siatkę. Najtaniej i najszybciej wychodzi montaż siatki leśnej. Zatem słupy :)
Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇
Zażądać od Żydów odszkodowania za wprowadzenie do Polski terroru komuny i masowe tortury oraz mordy na Polakach!
Osądzić morderców i katów Polaków!
Deportować z Polski do Izraela, tych, którzy nadal brużdżą demokratycznej Polsce!
Wprowadzić wizy dla amerykańskich Żydów!
Czas na audyt, co poprzedni rząd zrobił, jakie obietnice złożył Żydom i jakie umowy podpisał, ile nieruchomości i jakiej wartości wydał Żydom, ile Polska corocznie wypłaca Żydom w postaci rent i odszkodowań?!
Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇
Żydowscy UBecy, kaci i mordercy, wyrzuceni w 1968 roku ZE STANOWISK W PARTII, BEZPIECE I RZĄDZIE DOMAGAJĄ SIĘ ODSZKODOWANIA!
Rocznica wydarzeń Marca 1968 r. to dla izraelskich mediów wymarzona okazja do wypominania Polakom nikczemnych czynów. W tym roku zajął się tym na łamach „Jerusalem Post” Daniel Schatz. Żydzi stali się obiektem fizycznej przemocy, byli pozbawiani obywatelstwa, zmuszani do emigracji, więzieni, bici, poddawani torturom.
Dla zilustrowania tych okrutnych praktyk przywołuje wspomnienia Józefa Dajczgewanda, któremu w trakcie przesłuchań milicja kazała zdjąć spodnie. Leo Kantor z Opola tak wspomina „tragiczne” przeżycia : nie przedłużono mi umowy o pracę, odrzuciłem ofertę zatrudnienia na uczelni, bo była w innym mieście. Pożeglował więc do Szwecji i stamtąd nieprzerwanie biadoli o „pieprzonych polskich antysemitach”. Jeśli zmiana miejsca pracy oznacza „wypędzenie”, to wszystkich nas wypędzano kilka razy w życiu. Na rzewnych wspomnieniach „JP” nie poprzestaje. Szybko przystępuje do rzeczy: w 2000 r. Aleksander Kwaśniewski w imieniu Polaków przeprosił za te czyny, a 8 lat później potępił je Lech Kaczyński, ale w Polsce ciągle nie ma politycznej woli przyznania się do odpowiedzialności wobec ofiar etnicznych czystek. I ogłasza apel. Mimo upływu 48 lat Polska nie wypracowała sposobu rozwiązania zasadniczej kwestii odszkodowań dla tych, których pozbawiono mienia. Nie postawiła też w stan oskarżenia żadnego ze sprawców. Warszawa musi uchwalić odpowiednie ustawy przewidujące pełne odszkodowanie i zwrot skradzionego mienia. Sprawa jest nagląca. Czas najwyższy wyrównać wszystkie krzywdy i stawić czoła upiorom przeszłości, 48 latom pasywności i bezczynności.
Komunistyczna wojna domowa
Czym był Marzec 1968? „Prostej” odpowiedzi udzielił Kwaśniewski – był to „wybuch tradycyjnego polskiego antysemityzmu”. Po wojnie wielokrotnie oskarżano Polaków o antysemityzm. Robiono to w czasie wszechwładzy Bermana, gdy w ogromnych nakładach produkowano obraźliwe dla Polaków książki i znieważające filmy. Nikt jednak nie oskarżał całego narodu. Doszło do tego dopiero w wolnej Polsce. Co więcej, do listy antysemitów, obok Kościoła, AK i chłopów, dopisano robotników i komunistów, z Gomułką na czele, a każdy, kto się temu sprzeciwiał, był faszystą lub… komunistą. Przez cały okres PRL-u, aż do marca 1968 nie wolno było mówić o tym, kto kierował aparatem terroru, o szowinizmie żydowskim. Wolno za to było mówić o szowinizmie polskim.
Jakie były przyczyny Marca 1968? Jedni upatrują ich w przełomie 1956 r. Inni w rozprawie grupy Bermana z „odchyleniem prawicowo-nacjonalistycznym” w PPR. Jeszcze inni w genezie powstania PRL-u, tj. bezspornym fakcie, że mógł powstać tylko przy pomocy Stalina. Sami komuniści nie mieli szansy na przejęcie władzy. Nie stanowili liczącej się siły. Byli ciałem obcym, zdominowanym przez mniejszości narodowe. Przede wszystkim przez Żydów. W kwestiach takich jak niepodległość oraz świadomość narodowa dzieliła ich od Polaków przepaść. Jednak październik 1956 r., tj. przejęcie władzy przez Gomułkę i częściowe obalenie komunistycznego terroru, miał swoją wagę. Internacjonaliści przegrywali, tracili stanowiska, stawali się mniejszością na szczytach władzy. Nie czekali jednak bezczynnie. Wiedzieli, że mit Gomułki przeminie, że urośnie krąg rozczarowanych i zawiedzionych. W pierwszej linii pretendentów powrotu do władzy byli pogromcy „zaplutych karłów reakcji”, z ich antypolonizmem przypisującym Polakom najbardziej haniebne cechy i nikczemne czyny. I nie było przypadkiem, że liderzy tzw. wydarzeń marcowych to prawie w komplecie dzieci owej żydowsko-stalinowskiej sitwy.
Buta tych, których Gomułka od władzy odsunął, rosła. Z dnia na dzień stali się też żarliwymi demokratami. W marcu 1968 kreowali na bohaterów narodowych Kuronia, Michnika i Blumsztajna (hucpa powtórzyła się w sierpniu 1980 – jego siłą sprawczą mieli być też oni). Wiedzieli, że Gomułki nie da się zastraszyć ani pozyskać. Postanowili więc go usunąć. „Towarzysze żydowscy” nigdy Gomułce nie wybaczyli, nawet po śmierci. A prawda była taka: od narodzin PRL-u trwała walka między narodowym a internacjonalnym (czyli antynarodowym) skrzydłem komunistów. Mimo krwawego Grudnia 1970 r., mimo ciężkich błędów i win, nie można zapomnieć, że Gomułka w czasach dla powojennej Polski najstraszniejszych miał odwagę bronić Polaków przed mafią szowinistów żydowskich, przed Bermanem, Brystigierową i Fejginem. I właśnie dlatego tak bardzo go nienawidzą. I właśnie dlatego poniewierają nim, a nie Bierutem, Bermanem i Ochabem.
Marzec 1968 r. jest kluczowym dowodem szowinistów żydowskich na „odwieczny, zoologiczny, polski antysemityzm”. Każdego roku w kraju i na świecie, zawsze z dużym rozgłosem, obchodzą rocznicę marcowej rewolty, jako dzień żałoby i cierpienia. Pewni siebie, przekonani, że w „tym kraju” już wszystko należy do nich, obdzielają się polskimi orderami, oskarżają o antysemityzm, żądają odszkodowań. W sukurs spieszy im cały świat. Leopold Unger napisał o Mengele, odradzaniu się antysemityzmu i „polsko-sowieckim narodowym socjalizmie”. I nie ma na myśli drugiej wojny. Ma na myśli Marzec 1968 r. A więc Mengele, nazizm i Polska pod jednym dachem.
Dochodowy antypolonizm
Dla Szymona Wiesenthala: Liczba uratowanych Żydów polskich jest zdecydowanie znikoma w porównaniu z liczbą Żydów, którzy mogli uciec z obozów lub gett. Gdyż ci, którym udało się zbiec, byli schwytani przez polską ludność i przekazywani Niemcom. Stawka za głowę Żyda wynosiła 100 złotych i litr wódki. Polacy zawsze chętnie pili wódkę.
Pisał to człowiek uratowany przez Polaków, przyjmowany w wolnej Polsce z honorami, odznaczony przez Wałęsę krzyżem Polonia Restituta. Podobnie fetowany był Tomasz Gross. Mieszkający w USA Żyd polskiego pochodzenia Norman Finkelstein napisał: o polskim antysemityzmie mówi się dla pieniędzy. Polska i jej sławetna inteligencja, która uważa, że każda krytyka Żydów to antysemityzm, robi to dla kasy. Wyleje kubeł pomyj na Polskę i pędzi do USA, aby przeczytać pochwalne recenzje w gazetach i zostać poklepanym po plecach. W Ameryce zajmowanie się holocaustem przynosi świetne pieniądze, a jeśli dostarczysz dowód, że Polacy to obrzydliwi antysemici, masz gwarancję ogłoszenia cię bohaterem. Przykładem jest Gross. Napisał książkę i dostał posadę w Princeton.
Wypędzeni z rządu, partii i bezpieki
„Weterani” Marca twierdzą, że wszyscy są ofiarami antysemityzmu, że pozbawiono ich majątków, a z Polski „wypędzono”. Podczas wojny wysiedlono chłopów z Zamojszczyzny, spalono ich domy, dzieci odebrano rodzicom. Gdy Sowieci najechali na Kresy, majątki stracili wszyscy Polacy. Upchano ich w bydlęcych wagonach i pognano do Kazachstanu. Żydom Marca komuniści odebrali paszporty i dali bilet w jedną stronę, zwykle do Austrii. A więc z jednej strony paszport i bilet, a z drugiej – mordy, podpalenia, zsyłka, głód. Jeszcze inne określenie to: „Polska nas nie chciała”. Stoczniowców też nie chciała, ale nie nazywamy ich „wypędzonymi”, a wyczynów Balcerowicza „czystkami”. W powojennej historii Polski nie odnotowano wypadku „wypędzenia” kogoś z Polski tylko dlatego że był Żydem, ani w 1968 r., ani w poprzednich falach emigracji. Przydałyby się więc inne słowa i inne akcenty. Dla ostudzenia emocji trochę danych statystycznych. 28 maja 1948 r. Biuro Polityczne KC PPR stwierdziło: wyjazd członków partii do Palestyny nie stoi w sprzeczności z ideologicznymi zasadami członków naszej partii. Partia nie zaleca i nie organizuje wyjazdów, okazując jedynie indywidualne poparcie tym towarzyszom, którzy zdecydują się wyjechać. Według danych Żydowskiego Instytutu Historycznego w końcu lipca 1946 r., po przybyciu do Polski z terenu ZSRR 136 tys. Żydów, ludność żydowska osiągnęła 259 tys. Tylko do lutego 1947 r. wyjechało z Polski 140 tys. To samo źródło podaje, że do końca 1950 r. przybyło do Izraela 106 tys. Żydów z Polski, w latach 1945-1956 Stany Zjednoczone przyjęły 160 tys., Kanada 12 tys., Australia 15 tys. i Ameryka Łacińska 30 tys. Rzecz znamienna – wyjeżdżający otrzymywali dokument podróży i rezygnowali z polskiego obywatelstwa. Przepisy emigracyjne dla Żydów stworzyli więc nie Moczar i Gomułka, ale Berman! I nikt wtedy nie protestował, nikt nie mówił o antysemityzmie. Po marcu 1968 r. z Polski wyjechali w większości wysokiego szczebla funkcjonariusze partyjni i oficerowie bezpieki. Ze stanowisk i z instancji partyjnych usunął ich Gomułka. Byli ofiarą wewnątrzpartyjnych potyczek. Wypędzono ich więc, ale... z rządu, partii i bezpieki. Byli zatem emigrantami politycznymi. W większości przestępcami, uciekającymi przed wymiarem sprawiedliwości. Marcowy emigrant Stefan Michnik, całkowicie zaprzedany sowieckim okupantom, wydał kilkanaście wyroków śmierci na polskich patriotów. Nigdy nie przeprosił, nigdy nie poniósł za to żadnych konsekwencji, żyje spokojnie w Szwecji i jest „ofiarą polskich antysemickich prześladowań”. Anna de Tusch-Lec wspomina w „Dużym Formacie”: W Izraelu mój tata powiedział mi bardzo ciekawą rzecz: Anka, ty myślisz żeśmy wyjechali z Polski dlatego, że był antysemityzm? Nie, on był zawsze. Ale w 1968 r. zrobiło się niebezpiecznie. Tam parę pieczeni piekło się jednocześnie. Oni mieli nasze kartoteki. Nas, Żydów z UB. (…) Mój tata był w UB. Mówił nam: byłem, mam czarną plamę na życiorysie. Co robił Polakom? On zabijał, torturował. Czy w takiej sytuacji przeprowadzka do innego kraju była najgorszym wyjściem? A propos, już w 1957 r. złożył podanie o zgodę na wyjazd do Izraela, ale jej nie dostał. Inni wyjechali jako emigranci ekonomiczni. W zabiedzonym komunistycznym kraju wszyscy marzyli o wyjeździe na Zachód. W czasach PRL był on Ziemią Obiecaną, bo oprócz wolności kojarzył się z dobrobytem. I co się okazuje – tylko Żydzi nie chcieli tam jechać, ich miłość do Polski była wielka, że Zachód w ogóle ich nie pociągał. Ogrom „krzywd” wyrządzonych Kantorom i Grossom dobrze ilustruje anegdota: gość z Polski na widok kalifornijskiej willi z basenem należącej do marcowego emigranta wzdycha – ale cię Gomułka urządził. I wreszcie, wśród „wypędzonych” byli też nacjonaliści, tj. ci, którzy chcieli wstąpić do izraelskiej armii i walczyć z Arabami. Wielu z nich wcześniej starało się o zgodę na wyjazd do Izraela, ale jej nie dostali. Umożliwiły im to dopiero wydarzenia marcowe. Czy zatem słowo „emigrant” zamiast „wypędzony” nie wydaje się być bardziej odpowiednie?
Nathaniel Popper w „The Jewish Daily Forward”, gazecie żydowskiej wydawanej w Nowym Jorku, nawołuje Żydów i Niemców, by połączyli siły przeciw Polsce, by zjednoczyła ich restytucja mienia. Tekst nosi znamienny tytuł: Bitwa roszczeniowa rozszerza się na polski front i zawiera uderzający zwrot: wspólna walka Żydów i etnicznych Niemców stwarza nową sytuację w historii roszczeń tych, którzy „przeżyli Holocaust”. Przypadek Poppera pokazuje, że gdy chodzi o pieniądze, Żydzi nie mają żadnych skrupułów i gotowi są na najbardziej plugawą kolaborację, nawet ze swoimi katami. Przypomnijmy zaproszenie przez „Wyborczą” syna Hansa Franka na rozmowę o tym, jak szkodzić polskiemu rządowi. Popper przywołuje przypadek Grossa, który został po Marcu „wypędzony”. Napisał o prześladowaniach, przesłuchaniach w prokuraturze, próbie odebrania orderu nadanego przez Bronisława Komorowskiego. Apeluje do administracji amerykańskiej, aby Grossa broniła. Bezczelne żądania Schatza i Poppera przypominają inny, najbardziej plugawy antypolski wyczyn – pozew jedenastu Żydów złożony w nowojorskim sądzie przeciwko RP. Czytamy w nim: polityka obowiązująca w Polsce przez ostatnie 54 lata sprowadzała się do wygnania, co do jednego, Żydów z Polski, poprzez czystki etniczne i rasowe, przemoc i szantaż, w tym tortury i morderstwa. Ci, którzy przeżyli Holocaust, byli mordowani, bici, gwałceni, terroryzowani, torturowani, plądrowani i zmuszani do emigracji, bez prawa do odzyskania bądź zarządzania posiadanymi nieruchomościami (...) polski rząd zezwalał na te ohydne czyny, aż Żydzi poddali się z wyczerpania i opuścili Polskę, pozostawiając w niej swoje mienie.
Ambasada RP w Waszyngtonie na pozew nie zareagowała, nie zajęła wobec szkalującego wizerunek Polski wystąpienia żadnego stanowiska, nie domagała się przeprosin.
Przedsiębiorstwo holokaust
Temat roszczeń powraca. Żądania odszkodowań, połączone z pogróżkami się nasilają. Na stronie Światowego Kongresu Żydów zamieszczono apel nowojorskiego prawnika Menachema Rosensafta, wzywający Amerykanów żydowskiego pochodzenia do bojkotu Polski. Prezes organizacji opatruje go komentarzem: doceniam okazywaną przez polski rząd przyjaźń Izraelowi, ale liczę, że usiądzie do stołu, rozpocznie rokowania i wypłaci ofiarom Holocaustu i ich spadkobiercom odpowiednie odszkodowanie. Wiek poszkodowanych wymaga procedur najprostszych i najtańszych. Czyli podobnych do stosowanych przy zwrocie mienia gminom wyznaniowym żydowskim? Bo przypomnieć trzeba, że dziewięć gmin zrzeszających niespełna tysiąc Żydów dostało 5236 nieruchomości. Profesor Finkelstein tak o tym napisał: czy odrodzenie żydowskiego życia rzeczywiście wymaga, aby na każdego polskiego Żyda przypadała jedna synagoga, szkoła lub jeden budynek szpitalny?
W stosunkach polsko-żydowskich jest wiele tajemnic: do dziś nie wiemy, co było przedmiotem posiedzenia rządu Donalda Tuska w Jerozolimie. Nie wiemy, jaką wartość mają kamienice „zwrócone” gminom żydowskim i o jaki majątek jeszcze zabiegają. Nie wiemy, co ustalono w „przełomowych” rozmowach rządu z izraelską agencją HEART. Nie wiemy, jakie obietnice w sprawie lasów państwowych złożył Tusk w Nowym Jorku przedstawicielom organizacji żydowskich. Rząd PO–PSL otworzył nowy kanał wypłat odszkodowań i utworzył nową kategorię poszkodowanych, wprowadzając ustawę, w myśl której ci, którzy urodzili się w Polsce i są ofiarami nazistowskich lub sowieckich represji lub urodzili się po wojnie w rodzinie, która została zmuszona do opuszczenia Polski, otrzymują miesięczną rentę. Dotychczasowe doświadczenia jasno pokazują – obecny model stosunków prowadzi donikąd. To znaczy – donikąd prowadzi stronę polską, bo organizacje żydowskie prowadzi gładko do celu. PiS obawia się, by nie doklejono mu antysemickiej gęby. Tyle tylko, że antysemicka gęba jest mu doklejana bez względu na to, co robi lub czego nie robi.
...
W Czuktach śnieg!
Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇
IX.
O! zmartwychwstanie wszystkiemu, co mękę
Śmierci przebyło i grobu ciemnice!
Oto już słychać słowiczą piosenkę,
Oto się letnie palą błyskawice,
Oto z błękitów zlatują nam blaski
Dnia majowego, przebudzeń i łaski,
I słychać w ciszy jęczące otchłanie —
I grzmot wiosenny słychać...
Zmartwychwstanie!
O! zmartwychwstanie tym ziarnom, co w roli
Przebyły zimę wiekowej niewoli!
O zmartwychwstanie posiewom tym ducha,
Które więziła noc ślepa i głucha...
Wam czarne lasy, i wam mokre łąki,
I zioła polne, i szare skowronki,
I wam zagony leżące odłogiem,
I tobie, gruszo stojąca przed progiem,
I wam dąbrowy, i gaje i kwiaty,
I tobie, strzecho zczerniała tej chaty...
Pęka już wierzba, słychać fletni granie,
I szum lecących skrzydeł...
Zmartwychwstanie!
O, zmartwychwstanie wszystkiemu, co mdleje,
Co traci ducha, i moc, i nadzieję...
O, zmartwychwstanie Łazarzom i Hiobom,
Pękniętym sercom, zapomnianym grobom,
Światłom gasnącym w ucisku stuleci,
Gwiaździe, co spadła — i w błocie gdzieś świeci...
Temu co dobre, i wielkie i piękne,
I co ku wzlotom najwyższym napięte,
Przecież zdeptane jest — i jest wyklęte...
...Pójdę! w zieleni pól naszych uklęknę,
I z lasów szumem w pieśniach się uniosę,
I ziemi mojej dam łez moich rosę...
Maria Konopnicka
Zachodnia flanka nadrzeczna |
Jaja od własnych kur łąkowych :) |
Mam wrażenie, że większość ludzi jest głupia i interesowna zarazem.
Obcowanie z nimi, to zero przyjemności, za to gwarantowane mdłości.
Czy wśród tej nudnej tłuszczy, jakiś nieprzeciętny, inteligentny, o szerokich horyzontach, dojrzały psychicznie człowiek się wyłuszczy?
Łaskawie wam blogująca, zastanawiająca się Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇
Przyszła dziś do Indii, a w niej łakocie i smakowite wiktuały do świątecznego koszyka :) Niamm! :)
A propos, koszyka. Indianka wreszcie wyjęła dwa duże kosze z impregnatu.
Cały tydzień albo i dwa się impregnowały :) Bała się, że się rozpuszczą od nadmiaru tej kąpieli :)
Pora wyjąć była i obsuszyć, by było w co święconkę załadować w sobotę :)
Dzisiaj team polsko-niemiecki zgodnie zmontował całkowicie i wzmocnił zachodnią flankę 😄 Jeszcze tylko bramka na jutro do montażu została.
No i wyznaczenie kolejnego odcinka długiego ogrodzenia. A potem kopanie i wkopywanie słupów. Ale to nie wszystko. Nowe, okorowane słupy trzeba namoczyć w impregnacie, a zanim do tego dojdzie, zerwać z nich resztki kory!
Roboty, a roboty, a tu święta idą, a i siać warzywa trzeba!
Łaskawie wam blogująca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇
Wzmaga apetyt. GŁODNA!!! 🙌🙌🙌
Łaskawie wam blogująca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇
Fatalna pogoda popsuła szyki grodzeniowe. Lało i wiało. Przejmująco zimno było.
Dziewczyny tylko kawałek ogrodzenia dziś zbudowały na końcu zachodniej flanki nadrzecznej i się ewakuowały do domu. Za to Indii upiekła obiad na dwa dni, więc jutro więcej czasu będzie można poświęcić ogrodowi.
Miłościwie wam blogująca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 😄
Flanka zachodnia, nadrzeczna, wymaga jeszcze uzupełnienia kawałkiem siatki oraz wstawienia dwóch bramek, w tym wjazdu dla traktora. |
Indianka z Brunhildą dziś rano zabrały się za grodzenie wschodniej części podwórka. Wykonały ogrodzenie mające odgradzać podwórko od pastwiska przy rzece i przy okazji ogródek. Brunhilda by zachęcić Indiankę do obudzenia się rano, postawiła rondel z kurczakiem na gorącym piecu :) Podziałało :) Indianka z zainteresowaniem otworzyła oczy i zapytała, co tak ładnie pachnie? :)
Smakowity zapach szybko postawił Indiankę na nogi. Zjadła gorącego, pożywnego kurczaka. Po śniadaniu ruszyły ochoczo na dwór. Wypróbowały strugi i korowaczkę wpierw. Narzędzia ładnie zdzierają pozostałości po korze, równają i gładzą powierzchnię słupów, ale grubą, suchą korę, jednak trzeba ścinać siekierką, bo inaczej nie idzie.
Wkopały dwa ostatnie słupy na podwórku. Rozciągnęły siatkę. Nabiły skoble na jednym końcu siatki mocowanej do wąskiego słupka, mającego służyć jako zakończenie i wzmocnienie bramki. Siatkę zawiesiły na słupach. Jutro nabiją skoble i odetną podwórko od łąki nad rzeczką i ogródka.
Brawo dziewczyny! 😄 🙌🙌🙌💪💪💪
Ps.
Błłłaaaaaaaszczyk tak nie potrafi 😝
Monia też nie 😝
Miłościwie wam blogująca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 😄
Niestety, Indii dziś nic nie podziała na dworze, mimo naciskania Brunhildy, która marzy o swojskich warzywach we wściekłej obfitości i dostępności tuż pod ręką :) Czemu? Temu, że Indii zużyła wszystkie swoje siły dziś na transport rowerem ciężkiego wora żywności ze wsi. Jest zmęczona i strasznie śpiąca. Pada z nóg.
Ale zapas papu na cały tydzień zrobiła, koty i psy nakarmiła.
Zrobi też pożywny obiad z przywiezionych składników.
Indianka obiecała Brunhildzie, że jutro rano poświęci wszystkie swoje siły na kontynuację budowy ogrodzenia. Dziś po drzemce ugotuje obiad na cały weekend. Jutro nie straci dzięki temu czasu na szykowanie i gotowanie.
Śpiąca królewna
Dzisiaj pada. Ale to nic! Brunhilda wyciągnęła Indiankę z domu, która to haziajka szykowała się na rozprawę w Olecku. Na szczęście okazało się, że rozprawa odroczona i uradowana Indii mogła zająć się grodzeniem.
Wczoraj kurier przywiózł siatkę. Dziewczyny dzisiaj ją rozwinęły i wpierw zawiesiły na słupach, a potem zaczęły przybijać skoble.
Siatka fajna, gęsta od dołu, by żaden sprytny zwierzaczek nie przeniknął do ogrodu :)
Ale skobli nie doważyli. Brakuje 20 deko, a to sporo skobelków by było!
Siatka na nierównym, stromym terenie źle się układa, ale dziewczyny zrobiły co w swojej mocy, by ją ułożyć jak najporządniej.
Wygląda nieźle! Zachodnia flanka ogrodu przy rzece w zasadzie ogrodzona. Oczywiście trzeba jeszcze sporo skobli dobić i fest siatkę naciągnąć na całej powierzchni. Ale już jest zamocowana od góry na całej długości 50 metrów :)
Brawo dziewczyny 👏 😃
Cały dzień na dworze :) Bosko! :) Ciepło, słonecznie. Indianka spulchniła trójzębem grządkę i zmieliła obrotowym kultywatorem jej kawał, wybrała sporo łęt i korzeni chwastów. Wkopała z Brunhildą parę kolejnych słupów ogrodzeniowych. Tym razem już na obrzeżu podwórka, albowiem zachodnia flanka ogrodu przy rzece, już jest opalowana :) Stoi równy zastęp jebitnych, solidnych słupów o wysokości 150 cm każdy 😄 Godne dzieło 😄
Dziewczyny przygotowały kolejne słupy i dołki na jutro.
Indianka spuściła wodę z bagna koparką (ze swojej inicjatywy, uczyniła przysługę sąsiadowi udostępniając mu dojście przez swoją ziemię do swojej rzeki i dzięki temu, wynajęta przez sąsiada kopara wykopała kanał odwadniający wielkie, podmokłe pole sąsiada, to samo, w którym często topił mu się traktor, i przy okazji został odwodniony malutki kawałeczek gruntu Indii).
Jeszcze jeden zarośnięty kanał wymaga pogłębienia i poszerzenia, by cała woda z pól spłynęła i by pola wyschły całkowicie, jednak dziś ten odcinek nie był ruszony.
Indianka zagłuszyła ciemną, gęstą tkaniną kolejny kawałek łąki. Dzień udany :)
Miłościwie wam blogująca,
Święta Lady Isabelle vel Indianka :)
Ps. Zazdrość Indiance, pracowitości i operatywności, Błłłaaaszczyk :P
Dzieło ostatniego tygodnia. |
Rząd kolejnych słupiszczy. |
Niebawem wszystkie zaplanowane w tym miejscu słupy, zostaną umieszczone stabilnie w ziemi. |
Indianki jeden z najurodziwszych słupów ręcznego wyrobu. Porządnie zaimpregnowany, zaoliwiony, dodatkowo zabezpieczony folią. Musi wytrzymać co najmniej 15 lat, chyba, że impregnat okaże się lipny. |
Na foto te lepsze, przebrane z większości cienkich, krzywych i sękatych słupków. Większość jest niestety cienka lub krzywa i sękata :((( |