Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Prezydent. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Prezydent. Pokaż wszystkie posty

sobota, 12 marca 2016

Polskość doceniona. Nareszcie!

"- Myślę, że czas najwyższy, abyśmy powiedzieli, że tu, w Polsce, to my właśnie jesteśmy ludźmi pierwszej kategorii. To nasze interesy przede wszystkim muszą tu być realizowane i my mamy prawo do realizowania naszych interesów na arenie międzynarodowej. To my mamy sami prawo decydować, co jest dla nas dobre, a co złe. Kto jest dla nas gościem, a kto wrogiem. I mamy prawo także do tego, aby głośno o tym mówić, nie kierując się pseudoeuropejską poprawnością polityczną, która tak naprawdę wiedzie na manowce - mówił Andrzej Duda."

środa, 28 października 2015

Prezydent Duda (PiS) zawetował 3 ustawy

Jakie? Te złe i szkodliwe dla naszego kraju!
Wystarczy wyłowić z internetu komentarze oświeconych patriotów polskich by wyrobić sobie zdanie o szwindlach platfusów i ich przydupasów.
Teraz z praworządnym PiSowskim składem Senatu Polska ma szansę obronić się przed całkowitym demontażem gospodarki i zniszczeniem majątku i zasobów naturalnych kraju. Mamy większość parlamentarną!
Naród na wyborach spisał się na medal. Mamy szansę przetrwać rozpad gospodarki europejskiej jeśli właściwie zadbamy o swoją, polską.
Dziękuję tym, którzy głosowali na Prawo i Sprawiedliwość.
Dzięki Wam ocalimy nasz Kraj.

Cytat:
"W nocy z dnia 17 na 18 grudnia 2014 roku miała miejsce próba zmiany Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, która umożliwiałaby w przyszłości sprzedaż Lasów Państwowych na zasadach zapisanych w ustawie. Za uchwaleniem zmian głosowało 291 posłów, przeciw było 150 a 2 wstrzymało się od głosu. Do uchwalenia zmian zabrakło zaledwie 5 głosów. Za przyjęciem zmian w konstytucji głosowało PO, SLD, PSL, TR, BiG oraz 11 posłów niezrzeszonych. Przeciw był PiS, KPSP Zbigniewa Ziobry i Jarosława Gowina oraz 8 posłów niezrzeszonych.
W czasie kiedy mainstreamowane media karmiły nas nagonką na jedną z posłanek opozycyjnych, która na sali sejmowej spożywała drugie śniadanie, w sejmie trwała debata o przyszłości polskich Lasów Państwowych i polskiej ziemi. 18 grudnia o godzinie 0:45 obecna koalicja rządząca razem ze swoimi "odnogami" próbowała bez konsultacji ze społeczeństwem zmienić Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej.

A tak naprawde społeczeństwo wyraziło swoją opinię na ten temat. Do tej pory zebrano 2,5 mln podpisów w sprawie przeprowadzenia referendum, które dotyczyłoby utrzymania statusu Lasów Państwowych w dotychczasowym charakterze oraz uniemożliwiłoby obcokrajowcom obrotu polską ziemią. Tymczasem kilka godzin wcześniej miało miejsce głosowanie na temat przeprowadzenia takiego referendum. I oczywiście 2,5 mln podpisów nie zrobiło na nikim wrażenia. Za przeprowadzeniem referendum opowiedziały się partie: PiS, KPSP, 30 posłów SLD, 11 posłów niezrzeszonych, 7 posłów BiG oraz 4 posłów TR. Przeciwko była koalicja PO-PSL, 1 poseł SLD, 6 posłów niezrzeszonych oraz 3 posłów BiG.

Czym tak właściwie był odrzucony projekt zmian w konstytucji RP? Przyjęcie tego projektu zmian oznaczałoby otwarcie tylnych drzwi umożliwiających sprzedaż Lasów Państwowych, jeżeli wymagałoby tego "dobro publiczne". W praktyce chodzi prawdopodobnie o pozyskiwanie środków ze sprzedaży lasów na podtrzymywanie bankrutującej III RP. Gdyby doszło do uchwalenia tych zmian to najprawdopobobniej umożliwiałoby to także ostateczne wyrzucenie do kosza 2,5 mln podpisów Polaków, którzy sprzeciwiają sprzedaży naszych lasów i naszej ziemi podmiotom zagranicznym oraz osobom prywatnym.
Czy więc możemy się obawiać, że za kilka lat nie wejdziemy do lasów bo będą one ogrodzone a na ogrodzeniu będzie wisiała tabliczka: TEREN PRYWATNY WSTĘP WZBRONIONY? Wystarczy pojechać do Niemiec żeby zobaczyć jak to tam wygląda. Przed wieloma terenami leśnymi wisi informacja "Verboten". Do takiej sytuacji prowadzi polityka obecnego rządu PO więc to Polacy zdecydują przy urnach czy lasy będą w przyszłości dobrem wspólnym czy będą one zarezerwowane tylko dla najbogatszych."

Zdecydowali :-)
Po wyborach rząd PO pójdzie won i skończy się rozkradanie naszego kraju.
Nareszcie! :-)





piątek, 18 czerwca 2010

Na kogo głosujecie?

Indianka zastanawiała się między Jarosławem Kaczyńskim, Bronisławem Komorowskim, a Korwinem Mikke. Ostatecznie wybrała Pana Jarosława Kaczyńskiego, bo chce kontynuacji polityki Prawa i Sprawiedliwości, kontynuacji polityki Lecha Kaczyńskiego. Dla Indianki Lech Kaczyński to taki nasz polski Kennedy – zginął walcząc o dobre sprawy, o sprawy społeczne, o sprawy Polski. On objał prezydenturę, po to, by zrobić coś dobrego dla społeczeństwa, a nie nachapać się kasiory. 


To był idealista, a nie karierowicz jakich wielu.
Indianka chce państwa praworządnego, sprawiedliwego, pozbawionego szkodliwych układów, układzików, korupcji niszczącej porządnych ludzi takich jak Pan Roman Kluska – znany polski programista, komputerowiec, właściciel dużej firmy komputerowej, którą zniszczył urząd skarbowy, zapewne inspirowany zewnętrznymi naciskami.

Rodzina Kaczyńskich, to dla Indianki jakby rodzina Kennedych. Wartości, jakie sobą prezentuje takie jak: praworządność, dążenie do sprawiedliwości społecznej, patriotyzm, tradycja, troska o rodzinę – to wartości jakie Indianka jak najbardziej popiera.

Prezydent Lech Kaczyński nie ulegał egoistycznym wpływom lobbystycznym, podobnie jak Kennedy – Indianka myśli, że dlatego, albo po części dlatego zginął – był za uczciwy, aby móc być zaakceptowany przez pewne wpływowe gremia w Polsce i w Europie. Dla władz Federacji Rosyjskiej był niewygodny, bo żądał prawdy, zadośćuczynienia za mord dokonany pod Katyniem przez sowieckich katów na bezbronnych Polakach.



Indianka, gdyby jej rodzina została wymordowana pod Katyniem, też by spodziewała się ze strony władz Polski, aby wstawiły się za pomordowanymi, żeby domagały się prawdy, szacunku dla pamięci pomordowanych i zadośćuczynienia za tę zbrodnię. 


Indianka myśli, że winę za katastrofę smoleńską ponosi strona rosyjska. Nie obwinia całego narodu rosyjskiego, sądzi, że zwykli Rosjanie, to dobrzy ludzie, ale sądzi, że to służby wewnętrzne Federacji Rosyjskiej doprowadziły do tej katastrofy – poprzez sabotowanie tego lotu. W tym śledztwie jest wiele spraw niewyjaśnionych, podejrzanych. Zdaniem Indianki, strona rosyjska mataczy, próbując ukryć prawdę i winą za katastrofę obarczyć Polaków.

Lech Kaczyński to wielka, charyzmatyczna, dobra postać – jego rodzony brat bliźniak też będzie dobrym prezydentem. W to wierzy Indianka, więc dlatego zagłosuje na Pana Jarosława Kaczyńskiego!

Czy przypadkiem Jarosław Kaczyński nie ma dzisiaj urodzin? :)
życzę, by mógł wysłuchać urodzinowej piosenki w wykonaniu Marylin Monroe "Happy birthday to you Mr President!" :)


Zaśpiewała tę piosenkę po raz pierwszy dla Kennedy'iego - który też był spod Bliźniąt jak Jarosław Kaczyński... :)
Bliźnięta to z natury szlachetne, dobre osoby - wiem to z autopsji :)))

sobota, 10 kwietnia 2010

KATASTROFA SMOLEŃSKA

Polska patriotyczna elita zabita. Pierwsza myśl: ZAMACH STANU. Bo Katyń, bo Gibrartar, bo zamach na Papieża, bo niewygodny Prezydent zarówno dla Federacji Rosyjskiej jak i silnej opozycji krajowej. Indianka czuła, że to się stanie. Wcale nie jest zdziwiona, że to się stało. Dziwi się tylko, że cała elita tak nierozważnie wpakowała się do jednego samolotu. Że byli tak nieostrożni. Że aż tak bardzo ryzykowali. Że kusili los. Powinni byli lecieć kilkoma mniejszymi osobnym samolotami, choćby rejsowymi, albo część z tych ludzi powinna pojechać do Katynia np. chronionym pociągiem lub specjalnymi rządowymi autokarami aby uniknąć sytuacji, gdy kwiat intelektualny i wierzący Polski, polska patriotyczna elita - zostaje w całości zlikwidowana w jednej katastrofie.

Nie sądzę, aby to była wina doświadczonego pilota. Podejrzane, że był zmuszony aż czterokrotnie podchodzić do lądowania. Najłatwiej zwalić winę na martwego. Wszak się nie wypowie, by obalić pomówienie. To bardzo wygodny kozioł ofiarny, częsty w takich okazjach. 
Coś działo się nie tak podczas lądowania. Poza tym wydaje mi się, że wieża nim źle pokierowała. Pytanie, czy przez nonszalancję, czy umyślnie. Czemu nie było tam kogoś, kto mówi po polsku lub angielsku by mógł bez przeszkód pewnie pokierować pilotami podczas lądowania samolotu? Czy nie można było zrobić tego minimum dla tak zacnej i znamienitej delegacji z Polski, aby zminimalizować ryzyko katastrofy? Czy były tam skuteczne urządzenia naprowadzające samolot do lądowania? Jeśli nie, to czy nie można było ich tam zainstalować choć na czas przylotu polskiego Prezydenta? Czy nie można było zrobić cokolwiek, by zminimalizować ryzyko katastrofy?