Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zaloty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zaloty. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 3 maja 2009

Szczwany lisiura

Poranek zaczęłam miło od karmienia moich licznych zwierzątek. Następnie udałam się do ogrodu siać warzywa. Najwyższy czas! Ledwie dziabnęłam kilka razy grządkę spulchniając ją pod siew, gdy psy zaczęły ujadać i
po chwili zza górki na drodze wewnętrznej mego gospodarstwa ukazał się obcy mi gościu.Nieco się zjeżyłam, sądząc w pierwszej chwili, że to jeden z wędkarzy stręczonych przez bezwstydnego sąsiadującego z moją ziemią właściciela stawów rybnych.
Ale gościu zagaił:"Słyszałem, że prowadzi Pani agroturystykę"
Indianka uspokoiwszy się nieco: "Raczej gospodarstwo ekologiczne. Agroturystyka będzie po skończeniu remontu. Teraz mogę co najwyżej wynająć miejsce pod namioty lub wynająć oborę na dom letniskowy w zamian za wysprzątanie."Gościu się zmieszał jakby.
Indianka: "Potrzebuje Pan dla siebie?"
Gościu: "Nie... dla znajomych ze Śląska. Mają przyjechać na wakacje w lipcu."
"Pokój mam do remontu. Gdy go zrobię, to będę mogła wynająć." - dodała Indianka
"Teraz tylko pole namiotowe lub oborę mogę zaproponować."
" To może Panu pokażę co jest do zrobienia skoro Pan tu jest i opisze Pan to znajomym. Może taka opcja będzie im pasowała?"

Indianka i gościu poszli obejrzeć oborę.

"Wie Pan, będę miała też jeden pokój do wynajęcia, ale w tej chwili jest w stanie surowym, trzeba tam wodę podłączyć do łazienki, posadzkę wylać."

Gościu: "Można zobaczyć? Trochę się na tym znam. Może będę umiał pomóc."

"No, dobrze. To niech Pan obejrzy to." - rzekła po namyśle Indianka.

Gościu i Indianka weszli do domu oglądać pokój. Od słowa do słowa - i gościu zaofiarował się podłączyć prowizorycznie wodę z piwnicy do kuchni plastykowymi rurami, które Indianka miała w piwnicy. Skręcił rury i trysnęła woda w kuchni. "Nareszcie!" - pomyślała Indianka.

Indianka chciała zapłacić gościowi za tę przysługę, ale gościu nie chciał pieniędzy. "To może chociaż na grilla zaproszę. Dam Panu te pieniądze i kupi Pan kiełbasę, cebulę, wino i urządzimy grilla. Mam nowokupionego grilla. Oto on." - To mówiąc, wyciągnęła pudełko z grillem. Z pudełka wyjęli części grilla i go skręcili od ręki. - "Fajny grill. Mój pierwszy. No to teraz będzie można grillować... :)" - powiedziała zadowolona Indianka,

Gościu był chętny na grilla, ale się śpieszył do domu. Wyznał też, że tak na prawdę z tymi agroturystami... to była lipa, że chciał Indiankę szczwanym fortelem poznać i umówić się na rozbieraną randkę!

"No wie Pan - mnie żadna randka z Panem nie interesuje. Możemy umówić się na zwykłego grilla, ale tylko na grilla i na nic więcej" - odpowiedziała zimno Indianka. "Ja jestem porządną kobietą z zasadami i mnie takie propozycje nie interesują. Nie ma takiej opcji. Szkoda zachodu, jeśli myśli Pan o TAKIM grillowaniu - to odpada." - powiedziała zdecydowanym tonem.

Gościu długo nie mógł uwierzyć i wpatrywał się w Indiankę jak niedźwiedź w baryłkę miodu. W końcu zrozumiał po kilku powtórzeniach i klarowaniach Indianki.

Indianka wyprowadziła gościa z jej posiadłości i pożegnali się formalnie uściskiem dłoni.