Pokazywanie postów oznaczonych etykietą melepety. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą melepety. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 9 marca 2014

Style, stereotypy i patologie życia

Zgodzę się z faktem, że problemem dla naszego Narodu jest rząd.
To wrzód na zdrowym ciele Narodu. Boli! Psuje samopoczucie i prawidłowe, naturalne i zdrowe funkcjonowanie spoleczeństwa.
Nadmierny kontrolizm, nachalność, arbitralność, tyranizowanie zwykłego obywatela odbija się mega negatywnie na całym społeczeństwie. Tworzy liczne patologie społeczne.
Z jednej strony są grupy ludzi zaharowujących się niemal na śmierć by utrzymać siebie, swoje rodziny oraz rzesze urzędników i bezrobotnych,


z drugiej strony są owi ziewajacy ze znudzenia urzędnicy odpękujący leniwie godziny "pracy" w firmach państwowych utrzymywanych z podatków zabranych ludziom faktycznie pracującym i wytwarzającym dobra materialne, duchowe, kulturowe i świadczących usługi

oraz rzesza ubezwłasnowolnionych przez system biedaków - którzy nie potrafią sobie znaleźć pracy.

Biedacy nie potrafią i nie mogą się usamodzielnić - system działa tak, że zabija wszelką inicjatywę w zarodku. Założenie i prowadzenie własnej działalności to udręka. Koszmar naszpikowany kolczastymi przepisami, zakazami, nakazami itp.
Kiedyś wystarczyło wynieść stolik na chodnik, ustawić na nim skrzynki z warzywami czy czymkolwiek - i mogłeś sprzedawać, zarabiać na życie. Teraz za taką działalność zapłacisz karę. Czy to normalne?
Moim zdaniem nie. Nie powinno się ludziom utrudniać i uniemożliwiać zdobywania środków na swoje utrzymanie.
Za komuny prywatna inicjatywa była zwalczana. Ludzie przedsiębiorczy byli brzydko nazywani:
kułakami, badylarzami, zaplutymi burżujami.
Teraz mamy niby wolność i wolny rynek. Ale on nie jest wolny. Wisi nad nim całe mnóstwo upierdliwych regulacji, przepisów, rozporządzeń - mających na celu maksymalnie utrudnić wszelką swobodną inicjatywę i działalność gospodarczą.
Ten nadmierny kontrolizm prowadzi do tworzenia gatunku ludzi typu "bezradne melepety" które są sparaliżowane mentalnie i nie potrafią same o siebie zadbać, same sobie zorganizować utrzymanie siebie przy pomocy pracy swoich rąk. Roszczeniowo zwracają się te melepety do potencjalnych pracodawców żądając, by pracodawcy im zorganizowali pracę. Melepety nie są zdolne do samodzielnego działania i stworzenia sobie niezależnego miejsca pracy, niezależnej drobnej działalności gospodarczej. Melepety odbijają się od pracodawców którzy nie są w stanie ich zatrudnić i dobijają się do zasiłkowni, gdzie zwartymi szeregami miesiąc w miesiąc wybierają kasę odebraną tym rzeszom pracujących Polaków, którzy stają na głowie, by przetrwać. To jest patologia. Rząd wspiera patologie. Krzywdzi zarówno tych pracowitych jak i same melepety, gdyż na tych pracowitych pasożytuje, a z drugich robi bezradne melepety czyli beznadziejnych nieudaczników stanowiących ciężar dla klasy pracującej.
Istnieje rosnąca grupa ludzi, którzy cenią sobie powrót do korzeni i dawnego stylu życia.
Pragną oni ziemi nie dla dopłat, lecz na budowę swoich siedzib rodowych, na założenie ogrodu i sadu, które to plantacje miałyby ich wyżywić przez cały rok. Wśród nich są tzw. anastazjowcy - ludzie zafascynowani ideami Anastazji.


Nadto obecnie wśród zielonych  na świecie jest modny trend "samowystarczalność". Ludzie pragnacy być samowystarczalni żyjąc w zgodzie z naturą - realizują swoje zamiary poczynając od zdobycia kawałka ziemi który w tej idei jest kluczowy po budowę domu własnymi siłami i zakładanie ogrodu warzywnego. Tak więc i oni nie po to kupują/zdobywają ziemię, by czerpać dopłaty, ale po to, by się usamodzielnić i uniezależnić od systemu i żyć jak ludzie wolni na swoim przyjmując na siebie całą odpowiedzialność swego utrzymania i decyzji życiowych. To jest trudne, wymaga ogromnego wysiłku zarówno mentalnego, umysłowego, duchowego jak i fizycznego. Tacy samodzielni, światli ludzie to wspaniałe jednostki, indywidualiści godni naśladowania oraz propagowania ich stylu życia.
Ktoś w komentarzach do poprzedniego posta napisał, że bez PITu i dochodu nie da się zbudować domu. PIT to makulatura. Zbędna makulatura. Na budowie może posłużyć jako rozpałka - do niczego innego się nie nadaje. Na budowie potrzebne są narzędzie, umiejętności, materiały budowlane i przyjaciele. Tymi środkami można zbudować niedrogo dom za 1/10 ceny domu konwencjonalnego i diabelnie kosztownego.

Nie ma potrzeby aby się zadłużać w banku na pół wieku i drżeć i siwieć ze strachu, czy się uda zarobić na spłatę tego zobowiązania. Wystarczy kawałek własnego gruntu - a tam można sobie wybudować co się zapragnie - najtańszymi z możliwych metodami, wręcz za darmo.
Domy można zbudować: ze słomy, gliny, piasku, drewna, kamieni. Czyli materiałów dostępnych lub możliwych do uzyskania na swojej ziemi, ewentualnie możliwych do zdobycia w okolicy.
To nie prawda, że nikt nie chce domu ze słomy i gliny itp. Jest rosnąca rzesza ludzi zafascynowana takimi naturalnymi metodami budowlanymi. Na prawdę tanio i szybko można postawić sobie chatę posiłkując się konstrukcją z własnego drewna, zakupionej u rolnika słomy w kostkach użytej na wypełnienie ścian, gliną użytą do tynkowania i spajania, trzciną lub słomą użytą do pokrycia dachowego.

Takie domy są ciepłe, naturalne, oddychają i tworzą zdrowy klimat wewnątrz. Są też piękne.
Melepety są nieszczęśliwe, bo dały sobie wmówić, że dom lub mieszkanie to można tylko zdobyć poprzez kredyt który zrobi z nich niewolników banku i zakładu pracy na pół wieku. Otóż nie jest tak.

Melepety cierpią, bo mają wąskie horyzonty myślowe - kierują się utartymi schematami wpojonymi im przez system, przez media.
Wystarczy wyjść z ciasnego kręgu stereotypów, rozejrzeć się wokół siebie i spróbować znależć inne wyjście z sytuacji. Inne rozwiązania. Innowacyjne rozwiązania.
Kawałek własnej ziemi to podstawa. Na niej możesz postawić co chcesz: szałas, chatę, wydłubać ziemniankę czy zbudować solidny dom z drewna, kamienia, słomy i gliny. To twoje boskie prawo. Masz boskie prawo do własnego, ciepłego, bezpiecznego i przytulnego schronienia. Każdy, kto twierdzi, że jest inaczej - oszukuje cię i próbuje ugrać coś dla siebie twoim kosztem.

Taką prostą, starą szopę można z powodzeniem zaadaptować na duży, wygodny dom mieszkalny.
Budowa takiej szopy to też stosunkowo niewielki koszt.
Dom naturalny natomiast można zbudować stawiając drewnianą konstrukcję, a ściany tej konstrukcji zabudowując mocno sprasowanymi kostkami słomy pszennej lub pszenżytniej (twarda jest) po czym otynkować ją gliną aby zabezpieczyć przed korozją. Dom w ten sposób budowany jest tani, ciepły, zdrowy.
O niebo zdrowszy niż miejskie klity w blokach :P

Na fotce prosta szopa. Taką szopę stawia się szybko. Można istniejącą zaadaptować na dom mieszkalny. Kwestia wyobraźni i pracowitości.
Następne foto: stara uszkodzona ziemianka. Wykonana z kamieni, gliny, ziemi.
Wykopana w ziemi. Idealne miejsce na spiżarnię. Da się też w niej mieszkać i nawet przetrwać zimę.

Akurat ten przykład to ziemianka mocno zniszczona, ale są lepsze i większe ziemianki.
Ziemianki na Mazurach były kiedyś powszechnie budowane jako miejsca składowania płodów rolnych i żywności. Trzymano w nich z reguły warzywa okopowe takie jak: ziemniaki, buraki, marchew, pietruszkę.
A tu muzyczka fajna na zakończenie relaksującej niedzielnej wycieczki po okolicy którą Indianka dziś odbyła i z której te oto foty przyniosła :)))

http://www.youtube.com/watch?v=Lqm9o7q2pNo&feature=share

Znalezione w sieci:

"POZDRAWIAM WSZYSTKICH POLAKÓW POSIADAJĄCYCH W POLSCE STATUS BEZROBOTNY BEZ PRAWA DO ZASIŁKU – OKOŁO 3 MILIONÓW
POZDRAWIAM POLAKÓW POZBAWIONYCH Z POWODU BEZROBOCIA UBEZPIECZENIA MEDYCZNEGO – OKOŁO 1,5 MILIONA
I WRESZCIE POZDRAWIAM POLSKICH BEZDOMNYCH W ILOŚCI OKOŁO 400 DO 500 000 LOKATORÓW KANAŁÓW CIEPŁOWNICZYCH , ZIEMIANEK I TYCH CO NIE LUBIĄ ZADUCH WIĘC MIESZKAJĄ POD MOSTAMI LUB W KRZAKACH
ZAPEWNE MNIE CZYTAJĄ NA SWOICH LAPKACH – HEJ!!!
A NA RAZIE – RÓBTA CO CHCETA ABY JAKOŚ PRZEŻYĆ DO WIOSNY !!!Link dla Zasi:

Link dla Zasi i innych niedowiarków:
Pod linkiem foty domu zbudowanego z niczego, prostymi narzędziami typu siekiera.
Dom stworzono z materiałów z odzysku zbieranych po okolicy, czyli z palet, złomu itp.
Para, która go zbudowała nie jest budowlańcami z zawodu, lecz parą opiekunów.
Swój ekologiczny dom zbudowali sami, od podstaw. Budowa trwała 5 lat.
W tym czasie utrzymywali się z płodów rolnych ze swojej ziemi: warzyw oraz jaj i wełny swoich zwierząt. Żyją bez prądu. Dom ogrzewają drewnem. Gotują na piecu opalanym drewnem, lub na kuchence gazowej. Nie posiadają kanalizacji. WC to wychodek drewniany, tzw. toaleta kompostowa. Nocami dom oświetlają lampą naftową. 
Ich jedynym problemem są urzędnicy i nieżyczliwi sąsiedzi (nie wszyscy są nieżyczliwi, ale kilka osób im źle życzy i działa na ich szkodę).

http://www.dailymail.co.uk/news/article-2570061/Couple-spent-five-years-building-Britains-greenest-home-HAND-tear-refusing-planning-permission-against-principles.html

Zobacz Zasiu, jak Angole sobie fajnie poradzili budując chatę z byle czego.
Grunt to podstawa. Materiał na budowę chaty znajdzie się choćby z odzysku.
Inna alternatywa to naturalny materiał budowlany z własnych włości.

CHCIEĆ ZNACZY MÓC.

Polacy są sprytniejsi, obrotniejsi i pracowitsi niż Anglicy.
Skoro Anglicy z niczego zbudowali dom, to Polacy tym bardziej mogą.
Zgadza się?

niedziela, 23 czerwca 2013

Zakłamane naciągaczki


Indianka zauważyła, że te obłudne, wynaturzone darmozjady co tutaj podstępnie przyjechały rok temu, aby Indiance przykrości i problemów narobić – nadal produkują się intensywnie w Internecie rozsyłając rozmaite pomówienia na temat Indianki do różnych osób i instytucji.

Gdy się z Indianką skontaktowały rok temu przez CouchSurfing – ukryły przed nią fakt, że doskonale znają bloga Indianki. Indianka sądzi, że celowo tutaj przyjechały na jej piękne Rancho – by jej narobić problemów. Dlaczego? Z zawiści? Z chęci odebrania komuś co jego? Bo same nie potrafią takiego pięknego majątku zdobyć i o niego zadbać? Bo same są za leniwe i za głupie by potrafić wyhodować piękne konie i dać sobie fizycznie samodzielnie radę przez tyle lat bez żadnej pomocy znikąd?

Indianka była na komendzie w Olecku. Żadne postępowanie przeciwko niej o rzekome oszustwa i inne brednie zarzucane jej przez te dwie żałosne lesby się nie toczy. Lesby kłamią. Robią w balona opinię publiczną. Wyłażą ze skóry, aby Indiance zaszkodzić, ale fakty są zupełnie inne.

Rok temu kontaktując się z Indianką przez CouchSurfing deklarowały chęć darmowego pobytu na Rancho Indianki – w swoim namiocie i o swoim wyżywieniu. Nie miały sprawiać problemów ani być ciężarem dla Indianki. Tak obiecywały. Słowa nie dotrzymały. Oszukały Indiankę.

Niestety, po ich przyjeździe okazało się, że mają wielkie oczekiwania w stosunku do Indianki. Zajęły jej pokój – oczywiście za darmo – bo nawet grosza nie miały na najem – poza tym oczekiwały, że Indianka będzie karmić dwie dorosłe, pracujące kobiety przez cały ich dwutygodniowy urlop za friko. Jedną około czterdziestoletnią babę i jej dwudziestoparoletnią kochankę. Normalnie szok! Skąd takie pasożyty się biorą???

Indianka była niemile zaskoczona. Nie była przygotowana na takie obciążenie. Ponieważ paniusie nie miały ani grosza na swoje wyżywienie – Indianka postanowiła, że podzieli się z nimi swoją skromną żywnością. Nie miała wyjścia. Darmozjadom oczy z orbit wychodziły z głodu.

Ponieważ Indianka pracuje całymi dniami i nie toleruje pasożytów żerujących na niej – powiedziała, że spróbuje je wykarmić, ale w zamian za pomoc na gospodarstwie. Miało to być 5 godzin pomocy dziennie przy pracach różnych. Paniusie nie chciały się wysilać. Oferowały ledwo 4 godziny pomocy. 4 godziny pomocy od laika z miasta, który nie umie pracować wydajnie na wsi i zorganizować sobie efektywnie pracy – to jest nic.

Na tę opcję Indianka się nie zgodziła. Lesby niechętnie więc przystały na 5cio godzinną pomoc. Mieszkały u Indianki 3 dni, nocowały 3 dni w jej sypialni, a nie w swoim namiocie jak wstępnie deklarowały. Po prostu wolały surowe warunki niewyremontowanego domu Indianki niż swój bajerancki namiot (a potem kablowały wszędzie gdzie się da, że Indianka złe warunki mieszkalne w domu ma).

Pomagały przez 2 dni po 5 godzin. Pierwszego dnia ich przyjazdu nie robiły nic – zjadły tylko to, co im Indianka uszykowała do jedzenia i nawet talerza po sobie nie zmyły. Drugiego i trzeciego dnia pomagały po 5 godzin. 4go dnia z rana oświadczyły “że im się babcia rozchorowała” i opuściły Rancho Indianki.

Prosto z Rancha Indianki polazły na skargę do nieprzyjaznej Indiance sołtysowej. Doskonale wiedziały z bloga i nie tylko, że sołtyska jest nieprzyjazna Indiance odkąd Indianka zamieszkała po sąsiedzku.

Tam razem z sołtyską uknuły spisek, jak dokopać Indiance. Napuściły na nią policję, weterynarzy, urząd gminy.

Ale to nie zaspokoiło ich parszywej mściwości. Napisały też listy pełne pomówień i oczerniania do portali zajmujących się wymianą wakacyjną. Sprawiły, że portale te zawiesiły jej konta. Te podłe kobiety w ten sposób pozbawiły spracowaną Indiankę jakiejkolwiek pomocy fizycznej na gospodarstwie - choć ta pomoc co prawda była niewielka - ale czasami trafiał się ktoś, kto był faktycznie pomocny i jego pomoc była odczuwalna.

Pozbawienie Indianki jakiejkolwiek pomocy tym dwóm odmieńcom nie wystarczyło. Zwyrodniałe lesbijki założyły antybloga przeciwko Indiance, na którym ją w cwany sposób szkalują posługując się w tym celu m.in. różnymi hienami internetowymi, które bawi dokuczanie dobrej, zapracowanej kobiecie. Kobiecie co prawda bez gotówki - ale za to z pięknym posagiem na który sama, o własnych siłach zapracowała ciężką pracą. Według hien, takim przyzwoitym, uczciwym, pracowitym kobietom trzeba dokuczać. Powodem jest zawiść. Wszak kobieta ma taki piękny majątek to trzeba jej dokuczyć. Hien nie stać na to, by pracować po kilkanaście godzin dziennie bez dnia wolnego całymi latami, by sobie zafundować piękne gospodarstwo. Ale na tryskanie żółcią i kwasem zawsze takie kreatury znajdą czas.

Samotnej kobiecie z miasta na wsi jest cholernie ciężko przetrwać, a do tego takie szmatławe pomówienia - to cios poniżej pasa. Niestety - hieny mają to do siebie, że takimi rzeczami się zajmują. To je kręci. Nie posiadając takiego ogromnego potencjału jaki posiada Indianka - w ten sposób zazdrośnie próbują dowartościować swoje zgniłe, obrzydliwie egoistyczne i zawistne ego.

Są to indywidua, które są na tyle zakłamane i fałszywe, że nie składają żadnych doniesień na policję o rzekomych “przestępstwach” Indianki, o które publicznie fałszywie posądzają Indiankę.

Indywidua te, to jedynie hieny internetowe, które wyłącznie wyżywają się w Internecie szkalując dobre imię Indianki i robiąc jej tym samym przykrości. Tym całym bajzlem antyindiańskim dyrygują dwie naciągaczki z Krakowa. Kobiety bez sumienia i jakichkolwiek zasad moralnych. Ale czego można spodziewać się po lesbijkach? Indianka dawniej nie miała uprzedzeń do lesbijek, ale teraz po tej serii przykrości jaka ją spotkała ze strony tych dwóch podłych, obłudnych bab – nienawidzi ich z całego serca.

Przestrzega też innych gospodarzy i gospodynie – by nie brali tych fałszywych bab na swoje ekologiczne gospodarstwa jeśli nie chcą mieć problemów, przykrości i zatrutego na cały rok życia. Te kobiety to jak koń trojański. Z wierzchu gładki, a w środku czai się podstępny, przewrotny wróg.

Jako goście mieszkań czy skłotów też nie są pewne, jako że mają tendencję do doszukiwania się dziury w całym i podpierdalania do różnych instytucji o każdym drobiazgu, który wydaje im się niezgodny z przepisami. Będąc u Indianki zapalczywie komentowały uchybienia widziane w innym remontowanym miejscu. Bardzo wnikały, czy prace elektryczne w tamtym skłocie prowadzi uprawniony elektryk. Opowiadały o tym z wypiekami na twarzy. Pewnie, jak by tam nie dostały tego, czego żądały – też by swoich gospodarzy podpierdoliły. A może podpierdoliły anonimowo, tak jak podpierdoliły anonimowo Indiankę? Omijać te śmierdzące jaja szerokim łukiem. Tyle Indianka radzi. Na CouchSurfingu nazwały się: DOCTORPRINTER.
Same nikogo nie goszczą, tylko chętnie by się komuś na chatę wtryniły za friko na krzywy ryj.


wtorek, 14 maja 2013

Indianka oczerniona

Indiankę boli serce. Została oczerniona, pomówiona, zelżona przez złych ludzi... :(((
Indianka ma łzy w oczach... Ludzka podłość nie zna granic... Po prostu szok... :(((

Żeby przyjechać do kogoś w gości, na darmowe wakacje i zaraz po opuszczeniu domu gospodyni iść na nią kablować i robić jej przykrości? Kto tak robi? Moim zdaniem tylko najgorsze łachudry bez sumienia i czci. Zwyrodnialce i degeneraci bez żadnych zasad moralnych.

Wyłudzić od kogoś darmowy pobyt na pięknym Rancho na Mazurach Garbatych i jeszcze wymuszać na nim sponsorowanie wyżywienia, a gdy za to sponsorowanie trzeba było trochę pomóc na gospodarstwie - mścić się przez parszywe donosy??? Co za denne kreatury! :(((