Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kolacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kolacja. Pokaż wszystkie posty

środa, 11 września 2013

Cukiniowe dziwo

Indianuś dziś na lunch zjadła zupę grzybową, a teraz na obiadokolację piecze sobie cukiniowe dziwo. Czemu dziwo? Jest to potrawa nietypowa. Experymentalna.

Grzybowa zagęszczona miąższem z cukinii :) Dzisiejszy lunch Indianki.
Cukinia nadziewana ciastem drożdżowym.
Dno prodiża polane olejem i wysypane płatkami owsianymi,
aby zapobiec przywarciu potrawy do podłoża. 
Wczoraj wybrała z wielkiej dojrzałej cukini cenne nasiona i miąższ. Nasiona wyłożyła w sitku, by przeschły. Miąższ dodała do wczorajszego risotto z grzybami.
Pokroiła cukinię na grube, wysokie kręgi. Dno prodiża polała odrobiną oleju i wysypała gęsto płatkami owsianymi, aby potrawa się nie przykleiła do dna.

Cukinia nadziewana ciastem drożdżowym, mocno wyrośniętym i schłodzonym w lodówce.
Napełniła kręgi przygotowanym wcześniej i schłodzonym ciastem drożdżowym. Wstawiła do pieczenia. Za godzinę zda relację jak wyszło i czy dobre było J ))).

Ciasto drożdżowe ma ciekawą konsystencję. Ciekawe co z niego wyjdzie :)))

Po godzinie pieczenia ciasto wygląda tak. Jeszcze nie jest gotowe.
Krążki okazały się ździebko za wysokie.

W środku ciasto jest jeszcze surowe i trzeba je dopiec.
 Ciasta wewnątrz krążków ździebko za dużo. Pieczemy dalej :)))

czwartek, 8 sierpnia 2013

Rowerzysta


Do Indianki dotarł niespodziewany gość. Rowerzysta z Pruszkowa koło Warszawy. Zmierza do Bartoszyc. Zna Indiankę z bloga, którego podczytywał 3 lata temu. Ostał na jeden nocleg w namiocie Czegewary w stajni. Wykąpał się w kaście na dworze. Podczas kąpieli został uraczony prysznicem z nieba. Nagle zerwał się wiatr i luneło. Indiankę też schlustało, akurat jak niosła naczynia i herbatę do stajni, gdzie jedli kolację. Zjedli razem kolację ze wspólnych składników. Wcześniej naprawił kółko do taczki - to jest załatał je. Zrobił przegląd rowerów i wyznaczył ich słabe punkty. Najbardziej kosztowna będzie wymiana przerzutki, która jest połamana. Trzeba też wymienić 3 szprychy w drugim rowerze. Ile mógł, tyle poprawił te rowery. Ustawił i napompował koła.

Jak zdąży przed wyjazdem, to zajrzy do wykaszarki i spróbuje zlikwidować wyciek paliwa. Wieczorem przy kolacji fajnie opowiadał o filmach, które widział. O jakimś radzieckim “Los człowieka” i o amerykańskim horrorze pt. “Lśnienie” Z kolei Indianka opowiedziała mu o korporacji Monsanto :) Jak przejmuje rynki żywnościowe na świecie i truje ludzi chorobotwórczymi produktami spożywczymi.

Gość wyciągnął cytrynówkę, która była pyszna. Własnej roboty. Sok z cytryny, skórka z cytryny, miód, cukier, goździki, ziele angielskie i spirytus :) Indianka przyniosła szkło. Wypili za spotkanie. Gdy niebo pokryła gęsta sieć gwiazd – senna Indianka ewakuowała się do domu spać. Jak to Indianka :) Wierna jak zawsze swoim niezłomnym zasadom...

Rano zajrzał do wykaszarki. Znalazł przetarcie w zbiorniku na paliwo. Na połowie wysokości zbiornika jest dziura, przez którą się wysącza paliwo. Czyli można lać paliwo tylko do połowy i uważać jak się kładzie na ziemię wykaszarkę, aby paliwo nie wyciekało ze zbiornika.

Na odjezdnym ładnie pożegnał się. Pocałował po szarmancku Indiankę w rękę, a nawet w policzek. Pojechał. Po chwili wrócił szukając pompki. Po półgodzinie znalazł ją w swojej torbie.
Znów się pożegnał. Tym razem metodą na "niedźwiedzia" - tak szczerze i od serca ;)
Przycisnął Indiankę mocno do swego korpusu po czym zauważył - "Ale cycki to ty masz fajne!"
"Szerokiej drogi!" - śmiała się Indianka i pośpiesznie weszła do domu, by mu coś jeszcze ciekawego do głowy nie przyszło na temat jej biustu :D