Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kąpiel na łonie natury. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kąpiel na łonie natury. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 26 lipca 2016

Po kąpieli





Ufff... Jakie orzeźwienie. Łąka i Indianka na niej.

Wyniosła dwa wiadra gorącej wody i wiadro z przyborami kąpielowymi.
Umyła włosy i cała się wyszorowała. Potem dzbankiem spłukała dokładnie.
Jaka ulga. Skóra odetchnęła. Włosy schną w Słońcu.

Ręcznik zaniosła na płot na pole by wysechł w Słońcu. Ubrała się w czyste ciuszki. Białą koszulkę i jasnobeżowe szorty. Wszystko powoli, bez pośpiechu, który wykańcza jej serce.

Pije na podwórku pyszną herbatę z owoców róży. Obserwuje owce, kozy, kury i araba. Słucha śpiewu ptaków. Błogo.

poniedziałek, 11 lipca 2016

Kąpiel łąkowa

Łąka wieczorem przed burzą.

Indianka nagrzała wodę i wyniosła ją w dwóch wiadrach na dwór przed dom.
Na tyły domu, z widokiem na łąkę. Przyniosła swoje przybory i płyny do kąpieli.

Umyła głowę, włosy, całe ciało. Porządnie się spłukała ciepłą wodą, owinęła w wielki ręcznik i weszła do domu, zabierając ze sobą przybory i puste wiadra.

Odświeżona, przycięła sobie paznokcie u rąk i nóg. Weszła pod kołdrę i pije miętę. Wystawiła na rozpalony piec wczorajszy gulasz, by go podgrzać. 

Jeszcze ziemniaki do gulaszu by się przydały, ale nie chce jej się schodzić do piwnicy. Dorzuci kaszę gryczaną do potrawy. Też będzie dobre. Kasza gryczana wessie pikantny sos gulaszowy. Będzie pycha.

Do popicia zaparzona świeża, zielona mięta znad strumyka. 

Jeszcze jakaś surówka by się przydała.
Jest własny szczypior i sklepowe oliwki.
A na deser może budyń na kozim mleku?