czwartek, 31 grudnia 2020

Zakaz aborcji

Skoro jest prawo, które za zabicie karpia wsadza człowieka do więzienia, to tym bardziej musi być prawo, które karze człowieka za zabicie drugiego człowieka, nawet takiego malutkiego jak karp. Sprawiedliwość musi być.

Karpia nie można zabić, a człowieka wielkości karpia można? Chyba was pogięło! 🙄

Izabella INDIANKA Redlarska

Zmiana tematu

Jak spędzacie dzisiaj Sylwestra?
Ja dzisiaj siebie rozpieszczam: objadłam się, nakarmiłam zwierzęta, zrobiłam porządek w ogrodzie i przywiozłam sobie ziemię do szykowania rozsady.

Teraz się wylegiwuję w łóżku i oglądam oraz czytam sobie różne rzeczy i planuję nowy sezon w ogrodzie.

Mam bardzo kreatywne pomysły co do zagospodarowania mojego ogrodu.
Nie są nowe, ale postanowiłam je wprowadzić w życie w tym nowym roku nadchodzącym.

W roku 2021 w ogrodzie wykorzystam traktor kurzy 😎
Wiecie o co chodzi? 🤔😁

Jutro pierwszy dzień nowego roku 2021 i w związku z tym jest on bardzo ważny, bo taki jaki będzie ten pierwszy dzień taki będzie cały rok. Zatem jutro mam zamiar urządzić sobie Green House w jednym z pomieszczeń. 😎

Plastiki już z ogrodu zwiezione, ziemia przywieziona - teraz trzeba zaadoptować magazyn na Green House 😎
Jutro to zrobię 😊

Znalazłam w ogrodzie zdrowe cebule zimujące w gruncie, wyrwałam je i jutro je posadzę w domu co by mieć świeży szczypiorek 😎

Poza tym nie chcę was martwić, ani drażnić, ale w moim ogrodzie coś rośnie mimo grudnia. Co prawda niewiele, ale jednak coś 😁

Jutro zrobię sobie obiad na bazie grudniowej, świeżej zieleniny 😎

Izabella INDIANKA Redlarska

Lista weterynarzy kolaborujących z fundacjami

Pora na sporządzenie listy weterynarzy kolaborującymi ze złodziejami zwierząt.

Tych ludzi należy sie wystrzegać, bo mogą wam wbić nóż w plecy.

Wszystkich weterynarzy wymienię po analizie akt sprawy.

Oto część weterynarzy:

POWIAT OLECKI
inspektor Dariusz Salamon - bardzo mataczy, kłamie z premedytacją, czasem powie prawdę, trzeba bardzo pilnować podczas kontroli,
zalecane dokumentowanie fotograficzne i filmowe tego co robi podczas kontroli

Kornel Laskowski - bardzo mataczy, kłamie z premedytacją, czasem powie prawdę,
trzeba bardzo pilnować podczas kontroli,
zalecane fotograficzne i filmowe dokumentowanie tego co robi podczas kontroli

Józef Szemis - wysługuje się złodziejom, czasem powie prawdę, zataja ważne fakty,
odmawia usługi weterynaryjnej na farmie właściciela zwierząt, a chętnie robi usługi dla złodziei zwierząt

Piotr Chlebus - wysługuje się złodziejom,  czasem powie prawdę, zataja ważne fakty,
odmawia usługi weterynaryjnej na farmie właściciela zwierząt, a chętnie robi usługi dla złodziei zwierząt

Jerzy Słowik - wysługuje się złodziejom, raczej mówi prawdę, zataja niektóre fakty,
odmawia usługi weterynaryjnej na farmie właściciela zwierząt, a chętnie robi usługi dla złodziei zwierząt

WOJEWÓDZTWO WARMIŃSKO MAZURSKIE
inspektor Marta Hinz - tendencyjnie interpretuje to co kontroluje, ale raczej mówi prawdę, trzeba jej pilnować podczas kontroli.

Uniemożliwia właścicielowi udziału w oględzinach jego zwierząt.

Bierze udział w internetowym hejcie na Facebooku.

POLSKA
Rojek
Moim zdaniem badał moje klacze znacznie później niż to deklaruje, albo ich nie badał. Jestem przekonana że wystawia antydatowane opinie o stanie zdrowia koni.

Jego opinie nie dotyczą faktycznego stanu klaczy w dniu 8 kwietnia 2019 roku.


Przy każdej z tych osób postawię ocenę ich wiarygodności i uczciwości.

Co jeszcze robią fundacje ludziom?

Aby wymusić wydanie i zrzeczenie sie zwierząt, zastraszają donosem do GOPSu lub MOPSu i spowodowanie zaboru dzieci przez ww instytucje.

Dodać należy, ze zrzeczenie się zwierząt jest przez fundacje interpretowane jako porzucenie zwierząt, dalej idąc jako ich zaniedbywanie i znęcanie sie nad nimi, a za to grozi więzienie i 100.000 zł kary według Ustawy o Ochronie Zwierząt.

Podoba wam się?

Ustawa o Ochronie Zwierząt stanowi, że fundacje mają prawo odbierać zwierzęta wg swojego widzimisię.

Także od tego co uroi sobie jedna cwaniara z drugą zależy wasz los i waszej rodziny.

Podoba wam się?

Myślicie że komunistyczny sędzia będzie rozsądny i uczciwy i zakwestionuje odbiór zwierząt i rzekome znęcanie?

Powodzenia!

80% konfiskat zwierząt przez fundacje kończy się przepadkiem mienia. Nikogo nie obchodzi krzywda ludzka i co się z tymi okradzionymi ludźmi dzieje.

A dzieje się źle - podupadają na zdrowiu i przedwcześnie umierają.

Podoba wam się, zakute łby i bezduszne kamienie bez serca?

Podoba wam się ta przestępczość systemowa? Może i was to spotkać, mimo, że macie zadbane zwierzęta, bo zadbane zwierzęta są wywożone.

Myślicie, że weterynarz kolaborujący z fundacją będzie uczciwy i wystawi uczciwą opinię?

Powodzenia!

Dlaczego rabunek zwierząt wiosną

Dlaczego fundacje okradają gospodarzy i Hodowców wiosną?

Po pierwsze dlatego, że w ten sposób oszczędzają koszty utrzymania zwierząt, ponieważ najwyższe koszty utrzymania zwierząt są zimą. Fundacje zanim przejmą cudzą własność chcą to zrobić jak najtańszym kosztem, czyli pozwalają żeby rolnik się wykosztował na zakup bądź zgromadzenie paszy na zimę, a na wiosnę przyjeżdżają po gotowe odkarmione, przezimowane zwierzęta.

Aby utrzymać zwierzęta zimą, należy latem skosić siano i je zgromadzić na farmie przy siedlisku, lub na jesieni kupić gotowe bele co jest ogromnym kosztem, którego w ten sposób unikają fundacje.

Fundacje to firmy nastawione na zysk, a największy zysk jest wtedy, kiedy ich utrzymanie zwierząt latem nie kosztuje, bo łatwiej jest za darmo umieścić zwierzęta na czyimś pastwisku porośnietym trawą i wystawiać słone rachunki właścicielowi do zapłaty, niż samemu zakupić paszę i karmić zwierzęta zimą. Fundacje idą po najmniejszej linii oporu - wywożą zwierzęta w tym momencie, kiedy ich utrzymanie nie będzie ich nic kosztować.

W polskiej rzeczywistości są takie farmy, które nie produkują nic, a mają obszerne łąki, które muszą skosić, aby nie stracić dotacji i wówczas można za darmo lub tanim kosztem przetrzymać tam zwierzęta. Rosnąca trawa na pastwiskach i łąkach nie wymaga kosztownego zbioru. Zwierzęta taką paszę same pobierają wprost z pastwiska. Właściciel łąki jest zadowolony, że ma ją skoszoną zwierzętami i dotacje wpływają mu na konto, a fundacja przy zerowych kosztach wystawia słone rachunki do zapłaty dla właściciela zrabowanych zwierząt na których zarabia pełną kwotę.

Drugą przyczyną rabunku zwierząt na wiosnę jest to, że łatwiej jest mataczyć fundacji, gdyż zimą trawa na polach nie rośnie, a wczesną wiosną dopiero zaczyna rosnąć. W takiej sytuacji łatwiej jest fundacji kłamać, że zwierzęta zimą nie miały paszy.

Ogromne ilości paszy są w czasie zimy zjadane przez zwierzęta, a na wiosnę są jej resztki. Zatem jak przyjeżdża fundacja na wiosnę to nie ma już 60 bel, tylko jest kilka bel, a trawy jeszcze nie ma lub dopiero zaczyna rosnąć.

Żaden hodowca nie kupuje wielkiego transportu siana lub sianokiszonki na wiosnę, bo za parę tygodni już będzie miał swoją własną paszę za darmo.

Jeżeli dokupuje pasze to niewielkie ilości tylko na ten okres przejściowy, więc skutek jest taki, że na farmie nie ma ogromnego zapasu paszy i wtedy fundacja wmawia, że tej paszy jest za mało, są też brednie typu, że ta pasza która jest to jest tylko na pokaz.

Takie i podobne insynuacje są snute przez fundację. W sytuacji gdy na gospodarstwie jest kilka bel siana fundacja mataczy, że to są bele na pokaz, że zwierzęta nie są karmione, albo że bele są zgnite i nie nadają się do jedzenia. To jest typowa zagrywka fundacji.

Kolejną przyczyną dlaczego fundacja przyjeżdża pod koniec zimy, na wiosnę, wczesną wiosną to jest to, że zwierzęta w okresie zimy przebywają zamknięte w budynkach, gdzie załatwiają się i brudzą się i mimo sprzątania mogą położyć się w swoich własnych odchodach i wybrudzić się.

Takie umazane obornikiem zwierzę to bardzo sugestywny widok i oczywiście powód żeby oskarżyć właściciela o to, że utrzymuje zwierzęta w stanie niechlujstwa.

Moje zwierzęta wszystkie były czyste, bo u mnie jest inny system chowu: zwierzęta na zimę nie są zamykane w stajni tylko mają możliwość wyjścia z niej w każdej chwili na wybieg do bel siana lub sianokiszonki lub do wodopoju na polu, gdzie na zewnątrz robią kupy i sikają. Dzięki temu znacznie mniej brudzą w stajni.

Dzięki mojemu naturalistycznemu sposobowi chowu zwierzęta nie brudzą się tak jak zwierzęta u innych gospodarzy, ponieważ większość odchodów zostawiają na zewnątrz stajni i w samej stajni jest czysto. Poza tym te niewielkie ilości obornika, które zwierzęta zostawiają w stajni - ja na bieżąco sprzątam i wyrzucam do ogrodu na pryzmę.

Kolejną przyczyną dlaczego fundacje kradną zwierzęta wczesną wiosną jest to, że zazwyczaj na przednówku zwierzęta wyglądają najsłabiej w skali całego roku - to znaczy mogą być chudsze niż zazwyczaj i mogą być bardziej brudne niż zazwyczaj.

Każdy gospodarz wie, że jego utytłanych w gównie krów nie trzeba kąpać i myć, ponieważ w momencie kiedy wyjdą na wiosnę na pastwiska i będą poddawane deszczom i będą się tarzały na polach to same wyczyszczą swoje futra z wszelkiego brudu oraz pasąc się do woli na obszernych pastwiskach poprawią swoją kondycję.

Łatwo jest fundacji wywieźć wymęczone I wybrudzone zimą zwierzęta z gospodarstwa, żeby zawieźć je na swoje łąki wiosną i poczekać aż się odpasą i wyczyszczą i powiedzieć: o, to myśmy zadbali!

Gdyby te wywiezione przez fundację zwierzęta zostały u jego właściciela efekt byłby identyczny, a nawet lepszy, ponieważ zwierzęta wywożone przeżywają ogromny stres w wyniku czego tracą wagę, a jeśli dodamy do tego jeszcze wymuszone odrobaczanie zestresowanego stada - to tracą też życie.

Kolejnym powodem tego, że fundacje wywożą zwierzęta na wiosnę jest to, że chcą je przegłodzić, więc nie przeszkadza im to, że jeszcze na polu trawa nie dość bujna, że dopiero zaczyna rosnąć, bo zwierzęta i tak nie są karmione przez fundację po wywiezieniu aby pogorszyć ich stan odżywienia i sfabrykować fałszywą dokumentację weterynaryjną obciążająca właściciela za rzekome głodzenie.

Pierwsze 2 tygodnie po wywiezieniu zwierzęta i tak nie jedzą ze stresu.
Wiosną przez dwa tygodnie trawa zdąży już urosnąć na tyle, że można je zacząć paść. Jednak zwierzęta w ten sposób trzymane, w ten sposób żywione dostają biegunkę i nadal chudną. Zaburzenia ich zwykłego cyklu żywienia prowadzą do tego, że zwierzęta nadal chudną, nawet po tym czasie stresu, który sprawiał, że nie jadły.

Fundacje to wszystko wiedzą jak to działa, jak działa na zwierzęta przemoc wywiezienia ich, wyrwania ich z domu rodzinnego, że jest to dla nich ogromny stres, że są wówczas podatne na upadki i to wszystko jest wykorzystywane przeciwko właścicielowi.

Stan najwyższego zestresowania oraz apatii do której są doprowadzone zwierzęta poprzez ich brutalne wywiezienie z nich domu rodzinnego jest wykorzystywany przez fundację do fabrykowania dokumentacji przeciwko prawowitemu właścicielowi.

Jaki jeszcze powód jest by wywozić zwierzęta wiosną? Otóż zwierzęta wiosną mają jeszcze na sobie futro zimowe: długie i gęste, które dopiero zaczynają tracić i to futro jest pretekstem dla fundacji aby właściciela oskarżyć o głodzenie zwierząt, ponieważ fundacja kłamie, że zwierzę jest niedożywione i dlatego ma takie futro mamucie.

Tymczasem futro zimowe jest to naturalna reakcja biologiczna zwierzęcia na obniżoną temperaturę.
W okresie zimowym zwierzęta wytwarzają długie, gęste futra, które służą ochronie ich ciał przed spadkami temperatury. Z całą pewnością grube gęste futro nie jest to oznaka głodzenia, a wyłącznie jest to oznaka dostosowania się do panujących warunków atmosferycznych.

Ustawa o ochronie zwierząt mówi o tym, że zaniedbywanie to jest znęcanie się nad zwierzętami i na tej podstawie fundacje przypisując właścicielom zaniedbywanie zwierząt konfiskują ich zwierzęta oraz przejmują ich nieruchomości.

Na podstawie mataczenia fałszerstw i insynuacji zostało w Polsce trwale okradzionych 80% zaatakowanych gospodarstw.

Pozostałe 20% gospodarstw, które wybroniły się w sądzie przed matactwami fundacji, zwierząt mimo tego nie odzyskały, ponieważ fundacje zrabowane zwierzęta sprzedają lub doprowadzają do śmierci.

Fundacja, która okradnie rolnika i zmarnuje jego zwierzęta nie ponosi żadnej odpowiedzialności karnej ani finansowej.

Taka jest ustawa o ochronie zwierząt - jest to przykrywka dla zorganizowanych grup przestępczych, które z premedytacją okradają właścicieli zwierząt.

Ludzie w wyniku matactwa fundacji tracą nie tylko zwierzęta, ale również swoje domy, ponieważ są one licytowane na pokrycie gigantycznych rachunków, które generują fundacje.

Nierzadko też ma miejsce sytuacja, gdy zostanie zaatakowana osoba samotna, starsza, schorowana - że ta osoba jest za sprawą fundacji umieszczona w zakładzie psychiatrycznym.

Bywają też sytuacje, że właściciel zwierząt wprost ze swojego gospodarstwa jest wywożony do więzienia zanim ma szansę cokolwiek wyjaśnić.

Fundacje wdzierające się na cudzą własność nie tylko kradną zwierzęta, ale też włamują się do domu właścicielom zwierząt i okradają te domy z dokumentacji hodowlanej i weterynaryjnej oraz z pieniędzy.

To jest prawdziwa twarz ustawy o ochronie zwierząt - nazwa zacna, a działalność pod płaszczykiem tej ustawy skrajnie parszywa i przestępcza.

Ustawa o ochronie zwierząt jest sprzeczna z polską konstytucją.

Polska konstytucja chroni własność prywatną i mir domu właściciela.

Ustawa o ochronie zwierząt łamie wszystkie podstawowe prawa człowieka.

Domagam się, aby posłowie sejmu RP zaskarżyli tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Ustawa o ochronie zwierząt to zakamuflowane bezprawie.
Ustawa o ochronie zwierząt została zbudowana w oparciu o ideologię komunistyczną, gdzie człowiek nie ma prawa nic posiadać na własność.

Komunizm to ideologia totalitarna, która jest zakazana w Polsce ustawowo, zatem elementy tego totalitaryzmu nie mogą być wprowadzane w Polsce pod żadną ustawą. Ustawa o ochronie zwierząt jest nielegalna, jest sprzeczna z konstytucją RP.


Izabella INDIANKA Redlarska

wtorek, 29 grudnia 2020

Zawiadomienie o naruszeniu miru domowego przez POLSAT

Komenda Powiatowa Policji w Olecku ul. Zamkowa 1, 19-400 Olecko Telefony: 997, 47 7353 200, 47 7353 201 Fax: 47 7353 205 komendant@olecko.ol.policja.gov.pl Zawiadomienie o naruszeniu miru domowego przez POLSAT RODZAJ NARUSZONEGO PRAWA: Art. 193 kodeksu karnego „Kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.” OPIS PRZESTĘPSTWA 29.12.2019 Ekipa Polsatu (program Interwencja) wtargnęła na moją prywatną posesję bez mojej zgody. Redaktor Bebło wraz ze swoim operatorem kamery wjechali samochodem na moje ogrodzone, oznakowane zakazem wstępu gospodarstwo. Ci panowie nie byli ze mną umówieni, nawet nie próbowali się ze mną umówić - nie telefonowali do mnie wcześniej, ani nie wysłali do mnie żadnego e-maila z zapytaniem, czy mogą do mnie przyjechać i przeprowadzić ze mną wywiad. Nie pytali mnie o zgodę, czy mogą wejść na mój teren prywatny i szkalować mnie w internecie i telewizji ogólnokrajowej głównego nurtu. Ich naście miało charakter stricte wrogi, nie stało nawet koło neutralności. To fundacja Molosy Adopcje posłużyła się tą telewizją w celu wywierania nacisku na mnie i na świadków oraz biegłych. Z tego co mi wiadomo ci ludzie zostali złośliwie napuszczeni na mnie przez hejterów w tym przez fundację Molosy Adopcje, która następnie brała udział w nagraniu oszczerczego reportażu o mnie, który to Polsat zamieścił w ramach swojej telewizji i portalu internetowego. Ekipa Polsatu w dniu 29.12.2019 roku otworzyła sobie bramę i wjechała na mój teren prywatny, na teren mojego ogrodzonego gospodarstwa i przejechała kilkaset metrów w kierunku mojego domu, gdzie zatrzymała się kilkadziesiąt metrów przed moim domem. Ludzie ci następnie wysiedli z samochodu i podeszli do mnie na podwórku i zaczęli mnie złośliwie filmować bez mojej zgody i zadawać mi uporczywe pytania. Nie chciałam z nimi rozmawiać. Kazałam im opuścić mój teren, jednak nadal przebywali na moim terenie, nadal chodzili za mną i nękali mnie złośliwymi pytaniami i filmowali cały czas, a następnie w ten sposób zdobyty film pocięli na kawałki i zamieścili w telewizji publicznej w ramach tendencyjnego, złośliwego reportażu opartego na oszczerstwach i pomówieniach fundacji Molosy Adopcje, zniesławiając mnie w całym kraju. Ciągiem dalszym naruszenia mojego miru i prywatności było opublikowanie filmów nakręconych na moim gospodarstwie przez telewizję Polsat oraz na łamach portalu Polsatu. Ci ludzie nie tylko, że naruszyli mój mir mojego gospodarstwa, ale też mnie szeroko i perfidnie zniesławili w całym kraju. Ponadto zamieszczając zmanipulowane, nieprawdziwe treści na mój temat w internecie i w telewizji publicznej doprowadzili do sytuacji, gdzie wpłynęli na zeznania świadków zeznających w moich sprawach karnych, gdzie jestem fałszywie oskarżona o znęcanie się nad zwierzętami. Ten materiał zamieszczony przez Polsat przedstawiający mnie w negatywnym, fałszywym świetle spowodował również swoje reperkusje w mojej okolicy tu gdzie mieszkam - niektórzy mieszkańcy mojej okolicy zaczęli okazywać mi wrogość po obejrzeniu tego materiału. Polsat napiętnował mnie i wpłynął na zeznania świadków, którzy zeznają w moich sprawach. Świadkowie zeznający w moich sprawach na siłę wymyślają brednie na mój temat i na temat mojego gospodarstwa oraz moich zwierząt. DOWODY: Notatka policyjna z interwencji w dniu 29 grudnia 2019 roku. Moje filmy nagrane w dniu 29 grudnia 2019 roku podczas najścia. Wpisy i film opublikowane na portalu Polsatu i film opublikowany na platformie telewizyjnej Polsatu. WNIOSKI Składając to zawiadomienie, wnoszę o wszczęcie postępowania przygotowawczego i podjęcie niezbędnych czynności dowodowych celem pociągnięcia sprawców do odpowiedzialności karnej. Wnoszę o wymierzenie sprawcom kary pozbawienia wolności na rok czasu, albowiem grzywna przy ich zarobkach i rekompensacie ich stacji telewizyjnej nie będzie dla nich żadną karą. Domagam się zadośćuczynienia za poniesiony uszczerbek moralny w wysokości 10000 zł. Będę występować w niniejszej sprawie jako oskarżyciel posiłkowy. Wnoszę o przyznanie adwokata z urzędu. UZASADNIENIE Każdy człowiek ma prawo do poczucia bezpieczeństwa we własnym domu.Jeżeli ktoś wtargnie na posesję bez zgody właściciela, naruszy to prawo. Właściciel może skorzystać z określonych przez Kodeks Karny środków prawnych. Mir domowy to zgodnie z definicją podawaną przez słownik języka polskiego: „spokój zamieszkiwania jako przedmiot ochrony prawa karnego; w Polsce naruszenie go przez wdarcie się do cudzego domu, lokalu lub nieopuszczanie ich wbrew żądaniu uprawnionej osoby jest przestępstwem”. W polskim prawie naruszanie miru domowego uznawane jest za występek i ścigane z urzędu. Zgodnie z art. 193 k.k oznacza to, że prawo do niezakłóconego korzystania obejmuje: lokal mieszkalny - mieszkanie lub dom lokal użytkowy jak sklep, siedziba firmy garaż, piwnica, magazyn, altana ogrodzoną działkę lub podwórko czy ziemię nieogrodzony teren jak: łąka, las, pole czy ogród Prawo do ochrony miru domowego obejmuje obiekty prywatne, należące do instytucji, przedsiębiorstwa, organizacji. Naruszanie miru domowego polega na wdarciu się do tych miejsc lub przebywaniu w nich pomimo zakazu osoby uprawnionej do jego zajmowania. Osoba uprawniona może wyrazić swoją wolę ustnie lub przy pomocy tablic informacyjnych albo zamknięcia pomieszczenia, że zabrania wstępu. Sposób informacji musi być jasny. Moje gospodarstwo jest opisane precyzyjnie zarówno przed wjazdem na gospodarstwo, a także w jego wnętrzu są tablice informujące o zakazie wstępu osobom obcym. Ponadto cały teren gospodarstwa jest ogrodzony. Samochód który wjechał na moją posesję i stanął przed moim domem po drodze minął kilka tablic ostrzegawczych. Podstawa prawna i podmiot Przestępstwo naruszenia miru domowego zostało uregulowane w art. 193 Kodeksu karnego (dalej: k.k.) i polega na wdarciu się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza. Celem doprecyzowania niniejszej regulacji należy przytoczyć fragment postanowienia SN o sygn. akt III KK 73/13 z dnia 9 lipca 2013 roku, które stanowi iż "warunkiem karalności na podstawie art. 193 k.k. jest ogrodzenie terenu (posiadłości, działki) - parkanem, murem, sztachetami, płotem, drutem kolczastym itp., nie zaś rowem - gdyż ogrodzenie wskazuje na to, że właściciel czy posiadacz nie życzy sobie wstępu osób trzecich. Ograniczenie się do „intencji grodzenia”, bez odniesienia do faktycznie istniejącego ogrodzenia, oznaczałoby, że przestępstwo naruszenia miru domowego w tej postaci mogłoby zostać popełnione również w sytuacji, w której właściciel oznaczyłby teren znakami granicznymi i tablicami „zakaz wstępu”, bez żadnego ogrodzenia, w ten sposób wyrażając swoją wolę". Pojęcie "wdarcia się" Zwrot "wdziera się" jest jednym z kluczowych elementów analizowanego przestępstwa, gdyż decyduje on o przypisaniu czynu polegającego na naruszeniu miru domowego, a nie np. o przestępstwie dotyczącym włamania. Ponieważ w przepisach brak definicji "wdarcia się", z pomocą przychodzi wyrok SN o sygn. akt V KK 406/17 z dnia 9 maja 2018 roku, w myśl którego "pod pojęciem „wdarcie się” użytym na gruncie art. 193 k.k. należy rozumieć przełamanie, przy wkroczeniu do miejsc określonych w tym przepisie, nie tyle przeszkody fizycznej, ile woli osoby uprawnionej. Wchodzą tu więc w grę wszelkie sposoby przedostania się do miejsca wymienionego w przepisie bez zgody osoby uprawnionej i to zgody chociażby domniemanej, a więc gwałtem, podstępem, pod fałszywym pozorem, czy też używając groźby." Do wiadomosci: II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur II K 519/19 obraza bandytów, SSR Janeczek Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, https://zwierzetaindianki.blogspot.com/ https://www.instagram.com/izabella_redlarska/ www.garnek.pl/indianka/a https://www.youtube.com/channel/UCIlzDct8mElB9sC4COYsTqQ?view_as=subscriber

POLSAT do PIERDLA

Redaktor Bebło i jego operator pójdą siedzieć. Złożyłam zawiadomienie i wniosek o ukaranie rokiem pozbawienia wolności. 😁

Naruszenie miru domowego jako przestępstwo

Pora dobrać się Polsatowi do dupy za wtargnięcie rok temu.

Izabella INDIANKA Redlarska

Przestępstwo naruszenia miru domowego jest często mylone z wykroczeniem polegającym na zakłócaniu ciszy nocnej. Jak zatem należy rozumieć naruszenie miru domowego i co za nie grozi?

Podstawa prawna i podmiot

Przestępstwo naruszenia miru domowego zostało uregulowane w art. 193 Kodeksu karnego (dalej: k.k.) i polega na wdarciu się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza. Celem doprecyzowania niniejszej regulacji należy przytoczyć fragment postanowienia SN o sygn. akt III KK 73/13 z dnia 9 lipca 2013 roku, które stanowi iż "warunkiem karalności na podstawie art. 193 k.k. jest ogrodzenie terenu (posiadłości, działki) - parkanem, murem, sztachetami, płotem, drutem kolczastym itp., nie zaś rowem - gdyż ogrodzenie wskazuje na to, że właściciel czy posiadacz nie życzy sobie wstępu osób trzecich. Ograniczenie się do „intencji grodzenia", bez odniesienia do faktycznie istniejącego ogrodzenia, oznaczałoby, że przestępstwo naruszenia miru domowego w tej postaci mogłoby zostać popełnione również w sytuacji, w której właściciel oznaczyłby teren znakami granicznymi i tablicami „zakaz wstępu", bez żadnego ogrodzenia, w ten sposób wyrażając swoją wolę".

https://www.infor.pl/prawo/prawo-karne/przestepstwa/3642947,Naruszenie-miru-domowego-jako-przestepstwo.html.amp

Izabella INDIANKA Redlarska

Zawiadomienie o nie zachowaniu ostrożności w trzymaniu bernardyn

Komenda Powiatowa Policji w Olecku
ul. Zamkowa 1, 19-400 Olecko
Telefony: 997, 47 7353 200, 47 7353 201
Fax: 47 7353 205 komendant@olecko.ol.policja.gov.pl


Zawiadomienie o nie zachowaniu ostrożności w trzymaniu bernardynów

Art. 77. Niezachowywanie środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia

Sytuacja się powtarza wielokrotnie od długiego czasu. W dniu 28.12.2020 te psy zaatakowały mnie ponownie na drodze aż dwukrotnie: rano i po południu. Popołudniu zgłosiłam incydent na policji.

W załączeniu zdjęcia psów i posesji sołtysa Baran mieszkającego pod adresem Barany 3.

Posesja sołtysa Baran 🐏 znajduje się przy drodze publicznej w Baranach 🐏🐏 🐏 na zakręcie. Jego posesja jest nieogrodzona. Jego 2 duże psy rasy bernardyn 🐕🐕 nie pilnowane przez właściciela samowolnie wyskakują z posesji wprost na drogę pod nadjeżdżające koła, również wyskakują z bramy, która jest na oścież otwarta.

Psy rzucają się pod koła ujadając wściekłe, atakują, ścigają rowerzystę bądź auto. Potem biegają chaotycznie po ulicy stwarzając zagrożenie dla siebie i nadjeżdżających samochodów.

Rzadko tamtędy jeżdżę, ale praktycznie zawsze kiedy tamtędy przyjeżdżam te psy wyskakują z jego posesji wprost na mnie. 🐕🐕

Domagam się ukarania sprawcy niezachowania ostrożności przy trzymaniu zwierząt najwyższą możliwą karą grzywny i nakazanie mu uwiązania tych psów lub budowy kojca lub ogrodzenia posesji.

Będę występować w charakterze oskarżyciela posiłkowego.

Wnoszę o przyznanie adwokata z urzędu.

Wnoszę o przyznanie mi zadośćuczynienia w kwocie 1000 zł za doznane straty moralne, za stworzenie zagrożenia mojego zdrowia i życia i przestraszenie mnie. 🙁

Art. 77. Niezachowywanie środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia

§ 1. Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia,
podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany.

§ 2. Kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 przy trzymaniu zwierzęcia, które swoim zachowaniem stwarza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka,
podlega karze ograniczenia wolności, grzywny albo karze nagany.

Wnoszę o ukaranie sołtysa wsi Barany karą grzywny w wysokości 1000 zł.
Wnoszę o nakazanie wypłaty zadośćuczynienia dla mnie za poniesione straty moralne w wysokości 1000 zł.

Do wiadomosci:
II W 26/18 rozsypany miał,
SSR Koronkiewicz
II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów, SSR Janeczek

Izabella INDIANKA Redlarska

Psy atakujące z nieogrodzonej posesji

To zdjęcie zrobiłam po południu, po tym jak te psy rzuciły się na mnie pod koła roweru.
O mało doszło do kolizji z nadjeżdżającą od strony Olszewa taksówką. Po tym wyczynie psy cofnęły się na posesję. Nie wiem co w głowie ma właściciel że doprowadza do zagrożenia zdrowia i życia ludzi i tych psów. W końcu dojdzie do tragedii, gdy ktoś typa nie utemperuje.

Psy wyskakujące na ulicę

Rzadko tędy jeżdżę, ale praktycznie zawsze z tej bramy rzucają sie na mnie ujadające psy. Wyskakują na środek ulicy prosto pod koła.

Rano 28.12.2020 znów mnie zaatakowały na drodze rano i po południu.

Po południu było groźniej, bo za mną jechała granatowa taksówka, która prawie we mnie wjechała przez te psy.

Rowerem na sprawę

Rowerem wczoraj pojechałam na sprawę.
Był mroźny ranek. To zdjęcie samo się zrobiło.

Jasnowidzenie - moja metoda - lekcja 1

poniedziałek, 28 grudnia 2020

Agresywne bernardyny na drodze

No cóż dzisiaj dwukrotnie zaatakowały mnie cudze psy na drodze: wprost wbiegły mi pod koła, przy czym drugi raz w ten sposób wyskoczyły na środek ulicy, że mało we mnie nie wjechał samochód który akurat nadjechał.

Jak często odrobaczasz swój bandzioch?

Czytelniku, jak często odrobaczasz swój bandzioch? Drodzy czytelnicy, jak często odrobaczacie swoje cielska? Biorąc pod uwagę jakie dyrdymały potraficie wypisywać, których akurat nie publikuję, ale wspominam o nich, śmiem przypuszczać, że w waszych łbach wiją się obleśne gliździochy 😳

niedziela, 27 grudnia 2020

Amari siedmiokrotnie odrobaczona!

Moja suczka Amari została siedmiokrotnie odrobaczona zanim została ukradziona przez fundację Molosy Adopcje, która kłamała, kłamie i będzie kłamała o tym, że wywozi zaniedbane, zarobaczone i zagłodzone zwierzęta z farm.
Niech was nie zwiodą fałszywe opinie wystawiane przez skorumpowanych weterynarzy chodzących na pasku fundacji!

Izabella INDIANKA Redlarska

Szczepienie Amari 20.12.2017 i 14.04.2018

Amari jako szczenię była szczepiona przeciwko najgroźniejszym psim chorobom 20 grudnia 2017 roku i 14 kwietnia 2018 roku

Bezczelna fundacja ukradła mi rasowego, zdrowego psa z kompletem szczepień i rodowodem. 😡

Izabella INDIANKA Redlarska

15 września 2018 szczepienie Amari przeciwko wściekliźnie

Dobry hodowca zanim przywiózł do mnie suczkę zaszczepił ją przeciwko wściekliźnie.

W załączeniu strona książeczki zdrowia suczki Amari z własnoręcznym wpisem i podpisem hodowcy, który sprawowuje nadzór nad swoją hodowlą psów użytkowych. Suczka została zaszczepiona przeciwko wściekliźnie miesiąc przed przywiezieniem jej na moje Ranczo.

Izabella INDIANKA Redlarska

Dowód własności suczki Amari

W załączeniu pierwsza strona książeczki zdrowia mojego psa.

Izabella INDIANKA Redlarska

czwartek, 24 grudnia 2020

Wigilia 2020

Przestało mi zależeć na świętowaniu Bożego Narodzenia. Generalnie to nic mi się nie chce w te święta. Być może będę chora, bo coś mnie głowa boli. Czuję jak się we mnie jakieś choróbsko wylęga. Oby nie przywaliło 28 grudnia 2020. Ale wam życzę takich świąt. jakie lubicie. Indianka

Pasanie to nie głodzenie

Dokopałam się do spraw sądowych, które mi założył Wąsewicz o wypas zwierząt na jego polu.
Wąsewicz zakładał mi sprawy o wypas zwierząt na jego polu i dostałam za to wyroki od sędziów oleckich czyli sędziowie potwierdzili, że pasłam zwierzęta, a nie głodziłam, jak bredzi Kozłowska.

Wypas zwierząt jest przeciwieństwem głodzenia zwierząt, a ja mam kilka wyroków, a może nawet i kilkanaście za wypasanie zwierząt - czyli karmiłam zwierzęta. 🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Jestem cudownym hodowcą 😍😍😍

Izabella INDIANKA Redlarska

Cena Miłości (1997 HD) | Cały film Lektor PL | Dramat sądowy | William H...

Miłosne antidotum (komedia romantyczna, Love is the Drug) cały film lekt...

wtorek, 22 grudnia 2020

Dowód szykan przez Maciejewskich i policję

II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów, SSR Janeczek
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski

Sąd Rejonowy w Olecku
II Wydział Karny
ul. Osiedle Siejnik I 18
19-400 Olecko 
tel. 87 523 06 40
fax 87 523 06 95
karny@olecko.sr.gov.pl

Dowód szykan przez Maciejewskich i policję

Wnoszę o przyjęcie i rozpoznanie dowodu szykan i motywacji stalkerów do składania fałszywych zeznań na moją szkodę.

W załączeniu przesyłam dowód szykan przez rodzinę Maciejewskich oraz policjantów z Komendy Powiatowej Policji w Olecku. Maciejewscy, w tym policjant Marcin Maciejewski i jego koledzy z Komendy Powiatowej Policji w Olecku mieli powody, żeby się na mnie mścić i składać fałszywe zeznania na moją szkodę oraz brać udział w działaniach na moją szkodę typu konfiskata zwierząt bez powodu, ponieważ złożyłam na nich zawiadomienie w marcu 2017.

W tym samym roku latem 2017 policja i GOPS Kowale Oleckie podjęli działania przeciwko mnie, gdzie policjanci razem z Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej w której pracuje Monika Maciejewska, żona policjanta Marcina Maciejewskiego, sprowadzili na moje gospodarstwo psychiatrę Obarę i założyli mi sprawę psychiatryczną o umieszczenie mnie wbrew woli w zakładzie psychiatrycznym.

Ci ludzie to klika, która po prostu wykorzystuje swoje publiczne stołki do prywaty, do prywatnej wendetty. Ludzie ci popełniają wykroczenia, a nawet przestępstwa i aby uniknąć odpowiedzialności za swe czyny dążą do zamknięcia mnie w psychiatryku lub więzieniu i w tym celu składają fałszywe zeznania na moją szkodę oraz chętnie biorą udział w działaniach przeciwko mnie typu założenie sprawy psychiatrycznej przeciwko mnie oraz założenie trzech spraw karnych przeciwko mnie.

Moje zwierzęta zarówno w roku 2018 jak i w roku 2019 były w bardzo dobrej kondycji, były zadbane i nie wymagały ratowania przez fundację, natomiast biorący w obu kradzieżach policjanci składają fałszywe zeznania na moją szkodę z wyżej wymienionych względów. To zemsta. Na komendzie Powiatowej Policji w Olecku obowiązuje solidarność korporacyjna. Oni zawsze trzymają się razem przeciwko cywilowi.

Jeśli rodzina Maciejewskich jest ze mną skonfliktowana przez matkę policjanta Maciejewskiego, który pracuje w tej komendzie to jego koledzy czują się w obowiązku szkodzić mi, tym bardziej że dopuścili się przekroczenia uprawnień w stosunku do mnie podczas wspomnianej w poniższym zawiadomieniu interwencji oraz niedopełnienia obowiązków w stosunku do Krystyny Maciejewskiej.

Ich obowiązkiem w zaistniałej sytuacji było gdzie matka policjanta zaatakowała mnie fizycznie w świetlicy, było ukarać ją. Policjanci nie ukarali agresywnej kobiety tylko dlatego że jest matką policjanta i zamiast ukarać ją odwetowa ukarali mnie została przeciwko mnie przez nich wszczęta sprawa na podstawie i fałszywego zarzutu gdzie fałszywie zarzucali mi bezzasadne wezwanie patrolu na interwencję.

Przez tych Policjantów i przestań ich sprawę którą założyli przeciwko w nie byłam poniewiera na przez sąd wywózkę na badania psychiatryczne aby podważyć wiarygodność moich zeznań.

Wszystko wskazywało na to, że zostanę skazane za bezzasadne wezwanie policji, ale wyciągnęłam wtedy film i nagranie na którym widać i słychać było, że Maciejewska zaatakowała mnie w tej świetlicy i mi ubliżała.

W związku z przedłożonym i przeze mnie dowodami filmowymi sprawa została umorzona.

Ja złożyłam zawiadomienie aby ukarać matkę policjanta za składanie fałszywych zeznań na moją szkołę i atak na mnie w świetlicy, ale nie zostało wszczęte przeciwko niej postępowanie.

Ja odwołałam się od decyzji prokuratora odmawiającej wszczęcia postępowania przeciwko Maciejewskiej i policjantom fałszywie mnie oskarżającym w postępowaniu tamtym i wtedy Maciejewscy, z ich inspiracji zostały wszczęte przeciwko mnie działania typu psychiatryk oraz konfiskata zwierząt.

Przypominam, że latem 2017 roku nagle na mojej posesji pojawił się radiowóz z dwoma policjantami i dwiema pracownicami Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, którzy przyjechali mi założyć sprawę o psychiatryk.

Błyskawicznie, acz bezpodstawnie sprowadzono psychiatrę Obarę i błyskawicznie, acz bezpodstawnie, za moimi plecami założono sprawę psychiatryczną.

W tę sprawę psychiatryczną bardzo zaangażowała się Monika Maciejewska, która aż dwukrotnie przychodziła na posiedzenie sądu i za każdym razem twardo domagała się umieszczenia mnie (zdrowej i normalnej osoby) w zakładzie psychiatrycznym.

Oczywiście tę sprawę Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej założył na podstawie spreparowanych przez siebie fałszywych opinii składających się z opinii Eweliny Giedroyć, fałszywej opinii skorumpowanego inspektora Weterynarii w Olecku Dariusza Salamona oraz fałszywej opinii skorumpowanego psychiatry Obary z Ełku.

Podczas obecności psychiatry Obary na mojej posesji sam psychiatra przyznał, że policja się skarżyła jemu, że składam na nich zawiadomienia i skargi. Obara podczas wizyty na moim gospodarstwie przyznał, że został sprowadzony na moje gospodarstwo przez policję w związku ze skargami moimi na nią.

Reasumując, klika postanowiła mnie załatwić przy pomocy psychiatryka i fundacji.

Kolaborujący z policją, GOPSem i wójtem inspektor Dariusz Salamon oraz Kornel Laskowski już w roku 2017 wysyłali donosy na mnie do fundacji domagając się konfiskaty moich zwierząt, mimo, że nie było to zasadne.

To była ustawka! Sprawa z psychiatrykiem oraz sprawa z fundacją to jest ustawka.

Wnoszę o przyjęcie tego dowodu i wzięcie go pod uwagę podczas oceny wiarygodności zeznań strony oskarżającej mnie o zaniedbywanie zwierząt.

Sprowadzona fundacja czerpie ogromne korzyści finansowe i materialne z tytułu prowadzonego procederu także to jest jej ogromną motywacją, aby kłamać w sądzie i mnie obciążać. Ta fundacja wystawiła już rachunki na kilkadziesiąt tysięcy zł za przetrzymywanie zwierząt, które powinny być na moim gospodarstwie i paść się za darmo na mojej łące.

Dlaczego kłamią weterynarze wolnej praktyki - wyjaśniłam to w osobnym dowodzie.

Reasumując wiarygodność świadków oskarżenia jest zerowa.

Tylko ja i moi świadkowie mówią prawdę. Zwierzęta zarówno w roku 2018 jakich 2019 były zdrowe zadbane i prawidłowo odżywione.

Wszystkie zwierzęta w roku 2018 były bardzo dobrze zadbane, natomiast w roku 2019 już tylko dobrze z uwagi na kradzież ogromnego majątku w postaci stada 50 owiec i kóz, które było zapłatą za moją pracę, za moją wieloletnią, ciężką pracę i które było źródłem mleka, wełny i źródłem dochodu ze sprzedaży wełny. Miałam też wznowić wyrób i sprzedaż serów. Mleka, wełny i dochodu ze sprzedaży moich produktów pozbawiła mnie fundacja Molosy Adopcje i wójt Krzysztof Locman.

To ta zorganizowana grupa przestępcza doprowadziła do zapaści ekonomicznej i finansowej na moim gospodarstwie.

Ta zorganizowana grupa przestępcza swoją nagonką na mnie, swoimi kłamstwami, oszczerstwami, atakami na mnie i linczem internetowym doprowadziła do tego, że nowi weterynarze nie przyjechali na moje gospodarstwo do koni w 2019 roku.

To na skutek szykan i wniosku Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Olecku straciłam dotacje rolnicze którymi finansowałam zakup pasz dla zwierząt.

To na skutek kradzieży stada zwierząt przez fundację i wójta straciłam dochody z tytułu sprzedaży wełny.

Ci ludzie zrobili wszystko, żeby zniszczyć moje hodowle, żeby zniszczyć moje gospodarstwo, żeby zniszczyć mnie. To są przestępcy i to oni powinni siedzieć na ławie oskarżonych, a nie ja. 😡😡😡

W dniu 2017-03-27 23:59:33 użytkownik napisał:

Adresat:
Prokuratura Okręgowa w Suwałkach
ul. Pułaskiego 26, 16-400 Suwałki
centrala : + 48 87 562 86 00
sekretariat : + 48 87 562 86 07
faks : + 48 87 562 86 88
prokuratura@suwalki.po.gov.pl
www.suwalki.po.gov.pl

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez matkę policjanta, Krystynę Maciejewską oraz policjantów (kolegów jej syna) biorących udział w interwencji w dniu:
WTOREK, 29 MARCA 2016 w świetlicy wiejskiej w Sokółkach

Dnia WTOREK, 29 MARCA 2016 zostałam zaatakowana przez matkę policjanta, Krystynę Maciejewską, podczas mojej wizyty w lokalnej świetlicy wiejskiej w Sokółkach.

Na moim publicznym blogu opisałam to zdarzenie tak:

"Kolejny furiacki atak w świetlicy czyli "Nie będzie mi byle kto chodził do łazienki!!!"

Ten ponury pan przez kwadrans analizował mój dowód osobisty,
by wystawić... mi mandat za wezwanie policji w związku z napaścią na mnie i
uniemożliwianiem mi skorzystania z publicznej toalety.
Niemiłosiernie długo sprawdzał także, czy nie jestem... poszukiwana listem gończym.

Natomiast napastnikowi nie sprawdzono dowodu,
ani nie sprawdzono, czy jest poszukiwany listem gończym.
Napastnika oczywiście nie ukarano mandatem,
ani wnioskiem o ukaranie za czynną napaść fizyczną na mnie.
Nie śmiano go też zatrzymać :-) Napastnik bezkarny jak zawsze. Robi się to już nudne.
Aż się boję myśleć, co by było, gdybym ja nie miała dowodu osobistego przy sobie.
Pewnie bym została aresztowana, mimo, że obecny był także policjant Ferenc, który mnie zna osobiście z innych interwencji i z sądu, gdzie zaledwie kilka tygodni temu szczekał na mnie na rozprawie w sądzie. Bez sprawdzania mojego dowodu był w stanie potwierdzić moją tożsamość.

Rycie w danych mojego dowodu osobistego, nie było uzasadnione.
Było to kolejne nadużycie, przy kolejnym niedopełnieniu obowiązków względem napastnika.
Ich zasranym obowiązkiem było sprawdzenie danych napastnika i ukaranie go
za czynną napaść na mnie.

Dzisiaj tj. 29 marca 2016 roku, w godzinach rannych udałam się do lokalnej biblioteki znajdującej się w świetlicy wiejskiej w Sokółkach celem napisania uzupełnienia apelacji. Na drzwiach wejściowych jeszcze wisiała karka informacyjna, powieszona tam przed świętami. Głosiła, że świetlica nie będzie czynna w piątek i sobotę przed świętami. Okay, ale mam nadzieję, że za nieobecność w pracy pani Krystyna nie wzięła pieniędzy? W środku zastałam zmiany. Z biblioteki znikły dwa komputery z czterech dawniej oferowanych użytkownikom.

Przy dwóch siedziały dwie małe dziewczynki grające w gierki, a trzeci stał na nowym biurku pani Krystyny Maciejewskiej. Nie pozwalała z niego skorzystać, twierdząc, że to jej komputer. Dawniej w tym punkcie PIAP stały cztery komputery do użytku mieszkańców, czyli nastąpiła zmiana na gorsze.

Obok w otwartej salce stały cztery wolne komputery. Zapytałam, czy mogę z jednego z nich skorzystać. Pani Maciejewska kategorycznie zabroniła.
Kazała mi czekać, aż któraś z dziewczynek zejdzie ze stanowiska komputerowego w bibliotece. Zaoponowałam, że nie chcę by żadna dziewczynka schodziła z komputera, skoro obok w salce stoją cztery wolne komputery. Pani Krystyna zaś uparła się, że jedna z sióstr ma zejść z komputera.

Nie zgodziłam się na taki bezsens i brak szacunku do użytkowników.

Zadzwoniłam do dyrektora Gminnego Centrum Kultury w Kowalach Oleckich, pana Karola Czerwińskiego opisując sytuację i prosząc go, by wyraził zgodę na użycie przeze mnie jednego z wolnych komputerów. Nie zgodził się. Wtedy wskazałam, że budynek świetlicy nie jest w pełni wykorzystywany, skoro jego część jest wyłączona z niezrozumiałych względów z eksploatacji.

Wtedy on rzekł, że taki jest grafik użytkowania świetlicy i musi być przestrzegany. Tzn. we wtorki, środy, czwartki ma być czynna tylko biblioteka, a w piątki i soboty - tylko świetlica z osobną kawiarenką internetową.

Dziwi takie twarde i nieekonomiczne stanowisko, tym bardziej, że 12 lutego 2015 roku pani Maciejewska samowolnie zmieniła sobie grafik i zamiast biblioteki była otwarta tylko świetlica.

Zadzwoniłam do wójta Locmana z Kowal Oleckich, ale niestety nie zastałam go. Rozmawiałam z sekretarką o sytuacji w świetlicy. Prosiłam, aby przekazała moje ustne wnioski wójtowi.

Tymczasem po jakimś czasie pani Krystyna zamiast udostępnić mi jeden z wolnych komputerów, bezwzględnie usunęła dziecko ze stanowiska w bibliotece. W ten sposób wyrabia poczucie krzywdy u dzieci, chcących bawić się gierkami komputerowymi.

Nie mając innego wyjścia, usiadłam przy tym komputerze i zabrałam się dziarsko do pracy, gdyż pani Krystyna ograniczyła mi czas korzystania z komputera do pół godziny. Było to całkowicie bezzasadne. Przecież obok w salce stały wolne komputery. Po co tworzyć sztuczne kolejki? By wywoływać niepotrzebne niezadowolenie i kwasy? By skłócić? Przecież świetlica jest dla mieszkańców, a nie widzimisię pani Krystyny i jej wygody oraz komfortowej posadki. Pomyślałam, że przy tak ostrym reżimie czasowym, nie zdołam napisać nawet ćwierć apelacji, ale nie dyskutowałam z konfliktową kobietą, gdyż zwyczajnie nie chciało mi się.

Miałam szczęście tego dnia, bo nie było tłumów i kolejki do komputerów.
Dziewczynki po jakimś czasie poszły do domu, a zanim poszły, korzystały wspólnie z jednego komputera obok mnie.

W pewnym momencie pojawił się na dyskretnej inspekcji oficjalny przełożony pani Krystyny, dyrektor, pan Karol Czerwiński. Rzucił okiem na komputery w bibliotece i zajrzał do świetlicy, na tę dużą salę. Pochwalił dekoracje i ulotnił się wraz z osobą, która mu towarzyszyła. Miałam wrażenie, że pojawił się w bibliotece tylko po to, by w razie czego zaświadczyć w Sądzie, że zastał mnie przy komputerze, gdzie akurat w tym momencie, bez problemu korzystałam z komputera. Czyli sielanka i nic budzącego wątpliwości co do funkcjonowania tego przybytku.

Gdy dziewczynki poszły do domu, w spokoju i samotności dalej korzystałam z przydzielonego mi komputera. Pani Krystyna nie zaczepiała mnie, o dziwo.
Chyba zbierała siły na potem. 😁

O 16.30 wróciły dziewczynki i Krystyna Maciejewska kazała mi zejść z komputera. Zeszłam i skierowałam swe kroki do łazienki.

No i zaczęło się 😈

Nie doszłam daleko, bo zaledwie do drzwi do dużej sali. Za mną wpadła z impetem... "xxx" rzucając mnie na ścianę, a potem na kaloryfer! 

Cdn. w sądzie."

http://kreatywnaromantyczka.blogspot.com/2016/03/kolejny-furiacki-atak-w-swietlicy.html

Dalej co się działo? Krystyna Maciejewska po tym, jak pchnęła mnie na ścianę, a potem na drzwi, szarpiąc mnie przy tym i wyzywając wulgarnie, przetrzymywała mnie około pół godziny pod tym oknem, nie dopuszczając do łazienki i strasząc policją i rękoczynami.

Zadzwoniła na policję, do dzielnicowego. Domagała się interwencji dzielnicowego. Dzwoniła kilka razy do niego i jeszcze kogoś, chyba syna-policjanta.

Ja też zadzwoniłam na Komendę w Olecku i prosiłam dyżurnego Grzegorza, by z Maciejewską porozmawiał telefonicznie i wytłumaczył jej, że nie może mi zabraniać korzystania z publicznej toalety i mnie napadać oraz szykanować.
Dyżurny odmówił, tzn. nie chciał rozmawiać z Maciejewską przez telefon.

Zamiast tego, zarządził wysłanie patrolu. Pogroził mi, że "patrol uspokoi was OBIE". Nie wiem, po co patrol miałby mnie uspokajać, skoro byłam spokojna i tylko chciałam zwyczajnie załatwić swoją fizjologiczną potrzebę. Gdy patrol przybył, Maciejewska kazała mi iść do łazienki, urągając mi przy tym i obrażając mnie.

Policjanci odczekali, aż wejdę do WC i wkroczyli do świetlicy. Przyszli do łazienki. Szarpali za klamkę drzwi do kabiny, do której dopiero co weszłam.
Kazali mi wyjść. Wyszłam po chwili i poszłam do nich. Nim wyszłam, przeszli do biblioteki i stali tam z Maciejewską.

Gdy weszłam do biblioteki, oświadczyli, że ukarzą mnie mandatem.
Nie dali mi dojść do głosu i złożyć wyjaśnień. Stronniczo, z góry i bezpodstawnie uznali, że miało miejsce "bezpodstawne wezwanie policji".

To ja byłam poszkodowana w tym incydencie, a oni potraktowali mnie jak przestępcę. Zażądali mojego dowodu osobistego, mimo, że mnie znali.
Bardzo długo spisywali moje dane. Sprawdzali też, zupełnie bezpodstawnie, czy jestem poszukiwana przez policję (!). Następnie wystawili mi bezpodstawny mandat za rzekomo bezzasadne wezwanie policji, mimo, że policji nie wzywałam, a zawiadomienie o incydencie w świetlicy było jak najbardziej zasadne. Mandatu nie przyjęłam i powiedziałam policjantom, że nadużywają swoich stanowisk i łamią prawo.

Jednocześnie Maciejewską potraktowali w sposób uprzywilejowany. Mianowicie nie żądali od niej dowodu osobistego, ani nie sprawdzali, czy jest poszukiwana listem gończym. Dali jej się wygadać, podczas, gdy mnie w ogóle nie słuchali i nie dopuszczali do głosu.

To nie koniec szykan. Policja następnie skierowała wniosek o ukaranie mnie do Sądu w Olecku. Sędzia zlecił upokarzające godność ludzką badania psychiatryczno-psychologiczne w Węgorzewie, oddalonym o 60 km od mojego miejsca zamieszkania, gdzie zostałam wywieziona wbrew mojej woli i poddana zbędnemu badaniu, a następnie byłam zmuszona nocą wracać stopem do domu, gdzie wyczerpana dotarłam następnego dnia nad ranem.

W związku z zaszczuwaniem mnie przez lokalny układ, wnoszę o wszczęcie postępowania z urzędu.

Domagam się ukarania winnych szykan wobec mnie.
Wnoszę o przydział z urzędu zaangażowanego adwokata. Może to być mecenas Adam Ramotowski z Olecka.

Wnoszę o udział w postępowaniu niezależnego prokuratora z poza Olecka, osoby bezpośrednio z Ministerstwa Sprawiedliwości, od Pana Ziobry.

Dlaczego? W dniu napadu na mnie przez matkę policjanta, Maciejewską, najpierw zadzwoniłam do Prokuratury Rejonowej w Olecku, prosząc o pomoc, a oni nie dość, że mnie spławili, to jeszcze poparli wniosek policji o ukaranie mnie. Nie są godni zaufania. Ich przewrotność mnie przeraża i deprymuje. Nie mieści mi się w głowie, że tak nikczemnie można postępować. Absolutnie nie wierzę by chcieli przeprowadzić rzetelne śledztwo w tej sprawie, tzn. w sprawie szykanowania mnie przez matkę policjanta i lokalną policję.

Dodam, że na Ferenca i jego innego partnera z patrolu, rok wcześnie przed tym incydentem w świetlicy, złożyłam skargę do Komendanta Policji w Olecku, w związku z próbą wyłudzenia ode mnie podpisu pod mandatem za rzekomy wypas koni u sąsiada (Wąsewicza, brata policjanta), podczas, gdy konie były na moim podwórku, tuż za plecami policjantów, którzy przybyli do mnie z zaocznie wystawionym mandatem!

Oświadczam, że będę występować w tej sprawie jako oskarżyciel posiłkowy.
Domagam się ukarania przestępców i zadośćuczynienia za doznane krzywdy.

Do wiadomości:
Kancelaria Adwokacka
Adwokat Adam Ramotowski
Plac Wolności 12
19-400 Olecko
tel. 502 354 018
adam@adwokat-ramotowski.olecko.pl

Pan Ziobro
Prokuratura Krajowa
ul Rakowiecka 26/30
02-528 Warszawa
skargi@ms.gov.pl

Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle,
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie,
https://zwierzetaindianki.blogspot.com/ https://www.instagram.com/izabella_redlarska/ www.garnek.pl/indianka/a https://www.youtube.com/channel/UCIlzDct8mElB9sC4COYsTqQ?view_as=subscriber

Baniaki na wodę

Na gospodarstwie znajduje się 10 baniaków na wodę po 30 litrów każdy.

Izabella INDIANKA Redlarska

poniedziałek, 21 grudnia 2020

Studia procesowe

Pamiętacie jak obiecałam sobie, że w tym roku zacznę studiować prawo?

Jak na razie bardziej studiuję sądy, prokuratury i ich zawartość niż samo prawo.

Wynika to z tego, że toczące się obecnie w sądzie 3 sprawy karne pochłaniają wszystkie moje siły psychiczne i mentalne.

Do tego mam jeszcze dwie sprawy administracyjne o zwierzęta na głowie, które też muszę pilnować.

Zatem czasu na studiowanie stricte prawa nie ma. Muszę bardziej się skupić na gromadzeniu i studiowaniu materiału dowodowego oraz udzielaniu wyjaśnień do zeznań, które czytam.
To jest naprawdę masa roboty.

Zatem mimo moich planów pogłębiania znajomości prawa - nie mam na to czasu, ale myślę, że to, iż rośnie moja praktyka procesowa jest cenną rzeczą. Rosną moje kompetencje procesowe.

Nie ukrywam, że wolałabym zająć się stricte moim gospodarstwem czyli hodowlą zwierząt i uprawą ogrodu.

Rycie w dokumentacji procesowej jest narzucone mi z góry przez kradzież moich zwierząt i założenie mi trzech spraw karnych na podstawie fałszywych zarzutów.

Po prostu nie mam wyjścia. Muszę się bronić. Obecnie wszystkie moje siły mentalne i psychiczne są ukierunkowane na obronę mnie, moich zwierząt, mojego majątku, moich dokonań, mojego gospodarstwa.

Nie ma czasu na rozwój osobisty, ani nie ma czasu na rozwój gospodarstwa, ani nie ma możliwości rozwoju hodowli, które zostały zniszczone.

Wyprowadzając się z miasta na wieś nie planowałam ryć w papierach procesowych, ale stało się to koniecznością w wyniku ataku na moje gospodarstwo przypuszczonego przez urzędasów i fundację.

Skoro stało się to koniecznością, skoro zostałam do tego zmuszona - postanowiłam, że będę w tym perfekcyjna.

Moje obecne doświadczenie w sposobie procedowania spraw przez lokalne urzędy jest w tej chwili ogromne. Wiem to, czego nie wiedzą prawnicy, którzy ledwo skończyli studia prawnicze.

Gdy skończy się nawałnica, będę pogłębiać moją wiedzę prawniczą.

Moja wiedza i doświadczenie przyda się w walce o prawa Hodowców w Polsce.

A tutaj jedne z moich obserwacji procesowych i wniosków:

Obserwacje:
Udzielanie wyjaśnień podczas posiedzenia sądu jest bardzo utrudnione, a wręcz uniemożliwione, ponieważ sędzia Janeczek uniemożliwia składanie wyjaśnień i sprostowań do usłyszanych zeznań na bieżąco.

Ona mówi, że mam sobie zapisać i powiedzieć później, ale to nie jest możliwe. Zresztą później nigdy nie ma na to czasu w trakcie posiedzenia sądu.

Gdy od razu nie złożę wyjaśnień podczas przesłuchania świadka - to potem już nie jestem w stanie złożyć, bo nie pamiętam co chciałam powiedzieć i nie jestem też w stanie na bieżąco wszystkiego zapisywać co mam do powiedzenia, bo muszę jednocześnie śledzić co mówi świadek.

Jeśli podczas przesłuchania świadka ja od razu nie wyjaśnię, bądź nie sprostuję jakiejś nieścisłości, to tego nie ma potem w protokole, który jest dostępny dla prawników online.

Pełnomocnicy z urzędu nie wysilają się nadmiernie i nie zawsze czytają wszystkie akta. Głównie opierają swoje wnioski dowodowe i apelacje na tym co widzą w protokołach dostępnych online.

W protokołach dostępnych online nie widzą wyjaśnień, które wpływają potem e-mailem lub są składane na piśmie do akt.

Również sędzia wydaje wyrok w oparciu głównie o zawartość protokołów dostępnych online.

Sędzia ignoruje zawartość wyjaśnień znajdujących się w e-mailach strony, zwłaszcza, gdy nie są one podpisane długopisem.

Sędzia głównie skupia się na tym, co widzi w protokołach online.

WNIOSEK
Wnioskuję o umożliwienie wyjaśniania i prostowania nieścisłości zeznań świadka na bieżąco podczas przesłuchania w sądzie.

Izabella INDIANKA Redlarska

Odpowiedzialność karna i majątkowa dla urzędasów

Dzisiaj żaden urzędnik ani polityk nie ponosi odpowiedzialności za swoje błędne i szkodliwe decyzje.

Trzeba to zmienić - każdy urzędnik i polityk powinien odpowiadać za swoje czyny.

Zasadą powinna być osobista i majątkowa odpowiedzialność urzędników za błędy.

A nawet szerzej: osobista i majątkowa odpowiedzialność wszystkich ludzi na stanowiskach publicznych za swoje działania, decyzje, postępowanie.

To przedstawiciele służby publicznej mają nam służyć wszelką pomocą i są dla nas - a nie my dla nich.

To aparat państwa jest dla obywateli - a nie obywatele dla aparatu państwa.

Brak odpowiedzialności za to co robią urzędnicy jest źródłem niewyobrażalnych patologii.

Jedynym rozwiązaniem jest obarczenie każdego pełną odpowiedzialnością za to co robi pełniąc służbę publiczną. Każdy musi ponosić konsekwencje błędnych decyzji, zwłaszcza jeśli ktoś ma wpływ na życie innych z racji pełnionej funkcji publicznej i doprowadza do zniszczenia życia drugiego człowieka i samego człowieka.

Immunitety muszą być zniesione.

Izabella INDIANKA Redlarska

Wniosek dowodowy dotyczący nadużywania uprawnień i stosowania stalkingu przez funkcjonariuszy publicznych

II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów, SSR Janeczek
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski

Wniosek dowodowy dotyczący nadużywania uprawnień i stosowania stalkingu przez funkcjonariuszy publicznych

Osoby niżej wymienione biorą udział w nadużywaniu uprawnień i stalkingu mojej osoby i mojego gospodarstwa.

Są to:
Krystyna Maciejewska
Monika Maciejewska
Marcin Maciejewski
Ewelina Giedrojć
Joanna Kowalewska
Patryk Truchan
Paweł Truchan

Monika Maciejewska jest to pracownica Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich, znajdującego się w budynku Urzędu Gminy Kowale Oleckie. Ten ośrodek został bardzo bogato wyposażony przez wójta oraz wójt wypłaca pensję i premie pracownicom tego ośrodka, a ostatnio w roku 2020 pracownice tego ośrodka dostały od wójta nagrody. W roku 2017 wójt Krzysztof Locman również sfinansował wypłatę wynagrodzenia dla psychiatry sprowadzonego na moje gospodarstwo przez Ewelinę Giedroyć wysokości 350 zł. Pan psychiatra podstępem wprowadzony na moje gospodarstwo rozmawiał ze mną około kwadransa i dostał za to 350 zł.

W tym samym czasie Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej oraz wójt odmówili dla mojego gospodarstwa jakiejkolwiek pomocy finansowej, o którą wystąpiłam w związku z uszkodzeniem sufitu w moim domu podczas pożaru domu, który miał miejsce w roku 2016.

W roku 2016 zapaliła się podłoga na strychu mojego domu.
Wezwałam straż pożarną, która zgasiła pożar, ale która również zdewastowała mój sufit w kuchni i sypialni. Powstałe dziury prowizorycznie załatałam tym, co miałam na gospodarstwie.

Ani złotówki wójt i bogato wyposażony w piekarniki i kuchenki elektryczne oraz lodówki Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej nie poświęcił dla mnie, żeby pomóc mi profesjonalnie załatać strop. Kierowniczka Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich Joanna Kowalewska nawet nie próbowała zorganizować zbiórki internetowej na poczet zebrania środków dla mnie w celu zniwelowania skutków pożaru.

Zamiast pomóc mi załatać strop Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej wszczął przeciwko mnie sprawę o umieszczenie mnie w zakładzie psychiatrycznym z uwagi na tę dziurę w stropie.

Sytuacja wyglądała w ten sposób:
W roku 2016 zapaliła się podłoga strychu w moim domu. Wezwałam straż pożarną. Straż pożarna aby dostać się do tlącej się belki znajdującej się pomiędzy podłogą strychu, a stropem w kuchni musiała rozebrać część sufitu.
Powstały dziury w suficie: w kuchni i w sypialni. Ja te dziury załatałam prowizorycznie tym co miałam na gospodarstwie.

W roku 2016 kiedy to się stało, kiedy ten pożar miał miejsce, Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej nie pofatygował się do mnie z zapytaniem czy nie potrzebuję jakiejś pomocy.

To, że pożar miał miejsce nie było tajemnicą, ponieważ opisałam go na moim blogu i wszyscy o tym wiedzieli.
Na moim gospodarstwie pojawiło się wtedy dwóch sąsiadów, którzy przywieźli mi artykuły spożywcze i wyrazili chęć pomocy w remoncie uszkodzonego domu. Niestety do tej pomocy w remoncie jednak nie doszło.

Może sytuacja by wyglądała inaczej, gdyby wójt podarował mi jakieś materiały budowlane do naprawy tego stropu. Niestety wójt Krzysztof Locman nie kiwnął palcem, żeby mi pomóc, a zamiast tego nawet zaszkodził, ponieważ wysłał donos na mnie do PZU, że nie jestem ubezpieczona i PZU nałożyło na mnie karę finansową, która została ściągnięta przez komornika z mojego konta razem z kosztami komorniczymi. To było kilkaset złotych.

W momencie, gdy na moje konto wpłynęły jakieś niewielkie dotacje rolnicze to ta windykacja została zrealizowana. Także nie dość, że zostałam poszkodowana w pożarze to jeszcze zostałam poszkodowana przez wójta poprzez uszczuplenie moich skromnych dotacji.

Otrzymywane dawniej dotacje rolnicze nie były na takim poziomie, który by pozwalał na remont kapitalny domu czy jakikolwiek remont w domu, ponieważ w całości były używane przeze mnie na zakup paszy na zimę dla zwierząt. Wszystkie moje dotacje rolnicze inwestowałam w zwierzęta i zakup paszy oraz w zakup sprzętu niezbędnego do hodowli. Po prostu na moim gospodarstwie zwierzęta, które kocham zawsze były na pierwszym miejscu, a moje potrzeby osobiste schodziły na plan dalszy.

W roku 2016 jednak nie doszło do żadnej pomocy sąsiedzkiej w remoncie uszkodzonego stropu, prawdopodobnie dlatego, że nie miałam materiałów budowlanych. Jednak samo zainteresowanie ze strony moich sąsiadów Roberta Domaradzkiego i Wojciecha Łukasika było miłe.

Synowa Krystyny Maciejewskiej, Monika Maciejewska, dwukrotnie przyszła do sądu by wnioskować o umieszczenie mnie w zakładzie psychiatrycznym w sprawie III RNs 181/17.

Jak mieszkam w Czuktach 18 lat to nigdy Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej nie utrzymywał mnie, ani nie interesował się mną pod kątem jakiejkolwiek pomocy.

W przeszłości, gdy wichura uszkodziła moje budynki gospodarcze i dom, zawnioskowałam do ARiMR o dotacje na odbudowę budynków oraz do Krzysztofa Locmana aby przeprowadził szacowanie szkód, które było niezbędne do procedowania tego wniosku.
Wójt wówczas zaniechał wykonania tego szacowania i mój wniosek przepadł. Wtedy bezpośrednio zwróciłam się z wnioskiem do wójta o dofinansowanie remontu tych budynków.

Wójt żadnej pomocy nie udzielił, zaś moje podanie przekierował do GOPS-u który mi żadnej pomocy nie udzielił, a wręcz zaszkodził, ponieważ skłócił mnie z moją rodziną pozywając ją o utrzymanie dla mnie.

Brat, który wcześniej pomógł mi wyremontować dwie łazienki i miał remontować dach w moim domu obraził się na mnie i odmówił dalszej pomocy.

Skrupulatna analiza akt Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej pokazuje, że ten ośrodek w żaden sposób mi nie pomaga, a tylko szkodzi. Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich skłócił mnie z moją rodziną i zrujnował moje gospodarstwo sprowadzając na nie służby. Ponadto ten sam ośrodek złośliwie założył mi sprawę psychiatryczną o umieszczenie mnie w zakładzie psychiatrycznym mimo, że jestem normalną osobą, normalnie funkcjonującą, pracowitą i samodzielną.
Nie tylko samodzielnie prowadzę gospodarstwo rolne, gdzie wyhodowałam stada urodziwych, dorodnych zwierząt, ale też założyłam piękny, pożyteczny ogród, a dawniej brałam udział w pracach remontowych mojego domu i siedliska, gdzie się bardzo angażowałam. Między innymi szlifowałam belki i deski oraz pomagałam wycinać i kłaść kafelki.

Ogrodzenie moich pastwisk oraz ogrodu również wytworzyłam osobiście z mojego drzewa ścinając drzewa i je okorowując, impregnując i wkopując.

Potrafię obsługiwać taki sprzęt jak splinowy świder ziemny, kosa spalinowa, piła spalinowa, piła tarczowa elektryczna, wiertarka, szlifierka kątowa, strug elektryczny, wyrzynarka elektryczna oraz oczywiście proste narzędzia gospodarcze i ogrodowe.

Jestem zaradna, pracowita i zdolna.

Po wielu latach ciężkiej pracy dprowadziłam moje gospodarstwo do urentownienia i w pierwszym roku tego urentownienia, gdy miałam zebrać owoce mojej długoletniej pracy i uruchomić ośrodek jeździecki i wznowić wyrób serów - zostałam okradziona z całego mojego dorobku życia.

Stan ruiny do jakiego doprowadził mnie Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej oraz Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Olecku wraz z Fundacją Molosy Adopcje jest według zakłamanych urzędników moją winą i pretekstem, aby umieścić mnie w zakładzie psychiatrycznym.

Urzędnicy, którzy żądają w Sądzie Rejonowym w Olecku, aby umieścić osobę zdrową psychicznie i umysłowo w zakładzie psychiatrycznym są powiązane rodzinnie, zawodowo i towarzysko z osobami, które są ze mną w jakiś sposób skonfliktowane.
Funkcjonariusze publiczni nadużywają swoich uprawnień w celu realizacji swojej prywaty.

Teściowa Moniki Maciejewskiej, Krystyna Maciejewska przez wiele lat dokuczała mi w świetlicy wiejskiej w Sokółkach i stwarzała sytuacje konfliktowe.

Krystyna Maciejewska jako świetliczanka świetlicy wiejskiej w Sokółkach zawłaszczyła ten budynek na swoje nielegalne potrzeby polegające na wyrabianiu i wypiekaniu ciast i innych potraw oraz sprzedaży ich w ramach nielegalnego cateringu, który świadczyła dla osób wynajmujących salę bankietową w świetlicy.

W związku ze swoją nielegalną działalnością Krystyna Maciejewska starała się za wszelką cenę usunąć niewygodnych świadków z tej świetlicy.

Użytkownikami świetlicy wiejskiej w Sokółkach głównie były dzieci, więc wmawiała ona dzieciom, że muszą iść do domu, żeby zjeść obiad bądź odrobić lekcje, a jeśli to nie działało to wyłączała prąd w komputerach albo odcinała internet wówczas dzieci znudzone szły do domu.

Ten jej proceder niezauważony trwał latami dopóki ja się nie pojawiłam w tej świetlicy w związku z tym, że odcięto mi prąd i nie miałam możliwości napisać na moim komputerze żadnego pisma do urzędu.

Jako, że świetlica dostała granty na wyposażenie w komputery pod warunkiem udostępnienia tych komputerów ludności wiejskiej właśnie do komunikacji z urzędami - ta świetlica wiejska była zobowiązana aby umożliwić korzystanie z tych komputerów dla osób potrzebujących.

Ja taką osobą byłam i przychodziłam do świetlicy wyłącznie po to, żeby napisać pisma urzędowe do urzędów i do sądu.

Pierwszym moim pismem było odwołanie od decyzji komornika. Pismo było pilne i musiałam w terminie odwołać się od jego decyzji, a Krystyna Maciejewska mi to utrudniała przerywając moje pisanie i wyrzucając mnie ze świetlicy, bo chciała piec te swoje ciasta.

Ona w trakcie pisania mojego pisma wyłączyła prąd w świetlicy. Kazała mi wyjść mimo, że było grubo przed zakończeniem urzędowania tego ośrodka. Ja powiedziałam, że poczekam aż prąd zostanie przywrócony i zostałam. Wtedy ona sprowadziła swojego męża żeby mnie wyrzucił z tej świetlicy. Jej mąż był w stosunku do mnie agresywny i również użył wobec mnie siły. Wtedy zawiadomiłam policję.
Policja nie ukarała ani Maciejewskiej ani jej męża ani nie zabezpieczyła monitoringu ze świetlicy, gdzie było nagranie na którym było widać jacy oni byli wobec mnie napastliwi.

Takich podobnych incydentów sprowokowanych przez Maciejewską było wiele w tej świetlicy. Część z nich zgłosiłam na policji, ale policja nigdy nie ukarała Maciejewskiej zamiast tego odwetowo zakładała mi sprawy o wypas koni u Wąsewicza i o inne naciągane drobiazgi typu rozgrzebanie węgla lub kliknięcie posta na Facebooku.

W ten uporczywy sposób policja olecka, gdzie pracuje i działa policjant Marcin Maciejewski syn Krystyny Maciejewskiej stworzyła mi bogatą kartotekę składającą się z tego typu naciąganych wykroczeń.

Prokurator Paweł Truchan, który przylazł na posiedzenie sądu w sprawie psychiatrycznej żeby żądać umieszczenia mnie w zakładzie psychiatrycznej nazywa te naciągane wykroczenia jako moje niewłaściwe funkcjonowanie w społeczeństwie.

Według sądu oleckiego, zwierzę, które przejdzie z mojego pola na pole sąsiada wbrew mojej woli to jest mój wypas i moja wina zasługująca na ukaranie.

Na wspólnej miedzy z Wąsewiczem, dawno temu postawiłam pastucha elektrycznego, a potem ogrodzenie stałe składające się ze słupów drewnianych.

To ogrodzenie drewniane kazał mi zdemontować Wąsewicz obiecując, że postawi w to miejsce swoją siatkę.

Ja to moje ogrodzenie zdemontowałam, a on tej siatki nie postawił przez prawie rok. W tym czasie, gdy tej siatki nie było moje zwierzęta pasąc się na moich pastwiskach czasami przechodziły na jego stronę.

Oczywiście zawsze je zaganiałam z powrotem na moje pastwisko. Niemniej jednak Wąsewicz podpuszczany przez policję bez przerwy wzywał policję, a policja bardzo chętnie inspirowana przez Marcina Maciejewskiego wystawiała mi mandaty i w ten sposób założyła mi kilka spraw o wypas.

Sąd nie wziął pod uwagę faktu, że to Wąsewicz stworzył problem wymuszając na mnie demontaż mojego ogrodzenia.

Wracając do przyczyny tego nękania mnie przez urzędników:

Ja zauważyłam machinacje Maciejewskiej podczas moich pobytów w świetlicy w Sokółkach. Byłam świadkiem jak ona wyłączała prąd w komputerach i internet i wmawiała dzieciom, że elektrownia wyłączyła prąd bądź dostawca internetu wyłączył internet. Ponadto jak padał deszcz to ona zawsze wyłączała internet sama ostentacyjnie.

Te nieuczciwe machinacje i oszustwa Maciejewskiej oraz utrudnianie korzystania ze świetlicy wiejskiej zgłosiłam u jej przełożonego Karola Czerwińskiego oraz wójta Krzysztofa Locmana.

Były też momenty, gdy ona zachowywała się psychicznie jak psychicznie chora co wzbudziło we mnie obawy, że może zagrażać bezpieczeństwu przychodzącym do świetlicy użytkownikom w tym dzieciom.

Miał miejsce incydent z jej udziałem podczas, którego ona się na mnie rzuciła.

O tych nieprawidłowościach poinformowałam jej przełożonych, a oni nie wyciągnęli wobec niej żadnych konsekwencji tylko zmienili regulamin świetlicy w ten sposób, aby utrudnić mi korzystanie z tej świetlicy.

Zamiast upomnieć tę kobietę jej przełożeni pod jej wpływem i na jej żądanie co chwilę zmieniali regulamin świetlicy w ten sposób, żeby mi uprzykrzyć pobyt w tej świetlicy.

Wprowadzili zakaz spożywania kanapek i napojów na terenie świetlicy oraz zakaz podłączania do gniazdek swojego sprzętu.

Gdy po raz pierwszy pojawiłam się w tej świetlicy by skorzystać z komputera i przez jakiś czas tam uczęszczałam miałam możliwość zaobserwować, że przychodzili różni użytkownicy i ładowali swoje komórki, a także swoje laptopy i Krystyna Maciejewska nie zwracała im uwagi, natomiast gdy ja przyniosłam swój sprzęt - robiła mi sceny.

Doszło do tego, że zepsuła mojego laptopa, bo złośliwie wyciągała kabel z gniazdka podczas gdy on pracował, a ja szłam na chwilę do łazienki.

Laptop miał bardzo słabą baterię, która właściwie nie trzymała prądu i żeby funkcjonował trzeba było go non-stop podłączać do gniazdka.

Laptopa zaczęłam przynosić kiedy ona mi po prostu blokowała dostęp do komputera świetliczanego.

W świetlicy wiejskiej w Sokółkach jest bardzo mało komputerów. W tak zwanej kawiarence internetowej były tylko 4 sztuki, a w bibliotece 3.

Maciejewska tworzyła zatory komputerowe.
Maciejewska tak rządziła w tej świetlicy, że zawsze były ogromne kolejki do tych komputerów, ponieważ nie udostępniała wszystkich tych siedmiu komputerów jednocześnie, tylko wydzielała, że w danym dniu tylko można używać cztery komputery, a w innym dniu trzy komputery.

Ona również wprowadziła limity korzystania z komputera na pół godziny, a pół godziny to nie jest czas, który wystarczy żeby napisać skomplikowane pismo procesowe.

W świetlicy za jej rządów panował straszny chaos i zgiełk. Dzieci biły się o te 4 wydzielone komputery i tłoczyły się przy nich. Do tego Maciejewska jeszcze szczuła te dzieci na mnie wmawiając im, że ja im odbieram dostęp do komputera, więc zaczęłam przynosić swojego laptopa i siadać na dużej sali bankietowej, gdzie próbowałam w spokoju pisać moje pisma procesowe. Wtedy ona złośliwie zepsuła mojego laptopa wartości 5000 złotych.

Kiedy wychodziłam na chwilę do łazienki to ona wyciągała kabel z gniazdka i mój laptop gasł. Zrobiła tak kilkanaście razy również przy mnie w mojej obecności no i ten laptop przestał w ogóle działać.

W związku z uszkodzeniem mienia złożyłam zawiadomienie i domagałam się ukarania Maciejewskiej, ale oczywiście komenda policji w której pracuje jej syn uniemożliwiła mi dochodzenia moich praw. Odwołałam się i to samo zrobiła prokuratura olecka. Odwołałam się i to samo zrobiła sędzia Janeczek.

W sumie miałam z Maciejewska kilka spraw w sądzie, gdzie ona była albo stroną albo świadkiem przeciwko mnie.

Synem Krystyny Maciejewskiej z którą jestem skonfliktowana jest
Marcin Maciejewski, policjant Powiatowej Komendy Policji w Olecku.
W roku 2019 oskarżył mnie o porwanie protokołu przesłuchania w sprawie: II K 519/19. On mnie podczas przesłuchania prowokował i zastraszał i rwał na moich oczach wiele protokołów osobiście on sam. Gdy nie poprawił treści protokołu w którym znajdowały się moje zeznania porwałam ten protokół, bo nie poprawił tego protokołu i straszył mnie aresztem.
Tak więc sprowokował mnie do podarcia protokołu, a potem oskarżył mnie o zniszczenie dokumentu. To jest ewidentne, że on się mści na mnie za swoją matkę. On używa swojego stanowiska do prywatnej vendetty.

Monika Maciejewska jest to żona policjanta Marcina Maciejewskiego, którego matka Krystyna Maciejewska ma ze mną konflikt.

Krystyna Maciejewska miała ze mną sprawy w Sądzie Rejonowym w Olecku. Krystyna Maciejewska jest teściową pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich Moniki Maciejewskiej oraz matką policjanta Powiatowej Komendy Policji w Olecku Marcina Maciejewskiego.

Prokurator Paweł Truchan jest krewnym Patryka Truchana, urzędnika Urzędu gminy Kowale Oleckie, który brał udział w kradzieży moich zwierząt w roku 2018.

Ci wszyscy wymienieni powyżej ludzie są ze mną w jakiś sposób prywatnie skonfliktowani i wykorzystują swoje publiczne stanowiska do szkodzenia mi w urzędach i sądach.

Poniżej protokół z posiedzenia sądu w sprawie psychiatrycznej.


Sygn. akt III RNs 181/17            

PROTOKÓŁ
                                                                    Dnia 22 lipca 2020 r. 

Sąd Rejonowy w Olecku III Wydział Rodzinny i Nieletnich w składzie:

Przewodniczący: Sędzia Andrzej Borowski   

Protokolant:  Sandra Świerzbin

na posiedzeniu jawnym 

rozpoznał sprawę z wniosku  Kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich 

z udziałem Izabeli Beaty Redlarskiej 

o umieszczenie w szpitalu psychiatrycznym Izabeli Beaty Redlarskiej bez zgody

Posiedzenie rozpoczęto o godzinie 10:23

Po wywołaniu sprawy stawili się:

W imieniu wnioskodawcy Kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich  pełnomocnik Monika Maciejewska –upoważnienie składa do akt.

Uczestniczka postępowania Izabela Beata Redlarska nie stawiła się o terminie zawiadomiona prawidłowo.

Pełnomocnik uczestniczki adw. Adam Ramotowski nie stawił się . Stawiła się z substytucji wymienionego adw. WeronikaSzerel – substytucję składa do akt. 

W imieniu Prokuratury Rejonowej w Olecku asesor Paweł Truchan. 


Sąd postanowił:

W związku z zarządzeniem nr A-0220-23/2020 Prezesa Sądu Rejonowego w Olecku z dnia 25 maja 2020 roku sporządzić jedynie protokół pisemny.

Pouczyć obecne strony o treści art. 162 kpc w związku z art. 13 § 2 kpc, art. 207 § 3, 4, 5, 6, 7 kpc w związku z art. 13 § 2 kpc, art. 217 § 1, 2, 3 kpc w związku z art. 13 § 2 kpc, art. 229 kpc w związku z art. 13 § 2 kpc, art. 230 kpc w związku z art. 13 § 2 kpc.  

Asesor Paweł Truchan wnosi: z uwagi na nieobecność uczestniczki postępowania Izabeli  Redlarskiej o przeprowadzenie rozprawy bez jej obecności, gdyż została prawidłowo zawiadomiona, nie stawiła się jak i nie usprawiedliwiła przyczyn niestawiennictwa w Sądzie. Podtrzymuje wniosek Kierownika GOPS w Kowalach Oleckich zarówno z uwagi na treść opinii, a także z uwagi na  posiadane w Prokuraturze Rejonowej w Olecku informacje co do złego funkcjonowania życiowego uczestniczki postępowania Izabeli Redlarskiej. 


Pełnomocnik wnioskodawcy Kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich wnosi o rozpoznanie sprawy bez udziału uczestniczki postępowania Izabeli Redlarskiej i popiera wniosek mimo treści opinii. 


Pełnomocnik z urzędu uczestniczki postępowania Izabeli Beaty Redlarskiej – z substytucji- adw. Weronika Szerel  wnosi o rozpoznanie sprawy bez udziału uczestniczki. Wnosi o oddalenie wniosku Kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich z uwagi na brak ustawowych przesłanek wynikających z treści opinii.  Wnosi jednocześnie o oddalenie wniosku o zmianę pełnomocnika z urzędu z uwagi na brak przesłanek do dokonania takiej zmiany.


Sąd postanowił:

Oddalić wniosek uczestniczki postępowania Izabeli Beaty Redlarskiej w przedmiocie zmiany adwokata z urzędu, z uwagi na brak przesłanek do takiej zmiany. 


Pełnomocnik wnioskodawcy- Kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich podaje:

Kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich czytała opinię. Opinia była analizowana przez pracowników. W opinii napisano, że leczenie psychiatryczne może przynieś istotną poprawę stanu jej zdrowia. Jest to w jej wypadku bardzo zalecane. Dlatego wnosimy jak we wniosku.


W tym miejscu przewodniczący treść przepisu art. 29 ustawy o ochronie zdrowia psychicznego oraz treść opinii OZSS. 


Pełnomocnik wnioskodawcy podaje dalej:

Argumentacja zawarta we wniosku jest popierana przez nas cały czas. Sytuacja mimo upływu prawie 3 lat nie uległa żadnej poprawie. Pani Redlarska nie korzysta z żadnych świadczeń socjalnych. Przed złożeniem wniosku o leczenie ona składała wnioski o pomoc społeczną, ale ona nie kwalifikowała się do udzielenia jej tego typu pomocy. Jeżeli chodzi o świadczenia z pomocy społecznej to na dzień 18 września 2017 roku kiedy był składany wniosek , Pani Redlarska nie była objęta takimi świadczeniami. Pracownicy socjalni kontrolowali jej sytuację życiową, by sprawdzić czy zgadza się ona z anonimowym pismem, które wpłynęło do GOPS i z którego wynikało, że potrzebuje ona pomocy, gdyż żyje w skandalicznych warunkach.  Była składana jej kiedyś propozycja umieszczenia w ośrodku dla bezdomnych w Garbasie. To było 05.09.2017 roku. Redlarska odmówiła, bo musiałaby uiszczać odpłatność za pobyt w takim ośrodku w wysokości 70% kosztów pobytu. Ona nie ma dochodów,  ale ma ziemię. Jak ktoś ma ziemię to 1 hektar przeliczeniowy jest liczony jako dochód  w wysokości 308 zł nawet jeżeli takiego dochodu nie uzyskuje. Ona ma 3,45 hektarów przeliczeniowych. Do tego by korzystać z naszej pomocy finansowej czy też z bezpłatnego umieszczenia w ośrodku dla bezdomnych dochód nie może przekraczać 701 złotych. To są wymogi ustawowe. Pani Redlarska nie kwalifikowała się do żadnej pomocy społecznej za wyjątkiem działań w postaci pracy socjalnej GOPS polegającej na wsparciu jej poprzez wskazanie jej z czego mogłaby skorzystać, jak również kontrolowaniu jej sytuacji. Z nią więcej nic nie możemy zrobić. Pani Izabela nie pozwalała nam na żadne inne działania. Zwłaszcza, że działań finansowych i tak nie moglibyśmy podjąć z uwagi na przelicznik dochodu związany z posiadaną przez nią ziemią. Uważam, że wysłuchiwanie argumentacji pani Redlarskeij w tej sprawie nie jest potrzebne. Wszystko zostało napisane i powiedziane. To wszystko co chciałam powiedzieć. 


Asesor Paweł Truchan podaje:

Do prokuratury Rejonowej w Olecku wpłynęło kilka skarg pani Redlarskiej, które zostały zarejestrowane w repertorium „KO" i trwa ich wyjaśnianie. Dwie sprawy zainicjonowane zawiadomieniami pani Redlarskiej o przestępstwach zostały zakończone. Były wpisane do repertorium „Ds.".  Nie mam wiedzy czy w sądzie toczą się wobec niej jakieś sprawy. Z pewnością się toczyły. W innych jednostkach prokuratury też toczyły się sprawy karne. Mówię o Prokuraturze Rejonowej w Sejnach. Sprawy, które były inicjonowane przez panią Redlarską dotyczyły jej zarzutów wobec różnych funkcjonariuszy publicznych w tym Policji lub przedstawicieli instytucji państwowych. W każdym przypadku doniesienia te okazały się nieprawdziwe. Nie były wszczynane wobec pani Redlarskiej postępowania za fałszywe oskarżenia i fałszywe zawiadomienia o przestępstwach. Uważam, że opinia biegłej nie jest konkretna. Jest niespójna i zewnętrznie sprzeczna. 


W tym miejscu asesor Paweł Truchan odczytał fragment opinii str. 9 od słów: „Granica między zaburzeniami osobowości" do słowa „nieautonomiczność"


Asesor Paweł Truchan podaje dalej:

Skoro biegła stwierdza, że za istnieniem choroby psychicznej przemawia stopień jej nieradzenia sobie z życiem, nieautonomiczność, to nie widzę podstaw do wnioskowania, że nie jest ona niezdolna do samodzielnego zaspakajania swoich podstawowych potrzeb życiowych. Wnoszę o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego, który mógłby ewentualnie zawrzeć bardziej precyzyjne wnioski w opinii. 


Pełnomocnik Kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich podaje:

Opinia jest zachowawcza i niespójna z takich samych względów jak mówił prokurator. 


Pełnomocnik Izabeli Beaty Redlarskiej:

Nie widzę niespójności w opinii. Biegła stwierdza u opiniowanej chorobę psychiczną, ale nie każda choroba psychiczna wymaga umieszczenia w szpitalu psychiatrycznym. Jakieś nieradzenie sobie z pewnymi aspektami życia i nieautonomiczność w jakimś zakresie nie świadczy o niezdolności do samodzielnego zaspakajania podstawowych potrzeb życiowych. Przesłanki do umieszczenia w szpitalu psychiatrycznym bez zgody musza być spełnione łącznie, a w tej chwili nie zachodzą łącznie. W tym miejscu z ostrożności procesowej, jeżeli Sąd uważa to za potrzebne pozostawiam do oceny sądu potrzebę wezwania biegłej celem uszczegółowienie opinii na pytania pozostałych stron .W mojej ocenie opinia jest jasna. Jest stwierdzona choroba, ale nie zachodzą przesłanki niezbędne do umieszczenia pani Redlarskiej w szpitalu psychiatrycznym. Istotne jest to, że nie jest ona niezdolna do samodzielnej egzystencji. 


Asesor Paweł Truchan podaje dalej:

Według wniosków zawartych w opinii leczenie szpitalne i farmakologiczne mogą przynieść istotną poprawę stanu jej zdrowia i w jej przypadku są bardzo zalecane. Biegła nie wykazuje tego, a w przekonaniu prokuratury powinna wykazać, że nie poddanie się temu leczeniu spowoduje znaczne pogorszenie jej zdrowia. Kilka ostatnich lat pokazuje, że stan zdrowia pani Redlarskiej nie ulega poprawie, a wręcz pogorszeniu. Opieram swoją ocenę na fakcie składanych przez nią ustawicznych pism, w których podnosi ona okoliczności, które były już przedmiotem rozpoznania. 


Pełnomocnik Kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich podaje:

Na pewno pani Redlarska ma zaległości w KRUSie i ma zaległości za prąd. 


W tym miejscu Przewodniczący poinformował strony o zadłużeniu Izabeli Redlarskiej za faktury wystawione przez Fundację Molos. 


Pełnomocnik Kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich podaje:

Za utrzymanie kóz płaci gmina. Fundacja przejęła tylko konie. Te koszty są kolosalne. Obciążenia finansowe też mogą mieć wpływ na zaburzenia psychiczne pani Redlarskiej. 


Pełnomocnik Izabeli Beaty Redlarskiej – adw. Weronika Szerel podaje:

Na dzień dzisiejszy nie ma przesłanek, by umieścić ją w szpitalu psychiatrycznym. 


Asesor Paweł Truchan podaje:

Zaburzenia przeszły w chorobę psychiczną. Było to zawarte  w opinii wydanej przez biegłą. To znaczy, że stan zdrowia pani Redlarskiej się pogarsza.


Pełnomocnik Izabeli Beaty Redlarskiej – adw. Weronika Szerel podaje:

W mojej ocenie opinia jest jasna i na dzień dzisiejszy nie zachodzi potrzeba umieszczenia jej w szpitalu psychiatrycznym.


Asesor Paweł Truchan podaje:

Rzeczą nadrzędną w tym postępowaniu jest dobro Izabeli Beaty Redlarskiej. W wypadku, gdyby Sąd dopuścił dowód z pisemnej opinii uzupełniającej biegłej Drewnickiej wnoszę o umożliwienie sporządzenia zastrzeżeń do opinii i listy pytań do biegłej w terminie 30 dni.


Pełnomocnik Kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich podaje:

Popieram stanowisko Prokuratora. 

 


Sąd postanowił:

Odroczyć rozprawę bez terminu. 

Dopuścić dowód z uzupełniającej pisemnej opinii biegłej Doroty Drewnickiej na okoliczności dot. wyjaśnienia rozbieżności i niespójności w opinii podnoszonych przez strony – w terminie 30 dni od otrzymania akt.

Zobowiązać strony do pisemnego złożenia zastrzeżeń i precyzyjnych pytań do bieglej sporządzającej opinię – w terminie 30 dni.

Akta przesłać biegłej po nadesłaniu zastrzeżeń i listy pytań do biegłej jak w pkt. 3.


Posiedzenie zakończono o godz.   11.23


                                Przewodniczący:

                                Protokolant:

--
Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, https://zwierzetaindianki.blogspot.com/ https://www.instagram.com/izabella_redlarska/ www.garnek.pl/indianka/a https://www.youtube.com/channel/UCIlzDct8mElB9sC4COYsTqQ?view_as=subscriber

sobota, 19 grudnia 2020

Nielegalny odbiór zwierząt z gospodarstwa w Czuktach w dniu 8.04.2019

https://youtu.be/3QTus0DI6_k

Nielegalny odbiór zwierząt z gospodarstwa w Czuktach w dniu 8.04.2019

Napad rabunkowy 8 kwietnia 2019

https://youtu.be/f4gnAlPpuX0

Nocne karmienie koni na Rancho de Rebelle

https://youtu.be/nRCiYETdQr4

Poczta Olecko zbuntowała się 6.02.2019

https://youtu.be/kbzqWuXmxWU

24.01.2019 Konie mają dostęp do wody

https://youtu.be/KcEwVD7mKqk

24.01.2019 Niezamarzający wodopój na Rancho de Rebelle

https://youtu.be/U2KMgiND5Wg

Spacer z Amari 21.12.2018

Biel to niewinność 21.12.2018

https://youtu.be/WPTrR0hlTHI

Narodowa Wolna Polska 21.12.2018

https://youtu.be/ZMFeoyn-jpc

Amari na długim spacerze 2.XII.2018

https://youtu.be/kSIvr8A7Af4

Rancho de Rebelle 7.11.2018 Zdrowe, dobrze odżywione konie pełne wigoru

https://youtu.be/1ytBUK7y7UA

Rancho de Rebelle 7.11.2018 Zdrowe, dobrze odżywione konie pełne wigoru

Rancho de Rebelle 7.11.2018 Zdrowe, dobrze odżywione konie pełne wigoru

Senny poranek na Rancho de Rebelle 30.X.2018

Senny poranek na Rancho de Rebelle 30.X.2018

Rancho de Rebelle 30.X.2018 Konie i koty

Leniwi spacerowicze 28.10.2018

Spacerowicze 28.X.2018

Stoicki spokój moich koni 30.X.2018

Amari pieszczocha 30.10.2018

Rancho de Rebelle 2018 Amari moja biała broń :)

Popołudniowy spacerek z suczką Amari w dniu 30.X.2018 roku

Dar de Rebelle w kłusie i stępie 27.10.2018

czwartek, 17 grudnia 2020

Wniosek dowodowy - matactwa inspektorów PIW i policji - sprostowanie i uzupelnienie


Sygn. akt II W 1701/17 rzekome uniemożliwienie kontroli

Sąd Rejonowy w Olecku
II Wydział Karny
ul. Osiedle Siejnik I 18
19-400 Olecko 
tel. 87 523 06 40
fax 87 523 06 95
karny@olecko.sr.gov.pl

Wniosek dowodowy - matactwa inspektorów PIW i policji - sprostowanie i uzupelnienie

Wnoszę o przyjęcie dowodu w sprawie.
Przesyłam w załączeniu wniosek dowodowy w postaci mojego zeznania w sprawie nadużywania uprawnień przez PIW Olecko i policję oraz mataczenia w sprawach moich zwierząt. Wnoszę o uwzględnienie tego dowodu w sprawie.

Jak widać na załączonym zdjęciu inspektorzy dnia 12 kwietnia 2018 roku weszli samowolnie na teren mojego gospodarstwa i doszli do połowy gospodarstwa, do rzeki, gdzie ich spotkałam i z nimi rozmawiałam, a następnie Kornel Laskowski przekroczył bramę i wszedł na moje siedlisko, gdzie zrobił obchód.

 

Podczas obchodu mojego pastwiska i siedliska Laskowski trzymał w obu rękach duży aparat fotograficzny, którym robił zdjęcia paszy, zwierząt, wody. Nie pisał żadnego protokołu, ani żadnego protokołu mi nie wręczył. 

 

To co trzyma w rękach Salamon, ta kartka to jest wydruk donosu e-mailowego od trolla podpisanego Ada Fidurska. On mi wtedy pokazał ten donos. To co trzyma Laskowski to pismo z Sanepidu. 

 

Byłam oburzona, że nęka mnie najściem z uzbrojoną policją na podstawie donosu złośliwego hejtera i podważa moje wyjaśnienia nt zagryzienia owiec.

 

Salamon u mnie nie widział zagryzionych owiec, ani nie widział żadnych padniętych owiec. Nie widział też chorych, ani zagłodzonych.

 

Nie miał żadnych podstaw, aby przypuszczać, aby insynuować, że ja te zagryzione owce zagłodziłam. On mnie tymi insynuacjami obraził i zdenerwował. Na gospodarstwie była pasza i zdrowe, prawidłowo odżywione zwierzęta.

 

Sądze, że mataczył na polecenie wójta, bo już kiedyś była podobna sytuacja przed wielu laty, że kombinował jak wybronić wójta od odpowiedzialności finansowej za kozy zagryzione przez stado wałęsających się psów. 

 

Obaj inspektorzy mogli wejść na gospodarstwo i weszli. Na siedlisko wszedł tylko Kornel, bo Salamon nie chciał.

Czyli inspektor Dariusz Salamon i Kornel Laskowski byli w stanie wejść na mój teren i skontrolować moje gospodarstwo w dniu 12 kwietnia 2018 roku, a także Dariusz Salamon skontrolował moje gospodarstwo latem 2017 roku, a Kornel Laskowski wszedł samowolnie na mój teren i zrobił kontrolę 2 maja 2018 roku, więc nic nie stało na przeszkodzie, żeby Kornel Laskowski skontrolował też moje gospodarstwo w roku 2017 dnia 13 listopada.

 

Podczas wszystkich tych kontroli inspektorzy nie stwierdzili żadnych padniętych owiec ani innych zwierząt, żadnych chorych ani zagłodzonych czy zagrożonych. 

 

12 kwietnia 2018 roku w ich obecności był zabierany przez schronisko w Bystrym czarny pies, który zagryzł mi jedną owcę na podwórku. To ja wezwałam schronisko, aby tego psa zabrało. Schronisko odebrało psa na moje zgłoszenie do schroniska i Urzędu Gminy Kowale Oleckie. 

 

Natomiast w przypadku psów, które rozpoznałam - zgłaszam na policję interwencje. Były dwie interwencje policji w sprawie psów wiosną 2018 roku. Jedna w sprawie psa Naruszewicza, a druga w sprawie psa Wąsewicza. Ja poinformowałam tych inspektorów czyje psy zaatakowały moje owce i oni tych ludzi nie ukarali mandatami, ani nie przeprowadzili u nich kontroli. Można uznać, że nie dopełnili swoich obowiązków służbowych wobec nieodpowiedzialnych właścicieli psów.

 

To, że Kornel Laskowski nie skontrolował mojego gospodarstwa 13 listopada 2017 roku to był jego wybór. Ja mu nie zabraniałam wchodzenia na moje gospodarstwo, nie szczułam go psami. 

Na zdjęciu są widoczni inspektorzy w środku mojego gospodarstwa przy rzece. Aby dojść do mojej rzeki trzeba przejść kilkaset metrów od drogi gminnej.  Oni jak widać wjechali samochodami tuż pod samą rzekę, która znajduje się w środku gospodarstwa. Ta rzeka nosi urzędową nazwę Struga Cichy. Jest opisana na mapach ewidencyjnych. Mam na moim gospodarstwie mnóstwo wody, a ci inspektorzy po kradzieży zwierząt fałszywie zarzucali mi brak wody na gospodarstwie i niepojenie zwierząt jak nawet tego 12 kwietnia kiedy byli to akurat stado owiec stało w pobliżu wodopoju i piło z niego wodę. Ci inspektorzy to krętacze i kłamcy. 


Zarzut udaremnienia kontroli w dniu 13 listopada 2017 roku jest bezpodstawny.

Wnoszę o uniewinnienie.


W dniu 2018-04-12 23:07:20 użytkownik napisał:
> Pan Zbigniew Ziobro
Prokuratura Krajowa
ul. Rakowiecka 26/30
02-528 Warszawa
tel. (22) 12 51 875, (22) 12 51 866, (22) 12 51 876
fax (22) 12 51 867, (22) 12 51 871
biuro.podawcze@pg.gov.pl

Zawiadomienie o przekroczeniu uprawnień i stosowaniu stalkingu wobec mnie

12 kwietnia 2018 roku miał miejsce pierwszy najazd PIW Olecko wraz z policją olecką w roku 2018 pod wpływem facebookowej stalkerki podpisującej się: "Ada Fidurska". Osoba skłamała, że na moim rancho od marca zalegają padłe owce. Kobieta napisała donos do Sanepidu i PIW Olecko.

Inspektorzy PIW Olecko przyjechali do mnie i szukali zwłok. Żadnych zwłok tutaj nie ma, bo zostały zutylizowane dawno temu, krótko po zagryzieniu. Nie było też sztuk "padłych" z głodu czy epidemii, lecz tylko owce zagryzione przez wiejskie psy.

Na foto inspektorzy PIW Olecko i policjanci.

Składam zawiadomienie o złamaniu prawa przez funkcjonariuszy policji i weterynarii.
Współpracują oni ze stalkerką, która składa fałszywe doniesienia by wywołać najście na moje gospodarstwo i nieprzyjemności oraz straty finansowe. Ona składa donosy, a oni przyjeżdżają by mnie nękać i karać.

Mimo, że na moim gospodarstwie nie było żadnych zwłok, inspektor PIW Dariusz Salamon postanowił mnie ukarać zastępczo za cokolwiek. Postanowił ukarać mnie za brak paszportów koni, za brak kolczyków u owiec. Inspektor Kornel Laskowski zaś groził mi mandatem za brak umów zakupu paszy.

Powiedziałam im, że nie stać mnie na zakup paszportów i kolczyków.
Za biedę ukarali mnie mandatem w wysokości 500 złotych, którego nie przyjęłam.
Inspektor Kornel Laskowski, powiedział podczas tego najazdu, iż powinnam mu oddać za darmo moje konie, bo jego stać na zakup paszportów.
Tym samym nadużył po raz kolejny swoich uprawnień. Wykorzystuje on swoje stanowisko do wymuszania na mnie oddania mu moich zwierząt!

Co do danych kontrahentów od których kupuję paszę, jest to tajemnica handlowa.
Obawiam się, że jeśli zdradzę dane rolników, od których kupuję paszę na zimę, inspektorzy PIW Olecko, którzy od lat działają na moją szkodę, spowodują, że ci rolnicy mi paszy na zimę nie sprzedadzą, by moje zwierzęta głodowały i by PIW Olecko miał podstawy do zaboru moich zwierząt. 😒

Obecność policji podczas tego najazdu była niezasadna. Podejrzewam, że za tymi donosami na mnie tak na prawdę stoi policja olecka. Radiowóz policyjny przyjechał pierwszy i długo czekał na inspektorów weterynarii. Stał ten radiowóz przed moim gospodarstwem bardzo długo. Inspektorzy weterynarii dojechali dużo później.

Ten najazd wygląda na kolejną ustawkę policji i urzędników wysługujących się wójtowi Locmanowi, który ani myśli płacić odszkodowania, za zagryzione przez wałęsające się psy, moje owce. Inspektor Salamon nie widział tych zagryzionych owiec, ale już zdążył dziś podważać moje zeznania dotyczące okoliczności, w których zostały zagryzione i samo to, że zostały zagryzione. To manipulant wysługujący się wójtowi Locmanowi.

Urzędniczka UG zanim przyjechała do mnie spisać protokół wczoraj, tj. 11 kwietnia 2018 roku, z góry mi zapowiedziała, że UG Kowale Oleckie nie wypłaci mi żadnego odszkodowania za owce zagryzione przez wałęsające się psy sąsiadów.
Podczas jej wizyty, skupiała się wyłącznie na tym, czy zagryzione owce miały kolczyki i czy zostały zdane do Bakutilu. Bardzo chciała fotografować żyjące owce, te bez kolczyków.

A dziś ten najazd inspektorów PIW Olecko na mnie i kary za brak kolczyków, za utylizację na farmie poprzez spalenie zwłok (nie było dojazdu do niedawna - straszne błoto - nie było szans, by Bakutil dojechał).

Sądzę, że to zmowa mająca pozbawić mnie zwierząt (liczyli na to, że tu znajdą zwłoki i oskarżą mnie o zagłodzenie i stwarzanie zagrożenia epidemią) oraz uniemożliwić uzyskanie odszkodowania za zagryzione owce. No bo jak pan wielce szanowny inspektor Salamon stwierdzi, że owce z przegryzionymi, rozerwanymi gardłami zdechły z głodu, to zdechły z głodu i się żadne odszkodowanie nie należy, tylko zabór rasowych, pięknych koni od tej "niedbałej" gospodyni. To nic, że konie zdrowe, zadbane, ale jest pretekst, by zabrać za darmola cenne zwierzęta osobiście wyhodowane przeze mnie!

Lub ten donos to pretekst, by znów mi wymierzyć kary za biurokratyczne uchybienia dotyczące głęboko ingerujących w prawo własności przepisów, nigdy nie konsultowanych z rolnikami i hodowcami. Raczej to właśnie pretekst był, albowiem urzędnicy UG Kowale Oleckie widzieli wczoraj, że tu żadnych zwłok nie ma. Czyli jednak pretekst by mnie znowu nękać mandatami pod wyszukanymi haczykami.

W państwie demokratycznym nie powinno być takich przepisów podważających prawo władania swoją własnością. Ja kupiłam zwierzęta, ja im kupiłam pastwiska i stajnie, zbudowałam im wodopój, nawet dwa, pracuję przy nich, dbam o nie i kocham, kupuję im paszę na zimę, a sama jem byle co, a tu taki pajac z miasta przyjeżdża i dyryguje mną jak służącą i wymierza mi kary za błahostki, za rzeczy mało istotne! 😵

Obecność policji była zbędna. Inspektorzy weterynarii mogli przyjechać sami.
Najścia wieloosobowe mają we mnie wywołać poczucie zagrożenia i wywołują.
Wielokrotnie byłam straszona przez internet, zaborem moich zwierząt.

Na stronie, na której pisuje w/w Ada Fidurska, grożono mi wielokrotnie, zastraszano wywiezieniem do psychiatryka, zaborem moich zwierząt, różnymi donosami, do różnych instytucji. Nie znam osobiście donosicielki Ady Fidurskiej. Nie jest moją sąsiadką. Nie była na moim gospodarstwie. Sądzę, że to fake profil na Facebooku, a osoba mieszka na Warmii lub pracuje obecnie w Norwegii.

Wnoszę o ukaranie wyżej wymienionych osób.
Będę występować w tej sprawie jako oskarżyciel posiłkowy.

Ps. Składam to zawiadomienie do Prokuratury Krajowej, ponieważ nie wierzę, że lokalna prokuratura zajmie się tą sprawą jak należy. Żadną się nie zajęła jak do tej pory. Stalking trwa już 5 lat i ciągle Prokuratura Olecko odmawia zajęcia się sprawą.

Izabella Redlarska
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie
511945226