Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mistrz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mistrz. Pokaż wszystkie posty

piątek, 16 sierpnia 2013

Ogrodnik wieczorową porą


Indianka wczoraj nie wkleiła zdjęć tak jak planowała, bo miała wizytę gościa.

Prezent od gościa-ogrodnika :)


Doświadczony ogrodnik-pasjonat opowiadał Indiance o swojej pasji ogrodnictwa i swoich początkach w tej dziedzinie i jak został Mistrzem Ogrodnictwa co było opowiastką dość zabawną, a jednocześnie pokazującą jego niezłomną determinację i umiejętność dopinania swego, co jest cechą cenną u wszystkich pasjonatów. Miszczuniu udzielił Indiance kilku cennych porad – już wcześniej zresztą przez telefon naświetlił Indiance ważne aspekty ogrodnictwa i marketingu swoich plonów. Kiedyś wystarczyło umieć wyhodować warzywa by się utrzymać - teraz trzeba dodatkowo umieć sprzedać swój towar.

Pomidorki koktajlowe

Konkurencja na rynku jest duża, a potęguje ją wlewająca się przez otwarte granice Polski fala zachodnioeuropejskich i południowoeuropejskich warzyw i owoców. Polski ogrodnik nie zarabia - zarabia zachodni i południowoeuropejski ogrodnik - który generalnie finansowo i tak ma się lepiej od polskiego ogrodnika - także dopłaty ma 5 razy większe niż polski ogrodnik. 

To wszystko jest bardzo nie fair. Mówiąc bez ogródek - ma miejsce przykra dyskryminacja polskich rolników i ogrodników. Nie mają oni równych szans w zaciętej walce o konsumenta. 
Faworyzowani są zachodnioeuropejscy i południowoeuropejscy rolnicy. Nasi mogą zrobić tylko jedno - sprzedać swoją ziemię za bezcen zachodnioeuropejskim nabywcom. Ktoś ma wątpliwości czy członkostwo w Unii dobrze Polakom i Polsce służy? Nasi rolnicy polscy będą robić za parobków u obcokrajowców - na swojej ziemi, którą będą musieli im sprzedać z braku środków do życia. Czy coś można zrobić? Zmienić rząd na taki, który zadba o ten witalny sektor polskiej gospodarki. Co można zrobić oddolnie? Nie brać kredytów które wymuszają wysoką produkcję dla ich spłaty i sprzedaż płodów poniżej kosztów produkcji - aby tylko było na raty.  To jest następne nabijanie kabzy polskim pieniądzem obcych banków które mieszczą się w Polsce i dominują. Co robić? Wytwarzać żywność tylko dla siebie i swojej rodziny. Olać mieszczuchów jak mają nas w dupie pod naporem propagandy mediów. Niech kupują żarcie z Zachodu Europy. Polskie rolnictwo się zwinie, wtedy Zachodni bauerzy podniosą 10 krotnie ceny - a mieszczuchy polskie będą bulić, bo nie będzie innej alternatywy. Nie będzie marchewki ni słoniny z polskiej wsi. Będą żarcie sprowadzać z Chin. Tylko jak długo? Polska bankrutuje. Pieniądz traci wartość. Deficyt rośnie. Ani Chiny, ani Zachód za darmo mieszczuchom polskim nie da żreć. Będą musieli jechać wszyscy na Zachód i robić wszystkie najgorzej opłacane, brudne roboty. RODy? Rodzinne ogrody działkowe? Zostaną zlikwidowane. Już są pierwsze próby. Chodzi o to, by zmusić Polaka by żarł zachodnie gówno sprowadzane za każde pieniądze.

Gość był na tyle miły, że przywiózł Indiance kilka swoich warzyw i owoców by pokazać co u siebie uprawia. Były to maliny, pomidorki koktajlowe, zwykłe pomidory i ogórki gruntowe. 



Poza tym na prośbę Indianki przywiózł jej 5 litrów benzyny do wykaszarki i piły. Indianka oczywiście pieniądze za paliwo zwróciła. Co prawda chciała kupić 10 litrów paliwa, bo na tyle akurat miała pieniądze, ale lepszy rydz, niż nic. Zanim zużyje tę piątkę może się trafi inna okazja i ktoś podrzuci Indiance paliwko na chatę.
Indianka dziś się czuje tak sobie. Zaplanowała sobie na dziś lekkie prace, czyli instalowanie pastucha elektrycznego. Być może spróbuje też siatkę wolierową rozciągnąć? Trzeba też wykosić pozostałe chaszcze wokół domu i przygotować kolejne słupy do kolejnego odcinku ogrodzenia jak też zbudować przydomową wolierę dla drobiu.

Warto też do donic nasypać ziemi i posiać zioła do uprawy domowej.