Dzisiaj cudny, słoneczny dzień.
Pora dobre śniadanko spożyć i wyjść do zwierzątków 😊
Sześć trupów.
Zrobiłam zdjęcia rozerwanym krtaniom.
Skonsultowałam się z weterynarzem z Vetolu, z Olecka. Prosiłam, by przyjechał i zaszczepił moje zwierzęta przeciwko wściekliźnie, ze względu na to zagryzienie. Jedna zagryziona owca miała pianę na pysku.
Powiedział, że w naszym rejonie od lat nie odnotowano przypadków wścieklizny i to wykluczone, aby owce były zagryzione przez wściekłego psa.
Wezwałam policję. Przyjechał dzielnicowy Warsiewicz. Stanął radiowozem obok siedliska Naruszewicza. Prosił, aby przyjść, bo nie dojedzie do mojego gospodarstwa ze względu na fatalną drogę: błotniste, gliniaste koleiny. Poszłam do niego na drogę, do radiowozu.
Przyjął zawiadomienie o zagryzieniu i sporządził protokół zeznania. W radiowozie. Potem podszedł ze mną pieszo do mojego gospodarstwa i też zrobił zagryzionym owcom zdjęcia swoim aparatem. Towarzyszył mu drugi policjant.