Pokazywanie postów oznaczonych etykietą trolle. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą trolle. Pokaż wszystkie posty

piątek, 21 października 2016

Leniwy Knur Wnuk zwany Piotrem






Czyli lewacka świnia nienawidząca wszystkiego co polskie i czytająca regularnie żydowskie i lewackie pisma i nimi budująca swoją głęboką, chorobliwą nienawiść do demokratycznie wybranej, praworządnej polskiej władzy Prawa i Sprawiedliwości, zapewne i w tydzień nie wysprzątałby mojego apartamentu. Cienki z niego Bolek, oj cienki! ;) Tylko dziobem potrafi kłapać. Miejska melepeta :P

Bernard Sobolewski - nie szczuj. Ani ty nie płaciłeś za tygodniowy pobyt na moim Rancho, ani tym bardziej Francuzka.

Dziewczyna miała zakwaterowanie i wyżywienie u mnie darmo, na mój koszt.
Gdyby została dłużej, też by je miała.
Co więcej, kupiłam jej nowe łóżko.

Indianka szczodra i dobrotliwa

Ps. Sobolewski, znalazłam twojego SMS-a, gdzie podałeś mi swój login na flogu :P Syfiarnia (czyli ty i lesby) wmówiła naiwnym internautom, że niby ja cię wyśledziłam na flogu po tym, jak wyjechałeś ode mnie, by "się ślinić do ciebie". Co ty na to? Podałeś mi tego floga przed przyjazdem? :D

Byłeś u mnie tydzień w lutym 2012. Pięć dni. Nic nie wyremontowałeś. Żarłeś i mieszkałeś za darmo. Śliniłeś się do mnie, zamiast spadać

Było? - Było! :P

Jesteś głupim, złym, podłym, kłamliwym, interesownym człowiekiem.
Po prostu bydlakiem. Twoje prawdziwe intencje wypływają jak gówno z bajora.


Co ty na to Anna Monika? Twój facet planował cię zdradzić ze mną.
Wypiął się na ciebie. Nawiał do mnie i chciał się u mnie zagnieździć na stałe,
 ale nie spotkał się z moim uznaniem i wściekły musiał wracać do ciebie :P


Mam jeszcze inne twoje SMS-y Sobolewski... :)
Zaraz tu będą :P

SMS od Andrzeja Bernarda Sobolewskiego, po smsie ode mnie o tym,
żeby nie przyjeżdżał, bo kasy na remont nie będzie.
Wpierw zadzwonił i powiedział, że mu brak wynagrodzenia nie przeszkadza,
 i że są inne możliwe formy współpracy i że chciałby spróbować współpracy.
Przyjechał bez narzędzi, a w smsie poufale puścił mi oko, co widać na załączonym smsie.
W tym momencie zwątpiłam, czy to dobry pomysł próbować tej innej współpracy z nim.
Szybko okazało się, że on nie ma zamiaru nic remontować,
Zamiast tego zalegał mi na chacie 5 dni i ślinił się do mnie. fuj, fuj fuj blee... :(
Próbowałam go dyplomatycznie spławić, ale nie szło.
Nie zraziła go nawet bajka, o braku materiałów :D
Był odporny nawet na czarną polewkę w postaci codziennej kaszy z cebulą,
 którą mu z premedytacją serwowałam ;)))


W tamtym czasie, tj. w 2012 roku, moje łącze internetowe było jeszcze słabsze niż teraz. Oferentów było więcej niż tylko jeden Sobolewski. Fachowcy dzwonili i chcieli wiedzieć co jest do roboty. Nie wszyscy obsługiwali pocztę emailową. Nadto wysyłanie e-maili ze zdjęciami siedliska do remontu do każdego, było zbyt uciążliwe. Zdjęcia nie przechodziły, blokowały łącze.

Zatem zamieściłam fotkę siedliska na flogu, na prośbę i życzenie Sobolewskiego, ale z myślą też o alternatywnych kontrahentach i wspólnikach, którym po prostu podawałam link do fotki mego siedliska znajdującej się w internecie na flogu. Ale na samego floga po raz pierwszy weszłam za sprawą Sobolewskiego, bo chciał pokazać mi fotki miejsc w których pracował i ciekawą architekturę. Być może było tam też zdjęcie jego osoby, ale teraz nie jestem pewna. Nawet jeśli było, nie interesował mnie. Szukałam wykonawcy, a nie kochanka.

Po zapoznaniu się z działaniem floga, zdecydowałam się wykorzystać to narzędzie, by zamieścić fotkę mego siedliska i budynków do remontu.
Nawet zamieściłam stosowny opis pod nią, z tego co pamiętam.

Oczywiście, że Sobolewski prosił o zdjęcia siedliska do remontu.
Chciał więcej zdjęć, wnętrz budynków, ale nie zdążyłam ich zrobić i wysłać lub zamieścić, bo stwierdził, że przyjedzie by osobiście zobaczyć co jest do remontu.

Jednak zakres prac znał dokładnie i z niego wynikało, że dom wymaga gruntownego, kapitalnego remontu, więc nie mógł sądzić, że jedzie do prosperującej agroturystyki na wypoczynek. Nie pisałam mu, aby moja planowana agroturystyka prosperowała. Wręcz przeciwnie. Wiedział, że miejsce trzeba do agroturystyki przygotować. Zresztą nie było mowy o wypoczynku.

Miał wycenić remont, sporządzić kosztorys. Miał też zrobić hydraulikę, rozprowadzić wodę po łazienkach.

Nie zrobił nic, a pod koniec 5-dniowego pobytu, odgrażał się, gdy zobaczył, że na ciepłe nóżki na które liczył, jednak się nie załapie. Moja wyrażona chęć wezwania policji pomogła go spławić. Uszedł, jak zmyty ;))

Pitolenie bredni na Facebooku, że założyłam sobie konto na flogu, by podrywać faceta, naciągacza, którego się ledwo pozbyłam z domu, jest niedorzeczne. Zresztą jak wszystkie te brednie, które Sobolewscy i lesby wypisują na mój temat.

Flog jak widać, służy do zamieszczania zdjęć:




A to moje konto na flogu:


Konto na flogu założyłam na prośbę Sobolewskiego, ledwo pół godziny po tym, jak wysłał mi link do strony i swój login, abym mogła go odszukać na tym flogu i obejrzeć jego zdjęcia architektury, które chciał mi pokazać.




wtorek, 27 września 2016

Suchą stopą

Chodnik Indianki


Odpychające ma Indianka "sąsiedztwo", ale na szczęście daleko ono znajduje się i nie musi na codzień tych fałszywych gęb oglądać, co zaiste krzepiące jest. To bezcenny walor mieszkania na bezludziu.

Zapchlone, parszywe psy na Indiankę fałszywie naszczekały, ale karawana idzie dalej. Nie ma co sobie głowy truć i ranić serca głupią kobietą.

Indianka rada, że choć wie, gdzie znajduje się cuchnące gówno, które trzeba starannie omijać. Będzie omijać!


Dzisiaj wrzucają do stajni siano luzem. Kamyk pomaga. Indii jednocześnie zaatakowała chodniczek, który pragnie wykończyć przed kolejnymi deszczami.

To zaiste frapujące ceglane puzle. Chodniczek już ułożony! Trzeba go jeszcze wykończyć, ale Indii już ma dość tej mozolnej roboty na dziś. Tylko pozamiata chodnik i teren wokół niego, aby to jej dzieło schludnie wyglądało.

Chodnik pozwoli się dostać do domu suchą stopą podczas nadciągających deszczy.

Lechia pracowita

środa, 25 listopada 2015

Co piszą o Indiance podpierdalaczki?

Co piszą podpierdalaczki Izabela U. i Marta P. na międzynarodowym, wielomilionowym forum CouchSurfing o gościnnej, pracowitej Indiance?
Poniżej pełne jadu i nienawiści ich "referencje" na Couchsurfingu.
Udowodnię, że są całkowicie kłamliwe.

Tak zakłamane, jak fałszywe, pełne najgorszych intencji i do bólu zakłamane są te dwie wrogie kobiety z Nowej Huty nękające Indiankę od 3 lat. :(((

Marta + Iza [shared profile]
Krakow, Lesser Poland, Poland
November 2015Other - Negative

This is yet another reference from this woman, posted from yet another CS profile... This speaks for itself.

Wystawiłam im negatywne, nowe referencje, gdyż na nowoutworzonym moim profilu na CouchSurfing pojawił się wpis podpierdalaczek oczerniających mnie po całości, a jednocześnie na ich profilu na CS nie wiedzieć czemu zostały wykasowane moje negatywne referencje im dane 3 lata temu.

The truth is - visiting Isabelle was one of our creepiest experiences ever. We planned to stay in our own tent, but even this was basically impossible (how about puting a tent on a wet grass which is high to the level of armits? with wild horses running around the farm?).

Kłamstwo. Wybrałam im miejsce bezpieczne, z dala od koni, ogrodzone pastuchem elektrycznym (wtedy miałam prąd), na wzniesieniu porosłym niską, spasioną kozami trawą. Miały z tego wzniesienia ładny widok na okolicę, na stawy sąsiada.
Miejsce zaciszne, pod lasem.
Jednak Izabeli U. miejsce się to nie spodobało i przeniosła namiot w chaszcze i wysoką trawę, która choć wysoka, sięgała im ledwo do kolan, a nie do ramion jak teatralnie to opisuje Izabela U.

Co do dzikich koni... Może dla kompletnych dyletantek swojsko hodowane konie jawią się jako dzikie mustangi, gdyż chodzą luzem gdzie chcą i takie ich prawo w królestwie Indianki, jednakowoż są one oswojone i dają się Indiance głaskać, przytulać, a nawet na nie wsiadać. No i nie biegały dziko po pastwiskach, lecz spokojnie i z końską godnością skubały trawę :-)

"Her "rancho" is a terribly neglected, dirty place, with the narcissistic and paranoid hostess spending hours in front of her computer, while animals are starving and dying."

Zarozumiałe, zawistne babska oczerniają moje Rancho i mnie, zniesławiając szeroko w całym świecie przy pomocy portalu CS, a także Bloggera i Facebooka. Łażą za mną po całym internecie i plują na mnie z każdego publicznego forum, gdzie się pojawiam lub pojawiałam.
Nawołują do prześladowań i zastraszają kolejnymi donosami i kontrolami.

Ani moje Rancho nie jest zaniedbane, ani brudne.
Brudne są intencje dwóch podpierdalaczek, które ze zwykłej podłości zrobiły wiele przykrości niewinnej, gościnnej osobie, która w dobrej wierze ugościła je grzecznościowo na swojej ziemi.

Oczywiście Indianka nie ma nic wspólnego ani z narcyzmem, ani z paranoją i nie spędza godzin czasu przed komputerem, choćby dlatego, że go nie ma, nawet prądu do zasilania komputeta nie ma, ani jej zadbane, najedzone do woli zwierzęta nie głodują, ani tym bardziej nie umierają z głodu. Totalne kłamstwo i pomówienie, zwłaszcza w kontekście sierpniowych zielonych, bogatych w bujną trawę łąk roku 2012.
Wszak gościówy przyjechały latem, 7 sierpnia 2012 roku. Wszędzie na gospodarstwie było mnóstwo paszy!

Wszak same napisały, że na rancho Indianki była bujna, wysoka po pachy trawa. Same sobie przeczą. Bujne, zielone pastwiska, a na nich umierające z głodu zwierzęta? Nonsens! Jednocześnie pomawiają Indiankę o głodzenie zwierząt i opisują jak to konie Indianki szaleją swobodnie po całym, zarośniętym paszą gospodarstwie, do której to paszy zwierzęta Indianki miały swobodny dostęp. W kagańcach konie chodziły i nie mogły skubać trawy pod ich zdrowymi, naturalnie ścierającymi się kopytami?? :-) :-) 

"Yes, we reported the case, and as a result one of the dogs, which was kept on a cruelly short chain under the stable, hungry and pregnant - was taken to a dog shelter."

"Tak, podpierdoliłyśmy swoją Gospodynię wbrew zasadom CouchSurfingu, którego podstawą jest zaufanie i dobra wola użytkowników tego portalu."

Karygodne! :((( Izabela U. i Marta P. to osoby bez elementarnych zasad dobrego współistnienia z innymi ludźmi. To osoby skrajnie roszczeniowe i nietolerancyjne dla innych. Nieskończonej tolerancji i pobłażania zaś żądają wyłącznie dla siebie. Jakżesz egoistycznie i małostkowo!

Zaś pies nie był trzymany na krótkim łańcuchu, lecz na bardzo długim, bo sześciometrowym lub dziewięciometrowym. Łańcuchu używanym do wypasu krowy na łące. Psina została spuszczona z łańcucha zaraz po wyjeździe nieprzyjemnych, nadętych lesbijek. Uwiązana zaś była z uwagi na ich wizytę, aby ich nie pogryzła jako obcych intruzów. Dla ich bezpieczeństwa uwiązałam psa, a nie po to by się na nim znęcać, jak sugerują te dwa niewdzięczne dziwadła. Pies był karmiony codziennie. O tym, że suka była ciężarna Indianka dowiedziała się, gdy suczka niespodziewanie oszczeniła się kilka tygodni po wyjeździe podpierdalaczek. Oszczeniła się w krzakach, gdzie sobie swobodnie sama poszła rodzić.

Kolejne naciąganie faktów to ich twierdzenie, że "pies został Indiance odebrany do schroniska" To nie zupełnie tak było. Urzędnicy napuszczeni przez lesbijki niespodziewanie pojawili się na gospodarstwie Indianki i poprzez zaskoczenie oraz zastraszanie nakłonili Indiankę do wydania suki wraz ze szczeniętami. W protokole był zapis, że suczka ma wrócić do Indianki po odkarmieniu szczeniąt-kundelków, które urodziły się z nieplanowanej ciąży, po zaciążeniu suczki przez puszczanego luzem na wieś kundla sołtysowej, jamnikowatego kundelka Foxika. Suka podczas cieczki była zamknięta, ale pies sołtyski przegryzł drzwi i dostał się do niej. Stąd niechciane kundelki. 

Indianka oddała inspektorom same szczenięta. Suczkę chciała zachować.
Nie chciała się rozstawać z wieloletnim towarzyszem i stróżem podwórka i ogródka.
Urzędnicy wpmówili jej, że dla dobra szczeniąt trzeba dać i suczkę. Po odkarmieniu szczeniąt miała wrócić do Indianki. Urzędnicy nie dotrzymali słowa :(((
Indianka pojechała po suczkę z Holendrami. Policjantki ją pobiły i aresztowały. Jest sprawa w sądzie. To pasmo nieszczęść to robota lesbijek Izabeli U. i Marty P. One tę gehennę zaczęły. Do tego mają czelność pomawiać Indiankę o "konflikt z prawem"? :(((


And we know we did the right thing.

O taaak... :(((
Według nich, zrobienie krzywdy drugiemu człowiekowi, Gospodyni, która w dobrej wierze ugościła za darmo dwie obce kobiety - to jest rzecz właściwa. Doprawdy?? Jakiż system wartości ludzkich te dwie dziwne kobiety mają?

But she keeps on revenging on us.

Nie. Ja się po prostu bronię przed waszą ohydną nagonką, jaką zorganizowałyście przeciwko mnie! Na Facebooku, bloggerze, re-volcie, ekoosadzie i wszędzie tam, gdzie się pojawiałam, zanim wasz stalking mnie nie dopadł.

Isabelle also used to cheat people by offering work and not paying for it afterwards, she used to seek for "volunteers" on sites like workaway, helpx, wwoof

Kłamstwo. Pomówienie. Oczernianie. Zniesławianie. Umyślne wprowadzanie w błąd internautów przez dwie mściwe baby z Nowej Huty pod Krakowem.
Nikogo nie zatrudniałam i nikogo nie oszukałam, a zwłaszcza je - dwie leniwe kluchy o lewych rękach, zaś wymienione przez nie portale służą do bezgotówkowej wymiany usług i dóbr, na zasadzie wzajemnej współpracy. Łączą one podróżników-wolontariuszy z całego świata z farmami ekologicznymi i nie tylko. Podróżnicy w zamian za pomoc na gospodarstwie dostają z reguły zakwaterowanie i wyżywienie. Są to krótkie pobyty, zazwyczaj jedno lub dwutygodniowe. Pensja nie wchodzi w grę. Wszyscy użytkownicy tych portali o tym wiedzą. Nie ma mowy o oszustwie.
Lesby kłamią. 

- but for now she has been banned from this sites because of the bad feedback from the volunteers that went to help her (and escaped shortly after).

Zostałam zbanowana na tych portalach po ich donosach, które wysłały nie będąc nawet użytkowniczkami tych portali. :(((  Mało tego - kontaktowały się z moimi wolontariuszami bądź kandydatami na wolontariuszy i nakłaniały ich do składania skarg na mnie. Zaatakowały też moich CouchSurfingowych gości i znajomych z Facebooka oraz nakłaniały ich do działań na moją szkodę. 
Byłam zmuszona zawiesić mój stary profil na CS, po tym jak próbowały dobierać się do moich gości. W rzeczy samej dobrały się do co najmniej dwóch, którzy za ich namową przyjechali na Rancho i szpiegowali dla nich donosząc im co się u mnie dzieje i co ja robię.

Jeden z portali pośredniczących w bezgotówkowej wymianie usług i dóbr, zawiesił mi konto po ich donosach i po tym, jak nastawiony przez nie podróżnik i niedoszły wolontariusz naskarżył na mnie, że zrezygnowałam z jego kandydatury tuż przed jego przyjazdem. Młodzian wymagał ścisłej, kosztownej diety na którą mnie nie było stać. Miałam prawo zrezygnować z oferty pomocy osoby, która zapowiadała się na uciążliwą.

What's more, she's now in conflict with law.

"Na dodatek, ona ma konflikt z prawem." Kolejny ich chwyt propagandowy.
Kolejny rzut błotem w Indiankę.

Zaiste wielki konflikt z prawem mam: obwiniona o rzekome pobicie policjantek, wypas koni i bezzasadne wezwanie policji do świetlicy wiejskiej, w której jestem szykanowana od dwóch lat m.in. za sprawą nagonki lesbijek na mnie. Pani ze świetlicy pokazuje wszystkim chętnym pomówienia lesbijek w internecie na mój temat. Dodaje też coś niecoś od siebie. Plotki rosną do monstrualnych rozmiarów. Skutkują bezrozumnymi atakami na Indiankę i Kamyka. Zaprawdę wielki bandzior ze mnie.
Sprawy te o dziwo wynikły zaraz po ich publicznych nawoływaniach do prześladowania mnie. Nawoływania do składania donosów na mnie sprytnie wplotły w treść swojego antyindiańskiego antybloga, sugerując wielkie przestępstwa - których nigdy nie popełniłam. 

W każdej z tych spraw stroną jest policjant lub ktoś z jego bliskiej rodziny.
Ja bym to nazwała konfliktem z lokalną policją, a nie z samym prawem, albowiem zarzuty są delikatnie mówiąc naciągane, a mówiąc wprost - kompletnie fałszywe. W Polsce policja to państwo w państwie. Policjanci i ich członkowie rodzin są traktowani w sposób uprzywilejowany w stosunku do zwykłych obywateli pozbawionych policyjnych "pleców". Osoba bez policyjnych "pleców" jest skazana na przegraną, zanim sprawa trafi do sądu - bez względu na to czy występuje jako obwiniona czy poszkodowana.
Przestępstwom policjantów i ich członków rodzin pobłaża się. Nawet nie wnosi się wniosków o ukaranie. Są bezkarni. Automatycznie po każdym zgłoszeniu wykroczenia lub przestępstwa policjanta lub kogoś z jego rodziny - są wszczynane odwetowe wnioski o ukaranie osoby zgłaszającej np. pod pretekstem pobicia policjantek, wypasu koni, za wezwanie policji itp. Tak to działa tutaj, gdzie mieszkam.

She's extremely homophobic; she also showed herself as antisemitic, or xenophobic in a more general way.

Kolejne brednie.
Nie mam żadnej fobii, choć bez wątpienia tych dwóch konkretnych lesb nie cierpię za to co mi zrobiły i robią, za zło które na mnie ściągają. Nigdy im nie wybaczę podłości, które mi wyrządziły.
Wyrządziły mi wiele krzywd i dalej kontynuują swoje maniakalne dzieło zniszczenia. To jest chore, co one robią. Kurewstwo na wielką skalę.





poniedziałek, 23 listopada 2015

Poznajcie pyszczki nękających Indiankę lesbijek!

Poniżej fotki pysiów autorek internetowego linczu:
https://www.couchsurfing.com/people/doctorprinter/photos

Od niedawna dopiero zdecydowały się na udostępnianie swojego mieszkanka turystom.
Dojrzenie do tego zajęło im parę lat. Wcześniej tylko korzystały z cudzej gościny, w tym długich, kilkudniowych pobytów. Taki sposób na darmowe wczasy sobie wymyśliły. Tę jedną parę ugościły chyba tylko po to, by nie było, że tylko wykorzystują cudze miejsca nie dając nic z siebie.
W info podają, że nie zgadzają się na goszczenie gości ze zwierzętami...
Miłośniczki zwierząt od 7 boleści...
Gościom proponują spanie na gołej podłodze :-)
Jak wspaniałomyślnie :-) :-) :-)

Gościom nie proponują wyżywienia. Żadnego.
Chytrze sygnalizują, że są wegetariankami i zjadłyby coś z warzyw :-)
No, dalej potencjalny gościu Izabeli U. i Marty P. - na bazar po warzywa! :-) :-) :-)

MARTA + IZA’S PREFERENCES

  • Max Number of Guests: 4
  • Preferred Gender to Host: any
  • Suitable for Children? yes
  • Pets Welcome? no
  • Smoking Allowed? no

MARTA + IZA’S HOME

  • Has Pets? yes
  • Has Children? no
  • Smoking at Home? no
  • Wheelchair Accessible? no

SLEEPING ARRANGEMENTS

Public Room (eg: Living Room)

We have a big couch in the living room - which is connected to the kitchen, so this indeed rather a public space.
We also have an extra couch in a little room - but the room is so little, that when the couch is unfolded, there is not any more space to move around :) Plus, this couch is not so comfortable...
If needed, we can provide some space to sleep on the floor. However, we don't have any extra matresses or sleeping bags to offer.

MORE DETAILS

What I Can Share with Guests

We can share blankets, pillows, linen, towels.

Public Transportation Access

Public transportation: it takes around 20-25 minutes to get to the city centre by tram. The stop is around 5 minutes walk from our place.
There are also very nice bike lanes :)
We live in some distance from city centre - in a district which was originally built as a separate town, for the workers of a huge steelworks, during Communist time. Now it is one of the districts of Kraków (Nowa Huta), figuring on the UNESCO list for being achitecturally extraordinary and historically important. So actually it's quite a treat for a tourist :)

Additional Info

We have two cats.
We don't smoke.
We are both vegetarians.
For most of the year, we work during the weekdays, and usually we are free for weekends.


A tak siebie te dwie "cudowne i przyjazne" osoby reklamują.
Fałszywie pomawiają Indiankę o nieuczciwość i nienawiść.
Nie wspominają nic o tym, że były przyjaźnie przyjęte i hojnie ugoszczone za co zrewanżowały się podłymi donosami, oraz internetowym linczem:




ABOUT ME


CURRENT MISSION
Live and let live
ABOUT ME
Marta: I am 29 and I work as a medical doctor (right now in training for Family Medicine). I try hard to understand this crazy world around, so I read quite a lot, and watch lots of TEDs (if you don't know it, go and check ted.com, obligatorily!:) I enjoy some healthy, veggie, colourful cooking (sometimes I tend to treat it religiously). I sing. I sail. I sew. I meditate (some Buddhist experiences). Addicted to coffee, unfortunately.
Izabella: I am 42. I'm passionate about films and photography, and I take pictures by myself (http://www.flickr.com/bellmariza, take a look!) At the moment I work in an advertising company, as a printer(ess). However, I feel myself quite close-to-earth... so I would love to live and work close to nature. Recently I started to learn the art of beekeeping, and since last year I have studied Agriculture at a university.
I'm also interested in motorcycles, especially old ones, and I have my own lovely Honda, which already took us for a few holiday trips. And from time to time I like to have some good beer - the more bitter the better:>

Why I’m on Couchsurfing

COUCHSURFING EXPERIENCE
Marta: I used to CS a lot (both as guests and hosts) together with my younger sister Julia, and we always loved it :) Julia still lives with our parents, and is still an active CS user.
Marta + Iza: So far, as guests, we had some absolutely lovely experiences in Berlin, herzliche Grüße für unsere Freunde!:)
...and unfortunately one very bad experience in some rural region of northern Poland, where we were hosted by a very dishonest and hateful woman ...
Anyway, we don't lose our hearts for CS!

Interests

We are a couple, and live together in Kraków, with two cats. We move around the city mostly by bikes, sometimes outside the city as well; we like hiking in the mountains very much. Here in Kraków we
take part in lots of cultural events, especially concerts. We are both vegetarians. In general, we try to live eco-friendly and mindfully.