Łazienka pistacjowa gotowa. Jest piękna – świetlista, słoneczna, pistacjowo-biało-błękitna. Wyposażona w słoneczne okno z dużym, eleganckim parapetem-półką. W narożniku maleńka półeczka na pojemniczek z zapachem. Lub na kieliszek wódki, jak sugeruje brat Brad... ;) Ewentualnie kieliszek wina - jak prostuje Indianka... ;) Łuk wejściowy do łazienki starannie wyklejony ręcznie robioną mozaiką z ciętych na wąskie paseczki i ręcznie szlifowanych flexem płytek – prawdziwie koronkowa robota. Natomiast obróbka okna to precyzyjny majstersztyk. Wspaniale urodę okna podkreślają szlaczki cygar. Indianka zadowolona z dzieła. Pora na uczczenie skończonej roboty i świętowanie nowej łazienki... ;)
RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą łazienka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą łazienka. Pokaż wszystkie posty
sobota, 26 lutego 2011
poniedziałek, 21 lutego 2011
Dłubaninka
W łazience pistacjowo-biało-błękitnej została do zrobienia drobna dłubaninka, za to pracochłonna:
obróbka łukowatego wejścia, wymiana kilku kafelków przy umywalce i jednego przy wc, oraz uzupełnienie paru pod termą. Także uszczelnienie kapiącego zaworu przy kaloryferze. No i położenie struktury na suficie, fugowanie i zaimpregnowanie fug, przykręcenie karnisza... To drobiazgi, ale pracochłonne i zejdzie na to co najmniej dzień lub dwa, zanim można będzie łazienkę zmyć i oddać do użytku. Już jest piękna, a po całkowitym wykończeniu będzie jak bajka... :) Indianka bardzo szczęśliwa z tego powodu, że nareszcie będzie miała piękną, czystą, wygodną i funkcjonalną łazienkę...
obróbka łukowatego wejścia, wymiana kilku kafelków przy umywalce i jednego przy wc, oraz uzupełnienie paru pod termą. Także uszczelnienie kapiącego zaworu przy kaloryferze. No i położenie struktury na suficie, fugowanie i zaimpregnowanie fug, przykręcenie karnisza... To drobiazgi, ale pracochłonne i zejdzie na to co najmniej dzień lub dwa, zanim można będzie łazienkę zmyć i oddać do użytku. Już jest piękna, a po całkowitym wykończeniu będzie jak bajka... :) Indianka bardzo szczęśliwa z tego powodu, że nareszcie będzie miała piękną, czystą, wygodną i funkcjonalną łazienkę...
czwartek, 17 lutego 2011
Absorbujący remont
Remont to absorbująca i męcząca rzecz. Ciągnie się już pół roku z przerwami, bo to albo fachowca odpowiedniego nie ma, albo pożyczki czy dotacji obszarowych nie ma na sfinansowanie remontu. Dobrze, że Indianka nie składała wniosku o dofinansowanie remontu domu pod agroturystykę z programu różnicowanie, bo by osiwiała z nerwów nie mogąc sprostać wymogom i terminom. Potrzebne jest znaczne dofinansowanie na remont kapitalny domu, ale przy programie różnicowanie i tak całą kasę trzeba od razu wyłożyć ze swoich pieniędzy i w dodatku na wszystko trzeba mieć rachunki, wszystko musi być nowe, więc się nic nie zaoszczędzi. Taki remont wyszedł by potwornie drogo. Wielu rolników rezygnuje z tego dofinansowania, bo jest zbyt obwarowane nieprzyjaznymi uwarunkowaniami, które po zrobieniu bilansu korzyści i kosztów oraz ryzyka wychodzi niekorzystnie. Po prostu nie opłaca się wchodzić w ten program jeśli chodzi o remont i rozbudowę domu pod agroturystykę. Taniej to samo można zrobić sposobem gospodarczym i nie wszystko na hurra, tylko etapami, to co niezbędne, ale przynajmniej rolnik się potwornie nie zadłuży w bankach na 200.000zł.
Agroturystyka to nie jest lukratywna działalność i inwestowanie w nią wielkich pieniędzy jest ryzykowne.
Raty spłaty zjadłyby rolnika, zanim by cokolwiek zarobił. Więc bezpieczniej dłubać pomaleńku.
No, ale i na tę dłubaninę Indianka musiała zaciągnąć komercyjną pożyczkę, bo np. wymiana instalacji hydraulicznej i założenie c.o. to kosztowna rzecz. Kafelkowanie i obróbki to z kolei prace staranne i pracochłonne, wymagające odpowiedniej temperatury, aby klej sechł. W domu za słaby piecyk c.o. i jest zimno.
Kupiła najtańszy jaki znalazła, moc niby odpowiednia, ale trzeba się przy nim narobić, aby dom podgrzać do 8 stopni... Poza tym taka temperatura jest niedopuszczalna dla ewentualnych gości agroturystycznych płatnych.
Gdyby ktoś chciał wynająć pokój, to będzie chciał mieć ciepło, co najmniej 20 stopni.
W garsonierze stoi jeszcze piec kaflowy. Chociaż w środku uszkodzony, dobrze grzeje i mocno się nagrzewa.
Po całym dniu palenia jest tak gorący, że można się oparzyć. Ponadto kafle długo to ciepło trzymają aż do rana.
Dzięki niemu użyte w garsonierze zaprawy dobrze schną. Garsoniera będzie kiedyś wspaniałą kawalerką do wynajęcia. Na razie roboty w niej na długie tygodnie. Niestety, nie wszystko da się teraz zrobić, bo Indianka dotacji nie dostała, a pieniądze z pożyczki już się skończyły... Brakuje kasy na materiały...
No i trzeba będzie przerabiać instalację wodną spieprzoną przez hydraulika z Filipowa oraz zabudowywać rury zostawione na wierzchu przez hydraulika ze Skierniewic. Słabo w Polsce z fachowcami, oj słabo, a jakość ich prac jest beznadziejna. Za to każden chciwy na forsę jak jaki popieprzony. Żeby chociaż dobrze zrobił, bez partaniny.
Po całym dniu palenia jest tak gorący, że można się oparzyć. Ponadto kafle długo to ciepło trzymają aż do rana.
Dzięki niemu użyte w garsonierze zaprawy dobrze schną. Garsoniera będzie kiedyś wspaniałą kawalerką do wynajęcia. Na razie roboty w niej na długie tygodnie. Niestety, nie wszystko da się teraz zrobić, bo Indianka dotacji nie dostała, a pieniądze z pożyczki już się skończyły... Brakuje kasy na materiały...
No i trzeba będzie przerabiać instalację wodną spieprzoną przez hydraulika z Filipowa oraz zabudowywać rury zostawione na wierzchu przez hydraulika ze Skierniewic. Słabo w Polsce z fachowcami, oj słabo, a jakość ich prac jest beznadziejna. Za to każden chciwy na forsę jak jaki popieprzony. Żeby chociaż dobrze zrobił, bez partaniny.
Tak więc jeszcze długie miesiące miną, zanim garsoniera będzie gotowa, a może remont znowu stanie na lata?
Indianka nie ma jak sfinansować tego remontu. Brat robi co może, ale jest już przemęczony i ma dość zimna, a poza tym kroi mu się wysokopłatna robota w Niemczech, gdzie zarobi górę pieniędzy.
Indianka gdyby nie konieczność bycia na gospodarstwie i doglądania inwentarza i dobytku, też by chętnie śmignęła do dobrze płatnej roboty za granicą... Może by po drodze poznała miłość swego życia? ;)
Indianka nie ma jak sfinansować tego remontu. Brat robi co może, ale jest już przemęczony i ma dość zimna, a poza tym kroi mu się wysokopłatna robota w Niemczech, gdzie zarobi górę pieniędzy.
Indianka gdyby nie konieczność bycia na gospodarstwie i doglądania inwentarza i dobytku, też by chętnie śmignęła do dobrze płatnej roboty za granicą... Może by po drodze poznała miłość swego życia? ;)
Tymczasem brat wyszedł z garsoniery i myśląc, że wyłącza radio, włączył niechcący jedną z ulubionych płyt Indianki. Indianka zgasiła światło i siadła pod gorącym piecem kaflowym delektując się refleksyjnymi melodiami płynącymi przez pokój pogrążony w głębokim półmroku...
Remont trwa i trwa. Męczący i pełen kurzu. Indianka chciałaby raz na zawsze zmyć z siebie ten wiecznie unoszący się w powietrzu pył i odpocząć w normalnych warunkach...
Ale trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo to jeszcze długo potrwa zanim dom stanie się normalnym domem...
Etykiety:
agroturystyka,
brat,
garsoniera,
hydraulik,
hydraulika,
łazienka,
łazienki,
remont,
remont gospodarczy
sobota, 12 lutego 2011
Struktura
A na suficie w łazience będzie struktura. Indianka chciała robić sufit podwieszany z paneli i dać tam halogeny, ale nie ma kasy na zakup takich materiałów, a tynku powinno starczyć na sufit - to brat zrobi piękną strukturę, bo jest w tym dobry i tym samym łazienka będzie całkiem wykończona, bo by ten aktualnie zapyziały sufit paskudnie wyglądał przy nowiutkich, białych i pastelowych kafelkach. W sumie oszczędnie sufit wykonany będzie, ale nie mniej pięknie, a może i piękniej taki podrzeźbiany będzie wyglądał...Indianka lubi struktury, pastelowe barwy... Będzie się czuła bosko biorąc kąpiel w takiej łazience... A na półeczce postawi zapachowe świece... Do wanny wleje wonne oleje... i oddda się rozkosznej kąpieli... Za wszystkie ciężkie mazurskie lata przeżyte w znoju i biedzie...
Gdy będzie ślicznie wykończona łazienka,
pluskać się będzie godzinami w wannie panienka...
Indianka nawet do wanny wleje,
relaksujące, wonne oleje... ;)
Półeczka
Indianka zachwycona precyzją wykonania półeczki w łazience. Prawdziwy majstersztyk!
Wczoraj Indianka pojechała dokupić zaprawy tynkarskie i klejowe, a brat obrabiał okna łazienkowe.
Drugi raz je obrabiał, bo jakiś kretyn z tych co to u Indianki remontowali wcześniej – dosypał wapna do gipsowego goldbanda czym zepsuł goldband. Wapno wypala gips. Brat raz obrobił okna tym zepsutym goldbandem i tynk wcale nie sechł, zupełnie nie tężał. Trzeba było wszystko zwalać i robić na nowo.
No, ale poradził sobie z tym zadaniem wczoraj i jeszcze zdążył piękną półeczkę w łazience pistacjowej wykonać. Indianka w tym czasie udała się po materiały budowlane. Za ostatnie pożyczone pieniądze kupiła 10 worków zaprawy i unigrunt. Zaprawa świeża, nie otwierana, więc nie powinno być numerów, że coś nie schnie lub nie wiąże. Zatem do poniedziałku łazienka pistacjowa powinna być gotowa. Ahh... cudo to będzie... :)
Wczoraj Indianka pojechała dokupić zaprawy tynkarskie i klejowe, a brat obrabiał okna łazienkowe.
Drugi raz je obrabiał, bo jakiś kretyn z tych co to u Indianki remontowali wcześniej – dosypał wapna do gipsowego goldbanda czym zepsuł goldband. Wapno wypala gips. Brat raz obrobił okna tym zepsutym goldbandem i tynk wcale nie sechł, zupełnie nie tężał. Trzeba było wszystko zwalać i robić na nowo.
No, ale poradził sobie z tym zadaniem wczoraj i jeszcze zdążył piękną półeczkę w łazience pistacjowej wykonać. Indianka w tym czasie udała się po materiały budowlane. Za ostatnie pożyczone pieniądze kupiła 10 worków zaprawy i unigrunt. Zaprawa świeża, nie otwierana, więc nie powinno być numerów, że coś nie schnie lub nie wiąże. Zatem do poniedziałku łazienka pistacjowa powinna być gotowa. Ahh... cudo to będzie... :)
piątek, 11 lutego 2011
Indianie kafelkują
Indianka projektuje – jej brat wykonuje. Powstaje piękna łazienka. Brat się wpierw trochę burzył przeciwko pomysłom Indianki, ale po wykonaniu jej wskazówek, sam się zdziwił, jak ładnie i oryginalnie zaczyna wyglądać łazienka. Takiej jeszcze nie widział, a kafelkuje już 15 lat. Indianka czekała na normalną łazienkę latami, więc teraz chce, by każdy detal był dopracowany i by to miejsce nie było banalną łazienką, lecz świetlistym pokojem kąpielowym pełnym przyjemnych, pastelowych barw i lśniących refleksów...
Mama będzie dumna ze swoich dzieci, gdy zobaczy ich wspólne dzieło...
Mama będzie dumna ze swoich dzieci, gdy zobaczy ich wspólne dzieło...
Subskrybuj:
Posty (Atom)