Chwilowo mam dość polityki i wojny, zatem zabieram się za siewy domowe :)
Papryki i kapusta wykiełkowały. Pora posiać pomidory.
Indianka siewna
RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą siewy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą siewy. Pokaż wszystkie posty
sobota, 12 marca 2022
poniedziałek, 11 maja 2009
Siewy domowe
Dzień zasiewowo nie został zmarnowany. Co prawda wieczorem siąpiło, zrobiło się zimno i te warunki klimatyczne wygnały mnie z dworu do domu, ale przezornie wcześniej przywiozłam do domu z łąki taczką skrzynki z ziemią.
Zasiadłam do stołu zgromadziwszy wszystkie pełne ziemi skrzynki. Wydobyłam z wszelkich domowych zakamarków torebki z nasionami. Zaczęłam siać. To spokojne i dość żmudne zajęcie wciągnęło mnie na kilka godzin. Skończyłam dopiero o północy, gdy ziemia się skończyła. Jeszcze zostało mi sporo nasion do wysiania, ale już prawie wszystkie skrzynki zajęte. Resztę nasion to już w doniczkach będę musiała siać i we wszelkich nadających się do tego celu pojemnikach i naczyniach jakie znajdę w domu.
Lubię rośliny, bo nie trzeba ich doić codziennie i nie uciekają z gospodarstwa ;))))))). Lubię rośliny, bo można je wysiać i zapomnieć o nich na tydzień, dwa czy kilka tygodni, a nawet miesięcy. Tylko odpowiednią wilgotność i temperaturę trzeba zapewnić. Gdy mieszkałam w mieście, miałam mieszkanie pełne różnorodnych roślin. Dobrze u mnie rosły, bo dbałam o nie jak należy. Podlewałam, kąpałam, zasilałam nawozem, zmieniałam doniczki na większe, dopasowywałam doniczki do gatunków roślin.
Uwielbiam rośliny. Do tego stopnia, że kiedyś zatrudniłam się w kwiaciarni, tylko po to, by wąchać zapach lilii na co dzień... ;)
W zeszłym roku posadziłam własne lilie. Już rosną. Ahh... nie mogę się doczekać, gdy zakwitną...
Subskrybuj:
Posty (Atom)