RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
piątek, 30 lipca 2010
Praca wre
czwartek, 29 lipca 2010
Romantyczna kolacja
Międzynarodowe porządki
Alma wpadła na jeden dzień pomóc coś na gospodarstwie. Spała w swoim namiocie, bo pokój zajął wcześniej Ashley. Także obora z grubsza uporządkowana i wymalowana, ale tam jeszcze sporo roboty do zrobienia.
niedziela, 25 lipca 2010
Australijczyk przybył na Rancho
niedziela, 18 lipca 2010
PETYCJA
Uzasadnienie
Jak dowiedzieliśmy się z profesjonalnych źródeł naukowych, przemysłowe turbiny wiatrowe są wysoce szkodliwe dla zdrowia ludzi jak i zwierząt przebywających w promieniu 12km od turbin, a najbardziej w odległości do 3,5km od nich. Nie chcemy być narażeni na ich chorobotwórcze działanie. Wszędzie na świecie odchodzi się od turbin, a te co są stawiane – są stawiane na pustyniach, na morzu lub w dużej odległości od siedlisk ludzkich oraz w krajobrazach ubogich i monotonnych, gdzie nie zakłócają swym nienaturalnym i sztucznym wyglądem lokalnej architektury i krajobrazu. Unika się stawiania ich w pobliżu rezerwatów przyrody. Ponadto region nasz to region, którego przyszłością i głównym źródłem dochodu ma być zdrowa żywność i agroturystyka wykorzystująca naturalne walory naszej pięknej, czystej i zdrowej krainy. Obecność turbin zniszczy pobyt na usługi turystyczne w naszym pięknym regionie. Widok turbin wiatrowych kłóci się z naturalną, dziewiczą fauną i florą Mazur Garbatych i odstrasza turystów. Turbiny u krów powodują ronienie cieląt i psują mleko poprzez zwiększenie ilości komórek somatycznych w mleku.
Turbiny zniszczą liczne w Gminie Kowale Oleckie farmy bydła mlecznego, które stanowią główne źródło utrzymania dla wielu rodzin. Ceny nieruchomości drastycznie spadną. Turbiny pogorszą komfort życia wielu mieszkańców nie tylko przez uciążliwy hałas słyszalny na odległość do 3,5km, ale i przez szkodliwe działanie na organizm ludzki niesłyszalnych, ale przenikliwych na 12km infradźwięków, a także poprzez wywołanie zakłóceń w odbiorze TV, radio, sieci komórkowych i internetu.
Nie jesteśmy śmieciami i nie chcemy tak być traktowani. Jesteśmy ludźmi mającymi moralne i boskie prawo do spokojnego, zdrowego i szczęśliwego życia.
zatruwać życie.
Natomiast szkodliwym przemysłowym turbinom wiatrowym mówimy NIE.
czwartek, 15 lipca 2010
Elektrownia wiatrowa
Badania wskazują, że najszkodliwiej turbiny działają do 3,5km, ale infradźwięki niosą się dalej - do 12km. Na mazurskich gospodarstwach będą stały po 2-3 wiatraki każdy po 3 mega w odległości ledwie 400 metrów od domów. Razem 20 turbin w samych Czuktach, Kilianach i Cichym, ale w gminie ma stanąć co najmniej 35 turbin, a wstępne umowy cichcem podpisano ze 100 rolnikami. U większości z nich może stanąć po 2-3 turbiny czyli docelowo Kowale Oleckie zostaną nafaszerowane 300 przemysłowymi turbinami wiatrowymi o mocy 3 megawat każda czyli będzie tu zajebista elektrownia o mocy 900 megawat!
Łby wszystkim z bólu popękają, TV, radio, sieci komórkowe, internet - przestanie działać. Ale to nic. Ważne, że kasa od turbin wpadnie do kieszeni niektórych chłopów. Reszta ludzi wokół niech się męczy i choruje.
Koniec z piękną naturą - agresywny przemysł brutalnie wkracza na Mazury Garbate!
poniedziałek, 12 lipca 2010
Podstępne fermy wiatrowe
Ponad dwa tysiące euro rocznie z tytułu dzierżawy ziemi - to argument, który przekonuje rolników do podpisywania umów przedwstępnych na oddanie części swoich gruntów pod budowę elektrowni wiatrowych. Tymczasem taka umowa może ich doprowadzić do bankructw i utraty gospodarstw. Rolnicy w wielu regionach Polski już takie umowy pozawierali, a teraz nie wiedzą, jak wydostać się z pułapki. Prawnicy radzą tym, którzy dostali podobne dokumenty do podpisania, aby tego nie robili. Dzierżawcy mają jeden wzór umowy dla wszystkich kontrahentów i nie chcą ich zmieniać. Niewykluczone, że cała operacja może służyć skupowaniu ziemi przez zagraniczne firmy.
Bo czynsz ma być wysoki
Rolnicy, którzy podpisali umowy, nie chcą się wypowiadać pod nazwiskiem, bo w umowie znalazł się zapis, że jej treść ma być zachowana w tajemnicy. I teraz boją się, że gdyby oficjalnie się poskarżyli, to mogliby zostać pozwani do sądu. Ale z ich opisów widać, że Nowa Energia wykorzystała naiwność tych osób i ich brak znajomości prawa. - Podpisałem umowę, bo obiecano mi, że będę dostawał bardzo duży czynsz w wysokości 2,4 tys. euro rocznie - usłyszeliśmy od jednego z rolników. - To nawet teraz ponad 7 tys. złotych. Dla mnie to ogromna suma - dodaje. Ale wielu rolników liczy na otrzymywanie o wiele większych pieniędzy, bo na ich gospodarstwach miałoby stanąć nawet kilka wiatraków. Jeden ma zajmować grunt o powierzchni nie większej niż 1 hektar.
Ale nie zwrócili uwagi na zapis w umowie, że 2,4 tys. euro dzierżawy przysługuje nie za jeden wiatrak, ale za jeden megawat zainstalowanej mocy. I te, na razie wirtualne pieniądze, działają na wyobraźnię, bo często dochody z dzierżawy byłyby wyższe od tych osiąganych z produkcji rolniczej. -
Przychodzili do nas młodzi, elegancko ubrani ludzie, wygadani i robili wodę z mózgu. Roztaczali przed nami piękne wizje, jak to wszystkim będzie dobrze, i umowy podpisywaliśmy - opowiada inny z rolników, który także zgodził się na dzierżawę części swoich gruntów. Ogromnym atutem oferenta w oczach rolników było i to, że umowa ma obowiązywać przez 30 lat i przez tyle lat rolnicy mieliby dostawać pieniądze.
Prawnik Andrzej Godlewski, któremu pokazaliśmy treść umowy podpisywanej przez Nową Energię z rolnikami, mówi bez ogródek: gdyby mi ktoś taką umowę dał do podpisania, to bym jej nie podpisał. Dlaczego? - Przede wszystkim przeraziła mnie wysokość kary umownej. Jeśli rolnik z jakichś powodów, nawet losowych, chciałby odstąpić od umowy, to grozi mu kara umowna w wysokości 900 tys. zł - odpowiada prawnik. - Z tego, co wiem, to niewielu rolników może się pochwalić gospodarstwami, które mają taką wartość. Większość musiałaby oddać komornikowi swoją ziemię i budynki gospodarcze, a i tak zabrakłoby im na spłatę kary - podkreśla. A możliwości żądania odszkodowania są bardzo duże.
Nasz rozmówca podkreśla, że z przedwstępnej umowy wynika, iż umowa notarialna o dzierżawie gruntu pod elektrownie wiatrowe ma zostać zawarta najpóźniej do końca 2010 roku. Ale już teraz rolnicy mają ograniczone możliwości nie tylko dysponowania ziemią, ale i prowadzenia inwestycji w gospodarstwie. Zgodnie z umową nie mogą np. stawiać żadnych budynków gospodarczych w odległości 600 metrów od projektowanej elektrowni, nawet jeśli dany grunt nie podlega dzierżawie. Jeśli już rolnik będzie chciał postawić oborę lub stodołę, to nie może ona mieć więcej niż 8 metrów wysokości i nie może być zlokalizowana dalej niż 50 metrów od istniejących zabudowań. Gdyby te zapisy złamali, grozi im 990 tys. zł kary.
- Dlatego namawiałbym rolników, by nie podpisywali umów w takim kształcie. Chyba że udałoby się komuś wynegocjować lepsze warunki. Ale w tym celu rolnik musiałby wynająć prawnika, co oczywiście kosztuje - podsumowuje Godlewski. Podkreśla, że rolnikowi wiąże ręce już fakt, iż treść umowy przedwstępnej jest wpisywana do księgi wieczystej i przez to dzierżawca blokuje rolnikowi możliwość dysponowania działką, a dzierżawca uzyskuje prawo do jej pierwokupu. Poza tym rolnicy nie zwracają uwagi na to, że oddają nie tylko grunt pod budowę wiatraków, ale również muszą zapewnić teren pod drogi dojazdowe do instalacji. Podpisując umowę, zgadzają się także na to, iż inwestor będzie miał prawo przekopać jego ziemię, aby wybudować choćby linię energetyczną, którą będzie przesyłany prąd. Ale nie zapisano, że np. trzeba z rolnikiem ustalić, którędy taka linia będzie przebiegać. Gdy zaś podczas budowy wiatraków powstaną szkody w uprawach, kwota odszkodowania ma być ustalona polubownie. Jeśli rolnik się nie zgodzi na propozycję firmy energetycznej, to straty oszacuje rzeczoznawca, ale taki, którego wskaże... dzierżawca.
Kto skupuje?
Umowy nie podpisał Jan Maciejewski, rolnik spod Ciechanowa. - Miałem na to ochotę, ale ziemię ma przejąć wkrótce córka z zięciem i najpierw im o tym powiedziałem. Córka od razu zabroniła mi podpisywać umowę, bo przestraszyła się właśnie tych wysokich kar - tłumaczy rolnik. - I najpierw poszła do radcy prawnego, a ten także odradził nam zawieranie umowy - dodaje.
Swojego podpisu na dokumencie nie złożyli także rodzice Grażyny Michałowskiej, posiadający gospodarstwo rolne w okolicach Nidzicy. - Dobrze, że akurat przyjechałam w odwiedziny do rodziców, gdy zjawili się panowie z firmy energetycznej. Opłata za dzierżawę była kusząca, ale zrezygnowaliśmy, gdy chcieliśmy wprowadzić korekty do umowy przedwstępnej i nam tego odmówiono. Uznałam wtedy, że jest to podejrzane i nie warto się w to pakować - opowiada kobieta.
Firmy, które szukają ziemi pod elektrownie wiatrowe, nie są znane rolnikom, niewiele też można się dowiedzieć od ich przedstawicieli. Na stronach internetowych trudno też doszukać się informacji, kto jest właścicielem spółki, czy jest to podmiot krajowy, czy zagraniczny. Z nieoficjalnych informacji wynika, że takimi inwestycjami w Polsce są zainteresowane firmy niemieckie, które mogą wykorzystywać polskie podmioty do skupowania gruntów pod elektrownie. To być może dlatego w wielu umowach, jakie otrzymali rolnicy, jest zapis, że "wydzierżawiający wyraża zgodę na przeniesienie przez dzierżawcę praw z niniejszej umowy przedwstępnej oraz umowy przyrzeczonej na inny podmiot". Tylko jaki to będzie "podmiot"? Tego umowa nie precyzuje. Tymczasem tylko "Nowa Energia", jak informuje na swoich stronach internetowych, ma podpisane porozumienia obejmujące kilkanaście tysięcy hektarów gruntów. Inne spółki też nie próżnują.
Problemy dopiero będąInżynier Bogusław Kulesza twierdzi, że rolnicy nie wiedzą, na co się zdecydowali, podpisując umowy na dzierżawę ziemi. - I nie chodzi mi o względy finansowe - zastrzega. - Oni po prostu sobie nie zdają sprawy, co to jest elektrownia wiatrowa - mówi Kulesza. Od kilku lat mieszka on i pracuje w Niemczech, gdzie postawiono już tysiące wiatraków. - Można dyskutować, czy te instalacje szpecą, czy nie krajobraz. O wiele ważniejsze jest to, że życie w pobliżu takich urządzeń jest uciążliwe. Chodzi przede wszystkim o hałas. Nie wiem, jak daleko będą stały wiatraki od zabudowań rolników. Ale jeśli będzie to mniej niż dwa, trzy kilometry, to naprawdę nikomu nie życzę życia w takim sąsiedztwie - tłumaczy nasz rozmówca.
A rolnicy utrzymują, iż nikt im o tych zagrożeniach nie mówił. Bogusław Kulesza dodaje, że uciążliwość dla mieszkańców będzie jeszcze większa, gdy w ich sąsiedztwie powstanie nie pojedyncze urządzenie, ale cała ferma wiatrowa obejmująca np. kilkanaście lub kilkadziesiąt wysokich nawet do 150 metrów wiatraków. A taka ferma zajmuje obszar nawet kilkuset hektarów. - Nikt nie kwestionuje korzyści, jakie ma gospodarka z wykorzystania energii z wiatru, ale takich elektrowni nie można stawiać w pobliżu ludzkich siedzib - podkreśla Kulesza. Może być więc i tak, że za kilka lat wybuchną protesty rolników, którym będzie przeszkadzało sąsiedztwo ferm wiatrowych, ale wtedy będzie za późno.
Komentarz na temat umów zawieranych z rolnikami chcieliśmy uzyskać w firmie Nowa Energia. Jej przedstawiciel był gotów udzielić odpowiedzi, ale pod warunkiem przesłania nie tylko naszych pytań, lecz również treści artykułu, który miał się ukazać w "Naszym Dzienniku".
Krzysztof Losz
źródło: http://www.wiatraki.miedzylesie.net.pl/index.php?id=103
SYNDROM TURBINY WIATROWEJ
Ofiary Turbin Wiatrowych to ludzie mieszkający zbyt blisko wiatraków to jest w odległości do 3,5km od turbin, niekiedy i w dalszej odległości tj. do 12km od turbin wiatrowych, to także poszkodowane zwierzęta - głównie ptaki i nietoperze, to zbrukany krajobraz odstającymi od charakteru i tradycji danego regionu sztucznymi tworami jakimi są turbiny wiatrowe. Ludzie mieszkający w pobliżu farm wiatrowych cierpią z powodu ich negatywnego oddziaływania na zdrowie i warunki życia. Posadowienie turbin wiatrowych w sąsiedztwie zabudowań mieszkalnych stanowi wielkie zagrożenie dla ich mieszkańców, to właśnie wykazały badania Dr Niny Pierpont.
Poziom hałasu wytwarzany przez przemysłowe turbiny wiatrowe nie jest zgodny
ze standardami hałasu przyjętymi dla społeczności ludzkiej ogłoszone przez takie agencje nie związane z przemysłem jak Wydział Ochrony Środowiska Stanu Nowy Jork (NYS DEC), czy Światową Organizację Zdrowia (WHO).
Uruchomienie przemysłowych turbin wiatrowych wprowadza zmianę charakteru lokalnego środowiska, którego najistotniejszy element - spokój, zachęcał ludność do budowania domów i życia w obszarze wiejskim.
„W miejscowości Lincoln pracownicy Uniwersytetu Wisconsin przeprowadzili w 2001 roku
ankietę wśród mieszkańców mieszkających w pobliżu instalacji złożonej z instalacji
22 turbin, 2 lata od chwili wybudowania. Wykazała ona, że 44% osób mieszkających
w odległości 243- 402 metrów od turbin oceniło hałas za istotny problem w swoim
gospodarstwie domowym. Podobnie stwierdziło 52% mieszkających w odległości 402-804
metrów od turbin, 32% mieszkających 804-1600 metrów od turbiny oraz 4% spośród
mieszkających 1600-3200 metrów od turbin. W pewnych warunkach turbiny mogą być
słyszalne nawet na odległość 3,2 km.”
SYNDROM TURBINY WIATROWEJ wg Dr Niny Pierpont
„zespół symptomów, które rozpoczynają się z chwilą uruchomienia okolicznych turbin, zaś ustępują, gdy turbiny są wyłączone lub osoba zgłaszająca symptomy nie przebywa w ich sąsiedztwie. Do symptomów tych należą:
- problemy ze snem: słyszalny hałas lub fizycznie odczuwalne uczucie pulsowania czy ciśnienia utrudniają zaśnięcie oraz powodują częste wybudzanie,
- Bóle głowy o nasilonej dokuczliwości lub częstotliwości,
- Zawroty głowy, drżenie, nudności,
- Wyczerpanie, niepokój, złość, skłonność do irytacji, depresja,
- Problemy z koncentracją uwagi i uczeniem się,
- Szum uszny (dzwonienie w uszach)”
„Najpowszechniejszym symptomem jest chroniczne zaburzenie snu. Wyczerpanie, huśtawka nastrojów oraz problemy z koncentracją i uczeniem się są naturalnymi następstwami słabego, niezdrowego snu.”
Jak donosi tygodnik „Wprost”, sen znacząco wpływa na nasze życie emocjonalne. Jeśli cierpimy na bezsenność lub śpimy zbyt krótko, gwałtownie spada nasza zdolność panowania nad emocjami. Dr Michał Skalski z poradni Leczenia Zaburzeń Snu Kliniki Psychiatrycznej Uniwerstytetu Medycznego w Warszawie porównuje fazę snu REM (kiedy mózg działa najaktywniej i pojawiają się sny) do łagodzącego balsamu. Właśnie w tej fazie marzenia senne pomagają mózgowi zapamiętać przeżycia, których doświadczyliśmy na jawie, a zarazem pozbyć się związanych z nimi negatywnych emocji.
Jak wyjaśnia Dr Skalski, samo „doświadczenie pozostaje w umyśle, ale tło emocjonalne blaknie”, dzięki czemu „przykre emocje już nas nie ranią”. Ludzie, którzy nie osiągają we śnie fazy REM, „nie pozbywają się negatywnych emocji, a to skutkuje nieustannym odczuwaniem złości, agresji i brakiem koncentracji”.
Istnieją przesłanki wskazujące na to, że ludzie mieszkający w pobliżu turbin wiatrowych nie osiągają fazy REM lub jest ona poważnie zakłócona działaniem turbin.
Turbiny wiatrowe zabijają nietoperze
„Czasopismo Świat Nauki informuje, że w pobliżu turbin wiatrowych często są znajdowane martwe nietoperze. Spostrzeżenie to zastanowiło badaczy, gdyż ssaki te mają niezwykłe zdolności lotnicze i echolokacyjne. Ponieważ w płucach padłych nietoperzy wykryto wewnętrzne krwawienia, wyciągnięto wniosek, iż delikatne pęcherzyki i włośniczki ich płuc nie wytrzymują gwałtownej dekompresji spowodowanej przez obracające się łopaty turbiny. Końce tych łopat mogą się poruszać z prędkością przekraczającą 200km na godzinę. Najczęściej ofiarami padają pożyteczne nietoperze owadożerne, istnieje więc obawa, że turbiny mogą naruszyć równowagę ekologiczną.”
„Wrażliwość na hałas o niskiej częstotliwości stanowi potencjalny czynnik ryzyka.”
”Niektórzy ludzie odczuwają hałas o niskiej częstotliwości raczej jako ciśnienie w uszach,niż jako słyszalny dźwięk, lub też doświadczają go jako odczuwalne uczucie lub drganie w klatce piersiowej albo gardle.”
Osoby zamieszkujące w sąsiedztwie przemysłowych turbin wiatrowych skarżą się także na niepokojące uczucie przymusu oddychania zsynchronizowanego z rytmicznym pulsowaniem turbin, które to pulsowanie niekoniecznie musi być słyszalne, zwłaszcza w nocy gdy próbują spać.
Przypuszczalnie właśnie ten przymus oddychania zsynchronizowanego z rytmicznym pulsowaniem turbin prowadzi do arytmii serca.
„Turbiny wiatrowe naruszają zgodność systemu równowagi poprzez zaburzenie wrażeń wzrokowych poruszającymi się skrzydłami wiatraka oraz cieniami, które rzuca, i, przypuszczam, przez fale ciśnienia powietrza o niskiej częstotliwości odbijające się w narządzie równowagi w uchu wewnętrznym.”
”Zawroty głowy (w szczególności nudności związane z migreną) oraz niepokój są neurologicznie połączonym zjawiskiem, co oznacza, że niepokój oraz depresja obserwowane w powiązaniu z innymi symptomami występującymi u ludzi zamieszkujących w pobliżu instalacji energetyki wiatrowej mogą być skutkiem neurologicznej odpowiedzi organizmu na same zaburzenia równowagi.”
„Przemysłowe turbiny wiatrowe wytwarzają zarówno hałas słyszalny, jak i o niskiej częstotliwości. Doktor Oguz Soysal, profesor i przewodniczący Wydziału Fizyki i Energetyki na Frostburgskim Uniwersytecie Stanowym w Meryland dokonał w 2005 roku pomiaru hałasu w odległości ponad 800 metrów od farmy wiatrowej w Meyersdale, PA, złożonej z 20 turbin. Poziom hałasu słyszalnego (określonego jako A) wahał się w granicach 50-60 dB, zaś słyszalnego plus hałas o niskiej częstotliwości (określonego jako C)- w granicach 65-70 dB. Granica decybeli pomiędzy hałasem A i C przedstawia znaczącą ilość hałasu o niskiej częstotliwości wg standardów WHO.”
„Międzynarodowa grupa naukowców z siedzibą w Portugalii, a zrzeszająca lekarzy z
Polski, Rosji i Stanów Zjednoczonych, szeroko opublikowała dane nt. wpływu hałasu o niskiej częstotliwości na części ciała inne niż uszy, szczególnie na układy: sercowonaczyniowy, płucny i nerwowy. Wspomniane badanie, trwające nieprzerwanie od końca lat 80-tych, obejmuje badania kliniczne, patologiczne oraz eksperymentalne (na zwierzętach). Lekarze ci wraz z doktorami w dziedzinie fizyki, opisali jednostkę chorobową zwaną „chorobą drganiowo-dźwiękową”(VAD), która objawia się zwłóknieniem (czyli odkładaniem się nadmiernych włóknistych zgrubień w formie kolagenu) w układzie sercowonaczyniowym i płucnym oraz atakami i zmianami poznawczymi w mózgu. Chorobę tę wywołuje długotrwałe wystawienie na hałas o niskiej częstotliwości (mniejszej niż 500Hz), z którego większość jest nieuchwytna dla ucha ludzkiego.”
„Tak jak nie potrafimy wykryć promieni Roentgena (ponieważ nasze oczy nie są wrażliwe na ten zakres światła), chociaż mogą uszkodzić nasze ciało, tak również możemy doświadczyć uszkodzeń w naszym ciele z powodu niesłyszalnego hałasu (fale ciśnienia w powietrzu) chociaż nasze uszy nie są na niego wrażliwe. Mechanizm tego rodzaju uszkodzeń ciała opiera się na różnej częstotliwości rezonansu w różnych częściach ciała ludzkiego, szczególnie klatki piersiowej i czaszki. Fale ciśnienia powietrza w postaci dźwięku o pewnych długościach rezonują wewnątrz tych osłoniętych przestrzeni ciała wywołując drgania, na które organizm odpowiada wzmocnieniem miękkich tkanek dodatkowymi włóknami kolagenu, co prowadzi do takich problemów jak pogrubienie osierdzia i zastawek serca czy zwłóknienie płuc.”
Migotanie cienia
„Obracające się skrzydła turbiny przy słońcu świecącym spoza nich rzucają ruszające się cienie na otaczający je krajobraz oraz domy, tworząc wewnątrz domostw wrażenie stroboskopu, od którego trudno się odciąć. Niektórzy ludzie dostają zawrotów głowy, tracą równowagę, mają mdłości, gdy widzą ruch cieni czy ruch samych olbrzymich skrzydeł turbin wiatrowych. Jak w przypadku choroby lokomocyjnej czy morskiej, takie objawy występują, gdy wspomniane już wyżej trzy narządy odpowiedzialne za postrzeganie ruchu i określanie pozycji ciała (a więc ucho wewnętrzne, oczy, oraz receptory rozciągania w mięśniach i stawach) odbierają sygnały, które nie pasują do siebie, np. : oczy dostrzegają ruch, podczas gdy uszy i receptory rozciągania nie odbierają bodźców potwierdzających jego wystąpienie. Ludzie ze stwierdzoną migreną, czy rodziny, w których choroba ta ciągnie się od pokoleń, lub cierpiący na dolegliwości wiązane z migreną, jak choroba lokomocyjna czy nudności i zawroty głowy, są bardziej podatni na rozwinięcie objawów związanych z migotaniem cienia. Wrażenie stroboskopu ma także możliwość, jak inne migające światła, wywoływania ataków u osób cierpiących na padaczkę.”
„Słyszalny hałas wytwarzany przez turbiny wiatrowe ma charakter dudniący, pulsujący, szczególnie nocą, gdy jest głośniejszy. Hałas ten jest głośniejszy w nocy z powodu różnicy pomiędzy nieruchomym chłodniejszym powietrzem przy gruncie, a stałym prądem wiatru na wysokości piast turbin, znanej jako „stabilna atmosfera”, w której ruchy pionowe powietrza są niewielkie. Stąd hałas nocny przemieszcza się na duże odległości. Wykazano, że mieszkańcy obszarów o regularnym walcowaniu terenu określali hałas jako przeszkadzający (zakłócający sen) na obszarze do 1,9km od turbin wiatrowych, zaś w dolinach Appalachów- do 2,4km od turbin wiatrowych.”
Natomiast hałas niesłyszalny dla ucha ludzkiego (infradźwięki), a mimo to negatywnie wpływający na ludzki organizm – niesie się znacznie dalej.
Niewątpliwie posadowienie przemysłowych turbin wiatrowych w bezpośredniej bliskości osiedli ludzkich ma negatywny wpływ na zdrowie i samopoczucie mieszkańców. Jest co najmniej nużące, drażniące, wpływa źle na nasze samopoczucie, a przy długotrwałym działaniu i nasileniu prowadzi do poważnych schorzeń.
Opracowanie: Indianka
Źródło:
http://stopwiatrakom.eu/SYNDROM-TURBIN-WIATROWYCH.pdf fragment książki Dr Niny Pierpont dotyczącej Syndromu Turbin Wiatrowych
- Świat Nauki
- tygodnik „Wprost”,
"Zostaniecie więźniami turbin wiatrowych"
"Zostaniecie więźniami turbin wiatrowych" to słowa Calvina Luther Martin, PhD wydawcy książki Dr Niny Pierpont SYNDROM TURBIN WIATROWYCH
Ofiary Turbin Wiatrowych to ludzie mieszkający zbyt blisko wiatraków, to zwierzęta, to krajobraz.
Niektórzy ludzie mieszkający w pobliżu farm wiatrowych cierpią z powodu ich negatywnego oddziaływania na zdrowie i warunki życia. Oni właśnie potrzebują pomocy i wsparcia, potrzebują rozmowy i zrozumienia.
Posadowienie turbin wiatrowych w sąsiedztwie zabudowań stanowi wielkie zagrożenie dla ich mieszkańców, to właśnie wykazały badania Dr Niny Pierpont SYNDROM TURBIN WIATROWYCH
Polskie tłumaczenie zobacz tekst - (źródło www.farma-wiatrowa.info).
oraz innych naukowców.
źródło: http://www.stopwiatrakom.eu/
Wiatraki niebezpieczne?
Jak twierdzi, lokalizacja elektrowni wiatrowych w odległości nie mniejszej niż pół kilometra od osad zamieszkanych, nie wyklucza zagrożeń.
Protestowali w Szydłowie
120 osób latem przyszło na zebranie w Szydłowie wSZANSA CZY ZAGROŻENIE?
Na Zachodzie coraz trudniej znaleźć miejsce pod nowe elektrownie, a liczba ich przeciwników w ostatnich latach drastycznie rośnie (więc interes stał się tam dużo mniej opłacalny);
Inwestorzy mają nadzieję na wyciągnięcie z Unii dotacji na realizację tych inwestycji. Spekulanci skupują więc ziemię od rolników, licząc na krociowe zarobki, o których rolnicy nawet nie śnią.
Źródło:
http://www.wiatraki.miedzylesie.net.pl/index.php?id=107
Zadaj dwa kluczowe pytania
1. Jaką masz pewność, że wiatraki nie wywołują chorób lub rozdrażnienia u ludzi lub bydła w wyniku czego bydło zacznie chorować lub zachowywać się agresywnie i przestanie dawać mleko lub ronić cielęta?
2. Czy wiesz, że łopaty wiatraka obracają się z szybkością 200km na godzinę, a zimą ulegają oblodzeniu?
3. Co zostanie z twojej głowy, gdy bryła lodu oderwie się z wiatraka i uderzy cię ciśnięta przez łopatę turbiny z ogromną siłą?
4. Czy będzie to miazga czy mokra plama, jak sądzisz?
5. Co ci przyjdzie z pieniędzy o ile je dostaniesz, jeśli stracisz głowę?
II. Jakie konsekwencje prawne ponosi za sobą podpisanie wieloletniej umowy? A w szczególności:
1. Jaką masz gwarancję obiecanej wypłaty należności?
2. Czy to co obiecują ustnie jest zawarte na piśmie w umowie?
3. Czy będziesz musiał założyć firmę i prowadzić księgowość?
4. Czy będziesz musiał przejść na ZUS i płacić miesięcznie 600zł od osoby?
5. W jakiej wysokości podatek będziesz musiał płacić od otrzymanej należności?
6. Czy będziesz musiał ten podatek płacić nawet jeśli nie otrzymanej obiecanej należności?
7. Czy nie śmierdzi ci fakt utajnienia umowy?
8. Czy masz wiedzę prawniczą pozwalającą ci uniknąć okantowania?
9. Dlaczego ta firma uniemożliwia ci skorzystanie z pomocy prawnika by się poradzić w sprawie tej umowy?
10. Gdyby ta umowa była korzystna dla rolnika, to czyż firma stawiająca wiatraki nie byłaby zainteresowana by wszyscy wszem i wobec wiedzieli o ich lukratywnej ofercie, nie chcieliby więcej klientów?
11. Gdy firma wiatrakowa nie wywiąże się z obietnic czy będziesz w stanie wygrać sprawę w sądzie z wielkim koncernem energetycznym jeśli zgodzisz się na haczyki zawarte w umowie?
12. Kto i na czyj koszt ma rozebrać wiatrak gdy się on zużyje?
13. Czy masz świadomość, że wartość twojej ziemi spadnie po postawieniu wiatraka?
14. Czy masz świadomość, że wiatrak, który postawisz na swojej ziemi emituje fale i dźwięki, które mogą szkodzić twojemu sąsiadowi lub mu przeszkadzać?
15. Czy masz świadomość, że może to doprowadzić do rozpraw sądowych i wypłaty odszkodowań?
16. Czy przemyślałeś wszystkie koszty i zagrożenia tej inwestycji i opłacają ci się one?
niedziela, 11 lipca 2010
Alternatywne źródła energii
Niby jest to ekologiczny, czyli czysty i niegroźny sposób pozyskiwania energii. Czy aby na pewno?
Wiadomo, że tam, gdzie pracują turbiny wiatrowe masowo giną nietoperze. Nietoperze, to pożyteczne drapieżniki redukujące nadmierną ilość owadów. Jeśli wyginą nietoperze – to równowaga ekologiczna zostanie zaburzona, czyli turbina wiatrowa na pewno nie jest wynalazkiem proekologicznym, bo zakłóca równowagę ekologiczną w naturze. Jak turbiny wiatrowe działają na nietoperze? – Powodują wewnętrzne krwawienia płuc i zgon. Czy w wiosce Indianki są siedliska nietoperzy? – Ekolodzy, których spotkała Indianka podczas gdy robili pomiary na obecność nietoperzy powiedzieli, że tak i to ta odmiana owadożerna, czyli bardzo pożyteczna. Skoro są tu nietoperze, to turbiny wiatrowe nie mają prawa tu powstać.
Jak te emisje działają na człowieka? Czy firma montująca turbiny wiatrowe daje gwarancję wypłaty wysokich odszkodowań i pokrycia kosztownego leczenia, jeśli na przykład po 5 czy 10 latach mieszkania w pobliżu takich turbin u ludzi zaczną występować np. wewnętrzne krwawienia, udary mózgu czy zgony wywołane pracą wiatraków? Czy człowiek z udarem mózgu będzie miał siłę i chęci włóczyć się po sądach za odszkodowaniem za stracone zdrowie? Jaką szansę na wygranie sprawy sądowej z dużym koncernem ma prosty chłop?
2,5km- 12km od osiedli ludzkich – zależnie od kraju. W USA turbiny wiatrowe stawiane są w odległości minimum 12km od osiedli ludzkich. Dlaczego? U nich turbiny wiatrowe funkcjonują już od lat i w trakcie ich użytkowania musiały występować skutki uboczne rzutujące na zdrowie ludzi stąd taki przepis.
Umożliwiają uniezależnienie się od zakładów energetycznych i tym samym zaoszczędzenie na kosztach rachunków. Koszt instalacji solarnej jest wysoki, ale są też ogromne dofinansowania do tych urządzeń w wysokości 85 % ceny. Aby w danej gminie poszczególni rolnicy mieli możliwość skorzystania z tego dofinansowania – Gmina musi wystąpić z ramowym wnioskiem o przyznanie takiego dofinansowania.
Tutaj warto się zainteresować tym tematem – ogromne dofinansowanie, bezpieczna i darmowa energia, niezależność energetyczna, doskonałe warunki na montaż kolektorów słonecznych – wszak każdy rolnik ma dom, budynki gospodarcze, a na każdym z nich ogromne przestrzenie dachów idealne na kolektory słoneczne.
sobota, 10 lipca 2010
Brawo Panie Prezydencie! ;)
Chyba powietrze suwalskie dodało mu tej hardości, bo podobno ma tu dom i bywa w nim, a lokalna ludność harda jest - widać się udzieliło ;))) Tak trzymać. By wprowadzać postępowe zmiany, trzeba mieć odwagę postawić się konserwatystom. Przede wszystkim jednak, Komorowski jest prezydentem wszystkich Polaków, więc musi brać pod uwagę dobro całego narodu, a nie tylko uwzględniać plany i politykę swojej partii.
Prezydent to figura autonomiczna i bardzo dobrze, że to pokazał od razu. Indiankę pozytywnie zaskoczył :)
Jak Indianka się za to zabierze i wciągnie się w to – to załata wszystko sama i zrobi to porządnie.
Już w dzieciństwie Indianka lubiła się bawić w glinie i lepić z niej zwierzątka, a potem wypalać na kuchence gazowej... :) Indianka ma zręczne ręce – chyba udałoby się ulepić kilka zgrabnych figurek zwierząt gospodarskich i może jaki dzbanek czy donice? W końcu Indianka ma zajebisty piec na którym to może potem wypalić...
Latem zwierzęta powinny żyć na łące, a nie bunkrować się w oborach. Jak im gorąco to niech idą w cień pod drzewa. Konie jeszcze uparcie rumunią w stajni, ale i do nich się Indianka dobierze. Niech tylko wyjdą ze stajni to ją odgrodzi i koni nie wpuści.
Jak nie dotrą nic się nie stanie – Indianka sama sobie radzi. A jeśli dotrą – to się coś extra podziała.
Co kilka par rąk to nie jedna... :)
Rumunić – zakotwiczyć się nieruchawo na wiele godzin w pożądanym miejscu i trwać tak uparcie cały dzień
czwartek, 8 lipca 2010
Renowacja obory
Drewno trafiło do piwnicy - Indianka w rękawicach roboczych wrzuciła belki do środka.
Wieczorem Indianka przesypała zboże i wykosiła chaszcze na podwórku i wokół domu...
Wszystkie te czynności spokojnie i bez ciśnienia. Indianka nauczyła się oszczędzać obserwując swoich zeszłorocznych wolontariuszy... ;)))
środa, 7 lipca 2010
Z wiatrem
wtorek, 6 lipca 2010
Piękna pogoda
sobota, 3 lipca 2010
śliczna sobota
Podwóreczko starannie wyskubane przez konie... Zostały tylko kępy chaszczy pod bocianim gniazdem – niejadalne dla koni, bo spryskane odchodami bocianimi... To można ewentualnie wykaszarką wyciąć...
czwartek, 1 lipca 2010
Dr House i wrzód
Skonsultowała się z Mamą. Mama miała wrzoda na żołądku i takie same objawy jak Indianka ma teraz.
Tak przypuszcza. Pora zrobić badania i iść do lekarza po zalecenia. Pora pozbyć się wrzoda!
Indianka zmęczona
Zaczyna ostrożnie jeść. Trochę krząta się po domu i wokół siedliska, zagląda na łąki do zwierząt.
Ustawiła zgrabną kwaterę dla krowy. Kwatera z dostępem do wody. Przygotowała następną do wypasu – także z dostępem do wody i z bujną, wysoką trawą. Podcięła gałązki wierzby nad oczkiem wodnym. Podpięła siatkę plastikową do aluminiowej w ramach postępującego uszczelniania wybiegu dla kur. Wczoraj ptaszydło zabiło dwie kurki na samym środku wybiegu dla kur.
Konie króciutko wystrzygły trawę na podwórku. Postarały się lepiej niż krowa. Kozioł został ustawiony pod domem w miejscu najwyższych chaszczy. Jego zadaniem jest pożreć chaszcze. Na razie nie ma efektu.
Może krowę tam ustawić na kilka dni? Krowa nie zje kolczastych chaszczy, ale te liściaste zdaje się że lubi.
Po niej kozioł by wykończył pozostałe zielsko.
Oby nie wróciły podczas odpoczynku Indianki... Kury wstrząśnięte tym co się stało wczoraj – jakby ostrożniejsze. Bocian czuwa i w razie zagrożenia syczy – może się uda uniknąć ewentualnego ataku.