Wczoraj, gdy Sante rozpakowywał swoją pakę, wyjmując oryginalną włoską mortadelę, stwierdził, że ona musi być szybko zjedzona, najlepiej następnego dnia.
Rano gdy Indianka wstała, mortadela była nieruszona. Mając w pamięci wskazówkę Włocha, by ten produkt szybko zużyć, swoim polskim sposobem skroiła ją na patelnię i podsmażyła razem z cebulą, dodała wody i powstał smaczny sosik do gotowanych ziemniaków. Taką potrawę podała Włochowi na obiad. Włoch się oburzył: "Jak to? Usmażyłaś drogocenną mortadelę? My tego tak nie jemy! My ją oszczędzamy i jemy plasterkami razem z chlebem!" Indianka spojrzała na Włocha z niedowierzaniem. "Oni czczą mortadelę, która jest robiona z byle czego jak jakaś zwykła parówa z kawałkami słoniny?" - pomyślała zadziwiona.
"Nie smażycie mortadeli?" - zapytała.
"NIE!"
"My w Polsce jemy ją i tak i tak. Razem z chlebem jak wędlinę, ale także się ją smaży i podaje na gorąco." - odpowiedziała spokojnie Indianka
"W Polsce nie ma prawdziwej mortadeli! Mortadela jest tylko włoska i to jest typowo włoska wędlina!" - kipiał z oburzenia Włoch
Hmm... pomyślała Indianka. Ci z Zachodu są trudni. Robią widły z igły. Jaki problem zjeść raz mortadelę na gorąco? Przecież jest smaczna, a nawet smaczniejsza niż ta na zimno.
"Smakuje ci obiad?" - spytała Indianka Włocha
"Smakuje, ale to nie o to chodzi! Ona powinna być jedzona z chlebem, a nie w sosie!"
Włoch nie umiał wybaczyć Indiance profanacji mortadeli poprzez obsmażenie jej na patelni w towarzystwie cebulki. :)
"W takim razie ja twojego włoskiego jedzenia nie ruszam - sam sobie gotuj" - wkurzyła się Indianka.
"Nie o to chodzi!..." - Włochowi urwały się argumenty i zamknął się. Obiad zjadł do ostatniego okruszka, ale minę miał niezadowoloną.
Indianka rozebrała 3 pomarańcze ze skóry i poczęstowała Włocha cząstkami pomarańczy. Obrażony nie chciał jeść.
Indianka zastanawia się, jak długo jeszcze z tym kapryśnym człowiekiem wytrzyma pod jednym dachem. Jak tak się będzie zachowywał, to mu chyba podziękuje za jego pomoc i wyprawi go z tymi jego włoskimi specjałami w świat. Ktoś, kto podróżuje po różnych dalekich krajach, powinien być ździebko bardziej elastyczny i nie trzymać się tak sztywno swoich kulinarnych przyzwyczajeń. Fajnie jest czasem eksperymentować i tworzyć nowe potrawy inspirowane różnymi kulturami.