Pokazywanie postów oznaczonych etykietą klacze. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą klacze. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 15 lipca 2018

Moje konie brodzą w trawie po pachy


Moje konie brodzą w trawie po pachy. Świeżej paszy jedzą do woli. Jedzą pełną paszczą i coraz grubsze są. 

Indianka

poniedziałek, 11 czerwca 2018

Denver de Rebelle młp


Zdjęcie z 10 czerwca 2018 roku.
Klacz jest zdrowa, dobrze odżywiona i wygląda świetnie.
Sierść, ogon i grzywa czysta i lśni.
Moje konie są w bardzo dobrych rękach. W moich rękach.

wtorek, 5 czerwca 2018

Dakota de Rebelle

Fotka z 5 czerwca 2018.
Takie piękne, zadbane, ukochane konie kradnie fundacja Molosy Adopcje. Ta fundacja to szajka prymitywnych złodziei. 

czwartek, 22 marca 2018

Zasady pojenia koni


Koń potrzebuje stosunkowo dużych ilości wody do trawienia i przemiany materii. Ilość ta zależy od zawartości suchej masy w dawce pokarmowej. Można przyjąć, że koń pobiera ma l kg spożytej suchej masy 2—3 l wody. W jednakowych warunkach młode zwierzęta potrzebują więcej wody na jednostkę masy ciała niż zwierzęta dorosłe. Źrebięta piją 2—4 razy więcej wody w stosunku do wagi ciała od sztuk dorosłych. Dlatego też źrebiętom również w okresie ssania należy zapewnić dostęp do wody od pierwszych dni życia. Odsadki zależnie od rasy i masy ciała potrzebują 4,5—8 l wody na dobę, roczniaki 12—30 l, dwulatki 16—35 l, trzylatki 30—40 l. Bezpośrednim skutkiem ograniczenia dawki wody jest, zmniejszenie spożycia i wykorzystania paszy, a przez to zahamowanie wzrostu.

Zapotrzebowanie wody przez konia roboczego zależy od wielu czynników, przeciętnie można przyjąć, iż wynosi ono podczas pracy średniej 7—13 l. na 100 kg m.c. konia, a w pracy ciężkiej 8—15 l. Zwłaszcza dużo wody potrzebują klacze karmiące — około 10 l na 100 kg m.c.

Konie sportowe ‘należy poić do woli, lecz na 2—3 godziny przed gonitwą lub konkursem, ponieważ pobrana woda stanowi dodatkowy balast, a poza tym .nagromadzona w jelicie ślepym działa w sposób mechaniczny na przeponę.

W czasie pracy należy poić konie na pół godziny przed jej zakończeniem, a także w miarę możności przed każdorazowym karmieniem. Co prawda woda nie rozcieńcza pobranej karmy, przepływa bowiem przy ściance żołądka,, jednak znane są wypadki, kiedy po nakarmieniu koma owsem, jęczmieniem, bobikiem, żytem wcześniejsze niż po 1,5 godz. pojenie spowodowało morzysko. Niebezpieczne jest również pojenie zimną wodą koni zgrzanych i przemęczonych, może to bowiem być przyczyną ochwatu. Bardzo ważne jest zapewnienie zwierzętom wody pitnej o odpowiedniej temperaturze, tj. 10—12C dla koni dorosłych i ok. 16C dla źrebiąt, oczywiście z uwzględnieniem temperatury zewnętrznej. Konie chętniej piją wodę nieco chłodniejszą niż bydło. Jednak zbyt zimna woda może wywołać morzysko, u klaczy poronienie, a u młodzieży reumatyzm. Jednocześnie zwierzęta zmuszone są w tym przypadku do zużywania znacznej ilości ciepła z organizmu na ogrzanie tej wody do temperatury ciała.

Konie należy zawsze poić wodą świeżą.

Przyjemny smak i orzeźwiające działanie wody zależy od ilości rozpuszczonych w niej soli mineralnych i pochłoniętych przez .nią gazów. Wodę miękką, ubogą w sole mineralne konie piją niechętnie. Woda dla koni dorosłych, jak i dla źrebiąt powinna mieć ogólną twardość około 10 stopni, z dopuszczalną górną granicą do 15 — dla koni dorosłych i do 12 stopni — dla źrebiąt i młodzieży. Woda deszczowa jest do pojenia nieodpowiednia, ponieważ brak w niej wszelkich substancji mineralnych. Również, jak podaje Olbrycht (1955), woda zbyt twarda, zawierająca dużo składników mineralnych, nie jest odpowiednia dla koni w treningu.

Z drugiej strony w centrum treningu koni wyścigowych w Newmarket i Kentacky. gdzie woda jest mocno wapienna, poi się komie wodą na pół zmieszaną z deszczówką, a niektórzy trenerzy poją tylko deszczówką. Sławny trener angielski Persse (1940) twierdzi, że gdy zmieniono deszczówkę ma wodę wodociągową lub ze studni, pogorszył się wygląd koni i postępy w treningu. Natomiast po powrocie do pojenia deszczówką konie poprawiły się w ciągu tygodnia, i to bardzo znacznie. Z tego faktu nie należy jednak wnioskować, że pojenie deszczówką jest wskazane wszędzie; można stosować tylko tam, gdzie woda jest zbyt twarda. Wody opadowe zawierają znaczne ilości gazów, zwłaszcza azotu, tlenu i dwutlenku węgla, który nadaje wodzie odczyn kwaśny, co pozbawia ją właściwego smaku.

Konie są bardzo wrażliwe na smak wody i jej zapach, nawet wtedy, gdy są bardzo spragnione.

Do chwili obecnej mię opracowano specjalnych norm zoohigienicznych wody pitnej. Woda przeznaczona do pojenia zwierząt swą jakością nie może odbiegać od ogólnie przyjętych norm dla wody przeznaczonej dla ludzi.

Woda do picia powinna być przezroczysta, bez zapachu i smaku oraz dostatecznie miękka,, nie może zawierać substancji trujących, a zawartość substancji szkodliwych dla zdrowia nie może przekraczać dopuszczalnych ilości. Nie może być zanieczyszczona ściekami, zawierać drobnoustrojów chorobotwórczych, pasożytów i ich form rozwojowych, zawartość drobnoustrojów powinna być ograniczona. Jakość wody w sensie sanitarno-higienicznym zależy nie tylko od pochodzenia, lecz i od jakości zbiorników i źródeł wody, od obudowania i ich konserwacji, od urządzeń czerpalnych oraz od jakości poideł i sposobu pojenia. Ocenę wody przeprowadza się na podstawie opisu miejsca pobrania oraz wyników badań laboratoryjnych.

Według Erysmana woda pitna powinna odpowiadać następującym warunkom: sucha pozostałość po odparowaniu poniżej 500 mg/l, w tym tlenku wapnia (CaO) i tlenku magnezu (MgO) łącznie — poniżej 200 mg/l, MgO nie więcej niż 50 mg/l, chloru poniżej 30 mg/l, siarczanów w przeliczeniu na kwas siarkowy poniżej 80 mg/l, azotanów w przeliczeniu na kwas azotowy poniżej 40 mg/l, azotynów i amoniaku najwyżej ślady. Utlenialność 3 mg O3 na litr, twardość ogólna w stopniach poniżej 20.

Woda do picia nie powinna zawierać: ołowiu, miedzi, arsenu — można jednak uznać za zdatną do picia wodę, jeżeli zawiera: ołowiu najwyżej 0,05 mg/l, fluoru l mg/l, miedzi do 3 mg/l, cynku 5 mg/l, związków fenolowych w przeliczeniu na czysty fenol — najwyżej 0,001 mg/l, chloru czynnego (woda wodociągowa) — nie więcej niż 0,1 mg/l. Wody ubogie w jod zawierają go l mg/l, a bogate — powyżej 10 mg/l. W wodach górskich Jodu się nie stwierdza. Twardość wody oznacza się bądź w stopniach, bądź w miligramorównoważinikach (milivale) Jonów wapnia i magnezu w litrze wody. W Polsce obowiązują stopnie niemieckie (10 mg CaO na litr) czyli 0,3566 mval. Woda o stopniu twardości: 0,5, czyli O—1,78 mval — jest b. miękka; 5—10 (1,78—3,57 mval) — miękka; 10—15 (3,57—5,35 mval) — średnio twarda, 15—20 (5,35—71,3 mval) — dość twarda; 20—30 (7,13—10,7 mval) — twarda i powyżej 30 stopni — bardzo twarda.

W badaniach bakteriologicznych wody pitnej specjalną uwagę zwraca się na oznaczenie ilości drobnoustrojów z grupy pałeczki okrężnicy (Bacterium coli), które przyjęto za wskaźnik zanieczyszczenia wody. Miano (indeks) coli jest to najmniejsza (wyrażona w mililitrach) objętość wody, w której stwierdza się jeszcze pałeczkę okrężnicy. Polskie przepisy sanitarne dopuszczają w wodzie pobieranej ze studni m. coli == == 10, a w wodzie dostarczanej centralnym wodociągiem m. coli == 50, dobra woda pitna powinna mieć m. coli równe 100.

Rączkiewicz i Budzyński (1975) przeprowadzili badania dotyczące zmian jakościowych wody zachodzących w poidłach indywidualnych i grupowych koni w stajni w okresie zimowym. Stwierdzono zmiany poszczególnych wskaźników fizykochemicznych i bakteriologicznych wody w miarę upływu czasu. Np. amoniak w badanej wodzie wodociągowej nie został stwierdzony, wykryto go jednak natychmiast po napełnieniu poidła w ilości 0,7 mg/l i obserwowano systematyczny wzrost do 1,3 mg/l po l godz.; 2,7 mg/l po 6 godz. i do 5,5 mg/l po 24 godzinach. Wartości te znacznie przekraczają dopuszczalne stężenie amoniaku w wodzie. Także ilość flory bakteryjnej w wodzie przetrzymywanej w poidłach przekraczała znacznie dopuszczalne normy. Znacznym zmianom ulegało także miano coli,

Z przeprowadzonych badań wynika, iż możliwe jest przetrzymywanie wody w stajni nawet w ciągu 24 godzin w wiadrach, jednak powinny one być szczelnie przykryte. W innym przypadku wydaje się, że lepiej Jest poić konie wodą nieco zimniejszą, ale zupełnie świeżą i czystą niż odstaną (cieplejszą), która łatwo może być zanieczyszczona.


http://sciaga.pl/tekst/2628-3-zasady_pojenia_koni

niedziela, 12 czerwca 2016

Denver de Rebelle

Denver de Rebelle 
Dzidzia upasła się. Zresztą jak wszystkie konie Indianki.
Są w znakomitej kondycji. Ekologiczne łąki im służą.
Jeszcze tylko dwa tygodnie i pójdą tłuściochy do pracy :-)
Będziemy je trenować i jeździć w tereny :-)  Nareszcie!
Się nie mogę doczekać! 🙌

Happy Indianka 😄

sobota, 11 czerwca 2016

Ogrodzenie sprzed kilku lat

Nowe ogrodzenie zrobione w 2013 roku.
Foto z 2014 roku.
Ogrodzenie rozpadło się już po 3 latach.

Tak ładnie słupy prezentowały się na początku.
Piękny, soczysty, ceglasty kolor. Były nowe, twarde i ciężkie jak cholera.
Słupy te z tego foto akurat wykonała Indii w całości sama i większość wkopała też sama. Część wkopał Brazylijczyk. Piękny i trzaśnięty Rafael, po cichu kolaborujący z lesbami, ślący im donosy z komputera Indianki.

sobota, 26 marca 2016

Idą święta...

Indianka zaś jak zwykle przede wszystkim o swych zwierzętach pamięta :)

Klacze Indianki z dniem dzisiejszym uzykały oficjalny status zwierząt towarzyszących.

Zatem nie wolno ich oddać do rzeźni, ani nie mogą być przedmiotem komorniczego zajęcia, ni urzędniczych, roszczeniowych spekulacji. 

Klacze Indianki są członkami jej rodziny.

Indianka

niedziela, 16 sierpnia 2015

Klacze szukają jeźdźców!

moja rodzinka :)

3 dorosłe, dorodne, zdrowe, naturalnie hodowane klacze szukają jeźdźców chętnych do ich ułożenia i regularnego jeżdżenia. Oferta skierowana do osób odpowiedzialnych, jeździecko doświadczonych na poziomie co najmniej srebrnej odznaki.
Interesuje mnie współpraca bezgotówkowa.

W zamian za ułożenie koni - możliwość wykorzystania ich do jazd w teren jak i do dalszych rajdów po okolicy.

W układaniu koni pomogę w miarę moich umiejętności i doświadczenia. Ja te klacze wyhodowałam i wychowałam.
Ufają mi i mnie słuchają.

Interesuje mnie też nauka jazdy konnej na mych konikach.
Chętnie pojadę konno w teren z osobą, która ułoży me klacze i nauczy mnie na nich jeździć.

Okolice Olecka, Ełku, Gołdapi
Kontakt: 511 945 226
rajdy.konne(@)tlen.pl
(usunąć nawias przy @)

niedziela, 22 września 2013

Niedzielna strawa

Kozi budyń czyli budyń na kozim mleku od tych tam kóz w tle :)))
Dziś na śniadanie: jajecznica ze szczypiorkiem i chlebem.
(jajka od własnych kur, szczypiorek swój, chleb swojski w domu pieczony). 
Na lunch: spaghetti z grzybami i sosem pomidorowym.
Na obiad: naleśniki z dżemem.
(naleśniki na kozim mleku, dżem własnego wyrobu)
Na kolację: budyń kakaowy na kozim mleku.

Indianka marzy o tym, by kiedyś mieć wszystkie składniki spożywcze ze swojego gospodarstwa. Póki co nadal musi sporo kupować np. mąkę, cukier, a nawet mięso, bo jeszcze swojego nie ma. Byłoby, gdyby nie lisiura. No, ale zamówiła cielęcinę i wieprzowinę oraz jagnięcinę od innych chłopów. Oczywiście bez kosztownych pośredników i absurdalnych, całkowicie zbędnych badań. W końcu mięso od gospodarza polskiego to najzdrowsza żywność testowana na samych gospodarzach i ich rodzinach, a nie śmiercionośna broń biologiczna jak próbują to wmawiać urzędnicy, którzy pragną nadać sens istnieniu szeregu zbędnych instytucji.

My chłopi nie potrzebujemy tych instytucji aby jeść. Tak jak nie potrzebowali tych instytucji nasi przodkowie. 

Każdy ma prawo jeść to co chce jeść i żadne państwo, żaden totalitarny system wybujałej kontroli i nadzoru nie ma prawa się do tego mieszać. Każdy jest dorosły i je to co chce i co lubi jeść, ze źródeł, które mu odpowiadają.

Klaczka Dankana zmienia sierść z gniadej na ciemnogniadą lub skarogniadą.

Dankana ur. 25 MARCA 2013


Gdy nie padało – Indianka poszła ustawiać nowy sektor wypasu dla koni.
Rozstawiła tyczki do pastucha elektrycznego i rozciągnęła sznurki elektryczne oraz taśmy zagarniając spory kawał łąki. Jutro tam dołoży drut i puści mega mocny prąd, aby konie utrzymać w ryzach.

Póki co, ślicznotki pasą się grzecznie razem na wschodnim stoku. Zgodnie z owieczkami i kozami.

W kreatywnym umyśle Indianki zakiełkowały dziś nowe pomysły. Musi je przemyśleć. Przeanalizować różne swoje spostrzeżenia i doświadczenia i wybrać opcję najbardziej optymalną, a zarazem ekscytującą dla Indianki.

Ślicznotki grzecznie się pasą na swoim padoku.
Wczoraj był znajomy kosiarza i pomógł ciąć drzewo. Indianka nie wierzyła, że przyjedzie, ale jednak przyjechał. Widać kosiarz ma jednak sumienie i próbuje naprawić to, co zepsuł. Chwała mu za to, że się stara.

Kocięta rosną i rozrabiają w gabinecie Indianki. Kicia monitorowa śpi na monitorze. Głowa zwisa jej na ekran tworząc swoistą ozdobę :)))
.
http://youtu.be/DVg2EJvvlF8

sobota, 13 grudnia 2008

Oddałam klacz...

... w dobre ręce... Zupełnie siadły jej tylne nogi. Nie było wyjścia. Nie stać mnie na kosztowne leczenie. Wolałam ją oddać komuś za darmo i dać jej szansę na wyzdrowienie i kilka lat życia, niż
sprzedać ją na mięso za 2500-3000zł, mimo, że bardzo potrzebuję pieniędzy.

Człowiek, który ją zabrał, ma dobre warunki, dużo taniej bo własnej paszy i kasę na weterynarzy. Człowiek ma dobre serce - zajmie się nią. Ma on tam u siebie hucułkę. Klacz ma będzie miała towarzystwo, a hucułka pewnie srokata tak jak moja Indiana, to będzie jej bardziej swojsko z nią.

Natomiast Indiana szaleje za Hossą. Lata po wybiegu, rży, szuka. Bardzo się zżyły przez te kilka ostatnich lat.

Został mi ogierek po Hossie. Indiana i Hannibal bardzo się lubią. Dwa młode konie dobrze się czują w swoim towarzystwie. Hossa to już starsza, dystyngowana dama. Wychowywała Indianę po swojemu. Indianka bardzo ją polubiła - pokochała jak swoją matkę... Teraz to zrozumiałam.
Indiana bardziej przeżywa zniknięcie Hossy niż Hannibal.

Natomiast Hossa całkiem spokojnie wsiadła do trailera. Pewnie myślała, że jedzie do krycia...
I wróci niebawem...