Pokazywanie postów oznaczonych etykietą haracze. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą haracze. Pokaż wszystkie posty

sobota, 4 stycznia 2014

Pensja minimalna 1000zł. Podatek od niej: 1000zł.


Czyli o tym, jak system okrada obywatela z połowy jego pensji:
Z nowym rokiem zmianie ulega wysokość płacy minimalnej. Od 1 stycznia 2014 roku będzie ona wynosiła 1680 zł miesięcznie. Ile ona faktycznie wynosi?
Pracownik powie, że wynosi ona zaledwie 1237,20 zł, pracodawca, że 2028,43 zł, a faktycznie jest ona jeszcze niższa. Skąd biorą się te rozbieżności? W poniższej tabelce znajduje się odpowiedź na to pytanie.
Tyle pracodawca przeznacza na płacę minimalną
2028.43 zł
Składka na Fundusz Pracy
41.16 zł
Składka na FGŚP
1.68 zł
Ubezpieczenie rentowe
109.20 zł
Ubezpieczenie emerytalne
163.97 zł
Ubezpieczenie wypadkowe
32.42 zł
Wynagrodzenie brutto, które oficjalnie otrzymuje pracownik
1680,00 zł
Zaliczka na PIT
82.00 zł
Ubezpieczenie zdrowotne
130.47 zł
Ubezpieczenie chorobowe
41.16 zł
Ubezpieczenie rentowe
25.20 zł
Ubezpieczenie emerytalne
163.97 zł
Wynagrodzenie, które otrzymuje pracownik
1237,20 zł
VAT
231,35 zł
Faktyczne wynagrodzenie po opodatkowaniu 1005,85 zł

Pracodawca przeznacza na wynagrodzenie swojego etatowego pracownika zarabiającego krajowe minimum 2028,43 zł. Jednak po odjęciu podatków, które wynoszą w sumie 1022,58 zł, okazuje się, że pracownik zarabia tak naprawdę zaledwie 1005,85 zł. Tym samym praca w Polsce opodatkowana jest na absurdalnie wysokim poziomie 102%.

W naszym zestawieniu nie zostały jednak ujęte wszystkie podatki. Polak zarabiający minimum, czyli 1005,85 zł, jeśli kupuje alkohol lub papierosy musi jeszcze zapłacić akcyzę, która z dniem 1 stycznia 2014 r. wzrosła o 15%. Kolejną daniną publiczną jest podatek śmieciowy, którego wysokość uzależniona jest od miejsca zamieszkania, ale średnio wynosi on 15-20 zł.
Ponadto w produkty importowane spoza Unii Europejskiej obłożone są cłem, którego wysokość zależy od rodzaju produktu.

Ponadto Polak kupujący jakikolwiek produkt spożywczy czy inny płaci za niego dodatkowo VAT który w Polsce ustalił rząd na poziomie 23 procent.
Czyli płacąc za coś, co kosztuje 1230zł - 1000zł płacimy za produkt plus dodatkowo płacimy dla tuskorządu 230 zł podatku VAT.

Sumując te wszystkie podatki VAT ze wszystkich produktów i towarów które kupiliśmy w ciągu roku - wyjdzie nam kwota podatku, jaki płacimy rocznie poza podatkiem od swoich pensji. Łącznie to będzie kwota rzędu wielu tysięcy złotych. Czyli rocznie każdy Polak płaci od kilkunastu tysięcy do kilkudziesięciu tysięcy podatków/haraczy - zależnie od swoich wydatków.

Ten Polak, co zarabia  minimalną pensję krajową, płaci rocznie 12.000 złotych podatku dochodowego, plus kolejne kilka do kilkudziesięciu tysięcy podatku od towarów i usług czyli VAT i akcyzę.

Mimo takich ogromnych ogromnych podatków jakość oferowanych za nie usług i udogodnień publicznych jest marna. Służba zdrowia oferuje usługi na dziadowskim poziomie. Emerytury i renty na dziadowskim poziomie. Infrastruktura miast i dróg - dno i wodorosty. Drogi dziurawe, krzywe, niebezpieczne - obstawione policją nastawioną na zgarnianie dodatkowego podatku drogowego pod nazwą: "mandat".

Drogi dziurawe, byle jak budowane za koszmarnie zawyżone kwoty.
Kolej się zwija. Oświata się zwija. Wszystko jest redukowane do minimum, a haracze podatkowe ciągle podnoszone i ustanawiane kolejne.

System kupuje za granicą koszmarnie drogi złom, który finansuje z naszych wydartych nam z gardła haraczy.

Wszystko się kręci wokół zaspokojenia chciwości wąskiej grupy beneficjentów zagranicznych. Zarabiają obcy - obce grupy finansowe - udziałowcy cudzych koncernów farmaceutycznych, zbrojeniowych, taborowych i wszelkich innych.

Kraj ubożeje. Poziom biedy sięga dna. A im mało. Chcą od nas więcej. I więcej. I WIĘCEJ! Nie gódźcie się na to. Przestańcie płacić podatki!

Olejcie system. System was wyzyskuje. Nie dba o was. Ani o wasze zdrowie, ani o wasze bezpieczeństwo, ani o wasze emerytury. Robią z was dziadów. Zachowajcie swoje pensje dla siebie. W całości.

Osoby posiadające własne mieszkanie lub dom są zmuszone jeszcze płacić podatki lokalne tj. podatek od nieruchomości.

Średnia pensja w Polsce wynosi 3896 zł brutto, czyli 2781.29 zł netto i 2261,21 zł faktycznie. Pracodawca natomiast przeznacza na nią aż 4704.03 zł.
Bliższa rzeczywistości mediana wynagrodzeń w Polsce w 2012 roku wyniosła 3115 zł brutto. Po opodatkowaniu jest to zaledwie 1818,72 zł, a przed opodatkowaniem aż 3761,05 zł.

""Dość kolonializmu!" – wołał na Węgrzech Wiktor Orban. Czas, by i u nas władza zaczęła tak samo działać. Wyliczenia, jakie pokazywał ostatnio amerykański Bloomberg nie pozostawiają złudzeń – po 20 latach kapitalizmu, polski pracownik zarabia jak w trzecim świecie. W tym zestawieniu tylko ciężko pracujący Filipińczyk zarabia dziennie mniej niż Polak."
http://pieniadze.fakt.pl/zarobki-polakow-sa-zatrwazajaco-niskie,artykuly,418818,1.html

sobota, 29 września 2012

Współczesny Feudalizm

KRUS, podobnie jak ZUS, to oszukańcza instytucja. Forma współczesnej pańszczyzny. Wymusza na ludziach płacenie haraczu, wbrew ich woli. Czyni z ludzi niewolników systemu. KRUS, podobnie jak ZUS, nie działa na korzyść rolnika. Nie zapewnia ani godziwej emerytury, ani godziwej służby zdrowia, ani godziwego chorobowego. W przypadku chorobowego – wypłaca nędzny ochłap w wysokości 10zł dziennie, i to dopiero po co najmniej 30 dniowej chorobie. Jeśli rolnik choruje 29 dni – nie dostanie ani grosza.

Rolnik, to najbardziej obciążony i ryzykowny zawód w Polsce jak pokazują statystyki. Największa wypadkowość jest spotykana właśnie w tym zawodzie. Rolnik, to pracownik który haruje ciężej niż górnik czy hutnik, jego zawód jest bardziej śmiercionośny i wypadkowy niż zawód policjanta – ale nie ma uprawnień do wcześniejszej emerytury, tak jak jest to w przypadku policjanta. Także emerytura rolnicza to nędzne ochłapy, mająca się nijak do ilości i czasu pracy włożonej w gospodarstwo. Ile dokładnie wynosi emerytura rolnicza?

Ktoś z miasta ma pojęcie jaki ułamek emerytury policjanta?

Rolnik, to pracownik który pracuje po kilkanaście godzin dziennie – piątek i świątek. Musi być dyspozycyjny 24 godziny na dobę i nie może opuszczać swego gospodarstwa na dłużej niż jeden dzień, zwłaszcza jeśli ma krowy lub kozy dojne. Jest pracownikiem uwiązanym do swojej ziemi. Rolnik to zawód bardzo odpowiedzialny, a jednocześnie niedoceniany w Polsce.

Rosja zniszczyła swoich rolników i swoje rolnictwo i teraz jest uzależniona od importu żywności z innych krajów. W razie zaprzestania tego importu – grozi Rosji wielki głód i śmierć głodowa. Do takiego stanu doprowadzili swoje rolnictwo Rosjanie. Stalin kazał wymordować 10 milionów chłopów rosyjskich.

Ma na sumieniu tylu swoich rodaków. Wprowadził niewydajne i nieudolne kombinaty rolnicze, które się nie sprawdziły. Tzw. kołchozy. Pracowali w nich niewolnicy rosyjscy i innych krajów przyłączonych do Rosji Sowieckiej. Wiadomo, że z niewolnika nie ma pracownika. Dlatego upadły one, a wraz z nimi produkcja jakiejkolwiek żywności. Rosja przez wiele lat powojennych bazowała na grabieży z krajów lepiej gospodarczo prosperujących, w tym z Polski. To z Polski na Rosję szły pociągi z czystą szynką polską najwyższej jakości, podczas gdy nasze polskie sklepy świeciły pustkami. Gdy Polska się urwała z bloku sowieckiego – urwały się też darmowe dostawy żywności do Rosji. Ruskim do ócz zajrzała bieda :)

Stalin jest odpowiedzialny za utratę suwerenności żywieniowej Rosji. W pierwszym rzędzie jest też największym zbrodniarzem jaki się urodził na tej ziemi. Większym niż Hitler. Bardziej złym niż Hitler. Hitler był bardzo złym człowiekiem. Hitler kazał mordować inne narody, ale przynajmniej swój hołubił. Hitler mordował i ciemiężył inne narody by dogodzić Niemcom. Natomiast Stalin, to cyniczny, zły do szpiku kości tyran i potwór, który kazał wymordować swoich własnych rodaków, tych, co żywili jego naród.

W Polsce też się rolników nie lubi. Po II wojnie światowej, gdy do Polski wprowadzono reżim komunistyczny wbrew woli narodu – szykanowano rolników. Co bardziej przedsiębiorczych i operatywnych – nazywano badylarzami. To negatywne nastawienie do rolników nadal trwa w Polsce, mimo zmiany ustroju państwa.

Dzieje się tak za przyczyną mediów. TV, radio i gazety – słowem media – negatywnie nastawiają resztę społeczeństwa do rolników, skupiając się i akcentując nadmiernie rzekome przywileje rolników – tzw. dotacje rolnicze. Całkowicie pomijają aspekty realne działalności rolniczej. Nie pokazują, ile trzeba włożyć setek tysięcy złotych w gospodarstwo, aby cokolwiek wyprodukować i sprzedać. Nie pokazują, ile morderczej pracy pociąga za sobą zawód rolnika. Media robią krzywdę rolnikom. Wywołują zawiść mieszczuchów, którzy nie są świadomi, jak ciężka i absorbująca jest praca na roli i jak niewiele rolnik dostaje za swoje płody w stosunku do poniesionych nakładów czasu i pracy oraz środków.

Aby cokolwiek wyprodukować na swojej ziemi, rolnik musi najpierw:

  • Kupić żyzną, drogą ziemię
  • Wybudować budynki gospodarcze
  • Kupić maszyny rolnicze
  • Kupić zwierzęta hodowlane
  • Kupić środki produkcji (nawozy, paliwo, części do maszyn rolniczych, masę akcesorii pomocniczych niezbędnych do produkcji rolnej)
  • Mieć wiedzę jak poprowadzić hodowlę lub uprawę by skutecznie coś wyhodować
  • Mieć szczęście – czyli brak nieurodzaju, klęsk żywiołowych, drastycznego spadku cen skupu płodów rolnych

Gospodarstwo to skarbonka bez dna.

Ja haruję na gospodarstwie już 10 lat. 10 lat ciężkiej pracy, wkładania każdej złotówki w gospodarstwo.

Dotacje? Śmieszne ochłapy w dodatku raz po raz zabierane przez ARiMR pod byle pretekstem.

A kredyty zaciągnięte na zakup środków produkcji, no bo przecież dotacji nie wypłacają w sensownym terminie kiedy są one najbardziej potrzebne, tylko w czerwcu lub lipcu. Kiedy już nie można kupić drzewek owocowych, albo jest za późno na wynajem traktora do zaorania ogrodu pod warzywa lub koszenia. W dodatku w Polsce dotacje są wypłacane z dołu, to jest po całym roku harówy plus pół roku. Czyli aby dostać dotacje za rok 2012, rolnik musi czekać półtora roku, do lata 2013. A zwierzęta chcą jeść cały rok, a najbardziej zimą :)

Na Zachodzie Europy, tamtejsze państwa dbają o swoich rolników. Rolnicy na Zachodzie Europy dostają 5 razy więcej dotacji niż polscy rolnicy. Tak tamtejsze rządy zadbały o swoich żywicieli. W Polsce? Nikt nie walczył o sprawiedliwe dotacje unijne dla polskich rolników w Unii Europejskiej.

Wymagania co do sposobu produkcji rolnej rosną. Są coraz bardziej wyśrubowane i coraz mniej realne.

Są takie same dla tych rolników co dostają 5 razy więcej dotacji niż rolnik polski, jak i dla niedofinansowanego rolnika polskiego.

Dodam, że rolnictwo w Europie Zachodniej jeszcze przed wprowadzeniem Unii Europejskiej było już dobrze zmechanizowane, dofinansowane i rozwinięte.

Natomiast rolnictwo w Polsce przed wprowadzeniem do Unii Europejskiej było tylko częściowo zmechanizowane i to przestarzały parkiem maszyn rolniczych,

Było też wiele gospodarstw opartych na tradycyjnych metodach uprawy roli – koniem!

Polska po wejściu do Unii Europejskiej musiała dostosować się do wymogów tejże Unii. Musiała pokonać ogromną przepaść cywilizacyjną. Musiała ją pokonać przy wsparciu 5 razy mniejszych dotacji rolniczych niż otrzymują je rolnicy z uprzemysłowionej Europy Zachodniej.

To był i jest ogromny wysiłek wszystkich polskich rolników. Wielu dało radę i rozwinęło skrzydła, ale było i wielu takich, którzy musieli zrezygnować z produkcji rolnej jaką do tej pory prowadzili.

Uważam, że to straszna strata, że wielu drobnych rolników zostało doprowadzonych do bankructwa.

To właśnie ci drobni rolnicy stanowili o sile i żywotności polskiego rolnictwa za czasów komuny. To dzięki nim Polska nie głodowała, mimo, że komuchy ingerowały w ich produkcję rolną.

Uważam, że lansowanie wielkich latyfundiów to błąd. Masowa produkcja w typie monokultury prowadzi do degeneracji gleby i jej wyjałowienia, nie mówiąc o tym, że tylko jedna rodzina zyskuje utrzymanie z produkcji rolnej, podczas gdy rzesze drobnych rolników tracą źródło dochodów w wyniku zawyżonych wymogów unijnych.

To nie jest tak, że nie potrafią produkować zdrowej żywności. Potrafią. To chodzi o to, że nie stać ich na poniesienie dodatkowych kosztów produkcji rolnej, jakie narzuca na nie Unia. Jakie koszty?

Koszty przebudowy budynków –

  • np. wymuszają stosowanie większych okien w strefie najwyższych mrozów w Polsce, gdzie rolnicy od setek lat stawiali obory z małymi okienkami aby zapobiec wyziębieniu budynków w okresie trzaskających mrozów
  • Zakazują trzymania różnych gatunków zwierząt razem (dawniej zimą trzymano różne zwierzęta razem by było im cieplej zimą)
  • Mnożą rozmaite upierdliwe i kosztowne obowiązki np. zakładanie dwóch kolczyków na uszy krowy czy kozy, świni, gdzie kawałeczek plastiku o powierzchni ok. 2cm2 kosztuje 5zł, plus kolczykownica do kolczykowania: 120zł czyli np. masz 10 kóz – musisz zmarnować 100zł na pieprzone kolczyki
  • Aby sprzedawać mleko krowie, musisz wykupić na to kosztowną licencję tzw. kwotę mleczną

Np. chcesz produkować 10.000 litrów mleka rocznie – musisz najpierw zapłacić 10.000zł by wykupić kwotę mleczną. Pula kwot mlecznych jest ograniczona i nie można kupić kwoty mlecznej na Podlasiu jak się ma gospodarstwo na Mazurach.

Te kwoty mleczne to limity narzucane przez Unię Europejską, która bardzo nie chce aby polski rolnik dużo mleka produkował. Dodam, że limity kwot mlecznych są sztywne i zostały ustalone na podstawie produkcji mleka w Polsce sprzed kilku lat, gdy potencjał polskiego rolnictwa w dziedzinie produkcji mleka był niski, w związku z niedostateczną mechanizacją i zacofaniem polskiego rolnictwa. Teraz, polscy rolnicy są w stanie produkować 100 razy więcej mleka - nie mogą, bo są ograniczeni limitami produkcji mleka!

Mało tego, jeśli któryś rolnik wyprodukuje więcej mleka niż ma przyznany limit (no po prostu krowy dadzą więcej mleka) – płaci karę za to! :(

O tym media nie trąbią. O tym, że za produkcję wyśmienitej jakości żywności rolnicy płacą kary.

Bezrobotny więcej kasy rocznie dostaje niż drobny rolnik, który haruje od rana do nocy.

Ale bezrobotny ma czas, może iść sobie dorobić, i nie musi ponosić kosztów prowadzenie gospodarstwa. Może sobie swój zasiłek wydać w całości na wódkę i papierosy i siedzieć cały dzień przed telewizorem.

Jakie wnioski? Doceńcie, szanujcie i dbajcie o polskiego rolnika. Nie pozwólcie dręczyć polskich rolników. To wasz rodzimy żywiciel. Gdy pozwolicie zniszczyć polskich rolników – będziecie dziadować po innych krajach za żywnością, tak jak to robią obecnie Rosjanie. A gdy przyjdzie kryzys, zamieszki lub wojna – te obce kraje się na was wypną i z głodu zdechniecie.

Jest wiele błędów państwowych, które trzeba naprawić. Państwo za bardzo ingeruje w życie obywateli. Robi z nich niewolników feudalnych. Zmusza, do przyjmowania i wykonywania niekorzystnych dla nich obciążeń i obowiązków.

Np. taki KRUS i ZUS. To są pieniądze wyrzucone w błoto. Rolnik ciężko haruje na każdy złocisz, gdzie często gęsto za swoje płody rolne dostaje zaledwie groszaki (np. w skupie: 30 groszy za kg jabłek, 15 groszy za kg ziemniaków) i jeszcze musi czekać miesiącami na wypłatę pieniędzy za swoje towary, tymczasem takie instytucje jak KRUS, ZUS czy Urząd Gminy – mają w dupie czy rolnik ma kasę czy nie. Wymuszają na rolnikach haracze w postaci tzw. “składek” czy “podatków”. Rolnik często jest zmuszony sprzedać swój towar po zaniżonej cenie, poniżej kosztów produkcji, tylko aby zapłacić te pieprzone haracze.

Jak w ogóle nie rozumiem na jakiej podstawie wymyślono podatek rolny? Ja mam płacić podatek od mojej własnej ziemi? Którą legalnie kupiłam, za którą zapłaciłam? TO JEST MOJA WŁASNOŚĆ. MÓJ MAJĄTEK.

I ja mam jeszcze od niej podatek płacić jakiemuś Urzędowi Gminy który przez 10 lat nawet zasranej drogi dojazdowej nie umie wyremontować, a zimą robi łaskę, że odśnieży lub nie? Podatek rolny powinien być zniesiony.

Rolnik gdy idzie do lekarza, np. do dentysty – jest traktowany jak śmieć i jeszcze musi dopłacać do świadczonych usług. Emerytura? Zapomnijcie o emeryturach. Gdy dożyjecie (o ile dożyjecie) wieku emerytalnego, tej kasy nie będzie. Państwo do tej pory zbankrutuje. Już jest bankrutem. Tylko łata budżet ZUSem, KRUSem i naszymi podatkami. I wprowadza kolejne. Podnosi istniejące. Te Państwo jest nieudolne i swoją nieudolność tuszuje przy pomocy rozmaitych haraczy narzucanych społeczeństwu.

Każdy człowiek powinien dbać sam o siebie. Zrobi to 1000 razy lepiej i skuteczniej. Jeśli pacjent pójdzie do lekarza i zapłaci lekarzowi z własnej kieszeni, to lekarz nie potraktuje go jak intruza i śmiecia. Będzie go cenił i szanował. Zapewni mu dobrą opiekę lekarską.

Dlaczego wydłużono wiek emerytalny? Dlatego, aby nie wypłacić emerytur. Mało kto dożyje emerytury aby ją dostać, o ile ją w ogóle dostanie. Zrobili z nas niewolników, którzy mają tyrać do usranej śmierci i jeszcze przez cale życie płacić daniny do Skarbu Państwa, by rządzący mieli co przepierdalać. Patrzcie na co są te pieniądze wydawane. Jakie drogi są, jaki ich stan techniczny, jaka infrastruktura wokół. Mieszkam 10 lat na wiosce i przez 10 lat nie umieli zrobić szybkopasmowego internetu, podczas gdy cały świat już jest dawno zcyfryzowany. Patrzcie jaki poziom oświaty, jaki poziom służby zdrowia itd.

Nie dajcie się bezrozumnie doić. To są wasze pieniądze i powinny być w waszych kieszeniach, a nie na kontach pazernych instytucji. 800 złotych haraczu na ZUS co miesiąc? Przecież to jest rozbój w biały dzień. Wy się na to godzicie??? Pozamienialiście się głowami na dupy??? :)))

 

 

środa, 16 listopada 2011

Gdybym była premierem

Gdybym była premierem, to powołałabym komisję profesjonalnych ekonomistów z Balcerowiczem na czele, zamknęła ich w gabinecie na klucz na tydzień dopóki nie wypracują sensownych propozycji wyjścia Polski z kryzysu. Tylko pizzę bym kazała im dowozić by mieli co jeść i do wc wypuszczała.

Po tygodniu przedstawili by mi propozycje jak się zabrać za gospodarkę kraju aby kraj wyprowadzić na prostą jak najmniejszym kosztem narodu.
Dostali by następne 3 tygodnie na opracowanie biznes planu i konkretnych planów ekonomicznych oraz kosztorysu uzdrowienia gospodarki kraju.

Gdy plan byłby gotowy - powołałabym komisję składającą się z profesjonalnych konstytucjonistów, aby uchwalili stosowne uchwały, rozporządzenia i ustawy niezbędne do przeprowadzenia tej sanacji (uzdrowienia) gospodarki kraju.
Mieliby na to miesiąc maksymalnie. Jeśli by im brakowało tzw. mocy przerobowych - przydzieliłabym im dodatkowych prawników do pomocy.

W trzecim miesiącu zaczęłabym wdrażać ten plan w życie przy szerokim naświetleniu planu sanacji w środkach masowego przekazu.

Wszyscy członkowie komisji byliby odpowiedzialni finansowo za swoje projekty i plany, ustawy itd. Gdyby coś schrzanili - płaciliby wysokie grzywny.

Pomijając to wszystko - jeśli jest możliwe uzdrowienie gospodarki kraju - powinno się to zrobić. Jeśli nie - powinno się dać spokój ludziom i przestać ich gnębić podatkami, ZUSami, KRUSami i innymi haraczami. Niech sobie sami radzą, a na pewno lepiej sobie poradzą niż przy tak zaawansowanej i rozległej kontroli państwa w każdej sferze życia, która utrudnia życie zamiast ułatwiać i regulować.



Dawniej podatków nie było i się normalnie żyło. Każdy wiedział, że to co ma - to tylko jego zasługa i tylko od niego zależy jak sobie życie ułoży.
Podatki wymyślili Amerykanie ledwo 100 lat temu. Najpierw były to minimalne podatki gdzie opodatkowani zostali bogacze, potem średniacy a potem i biedacy.


Naród został opodatkowany na okoliczność wydatków wojskowych. Takie były początki podatków.



Teraz jesteśmy opodatkowani na tysiąc okoliczności, i fiskusa nie obchodzi, skąd szary człowiek ma brać kasę na te daniny. 

Państwo jak się raz dorwało do pieniędzy - to jak ta harpia co złapię rękę  w  wodzie - wyciągasz rękę z wody a ryba dalej ręki się trzyma i zajadle gryzie aż pożre całą rękę po łokieć.
Podatki tylko wtedy miałyby by sens, gdyby służyły należycie dobru publicznemu. W Polsce nie służą, więc nie mają racji bytu. Powinny zostać zlikwidowane, albo co najmniej radykalnie obniżone do poziomu 10 procent... Ale myślę że jednak powinny zostać całkowicie zlikwidowane.

Bo co mamy za te podatki? Wielkie gówno. Nic. Ani czuję się bezpieczna w tym kraju, ani mój dobytek nie jest zabezpieczony, ani moje zdrowie w razie choroby czy wypadku... ani drogi nie są robione... Nie wiem, po co te podatki płacimy. To jest haracz. Państwo zbiera od obywateli haracz a potem go przepierdala na swoje poronione pomysły. Ja bym całkowicie zlikwidowała podatki, rząd, sejm... po co oni nam? Po to płacimy podatki aby oni mieli za co szastać naszą kasą a nam dokręcać bez końca śrubę aż nam wszystkie flaki na wierzch wyjdą???

Niech się wezmą do roboty jak każdy zwykły człowiek w tym kraju. Niech zarabiają na siebie uczciwą ciężką pracą, a nie skubaniem narodu.