Przyszła dziś do Indii, a w niej łakocie i smakowite wiktuały do świątecznego koszyka :) Niamm! :)
A propos, koszyka. Indianka wreszcie wyjęła dwa duże kosze z impregnatu.
Cały tydzień albo i dwa się impregnowały :) Bała się, że się rozpuszczą od nadmiaru tej kąpieli :)
Pora wyjąć była i obsuszyć, by było w co święconkę załadować w sobotę :)
Dzisiaj team polsko-niemiecki zgodnie zmontował całkowicie i wzmocnił zachodnią flankę 😄 Jeszcze tylko bramka na jutro do montażu została.
No i wyznaczenie kolejnego odcinka długiego ogrodzenia. A potem kopanie i wkopywanie słupów. Ale to nie wszystko. Nowe, okorowane słupy trzeba namoczyć w impregnacie, a zanim do tego dojdzie, zerwać z nich resztki kory!
Roboty, a roboty, a tu święta idą, a i siać warzywa trzeba!
Łaskawie wam blogująca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!