https://wsensie.pl/reportaze/28663-ciemna-strona-animalsow-co-organizacje-prozwierzece-chca-przed-toba-ukryc
Największe
organizacje prozwierzęce w Polsce bardzo często przedstawiają się jako
nieskazitelni bohaterowie walki o dobro zwierząt. Na swoje działanie
potrzebują ogromnych pieniędzy, toteż nieskrępowanie wyciągają ręce po
datki finansowe za pomocą portali społecznościowych i kampanii
medialnych. Pieniędzy na ich konto cały czas przybywa, a zwierząt
potrzebujących pomocy wciąż jest tyle samo...
Bohaterowie
mojego reportażu to w dużej mierze osoby doświadczone przez życie.
Wszyscy doznali ogromnej krzywdy i pogardy od tych, którzy przedstawiają
się jako obrońcy zwierząt. Dla niektórych zwierzęta były źródłem
dochodu, dla innych jedynym kompanem życia. Dziś próbuje się z nich
zrobić przestępców i zwyrodnialców...
Jaskrawym
przykładem jest pani Antonina (83 lata), która ze względu na swoją
samotność i wiek nie chciała iść przez życie sama. Zaczęło się od kilku
psów, później ludzie podrzucali jej zwierzęta, które ona przygarniała,
podczas gdy sama mieszkała w skromnych warunkach. Kobieta, chociażby z
racji swojego wieku, nie miała szans podołać opiece nad taką ilością
"towarzyszy". Gmina przez lata nie zrobiła nic, by jej i zwierzętom
pomóc – nie miała najmniejszego zamiaru zwierząt odbierać sukcesywnie,
pozwalała, żeby problem narastał, a na podwórku pani Antoniny pojawiały
się kolejne zwierzęta. Palcem nie kiwnęli w tej sprawie wójt, ośrodek
pomocy społecznej, radni... a przecież na coś nasze podatki są
wykorzystywane...
Historia
pani Antoniny jest zatrważająca. Samorząd doprowadził do tego, że przez
interwencję organizacji prozwierzecych, która nastąpiła dopiero kiedy
psów było już ponad 100, starsza kobieta przeżyła ogromny stres.
Odebrano jej zwierzęta w sposób brutalny, a na koniec wójt gminy wysłał
pani Antoninie fakturę na ogromną sumę pieniędzy do spłaty w 14 dni, bo
"takie są procedury". Działania organów państwowych i organizacji
prozwierzęcych pozwalają w tym przypadku sądzić, że nie o dobro zwierząt
tu chodzi...
Każdy
z bohaterów ma wytoczone procesy karne o znęcanie się nad zwierzętami.
Celem zdaje się, jest doprowadzenie do orzeczenia przepadku zwierzęcia.
Ponadto toczą się postepowania administracyjne wobec właścicieli
odebranych zwierząt o zwrot kosztów, jakie organizacje prozwierzęce
ponoszą w związku z ich zaborem. Co dalej dzieje się ze zwierzętami,
które przebywają pod opieką organizacji prozwierzęcych? Nie sposób się
dowiedzieć...
Wszystko
to odbywa się w cieniu ustawy o ochronie zwierząt oraz planowanej jej
nowelizacji. Gdy mówimy o nowelizacji, która lada chwila może być
procedowana w Sejmie, przychodzi nam na myśl wpisany w nią zakaz hodowli
zwierząt na futra oraz zakaz uboju rytualnego na cele eksportowe, jako
jedne z głównych punktów poprawy dobrostanu zwierząt w Polsce. Nikt, a
już tym bardziej organizacje prozwierzęce, chwalące się tym, że
bohatersko walczą o wprowadzenie tych zmian, nie wspomina o tym, iż
zmiany są daleko bardziej idące.
Zmiana
ustawy pozwoli przedstawicielowi każdej oganizacji mającej w celach
statutowych ochronę zwierząt wejść do Twojego domu, na Twoją posesję,
bez Twojej zgody i mimo Twojego sprzeciwu, przy asyście policji.
Wystarczy, że taka organizacja stwierdzi, że Ty, drogi Czytelniku,
możesz znęcać się nad zwierzętami – nie będzie do tego potrzebowała
nawet opinii weterynarza, a rola policji sprowadza się do biernego
asystowania i ochrony, ewentualnie "spacyfikowania" właściciela
zwierzęcia. Oznacza to, że de facto tworzy się państwo w państwie, mafię
w białych rękawiczkach.
Dlatego powstał ten reportaż... By pokazać Ci, jak to będzie wyglądało w praktyce.
Takich
historii, jak w tym reportażu jest wiele więcej, a kolejne osoby,
którym odebrano w podobny sposób zwierzęta, wciąż się zgłaszają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!