A jednak Konfederacja mnie kocha :)
Nareszcie wzajemność :)
RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
Odkryto kolejną urokliwą starówkę w Szczecinie. Jadę tam z aparatem uwiecznić to miejsce, a potem ze sztalugami namalować 🙂
Każdy detal jest tutaj dokładnie przemyślany, a kompozycja idealnie symetryczna. Postarał się o to Adolf Thesmacher, jeden z najbardziej znanych architektów przedwojennego Szczecina. Zabudowa została zatopiona w zieleni, odsunięta od głównej ulicy i ukryta przed wzrokiem wszystkich tych, którzy nie mają pojęcia, że pomiędzy Stołczynem a Skolwinem istnieje niewielkie osiedle – Kolonia Cegłówki.
Trzeba jej szukać w pobliżu ul. Stołczyńskiej, na wysokości fabryki Teleyard. Ale przejeżdżający tamtędy kierowcy mogą nawet nie mieć świadomości, że mijane przez nich schody przy murze oporowym prowadzą do jednego z bardziej oryginalnych osiedli w Szczecinie.
– To miejsce wyjątkowe ze względu na historię i architekturę. W dodatku jest tutaj bardzo ładnie. Gdyby tylko wyremontować wszystkie budynki, to byłaby nowa szczecińska perełka. Na pewno wiele osób chciałoby tutaj zamieszkać – mówi Paulina Romanowicz ze Stowarzyszenia Przyjaciół Stołczyna Forum, pomysłodawczyni wpisania Kolonii Cegłówki do rejestru zabytków.
Budynki należą do miasta, w ostatnich latach wyremontowano dwa z nich. Pozostałe stopniowo niszczeją. Część to pustostany, co przyspiesza proces degradacji. Dwa, stojące w drugiej linii zabudowy, zostały już zburzone.
– Szkoda, bo przynajmniej jeden z nich można było uratować, ale zaczął się osuwać ze zbocza. Przykro patrzeć jak niszczeją kolejne. Gdy mieszkali w nich ludzie, każdy jakoś dbał, a teraz stoją puste i łapią wilgoć – mówi pani Leokadia, jedna z lokatorek Kolonii Cegłówki. – Pomimo tych zaniedbań, to jest naprawdę piękne osiedle. Mieszkam na nim od ponad 30 lat i widzę jak wszyscy się zachwycają, gdy tutaj przyjeżdżają, A mieliśmy gości nawet z Niemiec.
Pani Leokadii zależy na zachowaniu osiedla w historycznym kształcie, dlatego ucieszyła się, gdy usłyszała o pomyśle wpisania całego założenia do rejestru zabytków. Dowiedziała się o tym od urzędników Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, gdy kilka dni temu przeprowadzali oględziny Kolonii Cegłówka.
– Od razu zwraca uwagę jednorodny styl wszystkich budynków. Są tutaj powtarzalne elementy, które tworzą spójną całość. Wszystko było dokładnie przemyślane, również zagospodarowanie terenu. Mamy do czynienia z ludowym nurtem modernizmu. Z malowniczą architekturą nawiązująca do tradycji przez dwuspadowe kopertowe dachy czy lukarenki [charakterystyczne nadbudówki na dachu – red.] – dzieliła się pierwszymi wrażeniami Aleksandra Hamberg-Federowicz, z Wydziału ds. Inspekcji Zabytków Nieruchomych w WUOZ.
Autorem projektu osiedla jest wspomniany wcześniej Adolf Thesmacher. Architekt znany w Szczecinie z wielu innych modernistycznych realizacji. Na jego deskach kreślarskich powstały między innymi kościoły przy ul. Królowej Korony Polskiej i Pocztowej, gmach loży masońskiej przy ul. Swarożyca (zajmowany od lat przez Teatr Polski) i wieża węglowa na Pomorzanach
Nad Kolonią Cegłówki pracował w latach 1920-27. Dostał zlecenie na zaprojektowanie osiedla dla pracowników papierni „Feldmühle” (późniejsza papiernia Skolwin).
Zaproponował symetryczne osiedle, składające się od frontu z ustawionych w jednym rzędzie 8 dwukondygnacyjnych budynków mieszkalnych. Połączono je niższą zabudową gospodarczą, w której mieściły się między innymi pralnie z kotłami do podgrzewania wody i kominami. W drugiej linii, nieco wyżej na zboczu wzgórza, stanęły cztery kolejne budynki mieszkalne (dwa z nich juz nie istnieją).
Wszystko jest tutaj harmonijne i symetryczne. Zaczynając od podjazdów prowadzących do osiedla z głównej ulicy, przez przejazd bramny dokładnie w centrum pierwszej linii zabudowy, po powtarzające się detale architektoniczne.
– Na mnie ogromne wrażenie robią okna, różnorodność ich kształtów i rozmiarów. Są tutaj okna prostokątne, kwadratowe, półokrągłe, jajowate. To wszystko sprawia, że ta architektura jest ciekawa, a nie mdła dla oka – komentuje Paulina Romanowicz.
Przeprowadzone przez urzędników WUOZ oględziny były jednym z wymaganych etapów podczas postępowania dotyczącego wpisania nieruchomości do rejestru zabytków. Pierwsze komentarze wskazują, że jest spora szansa na objęcie Kolonii Cegłówki ochroną konserwatorską.
– Wstępnie możemy powiedzieć że walory historyczne są zachowane. Budynki nie zostały przebudowane, mają wciąż oryginalną formę i detale architektoniczne. Zachował się również starodrzew, elementy dawnych ścieżek, nawierzchnia z kostki bazaltowej i kocie łby, a także schody wejściowe, które dopełniają symetryczny układ całego założenia – podkreśla Agnieszka Rychlicka z Wydziału Dokumentacji i Rejestru Zabytków WUOZ.
Bezpośrednim impulsem do złożenia wniosku o wpisanie osiedla do rejestru zabytków były plotki, że miasto może sprzedać ten teren prywatnemu inwestorowi.
– Boimy się, że jeśli zostanie to sprzedane bez ochrony konserwatorskiej, to budynki mogą zostać zburzone lub przekształcone w taki sposób, że osiedle straci swój charakter – tłumaczy Paulina Romanowicz.
Decyzja o wpisie Kolonii Cegłówki do rejestru zabytków powinna zostać podjęta za około miesiąc.
To był dość ciekawy dzień.
Rano pismo administracyjne napisałam i wysłałam emailem. Chciałam je wydrukować, ale nie mogłam, bo się drukarka zepsuła. Papier się zaciął i zaplątał w mechanizmy i nakombinowałam się aby wyskubać go z urządzenia. Musiałam trudzić się ze śrubokrętami i rozkręcać drukarkę by ją naprawić. Zajęło to dużo czasu, ale w końcu naprawiłam.
Następnie pojechałam na późne śniadanie, a potem na miasto po odbiór podręcznika prawniczego i farb. Potem dostałam wezwanie aby odebrać inne książki, ale nie pojechałam, bo zmokłam i nie chciało mi się jechać mokrej tak daleko, bo było to daleko.
Jechałam do domu by się wysuszyć, ale przyszło powiadomienie, że jest wykład o Quistorpach na drugim końcu miasta, więc sprawdziłam gdzie to jest i pojechałam, bo akurat byłam na mieście i miałam ochotę posłuchać tego wykładu, gdyż mnie od dawna ciekawią losy Szczecina oraz ślady przeszłości które tu spotkałam i spotykam. Dowiedziałam się dużo ciekawych rzeczy o budowniczych Szczecina. Inspirujące rzeczy. Może pójdę w ich ślady?
Po wykładzie pewna pani do mnie napisała zapytanie, czy odbiorę od niej encyklopedie. Zupełnie o nich zapomniałam, ale że akurat wracałam ze wschodniego brzegu Odry na zachodni, więc sprawdziłam gdzie odbiór i postanowiłam po to pojechać. Pojechałam, zgarnęłam całą serię. Wózek trzeszczał.
Wróciłam tramwajem i autobusem do siebie na osiedle i wtedy wózek się roztrzaskał pod ciężarem książek przy wysiadaniu z autobusu. Kółko się zmiażdżyło.
Ciągnęłam ten wózek na jednym kółku, a w samych drzwiach bloku w którym mieszkam rozpadło się drugie kółko. Z encyklopedii jestem zadowolona, bo gdy stanie internet, a stanie wcześniej czy później, to będą one jedynym źródłem wiedzy o świecie, więc skrzętnie zbieram takie rzeczy.
Dostałam irytujące info, że człowiek, który mi wisi kasę nie śpieszy się z jej daniem mi, a jest mi ona pilnie potrzebna.
Poza tym dostałam z urzędu zaproszenie na szkolenie i idę się szkolić w tym tygodniu.:)
Jeśli w tym tygodniu będzie tak lało jak dzisiaj to trzeba będzie pod dachem namalować parę rzeczy.
Jutro muszę znaleźć czas by coś posiać.
To trzeci raz jak starosta roku zablokował mnie w grupie. Bardzo antypatyczna grupa.
Bachory pojechały beze mnie, mimo, że było co najmniej jedno wolne miejsce w aucie, ale nie mam zamiaru się smucić z tego powodu.
Zagospodaruję sobie atrakcyjnie czas wolny.
Baba z fundacji zażądała 80.000 zł za wywiezienie moich zwierząt i 50.000 zł nawiązki co daje razem 130.000 zł zarobku za jednodniową akcję pozorowanego "ratowania zwierząt", więc nie chrzańcie, że to organizacja NON PROFIT, bo to zajebisty profit.
W jakim zawodzie zarabiasz za dzień "pracy" taką kasę? Fundacje pro zwierzęce to najbardziej pazerne hieny w Polsce. Otwórzcie oczy, naiwniaki!
Oczywiście chytruska nie dostała ode mnie ani grosza, bo mimo jej fałszywych zeznań i kolesi których ze sobą przywlekła by składali fałszywe zeznania na moją szkodę, zostałam UNIEWINNIONA.
Wszyscy już wiedzą, że 7 października 2023 w Izraelu to była izraelska ustawka. Pretekst, by zaatakować bezbronnych cywili w Palestynie.
https://www.facebook.com/reel/328039190101682?mibextid=rS40aB7S9Ucbxw6v
Wyraz opresja określa znajdowanie się w trudnej sytuacji, niekiedy niebezpiecznej. Nazywa kłopotliwe położenie. Dawniej mówiono tak również o uciemiężeniu, prześladowaniach czy byciu pod uciskiem – jest to powiązane z doświadczeniami wojennymi i politycznymi.
Słowo opresja wywodzi się z łaciny, w której oznaczało tyranię, terror, ucisk. Oto jego oryginalny zapis w języku, z którego pochodzi: oppressiō.
Opresja. Co to jest? Definicja i synonimy. Słownik Polszczyzna.pl