Te nory co na górze - zasypałyśmy niedawno. Została jedna boczna od południa - w trawie niewidoczna, w którą wpadła klacz, oraz kilka od strony pola Sawickiego.
Ta nora w którą wpadła klacz była widoczna o 5.oo rano, gdy znalazłam klacz, po kilku godzinach tarzania się klaczy nora została zatkana ziemią i zatarta.
Indianka
A skąd wiesz??
OdpowiedzUsuńPo sposobie ułożenia klaczy w pobliżu tej lisiej nory. Musiała w nią wpaść, dlatego straciła równowagę i runęła akurat podczas wchodzenia na lisią górkę. Ja też się na niej kiedyś wywaliłam potykając o otwór nory. Też na plecy.
OdpowiedzUsuńIndianko, nie obwiniaj się. Wypadki się zdarzają - to nie twoja wina.
OdpowiedzUsuńStrasznie mi przykro, że zmarł twój ukochany konik. Lisie nory zdarzają się na wielu pastwiskach. Człowiek nie jest w stanie wszystkiego zauważyć. Lis potrafi wykopać taką norę w ciągu kilku godzin. Skoro zakopałyście nory z jednej strony, lisy wykopały sobie nowe z drugiej strony. Pech chciał, że źrebna klacz w nią wpadła.