Natomiast rodzinom zastępczym płaci się po 1000 € miesięcznie za każde umieszczone u nich dziecko.
Jakby ktoś nie wiedział to 1000 € to jest około 4000 zł czyli 4000 € to jest 16000 zł za dziecko miesięcznie.
Podobna sytuacja jest w Norwegii i Szwecji oraz Wielkiej Brytanii.
Teraz rozumiecie, dlaczego niemieckie, norweskie i szwedzkie służby socjalne tak zawzięcie polują na cudze dzieci? To jest opłacalny, łatwy biznes! Gwarantowany zysk od każdego nieboraka porwanego rodzicom.
Chwała tym sędziom, co ratują dzieci z chciwych łap pazernych instytucji ♥️
Indianka
Nie oszukujesz z Anją, jest prawnikiem, pracowała zajmując się sprawami socjalnymi. Nijak pojąć nie można dlaczego zamieniła to na życie w brudzie, smrodzie i ubóstwie, sypiając w lesie, narażając życie, sypiając w namiocie narażając swe życie na niebezpieczeństwo ze strony wszelkiego rodzaju elementu. Obecnie żyje w cywilizacji, bo ogrzewanie, bieżąca zimna i ciepła woda, możliwość godnego przygotowania posiłków, kąpiel, toaleta itd. Wszystko nasuwa wiele pytań i niejasności. Dlaczego nie pojedzie choćby na chwilę do matki? Dlaczego wyrzuciłaś ją ze stajni i kazałaś wynieść się w cholerę. Dlaczego zamieszkała u faceta, który ma żonę i budzi to niesmak wśród ludzi. Dużo tego dlaczego. Nie oczekuję drukowania, jednak odpowiedz przynajmniej na jedno z nurtujących pytań. Mam nadzieję, że uczynisz to.
OdpowiedzUsuńJako osoba krystalicznie uczciwa ja nigdy nie oszukuję.
OdpowiedzUsuńBrunhilda nie żyje w brudzie, smrodzie i ubóstwie.
Brunhilda uwielbia życie na łonie natury, kocha kąpiel w mojej rzece i moich stawach, uwielbia długie wędrówki przez pola i lasy. Kibel nie jest jej potrzebny - załatwia się na polu.
Nie zamieniłaby swojego mazurskie go życia w dziczy, na twój nudny, trywialny komfort. Ja też nie. My wolne dusze jesteśmy i najlepiej czujemy się w naturalnym środowisku, a nie w wielkomomiejskich blokach. Blok jest nudny. Blok to ograniczenie.
Brunhilda opuściła moje Rancho na skutek intrygi syfiarzy z Rancho de Syf z Facebooka, do których też zalicza się ta, co mnie okradła, czyli Kozłowska vel desire vel arvilla, czyli twoja re-voltowa koleżanka.
OdpowiedzUsuńPo wywołaniu przez trolli z Rancho de Syf konfliktu pomiędzy mną a Brunhildą, Niemka nie miała się gdzie podziać i Warszawiak się nad nią zlitował.
OdpowiedzUsuńWszyscy na wsi tu to rozumieją i żadnego niesmaku nie ma. Ten domniemany "niesmak" to wytwór twojej wyobraźni.
Brunhilda już wcześniej u niego pomieszkiwała, gdy wyjeżdżał i zajmowała się jego zwierzętami i pilnowała mu domu.
Dodam, że przed laty pracownik Sawickiego wraz z żoną u mnie mieszkali miesiącami i też nikt ze wsi z tego powodu niesmaku nie miał, że mi za mieszkanie nie płacili i do rachunków się nie dokładali, ani mi na gospodarstwie nie pomagali.
OdpowiedzUsuńZysk miał tylko Sawicki, że u niego nie siedzieli w jego domu mu na głowie.