Wieczorem 17 września 2023 roku wróciłam o godzinie 20.30 z wycieczki nad jezioro. Zadzwoniłam do drzwi, bo właściciel 11 września 2023 zmienił zamek do mieszkania i nie dał mi klucza i samodzielnie nie mogę sobie otworzyć drzwi. Pozostałym dwóm najemcom dał nowe klucze.
Po pewnym czasie właściciel mieszkania, J.P otworzył drzwi. Weszłam, a on wyrwał mi torbę, otworzył ją i zaczął w niej grzebać. W torbie był mój portfel i osobiste dokumenty oraz drobiazgi. Mówiłam mu, aby przestał, a on zamachnął się na mnie jakby chciał mnie uderzyć, ale powiedziałam, że wzywam policję i powstrzymał się.
Powiedziałam mu, że on nie ma prawa grzebać w moich torbach, w moich rzeczach. Na to on, że jest właścicielem mieszkania i będzie robił co mu się podoba. Podczas szarpaniny o torbę, staruch skaleczył mi palec. Owinęłam sobie go papierem toaletowym, bo nie mam bandaża. Krew dosyć mocno ciurkała, ale szczelnie zawinęłam palec i zablokowałam krwotok. Chyba mam słabą krzepliwość krwi.
Bezczelny dziad zaczął też do mnie zwracać się per "ty" i mnie "tykać" raz po raz. Zwróciłam mu uwagę, że nie życzę sobie, by mnie "tykał". Powiedziałam temu panu, żeby zwracał się do mnie per "pani" bo nie jesteśmy "na ty" i na pewno nie będziemy. Powiedział z pogardą, że ja jestem "lokatorem", a nie żadną "panią" i on będzie do mnie zwracał się per "ty".
W pokoju zauważyłam, że rzeczy moje na biurku inaczej leżą niż je zostawiłam.
Rano współwłaścicielka mieszkania, I.P. czepiała się do mnie w kuchni, gdy robiłam sobie śniadanie, gdy je jadłam i gdy zmywałam naczynia po śniadaniu. Całą godzinę trajkotała. Jadaczka jej się nie zamykała. Nie dała mi spokojnie zjeść. Między innymi czepiała się do moich roślin na parapecie kuchennym. Postawiłam je tam ku ozdobie i dla tlenu i ona się na to zgodziła w sierpniu, gdy ją o to pytałam. Teraz zaś robi absurdalne sceny.
Specjalnie weszła za mną do kuchni, by mi dokuczać podczas śniadania. Wygadała się też, że była w moim pokoju podczas mojej nieobecności i grzebała w moich rzeczach.
Ja po południu pojechałam nad jezioro.
Gdy wróciłam, wszystkie moje kwiaty były usunięte z parapetu w kuchni. Postawili je na podłodze za stołem, w absolutnym cieniu. Tam nie mogą zostać bo zmarnieją.🥴
Gdy właściciel zaatakował mnie w korytarzu, wezwałam policję. Przyjechał patrol. Sprawdził nasze dokumenty, tj. moje i właściciela mieszkania.
Właściciel powiedział policji, że chciał skontrolować co ja mam w torbie. 😳
Policjant z patrolu pouczył mnie o przysługujących mi prawach, że mogę właścicielowi założyć sprawę o naruszenie nietykalności osobistej.
Właściciela mieszkania zaś pouczył, że jeśli chce mnie usunąć z mieszkania, musi wpierw uzyskać nakaz sądowy. Zatem mogę w tym mieszkaniu pomieszkać jeszcze kilka miesięcy lub lat. 🙂
Niespecjalnie mi się chce mieszkać pod jednym dachem z takim typem i jego upierdliwą żoną, ale kamienicznica z syfiarzami obdzwonili wszystkich właścicieli pokoi na wynajem w Olsztynie i nastawili ich by mi nie wynajmowali pokoju, zatem nie mam wyjścia i muszę tu zostać.
Podczas zajścia z wyrywaniem torby oraz podczas interwencji w mieszkaniu byli obecni także najemcy. Najemcy siedzieli w swoich pokojach. Babki tym razem nie było. Gdy policja pojawiła się, ze swojego pokoju wyszedł Michał. Stał na korytarzu.
Po wyjściu policji, w mieszkaniu zapanował spokój.