RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
poniedziałek, 21 czerwca 2021
Nie lubię Niemki
22 komentarze:
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!
Lepiej późno niż wcale. Potrzebowałaś tylu lat żeby przejrzeć popapraną babę. Dobrze, że w końcu przejrzałaś na oczy. Kto wie dlaczego naprawdę ona siedzi tyle lat i co kombinuje? Może to jej misja, tylko w kogo uderzającą. Może to ciebie ma na celowniku, a ty naiwnie gościsz pod swoim dachem.
OdpowiedzUsuńPod dachem już od dawna nie goszczę, bo zachowywała się skandalicznie w moim domu. Obecnie toleruję ją w stajni, tam trzyma swoje klamoty i nocuje na moim tapczanie. Ale ten numer z roztrzaskaniem butelki to za dużo, tym bardziej że to nie pierwsze tego typu zachowanie. Myślę, że na nią już czas by opuściła moje zbyt tolerancyjne Rancho. Tacy ludzie jak ona szkodzą mi. To nie jest przyjaciółka, tylko obca, wrogo nastawiona kobieta, która przyczepiła się do mojego gospodarstwa i próbuje mi narzucać swoje widzimisię. Nigdy jej nie wybaczę, że nie pomogła mi uratować moich zwierząt.
UsuńKilka tygodni temu była sytuacja, że powiększyła mi się tarczyca tak, że zaczęłam się dławić i dusić. Byłam w swojej sypiali i charczałam, a ona obok w kuchni siedziała i wszystko słyszała i... nie zrobiła nic, by mi pomóc. Czekała, aż się zadławię na śmierć.
UsuńInna sytuacja - gdy wróciłam z Gdańska, gdzie wylądowałam w związku z wywózką mnie do Olsztyna na polecenie Truchana - gdy wróciłam - ona była zaskoczona, że wróciłam, tak jakby sądziła, że już nie wrócę i była wściekła na twarzy, że wróciłam. Sądzę, że myślała, że przejmie mój dom, podczas gdy ja będę zamknięta w psychiatryku lub więzieniu. To tego typu osoba.
UsuńAle wcześniej w grudniu 2020 zeznała w sądzie prawdę na temat moich zwierząt w sprawie o owce i kozy, więc czułam się zobowiązana jakoś iść jej na rękę i pomóc jej z zamieszkaniem na czas wakacji, po tym, jak ją Łukasikowa wywaliła z domu. No ale to tak nie powinno wyglądać te relacje między nami jak wyglądają. Pora to zakończyć.
Dlaczego jest Roszczeniowa? Brzmi jak okropna osoba szczerze mówiac
OdpowiedzUsuńCiągle coś chce i wymusza. Musi zawsze postawić na swoim.
UsuńNic z jej rzeczy nie można ruszyć, bo zaraz awantura, a moje sobie bierze bez pytania i używa, brudzi i uważa, że jej się wszystko należy.
Brzmi jak bardzo egoistyczna osoba. Nie wolno się dzielić z takimi niewdzięcznikami, Izuniu. Co ostatnio nie pozwoliła wziąć? A warzywka to bierze.
UsuńWszystkiego dobrego. Ewa
Jak mogła ci pomóc podczas interwencji? Jakiej pomocy wtedy oczekiwalas a ona nie stanęła na wysokości zadania?
OdpowiedzUsuńMogła narobić rabanu jako prawnik i Niemka. Zagrozić zadzwonieniem do ambasady Niemiec jeśli nie opuszczą gospodarstwa. Zadzwonić do ambasady Niemiec ze skargą na tych bandytów i wyłudzaczy cudzego mienia. Przecież wiedziała, że robią źle, że robią krzywdę.
OdpowiedzUsuńMoże od razu do Merkel mogła zadzwonić?
UsuńCo mają Niemcy do twoich problemów? Co to za głupoty wymyślasz?
Ambasada Niemiec nic nie ma do tego, a co więcej nie powinna się w to mieszać. Trochę to nietrafiony pomysł.
UsuńWiesz, gdyby tak każdy obywatel Niemiec dzwonił do ambasady, bo jest świadkiem nieprawidłowości, to ambasada nie miałaby czasu na wykonywanie swoich czynności. I nie od tego jest ambasada.
UsuńTo był napad na gospodarstwo, zakłócenie miru, kradzież zwierząt i ona tutaj była w tym czasie jako gość i ją to też dotknęło. Ona była przerażona tym co ci ludzie tutaj wyrabiali. Bała się ich. Nie można takich rzeczy tolerować. Trzeba się bronić. Trzeba reagować. A ona ani me, ani be, ani kukuryku, a jest prawnikiem i zna prawo lepiej ode mnie co można by było w tej sytuacji zrobić. Ja się trzęsłam cała z nerwów. A podczas drugiego napadu byłam na prawdę bardzo chora, a oni mnie poniżyli na oczach całego kraju - zakuli w kajdanki i zrobili zdjęcia, zamieścili w internecie. To zdeklarowani prześladowcy, a nie domniemani ratowacze zwierząt. Konie nie wymagały ratowania. Kozłowska ukradła zadbane, zdrowe konie i po wywiezieniu celowo je głodziła i truła, aby uzyskać złe wyniki badań weterynaryjnych robionych poza moją farmą.
UsuńOh, to faktycznie mogła pomoc. Co wtedy ci było? Tarczyca znowu? Paskudna i taka strasznie podstępna choroba. Dlaczego oni użyli kajdanek to ja nie rozumiem. Bandyci. Ewa
UsuńCi bandyci wtargnęli na prywatną posesję w środku nocy i okradli ją.
OdpowiedzUsuńZakłócili ciszę nocną, zakłócili mir gospodarstwa. Mogła chociaż zabrać głos, a nie chować się po kątach. Mogła schować kilka owiec i kóz, aby je uratować przed kradzieżą i gehenną jaką zgotował im wójt. To nie przyjaciółka, tylko ameba, która ma w nosie cudzą krzywdę.
To ona była wtedy obecna, podczas pierwszej interwencji?
UsuńOna była obecna podczas obu interwencji.
UsuńŻadna z tych pseudo interwencji nie była zasadna i ona ma tego świadomość, a mimo tego nie zrobiła nic, by mi pomóc.
Ale co ambasada niemiecka ma do owiec na polskiej wsi?
OdpowiedzUsuńAle jak miała narobić rabanu? Co zrobić?
OdpowiedzUsuńPrzecież na nagraniu widać jak ją strofujesz - Ania nie pozwól im zabrać moich zwierząt - coś chyba było w tym stylu czyż nie ?
OdpowiedzUsuńNo tak, prosiłam ją by nie pozwoliła im zabrać moich koni, a ona tak niechętnie i ślamazarnie się za to zabrała, że im udało się konie złapać. Dałam jej trąbkę, by odegnała konie od koniokradów, a ona ledwo co w tę trąbkę dmuchała, tak rachitycznie i słabo. To nic nie dało. Trzeba było na prawdę mocno nahałasować to by się tym gnojom nie udało mnie okraść z moich ukochanych koni. Z niej taka pomoc jak z koziej dupy trąba.
OdpowiedzUsuńKozłowska głodziła i truła moje konie po wywiezieniu aby uzyskać złe wyniki badań weterynaryjnych.
OdpowiedzUsuńTo samo było robione z owcami i kozami przez wójta. Ona go poinstruowała jak wykończyć moje zwierzęta. Oni działają wspólnie i w porozumieniu. To on ją sprowadził do mnie razem z PIWem. Oni byli dogadani w każdym szczególe, gdy inspektor Laskowski złodzieja wprowadził mi na gospodarstwo. Co za podli, nikczemni ludzie... Ze w tym kraju im coś takiego na sucho uchodzi... to tylko świadczy o państwie, o jego bezwartościowości.