Wczoraj duża ilość przerobionego kompostu została przetransportowana na ogródek, by użyźnić i spulchnić ten jego kawałek, który strasznie twardy i jałowy jest. Wysprzątany jest fest fragment podwórka pod stajnią Hiacyntówką. Teraz jest dostęp do stajni, by nowe drzwi wstawić.
Ponadto Indianka zbiera świeży obornik z podwórka i składuje go w kastach do podlewania warzyw tworzoną gnojówką.
Warzywa ładnie plonują po ich nawożeniu.
Można uznać, że pierwszy sezon ogrodowy udany jest.
Następne mogą być tylko lepsze.
Dążenie do samowystarczalności i niezależności żywieniowej idzie ku dobremu. Są postępy.
Efekty obiecujące. Indianka zadowolona :)
Indianka vel Lechija
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!