Dziś wiemy, że celem spotkań tych ludzi z Komorowskim było stworzenie fałszywego wrażenia, że przygotowywany przez weryfikatorów WSI tajny aneks do raportu z weryfikacji WSI jest dokumentem niewiarygodnym, że jest co najmniej przedmiotem działań o charakterze przestępczym. Z zakończonych niedawno postępowań sądowych wiemy, że prowokacja, w której brał udział Bronisław Komorowski, była jednym wielkim kłamstwem. Nikt nigdy nie oferował na rynku niejawnych treści aneksu do raportu z weryfikacji WSI. Nikt nigdy go nie sprzedawał, nikt nigdy go nie kupił. Tym samym stało się jasne, dlaczego poprzednik Andrzeja Dudy przez cały okres swojego urzędowania starał się zamilczeć na śmierć temat aneksu. Prezydent Komorowski w tej sprawie milczał nie tylko dlatego, że lepiej milczeć, niż odpowiadać, zwłaszcza karnie. Milczał, bo sprawa likwidacji WSI i aneksu dotyczyła go osobiście.
Obowiązujące w Polsce przepisy wymagają od prezydenta RP opublikowania dokumentu, jaki powszechnie nazywany jest tajnym aneksem do raportu z weryfikacji WSI, nie podają jednak żadnych terminów, w jakich musi to zrobić. Uwagi do dokumentu zgłaszał śp. Prezydent Kaczyński i nie zdążył dokumentu ujawnić. Nie ujawnił go prezydent Komorowski. Nie ujawnił go jak do tej pory zbliżający się do półmetka swojej pierwszej kadencji prezydent Duda. O ile jednak w wypadku poprzedników powody były przedmiotem publicznej dyskusji i są mniej więcej znane, o tyle w wypadku prezydenta Dudy nie wiemy nic. Nieliczne enigmatyczne wypowiedzi prezydenckich doradców sprawy nie wyjaśniają, bo pytani albo kluczą, albo zasłaniają się autorytetem śp. Lecha Kaczyńskiego. Opinia publiczna czeka. Czeka nie tylko na odtajnienie dokumentu. Czeka również na informacje o powodach, dla których przeszło 10 lat po zlikwidowaniu sowieckiej ekspozytury wywiadowczej na Polskę pełny raport z procesu jej likwidacji pozostaje wciąż tajny.
http://niezalezna.pl/201336-milczenie-w-sprawie-aneksu-wsi