poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Deszczowy poniedziałek


Były też przejaśnienia. Indianka posiała trawę w błocie podwórka i zejścia do rzeki. Wypieliła częściowo rukolę. Podlała pomidory i sadzonki krzewów i kwiatów. Zebrała cukinię, ogórki, rukolę i seler. Zrobiła pyszny obiad dla siebie i Brunhildy.

Brunhilda w tym czasie wymalowała kawałek sufitu w stajni. Tym razem nie oszukiwała, bo Indianka pilnowała ją. Malowała grzecznie 5 godzin.

Oczywiście musiała podyskutować, nie na darmo ma ego wielkości księżyca, ale ze zniecierpliwioną jej leniwą postawą przy zgrabianiu siana Indianką nie dało się dyskutować. Indianka nadal rozgoryczona, że babsko opierdalało się przy zgrabianiu siana i niefrasobliwie zmarnowało plon.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!