środa, 16 grudnia 2020

II W 1701/17 Wniosek o kasację wyroku

Sygn. akt II W 1701/17 rzekome uniemożliwienie kontroli

II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów i porwanie protokołu, SSR Janeczek
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski

Sąd Rejonowy w Olecku
II Wydział Karny
ul. Osiedle Siejnik I 18
19-400 Olecko 
tel. 87 523 06 40
fax 87 523 06 95
karny@olecko.sr.gov.pl


II W 1701/17 Wniosek o kasację wyroku

Od lata 2017 roku czuję się zaszczuwana przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej i Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Olecku i w związku z tym mam blokadę psychiczną, co skutkuje tym, że wiele rzeczy do mnie nie dociera, czuję blokadę psychiczną, rodzaj paraliżu. Jest to naturalny sposób mentalnej samoobrony.

Psychika broni się przed PRZEMOCĄ. Psychika broni się przed prześladowaniem. W związku z tym mogę nie reagować na wszystkie bodźce zewnętrzne typu uporczywe kontrole, typu deadline (terminy odwołań). Tego jest za dużo dla mnie. To ponad moje siły psychiczne.

Tego lata 2017 roku była już jedna kontrola PIW i przebiegła pozytywnie.
Moje gospodarstwo w mojej asyście kontrolował inspektor Dariusz Salamon.

Po tej kontroli Dariusz Salamon na prośbę Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej nagle zmienił zdanie i wystawił mi bardzo negatywną, fałszywą opinię niezgodną z prawdą i z protokołem, który sporządził podczas kontroli.

Ta jego fałszywa opinia posłużyła Monice Maciejewskiej, Joannie Kowalewskiej i Ewelinie Giedroyć z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich do założenia mi sprawy psychiatrycznej w Sądzie Rejonowym w Olecku.

Od momentu założenia mi przez te kobiety sprawy psychiatrycznej wpadłam w panikę, bardzo się denerwowałam i stresowałam.

Warto tu dodać, że Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich nigdy nie utrzymywał mnie i nie utrzymuje.

Tych kobiet z GOPSu nigdy nie interesowało, czy ja mam co jeść i czy potrzebuję pomocy materialnej lub finansowej.

Natomiast w roku 2017 po jednym złośliwym donosie anonimowego trolla z Facebooka, pracownice Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich założyły mi sprawę psychiatryczną - za moimi plecami, ukradkiem.

O sprawie dowiedziałam się dopiero, gdy przyszedł nakaz siłowego doprowadzenia mnie na badania psychiatryczne. Zdębiałam i wpadłam w popłoch, tym bardziej, że sędzia Borowski nie wyznaczył mi obrońcy z urzędu, a od razu wystawił nakaz przemocowego badania psychiatrycznego. Robiło to fatalne wrażenie. Poczułam się zagrożona. Poczułam, że klika chce mnie wsadzić do psychiatryka za wszelką cenę. Było to tym bardziej szokujące, że przecież jestem zdrowa na umyśle i psychice. Mam wątpliwości, czy te kobiety, które mi tę sprawę założyły są zdrowe na umyśle i psychice. 🤔
Moim zdaniem kierują się nienawiścią i podłością. Zaiste trzeba być podłą kreaturą, żeby takie świństwo wyrządzić bezbronnej kobiecie. 😡😡😡

Sprawa trwała 3 lata i przez cały ten czas bardzo się stresowałam i bałam, że ci ludzie zrobią mi krzywdę poprzez umieszczenie mnie w zakładzie psychiatrycznym wbrew mojej woli.

W okresie psychozy jaką wytworzyły we mnie kobiety z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, miały miejsce uporczywe najścia Powiatowego Inspektoratu Weterynarii oraz pogróżki inspektora Kornela Laskowskiego w postaci straszenia mnie konfiskatą moich pięknych koni, które sama wyhodowałam. Laskowski się nigdy nie dokładał do hodowli moich koni, ani nigdy przy niej nie pracował. Laskowski nigdy nic dobrego nie zrobił dla moich zwierząt, ani dla mnie. Ten uzurpator przyjeżdża na moją farmę tylko po to, żeby mnie drażnić i stresować.

To było dla mnie za dużo, za dużo przemocy, za dużo szykan i spowodowało to, że zablokowałam się w sobie.

Miałam takie różne stany nadmiernej senności i osłabienia. Zasypiałam w środku dnia. Cierpię na niedoczynność tarczycy i być może te stany były związane z niedoczynnością tarczycy, ale mogły też być wywołane psychozą spowodowaną u mnie przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej i uporczywe najścia inspektorów Dariusza Salamona i Kornela Laskowskiego. Oni po prostu mnie prześladowali: dokuczali i straszyli mnie konfiskatą moich ukochanych koni. Pretekstem miał być brak paszportów.

Brak paszportów to nie jest przesłanka upoważniająca do konfiskaty koni na mocy ustawy o ochronie zwierząt, ale oni i tak doprowadzili do konfiskaty.

Tak kluczyli i kombinowali wokół mnie i mojego gospodarstwa, aż doprowadzili do kradzieży stada moich owiec i kóz w roku 2018, a następnie stada koni w roku 2019. 🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Jednakowoż głównym celem rabunku moich zwierząt w roku 2018 były konie. To Kornel Laskowski w roku 2018, dnia 2 maja wprowadził na moje gospodarstwo złodziejską fundację Molosy Adopcje, którą posłużył się do obrabowania mojego gospodarstwa.

Zaś w roku 2017 Kornel Laskowski wysłał donos do fundacji prozwierzęcej Centaurus domagając się konfiskaty moich zwierząt. Centaurus przekazał sprawę dla fundacji Molosy Adopcje i ta fundacja mnie zaatakowała wiosną 2018 roku razem z Laskowskim.

Jeden i drugi inspektor mataczą w sprawach moich zwierząt od samego początku. To stalkerzy i sadyści, którzy doprowadzili do śmierci 20 moich owiec i kóz oraz padnięcia dwóch koni.

To oni zarządzili podanie substancji chemicznych moim owcom i kozom, które zostały ukradzione z mojego gospodarstwa w nocy 3 Maja 2018 roku.
Po podaniu tej trucizny moim zwierzętom - ogromna ich ilość padła.
Padło pod ich nadzorem 20 owiec i kóz. 😡😡😡

Oni nie konsultowali się ze mną w sprawie moich owiec i kóz, oni faszerowali je chemią bez mojej wiedzy i zgody. To przestępcy i powinni siedzieć za to co zrobili mnie i moim zwierzętom. 😐😐😐
To śmieszne, że ja jestem karana na podstawie na siłę naciąganych paragrafów, a oni chodzą bezkarnie na wolności już 3 lata.

Pomijając mój stan ducha i ciała w dniu 13 listopada 2017 roku - ja tym inspektorom w żaden sposób nie udaremniłam kontroli - mój teren nie jest ogrodzony murem nieprzebytym, tylko siatką, a wówczas przy wjeździe na moją posesję nie było jeszcze mojej siatki i mogli inspektorzy bez trudu sobie wejść na mój teren odpinając pastuch. Mogli kontrolować. Nie udaremniłam im kontroli. Ten zarzut jest fałszywy, a wyrok skrajnie niesprawiedliwy. 😡😡😡

Ten sam pastuch miałam wiosną 2018 roku przed moim gospodarstwem i on ich nie zatrzymał - inspektor Kornel Laskowski razem z fundacją i dwoma policjantami wleźli z kopytami na moją posesję i przeprowadzili swoją niby kontrolę.

Przypadkiem ich spotkałam przy wjeździe na moje gospodarstwo, bo akurat poprawiałam pastuch elektryczny przy drodze gminnej.

Ja nie wyraziłam zgody, żeby wchodzili na mój teren, zwłaszcza jak Kozłowska zaczęła bredzić o rzekomym znęcaniu się i ukrywać skąd ma takie pomówienia. Mataczyła od samego początku.

Ja im towarzyszyłam podczas ich łażenia po moim gospodarstwie, pokazywałam paszę, wodopój, zwierzęta, ale oni nie sporządzili w mojej obecności protokołu z tej pozorowanej kontroli. Nie sporządzili protokołu kontroli, bo wszystko było w porządku. Uczciwy protokół kontroli uniemożliwiłby konfiskatę moich zwierząt i ich gehennę.

Natomiast to co się dało zauważyć podczas tej niby kontroli to była ogromna ilość mataczenia i krętactwa z ich strony.

Te ich krętactwa były tak oczywiste i bezczelne, że wyczułam, że chcą mnie okraść za wszelką cenę bez względu na to, że nie było przesłanek do tego by ratować zwierzęta z opresji, bo nie było żadnej opresji.

Nie było zagrożenia zdrowia i życia zwierząt na mojej farmie - to był piękny maj, było ciepło i słonecznie, na moich pastwiskach zielono, a zwierzęta były zdrowe i zadbane.

Oczywiście też nie było wyroku sądu odbierającego mi zwierzęta - oni po prostu tak sobie weszli brać cudzą własność - na krzywy ryj.

Wtedy, gdy wleźli na moją posesję 2 maja 2018 roku próbowałam ich zatrzymać, ale nie było szans - po prostu przekroczyli pastuch i łazili po całym moim gospodarstwie i robili co chcieli.

Więc skoro Kornel Laskowski i cała gromada ludzi, których wprowadził byli w stanie samodzielnie wleźć na moją posesję i łazić po mojej posesji wbrew mojej woli, to znaczy, że mogli to samo zrobić 13 listopada 2017 roku czyli ja im w żaden sposób niczego nie udaremniłam.

Skoro inspektor Kornel Laskowski wszedł na moją posesję 2 maja 2018 roku wbrew mojej woli i chodził sobie po całym moim gospodarstwie i kontrolował co chciał, zaglądał w każdą dziurę - to mógł to samo zrobić 13 listopada 2017 roku.

Jego wtargnięcie 2 maja 2018 roku wbrew mojej woli na moją posesję i pozorowane przeprowadzanie kontroli dobrostanu zwierząt i samych zwierząt na moim gospodarstwie świadczy o tym, że tak samo mógł sobie wejść na moją posesję i kontrolować w dniu 13 listopada 2017 roku.

Wówczas w 2017 roku przy wjeździe na moją posesję nie było bramy z siatki leśnej, ani nie było mojego ogrodzenia siatkowego - był tylko pastuch (oczywiście było też ogrodzenie Naruszewicza z siatki leśnej wzdłuż drogi od południa mojego gospodarstwa).

W dniu 2 maja 2018 roku Kornel Laskowski samowolnie wtargnął na mój teren prywatny i łaził sobie po całym moim gospodarstwie oraz zaglądał w każdą dziurę. "Kontrolował."

Było tak ciepło, że spokojnie mógł sporządzić protokół z tego niby kontrolowania, ale nie sporządził, nie dopełnił formalności obowiązujących jego jako inspektora weterynarii.

Inspektor weterynarii ma obowiązek sporządzać z każdej kontroli protokół, a on tego nie zrobił i nie dlatego, że ja mu to uniemożliwiałam - on nie był w ogóle tym zainteresowany żeby sporządzać jakikolwiek protokół.

Kornel Laskowski nie był zainteresowany sporządzaniem protokołu kontroli, ponieważ w protokole musiałby zapisać ile mam zwierząt, jakie to są zwierzęta, w jakiej są kondycji i ja bym miała prawo mieć w ten protokół wgląd i możliwość nanoszenia moich uwag zgodnie z obowiązującymi przepisami weterynaryjnymi.

Kornel Laskowski nie sporządzając protokołu z inspekcji weterynaryjnej przeprowadzonej na mojej posesji pozbawił mnie prawa do wglądu i wniesienia moich uwag do protokołu.

Kornel Laskowski uniemożliwił mi otrzymanie mojego egzemplarza protokołu od którego mogłabym się odwołać i dzięki temu nie dopuścić do kradzieży moich zwierząt i ich gehenny po wywiezieniu.

Inspektor chciał po prostu uniknąć prostowania przeze mnie jego kłamstw i zablokowania nielegalnego wywozu moich zwierząt.

Według ustawy o inspekcji weterynaryjnej kontrolowany rolnik ma prawo do naprawy uchybień zanim zostanie obrabowany.

Ja takiego prawa nie dostałam - moje prawo do naprawy uchybień zostało naruszone przez Kornela Laskowskiego.

Należy tutaj wskazać, że żadnych uchybień w stosunku do moich zwierząt na mojej farmie nie było z wyjątkiem braku kolczyków i paszportów.

Jednak brak kolczyków i paszportów to nie jest podstawa prawna do wywożenia zwierząt z gospodarstwa wbrew woli właściciela.

Podczas tej jego pozorowanej kontroli, a tak naprawdę najścia, Kornel Laskowski odmówił zapoznania się z kondycją koni pasących się na łące, które wyglądały bardzo dobrze - jak milion dolarów, a które z tego powodu, że to cenne, młode, rasowe i urodziwe konie były celem zaboru fundacji.

W nocy fundacja polowała na moje konie i usiłowała je ukraść. To Kornel Laskowski sprowadził tę fundacje na moją posesję, aby ukradła moje konie pod pretekstem rzekomego ratowania ich.

W roku 2017 wysłał e-mail do fundacji pro zwierzęcej Centaurus, aby zagarnęła moją własność, w efekcie czego Centaurus przekazał sprawę do fundacji Molosy Adopcje, a następnie w roku 2018 za moimi plecami uknuto napad na mój majątek, na moje gospodarstwo i Laskowski fizycznie wprowadził tę fundację na moją posesję wbrew mojej woli.

Swobodne traktowanie przepisów obowiązujących inspektorów weterynarii powiatowej w Olecku pokazuje ostrość szykan stosowanych wobec mnie na które to szykany składają się sprawy sądowe zakładane mi o duperele przez tychże inspektorów.

Inspektorzy łamią prawo i procedury i są bezkarni, sędziowie oleccy odmawiają karania ich za ich przestępstwa i wykroczenia, natomiast mi ci sami inspektorzy zakładają sprawy o jakieś duperele, a sędziowie oleccy bezkrytycznie procedują te sprawy i wystawiają maksymalne wyroki na podstawie na siłę naciąganych paragrafów i naciąganej argumentacji.
W tej sprawie z mojej strony nie było żadnego udaremnienia kontroli 13 listopada 2017 roku.

Ja na podstawie tego wyroku straciłam dotacje rolnicze. Moje gospodarstwo jest wykańczane systematycznie i planowo.
Pozbawianie mojego gospodarstwa dotacji, to jest pozbawianie paszy dla moich zwierząt. 😡😡😡

Ja za dotacje co roku kupowałam paszę dla moich zwierząt.

Reasumując Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Olecku nie tylko, że mnie uporczywie prześladuje i doprowadził do kradzieży moich zwierząt i ich śmierci, ale też doprowadził do utraty dotacji rolniczych - to jest planowe, systematyczne niszczenie rolnika i jego hodowli i gospodarstwa.

Aby tym inspektorom kiedyś zajrzał w oczy wielki GŁÓD, za to, że zniszczyli moje hodowle. 😭

Reasumując domagam się kasacji tego naciąganego wyroku w sprawie
Sygn. akt II W 1701/17.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!