Co za kretynka ta Kozłowska!
Nigdy się nie znęcałam nad żadnym zwierzęciem.
Babsztyl robi sadystę z normalnej osoby, byle tylko wyrwać wartościowe zwierzęta!
Brak paszportu to nie powód, by kraść właścicielce konie!
Kozłowska z Fundacji Molosy Adopcje, powiedziała, że zabiera moje konie, bo je ukradłam 😵
Te konie się tu urodziły, debilko zakłamana!
Indianka
Stowarzyszenie interweniowało u wójta w sprawie zaniedbanego konia. Jego właściciel przez niechlujstwo niedostatecznie go pielęgnował, czego dowodem były wieloletnie zaniedbania kopyt – brak ich przycinania i formowania, co doprowadziło do przerośnięcia i zniekształceń. Stowarzyszenie stwierdziło, że tak zaniedbane kopyta powodowały ból podczas poruszania się zwierzęcia, na co wskazywał jego chód i charakterystyczna postawa wiążąca się z nadmiernie rozbudowanymi mięśniami grzbietu i ramion. Czy w tej sytuacji zachodzi konieczność odebrania konia jego właścicielowi?
W przedstawionej sytuacji nie ma podstaw prawnych, by odebrać zwierzę właścicielowi. Niepoddawanie konia zabiegom pielęgnacyjnym korekty kopyt jest niewątpliwie zaniedbaniem, ale nie można uznać, by doszło do znęcania się, o którym mówi art. 6 ust. 2 z art. 6 ust. 2
ustawy o ochronie zwierząt (dalej u.o.z.). Ponadto nie zaistniała druga przesłanka do orzeczenia o czasowym odebraniu zwierzęcia.
Nie można bowiem uznać, że jest to sytuacja stanowiąca przypadek niecierpiący zwłoki. Pozostawanie konia u dotychczasowego właściciela nie zagrażało jego życiu. Należy przede wszystkim dokonać korekty rogu kopytowego na miejscu (w zagrodzie), a nie narażać konia na stres spowodowany transportowaniem go na znaczną odległość tylko po to, by przeprowadzić zabieg poza gospodarstwem właściciela.
Stosownie bowiem do treści art 7 ust. 3 u.o.z. w przypadkach niecierpiących zwłoki, gdy dalsze pozostawanie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego życiu lub zdrowiu, policjant, strażnik gminny lub upoważniony przedstawiciel organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest
ochronazwierząt, odbiera mu zwierzę, zawiadamiając o tym niezwłocznie wójta (burmistrza, prezydenta miasta), celem podjęcia decyzji dotyczącej odebrania zwierzęcia. Tak orzekł w analogicznym stanie faktycznym WSA w Poznaniu w
wyroku z 7 lipca 2016 r. (sygn. akt IV SA/Po 260/16).
http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/1031017,znecanie-sie-nad-zwierzetami-odpowiedzialnosc-wlasciciela.html
W życiu nie dam już złamanego grosza na żadną fundację, nie będę im X5 fundować!
OdpowiedzUsuń