Grupa powstała pierwotnie do nauki prawniczego języka angielskiego, potem została przekształcona w forum prawnicze z uwagi na to, że zapisało się tutaj wielu studentów prawa z UWM.
Powody dla którego nadal tą grupę utrzymuję są następujące:
1. Hejt, mobbing, obrażanie na Messengerze gdzie są pozakładane ogólne grupy prawnicze przez starostę roku 2022 oraz grupki ćwiczeniowe starostek z roku 2022.
2. Kontakt ze studentami z mojego rocznika i próba ich oswojenia ze mną, pokazania, że nie jestem żadną sadystką, ani wariatką jak im to jest wmawiane.
3. Tłumaczenie studentom, że nękanie mnie im się nie opłaci, bo dostaną wyroki za to.
Na tych wyżej wymienionych grupkach jestem obrażana, wyzywana, oczerniana, knute jest jak mnie usunąć z uczelni - a ja nie mam możliwości się bronić, bo zostałam z nich usunięta za to, że oddycham i w ogóle że jestem.
Nienawiść tych ludzi do mnie wzięła się z zewnętrznego hejtu stalkerów z Rancho de syf na Facebooku. Ten profil pastwi się nade mną od 10 lat i swoimi donosami i podżeganiem doprowadził do splądrowania mojego gospodarstwa, gdzie hodowałam zwierzęta w zgodzie z naturą, czyli na wolnym wybiegu, na ekologicznych łąkach, z dostępem do naturalnej wody w rzeczkach, stawach i specjalnie urządzonego wodopoju.
Napuszczona przez syfiarzy fundacja z chciwości bezzasadnie wywiozła, po prostu ukradła moje stada owiec, kóz, koni oraz moje psy pozorując "ratowanie zwierząt".
Zwierzęta wywieziono bez wyroku sądu a następnie manipulowano nimi w ten sposób by uzyskać negatywne opinie weterynaryjne mające na celu stanowić przesłankę do wrobienia mnie w rzekome zaniedbywanie zwierząt i przejęcia ich na stałe.
W skrócie: fundacja i wójt znęcali się nad moimi zwierzętami trując je i głodząc by uzyskać złe opinie weterynaryjne.
Zwierzęta celowo nie były badane PRZED wywiezieniem z mojej farmy. Zwierzęta poddano badaniom PO ICH WYWIEZIENIU, TRUCIU I GŁODZENIU, skutkiem czego padło u wójta 20 owiec i kóz.
Mimo tej ustawki, która miała na celu okraść mnie z cennych zwierząt oraz doprowadzić do licytacji i przejęcia mojego gospodarstwa, mimo fałszywych zeznań fundacji i co najmniej naciąganych zeznań służb użytych w tej aferze - udało mi się po ciężkiej batalii sądowej wygrać sprawę karną o konie, gdzie zostałam uniewinniona zaś sprawa karna o owce i kozy została umorzona bez przepadku zwierząt. W tej sprawie też powinnam była być uniewinniona, ale trafiłam na sędzię, która chroni moim kosztem wójta.
Wszystkie zwierzęta są nadal moją własnością, niestety nie mam do nich dostępu, bo są nadal w rękach złodziei.
Nie ufam prawnikom z urzędu, bo kilku z nich mnie wystawiło i w toku spraw działali na moją szkodę. Na prawnika z wyboru mnie nie stać.
Zatem zapisałam się na studia prawnicze by nauczyć się prawa, aby powalczyć o moje zwierzęta i je odzyskać. Drugim powodem jest doprowadzenie do skasowania Ustawy o Ochronie Zwierząt, która jest napisana źle, skrajnie krzywdząco dla hodowców i rolników.
Tymczasem studenci historii z 2021 i 2022 oraz studenci prawa z roku 2022 spiknęli się z kryminalistami by mi tu na UWM dokuczać i zatruwać życie.
Robią to cały czas od roku czasu, także tutaj, na tym forum. Tutaj jednak mam możliwość się bronić w przeciwieństwie do tych czatów studenckich założonych na Messengerze, gdzie w ogóle nie mam możliwości zabrania głosu.
Studenci podżegani przez przestępców z Rancho de syf sami popełniają przestępstwa na moją szkodę. Jeden z nich już ma wyrok. Mimo to syfiarze podważają ten wyrok i nadal zachęcają studentów i inne osoby z internetu do ataków na mnie.
Nie dalej jak 17 lipca 2023 stalkerka wtargnęła na moje Rancho i ukradła mi kota.
Sprawa już jest zgłoszona i babsko poniesie konsekwencje.
W tej sytuacji opublikuję tutaj ten wyrok pierwszego studenta.
Kopię prześlę też do Rektora. Może się zainteresuje tym hejtem i nagonką na mnie i coś z tym zrobi. Oby, bo na prawdę jestem już tym hejtem bardzo zmęczona i zestresowana.