Kierowca samochodu osobowego wjechał w tłum na imprezie karnawałowej w Strépy-Bracquegnies w Belgii. Zginęły co najmniej cztery osoby. Przyczyny zdarzenia są wciąż niejasne.
Jak poinformowały władze gminy La Louvière w Belgii, około 70 osób zostało poszkodowanych, a ponad 20 odniosło poważne obrażenia.
Wczesnym rankiem ludzie zebrali się na tradycyjnej imprezie we wsi Strépy-Bracquegnies - podała agencja informacyjna Belga. Według burmistrza Jacques'a Goberta, samochód z dużą prędkością wjechał w tłum.
Celowe działanie?
Nadal nie wiadomo, czy pojazd celowo wjechał w grupę ludzi. Według burmistrza, kierowca początkowo jechał dalej, aż został zatrzymany.
Prezenter belgijskiej stacji radiowej RTL, który uczestniczył w imprezie karnawałowej, relacjonował dramatyczne sceny. Według niego, samochód wjechał w środek tłumu. „Była muzyka i śmiechy, a trzy sekundy później rozległy się krzyki. To było straszne" - powiedział, cytowany przez stację. Według niego w wydarzeniu wzięło udział około 150 osób.
Implant mózgowy i zdalne polecenie wjechania w tłum.
Kilka lat temu, grubo przed pandemią, w Polsce też facet wjechał samochodem w grupę ludzi na przystanku. Takie rzeczy zawsze się zdarzały i będą się zdarzały. Te chipy to bujda, sama ulegasz dezinformacji.
OdpowiedzUsuń