niedziela, 17 kwietnia 2022

Edukacja domowa

Kolejna rzecz to pozwolenie dziecku na uczenie się tego, na co ono akurat ma ochotę.

Najefektywniej uczymy się, kiedy coś lubimy. Nie każdy musi lubić to samo w równym stopniu, a jednak pewien zakres wiedzy powinniśmy mieć wspólny.

Mamy jakąś ilość projektów do zrealizowania i uczeń w ramach pracy własnej decyduje, czym akurat chce się zająć.

Nie chce się uczyć akurat biologii, bo ma fazę rozwojową na husarię i pochłonęła go ta husaria.

Oczywiście podstawa programowa nas obowiązuje. Uczeń musi ją opanować, ale w ramach własnej pracy organizuje sobie czas.

To jest bezcenna lekcja samodzielności.

https://nczas.com/2022/04/15/boom-na-edukacje-domowa-skad-to-sie-wzielo

Nie jestem dzieckiem, ale zastanawiam się jaki sposób pogłębiania wiedzy dobrać do siebie.

Po ostatnim roku już wiem, co mi odpowiada, a co nie.

Studiowanie stacjonarne w moim przypadku jest trudne, bo mieszkam daleko od szkół wyższych, a wynajmowanie pokoju w obcym mieście wiąże się z kosztami, brakiem poczucia bezpieczeństwa i nieprzyjemnościami.

Dużym minusem jest zostawianie mojego domu w obcych rękach, które się okazują niegodne zaufania.

Teraz, gdy wygrałam sprawy sądowe, konie na farmę wrócą i nie zostawię ich nikomu pod opieką, bo obcy nie potrafią się należycie opiekować zwierzętami.

Studiowanie stacjonarne stymuluje do nauki i to jest jego plus. To co się słyszy na wykładach zostaje w uszach.

Z kolei większość uczelni w Polsce o ile nie wszystkie są lewicowe, co mnie odrzuca. Daje się poczuć nierówne traktowanie osób o poglądach prawicowych. Najlepiej się w ogóle nie ujawniać co się myśli, jeśli chce być się dopuszczonym do egzaminów.

Niektórzy wykładowcy żyją w alternatywnym świecie i uczą bredni oderwanych od rzeczywistości.

Niektórzy wykładowcy nie powinni uczyć przedmiotów, których nauczają. Szokujące dla mnie jest, gdy profesor od prawa konstytucyjnego namawia do łamania Konstytucji, lub gdy profesor od Praw Człowieka - drwi z praw człowieka.

Niektórzy profesorowie są infantylni i zachowują się żenująco podczas zajęć.

Niektórzy profesorowie są antypolscy i lepiej by nie wiedzieli, że student jest polskim patriotą, bo okazują wrogość.

To są mankamenty.

Z drugiej strony są profesorowie, którzy otwierają oczy na nowe rzeczy, nowe pojęcia i rozumowania. Niektórzy profesorowie potrafią rozwijać zainteresowania studentów. Jeden z profesorów zaszczepił mi zamiłowanie do teorii prawa i doktryn prawnych. To fascynująca tematyka.

Na uczelniach są dobrzy i słabi wykładowcy. Niektórzy potrafią się znacznie spóźniać i jeszcze godzinami pitolić głupoty o swoim życiu codziennym zamiast zabrać się do wykładania.

Niektórzy wykładowcy prowadzą zajęcia ciekawie. Angażują całą grupę w ćwiczenia. Uruchamiają ciekawe procesy myślowe.

Także na studiach można się różnych rzeczy spodziewać.

Nie jestem pewna, czy jestem gotowa na te negatywne doświadczenia. Chyba raczej nie.

Studiując samodzielnie mogłabym wyeliminować negatywne doświadczenia, nie tracić na nie czasu i emocji. Nie stresować się niepotrzebnie.

Chodzi też o koszty. Przede wszystkim koszty są problemem. Koszty wynajmu pokoju, koszty wyżywienia w mieście, koszty dojazdów. Ja nie mam zniżek na dojazdy. Płacę pełną kwotę za bilety, a one są drogie i coraz droższe.

Mieszkając na wsi nie mam tych kosztów, lub są on znacznie zredukowane.

Jest też kwestia zdrowia - zdrowego trybu życia. Mieszkając w bursie stresuję się obcym miejscem, obcymi ludźmi (chamskimi dyrektorami) no i niestety nie jem tyle warzyw co powinnam.

Gdy wyjechałam z farmy zostawiłam całą piwnicę zawaloną warzywami - kilkaset kilo warzyw. Ja z tego nie korzystałam - to żarła Brunhilda.
A mnie w mieście nie było stać na warzywa, bo są bardzo drogie.

Przesyłki pocztowe też są drogie. Nie opłaca się wysyłać warzyw pocztą.

To są minusy.

Chcę się rozwijać, ale nie takim dużym kosztem finansowym i osobistym oraz zawodowym. Nie chcę zostawiać mojej farmy.

Pieniądze zaoszczędzone na wynajmie i dojazdach mogę poświęcić na zakup podręczników i budowę mojej profesjonalnej biblioteki, do której mam dostęp w każdej chwili i mogę korzystać.

Nie wiem, czy w Polsce jest uczelnia, w której mogłabym studiować prawo, historię, filozofię online i nieodpłatnie. Chyba nie ma.

Szukałam i nie znalazłam. W tej sytuacji zostaje tylko edukacja domowa. Będzie najbardziej przystępna i efektywna, ale bez papieru, bez dyplomu.

Generalnie chcę zgłębiać i zgłębiam wiedzę w dziedzinach:
Prawo
Historia
Filozofia
Ziołolecznictwo
Dietetyka
Malarstwo
Wikliniarstwo
Stolarstwo
Garncarstwo

Ja najefektywniej uczę się, gdy coś lubię - gdy lubię przedmiot.
W ramach pracy własnej chcę decydować, jaki przedmiot będę sobie aktualnie przyswajać.

Podręczniki kupiłam. Dzień długi. Trzeba go będzie podzielić na godziny pracy umysłowej i godziny pracy ogrodowej oraz godziny artystyczne.

Chcę żyć po swojemu, bez stresów i nieprzyjemności generowanych przez obcych. Chcę się rozwijać w przyjaznych, swojskich warunkach.

Izabella INDIANKA Redlarska

10 komentarzy:

  1. Śniła mi się dziś moja ostatnia uczelnia i pełny autobus, który odjechał beze mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na internecie można znaleźć wykłady mniej lub bardziej ciekawe. Korzystam z nich.

    OdpowiedzUsuń
  3. Indianko . Wesołych Świąt i jajecznych. 😀 A oto wspomniana od jakiegoś czasu bomba lub więcej niż bomba - jednym słowem Dalibomba ! Jest wiosna wszystko budzi się do życia- piosenka też radosna . Wesołych i spokojnych Świąt. ... https://www.youtube.com/watch?v=2iUGfURqyhs

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale kicz: mięśniaki i prostytutki.

      Ale dziękuję za życzenia świąteczne. Nawzajem.

      Usuń
  4. Indianko jak spędzasz święta? Czy towarzyszy tobie Brunhilda ? Czy z powrotem nocuje w domu u ciebie czy gdzie teraz nocuje - pod namiotem czy w stajni ? Wesołych świąt wam życzę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brunhilda wyprowadziła się z farmy.
    Pewnie nocuje u znajomego.
    Rzeczy swoje nadal trzyma w mojej stajni. Nie widziałam jej od dnia w którym wyprowadziła się z domu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja spędzam święta na farmie. Wczoraj było paskudnie zimno, więc robiłam porządki na siedlisku i w ogrodzie. Byłam też na drobnych zakupach, na drobnych, bo resztka pieniędzy mi została.

    Dzisiaj jest słonecznie i ciepło.
    Nadal się krzątam na siedlisku i w ogrodzie, oraz w piwnicy i na strychu.
    Na strychu szykuję sobie miejsce do nauki i pędzenia siewek, bo tam południowe okna mam.

    Miałam dzisiaj i wczoraj siać, ale nie dam rady, bo chcę skończyć to co zaczęłam robić na strychu i w piwnicy czyli ogólnie porządek.

    Wykopałam 4 dołki pod malwy pod domem. Niech się trochę napowietrzą, a jutro przesadzę tam malwy z ogrodu.

    W tym roku rabata pod domem ma być piękna.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ty w święta robisz porządek? Dzisiaj niedziela święto czas spędzać ze znajomymi z rodziną A nie sprzątać

    OdpowiedzUsuń
  8. No tak, ja w Święta robię porządek.
    Ostatnie dwa tygodnie mi wypadły, bo leżałam chora, a teraz gdy wróciłam do żywych to ogarniam chatę i siedlisko, bo jest co robić. Chcę mieć ładnie i czysto, więc robię porządki. Proste.

    OdpowiedzUsuń
  9. Liczy się moje dobre samopoczucie, a nie wasze marudzenie. To moje życie i moje decyzje. Ma mi być dobrze na mojej farmie i tyle.

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!