wtorek, 12 stycznia 2021

Wniosek dowodowy dotyczący dbałości o zwierzęta: mięso dla drapieżników i karma dla kur

 
II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów + podarcie protokołu, SSR Janeczek
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski
 
Sąd Rejonowy w Olecku
II Wydział Karny
ul. Osiedle Siejnik I 18
19-400 Olecko 
tel. 87 523 06 40
fax 87 523 06 95
 
Wniosek dowodowy dotyczący dbałości o zwierzęta: mięso dla drapieżników i karma dla kur
 
Ponieważ Elżbieta Kozłowska, która nigdy nie przepracowała ani jednego dnia na mojej farmie przez ostatnie 18 lat, nigdy nie troszczyła się, ani nie dbala o moje zwierzęta, a wypowiada się na mój temat bardzo obszernie i bardzo negatywnie sącząc jad ze swojej zgniłej, oszczerczej istoty, postanowiłam przedstawić przykładowe dnie z mojego życia. Stąd ten poniższy opis. 
 
Dzisiaj saneczkowa wyprawa do Cichego po mięso dla psów i kotów
 
Zamówiłam 20 kg na dzisiaj, ale niestety tylko 13 kg dostałam. No, ale na jakiś czas będzie. Gospodarstwo na czas tęgich mrozów uzbroiłam w karmę dla zwierząt, a dom w opał.
 
W zasadzie jestem przygotowana do tęgich mrozów. W tęgie mrozy nigdzie się nie będę ruszać z farmy. W mroźne dnie będę hajcować w piecu. 😎
 
Sanki wyśmienicie sprawdziły się.
Bardzo fajnie się je prowadzi i nie ma konieczności ciągnięcia ich, bo można je pchać bardzo wygodnie.
 
Szkoda, że płozy są takie krótkie, bo mogłabym się na nich ślizgać jak na nartach. 
 
Tych sanek co mam obecnie już przerabiać nie będę, bo i tak sporo to kosztowało, ale mam w głowie projekt następnych sań, dających możliwość jazdy na nich prawie jak na deskorolce. 😎
 
Rozważam też w przyszłości zaprzęganie do sań mojego nowego, wielkiego i silnego psa Bandziora, oraz na zmianę koziołka Amigo, gdy podrośnie. Oba osobniki mają mnóstwo siły, są silne i są w stanie mnie przewrócić to i dadzą radę i sanki pociągnąć 😎
 
Sanie stworzyłam bardzo solidne i funkcjonalne. Świetnie sprawdzają się w transporcie ciężkich towarów w tym zboża oraz drewna. 
 
Sanie są solidne, mocne i nie są lekkie, ale ich wagi nie czuć zupełnie, gdy ślizgają się po śniegu i lodzie. 
 
Dzięki zastosowaniu mocnej bariery z tyłu, jest możliwość ich pchania, a także podtrzymywania się i asekurowania przed upadkiem na śliskiej nawierzchni. Gdy idę z tymi saniami to tak trochę jak bym prowadziła balkonik emeryta 🤣
 
Na pewno jest bezpieczniej iść z takimi saniami i trzymać się bariery, niż iść bez nich i ryzykować upadek na śliskim lodzie. 
 
Kilka dni temu jechałam rowerem po śniegu i lodzie do Mściszewa po karmę dla kur, no i niestety, ale spadłam z tego roweru, gdy wpadł w poślizg. Kolano stłuczone. Poobijane ręce.
 
Droga publiczna była niesamowicie śliska, wyślizgana przez koła samochodów. Było ryzykownie, a nawet niebezpiecznie, bo gdy przejeżdżał obok mnie jakiś samochód to mogłam wpaść w poślizg i wjechać pod niego niechcący. 
 
Sanie w obecnej aurze pogodowej są zdecydowanie lepszym i bezpieczniejszym transportem niż rower. 
 
Sanie nadają się także do transportu gałęzi i ciężkich klocków drewna. To bardzo funkcjonalne sanie. Jestem z nich bardzo zadowolona 😎
 

poniedziałek, 11 stycznia 2021

Przygotowania do tęgiego mrozu

Dzisiaj łamałam patyki na rozpałkę. Całą kopiastą taczkę suchych badyli połamałam. Załadowałam też piwnicę grubszym, suchym drewnem. A wczoraj byłam w Cichym i kupiłam mięso dla psów i kotów. Ma być duży mróz, więc robię zapasy drewna i mięsa na najbliższe dwa tygodnie. Jak będzie duży mróz to się nigdzie nie ruszam. Zostaję na farmie. W bateriach skończył się prąd, więc prawdopodobnie nic nie będę pisała. Jak zaświeci Słońce coś napiszę :) Na Mazurach śnieg, biało, przymrozki i zapowiada się większy mróz, więc zima w pełni i trzeba porządnie palić.

sobota, 9 stycznia 2021

Wyprawa po zboże

Dzisiaj wybrałam się po zboże do Mściszewa. Rowerem z wózkiem. W sumie zrobiłam na nogach około 20 km i przywiozłam 60 kg kukurydzy gniecionej plus kilka kilogramów kurczaka dla wielkiego psiaka - ze sklepu w Sokółkach. Bydle zjadło kurczaka w 5 minut. 😳 Ja jestem ledwo żywa i mam zakwasy oraz stłuczone kolano, bo się wyrżnęłam na tym lodzie. Drogi publiczne śliskie jak lodowisko. Przejechała piaskarka, ale w takim tempie, że tylko pobieżnie sypnęła piaskiem, który nic nie zmienił, nic nie poprawił. Ślisko jak było tak nadal jest. Auta osobowe jeżdżą bardzo powoli i ostrożnie. Widziałam ślad na skrzyżowaniu w Kiljanach ktoś jadący szybciej wpadł w potężny poślizg i zostawił konkretny zygzak jak cholera. Po prostu samochód tańczył po tej drodze. Mógł się rozbić. Ja próbowałam trochę jechać po tym lodzie na rowerze i póki jechałam prosto to okej, ale jak zapragnęłam stanąć albo skręcić to od razu jebut na lód. 😁 Gdy załadowałam mój rydwan w dwa wory zboża to nie było mowy o tym, żeby jechać i musiałam człapać z tym ciężarem całą drogę do domu. 🙄 Wózek się zepsuł - kółko się zepsuło. Piasta się w kółku zepsuła. Następnym razem jadę saniami. 😎

piątek, 8 stycznia 2021

Bandzior w dobrych rękach

Mój piękny piesio przyjechał do mnie w obroży, w kolczatce ze smyczą, w kagańcu i z dwoma miskami oraz z książeczką zdrowia z kompletem szczepień. 😎 Takie wspaniałe psy z wyposażeniem trafiają tylko w dobre ręce 😎

czwartek, 7 stycznia 2021

Poznajcie Bandziora 😁

Bandzior to mój nowy piesio, który chroni mnie, mojego domu i mojego podwórka oraz ziemi wokół. Bandzior jest psem pastersko stróżującym. Nie wpuści do domu ani na podwórko żadnego intruza. Żaden lis ani wałęsający się pies nie ma szans z nim. Po odpowiednim przeszkoleniu Bandzior będzie bronił także moich mniejszych zwierzątek. Bandzior jest w trakcie szkolenia. Uprasza się wszelkich intruzów o nie wchodzenie na mój teren bez zapowiedzi. Pies może pogryźć. Osoby, które się martwią czy będę w stanie wykarmić to bydle mają możliwość wsparcia pieska workiem lub puszką karmy na adres: Izabella Redlarska Rancho Romantica Rebelle Czukty 1 19-420 Kowale Oleckie

Każdy pretekst jest dobry. 750 euro za niezaczipowanego kota - NCZAS.COM

https://nczas.com/2021/01/07/kazdy-pretekst-jest-dobry-750-euro-za-niezaczipowanego-kota/

W Polsce lobby ekoterrorystyczne również dąży do wprowadzenia dodatkowych opłat od posiadanego zwierzęcia i przymusowego ich chipowania. Chodzi o to, by ekoterrorystom zapewnić finansowanie.

środa, 6 stycznia 2021

Wielki wiec poparcia Trumpa i zamieszki pod Kapitolem. "Nigdy się nie poddamy i nigdy nie ustąpimy"

https://nczas.com/2021/01/06/wielki-wiec-poparcia-trumpa-i-zamieszki-pod-kapitolem-nigdy-sie-nie-poddamy-i-nigdy-nie-ustapimy-video-foto/

Ja też nigdy nie ustąpię bandytom i oszustom, którzy okradli moje gospodarstwo.
Moje zwierzęta muszą wrócić do domu.😐

Skarga

Będzie skarga.

Święto 3 Króli

Dzisiaj Święto Trzech Króli to znaczy, że wszystkie urzędy są pozamykane, prawda?

wtorek, 5 stycznia 2021

Kolejny zamach policji na Indiankę

Ci bandyci w mundurach szykują kolejny zamach na mnie. Tym razem napuścili na mnie komornika. 😡

poniedziałek, 4 stycznia 2021

SKARGA na nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym wydany dnia 29 listopada 2017 roku przez referendarza sądowego w Sądzie Rejonowym w Olecku I Wydziale Cywilnym Kacpra Kwasiborskiego.

Sygnatura akt I Nc 2372/17

II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów + podarcie protokołu, SSR Janeczek
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski


Sąd Rejonowy w Olecku
ul. Osiedle Siejnik I 18
tel. 87 523 06 20
fax 87 523 05 97
cywilny@olecko.sr.gov.pl


SKARGA na nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym wydany dnia 29 listopada 2017 roku przez referendarza sądowego w Sądzie Rejonowym w Olecku I Wydziale Cywilnym Kacpra Kwasiborskiego

Niniejszym zaskarżam nakaz zapłaty w punkcie pierwszym, a mianowicie zaskarżam ten nakaz:

"Nakazuję pozwanemu Izabeli Beacie Redlarskiej aby zapłaciła powodowi Skarb Państwa Komendant Wojewódzki Policji w Olsztynie kwotę 400 zł wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie naliczonymi za okres od dnia 27 września 2017 roku do dnia zapłaty oraz kwotę 60 zł tytułem kosztów zastępstwa procesowego w terminie dwóch tygodni od doręczenia nakazu"

Nie jestem nic winna policji.
To policja jest winna mi pieniądze za zniszczone moje mienie.

Wnoszę o przywrócenie terminu na wniesienie skargi.

W dniu 8 kwietnia 2019 roku policjant Rafał Wasilewski z KPP Olecko rozwalił mi drzwi do mojego domu oraz splądrował moje mieszkanie.

Podczas tego włamania ukradli psa pasterskiego rasy owczarek środkowoazjatycki o imieniu Amarii wraz z metryką jej urodzenia czyli jej rodowodem, a także ukradli mi 2000 zł z domu, a także grzebali w moich prywatnych szufladach i segregatorach i łazili po całym moim domu i demolowali go podczas mojej nieobecności. 😡

Wnoszę o uchylenie nakazu zapłaty.
Wnoszę o wpisanie danych tej sprawy do systemu teleinformatycznego.
Czego dotyczył nakaz zapłaty?
Za co miałabym płacić policji?
Przecież to oni mi zniszczyli mój dom 😡

Do wiadomości:
II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów + podarcie protokołu, SSR Janeczek
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski

Apelacja od wyroku sądu z dnia 17 maja 2018

Sygn. akt II W 26/18 rozsypany miał

II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów + podarcie protokołu
SSR Janeczek
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski


Sąd Rejonowy w Olecku
II Wydział Karny
ul. Osiedle Siejnik I 18
19-400 Olecko 
tel. 87 523 06 40
fax 87 523 06 95
karny@olecko.sr.gov.pl


II W 26/18 Apelacja od wyroku sądu z dnia 17 maja 2018

Wnoszę o przywrócenie terminu na złożenie apelacji od wyroku sądu z dnia 17 maja 2018 roku, ponieważ nie znałam jego treści i nie miałam możliwości się od niego odwołać.

W tym czasie kiedy miało miejsce posiedzenie sądu nie mogłam się ruszyć z domu, ponieważ byłam świeżo okradziona przez fundację Molosy Adopcje i bałam się o moje konie, gdyż praktycznie codziennie dostawałam pogróżki o planowanym kolejnym napadzie na moje gospodarstwo, który ostatecznie został zrealizowany w dniu 8 kwietnia 2019 roku.

W dniu 8 kwietnia 2019 roku fundacja Molosy Adopcje okradła moje gospodarstwo ponownie, tym razem z rasowych szlachetnych koni oraz rasowego psa pasterskiego, którego kupiłam w celu ochrony moich zwierząt przed psami moich sąsiadów, głównie Wąsewiczów, Naruszewiczów i Sawickich.

Na przestrzeni lat moje zwierzęta ucierpiały ze strony psów należących do Wąsewiczów, Sawickich i Naruszewiczów oraz innych.

Byłam zmuszona kilkakrotnie interweniować w Urzędzie Gminy w związku z wałęsającymi się psami nieodpowiedzialnych właścicieli, którzy stwarzali zagrożenie dla moich zwierząt.

Kilkakrotnie z mojego gospodarstwa były odławiane psy wiejskie właścicieli, którzy o nie nie dbają i nie zachowują ostrożności w trzymaniu ich co jest wykroczeniem z artykułu 77 kodeksu wykroczeń.

Gdyby policja olecka stosowała mandaty z artykułu 77 kodeksu wykroczeń wobec nieodpowiedzialnych właścicieli psów to zapewne nie byłoby takiej plagi wałęsających się psów po gminie i nie byłoby zagryzień.

Najwyraźniej policja Olecka wszystkie swoje siły skupia na mnie i na wymierzeniu mnie mandatów i już nie ma czasu i ochoty wymierzać mandatów innym właścicielem zwierząt.

W naszej świętej, polskiej Konstytucji jest paragraf na to co robi policja wobec mnie - to jest dyskryminacja.

Dyskryminacja jest konstytucyjnie zakazana, tymczasem policja Olecka na całego poszła w tę stronę wobec mnie i uporczywie stosuje od kilku lat wobec mnie dyskryminację w ten sposób, że tylko mnie karze za wszelkie banalne bądź wyssane z palca przewinienia, natomiast wszystkich dookoła pomija.

W końcu doszło do tego, że policja Olecka założyła mi tyle tych spraw, że zbudowała mi tak bogatą kartotekę rozmaitych banalnych bądź wyssanych z palca wykroczeń, że posłużyło to urzędaskom z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich do założenia mi sprawy psychiatrycznej.

Nie dość, że jestem szykanowana od kilku lat przez policję, która uwzięła się na mnie, to jeszcze bezczelne biurwy podległe wójtowi Kowal Oleckich, który okradł moje gospodarstwo, założyły mi sprawę psychiatryczną i przyłażą na każde posiedzenie sądu domagając się zamknięcia mnie w psychiatryku. Podobnie uczynił też prokurator Truchan. On też przypełzł na posiedzenie sądu w sprawie psychiatrycznej i też domagał się zamknięcia mnie w psychiatryku. 😡

Inspektor Salamon zamiast ukarać sąsiadów, zamiast nałożyć na nich mandaty za to, że kilkakrotnie dopuścili do tego, że ich psy pozagryzały moje kozy i owce - sprowadził na moje gospodarstwo ekoterrorystów, którzy mnie okradli z całego inwentarza.

Zaiste cynizm tych skorumpowanych urzędasów i funkcjonariuszy jest niebywały. 😳

Reasumując niniejszym zaskarżam wyrok sądu w punkcie drugim dotyczącym zarzutu, iż:

"W dniu 27 października 2017 roku w miejscowości Czukty gmina Kowale Oleckie nie zachowała należytej ostrożności przy trzymaniu koni, które weszły na posesję Karola Naruszewicz i rozsypały nasyp miału węglowego." tj. o wykroczenie z artykułu 77 kodeksu wykroczeń.

Z tego co widzę nie miałam możliwości wypowiedzieć się w sądzie na temat stawianego mi zarzutu, natomiast z tego co pamiętam to moje konie tego dnia, ani innego nie rozsypały żadnego węgla, żadnego miału węglowego. Zdarzenie nie miało miejsca.

Naruszewicze sami sobie ten miał rozsypywali, bo brali z tej hałdy codziennie wiadra tego miału do palenia w piecu, także ta pryzma topniała z każdym dniem. Poza tym w pobliżu tego miału pasły się krowy Naruszewicza, które mogły ten miał rozsypać, bo miał nie był od krów odgrodzony.

Ja tamtędy przechodziłam i nie widziałam aby ten miał był jakoś spektakularnie czy wyraźnie rozsypany.
Były nieznaczne ślady ubytku związanego z wybieraniem szuflami tego miału do palenia. Nie było widać żeby coś było tam rozsypane przez zwierzęta.

Poza tym, gdyby to się wydarzyło to Naruszewicze na pewno by mnie o tym poinformowali, że coś takiego miało miejsce.

Ponadto należy wskazać, że rozsypanie miału nie stanowi żadnej szkody materialnej, ponieważ miał to nie jest coś czego nie można pozbierać i normalnie wykorzystać do palenia.

Kara grzywny w wysokości 150 zł za zmyślone zdarzenie, w dodatku o żadnej szkodliwości społecznej to stanowczo za dużo.

Ta kara jest tym bardziej rażąca, że byłam kilkakrotnie pogryziona przez psy Naruszewiczów i oni nigdy nie zostali ukarani mandatem. Byli co najwyżej ustnie upomnieni, a były to sytuacje przestępcze rangi kryminalnej, gdy Henryka Naruszewiczowa celowo szczuła mnie psem, gdy przyjeżdżałam drogą obok ich posesji.

W sposób oczywisty policja olecka ma problem z uczciwością i sprawiedliwym karaniem mieszkańców tego powiatu.

Za kryminalne szczucie psami mnie i moich zwierząt policja olecka nie każe moich sąsiadów, natomiast mnie każe za banalne rozsypanie miału, któremu się nic nie stało, którego nie bolało i który nie krwawił, który nie zdechł od śmiertelnych ran, oraz którego nie rozsypałam, ani którego nie rozsypały moje zwierzęta.

To co robi policja olecka to jest takie na siłę wyszukiwanie pretekstów, aby mnie pognębić, aby dokuczyć.

Policjanci Komendy Olecko znaleźli sobie dziewczynkę do bicia i nadużywają swoich uprawnień w celu gnębienia mnie.

Gdy pies Naruszewicza na wiosnę 2018 roku zagryzł 6 owiec na moim podwórku, policja nie była w stanie go uczciwie ukarać i zamiast ukarać jego za to, że pozwolił aby jego pies narobił szkód na moim gospodarstwie i to dużych szkód (bo czym jest jakieś tam śmieszne rozsypanie miału w porównaniu z sześcioma zagryzionymi owcami?) - ta policja ukarała mnie konfiskatą moich zwierząt .

To jest ewidentna krzywda, to jest wyjątkowo parszywe zachowanie policjantów z tej komendy. Dno i wodorosty. Zero honoru. Zero uczciwości.

Warto dodać, że policja olecka zamiast ukarać Naruszewicza za zagryzienie przez jego psa moich sześciu owiec, ukarała mnie w ten sposób, że napuściła na mnie i wprowadziła na mój teren ekoterrorystów, którzy okradli mnie z całego stada 50 owiec i kóz oraz powierzyli w parszywe ręce, które doprowadziły do zagłady mojego stada.

Kilku policjantów osobiście brało udział w kradzieży moich zwierząt w dniu 2 i 3 maja 2018 roku oraz w dniu 8 kwietnia 2019 roku. Doskonale widzieli i świetnie sobie z tego zdawali sprawę, że nie było podstaw do wywiezienia zwierząt, bo nie były one ani zaniedbane, ani zagłodzone, ani chore, a na gospodarstwie była pasza i woda oraz całodobowa opieka. Nie było też oznak realnego znęcania się, żadnych dowodów znęcania się przeze mnie nad zwierzętami nie było. Oni wiedzieli, że robią mi krzywdę i zrobili to z premedytacją i z bezczelnymi uśmieszkami na pyskach.

Co gorsza, jeden z policjantów włamał się też do mojego domu w dniu 8 kwietnia 2019 roku i przeprowadził nielegalną rewizję oraz ukradł mojego psa pasterskiego, którego kupiłam do ochrony moich stad. Ten typ grzebał w moich szufladach i segregatorach i wpuścił do mojego domu ekoterrorystów, którzy łazili po całym moim domu pod moją nieobecność. 😡

Dwaj inni policjanci zaś, gdy filmowałam kradzież mojego mienia na podwórku, zaatakowali mnie znienacka od tyłu i zakuli mnie w kajdany i wyprowadzili spektakularnie z gospodarstwa na oczach bandy skorumpowanych kretynów i pożytecznych idiotów, którzy przyjechali okraść moje gospodarstwo w imię patologicznej Ustawy o Ochronie Zwierząt wylobbowanej przez lewactwo, które by paść się kosztem społeczeństwa pozakładało sobie fundacje pro zwierzęce i kroi ludzi z ich majątków.

Te szykany, które stosuje wobec mnie policja olecka to jest stalking, to jest zamierzone, celowe i planowe nękanie.

Uprasza się wysoki Sąd, aby wreszcie otworzył oczy i przestał mnie karać za każde wyssane z palca przewinienie i by zaczął wyciągać konsekwencje wobec urzędników i funkcjonariuszy, którzy nadużywają swoich uprawnień.

W związku z powyższym wnoszę o uniewinnienie także w punkcie drugim wyroku.

Dziękuję za uniewinnienie w punkcie pierwszym.

Wnoszę o wpisanie tego wyroku do systemu teleinformatycznego sądu.

Do wiadomości:

II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów + podarcie protokołu
SSR Janeczek

Izabella INDIANKA Redlarska

To uczucie, gdy jesteś napadnięta...

To uczucie, gdy poświęciłaś 18 lat twojego życia zwierzętom, a po latach na twoją farmę przyjeżdża banda skorumpowanych kretynów, która niszczy dorobek całego twojego życia... Ci, którzy przepchnęli przez Sejm taką patologiczną ustawę to ludzie pozbawieni wyobraźni, serca i empatii. Ci zaś, którzy nadużywają tej ustawy, to pospolici bandyci. Rzecznik Praw Hodowcy

niedziela, 3 stycznia 2021

To uczucie, gdy jesteś okradziony

To uczucie, gdy poświęciłaś 18 lat twojego życia zwierzętom, a po latach na twoją farmę przyjeżdża banda skorumpowanych kretynów, która niszczy dorobek całego twojego życia...

Ci, którzy przepchnęli przez Sejm taką patologiczną ustawę to ludzie pozbawieni wyobraźni, serca i empatii.

Ci zaś, którzy nadużywają tej ustawy, to pospolici bandyci.

Rzecznik Praw Hodowcy
Izabella INDIANKA Redlarska

piątek, 1 stycznia 2021

Kolejny psychopatyczny wyrok za zabijanie ryb

Kolejny psychopatyczny wyrok za zabijanie ryb. Komuchy pchają nas w totalitaryzm. Rzecznik Praw Hodowcy Izabella INDIANKA Redlarska Gilotynował karpie bez ogłuszania. Jest wyrok 12.03.2019 To pierwszy taki wyrok w Polsce. Sąd Rejonowy w Krotoszynie (woj. wielkopolskie) skazał 59-letniego sprzedawcę karpi na trzy miesiące bezwzględnego więzienia za zabijanie ryb bez ich wcześniejszego ogłuszania. Zabijał nieogłuszone karpie. Nie wiedział, że tak nie wolno [WIDEO] Do przestępstwa doszło w grudniu ubiegłego roku na miejskim targowisku w Krotoszynie. Sprawę na policję zgłosili działacze z fundacji Międzynarodowy Ruch na rzecz Zwierząt Viva! Wojciech Cz. z Rozdrażewa był oskarżony o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzętami. „Sąd ukarał Wojciecha Cz. za gilotynowanie nieogłuszonych ryb na targowisku w Krotoszynie karą bezwzględnego pozbawienia wolności za znęcanie się nad karpiami ze szczególnym okrucieństwem. Oprócz tego sąd nakazał także wypłacenie 1000 zł nawiązki na TOZ w Krotoszynie i zasądził pokrycie kosztów zastępstwa procesowego na rzecz Fundacji Viva (1700 zł – przyp. red.), która była w tej sprawie oskarżycielem posiłkowym oraz zadecydował o przepadku gilotyny, którą mężczyzna zabijał karpie” – poinformowała organizacja na Facebooku. Oskarżony wnioskował o uniewinnienie. Mówił, że nie był świadom, że nie można zabijać karpi w ten sposób. Dowodził też, że ryby zabijał gilotyną bez ogłuszenia na wyraźne prośby klientów, którzy cenią sobie mięso z w ten sposób zabitych karpi. Obiecał też, że już nigdy nie będzie tak robił. Prokurator chciał dla oskarżonego pół roku pozbawienia wolności. Ostatecznie sąd przystał na 3 miesiące bezwzględnego więzienia. Wojciech C. zapowiedział apelację. https://www.tvp.info/41702756/krotoszyn-zabijal-karpie-bez-ogluszania-jest-wyrok

Krotoszyn: Zabijał karpie bez ogłuszania. Jest wyrok.

Kolejny psychopatyczny wyrok za zabijanie ryb.
Komuchy pchają nas w totalitaryzm.

Rzecznik Praw Hodowcy
Izabella INDIANKA Redlarska

Gilotynował karpie bez ogłuszania. Jest wyrok

12.03.2019

To pierwszy taki wyrok w Polsce. Sąd Rejonowy w Krotoszynie (woj. wielkopolskie) skazał 59-letniego sprzedawcę karpi na trzy miesiące bezwzględnego więzienia za zabijanie ryb bez ich wcześniejszego ogłuszania.


Zabijał nieogłuszone karpie. Nie wiedział, że tak nie wolno [WIDEO]

Do przestępstwa doszło w grudniu ubiegłego roku na miejskim targowisku w Krotoszynie. Sprawę na policję zgłosili działacze z fundacji Międzynarodowy Ruch na rzecz Zwierząt Viva! Wojciech Cz. z Rozdrażewa był oskarżony o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzętami.

„Sąd ukarał Wojciecha Cz. za gilotynowanie nieogłuszonych ryb na targowisku w Krotoszynie karą bezwzględnego pozbawienia wolności za znęcanie się nad karpiami ze szczególnym okrucieństwem. Oprócz tego sąd nakazał także wypłacenie 1000 zł nawiązki na TOZ w Krotoszynie i zasądził pokrycie kosztów zastępstwa procesowego na rzecz Fundacji Viva (1700 zł – przyp. red.), która była w tej sprawie oskarżycielem posiłkowym oraz zadecydował o przepadku gilotyny, którą mężczyzna zabijał karpie" – poinformowała organizacja na Facebooku.

Oskarżony wnioskował o uniewinnienie. Mówił, że nie był świadom, że nie można zabijać karpi w ten sposób. Dowodził też, że ryby zabijał gilotyną bez ogłuszenia na wyraźne prośby klientów, którzy cenią sobie mięso z w ten sposób zabitych karpi. Obiecał też, że już nigdy nie będzie tak robił.

Prokurator chciał dla oskarżonego pół roku pozbawienia wolności. Ostatecznie sąd przystał na 3 miesiące bezwzględnego więzienia. Wojciech C. zapowiedział apelację.

https://www.tvp.info/41702756/krotoszyn-zabijal-karpie-bez-ogluszania-jest-wyrok

Komuchy walczą z Bożym Narodzeniem

Pod pretekstem ochrony zwierząt komuchy walczą z polskimi, tradycyjnymi świętami Bożego Narodzenia oraz z polskimi hodowlami ryb i polską branżą handlu polskimi rybami. Sugestie zawarte w tym poniższym artykule wskazują na to, że komuchy preferują ryby mrożone czyli te zza zagranicy, bo ryby zagraniczne do Polski przyjeżdżają tylko w formie mrożonej. Do tej pory głównym atutem polskich ryb była ich świeżość i wysoka jakość. W momencie wprowadzenia zakazu handlu żywymi rybami, którego domagają się komuchy, polscy przedsiębiorcy stracą miliony.😡 To polskie rodziny utrzymujące się z hodowli i sprzedaży ryb stracą dochód na rzecz dochodu zagranicy. Na uwagę też zasługuje bardzo surowy wyrok za przetrzymywanie ryb bez wody. Proporcje wartości ludzkich zostały zaburzone. Komuchy żądają za zabicie ryby lata więzienia a jednocześnie popierają mordowanie dzieci nienarodzonych. Stawianie życia zwierząt wyżej od życia ludzkiego to faszyzm. Ideologie totalitarne są w Polsce zabronione ustawowo. Faszyzm to ideologia totalitarna. Komuchy całkowicie odpływają od rzeczywistości i idą w infantylną chorobę psychiczną. Komuchy swoją chorobę psychiczną próbują narzucać całemu społeczeństwu polskiemu. 😡 Konfederacjo, musisz tych psychopatów powstrzymać! Rzecznik Praw Hodowcy Izabella INDIANKA Redlarska Kara więzienia w zawieszeniu za znęcanie się nad karpiami dla pracowników hipermarketu – taki przełomowy wyrok zapadł w tym tygodniu na wokandzie jednego z warszawskich sądów. To ważny sygnał dla pozostałych sprzedawców i nabywców żywych ryb – transportowanie ich tylko w torebkach foliowych będzie, bowiem traktowane jak znęcanie się nad zwierzętami, zagrożone karą nawet do 3 lat więzienia. W grudniu 2010r. na terenie hipermarketu E. Leclerc prowadzona była sprzedaż żywych karpi – ryby przechowywano w skrzynkach bez wody, a po zakupie pakowano je w torebki foliowe, w których również nie było wody. Sprawą zainteresowała się warszawska fundacja Noga w Łapę, która ten skandaliczny – bo prowadzący do śmierci przez uduszenie – sposób sprzedaży karpi poddała ocenie sądu. Wobec dwóch pracowników marketu i kierownika działu sprzedaży skierowano wówczas posiłkowy akt oskarżenia zarzucający im znęcanie się nad zwierzętami. Początkowo sądy nie dopatrzyły się w tych zachowaniach znamion tego przestępstwa. Dopiero wniesiona w 2016r. przez pełnomocników wspomnianej fundacji kasacja do Sądu Najwyższego (SN) zmieniła orzecznictwo w tej materii. https://gazetapowiatowa.pl/wiadomosci/aglomeracja/powiat-trzymanie-karpia-poza-woda-znecanie-sie-nad-zwierzetami-przelomowy-wyrok-kary-wiezienia-dla-sprzedawcow-ryb/

Walka komuchów ze Świętami Bożego Narodzenia

Pod pretekstem ochrony zwierząt komuchy walczą z polskimi, tradycyjnymi świętami Bożego Narodzenia oraz z polskimi hodowlami ryb i polską branżą handlu polskimi rybami.

Sugestie zawarte w tym poniższym artykule wskazują na to, że komuchy preferują ryby mrożone czyli te zza zagranicy, bo ryby zagraniczne do Polski przyjeżdżają tylko w formie mrożonej.

Do tej pory głównym atutem polskich ryb była ich świeżość i wysoka jakość.
W momencie wprowadzenia zakazu handlu żywymi rybami, którego domagają się komuchy, polscy przedsiębiorcy stracą miliony. 😡
To polskie rodzinny utrzymujące się z hodowli i sprzedaży ryb stracą dochód na rzecz dochodu zagranicy.

Na uwagę też zasługuje bardzo surowy wyrok za przetrzymywanie ryb bez wody. Proporcje wartości ludzkich zostały zaburzone.
Komuchy żądają za zabicie ryby lata więzienia a jednocześnie popierają mordowanie dzieci nienarodzonych.

Stawianie życia zwierząt wyżej od życia ludzkiego to faszyzm. Ideologie totalitarne są w Polsce zabronione ustawowo. Faszyzm to ideologia totalitarna.

Komuchy całkowicie odpływają od rzeczywistości i idą w infantylną chorobę psychiczną. Komuchy swoją chorobę psychiczną próbują narzucać całemu społeczeństwu polskiemu. 😡

Konfederacjo, musisz tych psychopatów powstrzymać!

Rzecznik Praw Hodowcy
Izabella INDIANKA Redlarska

Kara więzienia w zawieszeniu za znęcanie się nad karpiami dla pracowników hipermarketu – taki przełomowy wyrok zapadł w tym tygodniu na wokandzie jednego z warszawskich sądów. To ważny sygnał dla pozostałych sprzedawców i nabywców żywych ryb – transportowanie ich tylko w torebkach foliowych będzie, bowiem traktowane jak znęcanie się nad zwierzętami, zagrożone karą nawet do 3 lat więzienia.

W grudniu 2010r. na terenie hipermarketu E. Leclerc prowadzona była sprzedaż żywych karpi – ryby przechowywano w skrzynkach bez wody, a po zakupie pakowano je w torebki foliowe, w których również nie było wody. Sprawą zainteresowała się warszawska fundacja Noga w Łapę, która ten skandaliczny – bo prowadzący do śmierci przez uduszenie – sposób sprzedaży karpi poddała ocenie sądu. Wobec dwóch pracowników marketu i kierownika działu sprzedaży skierowano wówczas posiłkowy akt oskarżenia zarzucający im znęcanie się nad zwierzętami. Początkowo sądy nie dopatrzyły się w tych zachowaniach znamion tego przestępstwa. Dopiero wniesiona w 2016r. przez pełnomocników wspomnianej fundacji kasacja do Sądu Najwyższego (SN) zmieniła orzecznictwo w tej materii.

https://gazetapowiatowa.pl/wiadomosci/aglomeracja/powiat-trzymanie-karpia-poza-woda-znecanie-sie-nad-zwierzetami-przelomowy-wyrok-kary-wiezienia-dla-sprzedawcow-ryb/

Nowy Rok 2021

Dzisiaj pierwszy dzień nowego roku: pierwszy pierwszy dwudziesty pierwszy 😁 Ten dzień uczciłam w następujący sposób: rano obejrzałam jak YouTuberzy budują swoje inspekty, obejrzałam klatki, kurniki i wybiegi dla drobiu, wstałam rano, napaliłam w piecu, zrobiłam sobie pożywne śniadanie, nakarmiłam kury, koty i psy oraz wysprzątałam kurnik, zmieniłam słomę w gniazdach. Rozścieliłam świeżą ściółkę na podłodze. Potem uporządkowałam nasiona. Zrobiłam przegląd nasion. Następnie poszłam do ogrodu tam robić porządki i w zasadzie do końca dnia dopóki było jasno pracowałam w ogrodzie porządkując teren. Narwałam też zielonego zielska dla kur, które były zachwycone takim darem o tej porze roku. 😍 W międzyczasie też pozbierałam stare deski z rozpadającej się drewutni i zabezpieczylam przed deszczem i śniegiem. Na obiadokolację zjadłam jajecznicę na bekonie i zagryzlam moim chlebem przeze mnie upieczonym kilka dni temu. Zupy dzisiaj nie gotowałam, bo już nie miałam siły, ale znalazłam w ogrodzie jeszcze jedną dyńkę oraz rzodkiewki i cebulę i jutro będę coś z tego robić. W trakcie przemierzania podwórka byłam atakowana przez kozła, więc przywołałam go zdecydowanie do porządku i pokazałam mu jego miejsce w szeregu, bo się za bardzo rozbrykał. Nie wiem skąd mu się wziął ten narów atakowania ludzi. Nie urodził się na mojej farmie, nie wiem jak był wychowywany i co się działo z nim zanim go kupiłam. Nie jest dobrze szarpać się z kozłami, baranami i bykami, kiedy są młode, bo nabierają złych nawyków i mogą atakować jako dorosłe samce. Ja z nim nigdy się nie szarpałam i nie rozumiem, dlaczego mnie atakuje. Może Brunhilda się z nim bawiła i go zepsuła? Na razie te ataki nie są zbyt brutalne, ale są. Kozioł potrafi też przywalić od tyłu znienacka. Staje dęba na tylnych nogach i atakuje. Nigdy mi się nie zdarzyło, żeby mój koziołek urodzony na moim gospodarstwie atakował ludzi, a zwłaszcza mnie. Pierwszy raz zdarzyło mi się, że na moim gospodarstwie jest tylko jedna koza i tak zastanawiam się czy przypadkiem ten narów nie wziął mu się z tego, że jest sam? Z całą pewnością przydałoby mu się towarzystwo. Koziołkowi się nudzi samemu. Może dlatego tak mnie zaczepia? Jeśliby atakował obcych to okej, ale mnie nie ma prawa atakować. W związku z jego uporczywym narowem czeka mnie oduczanie go tego nawyku. Mam w planie też nauczenie go ciągania wózka. Zrobię taki mały zaprzęg. Kozioł jest dosyć duży, ale jeszcze rośnie. Jeszcze nie ma roku. Poczekam aż urośnie bardziej. Bez problemu powinien pociągnąć wózek. Kozły mają sporo siły. Latem go odrobaczałam i teraz też to zrobię z uwagi na obawę motylicy. Niech rośnie wielki. Paszy ma po dziurki w nosie: 11 hektarów na jednego kozła plus bele siana w stajni oraz 10 kilogramowa lizawka. Wiosną i latem wiązałam go na łące, bo bałam się, że ucieknie, gdy poczuje gdzieś kozy w okolicy. Teraz chodzi luzem i nadużywa tej swojej wolności. Nie chcę go wiązać, więc nie ma wyjścia i trzeba go oduczyć złego nawyku. Zapomniałam wspomnieć, że Sylwestra spędziłam z kotami i psami. Koty spały ze mną w łóżku całą noc. Tym razem wpuściłam je pod kołderkę, co bardzo przypadło im do gustu. Zadowolone mruczando trwało i trwało 😁 Bardzo się cieszę, że spędziłam tego Sylwestra sama, bo naprawdę potrzebuję spokoju. Nie mam ochoty na ludzkie towarzystwo. Ludzie mnie nudzą i męczą. 🙄

Nowy Rok 2021

Dzisiaj pierwszy dzień nowego roku: pierwszy pierwszy dwudziesty pierwszy 😁

Ten dzień uczciłam w następujący sposób: rano obejrzałam jak YouTuberzy budują swoje inspekty, obejrzałam klatki, kurniki i wybiegi dla drobiu, wstałam rano, napaliłam w piecu, zrobiłam sobie pożywne śniadanie, nakarmiłam kury, koty i psy oraz wysprzątałam kurnik, zmieniłam słomę w gniazdach. Rozścieliłam świeżą ściółkę na podłodze.

Następnie poszłam do ogrodu tam robić porządki i w zasadzie do końca dnia dopóki było jasno pracowałam w ogrodzie porządkując teren. Narwałam też zielonego zielska dla kur, które były zachwycone takim darem o tej porze roku. 😍

W międzyczasie też pozbierałam stare deski z rozpadającej się drewutni i zabezpieczylam przed deszczem i śniegiem.

Na obiadokolację zjadłam jajecznicę na bekonie i zagryzlam moim chlebem przeze mnie upieczonym kilka dni temu.

Zupy dzisiaj nie gotowałam, bo już nie miałam siły, ale znalazłam w ogrodzie jeszcze jedną dyńkę oraz rzodkiewki i cebulę i jutro będę coś z tego robić.

W trakcie przemierzania podwórka byłam atakowana przez kozła, więc przywołałam go zdecydowanie do porządku i pokazałam mu jego miejsce w szeregu, bo się za bardzo rozbrykał.

Nie wiem skąd mu się wziął ten narów atakowania ludzi. Nie urodził się na mojej farmie, nie wiem jak był wychowywany i co się działo z nim zanim go kupiłam. Nie jest dobrze szarpać się z kozłami, baranami i bykami, kiedy są młode, bo nabierają złych nawyków i mogą atakować jako dorosłe samce.

Ja z nim nigdy się nie szarpałam i nie rozumiem, dlaczego mnie atakuje. Może Brunhilda się z nim bawiła i go zepsuła?

Na razie te ataki nie są zbyt brutalne, ale są. Kozioł potrafi też przywalić od tyłu znienacka. Staje dęba na tylnych nogach i atakuje. Nigdy mi się nie zdarzyło, żeby mój koziołek urodzony na moim gospodarstwie atakował ludzi, a zwłaszcza mnie.

Pierwszy raz zdarzyło mi się, że na moim gospodarstwie jest tylko jedna koza i tak zastanawiam się czy przypadkiem ten narów nie wziął mu się z tego, że jest sam? Z całą pewnością przydałoby mu się towarzystwo. Koziołkowi się nudzi samemu. Może dlatego tak mnie zaczepia?
Jeśliby atakował obcych to okej, ale mnie nie ma prawa atakować.

W związku z jego uporczywym narowem czeka mnie oduczanie go tego nawyku.

Mam w planie też nauczenie go ciągania wózka. Zrobię taki mały zaprzęg. Kozioł jest dosyć duży, ale jeszcze rośnie. Jeszcze nie ma roku. Poczekam aż urośnie bardziej. Bez problemu powinien pociągnąć wózek. Kozły mają sporo siły.

Latem go odrobaczałam i teraz też to zrobię z uwagi na obawę motylicy. Niech rośnie wielki. Paszy ma po dziurki w nosie: 11 hektarów na jednego kozła plus bele siana w stajni oraz 10 kilogramowa lizawka.

Wiosną i latem wiązałam go na łące, bo bałam się, że ucieknie, gdy poczuje gdzieś kozy w okolicy.

Teraz chodzi luzem i nadużywa tej swojej wolności. Nie chcę go wiązać, więc nie ma wyjścia i trzeba go oduczyć złego nawyku.

Zapomniałam wspomnieć, że Sylwestra spędziłam z kotami i psami. Koty spały ze mną w łóżku całą noc. Tym razem wpuściłam je pod kołderkę, co bardzo przypadło im do gustu. Zadowolone mruczando trwało i trwało 😁

Bardzo się cieszę, że spędziłam tego Sylwestra sama, bo naprawdę potrzebuję spokoju. Nie mam ochoty na ludzkie towarzystwo. Ludzie mnie nudzą i męczą. 🙄


Izabella INDIANKA Redlarska

Nowy Rok 2021

Dzisiaj pierwszy dzień nowego roku: pierwszy pierwszy dwudziesty pierwszy 😁

Ten dzień uczciłam w następujący sposób: rano obejrzałam jak YouTuberzy budują swoje inspekty, obejrzałam klatki, kurniki i wybiegi dla drobiu, wstałam rano, napaliłam w piecu, zrobiłam sobie pożywne śniadanie, nakarmiłam kury, koty i psy oraz wysprzątałam kurnik, zmieniłam słomę w gniazdach. Rozścieliłam świeżą ściółkę na podłodze.

Następnie poszłam do ogrodu tam robić porządki i w zasadzie do końca dnia dopóki było jasno pracowałam w ogrodzie porządkując teren. Narwałam też zielonego zielska dla kur, które były zachwycone takim darem o tej porze roku. 😍

W międzyczasie też pozbierałam stare deski z rozpadającej się drewutni i zabezpieczylam przed deszczem i śniegiem.

Na obiadokolację zjadłam jajecznicę na bekonie i zagryzlam moim chlebem przeze mnie upieczonym kilka dni temu.

Zupy dzisiaj nie gotowałam, bo już nie miałam siły, ale znalazłam w ogrodzie jeszcze jedną dyńkę oraz rzodkiewki i cebulę i jutro będę coś z tego robić.

W trakcie przemierzania podwórka byłam atakowana przez kozła, więc przywołałam go zdecydowanie do porządku i pokazałam mu jego miejsce w szeregu, bo się za bardzo rozbrykał.

Nie wiem skąd mu się wziął ten narów atakowania ludzi. Nie urodził się na mojej farmie, nie wiem jak był wychowywany i co się działo z nim zanim go kupiłam. Nie jest dobrze szarpać się z kozłami, baranami i bykami, kiedy są młode, bo nabierają złych nawyków i mogą atakować jako dorosłe samce.

Ja z nim nigdy się nie szarpałam i nie rozumiem, dlaczego mnie atakuje. Może Brunhilda się z nim bawiła i go zepsuła?

Na razie te ataki nie są zbyt brutalne, ale są. Kozioł potrafi też przywalić od tyłu znienacka. Staje dęba na tylnych nogach i atakuje. Nigdy mi się nie zdarzyło, żeby mój koziołek urodzony na moim gospodarstwie atakował ludzi, a zwłaszcza mnie.

Pierwszy raz zdarzyło mi się, że na moim gospodarstwie jest tylko jedna koza i tak zastanawiam się czy przypadkiem ten narów nie wziął mu się z tego, że jest sam? Z całą pewnością przydałoby mu się towarzystwo. Koziołkowi się nudzi samemu. Może dlatego tak mnie zaczepia?
Jeśliby atakował obcych to okej, ale mnie nie ma prawa atakować.

W związku z jego uporczywym narowem czeka mnie oduczanie go tego nawyku.

Mam w planie też nauczenie go ciągania wózka. Zrobię taki mały zaprzęg. Kozioł jest dosyć duży, ale jeszcze rośnie. Jeszcze nie ma roku. Poczekam aż urośnie bardziej. Bez problemu powinien pociągnąć wózek. Kozły mają sporo siły.

Latem go odrobaczałam i teraz też to zrobię z uwagi na obawę motylicy. Niech rośnie wielki. Paszy ma po dziurki w nosie: 11 hektarów na jednego kozła plus bele siana w stajni oraz 10 kilogramowa lizawka.

Wiosną i latem wiązałam go na łące, bo bałam się, że ucieknie, gdy poczuje gdzieś kozy w okolicy.

Teraz chodzi luzem i nadużywa tej swojej wolności. Nie chcę go wiązać, więc nie ma wyjścia i trzeba go oduczyć złego nawyku.

Zapomniałam wspomnieć, że Sylwestra spędziłam z kotami i psami. Koty spały ze mną w łóżku całą noc. Tym razem wpuściłam je pod kołderkę, co bardzo przypadło im do gustu. Zadowolone mruczando trwało i trwało 😁

Bardzo się cieszę, że spędziłam tego Sylwestra sama, bo naprawdę potrzebuję spokoju. Nie mam ochoty na ludzkie towarzystwo. Ludzie mnie nudzą i męczą. 🙄

Izabella INDIANKA Redlarska

czwartek, 31 grudnia 2020

Zakaz aborcji

Skoro jest prawo, które za zabicie karpia wsadza człowieka do więzienia, to tym bardziej musi być prawo, które karze człowieka za zabicie drugiego człowieka, nawet takiego malutkiego jak karp. Sprawiedliwość musi być.

Karpia nie można zabić, a człowieka wielkości karpia można? Chyba was pogięło! 🙄

Izabella INDIANKA Redlarska

Zmiana tematu

Jak spędzacie dzisiaj Sylwestra?
Ja dzisiaj siebie rozpieszczam: objadłam się, nakarmiłam zwierzęta, zrobiłam porządek w ogrodzie i przywiozłam sobie ziemię do szykowania rozsady.

Teraz się wylegiwuję w łóżku i oglądam oraz czytam sobie różne rzeczy i planuję nowy sezon w ogrodzie.

Mam bardzo kreatywne pomysły co do zagospodarowania mojego ogrodu.
Nie są nowe, ale postanowiłam je wprowadzić w życie w tym nowym roku nadchodzącym.

W roku 2021 w ogrodzie wykorzystam traktor kurzy 😎
Wiecie o co chodzi? 🤔😁

Jutro pierwszy dzień nowego roku 2021 i w związku z tym jest on bardzo ważny, bo taki jaki będzie ten pierwszy dzień taki będzie cały rok. Zatem jutro mam zamiar urządzić sobie Green House w jednym z pomieszczeń. 😎

Plastiki już z ogrodu zwiezione, ziemia przywieziona - teraz trzeba zaadoptować magazyn na Green House 😎
Jutro to zrobię 😊

Znalazłam w ogrodzie zdrowe cebule zimujące w gruncie, wyrwałam je i jutro je posadzę w domu co by mieć świeży szczypiorek 😎

Poza tym nie chcę was martwić, ani drażnić, ale w moim ogrodzie coś rośnie mimo grudnia. Co prawda niewiele, ale jednak coś 😁

Jutro zrobię sobie obiad na bazie grudniowej, świeżej zieleniny 😎

Izabella INDIANKA Redlarska

Lista weterynarzy kolaborujących z fundacjami

Pora na sporządzenie listy weterynarzy kolaborującymi ze złodziejami zwierząt.

Tych ludzi należy sie wystrzegać, bo mogą wam wbić nóż w plecy.

Wszystkich weterynarzy wymienię po analizie akt sprawy.

Oto część weterynarzy:

POWIAT OLECKI
inspektor Dariusz Salamon - bardzo mataczy, kłamie z premedytacją, czasem powie prawdę, trzeba bardzo pilnować podczas kontroli,
zalecane dokumentowanie fotograficzne i filmowe tego co robi podczas kontroli

Kornel Laskowski - bardzo mataczy, kłamie z premedytacją, czasem powie prawdę,
trzeba bardzo pilnować podczas kontroli,
zalecane fotograficzne i filmowe dokumentowanie tego co robi podczas kontroli

Józef Szemis - wysługuje się złodziejom, czasem powie prawdę, zataja ważne fakty,
odmawia usługi weterynaryjnej na farmie właściciela zwierząt, a chętnie robi usługi dla złodziei zwierząt

Piotr Chlebus - wysługuje się złodziejom,  czasem powie prawdę, zataja ważne fakty,
odmawia usługi weterynaryjnej na farmie właściciela zwierząt, a chętnie robi usługi dla złodziei zwierząt

Jerzy Słowik - wysługuje się złodziejom, raczej mówi prawdę, zataja niektóre fakty,
odmawia usługi weterynaryjnej na farmie właściciela zwierząt, a chętnie robi usługi dla złodziei zwierząt

WOJEWÓDZTWO WARMIŃSKO MAZURSKIE
inspektor Marta Hinz - tendencyjnie interpretuje to co kontroluje, ale raczej mówi prawdę, trzeba jej pilnować podczas kontroli.

Uniemożliwia właścicielowi udziału w oględzinach jego zwierząt.

Bierze udział w internetowym hejcie na Facebooku.

POLSKA
Rojek
Moim zdaniem badał moje klacze znacznie później niż to deklaruje, albo ich nie badał. Jestem przekonana że wystawia antydatowane opinie o stanie zdrowia koni.

Jego opinie nie dotyczą faktycznego stanu klaczy w dniu 8 kwietnia 2019 roku.


Przy każdej z tych osób postawię ocenę ich wiarygodności i uczciwości.

Co jeszcze robią fundacje ludziom?

Aby wymusić wydanie i zrzeczenie sie zwierząt, zastraszają donosem do GOPSu lub MOPSu i spowodowanie zaboru dzieci przez ww instytucje.

Dodać należy, ze zrzeczenie się zwierząt jest przez fundacje interpretowane jako porzucenie zwierząt, dalej idąc jako ich zaniedbywanie i znęcanie sie nad nimi, a za to grozi więzienie i 100.000 zł kary według Ustawy o Ochronie Zwierząt.

Podoba wam się?

Ustawa o Ochronie Zwierząt stanowi, że fundacje mają prawo odbierać zwierzęta wg swojego widzimisię.

Także od tego co uroi sobie jedna cwaniara z drugą zależy wasz los i waszej rodziny.

Podoba wam się?

Myślicie że komunistyczny sędzia będzie rozsądny i uczciwy i zakwestionuje odbiór zwierząt i rzekome znęcanie?

Powodzenia!

80% konfiskat zwierząt przez fundacje kończy się przepadkiem mienia. Nikogo nie obchodzi krzywda ludzka i co się z tymi okradzionymi ludźmi dzieje.

A dzieje się źle - podupadają na zdrowiu i przedwcześnie umierają.

Podoba wam się, zakute łby i bezduszne kamienie bez serca?

Podoba wam się ta przestępczość systemowa? Może i was to spotkać, mimo, że macie zadbane zwierzęta, bo zadbane zwierzęta są wywożone.

Myślicie, że weterynarz kolaborujący z fundacją będzie uczciwy i wystawi uczciwą opinię?

Powodzenia!

Dlaczego rabunek zwierząt wiosną

Dlaczego fundacje okradają gospodarzy i Hodowców wiosną?

Po pierwsze dlatego, że w ten sposób oszczędzają koszty utrzymania zwierząt, ponieważ najwyższe koszty utrzymania zwierząt są zimą. Fundacje zanim przejmą cudzą własność chcą to zrobić jak najtańszym kosztem, czyli pozwalają żeby rolnik się wykosztował na zakup bądź zgromadzenie paszy na zimę, a na wiosnę przyjeżdżają po gotowe odkarmione, przezimowane zwierzęta.

Aby utrzymać zwierzęta zimą, należy latem skosić siano i je zgromadzić na farmie przy siedlisku, lub na jesieni kupić gotowe bele co jest ogromnym kosztem, którego w ten sposób unikają fundacje.

Fundacje to firmy nastawione na zysk, a największy zysk jest wtedy, kiedy ich utrzymanie zwierząt latem nie kosztuje, bo łatwiej jest za darmo umieścić zwierzęta na czyimś pastwisku porośnietym trawą i wystawiać słone rachunki właścicielowi do zapłaty, niż samemu zakupić paszę i karmić zwierzęta zimą. Fundacje idą po najmniejszej linii oporu - wywożą zwierzęta w tym momencie, kiedy ich utrzymanie nie będzie ich nic kosztować.

W polskiej rzeczywistości są takie farmy, które nie produkują nic, a mają obszerne łąki, które muszą skosić, aby nie stracić dotacji i wówczas można za darmo lub tanim kosztem przetrzymać tam zwierzęta. Rosnąca trawa na pastwiskach i łąkach nie wymaga kosztownego zbioru. Zwierzęta taką paszę same pobierają wprost z pastwiska. Właściciel łąki jest zadowolony, że ma ją skoszoną zwierzętami i dotacje wpływają mu na konto, a fundacja przy zerowych kosztach wystawia słone rachunki do zapłaty dla właściciela zrabowanych zwierząt na których zarabia pełną kwotę.

Drugą przyczyną rabunku zwierząt na wiosnę jest to, że łatwiej jest mataczyć fundacji, gdyż zimą trawa na polach nie rośnie, a wczesną wiosną dopiero zaczyna rosnąć. W takiej sytuacji łatwiej jest fundacji kłamać, że zwierzęta zimą nie miały paszy.

Ogromne ilości paszy są w czasie zimy zjadane przez zwierzęta, a na wiosnę są jej resztki. Zatem jak przyjeżdża fundacja na wiosnę to nie ma już 60 bel, tylko jest kilka bel, a trawy jeszcze nie ma lub dopiero zaczyna rosnąć.

Żaden hodowca nie kupuje wielkiego transportu siana lub sianokiszonki na wiosnę, bo za parę tygodni już będzie miał swoją własną paszę za darmo.

Jeżeli dokupuje pasze to niewielkie ilości tylko na ten okres przejściowy, więc skutek jest taki, że na farmie nie ma ogromnego zapasu paszy i wtedy fundacja wmawia, że tej paszy jest za mało, są też brednie typu, że ta pasza która jest to jest tylko na pokaz.

Takie i podobne insynuacje są snute przez fundację. W sytuacji gdy na gospodarstwie jest kilka bel siana fundacja mataczy, że to są bele na pokaz, że zwierzęta nie są karmione, albo że bele są zgnite i nie nadają się do jedzenia. To jest typowa zagrywka fundacji.

Kolejną przyczyną dlaczego fundacja przyjeżdża pod koniec zimy, na wiosnę, wczesną wiosną to jest to, że zwierzęta w okresie zimy przebywają zamknięte w budynkach, gdzie załatwiają się i brudzą się i mimo sprzątania mogą położyć się w swoich własnych odchodach i wybrudzić się.

Takie umazane obornikiem zwierzę to bardzo sugestywny widok i oczywiście powód żeby oskarżyć właściciela o to, że utrzymuje zwierzęta w stanie niechlujstwa.

Moje zwierzęta wszystkie były czyste, bo u mnie jest inny system chowu: zwierzęta na zimę nie są zamykane w stajni tylko mają możliwość wyjścia z niej w każdej chwili na wybieg do bel siana lub sianokiszonki lub do wodopoju na polu, gdzie na zewnątrz robią kupy i sikają. Dzięki temu znacznie mniej brudzą w stajni.

Dzięki mojemu naturalistycznemu sposobowi chowu zwierzęta nie brudzą się tak jak zwierzęta u innych gospodarzy, ponieważ większość odchodów zostawiają na zewnątrz stajni i w samej stajni jest czysto. Poza tym te niewielkie ilości obornika, które zwierzęta zostawiają w stajni - ja na bieżąco sprzątam i wyrzucam do ogrodu na pryzmę.

Kolejną przyczyną dlaczego fundacje kradną zwierzęta wczesną wiosną jest to, że zazwyczaj na przednówku zwierzęta wyglądają najsłabiej w skali całego roku - to znaczy mogą być chudsze niż zazwyczaj i mogą być bardziej brudne niż zazwyczaj.

Każdy gospodarz wie, że jego utytłanych w gównie krów nie trzeba kąpać i myć, ponieważ w momencie kiedy wyjdą na wiosnę na pastwiska i będą poddawane deszczom i będą się tarzały na polach to same wyczyszczą swoje futra z wszelkiego brudu oraz pasąc się do woli na obszernych pastwiskach poprawią swoją kondycję.

Łatwo jest fundacji wywieźć wymęczone I wybrudzone zimą zwierzęta z gospodarstwa, żeby zawieźć je na swoje łąki wiosną i poczekać aż się odpasą i wyczyszczą i powiedzieć: o, to myśmy zadbali!

Gdyby te wywiezione przez fundację zwierzęta zostały u jego właściciela efekt byłby identyczny, a nawet lepszy, ponieważ zwierzęta wywożone przeżywają ogromny stres w wyniku czego tracą wagę, a jeśli dodamy do tego jeszcze wymuszone odrobaczanie zestresowanego stada - to tracą też życie.

Kolejnym powodem tego, że fundacje wywożą zwierzęta na wiosnę jest to, że chcą je przegłodzić, więc nie przeszkadza im to, że jeszcze na polu trawa nie dość bujna, że dopiero zaczyna rosnąć, bo zwierzęta i tak nie są karmione przez fundację po wywiezieniu aby pogorszyć ich stan odżywienia i sfabrykować fałszywą dokumentację weterynaryjną obciążająca właściciela za rzekome głodzenie.

Pierwsze 2 tygodnie po wywiezieniu zwierzęta i tak nie jedzą ze stresu.
Wiosną przez dwa tygodnie trawa zdąży już urosnąć na tyle, że można je zacząć paść. Jednak zwierzęta w ten sposób trzymane, w ten sposób żywione dostają biegunkę i nadal chudną. Zaburzenia ich zwykłego cyklu żywienia prowadzą do tego, że zwierzęta nadal chudną, nawet po tym czasie stresu, który sprawiał, że nie jadły.

Fundacje to wszystko wiedzą jak to działa, jak działa na zwierzęta przemoc wywiezienia ich, wyrwania ich z domu rodzinnego, że jest to dla nich ogromny stres, że są wówczas podatne na upadki i to wszystko jest wykorzystywane przeciwko właścicielowi.

Stan najwyższego zestresowania oraz apatii do której są doprowadzone zwierzęta poprzez ich brutalne wywiezienie z nich domu rodzinnego jest wykorzystywany przez fundację do fabrykowania dokumentacji przeciwko prawowitemu właścicielowi.

Jaki jeszcze powód jest by wywozić zwierzęta wiosną? Otóż zwierzęta wiosną mają jeszcze na sobie futro zimowe: długie i gęste, które dopiero zaczynają tracić i to futro jest pretekstem dla fundacji aby właściciela oskarżyć o głodzenie zwierząt, ponieważ fundacja kłamie, że zwierzę jest niedożywione i dlatego ma takie futro mamucie.

Tymczasem futro zimowe jest to naturalna reakcja biologiczna zwierzęcia na obniżoną temperaturę.
W okresie zimowym zwierzęta wytwarzają długie, gęste futra, które służą ochronie ich ciał przed spadkami temperatury. Z całą pewnością grube gęste futro nie jest to oznaka głodzenia, a wyłącznie jest to oznaka dostosowania się do panujących warunków atmosferycznych.

Ustawa o ochronie zwierząt mówi o tym, że zaniedbywanie to jest znęcanie się nad zwierzętami i na tej podstawie fundacje przypisując właścicielom zaniedbywanie zwierząt konfiskują ich zwierzęta oraz przejmują ich nieruchomości.

Na podstawie mataczenia fałszerstw i insynuacji zostało w Polsce trwale okradzionych 80% zaatakowanych gospodarstw.

Pozostałe 20% gospodarstw, które wybroniły się w sądzie przed matactwami fundacji, zwierząt mimo tego nie odzyskały, ponieważ fundacje zrabowane zwierzęta sprzedają lub doprowadzają do śmierci.

Fundacja, która okradnie rolnika i zmarnuje jego zwierzęta nie ponosi żadnej odpowiedzialności karnej ani finansowej.

Taka jest ustawa o ochronie zwierząt - jest to przykrywka dla zorganizowanych grup przestępczych, które z premedytacją okradają właścicieli zwierząt.

Ludzie w wyniku matactwa fundacji tracą nie tylko zwierzęta, ale również swoje domy, ponieważ są one licytowane na pokrycie gigantycznych rachunków, które generują fundacje.

Nierzadko też ma miejsce sytuacja, gdy zostanie zaatakowana osoba samotna, starsza, schorowana - że ta osoba jest za sprawą fundacji umieszczona w zakładzie psychiatrycznym.

Bywają też sytuacje, że właściciel zwierząt wprost ze swojego gospodarstwa jest wywożony do więzienia zanim ma szansę cokolwiek wyjaśnić.

Fundacje wdzierające się na cudzą własność nie tylko kradną zwierzęta, ale też włamują się do domu właścicielom zwierząt i okradają te domy z dokumentacji hodowlanej i weterynaryjnej oraz z pieniędzy.

To jest prawdziwa twarz ustawy o ochronie zwierząt - nazwa zacna, a działalność pod płaszczykiem tej ustawy skrajnie parszywa i przestępcza.

Ustawa o ochronie zwierząt jest sprzeczna z polską konstytucją.

Polska konstytucja chroni własność prywatną i mir domu właściciela.

Ustawa o ochronie zwierząt łamie wszystkie podstawowe prawa człowieka.

Domagam się, aby posłowie sejmu RP zaskarżyli tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Ustawa o ochronie zwierząt to zakamuflowane bezprawie.
Ustawa o ochronie zwierząt została zbudowana w oparciu o ideologię komunistyczną, gdzie człowiek nie ma prawa nic posiadać na własność.

Komunizm to ideologia totalitarna, która jest zakazana w Polsce ustawowo, zatem elementy tego totalitaryzmu nie mogą być wprowadzane w Polsce pod żadną ustawą. Ustawa o ochronie zwierząt jest nielegalna, jest sprzeczna z konstytucją RP.


Izabella INDIANKA Redlarska

wtorek, 29 grudnia 2020

Zawiadomienie o naruszeniu miru domowego przez POLSAT

Komenda Powiatowa Policji w Olecku ul. Zamkowa 1, 19-400 Olecko Telefony: 997, 47 7353 200, 47 7353 201 Fax: 47 7353 205 komendant@olecko.ol.policja.gov.pl Zawiadomienie o naruszeniu miru domowego przez POLSAT RODZAJ NARUSZONEGO PRAWA: Art. 193 kodeksu karnego „Kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.” OPIS PRZESTĘPSTWA 29.12.2019 Ekipa Polsatu (program Interwencja) wtargnęła na moją prywatną posesję bez mojej zgody. Redaktor Bebło wraz ze swoim operatorem kamery wjechali samochodem na moje ogrodzone, oznakowane zakazem wstępu gospodarstwo. Ci panowie nie byli ze mną umówieni, nawet nie próbowali się ze mną umówić - nie telefonowali do mnie wcześniej, ani nie wysłali do mnie żadnego e-maila z zapytaniem, czy mogą do mnie przyjechać i przeprowadzić ze mną wywiad. Nie pytali mnie o zgodę, czy mogą wejść na mój teren prywatny i szkalować mnie w internecie i telewizji ogólnokrajowej głównego nurtu. Ich naście miało charakter stricte wrogi, nie stało nawet koło neutralności. To fundacja Molosy Adopcje posłużyła się tą telewizją w celu wywierania nacisku na mnie i na świadków oraz biegłych. Z tego co mi wiadomo ci ludzie zostali złośliwie napuszczeni na mnie przez hejterów w tym przez fundację Molosy Adopcje, która następnie brała udział w nagraniu oszczerczego reportażu o mnie, który to Polsat zamieścił w ramach swojej telewizji i portalu internetowego. Ekipa Polsatu w dniu 29.12.2019 roku otworzyła sobie bramę i wjechała na mój teren prywatny, na teren mojego ogrodzonego gospodarstwa i przejechała kilkaset metrów w kierunku mojego domu, gdzie zatrzymała się kilkadziesiąt metrów przed moim domem. Ludzie ci następnie wysiedli z samochodu i podeszli do mnie na podwórku i zaczęli mnie złośliwie filmować bez mojej zgody i zadawać mi uporczywe pytania. Nie chciałam z nimi rozmawiać. Kazałam im opuścić mój teren, jednak nadal przebywali na moim terenie, nadal chodzili za mną i nękali mnie złośliwymi pytaniami i filmowali cały czas, a następnie w ten sposób zdobyty film pocięli na kawałki i zamieścili w telewizji publicznej w ramach tendencyjnego, złośliwego reportażu opartego na oszczerstwach i pomówieniach fundacji Molosy Adopcje, zniesławiając mnie w całym kraju. Ciągiem dalszym naruszenia mojego miru i prywatności było opublikowanie filmów nakręconych na moim gospodarstwie przez telewizję Polsat oraz na łamach portalu Polsatu. Ci ludzie nie tylko, że naruszyli mój mir mojego gospodarstwa, ale też mnie szeroko i perfidnie zniesławili w całym kraju. Ponadto zamieszczając zmanipulowane, nieprawdziwe treści na mój temat w internecie i w telewizji publicznej doprowadzili do sytuacji, gdzie wpłynęli na zeznania świadków zeznających w moich sprawach karnych, gdzie jestem fałszywie oskarżona o znęcanie się nad zwierzętami. Ten materiał zamieszczony przez Polsat przedstawiający mnie w negatywnym, fałszywym świetle spowodował również swoje reperkusje w mojej okolicy tu gdzie mieszkam - niektórzy mieszkańcy mojej okolicy zaczęli okazywać mi wrogość po obejrzeniu tego materiału. Polsat napiętnował mnie i wpłynął na zeznania świadków, którzy zeznają w moich sprawach. Świadkowie zeznający w moich sprawach na siłę wymyślają brednie na mój temat i na temat mojego gospodarstwa oraz moich zwierząt. DOWODY: Notatka policyjna z interwencji w dniu 29 grudnia 2019 roku. Moje filmy nagrane w dniu 29 grudnia 2019 roku podczas najścia. Wpisy i film opublikowane na portalu Polsatu i film opublikowany na platformie telewizyjnej Polsatu. WNIOSKI Składając to zawiadomienie, wnoszę o wszczęcie postępowania przygotowawczego i podjęcie niezbędnych czynności dowodowych celem pociągnięcia sprawców do odpowiedzialności karnej. Wnoszę o wymierzenie sprawcom kary pozbawienia wolności na rok czasu, albowiem grzywna przy ich zarobkach i rekompensacie ich stacji telewizyjnej nie będzie dla nich żadną karą. Domagam się zadośćuczynienia za poniesiony uszczerbek moralny w wysokości 10000 zł. Będę występować w niniejszej sprawie jako oskarżyciel posiłkowy. Wnoszę o przyznanie adwokata z urzędu. UZASADNIENIE Każdy człowiek ma prawo do poczucia bezpieczeństwa we własnym domu.Jeżeli ktoś wtargnie na posesję bez zgody właściciela, naruszy to prawo. Właściciel może skorzystać z określonych przez Kodeks Karny środków prawnych. Mir domowy to zgodnie z definicją podawaną przez słownik języka polskiego: „spokój zamieszkiwania jako przedmiot ochrony prawa karnego; w Polsce naruszenie go przez wdarcie się do cudzego domu, lokalu lub nieopuszczanie ich wbrew żądaniu uprawnionej osoby jest przestępstwem”. W polskim prawie naruszanie miru domowego uznawane jest za występek i ścigane z urzędu. Zgodnie z art. 193 k.k oznacza to, że prawo do niezakłóconego korzystania obejmuje: lokal mieszkalny - mieszkanie lub dom lokal użytkowy jak sklep, siedziba firmy garaż, piwnica, magazyn, altana ogrodzoną działkę lub podwórko czy ziemię nieogrodzony teren jak: łąka, las, pole czy ogród Prawo do ochrony miru domowego obejmuje obiekty prywatne, należące do instytucji, przedsiębiorstwa, organizacji. Naruszanie miru domowego polega na wdarciu się do tych miejsc lub przebywaniu w nich pomimo zakazu osoby uprawnionej do jego zajmowania. Osoba uprawniona może wyrazić swoją wolę ustnie lub przy pomocy tablic informacyjnych albo zamknięcia pomieszczenia, że zabrania wstępu. Sposób informacji musi być jasny. Moje gospodarstwo jest opisane precyzyjnie zarówno przed wjazdem na gospodarstwo, a także w jego wnętrzu są tablice informujące o zakazie wstępu osobom obcym. Ponadto cały teren gospodarstwa jest ogrodzony. Samochód który wjechał na moją posesję i stanął przed moim domem po drodze minął kilka tablic ostrzegawczych. Podstawa prawna i podmiot Przestępstwo naruszenia miru domowego zostało uregulowane w art. 193 Kodeksu karnego (dalej: k.k.) i polega na wdarciu się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza. Celem doprecyzowania niniejszej regulacji należy przytoczyć fragment postanowienia SN o sygn. akt III KK 73/13 z dnia 9 lipca 2013 roku, które stanowi iż "warunkiem karalności na podstawie art. 193 k.k. jest ogrodzenie terenu (posiadłości, działki) - parkanem, murem, sztachetami, płotem, drutem kolczastym itp., nie zaś rowem - gdyż ogrodzenie wskazuje na to, że właściciel czy posiadacz nie życzy sobie wstępu osób trzecich. Ograniczenie się do „intencji grodzenia”, bez odniesienia do faktycznie istniejącego ogrodzenia, oznaczałoby, że przestępstwo naruszenia miru domowego w tej postaci mogłoby zostać popełnione również w sytuacji, w której właściciel oznaczyłby teren znakami granicznymi i tablicami „zakaz wstępu”, bez żadnego ogrodzenia, w ten sposób wyrażając swoją wolę". Pojęcie "wdarcia się" Zwrot "wdziera się" jest jednym z kluczowych elementów analizowanego przestępstwa, gdyż decyduje on o przypisaniu czynu polegającego na naruszeniu miru domowego, a nie np. o przestępstwie dotyczącym włamania. Ponieważ w przepisach brak definicji "wdarcia się", z pomocą przychodzi wyrok SN o sygn. akt V KK 406/17 z dnia 9 maja 2018 roku, w myśl którego "pod pojęciem „wdarcie się” użytym na gruncie art. 193 k.k. należy rozumieć przełamanie, przy wkroczeniu do miejsc określonych w tym przepisie, nie tyle przeszkody fizycznej, ile woli osoby uprawnionej. Wchodzą tu więc w grę wszelkie sposoby przedostania się do miejsca wymienionego w przepisie bez zgody osoby uprawnionej i to zgody chociażby domniemanej, a więc gwałtem, podstępem, pod fałszywym pozorem, czy też używając groźby." Do wiadomosci: II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur II K 519/19 obraza bandytów, SSR Janeczek Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, https://zwierzetaindianki.blogspot.com/ https://www.instagram.com/izabella_redlarska/ www.garnek.pl/indianka/a https://www.youtube.com/channel/UCIlzDct8mElB9sC4COYsTqQ?view_as=subscriber

POLSAT do PIERDLA

Redaktor Bebło i jego operator pójdą siedzieć. Złożyłam zawiadomienie i wniosek o ukaranie rokiem pozbawienia wolności. 😁

Naruszenie miru domowego jako przestępstwo

Pora dobrać się Polsatowi do dupy za wtargnięcie rok temu.

Izabella INDIANKA Redlarska

Przestępstwo naruszenia miru domowego jest często mylone z wykroczeniem polegającym na zakłócaniu ciszy nocnej. Jak zatem należy rozumieć naruszenie miru domowego i co za nie grozi?

Podstawa prawna i podmiot

Przestępstwo naruszenia miru domowego zostało uregulowane w art. 193 Kodeksu karnego (dalej: k.k.) i polega na wdarciu się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza. Celem doprecyzowania niniejszej regulacji należy przytoczyć fragment postanowienia SN o sygn. akt III KK 73/13 z dnia 9 lipca 2013 roku, które stanowi iż "warunkiem karalności na podstawie art. 193 k.k. jest ogrodzenie terenu (posiadłości, działki) - parkanem, murem, sztachetami, płotem, drutem kolczastym itp., nie zaś rowem - gdyż ogrodzenie wskazuje na to, że właściciel czy posiadacz nie życzy sobie wstępu osób trzecich. Ograniczenie się do „intencji grodzenia", bez odniesienia do faktycznie istniejącego ogrodzenia, oznaczałoby, że przestępstwo naruszenia miru domowego w tej postaci mogłoby zostać popełnione również w sytuacji, w której właściciel oznaczyłby teren znakami granicznymi i tablicami „zakaz wstępu", bez żadnego ogrodzenia, w ten sposób wyrażając swoją wolę".

https://www.infor.pl/prawo/prawo-karne/przestepstwa/3642947,Naruszenie-miru-domowego-jako-przestepstwo.html.amp

Izabella INDIANKA Redlarska

Zawiadomienie o nie zachowaniu ostrożności w trzymaniu bernardyn

Komenda Powiatowa Policji w Olecku
ul. Zamkowa 1, 19-400 Olecko
Telefony: 997, 47 7353 200, 47 7353 201
Fax: 47 7353 205 komendant@olecko.ol.policja.gov.pl


Zawiadomienie o nie zachowaniu ostrożności w trzymaniu bernardynów

Art. 77. Niezachowywanie środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia

Sytuacja się powtarza wielokrotnie od długiego czasu. W dniu 28.12.2020 te psy zaatakowały mnie ponownie na drodze aż dwukrotnie: rano i po południu. Popołudniu zgłosiłam incydent na policji.

W załączeniu zdjęcia psów i posesji sołtysa Baran mieszkającego pod adresem Barany 3.

Posesja sołtysa Baran 🐏 znajduje się przy drodze publicznej w Baranach 🐏🐏 🐏 na zakręcie. Jego posesja jest nieogrodzona. Jego 2 duże psy rasy bernardyn 🐕🐕 nie pilnowane przez właściciela samowolnie wyskakują z posesji wprost na drogę pod nadjeżdżające koła, również wyskakują z bramy, która jest na oścież otwarta.

Psy rzucają się pod koła ujadając wściekłe, atakują, ścigają rowerzystę bądź auto. Potem biegają chaotycznie po ulicy stwarzając zagrożenie dla siebie i nadjeżdżających samochodów.

Rzadko tamtędy jeżdżę, ale praktycznie zawsze kiedy tamtędy przyjeżdżam te psy wyskakują z jego posesji wprost na mnie. 🐕🐕

Domagam się ukarania sprawcy niezachowania ostrożności przy trzymaniu zwierząt najwyższą możliwą karą grzywny i nakazanie mu uwiązania tych psów lub budowy kojca lub ogrodzenia posesji.

Będę występować w charakterze oskarżyciela posiłkowego.

Wnoszę o przyznanie adwokata z urzędu.

Wnoszę o przyznanie mi zadośćuczynienia w kwocie 1000 zł za doznane straty moralne, za stworzenie zagrożenia mojego zdrowia i życia i przestraszenie mnie. 🙁

Art. 77. Niezachowywanie środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia

§ 1. Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia,
podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany.

§ 2. Kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 przy trzymaniu zwierzęcia, które swoim zachowaniem stwarza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka,
podlega karze ograniczenia wolności, grzywny albo karze nagany.

Wnoszę o ukaranie sołtysa wsi Barany karą grzywny w wysokości 1000 zł.
Wnoszę o nakazanie wypłaty zadośćuczynienia dla mnie za poniesione straty moralne w wysokości 1000 zł.

Do wiadomosci:
II W 26/18 rozsypany miał,
SSR Koronkiewicz
II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów, SSR Janeczek

Izabella INDIANKA Redlarska

Psy atakujące z nieogrodzonej posesji

To zdjęcie zrobiłam po południu, po tym jak te psy rzuciły się na mnie pod koła roweru.
O mało doszło do kolizji z nadjeżdżającą od strony Olszewa taksówką. Po tym wyczynie psy cofnęły się na posesję. Nie wiem co w głowie ma właściciel że doprowadza do zagrożenia zdrowia i życia ludzi i tych psów. W końcu dojdzie do tragedii, gdy ktoś typa nie utemperuje.

Psy wyskakujące na ulicę

Rzadko tędy jeżdżę, ale praktycznie zawsze z tej bramy rzucają sie na mnie ujadające psy. Wyskakują na środek ulicy prosto pod koła.

Rano 28.12.2020 znów mnie zaatakowały na drodze rano i po południu.

Po południu było groźniej, bo za mną jechała granatowa taksówka, która prawie we mnie wjechała przez te psy.

Rowerem na sprawę

Rowerem wczoraj pojechałam na sprawę.
Był mroźny ranek. To zdjęcie samo się zrobiło.

Jasnowidzenie - moja metoda - lekcja 1

poniedziałek, 28 grudnia 2020

Agresywne bernardyny na drodze

No cóż dzisiaj dwukrotnie zaatakowały mnie cudze psy na drodze: wprost wbiegły mi pod koła, przy czym drugi raz w ten sposób wyskoczyły na środek ulicy, że mało we mnie nie wjechał samochód który akurat nadjechał.

Jak często odrobaczasz swój bandzioch?

Czytelniku, jak często odrobaczasz swój bandzioch? Drodzy czytelnicy, jak często odrobaczacie swoje cielska? Biorąc pod uwagę jakie dyrdymały potraficie wypisywać, których akurat nie publikuję, ale wspominam o nich, śmiem przypuszczać, że w waszych łbach wiją się obleśne gliździochy 😳

niedziela, 27 grudnia 2020

Amari siedmiokrotnie odrobaczona!

Moja suczka Amari została siedmiokrotnie odrobaczona zanim została ukradziona przez fundację Molosy Adopcje, która kłamała, kłamie i będzie kłamała o tym, że wywozi zaniedbane, zarobaczone i zagłodzone zwierzęta z farm.
Niech was nie zwiodą fałszywe opinie wystawiane przez skorumpowanych weterynarzy chodzących na pasku fundacji!

Izabella INDIANKA Redlarska

Szczepienie Amari 20.12.2017 i 14.04.2018

Amari jako szczenię była szczepiona przeciwko najgroźniejszym psim chorobom 20 grudnia 2017 roku i 14 kwietnia 2018 roku

Bezczelna fundacja ukradła mi rasowego, zdrowego psa z kompletem szczepień i rodowodem. 😡

Izabella INDIANKA Redlarska

15 września 2018 szczepienie Amari przeciwko wściekliźnie

Dobry hodowca zanim przywiózł do mnie suczkę zaszczepił ją przeciwko wściekliźnie.

W załączeniu strona książeczki zdrowia suczki Amari z własnoręcznym wpisem i podpisem hodowcy, który sprawowuje nadzór nad swoją hodowlą psów użytkowych. Suczka została zaszczepiona przeciwko wściekliźnie miesiąc przed przywiezieniem jej na moje Ranczo.

Izabella INDIANKA Redlarska

Dowód własności suczki Amari

W załączeniu pierwsza strona książeczki zdrowia mojego psa.

Izabella INDIANKA Redlarska

czwartek, 24 grudnia 2020

Wigilia 2020

Przestało mi zależeć na świętowaniu Bożego Narodzenia. Generalnie to nic mi się nie chce w te święta. Być może będę chora, bo coś mnie głowa boli. Czuję jak się we mnie jakieś choróbsko wylęga. Oby nie przywaliło 28 grudnia 2020. Ale wam życzę takich świąt. jakie lubicie. Indianka

Pasanie to nie głodzenie

Dokopałam się do spraw sądowych, które mi założył Wąsewicz o wypas zwierząt na jego polu.
Wąsewicz zakładał mi sprawy o wypas zwierząt na jego polu i dostałam za to wyroki od sędziów oleckich czyli sędziowie potwierdzili, że pasłam zwierzęta, a nie głodziłam, jak bredzi Kozłowska.

Wypas zwierząt jest przeciwieństwem głodzenia zwierząt, a ja mam kilka wyroków, a może nawet i kilkanaście za wypasanie zwierząt - czyli karmiłam zwierzęta. 🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Jestem cudownym hodowcą 😍😍😍

Izabella INDIANKA Redlarska

Cena Miłości (1997 HD) | Cały film Lektor PL | Dramat sądowy | William H...

Miłosne antidotum (komedia romantyczna, Love is the Drug) cały film lekt...

wtorek, 22 grudnia 2020

Dowód szykan przez Maciejewskich i policję

II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów, SSR Janeczek
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski

Sąd Rejonowy w Olecku
II Wydział Karny
ul. Osiedle Siejnik I 18
19-400 Olecko 
tel. 87 523 06 40
fax 87 523 06 95
karny@olecko.sr.gov.pl

Dowód szykan przez Maciejewskich i policję

Wnoszę o przyjęcie i rozpoznanie dowodu szykan i motywacji stalkerów do składania fałszywych zeznań na moją szkodę.

W załączeniu przesyłam dowód szykan przez rodzinę Maciejewskich oraz policjantów z Komendy Powiatowej Policji w Olecku. Maciejewscy, w tym policjant Marcin Maciejewski i jego koledzy z Komendy Powiatowej Policji w Olecku mieli powody, żeby się na mnie mścić i składać fałszywe zeznania na moją szkodę oraz brać udział w działaniach na moją szkodę typu konfiskata zwierząt bez powodu, ponieważ złożyłam na nich zawiadomienie w marcu 2017.

W tym samym roku latem 2017 policja i GOPS Kowale Oleckie podjęli działania przeciwko mnie, gdzie policjanci razem z Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej w której pracuje Monika Maciejewska, żona policjanta Marcina Maciejewskiego, sprowadzili na moje gospodarstwo psychiatrę Obarę i założyli mi sprawę psychiatryczną o umieszczenie mnie wbrew woli w zakładzie psychiatrycznym.

Ci ludzie to klika, która po prostu wykorzystuje swoje publiczne stołki do prywaty, do prywatnej wendetty. Ludzie ci popełniają wykroczenia, a nawet przestępstwa i aby uniknąć odpowiedzialności za swe czyny dążą do zamknięcia mnie w psychiatryku lub więzieniu i w tym celu składają fałszywe zeznania na moją szkodę oraz chętnie biorą udział w działaniach przeciwko mnie typu założenie sprawy psychiatrycznej przeciwko mnie oraz założenie trzech spraw karnych przeciwko mnie.

Moje zwierzęta zarówno w roku 2018 jak i w roku 2019 były w bardzo dobrej kondycji, były zadbane i nie wymagały ratowania przez fundację, natomiast biorący w obu kradzieżach policjanci składają fałszywe zeznania na moją szkodę z wyżej wymienionych względów. To zemsta. Na komendzie Powiatowej Policji w Olecku obowiązuje solidarność korporacyjna. Oni zawsze trzymają się razem przeciwko cywilowi.

Jeśli rodzina Maciejewskich jest ze mną skonfliktowana przez matkę policjanta Maciejewskiego, który pracuje w tej komendzie to jego koledzy czują się w obowiązku szkodzić mi, tym bardziej że dopuścili się przekroczenia uprawnień w stosunku do mnie podczas wspomnianej w poniższym zawiadomieniu interwencji oraz niedopełnienia obowiązków w stosunku do Krystyny Maciejewskiej.

Ich obowiązkiem w zaistniałej sytuacji było gdzie matka policjanta zaatakowała mnie fizycznie w świetlicy, było ukarać ją. Policjanci nie ukarali agresywnej kobiety tylko dlatego że jest matką policjanta i zamiast ukarać ją odwetowa ukarali mnie została przeciwko mnie przez nich wszczęta sprawa na podstawie i fałszywego zarzutu gdzie fałszywie zarzucali mi bezzasadne wezwanie patrolu na interwencję.

Przez tych Policjantów i przestań ich sprawę którą założyli przeciwko w nie byłam poniewiera na przez sąd wywózkę na badania psychiatryczne aby podważyć wiarygodność moich zeznań.

Wszystko wskazywało na to, że zostanę skazane za bezzasadne wezwanie policji, ale wyciągnęłam wtedy film i nagranie na którym widać i słychać było, że Maciejewska zaatakowała mnie w tej świetlicy i mi ubliżała.

W związku z przedłożonym i przeze mnie dowodami filmowymi sprawa została umorzona.

Ja złożyłam zawiadomienie aby ukarać matkę policjanta za składanie fałszywych zeznań na moją szkołę i atak na mnie w świetlicy, ale nie zostało wszczęte przeciwko niej postępowanie.

Ja odwołałam się od decyzji prokuratora odmawiającej wszczęcia postępowania przeciwko Maciejewskiej i policjantom fałszywie mnie oskarżającym w postępowaniu tamtym i wtedy Maciejewscy, z ich inspiracji zostały wszczęte przeciwko mnie działania typu psychiatryk oraz konfiskata zwierząt.

Przypominam, że latem 2017 roku nagle na mojej posesji pojawił się radiowóz z dwoma policjantami i dwiema pracownicami Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, którzy przyjechali mi założyć sprawę o psychiatryk.

Błyskawicznie, acz bezpodstawnie sprowadzono psychiatrę Obarę i błyskawicznie, acz bezpodstawnie, za moimi plecami założono sprawę psychiatryczną.

W tę sprawę psychiatryczną bardzo zaangażowała się Monika Maciejewska, która aż dwukrotnie przychodziła na posiedzenie sądu i za każdym razem twardo domagała się umieszczenia mnie (zdrowej i normalnej osoby) w zakładzie psychiatrycznym.

Oczywiście tę sprawę Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej założył na podstawie spreparowanych przez siebie fałszywych opinii składających się z opinii Eweliny Giedroyć, fałszywej opinii skorumpowanego inspektora Weterynarii w Olecku Dariusza Salamona oraz fałszywej opinii skorumpowanego psychiatry Obary z Ełku.

Podczas obecności psychiatry Obary na mojej posesji sam psychiatra przyznał, że policja się skarżyła jemu, że składam na nich zawiadomienia i skargi. Obara podczas wizyty na moim gospodarstwie przyznał, że został sprowadzony na moje gospodarstwo przez policję w związku ze skargami moimi na nią.

Reasumując, klika postanowiła mnie załatwić przy pomocy psychiatryka i fundacji.

Kolaborujący z policją, GOPSem i wójtem inspektor Dariusz Salamon oraz Kornel Laskowski już w roku 2017 wysyłali donosy na mnie do fundacji domagając się konfiskaty moich zwierząt, mimo, że nie było to zasadne.

To była ustawka! Sprawa z psychiatrykiem oraz sprawa z fundacją to jest ustawka.

Wnoszę o przyjęcie tego dowodu i wzięcie go pod uwagę podczas oceny wiarygodności zeznań strony oskarżającej mnie o zaniedbywanie zwierząt.

Sprowadzona fundacja czerpie ogromne korzyści finansowe i materialne z tytułu prowadzonego procederu także to jest jej ogromną motywacją, aby kłamać w sądzie i mnie obciążać. Ta fundacja wystawiła już rachunki na kilkadziesiąt tysięcy zł za przetrzymywanie zwierząt, które powinny być na moim gospodarstwie i paść się za darmo na mojej łące.

Dlaczego kłamią weterynarze wolnej praktyki - wyjaśniłam to w osobnym dowodzie.

Reasumując wiarygodność świadków oskarżenia jest zerowa.

Tylko ja i moi świadkowie mówią prawdę. Zwierzęta zarówno w roku 2018 jakich 2019 były zdrowe zadbane i prawidłowo odżywione.

Wszystkie zwierzęta w roku 2018 były bardzo dobrze zadbane, natomiast w roku 2019 już tylko dobrze z uwagi na kradzież ogromnego majątku w postaci stada 50 owiec i kóz, które było zapłatą za moją pracę, za moją wieloletnią, ciężką pracę i które było źródłem mleka, wełny i źródłem dochodu ze sprzedaży wełny. Miałam też wznowić wyrób i sprzedaż serów. Mleka, wełny i dochodu ze sprzedaży moich produktów pozbawiła mnie fundacja Molosy Adopcje i wójt Krzysztof Locman.

To ta zorganizowana grupa przestępcza doprowadziła do zapaści ekonomicznej i finansowej na moim gospodarstwie.

Ta zorganizowana grupa przestępcza swoją nagonką na mnie, swoimi kłamstwami, oszczerstwami, atakami na mnie i linczem internetowym doprowadziła do tego, że nowi weterynarze nie przyjechali na moje gospodarstwo do koni w 2019 roku.

To na skutek szykan i wniosku Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Olecku straciłam dotacje rolnicze którymi finansowałam zakup pasz dla zwierząt.

To na skutek kradzieży stada zwierząt przez fundację i wójta straciłam dochody z tytułu sprzedaży wełny.

Ci ludzie zrobili wszystko, żeby zniszczyć moje hodowle, żeby zniszczyć moje gospodarstwo, żeby zniszczyć mnie. To są przestępcy i to oni powinni siedzieć na ławie oskarżonych, a nie ja. 😡😡😡

W dniu 2017-03-27 23:59:33 użytkownik napisał:

Adresat:
Prokuratura Okręgowa w Suwałkach
ul. Pułaskiego 26, 16-400 Suwałki
centrala : + 48 87 562 86 00
sekretariat : + 48 87 562 86 07
faks : + 48 87 562 86 88
prokuratura@suwalki.po.gov.pl
www.suwalki.po.gov.pl

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez matkę policjanta, Krystynę Maciejewską oraz policjantów (kolegów jej syna) biorących udział w interwencji w dniu:
WTOREK, 29 MARCA 2016 w świetlicy wiejskiej w Sokółkach

Dnia WTOREK, 29 MARCA 2016 zostałam zaatakowana przez matkę policjanta, Krystynę Maciejewską, podczas mojej wizyty w lokalnej świetlicy wiejskiej w Sokółkach.

Na moim publicznym blogu opisałam to zdarzenie tak:

"Kolejny furiacki atak w świetlicy czyli "Nie będzie mi byle kto chodził do łazienki!!!"

Ten ponury pan przez kwadrans analizował mój dowód osobisty,
by wystawić... mi mandat za wezwanie policji w związku z napaścią na mnie i
uniemożliwianiem mi skorzystania z publicznej toalety.
Niemiłosiernie długo sprawdzał także, czy nie jestem... poszukiwana listem gończym.

Natomiast napastnikowi nie sprawdzono dowodu,
ani nie sprawdzono, czy jest poszukiwany listem gończym.
Napastnika oczywiście nie ukarano mandatem,
ani wnioskiem o ukaranie za czynną napaść fizyczną na mnie.
Nie śmiano go też zatrzymać :-) Napastnik bezkarny jak zawsze. Robi się to już nudne.
Aż się boję myśleć, co by było, gdybym ja nie miała dowodu osobistego przy sobie.
Pewnie bym została aresztowana, mimo, że obecny był także policjant Ferenc, który mnie zna osobiście z innych interwencji i z sądu, gdzie zaledwie kilka tygodni temu szczekał na mnie na rozprawie w sądzie. Bez sprawdzania mojego dowodu był w stanie potwierdzić moją tożsamość.

Rycie w danych mojego dowodu osobistego, nie było uzasadnione.
Było to kolejne nadużycie, przy kolejnym niedopełnieniu obowiązków względem napastnika.
Ich zasranym obowiązkiem było sprawdzenie danych napastnika i ukaranie go
za czynną napaść na mnie.

Dzisiaj tj. 29 marca 2016 roku, w godzinach rannych udałam się do lokalnej biblioteki znajdującej się w świetlicy wiejskiej w Sokółkach celem napisania uzupełnienia apelacji. Na drzwiach wejściowych jeszcze wisiała karka informacyjna, powieszona tam przed świętami. Głosiła, że świetlica nie będzie czynna w piątek i sobotę przed świętami. Okay, ale mam nadzieję, że za nieobecność w pracy pani Krystyna nie wzięła pieniędzy? W środku zastałam zmiany. Z biblioteki znikły dwa komputery z czterech dawniej oferowanych użytkownikom.

Przy dwóch siedziały dwie małe dziewczynki grające w gierki, a trzeci stał na nowym biurku pani Krystyny Maciejewskiej. Nie pozwalała z niego skorzystać, twierdząc, że to jej komputer. Dawniej w tym punkcie PIAP stały cztery komputery do użytku mieszkańców, czyli nastąpiła zmiana na gorsze.

Obok w otwartej salce stały cztery wolne komputery. Zapytałam, czy mogę z jednego z nich skorzystać. Pani Maciejewska kategorycznie zabroniła.
Kazała mi czekać, aż któraś z dziewczynek zejdzie ze stanowiska komputerowego w bibliotece. Zaoponowałam, że nie chcę by żadna dziewczynka schodziła z komputera, skoro obok w salce stoją cztery wolne komputery. Pani Krystyna zaś uparła się, że jedna z sióstr ma zejść z komputera.

Nie zgodziłam się na taki bezsens i brak szacunku do użytkowników.

Zadzwoniłam do dyrektora Gminnego Centrum Kultury w Kowalach Oleckich, pana Karola Czerwińskiego opisując sytuację i prosząc go, by wyraził zgodę na użycie przeze mnie jednego z wolnych komputerów. Nie zgodził się. Wtedy wskazałam, że budynek świetlicy nie jest w pełni wykorzystywany, skoro jego część jest wyłączona z niezrozumiałych względów z eksploatacji.

Wtedy on rzekł, że taki jest grafik użytkowania świetlicy i musi być przestrzegany. Tzn. we wtorki, środy, czwartki ma być czynna tylko biblioteka, a w piątki i soboty - tylko świetlica z osobną kawiarenką internetową.

Dziwi takie twarde i nieekonomiczne stanowisko, tym bardziej, że 12 lutego 2015 roku pani Maciejewska samowolnie zmieniła sobie grafik i zamiast biblioteki była otwarta tylko świetlica.

Zadzwoniłam do wójta Locmana z Kowal Oleckich, ale niestety nie zastałam go. Rozmawiałam z sekretarką o sytuacji w świetlicy. Prosiłam, aby przekazała moje ustne wnioski wójtowi.

Tymczasem po jakimś czasie pani Krystyna zamiast udostępnić mi jeden z wolnych komputerów, bezwzględnie usunęła dziecko ze stanowiska w bibliotece. W ten sposób wyrabia poczucie krzywdy u dzieci, chcących bawić się gierkami komputerowymi.

Nie mając innego wyjścia, usiadłam przy tym komputerze i zabrałam się dziarsko do pracy, gdyż pani Krystyna ograniczyła mi czas korzystania z komputera do pół godziny. Było to całkowicie bezzasadne. Przecież obok w salce stały wolne komputery. Po co tworzyć sztuczne kolejki? By wywoływać niepotrzebne niezadowolenie i kwasy? By skłócić? Przecież świetlica jest dla mieszkańców, a nie widzimisię pani Krystyny i jej wygody oraz komfortowej posadki. Pomyślałam, że przy tak ostrym reżimie czasowym, nie zdołam napisać nawet ćwierć apelacji, ale nie dyskutowałam z konfliktową kobietą, gdyż zwyczajnie nie chciało mi się.

Miałam szczęście tego dnia, bo nie było tłumów i kolejki do komputerów.
Dziewczynki po jakimś czasie poszły do domu, a zanim poszły, korzystały wspólnie z jednego komputera obok mnie.

W pewnym momencie pojawił się na dyskretnej inspekcji oficjalny przełożony pani Krystyny, dyrektor, pan Karol Czerwiński. Rzucił okiem na komputery w bibliotece i zajrzał do świetlicy, na tę dużą salę. Pochwalił dekoracje i ulotnił się wraz z osobą, która mu towarzyszyła. Miałam wrażenie, że pojawił się w bibliotece tylko po to, by w razie czego zaświadczyć w Sądzie, że zastał mnie przy komputerze, gdzie akurat w tym momencie, bez problemu korzystałam z komputera. Czyli sielanka i nic budzącego wątpliwości co do funkcjonowania tego przybytku.

Gdy dziewczynki poszły do domu, w spokoju i samotności dalej korzystałam z przydzielonego mi komputera. Pani Krystyna nie zaczepiała mnie, o dziwo.
Chyba zbierała siły na potem. 😁

O 16.30 wróciły dziewczynki i Krystyna Maciejewska kazała mi zejść z komputera. Zeszłam i skierowałam swe kroki do łazienki.

No i zaczęło się 😈

Nie doszłam daleko, bo zaledwie do drzwi do dużej sali. Za mną wpadła z impetem... "xxx" rzucając mnie na ścianę, a potem na kaloryfer! 

Cdn. w sądzie."

http://kreatywnaromantyczka.blogspot.com/2016/03/kolejny-furiacki-atak-w-swietlicy.html

Dalej co się działo? Krystyna Maciejewska po tym, jak pchnęła mnie na ścianę, a potem na drzwi, szarpiąc mnie przy tym i wyzywając wulgarnie, przetrzymywała mnie około pół godziny pod tym oknem, nie dopuszczając do łazienki i strasząc policją i rękoczynami.

Zadzwoniła na policję, do dzielnicowego. Domagała się interwencji dzielnicowego. Dzwoniła kilka razy do niego i jeszcze kogoś, chyba syna-policjanta.

Ja też zadzwoniłam na Komendę w Olecku i prosiłam dyżurnego Grzegorza, by z Maciejewską porozmawiał telefonicznie i wytłumaczył jej, że nie może mi zabraniać korzystania z publicznej toalety i mnie napadać oraz szykanować.
Dyżurny odmówił, tzn. nie chciał rozmawiać z Maciejewską przez telefon.

Zamiast tego, zarządził wysłanie patrolu. Pogroził mi, że "patrol uspokoi was OBIE". Nie wiem, po co patrol miałby mnie uspokajać, skoro byłam spokojna i tylko chciałam zwyczajnie załatwić swoją fizjologiczną potrzebę. Gdy patrol przybył, Maciejewska kazała mi iść do łazienki, urągając mi przy tym i obrażając mnie.

Policjanci odczekali, aż wejdę do WC i wkroczyli do świetlicy. Przyszli do łazienki. Szarpali za klamkę drzwi do kabiny, do której dopiero co weszłam.
Kazali mi wyjść. Wyszłam po chwili i poszłam do nich. Nim wyszłam, przeszli do biblioteki i stali tam z Maciejewską.

Gdy weszłam do biblioteki, oświadczyli, że ukarzą mnie mandatem.
Nie dali mi dojść do głosu i złożyć wyjaśnień. Stronniczo, z góry i bezpodstawnie uznali, że miało miejsce "bezpodstawne wezwanie policji".

To ja byłam poszkodowana w tym incydencie, a oni potraktowali mnie jak przestępcę. Zażądali mojego dowodu osobistego, mimo, że mnie znali.
Bardzo długo spisywali moje dane. Sprawdzali też, zupełnie bezpodstawnie, czy jestem poszukiwana przez policję (!). Następnie wystawili mi bezpodstawny mandat za rzekomo bezzasadne wezwanie policji, mimo, że policji nie wzywałam, a zawiadomienie o incydencie w świetlicy było jak najbardziej zasadne. Mandatu nie przyjęłam i powiedziałam policjantom, że nadużywają swoich stanowisk i łamią prawo.

Jednocześnie Maciejewską potraktowali w sposób uprzywilejowany. Mianowicie nie żądali od niej dowodu osobistego, ani nie sprawdzali, czy jest poszukiwana listem gończym. Dali jej się wygadać, podczas, gdy mnie w ogóle nie słuchali i nie dopuszczali do głosu.

To nie koniec szykan. Policja następnie skierowała wniosek o ukaranie mnie do Sądu w Olecku. Sędzia zlecił upokarzające godność ludzką badania psychiatryczno-psychologiczne w Węgorzewie, oddalonym o 60 km od mojego miejsca zamieszkania, gdzie zostałam wywieziona wbrew mojej woli i poddana zbędnemu badaniu, a następnie byłam zmuszona nocą wracać stopem do domu, gdzie wyczerpana dotarłam następnego dnia nad ranem.

W związku z zaszczuwaniem mnie przez lokalny układ, wnoszę o wszczęcie postępowania z urzędu.

Domagam się ukarania winnych szykan wobec mnie.
Wnoszę o przydział z urzędu zaangażowanego adwokata. Może to być mecenas Adam Ramotowski z Olecka.

Wnoszę o udział w postępowaniu niezależnego prokuratora z poza Olecka, osoby bezpośrednio z Ministerstwa Sprawiedliwości, od Pana Ziobry.

Dlaczego? W dniu napadu na mnie przez matkę policjanta, Maciejewską, najpierw zadzwoniłam do Prokuratury Rejonowej w Olecku, prosząc o pomoc, a oni nie dość, że mnie spławili, to jeszcze poparli wniosek policji o ukaranie mnie. Nie są godni zaufania. Ich przewrotność mnie przeraża i deprymuje. Nie mieści mi się w głowie, że tak nikczemnie można postępować. Absolutnie nie wierzę by chcieli przeprowadzić rzetelne śledztwo w tej sprawie, tzn. w sprawie szykanowania mnie przez matkę policjanta i lokalną policję.

Dodam, że na Ferenca i jego innego partnera z patrolu, rok wcześnie przed tym incydentem w świetlicy, złożyłam skargę do Komendanta Policji w Olecku, w związku z próbą wyłudzenia ode mnie podpisu pod mandatem za rzekomy wypas koni u sąsiada (Wąsewicza, brata policjanta), podczas, gdy konie były na moim podwórku, tuż za plecami policjantów, którzy przybyli do mnie z zaocznie wystawionym mandatem!

Oświadczam, że będę występować w tej sprawie jako oskarżyciel posiłkowy.
Domagam się ukarania przestępców i zadośćuczynienia za doznane krzywdy.

Do wiadomości:
Kancelaria Adwokacka
Adwokat Adam Ramotowski
Plac Wolności 12
19-400 Olecko
tel. 502 354 018
adam@adwokat-ramotowski.olecko.pl

Pan Ziobro
Prokuratura Krajowa
ul Rakowiecka 26/30
02-528 Warszawa
skargi@ms.gov.pl

Hodowca Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle,
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie,
https://zwierzetaindianki.blogspot.com/ https://www.instagram.com/izabella_redlarska/ www.garnek.pl/indianka/a https://www.youtube.com/channel/UCIlzDct8mElB9sC4COYsTqQ?view_as=subscriber

Baniaki na wodę

Na gospodarstwie znajduje się 10 baniaków na wodę po 30 litrów każdy.

Izabella INDIANKA Redlarska

poniedziałek, 21 grudnia 2020

Studia procesowe

Pamiętacie jak obiecałam sobie, że w tym roku zacznę studiować prawo?

Jak na razie bardziej studiuję sądy, prokuratury i ich zawartość niż samo prawo.

Wynika to z tego, że toczące się obecnie w sądzie 3 sprawy karne pochłaniają wszystkie moje siły psychiczne i mentalne.

Do tego mam jeszcze dwie sprawy administracyjne o zwierzęta na głowie, które też muszę pilnować.

Zatem czasu na studiowanie stricte prawa nie ma. Muszę bardziej się skupić na gromadzeniu i studiowaniu materiału dowodowego oraz udzielaniu wyjaśnień do zeznań, które czytam.
To jest naprawdę masa roboty.

Zatem mimo moich planów pogłębiania znajomości prawa - nie mam na to czasu, ale myślę, że to, iż rośnie moja praktyka procesowa jest cenną rzeczą. Rosną moje kompetencje procesowe.

Nie ukrywam, że wolałabym zająć się stricte moim gospodarstwem czyli hodowlą zwierząt i uprawą ogrodu.

Rycie w dokumentacji procesowej jest narzucone mi z góry przez kradzież moich zwierząt i założenie mi trzech spraw karnych na podstawie fałszywych zarzutów.

Po prostu nie mam wyjścia. Muszę się bronić. Obecnie wszystkie moje siły mentalne i psychiczne są ukierunkowane na obronę mnie, moich zwierząt, mojego majątku, moich dokonań, mojego gospodarstwa.

Nie ma czasu na rozwój osobisty, ani nie ma czasu na rozwój gospodarstwa, ani nie ma możliwości rozwoju hodowli, które zostały zniszczone.

Wyprowadzając się z miasta na wieś nie planowałam ryć w papierach procesowych, ale stało się to koniecznością w wyniku ataku na moje gospodarstwo przypuszczonego przez urzędasów i fundację.

Skoro stało się to koniecznością, skoro zostałam do tego zmuszona - postanowiłam, że będę w tym perfekcyjna.

Moje obecne doświadczenie w sposobie procedowania spraw przez lokalne urzędy jest w tej chwili ogromne. Wiem to, czego nie wiedzą prawnicy, którzy ledwo skończyli studia prawnicze.

Gdy skończy się nawałnica, będę pogłębiać moją wiedzę prawniczą.

Moja wiedza i doświadczenie przyda się w walce o prawa Hodowców w Polsce.

A tutaj jedne z moich obserwacji procesowych i wniosków:

Obserwacje:
Udzielanie wyjaśnień podczas posiedzenia sądu jest bardzo utrudnione, a wręcz uniemożliwione, ponieważ sędzia Janeczek uniemożliwia składanie wyjaśnień i sprostowań do usłyszanych zeznań na bieżąco.

Ona mówi, że mam sobie zapisać i powiedzieć później, ale to nie jest możliwe. Zresztą później nigdy nie ma na to czasu w trakcie posiedzenia sądu.

Gdy od razu nie złożę wyjaśnień podczas przesłuchania świadka - to potem już nie jestem w stanie złożyć, bo nie pamiętam co chciałam powiedzieć i nie jestem też w stanie na bieżąco wszystkiego zapisywać co mam do powiedzenia, bo muszę jednocześnie śledzić co mówi świadek.

Jeśli podczas przesłuchania świadka ja od razu nie wyjaśnię, bądź nie sprostuję jakiejś nieścisłości, to tego nie ma potem w protokole, który jest dostępny dla prawników online.

Pełnomocnicy z urzędu nie wysilają się nadmiernie i nie zawsze czytają wszystkie akta. Głównie opierają swoje wnioski dowodowe i apelacje na tym co widzą w protokołach dostępnych online.

W protokołach dostępnych online nie widzą wyjaśnień, które wpływają potem e-mailem lub są składane na piśmie do akt.

Również sędzia wydaje wyrok w oparciu głównie o zawartość protokołów dostępnych online.

Sędzia ignoruje zawartość wyjaśnień znajdujących się w e-mailach strony, zwłaszcza, gdy nie są one podpisane długopisem.

Sędzia głównie skupia się na tym, co widzi w protokołach online.

WNIOSEK
Wnioskuję o umożliwienie wyjaśniania i prostowania nieścisłości zeznań świadka na bieżąco podczas przesłuchania w sądzie.

Izabella INDIANKA Redlarska