Dzień dziś mroźny i śliski niebywale. Częściowo roztopiony śnieg zamarzł na beton i lód. Indianka przeszła się na pole pozbierać drewno na opał. Będąc w zagajniku, zrobiła tutaj trochę porządku. Przyjrzała się połamanym uschniętym drzewom, których jeszcze nie wycięła. Piła już jest z powrotem w domu, a na niej ostry, nowy łańcuch. Trzeba będzie dociąć opału, bo w domu zimno.
Będąc w paszarni, rozwinęła kolejny balot z sianem. Rzuciła część siana przez okno koniom, a resztę zgarnęła pod ścianę, by zanieść do stajni.
Przechodząc obok swojego ogródka, zobaczyła tam połamane plastiki, które miała chęć pozbierać i wyrzucić. Niestety - przymarzły do ziemi.
Nałożyła koniom siana do żłobów. Ogarnia podwórko przed domem. Zbiera gałęzie, gałązki. Większe sztuki tnie na kawałki i układa na ganku.
Nałożyła koniom siana do żłobów. Ogarnia podwórko przed domem. Zbiera gałęzie, gałązki. Większe sztuki tnie na kawałki i układa na ganku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!