Coraz trudniej tytułować posty, aby tytuły nie były jednakowe :) Dzień dziś piękny, słoneczny. Lekki przymrozek. Ziemia skuta lodem, miejscami ośnieżona zamarzniętym na beton podtopniałym parę dni temu śniegiem, miejscami odkryta trawa, miejscami gładki jak szklanka i niebywale śliski lód. Trzeba ostrożnie się przemieszczać, aby się nie wyrżnąć. Klacze stąpają bardzo ostrożnie.
Koty wsiąkły gdzieś w siedlisko lub zawędrowały na pola, bo nie widać ich i nie przychodzą na wołanie. Dziś w domku od rana ciepło - piec nagrzał chałupę i nadal się w nim pali ogień. Nie bardzo jest co podłożyć. Trzeba będzie powędrować na pole pozbierać drewno.
Wczoraj zebrane z siedliska suche gałęzie Indianka wrzuciła dzisiaj rano do pieca. Tak rozpaliły piec, że się woda w wielkich garach zagotowała.
Wczoraj zebrane z siedliska suche gałęzie Indianka wrzuciła dzisiaj rano do pieca. Tak rozpaliły piec, że się woda w wielkich garach zagotowała.
Indianka gotuje, zmywa, pierze. Słowem - wykorzystuje swój piec. Pomyła miseczki dla kotów i psa. Ugotowała karmę dla psa i kotów. Pora zajrzeć do kur i królików. Może jakieś jajo się trafi?
Indianka musi nałożyć koniom siana do żłobów na noc, kozom też, przytargać drewno z pola. No i wreszcie wykąpać się!
Póki co, Indianka pilnuje pieca by nie wygasł i zmywa naczynia. W dwóch miskach parzą się we wrzątku butelki po sokach, a w trzeciej misce pełnej gorącej wody - sweterek.
Sweterek już wyprany, trzeba go wymoczyć i powiesić na sznurze nad piecem, by szybko wysechł. W maleńkiej wirnikowej praleczce kręci się leniwie kolejny ubiór. Tym razem to spodnie.
Praleczka jest niewielka, a pasek nakręcający wirnik już wyciągnięty, więc tylko pojedyncze sztuki odzieży można w niej prać jednorazowo, ewentualnie kilka par skarpetek czy bielizny. Program obejmuje maksymalnie 15 minut prania, więc co kwadrans trzeba pralkę ponownie uruchamiać. Gdy się silnik zagrzeje - pralka nie uruchamia się i trzeba czekać, aż ostygnie.
Indianka krząta się po domku słuchając przerywanej słabym połączeniem internetowym transmisji:
http://www.youtube.com/watch?v=H9OyRXya9Bc
Póki co, Indianka pilnuje pieca by nie wygasł i zmywa naczynia. W dwóch miskach parzą się we wrzątku butelki po sokach, a w trzeciej misce pełnej gorącej wody - sweterek.
Sweterek już wyprany, trzeba go wymoczyć i powiesić na sznurze nad piecem, by szybko wysechł. W maleńkiej wirnikowej praleczce kręci się leniwie kolejny ubiór. Tym razem to spodnie.
Praleczka jest niewielka, a pasek nakręcający wirnik już wyciągnięty, więc tylko pojedyncze sztuki odzieży można w niej prać jednorazowo, ewentualnie kilka par skarpetek czy bielizny. Program obejmuje maksymalnie 15 minut prania, więc co kwadrans trzeba pralkę ponownie uruchamiać. Gdy się silnik zagrzeje - pralka nie uruchamia się i trzeba czekać, aż ostygnie.
Indianka krząta się po domku słuchając przerywanej słabym połączeniem internetowym transmisji:
http://www.youtube.com/watch?v=H9OyRXya9Bc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!