wtorek, 11 grudnia 2012

W Pieleszach Domowych

Indianka utknęła znowu w pieleszach domowych. Zmywa w kuchni naczynia, sprząta, szykuje obiad i jednocześnie przepiera parę ubrań. Odbiera telefony i próbuje ubić satysfakcjonujący interes.

Trzeba się ruszyć trochę na dwór póki jasno.

Indiance udało się wyrwać z pieleszy domowych i zaszła do stajni gdzie wyczyściła żłoby koniom, nałożyła im bogato owsa, jęczmienia, siana i jabłuszek.

Kozom też nałożyła owsa i siana. Gdy już stajnia i koziarnia była ogarnięta, wpuściła konie i kozy do środka.

Potem zeszła na dół do królicy i drobiu. Nie wytrzymała i wsadziła łapę w gniazdo królicy, bo jakoś tak przyklapnięte było i żadnego ruchu ni dźwięku nie wydawało, więc obawiała się, że króliczki zdechły.

Ku swej radości ujrzała maleńkie, żwawe białe i szare królisie. Ruchliwe, jak małe szczurki. Przykryła maluchy czym prędzej, ale one rozbudzone zaczęły bulgotać, furkotać intensywnie i wiercić się. Królica je przyklepała razem z gniazdem i wróciła do zajadania owsa.

Gdy drugi raz Indianka odkryła gniazdo, by policzyć ile jest maluchów i jakie - królica warknęła na nią i trzepnęła ją łapą. Broniła dojścia do małych i słusznie.

Indianka dała królicy i małym spokój, dołożyła królicy paszy i nalała świeżej wody i poszła kontynuować szykowanie obiadu.

Darek wrócił z pola gdzie wycinał krzaki i odrosty. Przywiózł taczką drewna do pieca. Teraz pora na obiad.
Ziemniaki i kapusta gotują się. Kapusta już dobra. Ziemniaki jeszcze muszą się dogotować.

4 komentarze:

  1. Do królicy ,tzn. do gniazda, gdy są małe ,nie trzeba zaglądać, bo ona tego bardzo nie lubi i może zrobić krzywdę małym ,tzn, może je pozagryzać.
    maria

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudno się oprzeć, ale nie należy wyjmować, dotykać małych królicząt. Królica może zagryźć maluchy z powodu pozostawionego na nich ludzkiego zapachu. Doświadczone w niewinnym dzieciństwie na wakacjach u dziadka :) Zapamiętane na całe życie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już tam nie będę zaglądać. Mocno ich nie wymacałam - ledwo musnęłam palcem jednego królisia. Zapach mojej ręki, to zapach ręki karmiącej i głaskającej królicę, więc dobrze jej się kojarzy i nie powinna zagryźć maluchów. Nie zrobiła tego od razu, to raczej już tego nie zrobi... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ale Ci zazdroszczę tego kontaktu z naturą i zwierzętami...tak mi tego brakuje mieszkam na przedmieściach i mam tylko koty i psa...zawsze chciałam mieszkać na wsi ale teraz już wiem,że nie dała bym rady psychicznie ani fizycznie praca ciężka a i zwierzęcia wypieszczonego i rozpieszczonego zabić bym nie mogła ani nie pozwoliła problem by był chyba nawet z kurą

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!