wtorek, 4 grudnia 2012

Robimy Opał

Ziemia zamarzła - w ogrodzie już nie da się nic kopać. Nawierzchnia twarda, więc robimy opał z zamiarem zwiezienia go taczką pod dom.
 
Darek sobie świetnie radzi z piłą. Indianka ostatnio cosik słabieje, więc wyręcza ją w cięciu drzewa.
 
Indianka przyszła do domu po siekiery i klin, bo mają zamiar od razu poszczepać nacięte drewno na szczapy.
 
Darek znalazł zator w kominie i go zniszczył, więc komin teraz drożny jest i powinno palić się bez problemu.
 
Olcha co prawda świeżo cięta i gorzej się taka pali niż sucha, ale Indianka ma zamiar poszczepaną ukladać pod jej megapiecem i dosuszać w trybie ekspresowym.
 
Na rozpałkę mają sporo suchego drewna z zagajnika, więc nie powinno być problemu z rozpałką. Jak już się rozpali w piecu raz a porządnie, to już pali się w nim non stop cały tydzień, tylko trzeba pamiętać, aby go odpowiednio na noc załadować grubymi kłodami wlożonymi w silny żar.
W ten sposób załadowany piec spala drewno powoli przez całą noc, a rano wystarczy tylko dołozyć umiejętnie drewna i dalej się pali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!