wtorek, 19 maja 2020

Policja pomoże weterynarzom chronić Polaków przed pseudo przyjaciółmi zwierząt! Kartel animalsów traci kasę


Policja pomoże weterynarzom chronić Polaków przed pseudo przyjaciółmi zwierząt! Kartel animalsów traci kasę 

Policja i weterynarze
Policja pomoże weterynarzom, którzy otrzymają od mundurowych wsparcie, a każda interwencja kontrowersyjnych organizacji prozwierzęcych, które coraz częściej działają dla zysku, spotka się ze wzmożoną kontrolą państwa. Mowa o tych organizacjach, które z interwencji u Polaków uczyniły sobie intratny biznes.

Policja ma mieć oko na samozwańczych animalsów

SwiatRolnika.info dotarł do dokumentu Głównego Lekarza Weterynarii, który chce, aby przy interwencjach organizacji społecznych obecna była Policja i ktoś, kto faktycznie może stwierdzić stan zdrowia zwierząt, czyli powiatowy weterynarz.
Główny Lekarz Weterynarii uzgodnił z Głównym Komendantem Policji, iż wyda polecenie podległym mu służbom informowania właściwych powiatowych lekarzy weterynarii o planowanych, podejmowanych z inicjatywy lub na wniosek organizacji społecznych, których statutowym celem działania jest ochrona zwierząt. W związku z powyższym , proszę o polecenie powiatowym lekarzom weterynarii, aby w przypadku otrzymania takiego powiadomienia wzięli udział wraz z Policją w planowanej interwencji
– czytamy w piśmie, jakie 14 maja Bogdan Konopka, Główny Lekarz Weterynarii skierował do wszystkich Wojewódzkich Lekarzy Weterynarii.
Ostatnio coraz częściej pojawiają się sygnały dotyczace nieuprawnionych działań przedstawicieli niektórych organizacji. Dokonują oni odbioru zwierząt nawet wówczas, gdy nie jest zagrożone życie lub zdrowie tych zwierząt, używając metody przymusu i presji celem wtargnięcia na prywatne posesje, łamiąc przy tym prawo ochrony miru domowego. W celu uwiarygodnienia swoich poczynań i nadania im w sposób nieuprawniony urzędowego charakteru, przedstawiciele takich organizacji posługują się sporządzonymi przez siebie dokumentami, takimi jak legitymacja służbowa, upoważnienie, postanowienie czy decyzja
– stwierdził minister Konopka.

Policja będzie zawsze informowana o wejściu animalsów

Zdaniem ministra Konopki z Inspekcji Weterynaryjnej i Głównego Lekarza Weterynarii, w celu zapobieżenia kolejnym przypadkom łamania prawa w tym zakresie, konieczne jest, aby Inspekcja Weterynaryjna i policja współpracowały.
W związku z powyższym, powiatowi lekarze weterynarii powinni uczestniczyć we wszystkich interwencjach, o których zostali poinformowani przez funkcjonariuszy Policji. Jednocześnie w każdym wypadku, gdy informacja o interwencji trafia bezpośrednio do powiatowego lekarza weterynarii od organizacji planującej interwencję, powinien on poinformować Policję, w celu uzyskania wsparcia w trybie art. 19 ust 6. Ustawy z dnia 29 stycznia 2004 r. o Inspekcji Weterynaryjnej (Dz.U. z 2018 r poz. 1557tj.)
– postanowił Główny Lekarz Weterynarii.
Bogdan Konopka przypomniał, że "Zgodnie z art 34a ust. 1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (Dz.U. z 2020 r poz. 638tj.) to Inspekcja Weterynaryjna sprawuje nadzór nad przestrzeganiem przepisów o ochronie zwierząt, a powiatowi lekarze weterynarii posiadają wiedzę ekspercką w zakresie ww. przepisów, która pozwala na podejmowanie działań adekwatnych".
Organizacje prozwierzęce nagminnie nadużywają art 7 ust. 3 Ustawy o ochronie zwierząt, który w sytuacjach zagrożenia życia i zdrowia zwierzęcia pozwala je odebrać tymczasowo, a następnie nakazuje dokonanie wszystkich formalności, co zazwyczaj nie ma miejsca. Analizując interwencje kontrowersyjnych organizacji, okazuje się, że niemal wszystkie polegają na odbiorze zwierząt w trybie nadzwyczajnym, bez obecności policji i powiatowych lekarzy weterynarii, nie mówiąc o decyzji wójta czy burmistrza, którą przewiduje prawo w sytuacji zwyczajnej (art. 7 ust. 1 Ustawy o ochronie zwierząt).
Robert Wyrostkiewicz
fot. lublin.policja.gov.pl




https://swiatrolnika.info/policja-weterynarze-animalsi?fbclid=IwAR1b3e56A4V5Cq0nFZf2gHU1e2R_r5apf0qJH2HG_-aOleYasf9FR6NDZAk/

To nic nie da w takich przypadkach jak mój, gdzie jest zmowa organów i mataczenie inspektorów i policji. Nadal prawa człowieka nie są szanowane.
Ustawa jest niedopracowana.

W innych przypadkach ta zmiana pomoże trochę, bo nie zawsze fundacja działa w zmowie z weterynarią i policją, trafiają się uczciwe i obiektywne weterynarie i policjanci i wtedy oni będą mogli uniemożliwić kradzież mienia rolnika.

Także zmiana jest na plus, ale jeszcze ustawa wymaga dopracowania procedur w ten sposób, aby uniemożliwić mataczenie weterynarii i policji.

Nie może być tak, że zeznania właściciela i jego świadków są całkowicie ignorowane i pomijane, a wyroki są wydawane na podstawie wyłącznie pomówień.

Izabella INDIANKA Redlarska

26 komentarzy:

  1. Generalnie ta ustawa o ochronie zwierząt to jest chujoza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wysłać Animalsów do Janowa, dzisiaj w telewizji pokazali jak tam teraz jest skandalicznie z opieką nad zwierzętami. Niestety tam nie daliby rady, dla nich odpowiednia jest samotna rolniczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam foty, wcale tam tak tragicznie nie ma. Zwierzozguby i ich lobbyści jak zwykle histeryzują dla mocnego efektu i wywołania skandalicznej fali hejtu.

      Usuń
  3. Co proponujesz aby uniemożliwić mataczenie policji i weterynarii, jak ma wyglądać zapis w ustawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakaz odbioru zwierząt bez zgody właściciela.
      Pomoc na miejscu na posesji właściciela i za jego zgodą.
      Poza tym, podczas kontroli czy próby odbioru musi być sporządzony protokół w obecności i z udziałem właściciela, zwierzęta mają być dokładne zbadane na miejscu i w obecności właściciela, żadne substancje nie ma prawa nikt podać zwierzętom bez zgody właściciela i za jego plecami. Moim owcom i kozom podano taki syf, po którym zdechło 20 owiec i kóz.

      Usuń
  4. Zakaz odbioru zwierząt bez zgody właściciela.
    Pomoc na miejscu na posesji właściciela i za jego zgodą.
    To by była prawdziwa pomoc i nie tak kosztowna jak obecnie, gdyż fundacje celowo nabijają kosztów by z nich żyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na tę pomoc na miejscu skąd wziąć pieniądze? Bo do chwili odebrania sądowego zwierząt płaci gmina i ściąga potem z właściciela, a tak to co? Czyli proponujesz zostawienie ledwo żywych zwierząt u właściciela, bo on nie zgadza się na ich zabranie? To jest po prostu zwyrodnialstwo.

      Usuń
    2. Jak fundacja chce pomagać zwierzętom, to niech pomaga na miejscu. Zrobi zbiórkę i kupi siano, opłaci weterynarza. Pomoże zbudować wiatę lub naprawić stajnię. Powinno się pomagać na miejscu.

      Poza tym z reguły nigdy nie jest tak, że zwierzęta są ledwo żywe z zagłodzenia, a jeśli są, to trzeba dać im jeść na miejscu, a nie narażać na stres i wypadki podczas transportu na drugi koniec Polski.

      Moje podejście do tematu, to jest racjonalne podejście do tematu, a nie zwyrodnialstwo. Zwyrodnialstwo to jest to, co fundacje robią hodowcom i ich zwierzętom. Nie liczą się ani z dobrem właściciela, ani z dobrem zwierząt. W wyniku rabunkowej ingerencji w moje gospodarstwo zdechło kilkadziesiąt zwierząt.

      Usuń
  5. Nie wiem czy wiesz, ale Fundacja Molosy Adopcje przyjechała do moich koni z pustymi rękoma. Nie przywieźli ani paszy, ani leków, ani pieniędzy. Nic. Zgarnęła cudze dobro, cudze mienie i wywiozła handlować. A potem przysłała wójtowi rachunek na 30.000 złotych do zapłaty. To wójt nigdy w życiu złotówki mi nie dał, żadnej pomocy nigdy nie udzielił mnie ani mojemu gospodarstwu czy zwierzętom, a teraz ma płacić obcej kobiecie, cwanej oszustce z pseudo fundacji pro zwierzęcej która mnie stalkuje na internecie i zastrasza moich świadków.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wcześniej było tak, że nie było wolno fundacjom bez zgody właściciela wywieźć zwierząt, więc wykupywali albo zastraszali właściciela, a bywa, że rozmiękczali go wmawiając mu, że zwierzę czeka raj na ziemi, co okazywało się kłamstwem, bo zwierzęta trafiały do rzeźni, lub były sprzedawane nielegalnie nowym nabywcom. Pieniądze ze sprzedaży zarabiają pannice z fundacji. Różne hece się działy i dzieją nadal, ale teraz poziom agresji fundacji sięgnął chamskiego i przemocowego zenitu. Te cwaniary czują się tak bezkarne, że robią to, co mnie zrobiono. Rabują zwierzęta na podstawie fałszywych donosów, mimo, że będąc na miejscu, wyraźnie widzą brak podstaw do wywozu. To jest bezczelne cwaniactwo, że szok. Do tego dochodzi wielopoziomowy hejt ze strony fundacji, gdzie obrabowanego człowieka totalnie gnoją nierzadko rujnując mu życie, a nawet doprowadzając do samobójstwa bądź ataku serca. Przecież te pazerne ameby tylko chciwość mają w oczach. Mówię tu o właścicielkach fundacji pro zwierzęcych. Do tego dochodzą skaptowani, zmanipulowani i podkręceni wolontariusze, którzy naiwnie wierzą, że jadą ratować zwierzątka. Powstaje taki emocjonalno przemocowy koktajl, że nikt tego nie wytrzyma. Obcy ludzie, cała karawana wrogów wjeżdża ci na gospodarstwo i panoszą się, terroryzują
    cię i okradają. Oni mnie o mało nie doprowadzili do zawału. Przecież ja ledwo oddychałam. Myślałam, że mi serce pęknie, a oni się śmiali ze mnie, z mojej krzywdy, z mojego nieszczęścia. Bezwzględne chamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcześniej to znaczy kiedy? Bo ta ustawa weszła w życie w 1996 roku.

      Usuń
  7. Przed napadem na mnie w 2018 roku była nowelizacja wylobbowana przez fundację na ich korzyść, a na szkodę rolnika polskiego. Dała im uprawnienia włamywania się na gospodarstwa i do domu ludzi i wywożenia zwierząt bez wyroku sądu i bez decyzji administracyjnej, tak na podstawie widzi mi się fundacji. A wiadomo, fundacja zawsze widzi zło u rolnika, bo musi widzieć, aby zarobić na konfiskacie cudzego mienia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Z tego co pamiętam to Czabański z PiS wylobbował niekorzystne dla hodowców i rolników zapisy w ustawie o ochronie zwierząt. Ponoć jakieś ma udziały w tych zyskach fundacji, jego córka działa w jednej z nich, bodajże w Vivie. Poseł PiSu zapewnił sobie i córce koryto plus.

    OdpowiedzUsuń
  9. Piszę ten apel od kilku tygodni w oparciu o moje doświadczenia z fundacjami, ale jestem otwarta na wasze sugestie co do koniecznych zmian w tej wadliwej ustawie. Może ja czegoś nie dostrzegam.

    Moim zdaniem powinien być zakaz wywozu zwierząt właścicielskich bez zgody właściciela. Pomóc można na miejscu, a nawet trzeba, jeśli jest taka potrzeba.

    OdpowiedzUsuń
  10. Definicja znęcania się musi być jasno określona, aby wyeliminować nadużycia i swobodne naciąganie prawa co ma miejsce obecnie.
    Znęcanie to bicie, katowanie. Nic ponad to.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytają mnie jacyś rolnicy i hodowcy?

    OdpowiedzUsuń
  12. Ta szkodliwa ustawa dotyczy wszystkich właścicieli zwierząt, więc jeśli nie chcecie kiedyś by wam się fundacja włamała do domu i ściągnęła z kanapy waszego ukochanego psa, jak mnie to zrobiono, to ogarnijcie się i przestańcie popierać fundacje. Fundacja to wróg hodowcy. Prawdziwy, śmiertelny wróg.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie myślcie sobie, że wy jesteście lepsi, lepszymi właścicielami ode mnie, że was to nie spotka - obiecuję wam, że was włamanie fundacji do waszego domu spotka, bo one z tego żyją i są coraz bardziej agresywne.

    OdpowiedzUsuń
  14. A co w przypadku jak ktoś regularnie znęca się nad zwierzęciem? Bije je, katuje? Sa tacy ludzie. I co w przypadku gdy powie ze nie chce go oddać fundacji, on lubi swój worek treningowy... Co wtedy? Myślisz ze ma prawo zakatowac to zwierzę na śmierć bo to JEGO WŁASNOŚĆ?

    OdpowiedzUsuń
  15. Zawiadomić policję, niech przyjedzie na interwencję. Policja pouczy delikwenta i zrobi notatkę. Jeśli jest podstawa prawna, jeśli faktycznie się znęca - to będzie wszczęte postępowanie i poinformowana będzie weterynaria by przeprowadziła kontrolę, oraz wójt. Jeśli będzie się nadal znęcał, to wniosek do sądu o ukaranie typa i odbiór zwierzaka.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wątpię, aby po interwencji policji nadal się znęcał.

    OdpowiedzUsuń
  17. Policja często bije LUDZI i nie jest karana nigdy, więc nie widzę powodu, dla którego zwierzęta miałyby mieć więcej praw niż ludzie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeśli sadysta będzie poinformowany przez policje, weterynarię i wójta, że jeśli zatłucze tego psa pójdzie siedzieć, to wątpię, by nadal się znęcał.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie chce mi się pisać, wolałabym posiać coś w ogrodzie, słońce wreszcie wyszło, ale muszę dokończyć ten apel. Jak mus, to mus. Samo się nie napisze.

    OdpowiedzUsuń
  20. Po prostu, jeśli policja stwierdzi, że człowiek się znęca, skieruje wniosek do sądu o ukaranie, jeśli przyłapie go, jak katuje zwierzę, może go aresztować. Ja żadnego zwierzęcia nigdy nie katowałam, nigdy nie biłam, a mimo to zostałam aresztowana i wywieziona na komendę, bo fundacja sobie życzyła nie mieć świadka swojego rabunku. Tablet też mi zabrała pomagierka Kozłowskiej. A ja zostałam skuta kajdankami, ot tak, bez powodu. Policjanci wywieźli mnie, a fundacja włamała się do domu.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ale to wszystko o czym piszesz, postępowania, upomnienia... To wszystko trwa. W tym czasie zwierzak cierpi. A taki typ może je zatluc po upomnieniu za to ze jeszcze problemy przez kundla ma, zakopać za stodołą a w razie kontroli powiedzieć ze uciekł. Kto ci udowodni ze jest inaczej?

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!