Moi drodzy,
Jak zapewne zauważyliście, żyjemy w czasach zmasowanej obłudy, gdzie kłamstwa i propagandę nazywa się poprawnością polityczną, gdzie antywartości nazywa się wartościami, gdzie zdobycze kulturowe i cywilizacyjne ludzkości wyszydza się i podważa oraz bagatelizuje, gdzie zboczone łajdaczenie nazywa się miłością, a dewiacje normalnością, gdzie opluwa się katolicką rodzinę, gdzie kradzież nazywa się pomocą, gdzie uwięzienie kogoś nazywa się pomocą - generalnie słowo "pomoc" jest nagminnie nadużywane. Na dużą skalę i w małej skali.
Przykład obłudnego użycia słowa "pomoc" w handlu:
Wchodząc do sklepu często natykamy się na taką reakcję sprzedawcy, który podchodząc do nas, pyta nas w czym może nam "pomóc", w domyśle co chcemy kupić, ale ten sprzedawca nie chce nam pomóc, on chce nam wcisnąć swój towar, żeby zarobić, więc w tej sytuacji nie ma mowy o żadnej pomocy. słowo pomoc jest nadużywane.
To niewielka, niewinna obłuda z pewną dozą narcyzmu sprzedającego, któremu się wydaje, że on sprzedając komuś swój towar, pomaga, A to jest tylko zwykła transakcja handlowa, czyli on nie pomaga kupującemu, lecz pomaga sobie, gdyż dzięki temu, że ten towar sprzedaje - zarabia pieniądze, które może spożytkować na swoje własne potrzeby między innymi na czynsz, wyżywienie, wakacje za granicą, nowe auto i tak dalej czyli de facto dobroczyńcą w tej sytuacji jest kupujący, ale to sprzedający stawia się w pozycji dobroczyńcy, którym nie jest.
To jest taka sobie mała obłuda codzienna.
A teraz przejdę do obłudy ciężkiego kalibru, którą stosują rozmaici urzędowi i nie tylko uzurpatorzy, a niekiedy i bandyci.
Muszę chwilowo przerwać pisanie tego obiecującego posta bo właśnie się źle poczułam - nie nie żaden koronawirus - coś innego, comiesieczna krwawa jatka.
OdpowiedzUsuńDlaczego tracisz czas na internet, jest ładna pogoda, weź się do pracy.
OdpowiedzUsuńRano wykąpałam się i suszyłam się i po wysuszeniu miałam iść do ogrodu, ale poczułam się źle i nigdzie nie idę.
OdpowiedzUsuń