czwartek, 25 kwietnia 2019

Decyzji o odbiorze zwierząt nie ma

Kozłowska z fundacji Molosy Adopcje wywiozła moje zwierzęta bez żadnego tytułu prawnego. Wójt nie wydał decyzji o odbiorze zwierząt. Sąd nie wydał wyroku o odbiorze zwierząt.  Kozłowska to złodziejka.

Żaden śmieć z pseudo fundacji pseudo prozwierzęcej nie ma prawa sterylizować mojej Amari

Ani ja, właścicielka psa rasy owczarek środkowoazjatycki o imieniu Amari,
ani hodowca FCI, który wyhodował tę sukę - żadne z nas nie zgadza się na sterylizację mojej suczki.

Suczka nie jest ciężarna, ani zagłodzona, ani chora, ani zabiedzona, ani źle traktowana - jak bezczelnie kłamie oszustka i wyłudzaczka cudzego mienia - Kozłowska.

Mój pies wróci do domu, choćbym miała pozwać o to cały świat.

Na razie pies jest bezpieczny w solidnym schronisku w Bystrym i żadna cwana fundacyjna szmata nastawiona na łatwy zysk, nie wyłudzi mojego psa ze schroniska, albowiem pies ma właściciela i ma dom.

Indianka

Rząd PiS nas nie broni przed wyłudzeniami Żydów




To, co rząd robi w sprawie 447 (a czego właściwie nie robi), to jest rzecz zdumiewająca.(…) W żaden sposób wypowiedzi pana Pompeo i pani Mosbacher nie spotkały się ze zdecydowaną repliką ze strony polskiej. To przedłużające się milczenie jest bardzo niepokojące, ponieważ ono może wskazywać, że istnieje wola polityczna, żeby te roszczenia po prostu realizować – powiedział w rozmowie z portalem Radia Maryja poseł Robert Winnicki, prezes Ruchu Narodowego.
W ostatnich tygodniach z ust przedstawicieli Stanów Zjednoczonych popłynęły słowa nawołujące do tego, aby polski rząd poczynił postępy w kwestii „restytucji mienia prywatnego dla osób, które utraciły nieruchomości w dobie Holocaustu”. W takim tonie podczas konferencji bliskowschodniej wypowiedział się sekretarz stanu USA Mike Pompeo. Później upomniała się o to również ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher.
Strona polska wykazuje niezrozumiałą bierność wobec wypowiedzi i działań polityków amerykańskich w tej kwestii – zwrócił uwagę Robert Winnicki.
– To, co rząd robi w sprawie 447 (a czego właściwie nie robi), to jest rzecz zdumiewająca, dlatego że już grubo ponad rok temu, kiedy ta ustawa była procedowana w Kongresie USA, na moją interpelację do MSZ odpowiedziano w ten sposób, że rząd polski nie przeciwdziała tej ustawie. Ta ustawa to jest jednak bardzo poważne zagrożenie – dziesiątkami, jeśli nie setkami miliardów dolarów nienależnych odszkodowań, roszczeń, które środowiska żydowskie w USA wysuwają pod adresem Polski. Potrzeba tutaj stanowczych działań, potrzeba było tych działań już na etapie, kiedy ta ustawa była procedowana w Kongresie. Nie było takich działań. (…) W żaden sposób wypowiedzi pana Pompeo i pani Mosbacher nie spotkały się ze zdecydowaną repliką ze strony polskiej. To przedłużające się milczenie jest bardzo niepokojące, ponieważ ono może wskazywać, że istnieje wola polityczna, żeby te roszczenia po prostu realizować  – ocenił rozmówca Radia Maryja.
Zarówno szef polskiego MSZ Jacek Czaputowicz, jak i szef KPRM Michał Dworczyk są zdania, że ustawa 447 nie pociągnie za sobą żadnych skutków prawnych. Problem w tej kwestii polega jednak nie na skutkach prawnych, a na skutkach politycznych – zaznaczył prezes Ruchu Narodowego.

Szkoły sprywatyzować, rozwiązać MEN

Bym chciała żeby wybory do europarlamentu, a potem do sejmu wygrała Konfederacja, bo tam są konkretni, zdecydowani, nietuzinkowi,  fajni ludzie.

Indianka

Korwin-Mikke: Szkoły sprywatyzować, rozwiązać MEN


https://www.rp.pl/Edukacja/190429717-Korwin-Mikke-Szkoly-sprywatyzowac-rozwiazac-MEN.html

Muszę ochłonąć

Tyle się dzieje, że człowiek nie nadąża z tymi zawiadomieniami.
Muszę ochłonąć. Najlepiej przy pracy w ogrodzie.
Napisane dziś dwa pisma.

Jeszcze co najmniej jedno zawiadomienie zaległe mnie czeka.
Wszak Deruchowski ukradł mi klacze.

Zrobię sobie teraz parogodzinną przerwę na miłe sercu prace ogrodowe, a wieczorkiem, wzmocniona tlenem i przyjemnymi zajęciami, dokończę, to co zaczęłam, bo wszak nie można pozwolić, by koniokrad bezkarnie śmiał mi się w twarz.

Indianka

Zawiadomienie o kradzieży mojego kozła i kozy oraz znęcaniu się nad moimi kozami przez "sąsiadów"







Prokurator Wojciech Miron
Prokuratura Rejonowa w Olecku
Olecko, Sembrzyckiego 18
Tel: (87) 621-79-20
pr.olecko@suwalki.po.gov.pl
Fax: (87) 621-79-21


Zawiadomienie o kradzieży mojego kozła i kozy oraz 
znęcaniu się nad moimi kozami przez "sąsiadów"


W dniu 10 kwietnia dowiedziałam się, że 2 moje dwie kozy porzucone przez Fundację Molosy Adopcje pod lasem we wsi Czukty błąkają się samotnie po polach i poszłam je zabrać.

Złapałam kózkę i zaprowadziłam ją na moją ziemię, gdzie ją uwiązałam i poszłam do domu po linkę i obrożę dla niej. Gdy wróciłam kózka została ukradziona na moich oczach przez Karola Wąsewicza, Karola Naruszewicza i pracownika od Wąsewicza.

Kózka została ulokowana przez nich w bagażniku samochodu osobowego i wywieziona w głąb pola Naruszewicza. Poszłam za nimi odebrać moją kózkę.

Niestety była zamknięta na klucz w bagażniku i nie mogłam jej uwolnić.

Zobaczyłam tych trzech mężczyzn jak polują na mojego kozła, który wcześniej chodził w stadku cieląt.

Złodzieje polowali na mojego kozła i wyizolowali go od stada cieląt. Zagnali go na bagno stwarzając zagrożenie dla jego życia i zdrowia. Prześladowali go tak, że wszedł w głąb bagna z którego ledwo się wydostał.

Chciałam kozła zabrać, ale Wąsewicz straszył mnie policją i więzieniem, wykonywał gwałtowne ruchy. Bałam się o siebie, dlatego opuściłam teren I zawiadomiłam policję. Policja z OLECKO odmówiła interwencji.

Wnoszę by złodziei nie przesłuchiwała policja z Olecka ani z Suwałk, bo w Suwałkach na policji pracuje brat Wąsewicza, a Policja z OLECKO dwukrotnie okradła mnie i mataczy oraz kłamie na potęgę. Policjanci z Komendy Olecko ewidentnie działają na moją szkodę.

Oświadczam, że w niniejszej sprawie będę występować w charakterze oskarżyciela posiłkowego.

W załączeniu fotografie z
10.04.2019 godz. 12.51

Wąsewicz Karol, Naruszewicz Karol, pracownik Wąsewicza zagnali mojego kozła na niebezpieczne bagno stwarzając tym samym zagrożenie dla jego zdrowia i życia.

Naturalistyczna hodowczyni koni: Izabella Redlarska, Rancho de Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, tel. 511945226, http://ranchoderebelle.blogspot.com/

Wniosek o zwrot zwierząt wywiezionych w dniu 8 kwietnia 2019









Wójt Locman i
Rada Gminy Kowale Oleckie
KOMISJA SKARG, WNIOSKÓW I PETYCJI
Kościuszki 44
19-420 Kowale Oleckie
Województwo Warmińsko-Mazurskie
gmina@kowaleoleckie.eu
locman@kowaleoleckie.eu, skarbnik@kowaleoleckie.eu



Wniosek o zwrot zwierząt wywiezionych 
w dniu 8 kwietnia 2019


Wnoszę o zwrot zwierząt wywiezionych z mojego gospodarstwa w dniu 8 kwietnia 2019.

Nie było podstaw do wywiezienia koni, ani innych zwierząt z mojego gospodarstwa na mocy ustawy o ochronie zwierząt, gdyż żadne zwierzę nie było w stanie agonalnym, żadne nie było zagłodzone, ani chore. Żadnemu mojemu zwierzęciu nie groziła śmierć, a tylko w przypadku zagrożenia śmiercią na mocy ustawy o ochronie zwierząt może fundacja wywozić bez decyzji administracyjnej i bez wyroku sądowego.

Na farmie była i jest pasza, woda, lizawki solne, zboże oraz troskliwa opieka właścicielki.

Nie ma żadnego powodu, dla którego moje konie zostały wywiezione do szkółki jeździeckiej pod Poznaniem z wyjątkiem zarobkowego, który nie jest zgodny z zasadami działania fundacji pro zwierzęcych.

Wnoszę o nie zatwierdzanie odbioru tymczasowego i zwrot moich zwierząt na moją ziemię.

W załączeniu zdjęcia wykonane w dniach 27 marca, 31 marca, 3 i 5 kwietnia 2019.

Data wykonania każdego zdjęcia jest widoczna w pliku każdego zdjęcia.
Jak widać konie nie były skrajnie zagłodzone, ani umierające, a pasza w żłobie była.

Przypominam, że rok temu wywieziono z mojego gospodarstwa zdrowe stado owiec i kóz, które następnie w ciągu kilku miesięcy doprowadzono do zagłady.
Oznacza to, że moje konie są w tej chwili tak samo zagrożone, jak były zagrożone owce i grozi im tak samo śmierć jak moim owcom, które umierały zagłodzone przez rabusiów poza moim gospodarstwem.

Zwierzęta są wywożone po to, żeby mataczyć w dokumentacji weterynaryjnej, żeby fałszować ją. Gdyby podejście do sprawy moich zwierząt było uczciwe, to zostałyby zbadane przez weterynarza na miejscu i zaleciłby ewentualne leczenie na miejscu.

Kobieta, która ukradła moje konie w tej chwili mataczy, ma wpływ na weterynarzy, ma pieniądze żeby korumpować weterynarzy, żeby pisali jej takie opinie o stanie zdrowia moich zwierząt jakie jej będą pasowały.

Naturalistyczna hodowczyni koni: Izabella Redlarska, Rancho de Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, tel. 511945226, http://ranchoderebelle.blogspot.com/



środa, 24 kwietnia 2019

Słowianie Narodem Wybranym – Polska rozszerzy granice swoje. Wizja Teresy Neumann | Tajne Archiwum Watykańskie, czyli Wielka Pobudka Słowian

https://tajnearchiwumwatykanskie.wordpress.com/2017/08/01/polska-rozszerzy-granice-swoje-wizja-teresy-neumann/

Koziołek ledwo wydostał się z bagna


Zagnany przez złodziei na bagno mój kozioł o mało nie utonął w bagnie. Cudem udało mu się przebrnąć na drugą stronę bagna. Chciałam go zabrać, ale Wąsewicz mi wygrażał i straszył mnie policją.
10.04.2019 godz.12.46

Nie liczy się dobro zwierzęcia, tylko zebranie jak najwięcej pieniędzy dla fundacji


Zastanawia mnie, w jakim celu ktoś opracował takie ustawy, wg których, Polka nie może zbierać pieniędzy na swoje chore dziecko, a fundacja może, Polka nie może zbierać pieniędzy na swoje chore zwierzę, a fundacja może.

Czy ktoś się kiedykolwiek zastanawiał, w jakim celu robione są takie właśnie ustawy, w takiej formie i z takimi ograniczeniami?

W praktyce wychodzi na to, że

Nie liczy się dobro dziecka lub zwierzęcia, tylko zebranie jak najwięcej pieniędzy dla fundacji.

Z tego co widzę, to zarówno fundacje pro zwierzęce, jak i pro dziecięce działają w podobnie nieuczciwy sposób, będąc organizacjami szemranymi, mataczącymi, kradnącymi pieniądze pochodzące ze zbiórek.

Indianka

Brak zestawień finansowych, błędne przedstawianie stanu konta dziecka, problemy z refundacją, doprowadzanie rodziców do stanów lękowych – to doświadczenie kilku rodzin, które współpracowały lub współpracują z Fundacją Rycerze i Księżniczki. – Cała zbiórka na leczenie chorej na raka córki nie kosztowała mnie tyle nerwów, co współpraca z panią prezes fundacji - mówi jedna z mam. – Do tej pory mam tak, że dopada mnie skurcz żołądka i ogromny stres, gdy widzę od nich e-maila. Ręce mi się trzęsą – dodaje.

Tuż przed świętami Bożego Narodzenia 2018 roku przeprowadziłem wywiad z Katarzyną Socik-Drewnowską, mamą 4,5-letniej Bianki, u której w 2016 roku wykryto zaawansowanego siatkówczaka. Chciałem pokazać historię dziecka, któremu udało się pokonać koszmarną chorobę. Kilka dni później otrzymałem od kobiety e-mail, który był rozpaczliwym wołaniem o pomoc.

https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/cienie-fundacji-rycerze-i-ksiezniczki/v7qfqk8

Wniosek o zwrot mojego psa rasy owczarek środkowoazjatycki o imieniu Amarii

Rada Gminy Kowale Oleckie
KOMISJA SKARG, WNIOSKÓW I PETYCJI
Kościuszki 44
19-420 Kowale Oleckie

Województwo Warmińsko-Mazurskie
gmina@kowaleoleckie.eu,
locman@kowaleoleckie.eu, 
skarbnik@kowaleoleckie.eu


Wniosek o zwrot mojego psa rasy
 owczarek środkowoazjatycki o imieniu Amarii

Moje kury pozbawione przez Elżbietę Kozłowską naturalnych obrońców czyli moich psów zostały zaatakowane przez lisa.

Wczoraj wieczorem to jest 23 kwietnia 2019 lis podszedł pod kurnik w pobliże pasących się na łące kur i zaatakował jedną z nich. Na ratunek rzucił się kogut.

Dzielny kogucik walczył z lisem, obronił i uratował kurę, ale nie miał szans w nierównej walce z większym od siebie i silniejszym drapieżnikiem.

Zanim wyskoczyłam z domu i dobiegłam, waleczny kogutek już był śmiertelnie pogryziony.

Szybki i czujny pies, gdyby był nadal na mojej farmie zdążyłby dobiec szybko i pogonić lisa i uratowałby koguta. Ba, lis w ogóle by nie podszedł tak blisko, bo suka Amarii już z dużej odległości wypatrywała lisy i je wściekle i głośno oszczekiwała, także nie śmiały podejść bliżej i atakować kur.

Także na skutek debilnej ingerencji kretynki z fundacji Molosy Adopcje moje kury zostały narażone na śmierć przez zagryzienie. Złożę stosowne zawiadomienie w tej sprawie w prokuraturze.

Od dziś kury zamknięte w kurniku i nie wypuszczam ich dopóki na farmę nie wrócą moje psy.

Wnoszę o zwrot moich psów na moje gospodarstwo albowiem są tutaj niezbędne.

Zamykanie kur w wolierze nie jest rozwiązaniem, bo w wolierze się nie najedzą tak jak 
najadają się na łąkach pełnych robaków i ślimaków. Ponadto ja chcę, żeby kury wyskubywały ślimaki z łąki, ponieważ ślimaki są nosicielami groźnych dla owiec i kóz chorób.









Wniosek o wyłączenie z postępowania o tymczasowym odbiorze zwierząt Fundacji Molosy Adopcje


Wójt Krzysztof Locman
(87) 523 82 74
locman@kowaleoleckie.eu

Skarbnik gminy:
Dorota Zaniewska
(087) 5238274 w. 32
skarbnik@kowaleoleckie.eu
gmina@kowaleoleckie.eu

Urząd Gminy Kowale Oleckie
Kościuszki 44
19-420 Kowale Oleckie
Województwo Warmińsko-Mazurskie



Wniosek o wyłączenie z postępowania o tymczasowym odbiorze zwierząt
 Fundacji Molosy Adopcje


Fundacja ta ewidentnie działa na szkodę hodowcy i jego zwierząt.
Reprezentantka fundacji Molosy Adopcje, Elżbieta Kozłowska - osoba pozbawiona empatii i wyobraźni oraz wyczucia, okradła mnie z większości moich zwierząt, w tym ukradła mi psy, które są niezbędne na gospodarstwie do ochrony moich mniejszych zwierząt.

Swoim idiotycznym, bezdusznym, pozbawionym troski o zwierzęta postępowaniem Elżbieta Kozłowska stworzyła zagrożenie życia moich kur.
Ta osoba działa wbrew temu co jest zawarte w statusie jej fundacji i przez to nie może prowadzić odbiorów cudzych zwierząt z cudzych gospodarstw.

Wszelkie jej odbiory - tak zwane "odbiory", są zwykłymi napadami rabunkowymi i nie mają racji bytu jako pospolite przestępstwa kryminalne.

W związku z powyższym wnoszę o wykluczenie tej osoby i jej organizacji z postępowania w sprawie moich zwierząt.

Wnoszę o unieważnienie jej zaboru moich psów i zwrot moich psów na moje gospodarstwo, a zwłaszcza suki białej rasy owczarek środkowoazjatycki Amari, gdyż jest tutaj potrzebny, wręcz niezbędny duży, silny pies do obrony moich kur.

Wnoszę o wyłączenie z postępowania o tymczasowym odbiorze zwierząt, Fundacji Molosy Adopcje, a w tym jej reprezentantki Elżbiety Kozłowskiej.

Nie wyrażam zgody, aby ta kreatura stawiała się w pozycji strony w sprawie moich zwierząt, albowiem nie dba ona o moje zwierzęta w najmniejszym stopniu, świadomie i celowo narażając je na utratę życia poprzez zagryzienie przez lisy tudzież inne drapieżniki w które obfituje okolica, w której znajduje się moje gospodarstwo.

Naturalistyczna hodowczyni koni: Izabella Redlarska, Rancho de Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, tel. 511945226, http://ranchoderebelle.blogspot.com/

Lis zaatakował kury



Została zaatakowana biała kurka


Moje kury pozbawione przez Elżbietę Kozłowską naturalnych obrońców czyli moich psów zostały zaatakowane przez lisa.

Wczoraj wieczorem lis podszedł pod kurnik w pobliże pasących się na łące kur i zaatakował jedną z nich. Na ratunek rzucił się kogut.

Dzielny kogucik walczył z lisem,  obronił  i uratował kurę, ale nie miał szans w nierównej walce z większym od siebie i silniejszym drapieżnikiem.

Zanim wyskoczyłam z domu i dobiegłam, waleczny kogutek już był śmiertelnie pogryziony.

Szybki i czujny pies, gdyby był nadal na mojej farmie zdążyłby dobiec szybko i pogonić lisa i uratowałby koguta. Ba, lis w ogóle by nie podszedł tak blisko, bo suka Amarii już z dużej odległości wypatrywała lisy i je wściekle i głośno oszczekiwała, także nie śmiały podejść bliżej i atakować kur.

Także na skutek debilnej ingerencji kretynki z fundacji Molosy Adopcje moje kury zostały narażone na śmierć przez zagryzienie. Złożę stosowne zawiadomienie w tej sprawie w prokuraturze.

Od dziś kury zamknięte w kurniku i nie wypuszczam ich dopóki na farmę nie wrócą moje psy.

Indianka


wtorek, 23 kwietnia 2019

Napracowałam się nad pismem procesowym

Napracowałam się dziś nad pismem procesowym. Jest długie. Naprawdę dłuuuuuuugie.
W zasadzie jest gotowe, ale już nie mam skupienia i siły, by je przeglądać przed wysyłką, więc sobie to odpuszczę do jutra.

Zabrakło czasu na rabusia Deruchowskiego, ale nie martw się facet, pamiętam o tobie i zawiadomienie pójdzie najdalej jutro. Na razie jedno, a potem kolejne. Nazbierało ci się bandyto.

Szkoda dnia marnować na ślęczenie w pismach prokuratorskich, sądowych i procesowych, oraz administracyjnych, ale samo się nie zrobi. Nie mogę pozwolić, by zorganizowana grupa przestępcza zniszczyła mi trwale życie i moje hodowle. Dopilnuję, by dosięgła ich sprawiedliwość.

PiS co prawda odpuścił reformę sądów, ale może wygra wybory Konfederacja i pogoni wszystkich komuchów psujących prawo i krew narodowi.

Indianka

Matactwa złodziei zwierząt

Biorąc pod uwagę matactwa złodziei zwierząt, które miały miejsce przy obróbce moich owiec i kóz po ich wywiezieniu i ukryciu przede mną w maju 2018, abym broń Boże nie miała sposobności skonfrontować banialuków wypisywanych w pseudo opinii weterynaryjnej, z rzeczywistością, nie spodziewam się ani grama rzetelności i uczciwości w pseudo diagnozie postawionej moim koniom.

Na pewno wszystkie 5 koni będą opisane jako wraki na 4 kopytach, niezdatne do samodzielnego życia bez zbawczej fundacji pseudo prozwierzęcej i jej kliki. Na tym polega ten biznes - na ściemie i wyłudzaniu od kogo się da - pieniędzy. Główną ofiarą jest hodowca. To na niego można zwalić wyssane z palca choroby i schorzenia, niedobory.

Tylko, gdyby moje konie byłyby faktycznie niezdolnymi do samodzielnego życia wrakami, to raczej bym postarała się im o eutanazję, a nie wypuszczała na łąki by brykały i planowała latem jazdy na nich (oczywiście po urodzeniu i odchowaniu z grubsza źrebiąt).

Konie, które ukradła z mojej łąki Kozłowska, nie konały. One chodziły, kłusowały, galopowały.
Korzystały z blasku Słońca i wielkich przestrzeni. W stajni czekało na nich siano, na polu wodopoje.
Całodobowa opieka na miejscu.

Muszę przyznać, że w tym roku się Kozłowskiej poszczęściło wyjątkowo, bo nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności padły dwa koniki w jednym czasie. Na tym się da bazować i tworzyć wstrząsające, mrożące krew w żyłach insynuacje, napuszczać rozhisteryzowany, żądny krwi tłum.

Ale w zeszłym roku konie były w tym czasie w super kondycji i tego Kozłowska nie wyprze, owce i kozy były również w dobrej kondycji - a ona zrabowała zdrowe stado 50 owiec i kóz i zmarnowała mi je.

Jeżeli do kogoś nie trafia to, że żadna owca u mnie sama z siebie nie zdechła, a po pseudo "uratowaniu" zdechła połowa stada i to na przestrzeni tygodni i miesięcy, to znaczy, że jego mózg nie pracuje.

Ale od czego są "autorytety" te bezduszne cyborgi z papierem ukończenia studiów weterynaryjnych.
Każdy bzdet i kłamstwo, każde oszustwo jest bezkrytycznie honorowane przez lokalnych i internetowych imbecyli, jako profesjonalna "opinia".

Bardzo się musieli nagłowić, by wyczarować rzekome wady genetyczne mające rzekomo powodować padnięcia. Tyle, że u mnie krycia wsobnego nie było, a barany były z różnych stad dobierane, by pokrewieństwa nie było podczas krycia.

I ta tajemnicza sepsa. Stado wyjechało zdrowe, a na obczyźnie po podaniu pseudo "leku" zaczęło kaszleć, rzygać krwią, srać na potęgę sraczką i zdychać pokotem.

 Ja moich owiec i kóz od roku nie widzę, ale ich masowe zgony idą rzutem na taśmę na moje konto. Na tym polega działalność oszukańczej branży pseudo zwierzęcej, oszustów żerujących na ludzkiej naiwności, którzy wiedzą, jak się ustawić finansowo na krzywdzie ludzkiej i zwierzęcej.

Indianka

Grabież zwierząt na podstawie widzimisię eko terrorystów


Tylko w jednej sytuacji można wywieźć cudzą własność bez decyzji administracyjnej lub wyroku sądu, i ta przesłanka nie miała miejsca w przypadku mojej farmy i moich zwierząt - ani 3 maja 2018, ani 8 kwietnia 2019.

Zwierzęta bezprawnie wywożone są następnie poddawane manipulacjom oraz pozorowanym obdukcjom, na podstawie których tworzy się fałszywą dokumentację weterynaryjną mającą na celu trwały zabór zrabowanej własności.

Gdy fundacja ukradnie właścicielowi jego zwierzęta i ukryje je w sobie znanej dziupli, to już ma wtedy z górki, bo sprowadzony i odpowiednio opłacony wet napisze jej co tylko dusza zapragnie.
Zdrowe konie nagle staną się siedliskiem miliona chorób i pasożytów. Oczywiście, koń zanim zostanie poddany badaniu, jest dodatkowo jeszcze ucharakteryzowany, jakieś ranki się nagle pojawiają, brudny się robi niemiłosiernie, nie daje się mu jeść przez kilka dni by odpowiednio spektakularnie sterczały mu żebra.

Trzeba pomóc wetowi, który może mieć obiekcje, aby wydał odpowiednio negatywną opinię o stanie zdrowia konia. Nie bez znaczenia jest tu szeroki hejt po internecie opatrzony w krwawe zdjęcia i wstrząsające opisy rzekomego bestialstwa hodowcy lub właściciela konia.

Tak to działa w Polsce, o czym PiS musi wiedzieć, ale jakoś mu to nie przeszkadza, bo wszak są rabowani Polacy, a nie Żydzi.

Cóż zagrażało moim koniom na łące? Nic. Pasły się spokojnie, przechadzały, dopóki zgraja koniokradów nie wtargnęła na łąkę, by cenne zwierzęta uprowadzić.


3. W przypadkach niecierpiących zwłoki, gdy dalsze pozostawanie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego życiu lub zdrowiu, policjant, strażnik gminny lub upoważniony przedstawiciel organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, odbiera mu zwierzę, zawiadamiając o tym niezwłocznie wójta (burmistrza, prezydenta miasta), celem podjęcia decyzji w przedmiocie odebrania zwierzęcia.

Biuro solarne zwiększa obroty

Co chwilę wychodzą nowe kwiatki, nowe budzące wątpliwości co do intencji sprawców sprawy i biedny hodowca, którego nie stać na prawnika, ma pełne ręce roboty. Jest co robić. Znów nie ma czasu na pilne prace w ogrodzie. Trzeba działać w papierach. Przerobić ich mnóstwo i przygotować się do rozprawy sądowej.

Indianka


W dniu kradzieży koni pasza na gospodarstwie była









W dniu kradzieży moich koni na gospodarstwie znajdowała się pasza w ilości 4 i pół bele siana oraz kilkanascie worków zboża.

Były też lizawki solne.
Były także zamówione kostki siana od innego dostawcy

Deruchowski, odwieź konie!

Andrzej Deruchowski, odwieź moje konie! 

Zawiadomienie o napadzie rabunkowym i kradzieży klaczy przez Andrzeja Deruchowskiego


Prokurator Wojciech Miron
Prokuratura Rejonowa w Olecku
Olecko, Sembrzyckiego 18
Tel: (87) 621 79 20 
Fax: (87) 621 79 21
pr.olecko@suwalki.po.gov.pl




Zawiadomienie o napadzie rabunkowym i 
kradzieży moich klaczy 
przez Andrzeja Deruchowskiego


Art. 280. Rozbój


Dz.U.2018.0.1600 t.j. - Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny


§ 1. Kto kradnie, używając przemocy wobec osoby lub grożąc natychmiastowym jej użyciem albo doprowadzając człowieka do stanu nieprzytomności lub bezbronności,
podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
§ 2. Jeżeli sprawca rozboju posługuje się bronią palną, nożem lub innym podobnie niebezpiecznym przedmiotem lub środkiem obezwładniającym albo działa w inny sposób bezpośrednio zagrażający życiu lub wspólnie z inną osobą, która posługuje się taką bronią, przedmiotem, środkiem lub sposobem,
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.

Andrzej Deruchowski w dniu 8 kwietnia 2019 roku napadł na mnie na moim gospodarstwie i ukradł mi konie, w szczególności Dakotę, Denver, oraz źrebięta: Delaware, Dar a także ogiera arabskiego o imieniu Fineasz. 

Rzeczone moje konie Andrzej Deruchowski wywiózł z mojego gospodarstwa przemocą, nadto bez wymaganych prawem dokumentów przewozowych (paszportów koni).
Następnie konie umieścił na swojej farmie pod Poznaniem, gdzie dokonuje na nich różnych czynności bez mojej wiedzy i zgody.
Gdy wzywam go przez internet, by zwrócił mi konie, on także przez internet szydzi i uwłacza mi. Robi to poprzez portal revolta, gdzie figuruje jako "niesobia" i bierze czynny udział w wątku "Rozmowy pogonionych przez moderację". 

Wątek ten jest zdominowany przez hejterów i stalkerów, którzy mi ubliżają, poniżają mnie, uwłaczają, pomawiają, oczerniają i wzbudzają falę nienawiści do mnie posługując się wyrafinowanym jadem i insynuacjami na mój temat. On, tj. Deruchowski - wiedzie tam prym. Od kilku lat mi ubliża za pośrednictwem tego portalu, oraz za pośrednictwem portalu Facebook.

Zanim przyjechał mnie okraść, wielokrotnie mnie wyzywał, wygrażał mi, napuszczał na mnie weterynarię powiatową i wszelkimi sposobami próbował wyłudzić ode mnie moje konie. Wydzwaniał do mnie i nagabywał mnie, abym mu oddała za darmo moje konie, bo wg niego, ja ich "i tak ich nie wykorzystasz". On sam zaś prowadzi drogą szkółkę jeździecką, gdzie używa koni do zarabiania pieniędzy na nich, gdzie bardzo drogo liczy sobie za godzinę jazdy konnej. Moje konie ukradł, by je wykorzystać w swojej szkółce. Moje konie nigdy nie pracowały. Całe lata szczęśliwie pasły się na moich pastwiskach. 

Moje konie wyjeżdżając stąd były czyste, a tymczasem na jednym ze zdjęć przedstawiających klacz Denver u Deruchowskiego - klacz jest cała brudna plus ma ranki na grzbiecie. świadczy to o złym traktowaniu moich koni, a nawet wręcz znęcaniu się, gdyż brudny koń oznacza, że klacz nie ma boxu ze ściółką i śpi na zimnej, brudnej betonowej podłodze, a rany na grzbiecie mogą być oznaką, że jest gryziona przez inne, cudze konie. Nadto moje konie wyglądają na bardziej wychudzone, w porównaniu do tego jak wyglądały na moim gospodarstwie przed kradzieżą. Klacz Indiana ma wyraźnie mniejszy brzuch, a klaczy Denver sterczą żebra. świadczy to o tym, że konie są u Deruchowskiego głodzone.

Dowód w sprawie: Moje konie są na tym zdjęciu widoczne poniżej.
Jest to teren stajni Andrzeja Deruchowskiego, który w dniu 8 kwietnia 2019 roku napadł na mnie, na moje gospodarstwo i ukradł mi konie, w szczególności dwie klacze: Indianę i Denver. 
Następnie klacze wywiózł do siebie pod Poznań.
Nie mam pewności, czy adres jego firmy jest tożsamy z jego miejscem zamieszkania, ale ten szczegół policja z łatwością ustali tam na miejscu.

żądam zwrotu mojego mienia na moje gospodarstwo na koszt Andrzeja Deruchowskiego. 
To adres jego profilu:

W przypadku odmowy zwrotu zrabowanych mi klaczy, żądam zapłaty za skradzione mi mienie w wysokości 50.000 złotych, w tym za źrebną klacz Indianę: 30.000 złotych, za zaźrebioną klacz Denver - 20.000 złotych wraz z ustawowymi odsetkami za każdy dzień zwłoki licząc od dnia 8 kwietnia 2019 roku oraz 50.000 zł za trzy skradzione mi ogierki: za Fineasza 20.000 zł, za ogierka Dar 15.000 zł, za ogierka Delaware 15.00o zł.
Ponadto żądam wypłaty zadośćuczynienia w kwocie 100.000 zł za doznaną traumę i krzywdy.
Podaję konto do wpłaty należności: 
72 1160 2202 0000 0000 4587 8859
Oświadczam,  że będę w niniejszej sprawie występować jako oskarżyciel posiłkowy. 





adres oskarżonego:

Andrzej Deruchowski

"Trans-Serwis" Firma Usługowo-Remontowa Andrzej Deruchowski

Przeważająca działalność gospodarcza:
Uprawy rolne połączone z chowem i hodowlą zwierząt (działalność mieszana) (PKD 01.50.Z)
Naturalistyczna hodowczyni koni: Izabella Redlarska, Rancho de Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, tel. 511945226, http://ranchoderebelle.blogspot.com/

Wysłane