Popiół z pieca |
Indor tam został lekkomyślnie na noc zamiast grzecznie wejść do kurnika tak jak inne indyki i kury. Zdarzało mu się to wcześniej głównie latem, ale Indianka zawsze go zaganiała wieczorem do kurnika.
RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
Popiół z pieca |
niwelowanie nierówności terenu Tu wiosną posieje żarłoczne słoneczniki i dynie. Na słonecznym wzgórzu bogatym w świeżą próchnicę będą cudnie owocować :-) |
Drewutnia |
Sterta drewna |
Budowa chodnika |
Nowy chodnik |
Przerabianie obramowań grządek na chodnik |
Zbutwiały słupek... |
Żerdzie |
"Już we wrześniu "Gazeta Polska Codziennie" alarmowała, że zarządzenie, które wchodzi w życie 1 listopada umożliwia niszczenie dokumentów w instytucjach państwowych. Wśród przygotowanych do tego materiałów są te, które dotyczą m.in. operacji zagranicznych Agencji Wywiadu, raportów ws. przygotowania wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu a także raportów powstałych po katastrofie smoleńskiej w Agencji Wywiadu i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Co więcej, według informacji "GPC" w MSW zniszczeniu mają ulec m.in. dokumenty wytworzone przez komisję Jerzego Millera, byłego szefa ministra spraw wewnętrznych i administracji, która badała okoliczności katastrofy smoleńskiej. Oznacza to zatem pozbycie się dokumentów dotyczących wizyt Jerzego Millera w Moskwie, gdzie dwa razy w 2013 r.
Katastrofa smoleńska
Przypomnijmy. 10 kwietnia 2010 roku w pobliżu lotniska Smoleńsk-Północny rozbił się prezydencki samolot Tu-154M. Na pokładzie maszyny było 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria. Wszyscy pasażerowie tego tragicznego lotu zginęli na miejscu. Polska delegacja leciała na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę mordu NKWD na polskich oficerach w Katyniu.
Wraz z parą prezydencką zginęli także ministrowie, parlamentarzyści, szefowie centralnych urzędów państwowych, dowódcy wszystkich rodzajów sił zbrojnych, a także oficerowie Biura Ochrony Rządu i członkowie załogi tupolewa. Wśród ofiar byli m.in. Ryszard Kaczorowski, Krzysztof Putra, Jerzy Szmajdziński, Janusz Kurtyka, Maciej Płażyński, Władysław Stasiak, Aleksander Szczygło, Przemysław Gosiewski, Sebastian Karpiniuk, Izabela Jaruga-Nowacka, Piotr Nurowski czy Anna Walentynowicz."
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/gpc-akta-smolenskie-zostana-zniszczone/7683x5
Kto ma dostęp do tych tajnych dokumentów zwłaszcza ujawniających kulisy zamachu na Prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego i śledztwa w sprawie zamachu smoleńskiego - niech kopiuje, robi skany, foto - niech dokumentuje co się da zanim przestępcza klika zniszczy ważne dowody mordu i osób za niego odpowiedzialnych lub z nim powiązanych!
Ścinki :-) |
Indianka uratowała oba zwierzaki i zebrała prawie trzy wiadra jabłek. To już końcówka jabłek. Przerobi je na zapasy konfitur na zimę. Dla jednej osoby konfitur starczy na dłuuugo. Do chleba, na naleśniki, na ciasto.
Garnek mleka nastawiony na ser. Jaja od kur zebrane. Głodomory kocie i psie nakarmione, aż pękate. Koniec pochmurnego dnia. Spać!
Może jutro wreszcie uda się dosprzątać ganek...
Do siedziby zadufanego w sobie megalomana miało być rzekomo 2km od miejsca gdzie Indianka wysiadła wracając z Giżycka. Okazało się w sumie 10 km. Na końcu tej nadspodziewanie długiej trasy w starej, rozpadającej się zmurszałej budzie znalazła fagasa i jego rodzinę.
Rodzina wydała się sympatyczna, ale fanfaron ni z gruszki ni z pietruszki dostał pierdolca i bez żadnego powodu wyrzucił Indiankę ze swojej zmurszałej budy w ciemną i zimną noc, nie dając odpocząć ni zagrzać się przed długą i uciążliwą wędrówką z powrotem.
Indianka wędrując do fanfarona i następnie wracając w ciemnościach wymarzła i przeziębiła się przez tego chorego psychicznie chuja :(((
Na szczęście spotkała po drodze dobre dusze, które ją podwiozły mimo nocnej pory. Wpierw do dużej wsi do szosy, a następnie aż pod jej gospodarstwo, za co obiecała świeczkę w niedzielę zapalić i zmówić za dobrego człowieka kilka zdrowasiek.
W piątek napaliła fest w domku suchymi gałęziami i wygrzała się, zagrzała wodę, ugotowała obiad na piecu, usmażyła powidła.
Niestety gardło już chore. Boli. Za to dobra dusza z okolicy sprawiła radość Indiance oferując jej pomoc w zorganizowaniu niewielkiej ilości drewna na zimę. Przynajmniej przez jakiś czas Indianka nie będzie marzła. Dnie już zimne. Trzeba palić. Ciepły domek to taka budująca i podnosząca na duchu rzecz. Indianka nie ma prądu ni bieżącej wody w domu, ale przynajmniej nie zamarznie zimą.
Tej zimy domek Indianki będzie ciepłym domkiem. Taką ma nadzieję.
Skype: rajdy.konne
Tel. 511 945 226
rajdy.konne(@)tlen.pl (usunąć nawias)
CV z listem motywacyjnym proszę kierować na:
rajdy.konne(@)tlen.pl
Skype: rajdy.konne
511945226
Kamyk okazał się jednak niewdzięczną świnią i wulgarną kanalią, więc Indianka zerwała z nim kontakt i nie odbiera od natarczywego chama jego wulgarnych telefonów. Dość!!!
Teraz jednak ona musi skupić się na swoich sprawach, gdyż skumulowało się ich trochę za dużo na raz. Terminy gonią. Ledwo 7 dni na odwołanie czy zażalenie, a w domu nie ma prądu i komputera by pracować na dokumentach. Do świetlicy w Sokółkach nie ma ochoty chodzić, bo rzyga tym jak jest traktowana tam przez Krychę.
Musi jeździć strasznie daleko by w spokoju napisać kilka pism.
To zabiera czas i siły. Poświęciła ostatnie dwa dni na to. Wszystkiego nie dała rady przerobić i opracować. Jeszcze kilka terminowych pism przed nią się piętrzy.
I tu apel do Sejmu. Dawniej petent miał 14 dni na napisanie odwołania.
Teraz ledwo 7. To zdecydowanie za mało czasu, zwłaszcza dla osoby pracującej zawodowo cały dzień, cały tydzień i pozbawionej prądu oraz swobodnego dostępu do komputera i internetu.
Wydłużcie obywatelom czas na składanie zażaleń, odwołań, apelacji i innych pism formalnych!
Siedem dni od otrzymania decyzji lub postanowienia to za krótki czas! To ostre ograniczenie prawa obywateli do dochodzenia swoich praw! To rzecz krzywdząca! :( Tak nie może być! Prawo ma nas obywateli chronić, a nie krzywdzić! Prawo i przepisy prawa są stworzone dla nas, a nie my dla przepisów! Jesteśmy ludźmi! Nie chcemy być miotanymi przez bzdetne ograniczenia i nakazy pionkami!