Między innymi zrobiłam porządek w stajni. Jutro jeszcze będę kończyć, bo chcę mieć ładnie tutaj - w tej mojej letniej rezydencji.
Udało mi się zabezpieczyć placki na śniadanie na jutro rano, także zaoszczędzę czasu na przygotowaniach do śniadania. Świeży kompot też ugotowałam i wlałam do termosika.
Rano zaś byłam w sadzie, gdzie nacięłam kolejną porcję gałęzi do wsparcia moich pomidorów, które pięknie kwitną.
Jutro trzeba wreszcie przesadzić papryki do dużych donic.
Wyciągnęłam słoiki do robienia przetworów. Są zakurzone i brakuje im pokrywek. Trzeba je umyć i przegotować do robienia przetworów.
U nas na wsi to się robi przynajmniej 2 razy tyle co ty i to jeszcze przed obiadem. I nikt się nie musi chwalić na żadnym blogu ;) Polecam odrobinę pokory
OdpowiedzUsuńJa się nie chwalę, głupku, tylko rejestruję/kronikuję mój dzień powszedni. Blog to taka kronika.
OdpowiedzUsuńA gdybym się chwaliła, to bym się chwaliła i tobie kij do tego, bo mam prawo się chwalić, skoro mam czym.
Pokora to rzecz dobra dla niewolników, a nie dla śmiałych, wolnych ludzi takich jak ja. Ja robię swoje po swojemu i tyle. Przepraszać za to nie będę. A jak tobie wątroba z zazdrości gnije, to nie czytaj mojego bloga, bo jeszcze raka dostaniesz.
OdpowiedzUsuń