poniedziałek, 26 kwietnia 2021

Zażalenie na postanowienie Teresy Kołodzinskiej Sieńko z dnia 15 kwietnia 2021 o odmowie wznowienia postępowania w sprawie "odbioru" moich owiec i kóz zrabowanych 3 Maja 2021 przez wójta Kowal Oleckich Krzysztofa Locmana

IGKim.6140.25.1.2018


Samorządowe Kolegium Odwoławcze

za pośrednictwem

Wójta Gminy Kowale Oleckie


Zażalenie na postanowienie Teresy Kołodzinskiej Sieńko z dnia 15 kwietnia 2021 o odmowie wznowienia postępowania w sprawie "odbioru" moich owiec i kóz zrabowanych 3 Maja 2021 przez wójta Kowal Oleckich Krzysztofa Locmana

Niniejszym zaskarżam postanowienie Teresy Kołodzińskiej-Sieńko z dnia 15 kwietnia 2021 o odmowie wznowienia postępowania w sprawie "odbioru" moich owiec i kóz zrabowanych 3 Maja 2021 przez wójta Kowal Oleckich Krzysztofa Locmana w kolaboracji z oszustką Elżbietą Kozłowską sprowadzoną celem obrabowania mnie pod pretekstem rzekomego ratowania zwierząt i celem składania fałszywych zeznań na moją szkodę ukierunkowanych na trwałe wyłudzenie mojego mienia znacznej wartości.

Ponownie wnoszę o wznowienie postępowania i przesłuchanie wnioskowanych przeze mnie świadków w tym także Anji Weidner.

Wnoszę o rozpoznanie filmów nagranych przeze mnie w dniu 2 maja 2018 roku na których widać zwierzęta przed wywiezieniem z mojej farmy znajdujące się na mojej farmie w idealnej kondycji zdrowotnej i żywieniowej.

Wnoszę o powołanie biegłego, który zapozna się z moim materiałem dowodowym i weźmie go pod uwagę przy pisaniu swojej opinii.

Wnoszę o powtórzenie całej procedury z udziałem innej urzędniczki niż Małgorzata Bartczak.

Wnoszę o zwrot moich zwierząt na moje gospodarstwo.

Uzasadnienie

Wyznaczona przez wójta gminy Kowale Oleckie do prowadzenia spraw o zwierzęta Małgorzata Bartczak nie dopełniła obowiązków i nie dopełniła należytej staranności w procedurze przesłuchania osób będących świadkami zdarzeń w dniu 2 i 3 maja 2018 roku oraz innych osób, które były na moim gospodarstwie krótko przed i krótko po kradzieży stada moich owiec i kóz i są w stanie zaświadczyć, że moje zwierzęta były w idealnej kondycji i nie kwalifikowały się do wywozu w trybie ratunkowych ustawy o ochronie zwierząt.

Urzędniczka wytypowana przez wójta gminy Kowale Oleckie - Małgorzata Bartczak od samego początku prowadzenia tych spraw o zwierzęta mataczyła i kombinowała jak nie przesłuchać wiarygodnych świadków, którzy widzieli moje zwierzęta na własne oczy na moim gospodarstwie w dniu ich kradzieży, a także krótko przed i krótko po tym.

Urzędniczka wójta Małgorzata Bartczak celowo pominęła świadka koronnego Niemkę Anję Weidner, która była od samego początku do samego końca całej tej żałosnej pseudo interwencji. Niemka była w szoku, że tak zadbane zwierzęta zostały wywiezione.

Podczas tej patologicznej interwencji nie został sporządzony protokół odbioru zwierząt. Zwierzęta nie zostały w mojej obecności policzone, zakolczykowane, ani zbadane. Zostały wywiezione przemocą, siłą w sposób bestialski napakowane jedno na drugie - na za ciasne przyczepki, w wyniku czego ucierpiały.

Następie dokonywano na moich zwierzętach wywiezionych z mojego gospodarstwa jako żywe i zdrowe, eksperymentów weterynaryjnych w wyniku których zwierzęta pozdychały.

Stan wyniszczenia do którego rabusie doprowadzili moje zwierzęta został przypisany mnie czyli troskliwemu, bardzo dobremu hodowcy, osobie niewinnej i pokrzywdzonej tą chamską kradzieżą dokonaną w stylu ubeckim lat 50 tych zeszłego stulecia.

Pan Krzysztof Locman jest drugim pokoleniem zarządców Gminy Kowale Oleckie. Jego ojciec urzędował w tym urzędzie jeszcze za komuny, także nie dziwią takie metody rodem z głębokiego PRLu.

Gdyby ten wójt był uczciwy to by do takiej gehenny moich zwierząt nie doszło i wszystkie by żyły.

Małgorzata Bartczak nie ma żadnych dowodów na to, że zwierzęta w dniu 2 i 3 maja 2018 roku były zagłodzone i chore.

Zeznania osób podstawionych, przysłanych do mojego gospodarstwa celem okradzenia go i składania fałszywych zeznań są niewiarygodne.

Ich fałszywym zeznaniom zadają kłam zdjęcia i filmy wykonane przeze mnie w dniu 2 i 3 Maja, a także wcześniej i później na których widać realny stan zwierząt i ich dobrostan na mojej farmie który był bardzo dobry.

Małgorzata Bartczak celowo pominęła zeznania świadków przeze mnie wnioskowanych aby nie został zgromadzony wiarygodny materiał dowodowy.

Małgorzata Bartczak pisywała rozmaite pisemka do rozmaitych instytucji aby znaleźć na mnie jakiegokolwiek haka, ale go nie znalazła, natomiast żadnego świadka przeze mnie zawnioskowanego nie przesłuchała, tylko kluczyła, kluczyła, szukała punktu zaczepienia gdziekolwiek, bo doskonale wiedziała o tym, że bezpodstawnie zwierzęta były wywieziono, a zwierząt oddać nie chciała.

Małgorzata Bartczak była na moim gospodarstwie w dniu 11 kwietnia 2018 roku i nie zastała na moim gospodarstwie martwych ani chorych zwierząt, ani w żaden sposób zaniedbanych czy wymagających ratunku.

Była na moim gospodarstwie, rozmawiała ze mną i nie pisnęła ani słowem, aby moje zwierzęta miały być ratowane i przed czym.

Małgorzata Bartczak w dniu 11 kwietnia 2018 roku w mojej obecności sporządzała protokół w związku z zagryzieniem przez psa Naruszewicza 6 moich owiec i w tym protokole bardzo grubo mataczyła, także była konieczność poprawiania tego protokołu, bo nie chciałam go podpisać, gdyż ona wpisywał tam fałszywe treści. Mianowicie ja mówiłam jedno, a ona przekrecała moje słowa i wpisywała coś zupełnie innego jako niby moje słowa.

W tym protokole nie ma informacji, żebym się znęcała nad zwierzętami i aby one wymagały ratowania.

Dzień później na mój wniosek schronisko z Bystrego przyjechało i zabrało czarnego kundelka, który również atakował moje owce, natomiast jeżeli chodzi o psa Naruszewicza zgłosiłam na policji wcześniej, że jego pies napadł na moje owce i ten pies przestał się pojawiać, także w dniu 11 kwietnia 2018 nie było zagrożenia ze strony żadnego psa.

W dniu 11 kwietnia 2018 roku czyli w dniu w którym Małgorzata Bartczak wizytowała moje gospodarstwo nie było podstaw do ściągania na moje gospodarstwo fundacji, aby miała ratować zwierzęta.

Mimo braku podstaw do ściągania na moje gospodarstwo fundacji pro zwierzęcej, Małgorzata Bartczak sprowadziła na moje gospodarstwo Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Olecku, który pojawił się w dniu 12 kwietnia 2018 roku.

Inspektor Kornel Laskowski i inspektor Dariusz Salamon przeprowadzili kontrolę na wniosek Małgorzaty Bartczak. W tym samym dniu czyli 12 kwietnia 2018 roku przyjechało schronisko z Bystrego i zabrało tego czarnego pieska w obecności inspektorów.

Również inspektorzy Dariusz Salamon i Kornel Laskowski nie mieli do mnie pretensji o to, abym się miała znęcać nad zwierzętami w jakikolwiek sposób - nie wydali mi polecenia, abym dokarmiła, napoiła bądź leczyła zwierzęta, ponieważ zwierzęta nie wymagały tego.

Mimo, że Kornel Laskowski wszedł na moje siedzisko i obejrzał zarówno zwierzęta jak i budynki oraz paszę - nie miał żadnych zastrzeżeń do niczego z wyjątkiem braku kolczyków. Nie sporządził i nie wręczył mi też protokołu z tej kontroli.

Co do zagryzionych 6 owiec wyjaśniłam inspektorom w jakich okolicznościach zostały zagryzione i przez czyjego psa.

O ile mi wiadomo, nie ukarali Naruszewiczów za niedopilnowanie psa, ani nie sprowadzili do nich fundacji mimo, że ich bydło w tamtym czasie nie miało obory czyli nie miało zapewnionych podstawowych warunków do chowu, co można było uznać za zaniedbanie i znęcanie wg ustawy o ochronie zwierząt.

Bartczak czyli prawa ręka wójta oraz wójt wraz z inspektorami Powiatowego Inspektoratu Weterynarii nie ukarali sąsiadów winnych zagryzienia przez ich psa moich owiec - zamiast tego wyżyli się na mnie i na moich zwierzętach.

W wyniku rabunku stada moich 50 owiec i kóz oraz ruchów pozorujących odrobaczanie i inne czynności, zostało zatrute i zagłodzone na śmierć 20 owiec i kóz dorosłych plus niepoliczone noworodki: jagnięta i koźlęta, które przyszły na świat po wywiezienia stada.
Moje ukochane zwierzęta padły ofiarą tej szajki urzędniczych oszustów i krętaczy.

Wójt celowo dał do prowadzenia spraw moich zwierząt tę kobietę, która już wcześniej mataczyła w protokole zagryzienia owiec.

W związku z tym cała procedura powinna zostać powtórzona z udziałem innej osoby prowadzącej te sprawy.

Jeżeli chodzi o dowód w postaci protokołu zeznań Anji Weidner - nie było go dostępnego w sieci zaraz po rozprawie, podczas której była przesłuchana, tylko pojawił się dużo później i dużo później ja go odkryłam, że jest dostępny.

Pod koniec lutego odkryłam, że jest ten zapis na portalu sądowym. Dopóki go fizycznie nie było spisanego nie mogłam go przeczytać i przedłożyć do sprawy administracyjnej. Z tego co kojarzę, to 25 lutego 2021 odkryłam, że ten protokół pojawił się na portalu sądowym.

Swoją drogą to wielki podziw co do skali bezczelności jak się okrada ludzi z dorobku całego życia na podstawie banalnych kruczków prawnych.

Małgorzata Bartczak zaniedbała przesłuchanie świadków będących na moim gospodarstwie w dniu 2 i 3 maja 2018 roku i do tej pory tego błędu nie naprawiła, a wydała decyzję konfiskującą moje zwierzęta, których nie kupiła, za które nie zapłaciła, o które nigdy nie dbała i które nic dla niej nie znaczą.

Małgorzata Bartczak jest członkiem tej złodziejskiej kliki, która mnie swoimi naciąganymi decyzjami z premedytacją okradła, wiedząc doskonale, że nie było podstaw do wywiezienia zwierząt na mocy ustawy o ochronie zwierząt.

Izabella INDIANKA Redlarska

1 komentarz:

  1. Może powinnaś zrobić listę kto dokładnie jest częścią tej kliki, bo się zgubić można.

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!