sobota, 5 stycznia 2013

Zakupy w Wiejskim Sklepie

Indianka skoczyła na wieś korzytając, że zwały śniegu stopniały na polu i dało się przejść przez łąkę nie grzęznąć w śniegu. We wsi zrobiła drobne zakupy, ale sklepowa skaleczyła ją na 30zł. Strasznie drogie wszystko w tych małych sklepach wiejskich. Ktoś by się mógł spodziewać, że skoro wokół same gospodarstwa, to żywność w sklepie wiejskim powinna być taniutka. Tak nie jest. Jest droższa niż w supermarkecie. Dużo droższa. Indianka ze swoich warzyw ma tylko dynie. W przyszłym roku postara się o więcej różnych warzyw na zimę.

Byka za Rogi

Indianka obudziła się. Podumała o paru krnąbrnych instytucjach, które się migają od współpracy i pomocy. Postanowiła "złapać byka za rogi" i zmusić go, by zrobił co do niego należy, lub mu wyrwać te rogi ;)
 
Na dworzu śniegu trochę przyprószyło. Trzeba zobaczyć jak tam sprawy zalewowe się mają. Czy Indianka jeszcze jest na wzgórzu, czy już na wyspie? :) Jeśli już jest na wyspie, to nie sanie, a łódka do transportu drewna by się przydała... :)

Indianka Duma

Indianka nie może spać. Duma nad swoim gospodarstwem i zwierzyną, planami, projektami... Źli ludzie oraz wspomagający ich bioroboty urzędnicze zrujnowały plany Indianki. Musiała z nich zrezygnować.
Teraz zastanawia się co dalej. Czy mimo wszystko wdrażać te plany w życie, czy pójść w zupełnie w innym kierunku? Skorygować trochę swe projekty, czy całkowicie z nich zrezygnować?
Tak czy inaczej szykują się duże zmiany. Diametralne zmiany. Urzędasom i życzliwym inaczej sąsiadom-wieśniakom berety pospadają z czaszek, gdy Indianka wprowadzi w życie swoje nowe pomysły i projekty.
Już ją nie krępuje sztywny i nieżyciowy 5cioletni plan rolnośrodowiskowy. Teraz może robić na swojej ziemi co chce. A chce wiele :D
Indianka leży w łóżku późno w nocy i przelatuje myślami wszystkie piękne zakątki swojej ziemi... Analizuje realne i potencjalne ciosy ARiMR i zastanawia się, jak ich uniknąć.

piątek, 4 stycznia 2013

Ciężka Praca

Odwilż totalna. Strumyk zamienił się w rwącą rzekę, która wystąpiła z brzegów i zalewa pola. Indianka poszła pozbierać drewno na opał, póki nie jest ono odcięte wodami od domu. Jak tak dalej pójdzie, to jej wzgórze zamieni się niebawem w wyspę. Przytargała dwie taczki opału. Jeszcze nie są na podwórku, tylko u podnórza wzgórza. Najciężej będzie wciągnąć je na górę. Ciężko. Bardzo ciężka praca. Nie ma wyjścia. W piecu nie ma czym palić, więc trzeba to drewno zatargać pod dom. Ziemia miękka, błotnista. Bardzo ciężko ciągnie się taczkę w takich warunkach pod górę.

Gdy praca ciężka, trzeba dzielić ją na etapy lub zastępować chwilowo lżejszymi zajęciami. Tak robi Indianka. Gdy już nie ma siły ciągnąć taczkę, zostawia ją na jakiś czas by nabrać sił i w tym czasie zbiera plastiki po roślinach, myje garnki z których karmi zwierzęta, poprawia pastuch. Już dwie taczki drewna przytargała pod dom. To jest palenie na jeden dzień. Musi przywieźć jeszcze na noc i na następny dzień.

Indianka natargała drewna tyle ile dała rady, ale ogień w piecu dogasł w międzyczasie i już nie ma siły ni sensu go wznawiać. Może jutro.

czwartek, 3 stycznia 2013

NADAL BĘDZIEMY JEŚĆ ZWIERZĘTA KARMIONE GMO

Weszła w życie nowelizacja ustawy o paszach

03.01.2013

Od 1 stycznia 2013 r. obowiązuje znowelizowana ustawa o paszach. Nowe przepisy umożliwiają w kolejnych latach - do 1 stycznia 2017 r. - wykorzystywanie w żywieniu zwierząt pasz genetycznie zmodyfikowanych.
Ustawa została uchwalona przez Sejm w połowie lipca br. Jest to jedna z dwóch, obok ustawy o nasiennictwie, kontrowersyjnych regulacji związanych ze stosowaniem organizmów genetycznie modyfikowanych. Przeciwko jej uchwaleniu opowiadała się opozycja, protestowały organizacje ekologiczne. 

Według opinii Ministerstwa Spraw Zagranicznych zakaz stosowania pasz genetycznie modyfikowanych zapisany w ustawie o paszach powinien być z niej wykreślony, gdyż jest on niezgodny z unijnym prawem. Posłowie zdecydowali się jednak na przedłużenie okresu, w którym import pasz GMO jest dozwolony, ponieważ zmiana całej ustawy prawdopodobnie wiązałaby się z długotrwałym procesem legislacyjnym. W Polsce jest wielu przeciwników stosowania GMO. Obecna nowelizacja zmienia jedynie termin wejścia w życie zakazu. 

Taki zakaz został wpisany do ustawy o paszach w 2006 r., a miał zacząć obowiązywać od 2008 r. Nie wszedł on wtedy w życie, gdyż posłowie zdecydowali o przesunięciu jego obowiązywania o kolejne cztery lata - do końca 2012 r. 

Zdaniem PiS dalsza zgoda na korzystanie z pasz GMO w jeszcze większym stopniu uzależnia polską hodowlę od importu komponentów białkowych z innych kontynentów. Polska importuje ok. 2 mln ton soi. Natomiast w opinii resortu rolnictwa wprowadzenie zakazu używania takich pasz podniesie koszty produkcji i spowoduje, że polskie produkty, głównie wieprzowina i drób, staną się niekonkurencyjne. 

Prezydent podpisał ustawę pod koniec sierpnia br. Wskazał on w swoim uzasadnieniu, że oprócz wzrostu kosztów chowu zwierząt, zakaz stosowania pasz GMO jest nieskuteczny w zabezpieczaniu polskich konsumentów przed spożywaniem żywności pochodzącej ze zwierząt i od zwierząt karmionych paszami zawierającymi rośliny modyfikowane genetycznie. W innych krajach UE takie ograniczenia nie występują, na polski rynek trafi więc importowana żywność wytwarzana w oparciu o pasze GMO.
 
 
 
Ja myślę, że prezydent nie dał konsumentom polskim szansy wyboru. Całkowicie zignorował żądania i potrzeby narodu, które te żądania i potrzeby szeroko wyraża na licznych forach internetowych.
Egoistycznie podjął za Polaków decyzję, co mają jeść. Mają jeść szkodliwy syf czyli żywność GMO.
 
Polacy wiedząc, że produkty wytwarzane w Polsce są wolne od GMO, a te sprowadzane z zagranicy są nafaszerowane GMO - świadomie by wybierali polskie produkty.
W ten sposób polski konsument zachowałby zdrowie, a polski rolnik dochody ze sprzedaży zdrowej żywności. Decyzja prezydenta o zezwoleniu na stosowanie w paszach organizmów genetycznie modyfikowanych w Polsce szkodzi polskim konsumentom i rolnikom.
 
Rzekomy wzrost kosztów chowu spowodowany zaprzestaniem stosowania GMO nie jest rzeczywistym problemem w produkcji żywca. Problemem jest sznur pośredników, którzy podbijają ceny żywca, tak, że cena końcowa w sklepie jest kilkakrotnie wyższa niż ta, którą pośrednik zapłacił rolnikowi za jego towar. Tym tematem, czyli skróceniem kosztownego sznura pośredników poprzez umozliwienie łatwej sprzedaży żywności wprost z gospodarstw - tym się prezydent nie zajmuje. Najwyraźniej albo jest niedoinformowany co się w jego kraju dzieje, albo nie chce wiedzieć. Tak czy inaczej - nie reaguje na negatywne zjawisko jakim jest generowanie zawyżonych kosztów żywności przez pośredników, którzy żerują na rolnikach i konsumentach. Pośrednicy rolnikowi płacą śmieciowe stawki za wyprodukowaną żywność (np. 10 groszy za kilogram jabłek), a od konsumentów pobierają bajońskie kwoty za ten sam produkt (np. 4zł za kilogram tych samych jabłek)..
 
Ponadto dzięki rosnącej również na Zachodzie Europy świadomości o szkodliwości produktów spożywczych zawierających GMO - polskie rolnictwo produkujące żywność wolną od GMO zyskało by rzeszę oddanych konsumentów na Zachodzie Europy, a także na Wschodzie, gdzie zabroniono handlu produktami zawierającymi GMO.
 
Tym jednym podpisem, prezydent uniemozliwił ten korzystny dla polskiego rolnictwa proces i zniszczył możliwość promowania polskiej żywności jako żywności najwyższej klasy zdrowotności. Nie wpłyną też do budżetu naszego kraju podatki ze sprzedaży polskiej zdrowej żywności na Zachód i Wschód. Sytuacja polskich rodzin rolniczych pogarsza się i ten proces będzie nadal postępował, a prezydent Komorowski tym podpisem uniemożliwił rolnikom poprawę ich sytuacji finansowej i materialnej.

środa, 2 stycznia 2013

Postanowienia Noworoczne

Indianka ma takie:
1. Nie brać żadnych kredytów (never ever again!)
2. Kontynuować budowę swojego cudnego raju
3. Wypełnić ten raj miłością :)

4. Odpowiedzieć ludziom na komentarze, na które wcześniej nie dało się odpowiedzieć.
5. Uruchomić Skype'a na blogu.

A Wy jakie macie?

Historia Polski


Nauczanie historii Polski w szkołach powinno mieć ważne miejsce ponieważ, jak mówi Konstytucja RP:
"wdzięczni naszym przodkom za ich pracę, za walkę o niepodległość okupioną ogromnymi ofiarami, za kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu i ogólnoludzkich wartościach,  nawiązując do najlepszych tradycji Pierwszej i Drugiej Rzeczypospolitej, zobowiązani, by przekazać przyszłym pokoleniom wszystko, co cenne z ponad tysiącletniego dorobku"
Jak ten tysiącletni dorobek mamy przekazać, skoro historię wyrzuca się ze szkół obecnie?
Jak mamy czerpać z dobrych dawnych wzorców i jak mamy unikać dawnych błędów nie znając historii naszego własnego kraju???
Mamy błądzić w niewiedzy jak dzieci we mgle i popełniać te same błędy???
Mamy się opierać na wypaczonym obrazie tworzonym przez media na użytek konkretnej sprawującej władzę partii czyli obecnie PO ???
Mamy stawiać na piedestale zboczeńców, a opluwać polską tradycyjną, kochającą się rodzinę?

Dlaczego niski poziom nauczania w polskich szkołach?

Dlatego, ponieważ społeczeństwo dobrze wyedukowane, mądre i myślące - nie zgodziłoby się na wprowadzanie raz po raz kolejnych szkodliwych ustaw, które ewidentnie działają na jego szkodę.

Konstytucja Polski

Poznaj swoje prawa!
http://konstytucja.pl/


Art. 8.
1. Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej.

"pomni gorzkich doświadczeń z czasów, gdy podstawowe wolności i prawa człowieka były w naszej Ojczyźnie łamane, pragnąc na zawsze zagwarantować prawa obywatelskie, a działaniu instytucji publicznych zapewnić rzetelność i sprawność, w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem lub przed własnym sumieniem, 
ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej jako prawa podstawowe dla państwa"
Czy to bełkot z forum pełnych "mowy nienawiści"? NIE. To pierwsze słowa i podstawowe zasady działania naszego Państwa, które obowiązują absolutnie wszystkich, łącznie z tymi, co obecnie grzeją stołki rządowe i sejmowe. To nasza Konstytucja.


Wniosek o wprowadzenie nauki konstytucji i prawa do szkół


W związku z nagminnym łamaniem praw człowieka i obywatela polskiego w naszym kraju, oraz wraz z biernością i niemocą społeczeństwa nieświadomego, tego co mu robią władze,
wnioskuję o wprowadzenie do szkół nauki konstytucji i prawa polskiego.

W szczególności:

  • nauki konstytucji w szkole podstawowej
  • nauki prawa cywilnego w gimnazjach
  • nauki prawa karnego w szkołach średnich
  • nauki prawa administracyjnego na uczelniach wyższych

Znajomość naszych praw jest obywatelom niezbędna w poruszaniu się wśród coraz bardziej skomplikowanych i szkodliwych przepisów narzucanych nam odgórnie bez naszej zgody i często wiedzy, przeto stała się niezbędną wiedzą do bezstresowego egzystowania w naszym społeczeństwie.

Wprowadzanie Cenzury do Polski czyli Łamanie Polskiej Konstytucji i Praw Człowieka

Rząd chce wprowadzić ustawę o "mowie nienawiści"! Ustawę dzięki której będzie można ukarać obywatela chociażby za krytykę rządu, ustroju ale też i za poglądy tego obywatela. Kiedyś komuniści, dziś obecni politycy chcą zamknąć usta Polakom i nałożyć cenzurę na mowę i pismo! 

"Jak dowiedzieliśmy się z wypowiedzi ministra Boniego dla TOK FM, "mowa nienawiści"   pleni się na forach internetowych, a także podczas niedzielnych kazań w wielu kościołach, gdzie też padają słowa deprecjonujące i to w sposób poza normą - polski rząd – takie sygnały przecież także docierają”. Minister chce zatem stworzyć „narzędzie” do walki z "mową nienawiści" – również na ambonie. Taki on jednak delikatny, że nie chce podać przykładu owych złych kazań. „Nie będziemy podawać konkretnych przykładów, bo nie chcemy generować "mowy nienawiści” – wyjaśnił rzecznik ministra Boniego."

Wprowadzanie Cenzury to łamanie Konstytucji! To łamanie naszych podstawowych praw!


Konstytucja stanowi:

Art. 54. 1
Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane. 


Ustawa "o mowie nienawiści" może wprowadzić obowiązek uprzedniego uzyskania koncesji na prowadzenie stacji radiowej lub telewizyjnej.

NIE DOPUŚĆMY DO TEGO!

wtorek, 1 stycznia 2013

Szczęśliwego Nowego Roku 2013!

Indianka jednak po parogodzinnej drzemce dała radę dotrwać do północy i przywitać Nowy Rok 2013 strzałem z butelki szampana. Szampan strzelił, ale się nie rozlał. Indianka nalała lampkę i krzywiąc się niemiłosiernie wypiła za ten Nowy Rok - aby był udany. Niedługo po tym poszła spać. Spała dość długo z uwagi na ból brzuszka i ogólne osłabienie. Późnym porankiem wstała, by zająć się zwierzętami. Wypuściła kotkę na dwór, by się załatwiła, dała suce Sabie garnek z karmą, wypuściła konie i kozy na spacer. Nakarmiła drób i króliki. Zrobiła śniadanie sobie.
 
Trochę ją muli jej niedyspozycja, więc odpocznie ździebko, a potem wyjdzie na dwór natargać siana i słomy do stajni i koziarni...

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Udanego Sylwestra!

Indianka życzy swoim wiernym czytelnikom udanego Sylwestra:
szampańskiej zabawy, dla tych co szampańską zabawę wielbią,
wygodnego, domowego Sylwestra dla tych, którzy w ten sposób witają Nowy Rok
A dla wszystkich - udanego Nowego 2013 roku - pod każdym dobrym względem.
Niech nikomu nie zabraknie w tym nadchodzącym roku:

  • ciepłego domu,
  • kochających bliskich,
  • dobrego, zdrowego jedzenia,
  • zdrowia,
  • miłości,
  • radości,
  • mądrości,
  • pełnej sukcesów realizacji planów,
  • oraz przede wszystkim spełnienia dobrych pragnień i marzeń... :)
Bóg z Wami! :)



Osobne, szczególne życzenia dla drogich memu sercu Rolników Pomorskich protestujących w Szczecinie:
http://niezalezna.pl/35885-szczecin-rolnicy-kontynuuja-protest

Nie dajcie się wygryźć z naszej polskiej ziemi. Nie oddawajcie naszej ziemi obcym, wrogim korporacjom, które chcą produkować w naszej czystej, nieskażonej Polsce rakotwórcze GMO, by nas tym syfem truć!

Życzę Wam, abyście wygrali Waszą słuszną sprawę. Bądźcie dzielni, uparci i twardzi. Nie odpuszczajcie, bo w Waszych rękach przyszłość wszystkich polskich rodzin!

Niedysponowana

Indianka się czuje dziś niezbyt. Wczoraj wieczorem wykąpała się, a potem długo nie mogła zasnąć. Dziś rano obudziła się z bólem podbrzusza i ogólną sennością i niemrawością ;) Ambitny plan natargania słomy i siana do stajni oraz drewna z pola do domu - ucierpi na tym. Zrobi ile może i jak może. W domu raczej nic już nie zrobi. Szczęściem obiad ugotowany. Wystarczy podgrzać. Karma dla psa też gotowa - wczoraj ugotowana. W piecu się rozpaliło, ale nie ma co podłożyć. Trzeba wrzucić cokolwiek, aby ogień podtrzymać. Choćby suche badyle z ganku i podwórka.

Po południu przybył wspaniały, niezawodny Pan Listonosz. Przyniósł bardzo ważną, długo wyczekiwaną przesyłkę. 

Indiankę boli głowa i podbrzuszek. Czuje się coraz gorzej. Chyba spędzi tego Sylwestra w łóżku i nawet nie otworzy szampana. Koniom i kozom natargała słomy i siana. Opału z lasu już nie. Nie ma siły i za bardzo ją boli. Zajrzy jeszcze do kur i królików i kładzie się do łóżka.

niedziela, 30 grudnia 2012

Indianka Zmęczona

Butelki wyparzone, spodnie wyprane, sweterek wymoczony, kury, gęsi, króliki, pies i koty nakarmione i napojone (właściwie jedna kotka, bo druga nie wróciła z dworu). Konie i kozy nakarmione i napojone. W piecu dobrze napalone. W domu ciepło. Indianka już nie ma siły na nic, nawet na gorącą kąpiel. Idzie spać. W Sylwestra się będzie moczyć cały wieczór z szampanem w garści.

Kogut Który Zniósł Jajo

Okazał się jednak kogutem. W związku z tym, nie mógł być autorem tego jednego zniesionego niedawno jaja. Kogut właśnie dostał czerwony grzebień i rosną mu piórka, zwłaszcza ogon. Zaczyna też dbać o kury - to jest grzebać w ziemi nawołując kury by się częstowały, tym co on wygrzebie, co wkur...a perlicę, która dba o kury i jest liderem ich stadka od co najmniej roku czasu. To ONA z poświęceniem ostrzegała i broniła je przed jastrzębiami i lisem. Perlica tłucze i wygania z kurnika koguta, ile sił w skrzydłach. Wrzeszczy przy tym tak, że mało głowa nie odpadnie jej ze złości.
 
Indianka przesypała kilka wiader ziemniaków, bo karton w którym są, został rozerwany przez gęsi. Jeszcze kilka wiader zostało do przesypania. Ale może przerwa na jakiś obiadek? Obiad ugotowany. Można jeść.
 

Przedsylwestrowy Dzień Pogodny

Coraz trudniej tytułować posty, aby tytuły nie były jednakowe :) Dzień dziś piękny, słoneczny. Lekki przymrozek. Ziemia skuta lodem, miejscami ośnieżona zamarzniętym na beton podtopniałym parę dni temu śniegiem, miejscami odkryta trawa, miejscami gładki jak szklanka i niebywale śliski lód. Trzeba ostrożnie się przemieszczać, aby się nie wyrżnąć. Klacze stąpają bardzo ostrożnie.

Koty wsiąkły gdzieś w siedlisko lub zawędrowały na pola, bo nie widać ich i nie przychodzą na wołanie. Dziś w domku od rana ciepło - piec nagrzał chałupę i nadal się w nim pali ogień. Nie bardzo jest co podłożyć. Trzeba będzie powędrować na pole pozbierać drewno. 

Wczoraj zebrane z siedliska suche gałęzie Indianka wrzuciła dzisiaj rano do pieca. Tak rozpaliły piec, że się woda w wielkich garach zagotowała.

Indianka gotuje, zmywa, pierze. Słowem - wykorzystuje swój piec. Pomyła miseczki dla kotów i psa. Ugotowała karmę dla psa i kotów. Pora zajrzeć do kur i królików. Może jakieś jajo się trafi?

Indianka musi nałożyć koniom siana do żłobów na noc, kozom też, przytargać drewno z pola. No i wreszcie wykąpać się!

Póki co, Indianka pilnuje pieca by nie wygasł i zmywa naczynia. W dwóch miskach parzą się we wrzątku butelki po sokach, a w trzeciej misce pełnej gorącej wody - sweterek. 

Sweterek już wyprany, trzeba go wymoczyć i powiesić na sznurze nad piecem, by szybko wysechł. W maleńkiej wirnikowej praleczce kręci się leniwie kolejny ubiór. Tym razem to spodnie. 

Praleczka jest niewielka, a pasek nakręcający wirnik już wyciągnięty, więc tylko pojedyncze sztuki odzieży można w niej prać jednorazowo, ewentualnie kilka par skarpetek czy bielizny. Program obejmuje maksymalnie 15 minut prania, więc co kwadrans trzeba pralkę ponownie uruchamiać. Gdy się silnik zagrzeje - pralka nie uruchamia się i trzeba czekać, aż ostygnie.

Indianka krząta się po domku słuchając przerywanej słabym połączeniem internetowym transmisji:
http://www.youtube.com/watch?v=H9OyRXya9Bc

sobota, 29 grudnia 2012

Przygotowania Do Sylwestra

Indianka przygotowuje się do Sylwestra. Szampan jest - drogi Burzan zadbał o to (dzięki Burzanie!). Piec grzeje chałupę. Indianka zmywa naczynia, pierze, zmywa podłogę, ogólnie ogarnia kuchnię i sypialnię.
 
A przy takiej muzyce będzie Indianka w Sylwestra tańcować:
 
Prawdę mówiąc, już pląsa po kuchni ze szczotą w dłoni ;)))

Piec Rozniecony

Piec rozbujany - bucha od blachy taki gorąc, że aż w nogi parzy. Indianka gotuje obiadek i karmę dla zwierząt. Woda na piecu już gorąca. Zalała nią naczynia w misce i gdy się dobrze wyparzą, a woda ostygnie trochę - pozmywa naczynia. Warto by było kolejną dyńkę usmażyć na przetwory...

Proces Rozpalania

Proces rozpalania pieca po co najmniej tygodniowej przerwie trwa ;) Nie było silnych mrozów, ogień w piecu wygasł, opału mało, do gotowania obiadów był jeszcze gaz w butli - więc Indianka oszczędzała i marzła. Dziś, w związku z chęcią ugotowania gorącego posiłku (a gaz już zużyty) i wykąpania się - postanowiła rozpalić na nowo w piecu. W piecu ogień już się pali, a dymu w chałupie tyle, że drugiego końca kuchni nie widać ;) Nic to! Ważne, że się pali, a woda w garnkach się nagrzewa. Została jeszcze sałatka ziemniaczana do zjedzenia z wczoraj. Indianka ugotowała dwa kolejne jaja, aby ją wzbogacić. Jedno jajo perlicze, drugie kurze.