czwartek, 6 grudnia 2012

Indianka Walczy

Indianka walczy o przetrwanie i walczyć będzie. Nie podda się i nie da się załamać żadnemu parszywcowi.

Darek położył cały szpaler, a Indianka w tym czasie napisała kilka oficjalnych pism w sprawie kolejnej, nękającej ją kontroli - do dyrektora ARiMR Olsztyn, do prezesa ARiMR, do ministra rolnictwa.

Potem poszła owinąć te sadzonki, które jeszcze były nieowinięte.

Już ciemno. Zaraz Darek powinien wrócić i zjedzą obiad.

środa, 5 grudnia 2012

Nalot ARiMR

Kolejny nalot ARiMR. Po raz trzeci będą sprawdzać to samo. Tak czy inaczej - przez tę kontrolę Indianka znów nie dostanie dotacji, co najmniej do lipca 2013 roku, o ile w ogóle dostanie.

Więc pieprzenie, że rolnicy dostają miliardy w październiku danego roku, to czysta propaganda.

Nie wiadomo, czy Indianka w ogóle cokolwiek dostanie, w związku z wymarznięciem drzewek. Tak się w Polsce niszczy rolnika - zamiast udzielić wsparcia w nieszczęściu - kopać leżącego to jest bardzo polskie, bardzo komuchowe. Niestety, komuchy się kurczowo trzymają stołków mimo zmian ustroju w państwie.

Indianka życzy temu, co działa na jej szkodę i wyrządza jej ustawicznie krzywdę - by zdechł na złośliwego raka w wielkich męczarniach. Przeklina jego i jego rodzinę. Niech nigdy nie zaznają szczęścia i spokoju. Niech wszystkie możliwe plagi dosięgną gnoi, którzy niszczą Indiankę. Niech raki zżerają im wątroby i mózgi.

W zakładzie pracy za mobbing pracownik może pozwać firmę i zażądać odszkodowania i zadośćuczynienia. A co może rolnik? Sprzedać ziemię i wyjechać w pizdu na Zachód. Po co się męczyć?
Najlepiej słoneczna California. Nic nie robić, opalać się na plaży, pluskać w oceanie i czerpać radość i przyjemność z życia.

Zastanawiam się, czy ta ponowna kontrola ARiMR jest legalna i zgodna z prawem i przepisami. Na początku tego samego roku była już kontrola ARiMR i w zeszłym roku była, i w poprzednim - i kontrolowali to samo. Tegoroczna kontrola zastała zakończona ważnym protokołem i sprawa była zamknięta. Czego tutaj znowu szukają? To jest zwykłe nękanie rolnika. 

wtorek, 4 grudnia 2012

Nacięli drewna

Razem nacięli circa about metr sześcienny olchy - no może półtorametra.. Niewiele, ale jest. Pocięte i poszczepane na małe kawałki, poukładane ładnie w stosik.
 
Darek został by naładować taczki z drewnem i zwieźć pod dom, a Indianka poszła zagnać kozy do koziarni i złapać gęsi do zimowania.
 
Indianka robi obiad. Wczoraj był kurczak pieczony z ziemniakami, dzisiaj będzie potrawka z kurczaka i dynii.
 
Na dworze mróz więc można na strych wynieść dynie i je tam przechować zamiast w zamrażarce.

Robimy Opał

Ziemia zamarzła - w ogrodzie już nie da się nic kopać. Nawierzchnia twarda, więc robimy opał z zamiarem zwiezienia go taczką pod dom.
 
Darek sobie świetnie radzi z piłą. Indianka ostatnio cosik słabieje, więc wyręcza ją w cięciu drzewa.
 
Indianka przyszła do domu po siekiery i klin, bo mają zamiar od razu poszczepać nacięte drewno na szczapy.
 
Darek znalazł zator w kominie i go zniszczył, więc komin teraz drożny jest i powinno palić się bez problemu.
 
Olcha co prawda świeżo cięta i gorzej się taka pali niż sucha, ale Indianka ma zamiar poszczepaną ukladać pod jej megapiecem i dosuszać w trybie ekspresowym.
 
Na rozpałkę mają sporo suchego drewna z zagajnika, więc nie powinno być problemu z rozpałką. Jak już się rozpali w piecu raz a porządnie, to już pali się w nim non stop cały tydzień, tylko trzeba pamiętać, aby go odpowiednio na noc załadować grubymi kłodami wlożonymi w silny żar.
W ten sposób załadowany piec spala drewno powoli przez całą noc, a rano wystarczy tylko dołozyć umiejętnie drewna i dalej się pali.

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Pierwszy Drugi Śnieg

Dziś spadł pierwszy po przerwie, a drugi tej jesieni śnieg. Właściwie to jest śnieg zimowy, więc pierwszy śnieg tej zimy :)
Niewiele go i dobrze. Lekko tylko oprószył trawę z wierzchu. Indianka jeszcze chce coś poprawić w ogrodzie, bo dziki wykopały.
 
Wczoraj udało się napalić fest w piecu, ale jest nadal problem z kominem, który trzeba przeczyścić i to od góry, bo coś w nim "siedzi". Być może gniazdo kawek.
 
W kuchni powoli topnieje bałagan. Wszystkie naczynia i garnki zmyte.
 
Jednak trzeba iść na dwór podziałać, póki jasno. W kuchni i ogólnie w domu można coś robić dopiero gdy się ściemni i na dworze nie da się pracować.

niedziela, 2 grudnia 2012

Indianka Wolontariuszką

No, dziś się role odwróciły :) Dziś wieczór Indianka została wolontariuszką i w ramach wolontariatu tłumaczy tekst dla dużego, międzynarodowego portalu społecznościowego. Szkoda, że za darmo, bo Indiance by się kasa przydała... ;) I jeść nie dają, ani dachu nad głową nie oferują za darmo ;)

Pora Na Rozwój Artystyczny

Indianka od dawna miała chęć na rozwój artystyczny. Kiedyś malowała na szkle i szyła ciuchy, zasłony i pościel, teraz by chciała do tego wrócić i rozwinąć się wszechstronnie artystycznie - malować na tym, co ma na swoim gospodarstwie i szyć różne fajne rzeczy. Od dawna te zajęcia odkładała na po remoncie i po zagospodarowaniu się całkowitym na swojej ziemi, ale skoro to tak długo trwa - nie ma co odkładać bez końca.
Indianka będzie się realizować artystycznie i rzemieślniczo, mimo braków jakie jej tutaj doskwierają. Trzeba znajdować pozytyw w tym co się ma i co człowieka otacza. Z czerwonym betonem oczywiście będzie walczyć, bo betonowi nie wolno odpuszczać. 

Indianka ma ochotę namalować kilka obrazków na drewnianych tabliczkach, które sobie dzisiaj sama nacięła w przypływie natchnienia podczas rżnięcia opału do pieca ;)
Zgrabne, równiutko ucięte tabliczki już są, teraz pora na flex i wypadałoby zdobyć farby do drewna. Jakimi farbami można malować na drewnie?

Robimy Ciepło

Indianka robi w kuchni zadymę, a Darek w piwnicy łata komin gliną.

Suchary, Wywroty i Zagrzybiory

Próchno opanowane przez grzyby. Boczniaki? Nie jemy, bo nie wiemy.

Indianka dzisiaj od rana tnie suchoty, wywroty i wycina suchary oraz zagrzybiory. Darek je zbiera i układa w zgrabny stos. Taczki naprawione - będzie można opał zwieźć na chatę i napalić w piecu, bo w chałupie zimno i coraz to zimniej. Nic nie schnie - taka wilgoć.


Zagrzybior - drzewo zagrzybione czarnym, miękkawym grzybem. A może to rak?


Suchar i jednocześnie złom - czyli drzewo suche i złamane :)

Było tutaj w zagajniku trochę takich sucharów, złomów i zagrzybiorów, które wymagały usunięcia :) Po ich usunięciu ukazały się pożyteczne rośliny, takie jak czarny bez:


Konserwacja Sprzętu

Dzień zaczęty pod znakiem konserwacji sprzętu. Darek wyjął drut z piły który się tam Indiance wczoraj wkręcił podczas cięcia drewna, dolał paliwa i naostrzył łańcuch.
 
Indianka poszła ciąć przed domem suche, grube gałęzie, a  Darek zabrał się za pompowanie i łatanie kółek u taczek.

sobota, 1 grudnia 2012

Nowa Kotka Marmurkowa

Do Indianki wczoraj przyjechała nowa kotka. Kotka jest ciekawie umaszczona - marmurkowa. Na razie jeszcze nieśmiała, ale pokazuje się od czasu do czasu w kuchni, a w nocy spała bezczelnie na gościu.
 
Wpierw wskoczyła na kołdrę Indianki. Indianka zapaliła światło by zobaczyć, który to kot sobie tak pozwala skakać po niej. Wtedy ujrzała po raz pierwszy nową kotkę, bo nie miała okazji rzucić na nią okiem, gdy kotka została przywieziona, bo poprzednia właścicielka wypuściła ją w kuchni, gdy Indianka wyszła na ganek by psa zamknąć.
 
Tylko gość Darek miał sposobność widzieć nową kicię przez ułamek sekundy, gdyż starym zwyczajem każdego nowego kota wystrzeliła z otwartego kosza w którym przyjechała - i zniknęła w czeluściach piwnicy.
 
Późno w nocy jednak przyszła do sypialni i wpierw zbadała teren na łóżku Indianki. Widać poczuła zapach innej kotki, bo opuściła łóżko Indianki i wskoczyła na łóżko gościa, a tam uwaliła się w jego nogach i tak przespali razem całą noc :)
 
Miriam wróciła z piwnicznych łowów później i też weszła na łóżko Indianki, ale już go nie opuściła, lecz ułożyła się wiernie i mrucząco u boku Indianki. Intensywnie mrucząc, zasnęła. Także tej nocy każdy z ludzi miał swojego kota :)

Pora Na Obiad

Darek kończy w sadku siać żywopłot, a Indianka udała się do domu zrobić obiad. Dzisiaj dużo żmudnej roboty zrobili - trzy różne żywopłoty posiane i trochę drewna nacięte.

Sieją Żywopłot

Jeszcze nie ma śniegu, ziemia jeszcze miękka i mokra, więc Indianka i gość Darek sieją żywopłot.

piątek, 30 listopada 2012

Podziałali

Od rana Indianka i Darek podziałali w ogrodzie i zagajniku. Indianka zadowolona z pomocy nowego gościa, bo jest wydajna. W dodatku nowy gość nie jest obciążeniem dla wątłych sapasów Indianki, bo przywiózł ze sobą swój prowiant. Oby więcej takich gości ;)))

Gość Darek dysponuje szeroką i różnorodną wiedzą praktyczną z różnych dziedzin. Indianka nauczyła się ciekawych rzeczy od gościa podczas wspólnej pracy.


Gość Przybył...

... wieczorową porą.

Cały wieczór i pół nocy przegadane. Jutro od rana do dzieła :)

czwartek, 29 listopada 2012

Lekkie Prace Ogrodowe

Dzisiaj Indianka oddała się lekkim, aczkolwiek mokrym i zimnym pracom ogrodniczo-gospodarskim. Naprawiała rozerwany przez dziki pastuch, obcinała odrosty u tych nielicznych drzewek które przetrwały w jej sadku, owijała sadzonki pieczołowicie, by przetrwały zimę i ataki dzików. Cokolwiek dotknęła - było mokre i zimne.
Dzisiaj zupełnie nie miała ochoty na kopanie, ale dziki wykopały kilka sadzonek i trzeba będzie je jutro posadzić na nowo. No i dokończyć naprawę porwanego ogrodzenia, dołożyć jeszcze jeden drut.
 
Na podwórku konie skopały ziemię tak, że się błoto robi. Trzeba będzie pastuch przesunąć by tak nie niszczyły tej słabej nawierzchni podwórka.
 
Indianka głodna. Dzisiaj zupa. Chyba kartoflankę zrobi.

Dziki Zryły

No tym razem to dziki pojechały po bandzie. Co najmniej 3 ary zryte i przekopane do góry nogami. Już tam na pewno żaden traktor nie wjedzie by kosić trawę.
 
Indianka idzie zrobić foty i dzwoni po łowczego.

Zwierzyna Nakarmiona

Zwierzyna już nakarmiona. Konie poszły na spacer. Gęsi rozpłaszczyły się przed domem, schowały głowy pod skrzydła i kimają leniwie.
Kozy wyprowadzone na spacer, a jedna czołowa uwiązana, aby reszta się nie rozłaziła za bardzo. Królica ryje w swojej ściółce. Dostała czyste obierki ziemniaczane, a zboże i wodę jeszcze ma.
Kury zniosły jedno jajo. Właściwie to jajo to zniósł nowy, niedawno przywieziony "kogut" ;) Chyba w ten sposób chce podziękować, za dach nad głową i dobrą karmę :))
Z kurami powoli się zaczyna dogadywać. Już go tak nie ścigają zawzięcie - razem z nimi śpi na grzędzie.
Kicia wybyczywszy się całą noc w łóżku Indianki - poszła w teren nałapać myszek dla siebie i suki.
Indianka gotuje dynie dla psa, do której zamiaruje wsypać pszenicę i ugotować ją na miękko.

środa, 28 listopada 2012

Marzną Paluszki

Indiance paluszki marzną w nieogrzewanym domu, ale zawzięła się, by dziś doprowadzić kilka formalności do końca, choć środa, to nie jest jej wyż intelektualny, ale robi co może. Tylko ten, co nie robi nic, nie popełnia błędów. Indianka emailuje do kilku instytucji jednocześnie. Walczy o kasę. Drobną i większą. Jak na razie, jeden bank umorzył Indiance kilka nielegalnie naliczonych opłat, ale drugie tyle jeszcze trzeba skasować i tu bank stoi okoniem. Indianka mocno wkurzona i nie zamierza odpuszczać.
 
Jedna instytucja wreszcie przysłała kopie opłaconych faktur, ale stoi okoniem przed ich korektą, a w obecnej postaci te faktury nie kwalifikują się do żadnej refundacji.
Indianka będzie drążyć temat, aż wydrąży światełko w tunelu.
 
Jutro Indianka ma wyż intelektualny, to lepiej zadziała formalnie. Dzisiaj już zacznie działać, aby jutro całego dnia na formalności nie marnować. No i tak już ciemno i dzień na prace ogrodowe stracony bezpowrotnie.

Ufff... już ciemno!

Ufff.. już ciemno! Za późno na ogród. Indianka tylko się przejdzie po ziemi zobaczyć czy wszystko okay.