RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
niedziela, 30 października 2011
Numer seryjny kradzionej komórki:
Złodzieje w domu
środa, 19 października 2011
Państwo reżimowe
wtorek, 18 października 2011
Pracowity dzień
niedziela, 16 października 2011
Szukam sublokatora z umiejętnościami remontowo-budowlanymi
poniedziałek, 10 października 2011
654 199 wyborców nie umiało postawić krzyżyka???!!!
13 794 377 liczba wydanych kart
minus
13 140 178 liczba ważnych głosów
= 654 199
Boże, co za wstyd...
A może nie wstyd? Może ktoś podopisywał krzyżyki aby karty unieważnić??? Albo sfałszował listy!
To niesamowite, aby ponad pół miliona wyborców nie umiało postawić jednego krzyżyka w jednej kratce na jednej liście! Szok!
piątek, 7 października 2011
Polski ludu głosuj!
środa, 5 października 2011
Rolniku głosuj na PIS!
To zaniedbanie polskich władz w tej kwestii trzeba w końcu naprawić i dać polskim rolnikom równe szanse na rynkach europejskich w tym na rynku krajowym. Trzeba wybrać takie władze, jakie zadbają o polskiego rolnika - PiS o polskiego rolnika obiecuje zadbać, ponadto PiS wyrasta z tradycji polskiej, to z gruntu polska partia patriotyczna, partia, która szanuje polskie dziedzictwo i tradycję, szanuje polskiego rolnika.
Panuje ostra konkurencja na rynkach żywnościowych Europy i bez dostatecznego wsparcia sobie nie poradzimy z Europą Zachodnią. Zaleją nas swoimi produktami spożywczymi, a nasze rodzime gospodarstwa padną. Trzeba się bronić. Trzeba zadbać o swoje. Trzeba zadbać o to, by polski rolnik miał co najmniej równe szanse z rolnikami ze starej Europy, tj. z rolnikami ze starej 15stki.
Nasza żywność jest w sposób naturalny zdrowsza od żywności z Europy Zachodniej, gdyż nasz kraj nie jest tak skażony przemysłem ciężkim jak kraje zachodniej Europy, ponadto mamy rejony absolutnie czyste takie jak Mazury i Podlasie - gdzie produkcja ekologiczna ma pełne prawo istnienia i powodzenia. Trzeba wspierać polskie rolnictwo i PiS o to zadba. Jeśli szanujecie polskiego rolnika i jego ciężką pracę, jeśli szanujecie polską tradycję i wspieracie polską żywność - głosujcie na PiS! Pora na prawo i sprawiedliwość w tym kraju!
wtorek, 4 października 2011
Pogodny październik
Kuchnia Grecka - Fasolada
Fasolada | |
Jedna z najbardziej znanych greckich zup, której głównym składnikiem jest biała fasola |
czas: | 90 minut + 12 godzin moczenia fasoli |
liczba porcji: | 4 |
składniki: | 250 g białej fasoli 2 cebule 2 marchewki 2 łodygi selera naciowego 400 g pomidorów z puszki wraz z zalewą 4 łyżki czarnych oliwek 2 ząbki czosnku 2 listki laurowe sól, pieprz 3 łyżki oliwy z oliwek po 2 łyżki posiekanej natki pietruszki i tymianku 1 litr wody |
przyrządzanie: | Fasolę moczyć przez noc, a następnie odcedzić, przepłukać. Wrzucić do dużego garnka, zalać litrem wody i po doprowadzeniu do wrzenia gotować na sporym ogniu przez 10 minut. Zmniejszyć płomień, przykryć i gotować kolejne 30 minut. Dodać posiekane w kostkę cebule, marchew i selera naciowego pokrojone w plasterki, a także pokrojony drobno czosnek, listki laurowe oraz oliwę. Pomidory rozgnieść widelecem i również dodać do granka. Przykryć i gotować do miękkości fasoli (ok. 45 minut). Na koniec doprawić do smaku solą i pieprzem, posypać natką pietruszki i tymiankiem. |
piątek, 30 września 2011
Macho
czwartek, 29 września 2011
Czym różni się rolnictwo permakulturalne od rolnictwa konwencjonalnego i ekologicznego?
OGRODNIK KONWENCJONALNY
Gdy konwencjonalny ogrodnik chce pozbyć się chwastów ze swojego ogrodu - pryska chwasty chemikaliami by je wytłuc np. wszystko palącym roundapem.
Mądry rolnik konwencjonalny także korzysta z wiedzy ekologicznej i permakulturowej, ale wykorzystuje ją marginalnie gdyż koncentruje się na uzyskaniu jak największych plonów jak najmniejszym kosztem.
Rolnik konwencjonalny także jest zobowiązany stosować płodozmian w celu uniknięcia nadmiernego wyjałowienia ziemi. To jest w jego interesie i dba o to, by na tym samym kawałku ziemi co roku inna roślina była siana, gdyż monokultury przyczyniają się do wyjałowienia ziemi i wzrostu zachorowalności roślin - tam gdzie w tym samym miejscu sieje się to samo przez lata, ciągną w to miejsce i rozprzestrzeniają się zawzięcie rozmaite pasożyty i choroby danej rośliny powodując marne plony.
OGRODNIK EKOLOGICZNY
Gdy ogrodnik ekologiczny chce się pozbyć chwastów ze swego ogrodu - rwie je łapami i całymi dniami lub pieli ogród intensywnie i wielokrotnie przy użyciu traktora i podpiętego do niego opielacza.
Ponadto ogrodnik ekologiczny wyszukuje różne permakulturowe sposoby na chwasty i pasożyty.
Np. sieje aksamitkę w pobliżu pomidorów - bo aksamitka odstrasza nicienie, które niszczą pomidory.
OGRODNIK PERMAKULTURALNY
Gdy ogrodnik permakulturalny chce się pozbyć chwastów ze swego ogrodu - ustawia klatkę z kurami, które mu wydziobują chwasty wraz z ich nasionami, co więcej, kury wydłubują z ziemi robale podżerające pożyteczne warzywa, mało tego - kury zostawiają w tym miejscu pożyteczny obornik!
Ogrodnik permakulturowy koncentruje się na wynajdywaniu naturalnych metod uprawy ziemi i hodowli zwierząt, które są maksymalnie zgodne z naturą i nie szkodzą naturalnemu środowisku. Ważne dla rolnika permakulturalnego jest to, by produkcja rolnicza była zdrowa zarówno pod kątem jakości płodów rolnych jak i pod kątem metod ich uzyskiwania.
Można by rzec, że ogrodnik permakulturowy, to ogrodnik ekologiczny ortodoksyjny, bo idzie dalej w naturę np. zastępuje użycie maszyn spalinowych czyli traktorów itp. pracą koni.
I w tym momencie mogę o sobie powiedzieć, że ja jestem rolnikiem ekologicznym ortodoksyjnym czyli permakulturalnym :)
Podoba mi się także zawarta w słowie "permakulturalna" słowo "kulturalna", gdyż mam się za taką :)
Wiele czytam na temat ekologicznych i permakulturalnych metod uprawy ziemi i hodowli zwierząt, więc jestem kulturalną osobą :)))
Powiem więcej, wiele permakulturalnych sposobów uprawy ziemi i hodowli zwierząt sama odkryłam i stosuję je na codzień!
Oj... niechcący wkleiłam tu post do mojego nowego bloga: http://permakulturalny.blogspot.com/
Jeśli interesują Państwa ekologiczne i permakulturalne metody gospodarzenia zapraszam na mój nowy blog pt.: Blog Permakulturalny - Permaculture Handbook Online.
Jest pisany w języku polskim i angielskim.
środa, 28 września 2011
Ogrodzenie
Do wynajęcia
Kawalerka do wynajęcia dla pary w zamian za pomoc przy remoncie i na gospodarstwie, RanchoRomantica@vp.pl, tel.607507811, skype: CreativeIndianka
wtorek, 27 września 2011
Zamknięte koło
niedziela, 25 września 2011
Ładna niedziela
piątek, 23 września 2011
Gniazdko
wtorek, 20 września 2011
Pogodny jesienny dzień
Indianka napoiła i nakarmiła drób, pomalowała słupki ogrodzeniowe, stół ogrodowy i drzwiczki do kurnika, napaliła w piecu i ugotowała obiad. Witek wywoził obornik na pole.
Indiance pomalutku udaje się odrestaurowywać zabytkową stajnię. Wymieniła w niej słupy, przeszlifowala je i pomalowała. Stajnia wybielona, wyczyszczona. Zasypana przed laty piwnica częściowo odkopana odsłania ciekawe elementy np. schodki do piwnicy.
niedziela, 18 września 2011
Minęło lato - idzie jesień
W sierpniu był Wiktor i Francuzi, potem Witek wyjechał na kilka dni i we wrześniu znowu wrócił. Ciągnie tutaj już trzeci miesiąc. Francuzi byli 9 dni. Po nich przyjechała Krakowianka. Zakochała się w Witku i wyjechała. W tym samym dniu wpadł Szczepan. Po paru dniach dostał robotę w Warszawie i wyjechał. Ma wrócić zimą na narty, bo tu górek sporo więc jest po czym jeździć...
Tymczasem skończyło się lato. Już jesień. Robi się coraz chłodniej. Witek na poddaszu stajni śpi w śpiworze i pod grubą kołdrą. Niebawem i on wyjedzie.
Zastanawiam się czy przyjmować jeszcze wwooferów o tej porze roku. Musiałabym już ich w domu nocować, a nie bardzo mam na to ochotę. No i trzeba w końcu zabrać się za remont...
To już chyba będzie koniec sezonu wwooferowego na ten rok... Teraz potrzeba konkretnych ludzi z konkretnymi umiejętnościami budowlano-wykończeniowymi...
piątek, 16 września 2011
Lało i zimno było
Lało obficie dziś, a i wczoraj też - nawet grad się pojawił pomiędzy kroplami deszczu. Było dość zimno. Szczepan dostał robotę w Warszawie i pojechał przygotować się do niej. Wiktor dziś wybierał obornik ze stajni i szlifował słupki ogrodzeniowe. Indianka przestawiła pastuch ogierowi i udostępniła mu kolejny zielony korytarz w sadzie oraz dodatkowo jeszcze jedną kwaterę przy rzeczce.
Pod dębem leży pokaźna ilość żołędzi. Dziki nie śmią podchodzić pod dąb widząc i czując ogiera, który rządzi pod dębem. Jest okazja, by uzbierać sporo żołędzi na siew.
Wiktor poprosił o skrócenie dnia pracy i dostał to skrócenie, pod warunkiem, że nie będzie oszukiwał i byczył się, gdy Indianka nie widzi co robi.
Wykąpał się i poszedł na wieś udzielać się towarzysko.
Indianka siedzi przed komputerem i próbuje rozgryźć problem z brakiem dźwięku na stronie googlowskiego tłumacza. Wpisała na ekranie do przetłumaczenia słowo „dupa”. Automatyczny tlumacz przetłumaczył na angielski: „ass” ale głośnik klikany nie działa, tj. nie wymawia słowa owego na głos. Wiktor zasugerował, że może to dlatego, że tłumacz wstydzi się takie słowo wymawiać głośno. Ale Indianka wpisała także słowo „dom” i mimo to głośnik nadal nie działa.
W związku z powyższym Indianka ściąga różne dodatki próbując uruchomić ów głośnik. Jak na razie na próżno.
Chyba sobie zrobi przerwę i pójdzie się wykąpać. Może ją ta kąpiel oświeci czego na jej komputerze brak. Witek nie wie.